Matura 2010

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 5352
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 12 września 2009, 23:23

Michael900 pisze:No niestety system tak mi wmawia, że jeśli chcę w przyszłości napisać książkę np. o powstaniu warszawskim to muszę umieć obliczyć jakąś trygonometrię...
No widzisz, a ja żeby obliczyć fazę i częstotliwość w pomiarze urządzenia elektronicznego za pomocą trygonometrii muszę umieć cechy romantyzmu zachodnioeuropejskiego. zgroza :shock:
Sam właśnie takie zero-jedynkowe myślenie sobie uskuteczniasz, bo nikt nie każe Ci poświęcać życia na zarówno matmę i przedmioty humanistyczne. Chodzi jedynie o zaliczenie pewnego minimum, a skoro przez 3 klasy w liceum przeszedłeś matmę, to i jeden egzamin nie straszny. Tak samo jak minimum języka obcego i języka ojczystego. Jeśli 30% nie umiesz zaliczyć, to do łopaty i szufluj. A jeśli zdasz wszystko, to masz egzamin dojrzałości, który potwierdza że wyniosłeś coś z 9 lat szkoły i jesteś solidnie wyuczony pod każdym aspektem. A dalej już możesz się kształcić wg własnego widzimisie, feel free.
Michael900 pisze:
pan Zambrotta pisze:świat nie dzieli sie na humanistów i ścisłowców, nie wiem kto takie bzdury wszystkim naopowiadał (a może to jedna z tych wielu wymówek). świat się dzieli na ludzi i nierobów.
Kolejny raz myślenie czarne-białe. Uczysz się matematyki to jesteś mistrz, nie uczysz się to jesteś ciul.
No niestety, ale w tym przypadku nie ma stu usprawiedliwień, nie ma odcieni szarości na swoją niewiedzę. Nie ma człowieka, który rodzi się z całą wiedzą wszechświata, tylko sam musi ją zdobywać.
A każdy ciul rzuci w kąt podręcznik i powie, że "jest humanistą", policzy za mnie komputer.

I z łaski swojej cytuj mnie porządnie, bo połowy słów, które są umieszczone w Twoim poście w ogóle nie napisałem,tylko ktoś inny. Jak z czytaniem sobie nie radzisz, to nic dziwnego, że i z matmą na bakier. Popraw, albo skończymy dyskusję, bo nie lubię jak ktoś zmienia sobie moje słowa, albo dopowiada coś, czego nie napisałem.

Powtórzę raz jeszcze - jeśli matma wg Ciebie to jakieś schematy i zabija kreatywne myślenie, to rzeczywiście masz spore problemy, no i nie masz pojęcia czym jest kreatywnośc.


Łukasz

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 października 2002
Posty: 4350
Rejestracja: 13 października 2002

Nieprzeczytany post 12 września 2009, 23:50

Michael900 pisze:
A ja uroczyście oświadczam... nie umiem obliczać jakiś głupich funkcji, trygonometrii i jestem z tego dumny! Ja chcę odnieść sukces w życiu, napisać kilka ksiązek itd.
Tu nie ma być z czego dumnym. I "jakichś", nie "jakiś", jak już będziesz je pisał*.
Michael900 pisze:
Matematyka zabija kreatywność, a uczy szablonowego myślenia...
Moim zdaniem - wręcz przeciwnie.

*Miśq, nie denerwuj się.


Ale, Alex, Alessandro. DEL PIERO!

http://wsamookno.bloog.pl
Mati

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Posty: 1070
Rejestracja: 15 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 00:04

Michael900 pisze:
Mati pisze: Nie bierzesz pod uwagę faktu, że matematyka jest chyba jeszcze bardziej potrzebnym przedmiotem niż język polski, bo wiedza, kiedy Sienkiewicz napisał jakąś książkę nie przyda Ci się w sensie praktycznym, a jedynie będziesz o nią mądrzejszy.
Dyskusja na to, co jest ważniejsze będzie śmieszna i bezsensowna. Jedno nie może istnieć bez drugiego. Przedmioty humanistyczne są źródłem wszelkich zasad moralnych i etycznych. W rządach państw zazwyczaj zasiadają osoby z humanistycznym wykształceniem. Nośnik kultury, tradycji, tożsamości narodowej. Nie wspomnę tym, że czasami jakaś książka potrafi zmienić czyjeś życie. A dzięki matematyce nasz blok, w którym mieszkamy stoi już 20 lat i się nie zawalił... itd. itd. Nie ma sensu dyskutować. Świat buduje się dzięki współpracy humanistów z naukowcami. Tylko dlaczego ja mam zostać i jednym i drugim?
Myślę, że teraz będzie mi łatwo wytłumaczyć. Zgadzam się z wszystkim tym, co napisałeś powyżej. Tylko dlaczego ja mam być i jednym, i drugim? Chodzi tylko o to, że matematyka nie jest mniej potrzebna niż język polski, więc jeśli jest jedno, logiczna wydaje się być na maturze obecność drugiego. I tak jak pisał Zambrotta, nikt nie wymagał ode mnie cudów z polskiego, więc mogłem olać i pisać poziom podstawowy, tak samo nikt nie będzie wymagał cudów od Ciebie, możesz olać, napisać na te 30%.

A no i nie denerwuj się, że tak na ciebie naskoczyliśmy, myślę, że jeszcze niejedno piwo razem wypijemy ;). Tak się po prostu złożyło, że w tym przypadku niestety nie masz chyba racji.


LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 00:43

Jezu...ale wy tu pierdoły opowiadacie. :roll: Łatwo dostrzec tutaj dwa typy ludzi. Jeden to "miłośnicy królowej nauk" a drudzy to ci, którzy są po prosty
"leniwcami i nie muszą mieć matury".

Śmieszy jest ten frazes "matematyków", o, ten: "nie każdy musi mieć maturę" odnośnie osób, które matury z matematyki zdawać nie chcą. Czasem wydaje mi się, że to rozżalone dzieciaczki(umysły ścisłe), które musiał nosić pieluchy i teraz nie chcą, żeby inni nosili pampersy. Noo...umysły logiczne, rozkimajcie sobie teraz o co mi chodziło, niech wam ta "królowa nauk" pomoże. 8)

Ludzie, do cholery, mówcie, że każdy musi umieć podstawy matematyki. Otóż, podstawy matematyki kończą się na 3 klasie gimnazjum obecnie. Później to tylko wkładanie na siłę niepraktycznych informacji...iii proszę, nie kompromitujcie się tą praktyczną przydatnością całek, funkcji i innych dupereli z programu szkoły średniej w życiu codziennym.

Źle wam robaczki, że polski musicie pisać? A toż to własny język, mowę ojców nie znać to sromota ognista!

Wypowiadają się ci, którzy matmę już zdawali na maturze, grono tych osób dobrze radzi sobie z tym przedmiotem - więc nie ma się co dziwić, że chwalą co...
Inna sprawa, gdyby im ta matematyka nie szła i czekała ich obowiązkowo na maturze...hehehe...przecież nie każdy musi mieć maturę, co?

Katoliki? Hipokryci! Patrzycie na temat w tak płaski, typowo zero-jedynkowy, "logiczny" sposób. Prześcigacie się nawzajem w wymyślaniu coraz to śmieszniejszych teorii, jedni i drudzy.

Prawda jest taka, że matura powinna nie być przymusowa, powinna dawać wybór uczniowi. Prawdziwa nauka to chęć poznawania świata. Chęć niczym nie krępowana(oświatą), bo działamy najlepiej wtedy, kiedy robimy to z własnej woli a nie przymuszeni.

Polski, matma obowiązkowa? Tak samo ważne? A dla kogo? Mów za siebie humanisto czy ściśnięty...

W ogóle niektórzy tutaj rzeczywiście mają chyba mocno "ściśnięty" mózg...:|


Mati

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Posty: 1070
Rejestracja: 15 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 00:54

LordJuve pisze: Ludzie, do cholery, mówcie, że każdy musi umieć podstawy matematyki. Otóż, podstawy matematyki kończą się na 3 klasie gimnazjum obecnie. Później to tylko wkładanie na siłę niepraktycznych informacji...
Podaj mi więc zagadnienia z poziomu licealnego języka polskiego, które tak bardzo przydają sie w życiu codziennym. Jeśli uważasz, że człowiek w trzeciej gimnazjum potrafi liczyć, to zapewniam Cię, że mówić i pisać tym bardziej.
LordJuve pisze: Inna sprawa, gdyby im ta matematyka nie szła i czekała ich obowiązkowo na maturze...hehehe...przecież nie każdy musi mieć maturę, co?
Żeby nie poradzić sobie z trzydziestoma procentami na maturze podstawowej z matematyki (w obecnym, nowym wydaniu) trzeba być, przepraszam, idiotą. Żeby nie napisać polskiego podstawowego na maturze, również trzeba być idiotą. Oczywiście w założeniu, że ktoś wie od czego jest szkoła.
LordJuve pisze: Prawda jest taka, że matura powinna nie być przymusowa, powinna dawać wybór uczniowi. Prawdziwa nauka to chęć poznawania świata. Chęć niczym nie krępowana(oświatą), bo działamy najlepiej wtedy, kiedy robimy to z własnej woli a nie przymuszeni.
Więc i do szkoły nie powinniśmy być zmuszani chodzić, bo to nas ogranicza i nie daje już takich możliwości, bo nas krępuje.

LordJuve pisze: W ogóle niektórzy tutaj rzeczywiście mają chyba mocno "ściśnięty" mózg...:|
Też mi się tak wydaje.


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 5352
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 11:38

LordJuve pisze:Prawdziwa nauka to chęć poznawania świata. Chęć niczym nie krępowana(oświatą), bo działamy najlepiej wtedy, kiedy robimy to z własnej woli a nie przymuszeni.
zabawne słowa w ustach kogoś, kto nie docenia roli, jaką odgrywała, odgrywa i będzie odgrywać matematyka w naszym życiu.

Z takim podejściem jakie prezentujesz możesz śmiało wyjechać do US, tam wszystkie egzaminy są na poziomie naszego gimnazjum, a potem możesz kształcić sie w tym co chcesz. Niestety, nie wszyscy mogą się dostać na wyższe uczelnie, a głowę sobie dam uciąć, że ludzie z filmiku to właśnie takie kmiotki po obowiązkowym systemie edukacji, które zostały z niczym i beztrosko płyną przez swoje życie...
jeszcze tu do poczytania - klik!

Na resztę nie odpowiadam, bo to jakieś "jadowite pancze" internetowe, musiało cię nieźle zaboleć coś, co napisaliśmy, no i musiałeś być bardzo odważny, by w nocy coś takiego napisać. Ja, szczerze powiedziawszy, mocno się uśmiałem.


Michael900

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 10 maja 2005
Posty: 723
Rejestracja: 10 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 11:44

Mati pisze:Podaj mi więc zagadnienia z poziomu licealnego języka polskiego, które tak bardzo przydają sie w życiu codziennym. Jeśli uważasz, że człowiek w trzeciej gimnazjum potrafi liczyć, to zapewniam Cię, że mówić i pisać tym bardziej.
Każda książka zawiera jakieś morały, prawdy życiowe i etyczne. A przede wszystkim część historii, przeszłości, która ma wpływ na przyszłość. Tylko żeby dobrze zrozumieć poszczególne książki trzeba mieć fundamenty – w tym wypadku jest to wiedza o epoce, w której ta książka została napisana.
Mati pisze:Żeby nie poradzić sobie z trzydziestoma procentami na maturze podstawowej z matematyki (w obecnym, nowym wydaniu) trzeba być, przepraszam, idiotą. Żeby nie napisać polskiego podstawowego na maturze, również trzeba być idiotą. Oczywiście w założeniu, że ktoś wie od czego jest szkoła.
Oczywiście, że tak jest.


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 5352
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 12:04

Michael900 pisze:Każda książka zawiera jakieś morały, prawdy życiowe i etyczne. A przede wszystkim część historii, przeszłości, która ma wpływ na przyszłość. Tylko żeby dobrze zrozumieć poszczególne książki trzeba mieć fundamenty – w tym wypadku jest to wiedza o epoce, w której ta książka została napisana.
No widzisz, podałeś zastosowanie j. polskiego w nauce historii, oczywiście że jest to ważne.

Ale fizyka, czyli wszystko co Cię otacza posługuje się aparatem matematycznym! Wszystkie zjawiska, jakie obserwujesz, to procesy które są warunkowane równaniami matematycznymi i żeby je zrozumieć, musisz umieć policzyć tego 'głupiego' sinusa, 'bezużyteczną' deltę, czy 'niepotrzebną' pochodną.
A o informatyce już nawet nie wspomnę, bo tyle tego jest, że nie chce mi się pisać.


Michael900

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 10 maja 2005
Posty: 723
Rejestracja: 10 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 13:16

Wydaje mi się, że na codzień, ba nawet ogólnie w różnych ciekawych sytuacjach bardziej przydaje się etyczne postępowanie niż znajomość sinusów. Po za tym ja wiem, że zdam matematykę. Ubolewam tylko nad tym, że muszę się tyle czasu z nią męczyć ;/


Railis

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 lutego 2006
Posty: 563
Rejestracja: 01 lutego 2006

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 13:27

Nie przeczytaliście wyraźnie słów Pana Zambrotty, a napisał coś bardzo istotnego. Utarło się ostatnio, że świat dzieli się na ścisłowców i humanistów. Nic bardziej mylnego. Dużo osób, które nie potrafią policzyć cosinusa, albo po prostu im się nie chce, zwykli się nazywać humanistami. Prawda jest taka, że to tylko chęć nadania swojemu życiu sensu i wyjątkowości. Każdy chce być kimś. Niestety lwia część płaczków, narzekających na oświate, oraz na to, że wymagają od nich operowania liczbami jest tak naprawdę i z nauk humanistycznych jest średnia.
LordJuve pisze:Czasem wydaje mi się, że to rozżalone dzieciaczki(umysły ścisłe), które musiał nosić pieluchy i teraz nie chcą, żeby inni nosili pampersy. Noo...umysły logiczne, rozkimajcie sobie teraz o co mi chodziło, niech wam ta "królowa nauk" pomoże.
Wynika to z tego, że każdy potrafi palnąć jakąś rzekomo dwuznaczną myśl, dzięki czemu kreuje się na humanistę. Wychodzi na to jednak, że ludzie, którzy wiedzą o co chodzi, odróżnią prawdziwą metaforę od jakiejś marnej imitacji, a ludzie chcący uchodzić za artystów najczęściej (nie bójmy się tego słowa) gwałcą sztukę. Nigdy nie ma tak, że ktoś ze zdolnościami matematycznymi nie umie się wysłowić i odwrotnie. Przestańmy generalizować. Prawie każdy wykładowca, który codziennie wykłada fizykę, lub chemię, ma zrobiony kierunek podyplomowy humanistyczny tylko dla zaspokojenia swoich zainteresowań.

W tym temacie wypowiedzieli się przeciwnicy i zwolennicy, dzięki czemu można określić mniej lub bardziej preferencje ludzi. Niemniej jednak każdy tutaj się umie mniej więcej wysławiać pismem i większych różnic w elokwencji nie widać. Czy tylko ja dostrzegam w tym jakiś wniosek?

Tym wszystkim zagorzałym przeciwnikom matematyki proponuję sprawdzić, czy to na kogo się kreujemy ma jakiekolwiek potwierdzenie w naszej wiedzy. Jeżeli tylko jesteś w czymś dobry, gwarantuję, że sobie dasz rade.
Michael900 pisze:Wydaje mi się, że na codzień, ba nawet ogólnie w różnych ciekawych sytuacjach bardziej przydaje się etyczne postępowanie niż znajomość sinusów. Po za tym ja wiem, że zdam matematykę. Ubolewam tylko nad tym, że muszę się tyle czasu z nią męczyć ;/
Etyka to coś tak podstawowego, że nie trzeba się tego uczyć z książek. Każdemu, który czerpie doświadczenia z bohaterów literackich mówię szczere "powodzenia". Nic mi nigdy w życiu nie pomogło tak jak chłodna kalkulacja. Mimo, że nie uświadczyłem jakichś emocjonalnych rozdroży, nie myślę, że mam jakieś nieudane, albo pozbawione przyjemności życie.


Michael900

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 10 maja 2005
Posty: 723
Rejestracja: 10 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 13:41

Railis pisze:Dużo osób, które nie potrafią policzyć cosinusa, albo po prostu im się nie chce, zwykli się nazywać humanistami. Prawda jest taka, że to tylko chęć nadania swojemu życiu sensu i wyjątkowości. Każdy chce być kimś. Niestety lwia część płaczków, narzekających na oświate, oraz na to, że wymagają od nich operowania liczbami jest tak naprawdę i z nauk humanistycznych jest średnia.
Sorry, ale ja się raczej do nich nie zaliczam. Wszystko sprowadza się do nauki. Nawet najgorszy idiota może mieć 100% na maturze jeśli tylko się dużo uczy. Ja uczę się polskiego i historii. I nie próbuj zmniejszyć roli humanistów. Bo twoje, lekko wiejące propagandą słowa są jednoznaczne: „olać humanistów, bo się do niczego nie nadają” Może w to dziwnie dla Ciebie zabrzmi, ale na świecie są osoby którym lepiej wychodzi napisanie książki, niż obliczanie sinusów. Nie próbuj każdego niechętnego do matematyki pisarza wpychać do wora z napisem „ignoranci”. Przeczytać książkę każdy potrafi, ale czytać między wierszami, albo napisać jakąś mądrą już chyba nie wszyscy. Nie wspomnę już o tworzeniu nowych systemów filozoficznych.
Ps. Są osoby które myślą, że porządek na świecie już się nie może zmienić. Jak myślicie, kto to może być?


Railis

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 lutego 2006
Posty: 563
Rejestracja: 01 lutego 2006

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 13:50

Oj chłopie. Postarał byś się mnie zrozumieć. Skoro tak łatwego wniosku nie odebrałeś, to zastanawiam się, jak u Ciebie jest z czytaniem między wierszami. :wink:

Nigdzie złego słowa na humanistów nie napisałem. Przeczytaj mojego posta do końca. Słowa krytyki skierowane zostały tylko i wyłącznie do ludzi którzy się przedstawiają na humanistów, pomimo braku zaplecza. Jeszcze raz to powtórzę. Jesteś w czymś dobry to sobie poradzisz. Pozdrawiam.


LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 13:58

Jej, nie chce mi się kolejny raz walić głową w ten szary mur, nie mam czasu, muszę się uczyć. :prochno:

Po prostu, niech ci, którzy tak stoją murem za matmą przyznają się i odpowiedzą na pytanie: miałeś kiedyś jakiś większy problem z matematyką? Groziła ci kiepska ocena bądź autentycznie nie dawałeś sobie rady z "królową nauk"?

Obawiam się, że większość tutaj wypowiadających się za matematyką po prostu łatwo ją przyswaja...jesteście ludźmi inteligentnymi itp. itd. to chcecie gloryfikować swoje umiejętności.

Gdybyście lecieli na 2 czy 3 z matmy to wasze głosy nie byłyby tak zgodne...hipokryci. :lol: :smile:

Niech jedna osoba, która autentycznie poświeciła sporo czasu, sił i nerwów na matmę powie, że to wszystko było warte owej umiejętności władania matematyką, że liczyła sobie funkcję, ciągi itp. w domu, pracy, że matematyka obowiązkowa to coś potrzebnego.

Nie jesteście obiektywni.

I zastanawiając się nad wyższością matmy nad polskim i odwrotnie proponuje zastanowić się jeszcze nad jednym: co tak na prawdę z jednej i drugiej dziedziny wykorzystamy w swoim życiu i z czego powinniśmy być na prawdę świetni.

Gwarantuje to wam, jeśli nie zwiążecie swojego życia mocno z wyższą matematyką to cała jej magia pryśnie, kiedy się okaże, że w pracy mają gdzieś funkcje i całki a zapytają się o osiągnięcia, kreatywność czy znajomych.

A co do <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> Amerykanów...panie Zambrotto, w Polsce też mamy pełno ludzi podobnych do tych z filmiku. Po co szukać tak daleko? Poszukajmy u siebie...


kornknot

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 stycznia 2003
Posty: 560
Rejestracja: 12 stycznia 2003

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 16:25

W liceum miałem na zakończenie 3 albo nawet 2 z majcy, na studiach miałem z niej warunek i od zawsze miałem z matematyką problemy.

Jakbyś tak sobie myślał co Ci się w życiu przyda to byś mógł skończyć naukę na podstawówce. W życiu nie będziesz już pisał rozprawek ani nie przyda Ci się przeczytanie Lalki, nie musisz wiedzieć co to są całki ani prawa Newtona. Nie muszisz wiedzieć również jak powstają estry ani kiedy były rozbiory polski. Jak by patrzeć pod względem tego co Ci się przyda w życiu z tego co się uczysz to możesz po sześciu latach edukacje zakończyć. Bo sam napisałeś że pracy nie bierzesz pod uwagę.

Ale daj gimnazjalistom wybór co chcą robić w życiu i żeby tylko się tego uczyli to później połowa będzie niezadowolona bo się okaże, że jednak zamiast informatyki wolą geografie. Ludzie w połowie studiów narzekają, że w wieku 19 lat źle wybrali a wy chcecie żeby ludzie od gimnazjum już wiedzieli co chcą w życiu robić. Bo potem jest strasznie trudno nadrobić w wieku 20 lat braki.


Michael900

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 10 maja 2005
Posty: 723
Rejestracja: 10 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 września 2009, 16:57

kornknot pisze:Jakbyś tak sobie myślał co Ci się w życiu przyda to byś mógł skończyć naukę na podstawówce. W życiu nie będziesz już pisał rozprawek ani nie przyda Ci się przeczytanie Lalki, nie musisz wiedzieć co to są całki ani prawa Newtona. Nie muszisz wiedzieć również jak powstają estry ani kiedy były rozbiory polski. Jak by patrzeć pod względem tego co Ci się przyda w życiu z tego co się uczysz to możesz po sześciu latach edukacje zakończyć. Bo sam napisałeś że pracy nie bierzesz pod uwagę.
No z pisaniem to mi się wydaje mamy ciągle doczynienia. Jak chcemy napisać list do kogoś bliskiego, jak chcemy w pracy napisać raport itd itd. Ksiązki tez się przydają. W końcu działają na świecie księgarnie, które sprzedają nieobowiązkowe ksiązki i na tym zarabiają. Przeczytanie jakiejkolwiek zwiększa podobno inteligencję, a już na pewno elokwencję, a ta przydaje się zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym.


ODPOWIEDZ