Wszystko o Milanie
- Dzięcioł
- Juventino

- Rejestracja: 01 listopada 2003
- Posty: 241
- Rejestracja: 01 listopada 2003
Kolejny argument popierający moja tezę. Jeżeli najlepsi będą grać w LM czy nawet LE, zawsze wpadnie im kilka meczy więcej do rozegrania, a zakładając że i my na dobre (czyt. dłużej) wracamy do tych rozgrywek, poziom zmęczenia topowych drużyn będzie podobny. Ponadto siłą rzeczy będą potrzebować mocnej i wyrównanej kadry, a co za tym idzie rośnie wartość komercyjna/medialna ligi.zahor pisze:@Dzięcioł
Bardzo ładnie żeś to wszystko napisał, a w międzyczasie jak raczyłem się lekturą wpadła mi do głowy jeszcze jedna myśl. Szczypek pisze że wszystko mu jedno jak wypadną w Europie inne włoskie zespoły, liczy się tylko Juventus. Warto więc zauważyć że 4 włoskie kluby w LM = 3 groźnych rywali gra na jednym froncie więcej. Chyba nie muszę mówić że jest to nie bez znaczenia jeżeli chodzi o dyspozycję w lidze, co zresztą Napoli udowodniło w tym sezonie - mam nadzieję że Juventus w przyszłym aż tak boleśnie tego nie odczuje, niemniej jednak w tym sezonie gdyby kilka razy nie odjechali rywalowi kondycyjnie w ostatnich 30 minutach (Napoli na wyjeździe, Inter u siebie) to mogłoby być różnie.
Żywot studenta prawa, żywotem lirycznym jest...
- mati888
- Juventino

- Rejestracja: 16 września 2007
- Posty: 579
- Rejestracja: 16 września 2007
ja dobrze widzę, ze Zambrotta płakał?Monte Cristo pisze:
Widac ze gosc to naprawde przezywa.
Skubany, jak od nas odchodził, to mu pewnie nawet powieka nie drgnęła :roll:
'Czasem lepiej nic nie mówić i sprawiać wrażenie głupiego niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości'
- pan Zambrotta
- Juventino

- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Się śmiejecie, ale odchodzą ostatnie symbole calcio, wśród których dorastaliśmy. Del Piero, Inzaghi, Gattuso, Nesta, Seedorf, Zambrotta - to są nasi idole, piłkarze, na których wzorowaliśmy się, których podziwialiśmy. Za rok najpewniej pożegnamy się z Tottim i Zanettim i cała generacja kapitanów odchodzi do historii. Odchodzi lwia część mistrzów świata z 2006 roku, a następców póki co nie widać. życzę sobie i wam, żebyśmy tak samo płakali jak będzie odchodził Chiellini, Marchisio, czy... no właśnie, kto? próżno szukać kogoś, kto stanie się ikonami włoskiej piłki na długie lata.
Może i milaniści, może i wrogowie, ale jestem poniekąd dumny, że mogłem oglądać wielkich piłkarzy lat 90. i początku XXI wieku. Del Piero i spółka milanistów to przecież bez wątpienia gracze legendarni i założę się, że nie raz ściśnie was w uniesieniu, gdy za 5-10 lat migną wam przed oczami migawki tamtych meczów, nawet i Inzaghiego, czy Zambrotty.
Najbardziej z Milanu mi szkoda Gattuso.
ehh, rozpisalem się na poważnie, czas znowu trollować.
Może i milaniści, może i wrogowie, ale jestem poniekąd dumny, że mogłem oglądać wielkich piłkarzy lat 90. i początku XXI wieku. Del Piero i spółka milanistów to przecież bez wątpienia gracze legendarni i założę się, że nie raz ściśnie was w uniesieniu, gdy za 5-10 lat migną wam przed oczami migawki tamtych meczów, nawet i Inzaghiego, czy Zambrotty.
Najbardziej z Milanu mi szkoda Gattuso.
ehh, rozpisalem się na poważnie, czas znowu trollować.
- szczypek
- Juventino

- Rejestracja: 18 marca 2007
- Posty: 5566
- Rejestracja: 18 marca 2007
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
Czuję, że Cię nie nie przekonam, dlatego nie będę się starał. Zdobył srebro z Argentyną i raz wygrał Ligę Mistrzów, wszystkie sukcesy krajowe po naszej degradacji. To nie są jakieś wybitne osiągnięcia jak dla mnie.Dzięcioł pisze:Tytułem wyjaśnienia: z reprą zrobił srebro W Atalancie. A deprecjonowanie sukcesów Interu z okresu post calciopoli jest trochę słabe. Wygranie LM anno domini 2010 zawdzięczają tylko sobie. Mogę zrozumieć braku szacunku i uznania dla trofeów wygranych na krajowym podwórku, zwłaszcza tych z pierwszych dwóch sezonów po farsopoli, ale międzynarodowe sukcesy to już zupełnie inna bajka.
Teraz jest taki trend, że się szanuje piłkarzy, którzy długo siedzą w jednym klubie, bo jest takich coraz mniej. Tfu, nie szanuje się - wymaga się szacunku od innych.
Żeby nie było, ja nie mówię, że życzę im źle (chociaż w finale Ligi Mistrzów w 2010 byłem za Bayernem całym sercem), po prostu ich losy są mi obojętne. One "mi dyndają". Mówiłem o tym w ten sposób również wtedy, gdy zajmowaliśmy 7. miejsce, także to nie jest pod wpływem naszego mistrzostwa. Poza tym, jak mówiłem, my jak i inne drużyny olewają Ligę Europejską i to chyba tu jest problem, nie w Lidze Mistrzów, gdzie kilka punktów jest zawsze. Niech tych punktów będzie jak najwięcej, jestem za tym, ale to nie musi oznaczać, że ja - kibic Juventusu będę trzymał kciuki za Milan czy Inter. Chcę tylko Juventusu na czele.Dzięcioł pisze:Emocje w sporcie towarzyszą mi tylko podczas oglądania drużyn, zawodników którym autentycznie kibicuję. Z kolei podczas oglądania spotkań zespołów które mi dyndają, zawsze wybieram ten który w jakiś wymierny sposób może pomóc Juve. Inter, Milan, Napoli i każdy inny włoski zespół łapie pkt do rankingu klubowego UEFA, a to przekłada się na ilość włoskich drużyn w pucharach. O ile na razie nie musimy obawiać się o pierwszą trójkę, to jednak nie wiadomo jak długo ten stan potrwa (życzę nam żeby możliwe jak najdłużej) i kiedyś brak premii do LM dla czwatej drużyny Serie A może być bolesny (obym się mylił). Możesz nazwać to rozsądkiem (ja lubię myśleć o sobie w tych kategoriach), ale moja żona nazwałaby to wyrachowaniem.
Spójrzmy na problem z drugiej strony, Inter nie będzie żadną konkurencją, Milan również, w lidze będziemy wygrywać raz za razem (oj dajmy na to przykład Barcelony, która przez długi czas nie musiała się wiele pocić w lidze, bo rywale sami rozkładali przed nimi nogi). Czy komuś to przeszkadza? Dorzućmy do tego fakt, iż możemy wtedy skupiać się na grze w Europie, gdzie zwycięstwo smakuje jeszcze bardziej.Dzięcioł pisze:A więc p. Szczypku, muszę pozwolić sobie na stwierdzenie, że trochę mnie rozczarowałeś poziomem swoich kibicowskich amibjcji, a raczej ich braku. Nie odbierz tego tak, że znowu próbuję się lansować (jak z rozsądkiem), ale dla mnie zdobycie jednej, ale wspaniałej kobiety (wspaniała kobieta musi być inteligentna, subtelna, mądra, taktowna, lojalna, aktracyjna i zadbana) jest w moich oczach ciekawsze niż wyrwanie 3 lasek podczas piątkowej imprezki w akademcu. Tak samo jest z wygrywaniem w sporcie, bycie najlepszym w mocnej i konkurencyjnej lidze smakuje jak kochanie się ze wspaniałą kobietą, a obecny poziom Serie A to jednak przeciętny klub studencki uczelni technicznej w niedzielny wieczór. Zastanawiam się czy mania wielkości nie przysłoniła Ci trochę, p. Szczypku, idei sportowej RYWALIZACJI. Inter nie jest dla nas konkurencją, Milan za rok też raczej nie będzie, no chyba że Silvio sypnie groszem (ale i tak najszybciej za dwa lata któraś z miediolańskich drużyn może zostać na tyle poukładana by móc z nami zawalczyć). Nadmienię, że nie sądzę bym popadał w megalomanię.
Ale nie... Zróbmy sobie jedwabiście konkurencyjną ligę, walczmy o mistrzostwo do samego końca, a i w Lidze Mistrzów zagramy, to będzie nam trudniej. Nie zrozum mnie źle, ale Inter wygrał Ligę Mistrzów, liga włoska nie była wówczas chyba jakoś wybitnie wielka? Chyba, że Juventus był wtedy wielką konkurencją. Czy komuś to przeszkadzało? Czy Interiści czuli się z tego powodu jakoś gorzej? Nie, oni byli najlepsi. Chcę tego samego, dlatego jeśli ma to być osiągnięte kosztem słabego Milanu, słabego Interu i słabej ligi włoskiej to ja się na to pisze. Jak już odbudujemy swoje imię w Europie, to wtedy możemy sobie dodawać emocji przez mocniejszą konkurencję w lidze.
Z zahorem nie dyskutuje od czasu, gdy zarzucał mi przed pierwszym meczem z Milanem, że za bardzo kibicuję Juve i nie dopuszczam do siebie porażki w tym meczu, a to podobno dziwne.
- LordJuve
- Juventino

- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Cóż, historia nie znosi próżni. Młodsza generacja już ma swoich idoli, za którymi, kiedyś, będą ronić łzy. My (a poniekąd doskonale znam piłkarzy, których wymienił Pan Zambrotta) płaczemy teraz. Cóż zrobić, takie są losy ludzi, takie są dzieje i nic niezwykłego się nie odbywa, to tylko nam się tak wydaje.
Nie zmienia to faktu, że wielkich ludzi powinno się w wielki sposób żegnać...jak się żegna naszego Il Capitano każdy widzi...i to może boleć, i to jest coś niezwykłego, nie do pomyślenia.
Nie zmienia to faktu, że wielkich ludzi powinno się w wielki sposób żegnać...jak się żegna naszego Il Capitano każdy widzi...i to może boleć, i to jest coś niezwykłego, nie do pomyślenia.
- Dzięcioł
- Juventino

- Rejestracja: 01 listopada 2003
- Posty: 241
- Rejestracja: 01 listopada 2003
Tutaj mamy inne podejście, nie da się ukryć. Ale właśnie dzięki temu, że ludzie są inni, inaczej myślą, mają inne pragnienia, świat jest piękny i ciekawy. I jeszcze jedno, może będzie to nieskromne, ale uważam że podobnie jak Ty mnie, tak i ja Ciebie nie próbuję na siłę do czegokolwiek przekonać. Masz swoje racje, poparłeś je rzetelną argumentacją, z kolei ja mam swoje poglądy i wydaje mi się, że również moje ich argumentowanie było merytoryczne. Jak sądzę obaj pozostaniemy przy swoich zdaniach i dla mnie to jest O.K. Nie wymagam od Ciebie szacunku do Javiera, ani do nikogo innego. Dopóki nie zambrottujesz jest w porządku.szczypek pisze:Czuję, że Cię nie nie przekonam, dlatego nie będę się starał. Zdobył srebro z Argentyną i raz wygrał Ligę Mistrzów, wszystkie sukcesy krajowe po naszej degradacji. To nie są jakieś wybitne osiągnięcia jak dla mnie.
Teraz jest taki trend, że się szanuje piłkarzy, którzy długo siedzą w jednym klubie, bo jest takich coraz mniej. Tfu, nie szanuje się - wymaga się szacunku od innych.
Ten fragment jest sensowny. Zgodzę się, że w przypadku słabszej ligi być może łatwiej byłoby o sukces w LM. Ale też z drugiej strony brak rywali z najwyższej półki mógłby doprowadzić do sytuacji podobnej jak w Lyonie, który przez siedem lat seryjnie lał wszystkich we Francji, a w Europie wyżej niż 1/2 nie ogarniał i to też nie zawsze. Silna liga jest gwarancją bogatej i mocnej kadry, słabsza to znakomita pierwsza jedenastka 3-4 bardzo dobrych rezerwowych, a reszta to uzupełnienie zespołu. Nie chciałbyś, żeby teraz w Turynie były dwie równorzędne jedenastki tak jak np. w sezonie 1995/96 czy 1996/97?? Konkurencja sama w sobie jest dobra i pozwala się rozwijać. A jak się nie rozwijasz, to w najlepszym wypadku stoisz w miejscu.szczypek pisze: Spójrzmy na problem z drugiej strony, Inter nie będzie żadną konkurencją, Milan również, w lidze będziemy wygrywać raz za razem (oj dajmy na to przykład Barcelony, która przez długi czas nie musiała się wiele pocić w lidze, bo rywale sami rozkładali przed nimi nogi). Czy komuś to przeszkadza? Dorzućmy do tego fakt, iż możemy wtedy skupiać się na grze w Europie, gdzie zwycięstwo smakuje jeszcze bardziej.
Ale nie... Zróbmy sobie jedwabiście konkurencyjną ligę, walczmy o mistrzostwo do samego końca, a i w Lidze Mistrzów zagramy, to będzie nam trudniej. Nie zrozum mnie źle, ale Inter wygrał Ligę Mistrzów, liga włoska nie była wówczas chyba jakoś wybitnie wielka? Chyba, że Juventus był wtedy wielką konkurencją. Czy komuś to przeszkadzało? Czy Interiści czuli się z tego powodu jakoś gorzej? Nie, oni byli najlepsi. Chcę tego samego, dlatego jeśli ma to być osiągnięte kosztem słabego Milanu, słabego Interu i słabej ligi włoskiej to ja się na to pisze. Jak już odbudujemy swoje imię w Europie, to wtedy możemy sobie dodawać emocji przez mocniejszą konkurencję w lidze.
pan Zambrotta pisze:Się śmiejecie, ale odchodzą ostatnie symbole calcio, wśród których dorastaliśmy. Del Piero, Inzaghi, Gattuso, Nesta, Seedorf, Zambrotta - to są nasi idole, piłkarze, na których wzorowaliśmy się, których podziwialiśmy. Za rok najpewniej pożegnamy się z Tottim i Zanettim i cała generacja kapitanów odchodzi do historii. Odchodzi lwia część mistrzów świata z 2006 roku, a następców póki co nie widać. życzę sobie i wam, żebyśmy tak samo płakali jak będzie odchodził Chiellini, Marchisio, czy... no właśnie, kto? próżno szukać kogoś, kto stanie się ikonami włoskiej piłki na długie lata.
Może i milaniści, może i wrogowie, ale jestem poniekąd dumny, że mogłem oglądać wielkich piłkarzy lat 90. i początku XXI wieku. Del Piero i spółka milanistów to przecież bez wątpienia gracze legendarni i założę się, że nie raz ściśnie was w uniesieniu, gdy za 5-10 lat migną wam przed oczami migawki tamtych meczów, nawet i Inzaghiego, czy Zambrotty.
Pełna zgoda. Przeżywamy coś, co kilka lat temu przeżywało wielu kibiców Bayernu, gdy z Monachium odchodzili niemalże całą generacją ich idole.
Co prawda, to prawda.pan Zambrotta pisze: ehh, rozpisalem się na poważnie, czas znowu trollować.
Żywot studenta prawa, żywotem lirycznym jest...
- Piotr Juvefan
- Juventino

- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1463
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
Mam pytanie co to za utwór(melodia),która przewija się na tym filmiku gdy dziadek Milanista płacze??? Chodzi mi o tytuł.Z góry dzięki.Monte Cristo pisze:

- zakiii
- Juventino

- Rejestracja: 14 września 2010
- Posty: 448
- Rejestracja: 14 września 2010
- Podziekował: 1 raz
http://www.youtube.com/watch?v=7maJOI3QMu0&ob=av2nPiotr Juvefan pisze:Mam pytanie co to za utwór(melodia),która przewija się na tym filmiku gdy dziadek Milanista płacze??? Chodzi mi o tytuł.Z góry dzięki.Monte Cristo pisze:
proszę
- Piotr Juvefan
- Juventino

- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1463
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
Dzięki bardzo ta nastrojowa nutka wpadła mi w ucho,pozdrawiamzakiii pisze:http://www.youtube.com/watch?v=7maJOI3QMu0&ob=av2nPiotr Juvefan pisze:Mam pytanie co to za utwór(melodia),która przewija się na tym filmiku gdy dziadek Milanista płacze??? Chodzi mi o tytuł.Z góry dzięki.Monte Cristo pisze:
proszę

- szczypek
- Juventino

- Rejestracja: 18 marca 2007
- Posty: 5566
- Rejestracja: 18 marca 2007
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
Chciałbym, tylko na razie jesteśmy Juventusem, który po 6 latach coś wreszcie wygrał i Juventusem nadal pełnym nadziei. Uważam, że w tym momencie nie potrzeba nam silnej konkurencji w lidze, o tyle o ile będziemy sobie stawiać coraz wyższe cele właśnie w Europie. Skreślamy tak ten Milan, a mało brakowało i to oni cieszyliby się z mistrzostwa, dlatego też z tą konkurencją nie przesadzajmy od razu.Dzięcioł pisze:Ten fragment jest sensowny. Zgodzę się, że w przypadku słabszej ligi być może łatwiej byłoby o sukces w LM. Ale też z drugiej strony brak rywali z najwyższej półki mógłby doprowadzić do sytuacji podobnej jak w Lyonie, który przez siedem lat seryjnie lał wszystkich we Francji, a w Europie wyżej niż 1/2 nie ogarniał i to też nie zawsze. Silna liga jest gwarancją bogatej i mocnej kadry, słabsza to znakomita pierwsza jedenastka 3-4 bardzo dobrych rezerwowych, a reszta to uzupełnienie zespołu. Nie chciałbyś, żeby teraz w Turynie były dwie równorzędne jedenastki tak jak np. w sezonie 1995/96 czy 1996/97?? Konkurencja sama w sobie jest dobra i pozwala się rozwijać. A jak się nie rozwijasz, to w najlepszym wypadku stoisz w miejscu.
Ręce mi opadają jak takie coś czytam. Powiedz mi, Lordzie, jakiego pożegnania Del Piero byś chciał, ale tak konkretnie, co mieliby zrobić konkretni ludzie, aby było to godnie już teraz?LordJuve pisze:Nie zmienia to faktu, że wielkich ludzi powinno się w wielki sposób żegnać...jak się żegna naszego Il Capitano każdy widzi...i to może boleć, i to jest coś niezwykłego, nie do pomyślenia.
- Pan Mietek
- Juventino

- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
No właśnie coś tak za bardzo ckliwie się zrobiłopan Zambrotta pisze:ehh, rozpisalem się na poważnie, czas znowu trollować.
Zgadzam się ale myślę, że tutaj warto zwrócić uwagę na względność całej sytuacji. My będziemy tęsknić za w.w. graczami mając ich za pewien archetyp, wzór piłkarza z klasą i charakterem. A na późniejszych będziemy patrzeć z innego punktu widzenia bo trochę dorośliśmy co też zawadzi na ich obiektywnej ocenie. Myślę, że jest kilku potencjalnych graczy, którzy sprawią, że dzieciaki także w Polsce zainteresują się Serie A ale choć Włochy to kraj o wspaniałych piłkarskich tradycjach to sądzę, że nieprędko trafi się takie pokolenie i nieprędko ktoś dorówna tym trzem kapitanom - Zanetti, Maldini, Del Piero.
Fota z Muntarem fantastyczna!
Do Dzięcioła:
wiadomo, że każdy chciałby wygrywać mocną ligę, w Lidze Mistrzów wygrywać mając przewagę w posiadaniu nad Barceloną itp. ale to jak silna jest liga nie obchodzi mnie aż tak bardzo. Generalnie, wolę zdobyć takie scudetto jak w tym roku niż przegrać walkę i zająć 2 miejsce bo liga okazała się za silna. Myślę, że problemy z rankingiem zaczęły się mniej więcej od degradacji i na naszym powrocie do CL się skończą. Być może prędko to nie nastąpi ale sądzę, że z biegiem czasu nie będzie tak, że wszyscy zatrzymują się na 1/8 finału CL poza co najwyżej jedną drużyną, tylko, że będziemy mieli reprezentantów nawet w półfinałach i finałach.
Ostatnio zmieniony 14 maja 2012, 21:54 przez Pan Mietek, łącznie zmieniany 1 raz.
- LordJuve
- Juventino

- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Powinni mu przynajmniej głupią piosenkę odtworzyć i dać możliwość nieco dłuższej celebracji pożegnania ze stadionem i kibicami. Uważasz, że Kahn zasłużył na lepsze "show" niż Alex? Uważam też, że mecz gwiazd, zorganizowany specjalnie dla Ale (z jakimś elementem charytatywnym np.) także byłby super sprawą. Niestety, ale o takich przedsięwzięciach nie było mowy i mowy raczej nie będzie. Zaraz nadejdzie Euro i wzrok całego, piłkarskiego świata skupi się na czym innym, po Euro nikt nie będzie kwapił się do robienia czegoś więcej, emocje opadną.szczypek pisze:Ręce mi opadają jak takie coś czytam. Powiedz mi, Lordzie, jakiego pożegnania Del Piero byś chciał, ale tak konkretnie, co mieliby zrobić konkretni ludzie, aby było to godnie już teraz?LordJuve pisze:Nie zmienia to faktu, że wielkich ludzi powinno się w wielki sposób żegnać...jak się żegna naszego Il Capitano każdy widzi...i to może boleć, i to jest coś niezwykłego, nie do pomyślenia.
- zoff
- Qualità Juventino

- Rejestracja: 12 lipca 2006
- Posty: 2462
- Rejestracja: 12 lipca 2006
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Wymyślanie. Myślę, że Alessandro lepszego pożegnania na własnym stadionie nie mógł mieć. Przecież po sześciu długich latach znowu wzniół w górę puchar przy pełnych trybunach na nowym stadionie. Fantastyczna sytuacja, na dodatek strzelił gola. Naprawdę. Tak kończą nie tyle co wspaniali piłkarze, co wielcy ludzie.


