Sylwester 2006/2007 - wrazenia
- bartus
- Juventino
- Rejestracja: 13 kwietnia 2004
- Posty: 480
- Rejestracja: 13 kwietnia 2004
Właśnie wstałem
Wrażenia raczej dobre...raczej. Wszystko zaczęło się o 13 po południu w sylwestra kiedy...wyłączyli prąd :shock: i raz był raz nie do godziny 18, później go nie zabrakło
. Kontynująć wrażenia negatywne to miałem wstrząs mózgu po walnięciu głową ( sprzedali mi kose, byłem dopiero po 7 klinach
) w metalową nogę stołu. Pamiętam jak leciałem do tyłu i poźniej czarna dziura ocknąłem się jak stałem nad zlewem i dziewczyna przemywała mi ucho...okazało się później, że mam uszkodzoną małżowinę...Wyszedłem na świeże powietrze i się zaczęło 8) wymioty, wymioty, wymioty. W dwie godziny wróciłem do życia dzięki opaczności i dalej zabawa na całego
Tylko mnie bańka bolała...i boli nadal
.





- Moonk
- Juventino
- Rejestracja: 01 listopada 2005
- Posty: 708
- Rejestracja: 01 listopada 2005
- Podziekował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
zaje zaje zajefajny sylwester...
tyle ile osob przewineło sie przez moja chate to nawet nie wiem...ktoś wchodził ktoś wychodził..ogolnie rzecz mowiac na czas sylwestra zlikwidowano mi drzwi...
...na sylwku bylo wszystko byly kobiety...był alkohol...była dobra muza- której nie lubie zbyt bardzo....były jointy....były chawty do mojej wanny :naughty: i wiaderka...były zgony...był burdel...były zniszczenia mienia...była zasikana klata(przezemnie m.in.)- była kolejka do kibla chyba o niczym waznym nie zapomniałem...

- Molek big fun juve
- Juventino
- Rejestracja: 30 maja 2003
- Posty: 519
- Rejestracja: 30 maja 2003
Ja Swoj sylwester spedzilem w domu
OFC kumple dopiero 2 dni przed sylwkiem wpadli zebym zrobil impreze to zrobilem taka lajtowa moze z 20 osob bylo ;] I Moge powiedziec ze to chyba byly najlepsze sylwka jakie mialem ^^ . "Chyba" bo nie za bardzo pamietam co sie dzialo
chyba nie tylko ja mialem takie przeboje :PP :twisted:


Czy wygrywasz czy nie i tak kocham Cię , Juve w mym sercu na dobre i złe


- mesju
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005
- Posty: 939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005
Miało być Zakopane, a skończyło się tylko na poznańskim starym rynku. Przywitałem tam rok w nie najlepszym nastroju, a reszta imprezy była u koleżanki w mieszkanku, gdzie za cholere nie mogłem sie upić. Tam chyba jakiś inny klimat panuje
Mam jednak jedno wspomnienie, którego nie zapomne. Maszeruje sobie po wspomnianym rynku i podlatuje do mnie trzech gości (w wieku ok 17-18 lat). A że była gorąca atmosfera, to spod rozpiętej kurtki wystawały czarno-białe pasy mojej koszulki i szalik oczywiście. Okazało się, że dwóch z nich jest kibicami Milanu, a jeden Interu
Ten ostatni od razu został odsunięty od rozmowy, bo zgodnie stwierdziliśmy, że z największymi przekrętami nie gadamy :rotfl: Chłopaki dość spoko, a żeby sprawdzić ich minimalną wiedzę o klubie (nie typu: "jestem fanem Barcelony. Wiem AŻ tyle, że gra tam Ronaldinho") spytałem się o 6 stycznia i dobrze odpowiedzieli, że gramy w Pucharze Berlusconiego. Powspominaliśmy Mistrzostwa Świata i z pozdrowieniem FORZA JUVE poszedłem do domku
Było jeszcze kilka innych akcentów naszej rozmowy, ale za długo by pisać.
Dla mnie Sylwester był bardzo średnio udany. Czyli tak jak cały rok. Mam nadzieję, za 364 dni będzie lepszy.
Pozdro

Mam jednak jedno wspomnienie, którego nie zapomne. Maszeruje sobie po wspomnianym rynku i podlatuje do mnie trzech gości (w wieku ok 17-18 lat). A że była gorąca atmosfera, to spod rozpiętej kurtki wystawały czarno-białe pasy mojej koszulki i szalik oczywiście. Okazało się, że dwóch z nich jest kibicami Milanu, a jeden Interu
Dla mnie Sylwester był bardzo średnio udany. Czyli tak jak cały rok. Mam nadzieję, za 364 dni będzie lepszy.
Pozdro
- Martin
- Juventino
- Rejestracja: 07 października 2002
- Posty: 1956
- Rejestracja: 07 października 2002
mJaUcViEej pisze:Miało być Zakopane, a skończyło się tylko na poznańskim starym rynku.
A co ty w Poznaniu robiles? :lol: szkoda, ze nie powiedziales bo impreza u tesciow, na ktorej mialem przyjemnosc byc skonczyla sie okolo 5 po czym stwierdzilem, ze nie chce mi sie spac i nie mam z kim bawic sie dalej


Dokonczylem wiec szampana i posprzątalem caly bajzel. O 10:00 looknalem na Lucky Lucka po czym padłem gdzies kolo 11:00. Chyba nastepnego roku trza sie jakos zgadac
Log in: 15.12.1997
Log out: 31.03.2013
Log out: 31.03.2013
- Emo
- Juventino
- Rejestracja: 29 grudnia 2006
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 grudnia 2006
Ja miałam kameralnego sylwestra. Poszłam do koleżanki.Ogólnie było nas 3. Oglądałyśmy filmy na kompie, gadałyśmy. O 00.00 odpaliłyśmy fajerwerki, wypiłyśmy szampana, a później gadałyśmy. Rozmawiałyśmy tak prawie całą noc, do 6.30. Zasnęłyśmy i wstałyśmy o 10.00
Naprawdę fajnie było 


"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"- Augustyn z Hippony
- TURINIO
- Juventino
- Rejestracja: 07 czerwca 2005
- Posty: 265
- Rejestracja: 07 czerwca 2005
A ja Sylwestra.....nie pamiętam
Strach się bać po prostu...
1 błąd jaki popełniłem-przyszedłem do kumpla w którego domu odbywała się domówka po 18...i od tej godziny zaczęło się picie
I generalnie ostatni raz na zegarek spojrzałem o 20.12 :!: i ...tyle pamiętam....
Co robiłem przez reszte czasu...jak doszedłem do domu..o której,gdzie,jak-zero rozkminy
To był już mój 19 sylwester ale...tego jeszcze nie było
Ale swoją drogą zakończyłem rok 2006 tak jak on na to zasługiwał

1 błąd jaki popełniłem-przyszedłem do kumpla w którego domu odbywała się domówka po 18...i od tej godziny zaczęło się picie

Co robiłem przez reszte czasu...jak doszedłem do domu..o której,gdzie,jak-zero rozkminy

To był już mój 19 sylwester ale...tego jeszcze nie było

Ale swoją drogą zakończyłem rok 2006 tak jak on na to zasługiwał

"...Znam swoją wartość i na boisku jestem bufonem. Dlatego nie pójdę do Juventusu, po co im dwóch bufonów?..." - jedna z wielu złotych myśli 'The Holy Goalie ' 

- Mr Cezary
- Juventino
- Rejestracja: 21 grudnia 2004
- Posty: 1053
- Rejestracja: 21 grudnia 2004
Ja byłem u kumpla, który akurat przyjechał z Norwegii na Nowy Rok. Fajna imprezka, ponad 20 osób i całe szczęście blisko do 24-godzinnego Piasta, w którym uzupełnialiśmy zapasy
Spać poszedłem o 8 nad ranem, ale o 9 już zbudziła mnie koleżanka, by ją odprowadzić do domu. Cóż miałem uczynić. Odprowadziłem ją, a że na cyferblacie była dopiero 10 rano, postanowiłem wbić do kumpli, którzy robili sylwka w mieszkaniu babci, jednoosobym :lol: A warto zaznaczyć, że byli tam w czwórkę, ze swoimi pannami. Byłem u nich po 10, jeszcze spali, albo dopiero, bo poszli jakoś niedawno, przed moim przyjściem. Posiedziałem u nich trochę, co nie co zjadłem, kapa troszkę przeszła, więc pomogłem im posprzątać, później jeszcze browarek na wyjście i do domu, do którego trafiłem przed 14 i zasnąłem, gdy tylko ujrzałem... skoki w tv 
PS. Wybaczcie trochę przynudnawą historię, ale chciałem jakoś uczcić moejgo 800-ego posta


PS. Wybaczcie trochę przynudnawą historię, ale chciałem jakoś uczcić moejgo 800-ego posta

- Mrówa
- Juventino
- Rejestracja: 01 października 2005
- Posty: 1397
- Rejestracja: 01 października 2005
Ja pierwszy raz w życiu tańczyłem na sylwestrze, więc na pewno go zapamiętam
. Oprócz tego nigdy jeszcze nie dotrwałem do mniej więcej 4 rano, wtedy zaczął mi się film zacierać i obudziłem się o 10 rano. Zabawa była <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>, nikt się nie oszczędzał (oprócz dziewczyn).Kolejno odpadali wszyscy moi kumple, którzy zazwyczaj mnie ‘przepijają’
. Na koniec zostałem z jednym ziomkiem, obróciliśmy przedostatnią połówkę i dalej nie pamiętam
. Zniszczeń nie było żadnych, więc wszyscy żegnali się w przyjaźni. Oby więcej takich imprez !




- mateo369
- Juventino
- Rejestracja: 18 lutego 2006
- Posty: 1659
- Rejestracja: 18 lutego 2006
ja sylwestra spędziłem bardzo miło
byłem na można powiedziec średniej wielkości imprezce (ok 60 osób) co prawda z młodszą aż o 4 lata ale za to bardzo fajną koleżanką
jeden z najlepszych sylwestrów jakie przeżyłem do tej pory :-D co tu dużo mówic - bawiłem się swietnie :-D pamiętam prawie wszystko
a najśmieszniejsze było jak my wracali - odprowadziłem ową koleżanke a Ona na koniec mówi "miłej nocki śpij dobrze" i nie byłoby w tym nic dziwnego jakby nie to że była ... 7 rano

Mój kumpel by powiedział - "jak się nie ma łeba to się nie pije"TURINIO pisze:1 błąd jaki popełniłem-przyszedłem do kumpla w którego domu odbywała się domówka po 18...i od tej godziny zaczęło się picieI generalnie ostatni raz na zegarek spojrzałem o 20.12 :!: i ...tyle pamiętam....
"Freddy believes if a fridge falls in front of you, it's your job to get out of its way. I believe it's the fridge's job to get out of mine." - Frank Underwood
- kościelna
- Juventino
- Rejestracja: 14 stycznia 2007
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 stycznia 2007
Napisze dwie wersje tylko nie pamiętam która jest prawdziwa:
1. Oglądałam wieczorynke gdy nagle mausia przyniosła torcik i z omką grałam w karty i piłam Picolo. Trzy godziny później obudziłam się bo coś na dworze strzelało a to takie kolorowe coś na niebie oglądałam to z omą i poszłam spać i się okazało że to był nowy rok.
2. No jak zawsze z całą paczką naszych przyjaciół poszliśmy na impre wiadomo pilismy swojski bimber własnej roboty popijając wódą szaleliśmy do 5 nad ranem a potem spaliśmy na dworze i przez to wszystko byłam taka pijana że w kościele wrzuciłam aż 10 zeta teraz żałuje :płaczę: .
1. Oglądałam wieczorynke gdy nagle mausia przyniosła torcik i z omką grałam w karty i piłam Picolo. Trzy godziny później obudziłam się bo coś na dworze strzelało a to takie kolorowe coś na niebie oglądałam to z omą i poszłam spać i się okazało że to był nowy rok.
2. No jak zawsze z całą paczką naszych przyjaciół poszliśmy na impre wiadomo pilismy swojski bimber własnej roboty popijając wódą szaleliśmy do 5 nad ranem a potem spaliśmy na dworze i przez to wszystko byłam taka pijana że w kościele wrzuciłam aż 10 zeta teraz żałuje :płaczę: .