Muzyka - tutaj wszystko.
- Wojt
- Juventino
- Rejestracja: 02 lipca 2006
- Posty: 315
- Rejestracja: 02 lipca 2006
Nie zapominaj o Ritchiem BlackmoreŁukasz pisze:Ja stawiam oba te geniane składy na równi.
Uwielbiam zarówno płyty z Ozzem, z ten klimat: ciężkość, mroczność, prostotę, za te tępe, powalające riffy ...no i za samego Ozzy'ego: wokalistę-kretyna.
Równie ważne są dla mnie płyty z Ronnie'm, który jest równie wielką osobowośią sceniczną jak Osbourne, a wokalnie "księcia ciemności" przewyższa. W Black Sabbath zmiana wokalisty pociągnęła za sobą też zmiany muzyczne: partie riffów zostały zagęszczone, solówki bardziej rozbudowane. To wiązało się tak z osobą samego Dio, znakomitego, charyzmatycznego artysty, jak i z tym, że u progu lat 80-tych Iommi bardzo rozwinął się jako gitarzysta.
A co do płyt Dio jeszcze: jak wspomniałem - Dio to wielki wokalista (mimo tego, że mioerzy coś koło 1,6 m), ale też miał okazję współpracować ze znakomitymi gitarzystami, jak Doug Aldrich (obecnie w trzecim, zdecydowanie najlepszym wcieleniu Whitesnake, na koncertach grupa prezentuje się fenomenalnie), czy Vivian Campbell.
A jakże. Jeden z moich ulubionych filmówP.S. Z innej beczki: oglądałeś "Tenacious D: Pick of Destiny"?
From rivers of sorrow, to oceans deep with hope, I have travelled them.
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
- Kamil_on
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 697
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Ja mam takie pytanie: Czy na tej płycie Dżem'u wszystkie utwory są wykonywane przez Ryszarda Riedel'a (tzn. "stary" Dżem)
http://allegro.pl/item418921101_zlota_k ... od_ss.html

http://allegro.pl/item418921101_zlota_k ... od_ss.html
"Przejście do Juventusu, klubu, w którym pracuje się najciężej na świecie, to był wielki postęp. Wspiąłem się na poziom, którego nie osiągnąłbym nigdzie indziej" - Zinedine Zidane
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
No tak... człowiek w czerni. Oprócz Page'a i Iommiego najważniejszy wioślarz lat 70. Jak mógłbym zapomnieć.Wojt pisze: Nie zapominaj o Ritchiem Blackmore![]()
A właśnie: wiesz, czym Rychu zajmuje się teraz?
http://www.youtube.com/results?search_q ... =blackmore
Blackmore's Night
P.S. Z innej beczki: oglądałeś "Tenacious D: Pick of Destiny"?
A ja - znając wcześniejsze dokonania J.B. i Kage'a spodziewałem się po tym filmie nieco więcej, ale i tak kilka scen było naprawdę powalających.Wojt pisze: A jakże. Jeden z moich ulubionych filmów
Wszystkie oprócz "Zapal Świeczkę" śpiewanego przez Dewódzkiego (w hołdzie Ryśkowi).Kamil_on pisze:Ja mam takie pytanie: Czy na tej płycie Dżem'u wszystkie utwory są wykonywane przez Ryszarda Riedel'a (tzn. "stary" Dżem)![]()
http://allegro.pl/item418921101_zlota_k ... od_ss.html
P.S. Nie Riedel'a tylko Riedla.
- Wojt
- Juventino
- Rejestracja: 02 lipca 2006
- Posty: 315
- Rejestracja: 02 lipca 2006
Taa, Blackmore's Night... ciekawy zespół, ale mi za bardzo nie pasuje. Ritchie musi strasznie kochać tą swoją żonę, że aż tak bardzo zmienił styl...
From rivers of sorrow, to oceans deep with hope, I have travelled them.
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
- Kuben
- Juventino
- Rejestracja: 19 marca 2006
- Posty: 694
- Rejestracja: 19 marca 2006
Czarna
(2Pac, Busta, DMX, The Game, Nas, Snoop, fifka)
Electro House (głównie rmx'y Klaas'a)
No i Trance (Tiesto i te sprawy)

Widzę, że sporo 'Punków' jest wśród forumowiczów
Electro House (głównie rmx'y Klaas'a)
No i Trance (Tiesto i te sprawy)

Widzę, że sporo 'Punków' jest wśród forumowiczów

Fiat 126p - Prawie jak Bugatti
Pegasus - Prawie jak PlayStation
Barcelona, ManU, inter... - Prawie jak Juventus
Pegasus - Prawie jak PlayStation
Barcelona, ManU, inter... - Prawie jak Juventus
- Railis
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 01 lutego 2006
- Posty: 563
- Rejestracja: 01 lutego 2006
Jak zapewne fani Metalliki wiedzą, na dniach oczekujemy premiery nowej płyty. Los jednak chciał, że na internecie pojawił się przeciek i nie mogłem się powstrzymać od ciekawości i sprawdzenia tego jeszcze zanim kupię płytę.
Otóż moje pierwsze wrażenie mogę sobie zapożyczyć z opinii pewnej gazetki. "Płyta Rządzi"
Szczerze myślę, że w obecnym stanie nie mogli nagrać lepszej płyty. W trakcie oczekiwania muszę przyznać, że obawiałem się o ten krążek. Na szczęście po przesłuchaniu zmieniłem zdanie i mogę przyznać, że to naprawdę jest Metallica. Świetne mocniejsze kawałki. "That was just your life" ślicznie wprowadza w płytę. Nie mogło zabraknąć oczywiście ballad. Imho "The day that never comes" trzyma poziom i zagrzało sobie miejsce na równi z takimi kawałkami jak "One", "Nothing Else Matters" czy "Fade to Black". Wielu mogło uznać, że Unforgiven III to tak jak odgrzewanie kotleta. Mnie jednak przekonali. Trójka jest najdojrzalsza i jak się wsłucha to można dostrzec dlaczego ona się znajduje na płycie. Nie można nie napisać o prawdziwym wymiataczu, który daję głowę będzie grany na teraz na każdym koncercie, czyli "Cynide". Rytm i sama piosenka bardzo kozacka. Nie wiem czy tylko ja dostrzegam podobieństwo stylistyczne z "Enter Sandman". Warto zauważyć, że Hammet nigdy jeszcze tak nie wirtuozował. Można uznać, że to już trzeci głos Hetfielda, ten który zapamiętałem z koncertu, niemniej jednak trzeba go podziwiać, że przy takim doświadczeniu, jeszcze potrafi śpiewać. Natomiast odnośnie całego zespołu można powiedzieć, że przetrwał próbę czasu.
Podsumowując, płyta sprawiła, że się rozpłynąłem. Ma w sobie coś z każdego poprzedniego krążka i jak to zapowiadał kiedyś Lars, pozwoli Metallice się godnie starzeć.
Otóż moje pierwsze wrażenie mogę sobie zapożyczyć z opinii pewnej gazetki. "Płyta Rządzi"
Szczerze myślę, że w obecnym stanie nie mogli nagrać lepszej płyty. W trakcie oczekiwania muszę przyznać, że obawiałem się o ten krążek. Na szczęście po przesłuchaniu zmieniłem zdanie i mogę przyznać, że to naprawdę jest Metallica. Świetne mocniejsze kawałki. "That was just your life" ślicznie wprowadza w płytę. Nie mogło zabraknąć oczywiście ballad. Imho "The day that never comes" trzyma poziom i zagrzało sobie miejsce na równi z takimi kawałkami jak "One", "Nothing Else Matters" czy "Fade to Black". Wielu mogło uznać, że Unforgiven III to tak jak odgrzewanie kotleta. Mnie jednak przekonali. Trójka jest najdojrzalsza i jak się wsłucha to można dostrzec dlaczego ona się znajduje na płycie. Nie można nie napisać o prawdziwym wymiataczu, który daję głowę będzie grany na teraz na każdym koncercie, czyli "Cynide". Rytm i sama piosenka bardzo kozacka. Nie wiem czy tylko ja dostrzegam podobieństwo stylistyczne z "Enter Sandman". Warto zauważyć, że Hammet nigdy jeszcze tak nie wirtuozował. Można uznać, że to już trzeci głos Hetfielda, ten który zapamiętałem z koncertu, niemniej jednak trzeba go podziwiać, że przy takim doświadczeniu, jeszcze potrafi śpiewać. Natomiast odnośnie całego zespołu można powiedzieć, że przetrwał próbę czasu.
Podsumowując, płyta sprawiła, że się rozpłynąłem. Ma w sobie coś z każdego poprzedniego krążka i jak to zapowiadał kiedyś Lars, pozwoli Metallice się godnie starzeć.
Ostatnio zmieniony 06 września 2008, 13:46 przez Railis, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wojt
- Juventino
- Rejestracja: 02 lipca 2006
- Posty: 315
- Rejestracja: 02 lipca 2006
Death Magnetic będzie albumem świetnym, zgadzam się. Ale jedno mi nie odpowiada: bębny. Są zdecydowanie za głośne, może na studyjnej płycie będzie to inaczej, ale raczej w to wątpię.
The Day That Never Comes jest świetne, tak samo Cyanide i My Apocalypse (przypomina mi Dyers Eve, sam nie wiem dlaczego). Reszty piosenek nie słucham, żeby mieć niespodziankę, kiedy będę miał płytę w łapach. Premiera już za tydzień!
The Day That Never Comes jest świetne, tak samo Cyanide i My Apocalypse (przypomina mi Dyers Eve, sam nie wiem dlaczego). Reszty piosenek nie słucham, żeby mieć niespodziankę, kiedy będę miał płytę w łapach. Premiera już za tydzień!
From rivers of sorrow, to oceans deep with hope, I have travelled them.
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
- m-a-t-t-e-o
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2005
- Posty: 355
- Rejestracja: 22 marca 2005
Ja podobnie jak Railis nie mogłem się powstrzymać by nie wykorzystać francuskiej "pomyłki" i nie posłuchać krążka te kilka dni wcześniej... Płyta oczywiście fantastyczna, bębny faktycznie mogłyby być trochę ciszej, ale w sumie z czasem aż tak nie przeszkadzają...
Przy kawałkach "All Nightmare Long", "The Day That Never Comes", "Cyanide" po prostu ekstaza... 
Strasznie polecam...


Strasznie polecam...

- Mrówa
- Juventino
- Rejestracja: 01 października 2005
- Posty: 1397
- Rejestracja: 01 października 2005
http://www.muzyka.gildia.pl/plyty/analo ... owiesci-cd
Niestety jak dla mnie, chyba najgorsza płyta The Analogs. Nie mówię, że jest zła, ale jednak poprzedniczki były dużo lepsze. Trochę podobna do "Poza Prawem", z tym że jak na Analogsów kilka tekstów piosenek jest beznadziejnych.
Szczególnie "Dziewczyny"...co to wogóle za syfiasty refren, beznadzieja
W każdym praktycznie kawałku, cos o dupach, niczym jakis Justin Timberlake. :roll: Gdzie się podziały czasy "Idą chłopcy po ulicy, browar w garści, pełny luz"
:evil:
Niestety jak dla mnie, chyba najgorsza płyta The Analogs. Nie mówię, że jest zła, ale jednak poprzedniczki były dużo lepsze. Trochę podobna do "Poza Prawem", z tym że jak na Analogsów kilka tekstów piosenek jest beznadziejnych.
Szczególnie "Dziewczyny"...co to wogóle za syfiasty refren, beznadzieja

W każdym praktycznie kawałku, cos o dupach, niczym jakis Justin Timberlake. :roll: Gdzie się podziały czasy "Idą chłopcy po ulicy, browar w garści, pełny luz"


- Siewier
- Administrator
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Posty: 2082
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Nikomu ze starych bywalcow sceny tych czasow ani troche nie brakujeMichał`fcj pisze:Gdzie się podziały czasy "Idą chłopcy po ulicy, browar w garści, pełny luz":evil:
- Mrówa
- Juventino
- Rejestracja: 01 października 2005
- Posty: 1397
- Rejestracja: 01 października 2005
Nie ukrywam że nie jestem średnio w to zagłębionySiewier pisze: Jestem pewien, że gdybyś był bardziej zagłębiony w realia sceny to płyta by Ci sie spodobała.

Mimo to "Miejskie Opowieści", "Fridman", czy "Latarnia" są naprawdę fajnymi kawałkami. Ale nie zmienia to faktu że płyta grana jest na jedno kopyto. A "Dziewczyny" musieli nagrywać mając w organiźmie całą tablicę Mendelejewa


- Siewier
- Administrator
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Posty: 2082
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Bo? Fakt, że ta wstawka z głosem Marty W. znanej już z Pieśni Aniołów z PP mi osobiście nie przypadła do gustu i zepsuła lot całego wałka, jednak znajdą się na pewno tacy, którym się to spodoba. Jakbyś przestudiował ich twórczośc dokładnie (i nie mowie tu o szybkim przesłuchaniu, bo w ten sposób nie wsłuchasz się w żadną muzykę tak jakbyś z nią powiedzmy się starzał i na bieżąco katował tygodniami nowe albumy) to pewnie zauważyłbyś, że o niczym innym jak przyjaźń, zdrada, miłośc, śmierc, mordobicie, pijaństwo, dziary, prochy, dziewczyny [...] i otoczka takiej typowej ulicy, to oni nigdy nie śpiewali.Michał`fcj pisze:A "Dziewczyny" musieli nagrywać mając w organiźmie całą tablicę Mendelejewa
Madonna, Brzytwa, Latarnia, Miejskie Opowiesci, Przegrany, Zemsta, Nasz r'n'r to wałki, które zaręczam Ci, że będą bardzo długo wisiec na liscie życzeń słuchaczy Ulicznika, a to przecież 7 z 13 wałków, reszta też na pewno będzie cieszyc sie popularnoscia, jesli nie ze wzgledu na teksty to na pewno na rock'n'rollową nutkę, tak więc wg mnie wynik przyzwoity.
- Mrówa
- Juventino
- Rejestracja: 01 października 2005
- Posty: 1397
- Rejestracja: 01 października 2005
Pewnie tak, dla mnie wyszło to strasznie tandetnie.Siewier pisze:Fakt, że ta wstawka z głosem Marty W. znanej już z Pieśni Aniołów z PP mi osobiście nie przypadła do gustu i zepsuła lot całego wałka, jednak znajdą się na pewno tacy, którym się to spodoba.
Znam dość dobrze ich twórczość, słucham ich prakycznie co dzień, i wiem o czym śpiewająSiewier pisze:Jakbyś przestudiował ich twórczośc dokładnie (i nie mowie tu o szybkim przesłuchaniu, bo w ten sposób nie wsłuchasz się w żadną muzykę tak jakbyś z nią powiedzmy się starzał i na bieżąco katował tygodniami nowe albumy) to pewnie zauważyłbyś, że o niczym innym jak przyjaźń, zdrada, miłośc, śmierc, mordobicie, pijaństwo, dziary, prochy, dziewczyny [...] i otoczka takiej typowej ulicy, to oni nigdy nie śpiewali.



- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
WYDALI ! Wydali nowy album!
Gym Class Heroes wydali "The Quilt"!
Dla mnie album bardzo przyjemny. Hirołsi zmieniają swój styl, odeszli już od stricte rapowego klimatu z "for the kids" i "papercut chronicles". Quilt wraz z "as cruel as school children" tworzą albumy o zupełnie innych brzmieniach. Więcej gitary, wokalu, więcej luzu. Oba style mi się podobają.
W The Quilt Travis zaprosił innych wokalistów do występów gościnnych. Najbardziej znany jest pewnie Busta Rhymes. Kawałek Peace Sign jest jednym z dwóch promujących płytę:
Drugim, dla mnie zdecydowanie lepszym jest Cookie Jar. Stary dobry Travis:
Gościnnie The Dream
Jedynym (drobnym) minusem są teksty. Już nie o tym samym, co kiedyś. Teraz bardziej rap pod 50centów czy innych emineminów.
No i tylko 14 kawałków...
Czy tylko ja na tym forum jestem fanem GCH ? Albo nielicznym, który ma jakiekolwiek pojęcie o nich ? :evil:

Dla mnie album bardzo przyjemny. Hirołsi zmieniają swój styl, odeszli już od stricte rapowego klimatu z "for the kids" i "papercut chronicles". Quilt wraz z "as cruel as school children" tworzą albumy o zupełnie innych brzmieniach. Więcej gitary, wokalu, więcej luzu. Oba style mi się podobają.
W The Quilt Travis zaprosił innych wokalistów do występów gościnnych. Najbardziej znany jest pewnie Busta Rhymes. Kawałek Peace Sign jest jednym z dwóch promujących płytę:
Drugim, dla mnie zdecydowanie lepszym jest Cookie Jar. Stary dobry Travis:
Gościnnie The Dream
Jedynym (drobnym) minusem są teksty. Już nie o tym samym, co kiedyś. Teraz bardziej rap pod 50centów czy innych emineminów.
No i tylko 14 kawałków...
Czy tylko ja na tym forum jestem fanem GCH ? Albo nielicznym, który ma jakiekolwiek pojęcie o nich ? :evil: