Słabo wypadł Juventus. Pytanie tylko czy to przeciwnik był taki dobry czy my tacy poniżej formy? Nasz podstawowy skład na to spotkanie mówi, że raczej to Tottenham postawił twarde warunki. Allegri wyszedł ofenswynie jak na niego, a tu taki klops, bo nasi nie potrafili wymienić kilku piłek i ofensywni Costa, Bernardeschi musieli tracić siły na obronę Częstochowy zamiast wejść w końcówce i zrobić różnice. Trochę niezrozumiała decyzja Maksa, bo mógł w swoim stylu posadzić któregoś z tej dwójki na ławce i wyjść z Bentancurem lub nawet Sturaro.
Obie bramki zostały zawalone w głównej mierze przez Chielliniego, a potem Buffona. Na nieszczęście tego drugiego oba te błędy Kielona mogły nam dobitnie pokazać, że Gigi niestety ma już 40 lat i czas na zmiany. Z obrońcą jak Chiellini też dużo nie osiągniemy. Mimo, że to znakomity stoper, jeden z lepszych na świecie, to jednak ma te swoje chwile w których odcina mu mózg i robi głupie rzeczy. Mimo to bardzo go lubię, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.
Dzisiaj nasza dwójka stoperów bardzo niepewnie. Dawno nie widziałem ich w tak beznadziejnej formie. Benatia dzisiaj zaliczył niezły zjazd. Kilka razy poszedł "na raz" jak jakiś trampkarz i bezlitośnie został ograny. W ogóle w dzisiejszym meczu widziałem wiele takich błędnych wejść "na raz" po naszej stronie. Masa głupich fauli, beznadzieja.
Higuain strzelił dwie bramki, ale mógł strzelić cztery. Podpalił się tym karnym i później w swoim stylu chciał ala Maradona wejść z piłką do bramki zamiast ją oddać. Wielki plus za podanie do Bernardeschiego po którego strzale prawie padł gol. Ogólnie Higuain powinien pójść do jakiegoś lepszego psychologa niż dotychczas, bo sie koleś bardzo denerwuje. Żyłka mu w końcu pęknie na boisku. Nie wiem czy taki po prostu jest czy tak chce pokazać kibicom, że sie stara, ale bywa naprawdę mega frutrujący z tym swoim machaniem rękoma, po prawie każdej akcji, która mu nie wyjdzie lub gdy sędzia jest innego zdania niż on.
Dzisiaj bardzo dobrze Alex Sandro, chyba chciał sie przypomnieć zagranicznym klubom, bo mało który piłkarz chciałby grać w drużynie o tak dużym potencjale ofensywnym z ciągle zaciąganym ręcznym przez trenera...
I sie Max obraził na koniec jak małe, sfrustrowane dziecko i poszedł do szatni jak jakiś koleś z problemami emocjonalnymi. Oczywiście chciał tym pokazać, że to piłkarze są winni tego wyniku i nie słuchali jego poleceń. Najlepiej śmieszkować na konferencjach i treningach jacy to wielcy jesteśmy, a później zdzierać gardło na meczu gdy nikt cie nie słucha.
