Polityka
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Nuklearny program obronny dla Polski to dziś mrzonki. Na wszystkim, co związane z kwestiami atomowymi trzyma ciężką łapę Rada Bezpieczeństwa ONZ. Pamiętajmy, że bronią atomową dysponuje szalenie wąski, w istocie, "klub państw atomowych". USA, Rosja, Francja, Chiny, Anglia... to stare mocarstwa atomowe. Reszta to państwa, które albo zbudowały ją sobie samą, lub korzystając z względnie niewielkiej pomocy (Indie, Pakistan), dostały ją (Izrael), lub weszły w jej posiadanie same, kosztem ogromnych środków, ale są izolowane na arenie międzynarodowej (Korea PN, Iran). Pamiętajmy też o ratyfikowanych porozumieniach, dotyczących zapobiegania proliferacji broni nuklearnej (protokół lizboński). Aczkolwiek twoje obawy, Vimesie, o przemienianiu Polski w radioaktywną pustynie są raczej, em, wybacz mi, niedorzeczne. Urządzenie z jakiegokolwiek kraju największego nocnego drogowskazu na planecie jest zwyczajnie... nieopłacalne. Nie mam tu namyśli śmierdzącego capem Ahmedinecostam, czy starego tetryka z Korei. To nieobliczalni szaleńcy, którym nie wiadomo co strzeli do brudnawych głów.Vimes pisze:O ekonomii i finansach jakieś pojęcie mam, o wojskowości wiem zdecydowanie mniej, więc napiszę to, co podpowiada mi zdrowy rozsądek. Uważam, że potencjał militarny zarówno Rosji jak i Niemiec oraz uwarunkowania geograficzne Polski uniemożliwiają skuteczną obronę naszego terytorium przy pomocy konwencjonalnych środków. Wielkość naszej armii tak naprawdę ma niewielkie znaczenie, jeżeli wziąć pod uwagę, że Rosja jednym wciśnięciem guzika może przekształcić Polskę w postnuklearną pustynię. Moim zdaniem powinniśmy zastosować strategię "zatrutej pigułki", której idea może być streszczona w jednym zdaniu "połknij mnie, a umrzesz", czyli rozpocząć polski program nuklearny. Wiem, że brzmi to dość niewiarygodnie, ale jaki jest inny skuteczny sposób obrony? Nawet mając wielomilionową armię nie wygramy z mocarstwem atomowym. Jeżeli mielibyśmy od kilkudziesięciu do kilkuset rakiet wyposażonych w głowice nuklearne, moglibyśmy powiedzieć wprost "my jesteśmy grzeczni, jeżeli nas zaatakujecie, to pewnie przegramy, ale przedtem odpalimy wszystko co mamy w waszym kierunku, więc zastanówcie się czy wam się to naprawdę opłaca".deszczowy pisze:Zamiast pieprzyć ciągle o podatkach i Donku: przeczytaj TO. I wypowiedz się na ten temat.
Ten pan w wywiadzie wspomina, że armia z poboru może być dobra i wymienia przykład Izraela. Szkoda tylko, że nie wspomina, iż obowiązkowa służba wojskowa w tym kraju trwa 3 lata dla mężczyzn i 1,5 roku dla kobiet. Oznacza to, że ci ludzie są wyjęci na ten czas z zasobu pracy, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na wzrost gospodarczy. Bez efektywnej gospodarki nie może istnieć sprawna armia, bo przecież trzeba tę armię z czegoś finansować. Chyba, że wybierzemy wariant północno-koreański, czyli finansujemy armię kosztem głodzenia obywateli.
Jeszcze raz podkreślę, że uruchomienie programu atomowego uważam za jedyny skuteczny sposób obrony, a raczej odstraszania. Jednak zdaję sobie sprawę, że na obecną chwilę jest to nierealne ze względów politycznych. W takim razie uważam, że powinniśmy robić to co jest osiągalne, czyli poszerzyć dostęp do broni palnej dla zwykłych obywateli i zamiast przywracać armię z poboru utworzyć formację na kształt amerykańskiej Gwardii Narodowej. Armia zawodowa powinna skoncentrować się na rozwoju lotnictwa.
Dlatego uważam, iż samodzielne pozyskanie przez Polskę broni atomowej jest rzeczą raczej niemożliwą, w przeciągu najbliższych 20 - 30 lat. Co innego, jeśli uda się uruchomić własną siłownię nuklearną.... i dobrze, ze to jest forsowane przez PO. Poza tym dzis nikt przy zdrowych zmysłach (Iran i Kim Dzong - Ila z tego grona wykluczam) nie zdecyduje się na taktyczne, ani tym bardziej strategiczne użycie broni atomowej. Nikt jednak także nie zredukuje jedynego skutecznego środka uzyskania możliwej przewagi strategicznej. Amerykanie i Rosja mogą sobie ględzić o redukcji arsenałów, ale wycofają co najwyżej przestarzałe rupiecie, z lat 70.
Zgadzam się za to z autorem, że nasza armia jest w tej chwili w bardzo słabym stanie. Mała, średnio mobilna, słabo doinwestowana. Najlepsza jej część, najlepiej wyposażona i wyćwiczona jest obecnie w Afganistanie. Aczkolwiek armia z poboru raczej nie należy do rozsądnych pomysłów. Powoływanie się na przykłady Szwecji, czy Finlandii jest średnio inteligentne. To peryferyjne, mało istotne kraiki, których nikt na dobrą sprawę nie traktuje serio.
Istotne są kwestie związane z bezpieczeństwem naszego kraju. Jesteśmy kartą bitą, nie da się tego ukryć. Tak, jak i cała Europa Środkowa przestaliśmy być dla Juesej partnerami. Zachód wie, że Rosja rośnie w siłę, ale nie może temu zapobiec, majac za progiem Iran i obłąkanego Kima, obu z brudnymi paluchami na guzikach atomowych. Stąd pomysły włączenia Rosji w struktury NATO.
Dlatego reasumując:
- Polska jako mocarstwo atomowe to raczej bajka dla dzieci,
- zainwestujmy kasę w siłownie atomowe, to nas trochę uniezależni od ruskiego gazu,
- NA MIŁOŚĆ BOSKĄ: doinwestujmy i POWIĘKSZMY armię, szczególnie lotnictwo, "dominium maris Baltici" to zwiędłe kwiaty, wiec znakomitą większość naszego (starego, zardzewiałego i ogólnie raczej posępnego) MarWoja możemy wsadzić pod ogon syrence.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
deszczowy, NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, nie marnujmy pieniędzy! Co nam to da?deszczowy pisze: - NA MIŁOŚĆ BOSKĄ: doinwestujmy i POWIĘKSZMY armię
- Pontius21
- Milanista
- Rejestracja: 24 listopada 2008
- Posty: 125
- Rejestracja: 24 listopada 2008
Vimes pisze:Uważam, że potencjał militarny zarówno Rosji jak i Niemiec oraz uwarunkowania geograficzne Polski uniemożliwiają skuteczną obronę naszego terytorium przy pomocy konwencjonalnych środków. Wielkość naszej armii tak naprawdę ma niewielkie znaczenie, jeżeli wziąć pod uwagę, że Rosja jednym wciśnięciem guzika może przekształcić Polskę w postnuklearną pustynię.
Rosja czy ZSRR raczej nie posunęły by się do tego nawet gdy rządził Stalin nie mówiąc już o teraźniejszości , to jest jak napisał deszczowy - nieopłacalne , przede wszystkim politycznie , w czasie konfliktu w Gruzji w 2008 czy wcześniej w czasie wojen w Czeczenii przecież nikomu o tym przecież nawet przez myśl nie przeszło. Niemcy natomiast od 1945 nie dali nawet cienia wątpliwości że nie zamierzają nikomu robić kuku
Ten pan w wywiadzie wspomina, że armia z poboru może być dobra i wymienia przykład Izraela. Szkoda tylko, że nie wspomina, iż obowiązkowa służba wojskowa w tym kraju trwa 3 lata dla mężczyzn i 1,5 roku dla kobiet. Oznacza to, że ci ludzie są wyjęci na ten czas z zasobu pracy, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na wzrost gospodarczy.
ok ok ale on nie powiedział że u nas też ma być taka długa
poszerzyć dostęp do broni palnej dla zwykłych obywateli
czy mi się wydaje czy ty uważasz że pospolite ruszenie Kowalskich z pistoletami może coś zrobić ruskiej kolumnie pancernej ? no chyba że już się nastawiasz na walkę partyzancką ...
a tak w ogóle to nie chcę sobie wyobrazić co by się u nas działo gdyby dać ludziom broń , i tak na co dzień słyszę dość o depresyjnych tatusiach którzy wyrżnęli żony i małe dzieci nożem kuchennym albo mamusiach trzymających martwe dzieci w beczkach kapusty , albo starciach kibiców na maczety i topory
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Jeżeli rozwiązanie optymalne jest niedostępne, to wybieramy rozwiązanie suboptymalne. Wiem, że obecnie start programu atomowego jest nierealny, dlatego napisałem o poszerzeniu dostępu do broni i rozwoju formacji na kształt amerykańskiej Gwardii Narodowej, a także rozwoju lotnictwa w armii zawodowej.deszczowy pisze:Nuklearny program obronny dla Polski to dziś mrzonki.(...)
Użyłem tego przykładu, żeby podkreślić rążącą dysproporcję możliwości pomiędzy Polską i Rosją. Zresztą Rosjanie nie musieliby niszczyć całej Polski. Wystarczy odpalić jedną rakietę na jakieś miasto przy wschodniej granicy, a potem postawić ultimatum - albo bezwarunkowa kapitulacja albo rozwalimy wam kolejne miasto. Taki scenariusz w przypadku wojny nie jest już tak nierealny.deszczowy pisze:Aczkolwiek twoje obawy, Vimesie, o przemienianiu Polski w radioaktywną pustynie są raczej, em, wybacz mi, niedorzeczne. (...)
Powiedziałbym, że to jest nieunikniona konieczność. Polska może produkować energię z węgla albo z atomu. Elektrownie wiatrowe, wodne, czy ze zródeł geotermalnych to jakaś mrzonka forsowana przez zielonych oszołomów, bo energii pozyskiwanej w ten sposób byłoby po prostu za mało. Jeżeli pod rządami Partii Miłości powstanie choćby jedna elektrownia atomowa, to ich za to pochwalę.deszczowy pisze:Co innego, jeśli uda się uruchomić własną siłownię nuklearną.... i dobrze, ze to jest forsowane przez PO.
W "Rzeczpospolitej" czytałem obszerne fragmeny książki generała Waldemara Skrzypczaka "Moja Wojna". Artykuł ten pewnie byłby tematem dnia, gdyby nie ukazał się 10 kwietnia. Stan polskiej armi jaki wyłania się z tych fragmentów, które miałem okazję przeczytać woła o pomstę do nieba.deszczowy pisze:Zgadzam się za to z autorem, że nasza armia jest w tej chwili w bardzo słabym stanie. Mała, średnio mobilna, słabo doinwestowana. Najlepsza jej część, najlepiej wyposażona i wyćwiczona jest obecnie w Afganistanie.
Jeśli mowa o skandynawskich siłach zbrojnych, to znam o nich przepyszną i co jeszcze lepsze prawdziwą anegdotę. Pod auspicjami Unii Europejskiej utworzono formację zwaną Nordycką Grupą Bojową. W jej skład wchodzą Szwecja, Finlandia, Norwegia, Estonia i Irlandia. Formacja ta stała się sławna dzięki kastracji swojego herbowego lwa:deszczowy pisze:Powoływanie się na przykłady Szwecji, czy Finlandii jest średnio inteligentne. To peryferyjne, mało istotne kraiki, których nikt na dobrą sprawę nie traktuje serio.

W artykule "Military lion shorn of his equipment after women troops protest" czytamy: "Zmiana została wprowadzona po tym jak grupa szwedzkich kobiet-żołnierzy zaprotestowała, iż nie może identyfikować się z tak ostentacyjnie męskim lwem w ich wojskowym herbie". Wykastrowany lew to idealna metafora europejskich sił zbrojnych

Mój wujek - podpułkownik w stanie spoczynku był dowódcą jednostki wojskowej - jego zdaniem szkolenie rekruta, które trwa 9 miesięcy powoduje, że w rezultacie otrzymujemy mięso armatnie, a nie żołnierza. Izraelska armia z poboru jest dobra, ponieważ szkolenie trwa długo. Jeżeli chcielibyśmy mieć równie dobrą armię poborową to musielibyśmy wydłużyć okres szkolenia tak samo jak Izraelczycy.Pontius21 pisze:ok ok ale on nie powiedział że u nas też ma być taka długaVimes pisze:Ten pan w wywiadzie wspomina, że armia z poboru może być dobra i wymienia przykład Izraela. Szkoda tylko, że nie wspomina, iż obowiązkowa służba wojskowa w tym kraju trwa 3 lata dla mężczyzn i 1,5 roku dla kobiet. Oznacza to, że ci ludzie są wyjęci na ten czas z zasobu pracy, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na wzrost gospodarczy.
Przykłady, które podałeś dowodzą tylko tego, że jeżeli ktoś chce kogoś zabić, to zrobi to tak czy siak tym, co akurat ma pod ręką. Przestępcy mają dostęp do broni z nielegalnych źródeł. Praworządni obywatele są bezbronni. Gdzie tu logika?Pontius21 pisze:czy mi się wydaje czy ty uważasz że pospolite ruszenie Kowalskich z pistoletami może coś zrobić ruskiej kolumnie pancernej ? no chyba że już się nastawiasz na walkę partyzancką ...Vimes pisze:poszerzyć dostęp do broni palnej dla zwykłych obywateli
a tak w ogóle to nie chcę sobie wyobrazić co by się u nas działo gdyby dać ludziom broń , i tak na co dzień słyszę dość o depresyjnych tatusiach którzy wyrżnęli żony i małe dzieci nożem kuchennym albo mamusiach trzymających martwe dzieci w beczkach kapusty , albo starciach kibiców na maczety i topory
PS Pontius21, w wolnej chwili zajrzyj sobie tutaj.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Tu się zgadzamy... Tylko rozwój armii w czasie kryzysu jest cokolwiek... utrudnione.Vimes pisze:Jeżeli rozwiązanie optymalne jest niedostępne, to wybieramy rozwiązanie suboptymalne. Wiem, że obecnie start programu atomowego jest nierealny, dlatego napisałem o poszerzeniu dostępu do broni i rozwoju formacji na kształt amerykańskiej Gwardii Narodowej, a także rozwoju lotnictwa w armii zawodowej.deszczowy pisze:Nuklearny program obronny dla Polski to dziś mrzonki.(...)
Raczej jest. Skoro nawet w czasach zimnej wojny nikt nie zdecydował się na użycie broni nuklearnej, to dziś, w dobie nagonki na broń masowego rażenia, raczej nikt nie zdecyduje się na takie rozwiązanie. W sferze taktycznej, anie tym bardziej strategicznej. Nie nie, broń nuklearna w użyciu to science fiction. Poza terrorystami i szaleńcami, rzecz jasna.Vimes pisze:Użyłem tego przykładu, żeby podkreślić rążącą dysproporcję możliwości pomiędzy Polską i Rosją. Zresztą Rosjanie nie musieliby niszczyć całej Polski. Wystarczy odpalić jedną rakietę na jakieś miasto przy wschodniej granicy, a potem postawić ultimatum - albo bezwarunkowa kapitulacja albo rozwalimy wam kolejne miasto. Taki scenariusz w przypadku wojny nie jest już tak nierealny.deszczowy pisze:Aczkolwiek twoje obawy, Vimesie, o przemienianiu Polski w radioaktywną pustynie są raczej, em, wybacz mi, niedorzeczne. (...)
Wiesz.... budowa siłowni atomowej w Polsce to mniej więcej 20 lat. Śmietankę zbierze, oczywiście, a jakże, każdy rząd, za którego nastąpi uruchomieniaVimes pisze:Powiedziałbym, że to jest nieunikniona konieczność. Polska może produkować energię z węgla albo z atomu. Elektrownie wiatrowe, wodne, czy ze zródeł geotermalnych to jakaś mrzonka forsowana przez zielonych oszołomów, bo energii pozyskiwanej w ten sposób byłoby po prostu za mało. Jeżeli pod rządami powstanie choćby jedna elektrownia atomowa, to ich za to pochwalę.deszczowy pisze:Co innego, jeśli uda się uruchomić własną siłownię nuklearną.... i dobrze, ze to jest forsowane przez PO.

Mam tę książkę na własność. Skrzypczak wie, co mówi. A że się nie certoli... poszedł pod kapelusz. Z naszą armią jest bardzo średnio.Vimes pisze:W "Rzeczpospolitej" czytałem obszerne fragmeny książki generała Waldemara Skrzypczaka "Moja Wojna". Artykuł ten pewnie byłby tematem dnia, gdyby nie ukazał się 10 kwietnia. Stan polskiej armi jaki wyłania się z tych fragmentów, które miałem okazję przeczytać woła o pomstę do nieba.deszczowy pisze:Zgadzam się za to z autorem, że nasza armia jest w tej chwili w bardzo słabym stanie. Mała, średnio mobilna, słabo doinwestowana. Najlepsza jej część, najlepiej wyposażona i wyćwiczona jest obecnie w Afganistanie.
Na temat Europejskiej Inicjatywy Obronnej, jak że pisałem o niej w magisterce, powiem tylko tyle: :lol:Vimes pisze:Jeśli mowa o skandynawskich siłach zbrojnych, to znam o nich przepyszną i co jeszcze lepsze prawdziwą anegdotę. Pod auspicjami Unii Europejskiej utworzono formację zwaną Nordycką Grupą Bojową. W jej skład wchodzą Szwecja, Finlandia, Norwegia, Estonia i Irlandia. Formacja ta stała się sławna dzięki kastracji swojego herbowego lwa:deszczowy pisze:Powoływanie się na przykłady Szwecji, czy Finlandii jest średnio inteligentne. To peryferyjne, mało istotne kraiki, których nikt na dobrą sprawę nie traktuje serio.
W artykule "Military lion shorn of his equipment after women troops protest" czytamy: "Zmiana została wprowadzona po tym jak grupa szwedzkich kobiet-żołnierzy zaprotestowała, iż nie może identyfikować się z tak ostentacyjnie męskim lwem w ich wojskowym herbie". Wykastrowany lew to idealna metafora europejskich sił zbrojnych.
O szerszym dostępie do broni palnej możecie zapomnieć.Vimes pisze:Przykłady, które podałeś dowodzą tylko tego, że jeżeli ktoś chce kogoś zabić, to zrobi to tak czy siak tym, co akurat ma pod ręką. Przestępcy mają dostęp do broni z nielegalnych źródeł. Praworządni obywatele są bezbronni. Gdzie tu logika?
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
I tak wracamy do kwestii podstawowej - sprawna armia nie może istnieć bez efektywnej gospodarki. Dlatego gadanie o ekonomii, podatkach i długu publicznym, które tak Cię rozdrażniło, jest jak najbardziej uzasadnione. "Deficyt przekroczy 112 mld zł", dla jasności dodam tylko, że deficyt budżetowy, deficyt sektora finansów publicznych i dług publiczny, który może być liczony według metodologii polskiej i europejskiej, to różne pojęcia i nie można ich stosować zamiennie.deszczowy pisze:Tu się zgadzamy... Tylko rozwój armii w czasie kryzysu jest cokolwiek... utrudnione.
Pozwól, że posłużę się pewnym przykładem. W zarządaniu ryzykiem wyróżnia się dwie ogólne kategorie zdarzeń: HFLS i LFHS. Pierwsze to skrót od "High Frequency Low Severity", czyli zdarzenia, które występują często, ale nie powodują dużych strat. Drugie to skrót od "Low Frequency High Severity", czyli zdarzenia bardzo rzadkie, ale powodujące olbrzymie straty. Przykład obecnie miłościwie nam panującego kryzysu dowodzi, że bagatelizowanie zdarzeń typu LFHS z powodu niskiego prawdopodobieństwa ich wystąpienia okazało się być bardzo dużym błędem. Zgadzam się, że prawdopodobieństwo ataku nuklearnego Rosji na Polskę jest bliskie zeru, ale jest większe od zera, więc nie można tego traktować w kategoriach science-fiction.deszczowy pisze:Raczej jest. Skoro nawet w czasach zimnej wojny nikt nie zdecydował się na użycie broni nuklearnej, to dziś, w dobie nagonki na broń masowego rażenia, raczej nikt nie zdecyduje się na takie rozwiązanie. W sferze taktycznej, anie tym bardziej strategicznej. Nie nie, broń nuklearna w użyciu to science fiction. Poza terrorystami i szaleńcami, rzecz jasna.
W tej chwili nie mogę sobie przypomnieć, gdzie to znalazłem, ale czytałem wypowiedź profesora fizyki, który pracował przy budowie elektrowni atomowych w USA, twierdzącego, że z technicznego punktu widzenia wybudowanie elektrowni atomowej nie stanowi wielkiego problemu i można to zrobić relatywnie szybko. Problemem, który wydłuża czas trwania budowy są regulacje prawne.deszczowy pisze:Wiesz.... budowa siłowni atomowej w Polsce to mniej więcej 20 lat. Śmietankę zbierze, oczywiście, a jakże, każdy rząd, za którego nastąpi uruchomienia
Wracając do tematu wojska, to kiedyś czytałem również artykuł o polskich żołnierzach wysyłanych na studia na West Point: "American dream w panterce". Niestety polski armijny beton sprawiał, że ci ludzie nie mogli wykorzystać zdobytych umiejętności w naszej armii.deszczowy pisze:Mam tę książkę na własność. Skrzypczak wie, co mówi. A że się nie certoli... poszedł pod kapelusz. Z naszą armią jest bardzo średnio.
- fallweiss
- Juventino
- Rejestracja: 16 lipca 2004
- Posty: 307
- Rejestracja: 16 lipca 2004
Kolejny raz podkreślam- pobór to przeszłość. Wartość żołnierza poborowego to mniej więcej 10x razy mniej niż zawodowego. Jedyny sens ma powszechne, krótkie przeszkolenie ludności by w razie konfliktu konwencjonalnego i spodziewanego zajęcia kraju, utworzyć najskuteczniejszą formę walki czyli partyzantkę.Zgadzam się za to z autorem, że nasza armia jest w tej chwili w bardzo słabym stanie. Mała, średnio mobilna, słabo doinwestowana. Najlepsza jej część, najlepiej wyposażona i wyćwiczona jest obecnie w Afganistanie. Aczkolwiek armia z poboru raczej nie należy do rozsądnych pomysłów. Powoływanie się na przykłady Szwecji, czy Finlandii jest średnio inteligentne. To peryferyjne, mało istotne kraiki, których nikt na dobrą sprawę nie traktuje serio.
Istotne są kwestie związane z bezpieczeństwem naszego kraju. Jesteśmy kartą bitą, nie da się tego ukryć. Tak, jak i cała Europa Środkowa przestaliśmy być dla Juesej partnerami. Zachód wie, że Rosja rośnie w siłę, ale nie może temu zapobiec, majac za progiem Iran i obłąkanego Kima, obu z brudnymi paluchami na guzikach atomowych. Stąd pomysły włączenia Rosji w struktury NATO.
Dlatego reasumując:
- Polska jako mocarstwo atomowe to raczej bajka dla dzieci,
- zainwestujmy kasę w siłownie atomowe, to nas trochę uniezależni od ruskiego gazu,
- NA MIŁOŚĆ BOSKĄ: doinwestujmy i POWIĘKSZMY armię, szczególnie lotnictwo, "dominium maris Baltici" to zwiędłe kwiaty, wiec znakomitą większość naszego (starego, zardzewiałego i ogólnie raczej posępnego) MarWoja możemy wsadzić pod ogon syrence.
Kwestia wojny w Afganistanie i obecności naszych sił można spokojnie przeznaczyć do nowego tematu.
Jeszcze się odnoszę do pomysłu deszczowego i Vimesa koncepcji rozwoju lotnictwa:
-by zbudować odpowiednią, efektywną siłę powietrzną, nie chodzi tylko o fizyczne zwiększenie liczebności. Na element efektywnego zarządzania np myśliwcem F-16 składa się ogromna ilość istotnych elementów począwszy od :
-szkolenia myśliwskiego- i związanego z tym zaawansowanie w postaci odpowiedniej jakości samolotów szkolnych oraz bardzo kosztownych symulacji
-szkolenia obsługi naziemnej- w zakresie dokonywania skomplikowanych konserwacji i przeglądów, nie tylko urządzeń technicznych ale także urządeń elektronicznych
-szkolenia obsługi naprowadzania powietrznego- czyli podstawowej współpracy samolot- ziemia, oznaczenia celów, wskazywania kierunków itd.
-utrzymanie wszystkiego w standatach NATO np system komunikacji LINK 4
-w zakresie samego samolotu- to bardzo wysokie koszty paliwa i szkolenia
bojowego. Ceny rakiet Sidewinder czy też bomb laserowych są naprawdę zawrotne.
- także kwestia wsparcia logistycznego, czyli zespoły tankowania w powietrzu
-mobilne centra dowodzenia
-samoloty AWACS
-wsparcia naziemnego w postaci działania na korzyść naziemnej, pasywnej obrony przeciwlotniczej czy rakietowej
-bardzo duże koszty utrzymania odpowiedniej struktury lotnisk i baz technicznych
Jednym słowem- lotnictwo to najbardziej efektywna cześć sił zbrojnych, ale wymagająca ogromnych nakładów.
Do tego dołóżmy problem lotnictwa transportowego i helikopterów- te dziedziny, w szczególności ta ostatnia, czyli śmigłowce Mi-24 czy Mi-8, 17 wymagające szybkiej wymiany by móc wykonywać jakiekolwiek zadania w ramach NATO.
Z drugie strony ostro krytykujecie Finlandię czy Szwecję- a to właśnie w zakresie lotnictwa to kraje wręcz modelowe, w zakresie jego organizacji oraz rozmieszczenia i koncepcji wykorzystania.
Ja mam postulat przeciwny- by być może armię jeszcze zmniejszyć by uwolnione środki przeznaczyć na perfekcyjne wyposażenie pozostałej części. Postulat o MW jest również godny przemyślenia- obecnie większość zadań floty na M. Bałtyckim z powodzeniem może wykonywać lotnictwo.
Odnosząc się do Rosji, ich siły zbrojne obecnie wymagają bardzo poważnych zmian w zakresie niemal każdym w tym całkowitej zmiany koncepcji słynnej już doktryny zmasowanego natarcia czołgów. W obliczu ogromnego skoku państw NATO w zakresie zwalczania broni pancernej, ta doktryna jest kompletnie przestarzała. Natomiast, zdecydowanie największy skok w zakresie postępu technologii, zarówno w zakresie wojny konwencjonalnej i strategicznej odnotowują bez wątpienia Chiny.
Kowalscy nic nie zrobią w początkowej walce. Ale wystarczy batalion czołgów generacji IV typu, z mobilną piechotą zmechanizowaną uzbrojoną skuteczne środki p-panc + wsparcie helikopterów typu Huzar, by dać sobie radę nawet z dywizją. Taka jednostka, choć niewielka, jest o wiele efektywniejsza niż przestarzała,ale liczniejsza brygada z T-72 i BMP.czy mi się wydaje czy ty uważasz że pospolite ruszenie Kowalskich z pistoletami może coś zrobić ruskiej kolumnie pancernej ? no chyba że już się nastawiasz na walkę partyzancką ...
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Przetarg na samoloty szkolno - bojowe, mające zastąpić "Iskry" jest, jak Harrier - wisifallweiss pisze: Jeszcze się odnoszę do pomysłu deszczowego i Vimesa koncepcji rozwoju lotnictwa:
-by zbudować odpowiednią, efektywną siłę powietrzną, nie chodzi tylko o fizyczne zwiększenie liczebności. Na element efektywnego zarządzania np myśliwcem F-16 składa się ogromna ilość istotnych elementów począwszy od :
-szkolenia myśliwskiego- i związanego z tym zaawansowanie w postaci odpowiedniej jakości samolotów szkolnych oraz bardzo kosztownych symulacji
Na 48 chyba sprawnych F - 16 mamy w chwili obecnej około 0,8 przeszkolonego pilota (!). ŹRÓDŁO jest, jakie jest, ale nei chce mi się szperać po numerach Polski Zbrojnejfallweiss pisze:-szkolenia obsługi naziemnej- w zakresie dokonywania skomplikowanych konserwacji i przeglądów, nie tylko urządzeń technicznych ale także urządeń elektronicznych
Ceny są niemałe, ale nasze poligony są nieprzystosowane do rakiet ćwiczebnych, wykorzystywanych przez F-16 ŹRÓDŁOfallweiss pisze:-szkolenia obsługi naprowadzania powietrznego- czyli podstawowej współpracy samolot- ziemia, oznaczenia celów, wskazywania kierunków itd.
-utrzymanie wszystkiego w standatach NATO np system komunikacji LINK 4
-w zakresie samego samolotu- to bardzo wysokie koszty paliwa i szkolenia
bojowego. Ceny rakiet Sidewinder czy też bomb laserowych są naprawdę zawrotne.
Kasa, misiu, kasa.fallweiss pisze:- także kwestia wsparcia logistycznego, czyli zespoły tankowania w powietrzu
Z tym akurat nie jest tak tragicznie.fallweiss pisze:-mobilne centra dowodzenia
:shock:fallweiss pisze:-samoloty AWACS
Eeeeee??
O ile Mi-24 (przynajmniej te, które nie spadły w Afganie) są we w miarę dobrym stanie, o tyle nasze transportowce.... :roll: Ale to nic - sami dla siebie je wyprodukowaliśmy, sami je kupimyfallweiss pisze: Do tego dołóżmy problem lotnictwa transportowego i helikopterów- te dziedziny, w szczególności ta ostatnia, czyli śmigłowce Mi-24 czy Mi-8, 17 wymagające szybkiej wymiany by móc wykonywać jakiekolwiek zadania w ramach NATO.
80 000 żołnierzy w stałej służbie i 20 000 :rotfl: pospolitego ruszen.... to znaczy, chciałem powiedzieć, Narodowych Sił Reanimowanych - a ty jeszcze chcesz ograniczać? A nasze lotnictwo marynarki wojennej... em.... podobno istnieje. Wszystkiego zresztą wyzłomować nie można - np. naszych okrętów podwodnych. One akurat dość często współpracują z siłami NATO. Swoja drogą - ciekawe, kiedy jeden z nich się NIE wynurzy?fallweiss pisze:Ja mam postulat przeciwny- by być może armię jeszcze zmniejszyć by uwolnione środki przeznaczyć na perfekcyjne wyposażenie pozostałej części. Postulat o MW jest również godny przemyślenia- obecnie większość zadań floty na M. Bałtyckim z powodzeniem może wykonywać lotnictwo.
Indie kupują od Ruskich myśliwce za prawie 30 mld dolarów, także nie jest z tym rosyjskim przemysłem i rosyjską armia w ogóle tak źle.fallweiss pisze:Odnosząc się do Rosji, ich siły zbrojne obecnie wymagają bardzo poważnych zmian w zakresie niemal każdym w tym całkowitej zmiany koncepcji słynnej już doktryny zmasowanego natarcia czoł###. W obliczu ogromnego skoku państw NATO w zakresie zwalczania broni pancernej, ta doktryna jest kompletnie przestarzała. Natomiast, zdecydowanie największy skok w zakresie postępu technologii, zarówno w zakresie wojny konwencjonalnej i strategicznej odnotowują bez wątpienia Chiny.
Niestety, na razie to trochę pobożne życzenia i Tom Clancy.fallweiss pisze:Kowalscy nic nie zrobią w początkowej walce. Ale wystarczy batalion czoł### generacji IV typu, z mobilną piechotą zmechanizowaną uzbrojoną skuteczne środki p-panc + wsparcie helikopterów typu Huzar, by dać sobie radę nawet z dywizją. Taka jednostka, choć niewielka, jest o wiele efektywniejsza niż przestarzała,ale liczniejsza brygada z T-72 i BMP.
- fallweiss
- Juventino
- Rejestracja: 16 lipca 2004
- Posty: 307
- Rejestracja: 16 lipca 2004
Zdaje mi się, że wybrano początkowo BAE Hawk, ale chyba program się rypnął i na razie Dęblin ma dostać nową wersję Orlika..Przetarg na samoloty szkolno - bojowe, mające zastąpić "Iskry" jest, jak Harrier - wisi
Szkoda, bo był już w połowie lat 90. projekt "Irydy", maszyny także o szerokim zastosowaniu także bojowym
Tak jest. Podobno zastosowano jakiś bardzo skomplikowany dobór, o wiele ostrzejszy niż chyba nawet w USA.Na 48 chyba sprawnych F - 16 mamy w chwili obecnej około 0,8 przeszkolonego pilota (!). ŹRÓDŁO jest, jakie jest, ale nei chce mi się szperać po numerach Polski Zbrojnej
Co do kwestii tych 48 samolotów- w czynnej służbie, mogę się założyć, może jest najwyżej 40 %. Reszta to po prostu jakaś rezerwa, która może wejść do akcji, ale wymagało by to trochę czasu
Kolejny dobry przykładfallweiss napisał:
-szkolenia obsługi naprowadzania powietrznego- czyli podstawowej współpracy samolot- ziemia, oznaczenia celów, wskazywania kierunków itd.
-utrzymanie wszystkiego w standatach NATO np system komunikacji LINK 4
-w zakresie samego samolotu- to bardzo wysokie koszty paliwa i szkolenia
bojowego. Ceny rakiet Sidewinder czy też bomb laserowych są naprawdę zawrotne.
Ceny są niemałe, ale nasze poligony są nieprzystosowane do rakiet ćwiczebnych, wykorzystywanych przez F-16 ŹRÓDŁO
Ok, tu trochę przesadziłem
fallweiss napisał:
-samoloty AWACS
Eeeeee??

Co ciekawe te MI-24 muszą być po raz kolejny modernizowane. Najlepsze jest to, że jedyną instytucją, które może je udoskonalić do nowych systemów NATO jest macierzysta fabryka w Rosji..O ile Mi-24 (przynajmniej te, które nie spadły w Afganie) są we w miarę dobrym stanie, o tyle nasze transportowce.... Ale to nic - sami dla siebie je wyprodukowaliśmy, sami je kupimy
A z Black Hawkiem, można było się tego spodziewać. Jedno jest pewne- w najbliższym czasie czeka nas znowu, miliardowy przetarg
80 000 żołnierzy w stałej służbie i 20 000 pospolitego ruszen.... to znaczy, chciałem powiedzieć, Narodowych Sił Reanimowanych - a ty jeszcze chcesz ograniczać? A nasze lotnictwo marynarki wojennej... em.... podobno istnieje. Wszystkiego zresztą wyzłomować nie można - np. naszych okrętów podwodnych. One akurat dość często współpracują z siłami NATO. Swoja drogą - ciekawe, kiedy jeden z nich się NIE wynurzy?
Tak. Ale kosztem powszechnego szkolenia ludności np w zakresie szkolnictwa średniego, w podstawowym zakresie obchodzenia z bronią. Reszta ochotnicy w ramach NSZ, głównie do walki z żywiołami naturalnymi. Lepiej moim zdaniem iść w lepsze wyszkolenie mniejszej ilości. Dziś liczebność nie jest już tak istotna.
Co do MW- owszem Orzeł jako słynna Kilo class, idealny na Bałtyk. Są też względnie nowe fregaty rakietowe, i to ma sens realny. Nie popełniajmy błędu II RP, gdzie mieliśmy nie tyle zbyt liczną flotę, co trochę za dużą...
Zgoda. Rosjanie mają bardzo wiele ciekawych projektów, np ostatnio wypuścili (cywilnie co prawda) bardzo interesujący, nowoczesny samolot pasażerski, średniego zasięgu Sukhoi 100 Super Jet, na który od razu znalazło się bardzo wielu nabywców. Szkoda, że naszego narodowego przewoźnika kompletnie to nie interesuje, a tutaj jest bardzo wieeele do zrobienia. Jeśli chodzi o wojsko to oczywiście Mig i Su mają kilka niezłych ofert ( np. SU-47 http://pl.wikipedia.org/wiki/Su-47) ale koszty wdrożenia tych projektów na masową skałę chyba w tym momencie są zbyt duże. Dlatego nastawiają się na eksport.Indie kupują od Ruskich myśliwce za prawie 30 mld dolarów, także nie jest z tym rosyjskim przemysłem i rosyjską armia w ogóle tak źle.
Trochę tak, ale trzeba się zdecydować na jakiś model armii. Gdzie się da wprowadzić uzbrojenie krajowe, wesprzeć zbrojeniówkę w dążeniu do współpracy z czołowymi producentami broni. Może dać nam to ogromny skok technologiczny na polu krajowymNiestety, na razie to trochę pobożne życzenia i Tom Clancy.
- Dionizos
- Juventino
- Rejestracja: 30 marca 2003
- Posty: 1706
- Rejestracja: 30 marca 2003
Zapraszam wszystkich 11 listopada na Plac Zamkowy w Warszawie, gdzie rozpocznie się Marsz Niepodległości. Na tej stronce możecie się zapoznać z cała inicjatywą: http://marszniepodleglosci.pl/ . Mam nadzieje, że każdy mieszkaniec Warszawy i okolic, ale nie tylko, któremu bliskie są takie słowa jak Ojczyzna, Naród czy Patriotyzm pojawi się tam razem z nami, by wykrzyczeć lewakom prosto w twarz w co wierzymy... oczywiście mile widziane jest nie tylko krzyczenie w twarz 8) . Szczególnie liczę na znajomych mi kibiców Juve z Warszawy i okolic, którzy często przejawiają zdrowe odruchy polityczne
.
Polecam też zwrócenie uwagi na listę poparcia Marszu, na której znajduje się wiele poważnych postaci, jak np. profesor Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej, czy były poseł, pan Artur Zawisza z Prawicy Rzeczypospolitej, a przede wszystkim kombatanci walki z nazizmem i czerwonymi, żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych.
Edit: Inicjatywa została też wsparta przez kibiców Legii Warszawa i Olimpii Elbląg, a dodatkowo na tegorocznym, tak jak i na zeszłorocznym Marszu, pojawi się spora grupa kibiców Hutnika Warszawa 8) .

Polecam też zwrócenie uwagi na listę poparcia Marszu, na której znajduje się wiele poważnych postaci, jak np. profesor Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej, czy były poseł, pan Artur Zawisza z Prawicy Rzeczypospolitej, a przede wszystkim kombatanci walki z nazizmem i czerwonymi, żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych.
Edit: Inicjatywa została też wsparta przez kibiców Legii Warszawa i Olimpii Elbląg, a dodatkowo na tegorocznym, tak jak i na zeszłorocznym Marszu, pojawi się spora grupa kibiców Hutnika Warszawa 8) .
- Mati
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Gwoli ścisłości, Artur Zawisza od dosyć dawna nie jest juz w Prawicy RP, o ile się nie mylę to teraz udziala sie w jakimś Libertasie czy innym Christianitasie.
Jeśli nie wyjadę do domu w tym czasie, to obowiązkowo pojawię się na marszu. Póki co jednak planuję wyjazd, więc pewnie sie nie uda.
Strasznie mnie zaskoczyłeś Tomek, nie wiedziałem o tym
Jeśli nie wyjadę do domu w tym czasie, to obowiązkowo pojawię się na marszu. Póki co jednak planuję wyjazd, więc pewnie sie nie uda.
Strasznie mnie zaskoczyłeś Tomek, nie wiedziałem o tym

Ostatnio zmieniony 31 października 2010, 20:39 przez Mati, łącznie zmieniany 1 raz.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Zaczyna się...
Duch Niewiadomskiego i jednego wąsatego oszołoma znowu zaczyna krążyć.
Macie pochodnie? Kije bejsbolowe przygotowane? Piwo i kiełbaski dla wszystkich dowiezione? Koszule i opaski na ramię uszyte?
Was się powinno nakierować na marsz komuchów. Pozabijalibyście się nawzajem. Byłoby spokojniej w tym kraju.
Duch Niewiadomskiego i jednego wąsatego oszołoma znowu zaczyna krążyć.
Macie pochodnie? Kije bejsbolowe przygotowane? Piwo i kiełbaski dla wszystkich dowiezione? Koszule i opaski na ramię uszyte?
Was się powinno nakierować na marsz komuchów. Pozabijalibyście się nawzajem. Byłoby spokojniej w tym kraju.