Polityka - wybory na prezydenta 2005

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ

Kto powinien zostać prezydentem?

Można wybrać tylko 1. opcję

 
 
Pokaż wyniki
Michal17

Juventino
Juventino
Rejestracja: 06 grudnia 2003
Posty: 454
Rejestracja: 06 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 22 października 2005, 15:04

Dlaczego głosuję na Tuska: BO JEST LIBERAŁEM!

Jutro wybory. Wielu ludzi w czasie tej kampani dało się po prostu zmanipulować i uwierzyła w zło płynące z liberalizmu. Proszę wszystkich o przeczytanie artykułu Adam Szostkiewicza z ostatniej "POLITYKI". Może ktoś zmieni zdanie i zrozumie, że liberalizm nie tylko nie jest zły ale nawet konieczny do rozwoju.


"Bujda na resorach

Sztabowcy PiS walczący z Platformą Obywatelską i Donaldem Tuskiem wybrali na czarnego luda liberalizm -jedną z głównych sił rozwoju nowoczesnego świata. Na fałszywej opozycji dwóch Polsk - liberalnej i solidarnej - zajedziemy do Polski króla Ubu, czyli Nigdzie.


ADAM SZOSTKIEWICZ

Technicznie ta kampania poszła do przodu, myślowo - próbuje cofnąć Polaków do początku lat 90., a może jeszcze dawniej. Tak jakby dało się nasz kraj wyrwać ze światowego kontekstu wielkich zmian i ważnych debat o tym, co jest w XXI w. źródłem bogactwa i siły narodów.
Liberalizm nie ma, oczywiście, jednego imienia. To potężna rzeka zbierająca bardzo różne strumienie. Ale w jej głównym nurcie zawsze była idea wolności od ucisku i przymusu. Ta wspaniała tradycja - Kanta, Locke'a, Spinozy, Monteskiusza, Benthama, Milla, Adama Smitha, Jeffersona, Madisona i wielu innych - kształtowała prawo, gospodarkę, politykę i życie społeczne w krajach, które do dziś przodują w świecie i wciąż wyznaczają punkt odniesienia dla narodów i państw pragnących się rozwijać, a nie wegetować na marginesie, w złudnej nadziei, że jakoś to będzie. To nieuczciwość przedstawiać dziś w kampanii wyborczej karykaturę liberalizmu jako „niemoralnego egoizmu" i wmawiać Polakom, że to jest program polskich liberałów.
Jest kilka zasad tworzących kredo liberalne. Historyk idei prof. Jerzy Szacki na pierwszym miejscu stawia rozumienie wolności: „Jest ona dla liberałów wartością naczelną i samoistną, a nie czymś, co jest pożądane dlatego, że umożliwia osiąganie innych dóbr. Liberalizm nie poucza, jaki użytek jednostka ma robić ze swej wolności, lecz jedynie stwierdza, że ma do niej prawo i sama jest odpowiedzialna za swoje czyny. Jedynym ograniczeniem wolności jednostki jest to, że nie może ona stać się zagrożeniem dla analogicznych uprawnień innych jednostek".
Liberalizm traktuje więc ludzi serio, a nie jak dzieci, które ktoś - państwo, Kościół, partia, wspólnota, przywódca- ma prowadzić za rękę od kołyski po grób. Inne doktryny i ideologie pilnują, by jednostka nie wpływała zanadto na zbiorowość, liberalizm odwrotnie - pilnuje, by zbiorowość nie mieszała się zanadto do życia jednostki. Stąd zabiegi liberałów o rządy prawa i tylko prawa nad jednostką, obrona własności prywatnej, hamowanie zapędów państwa, gdyby chciało dyrygować obywatelami i ograniczać ich swobody. A wszystko to dlatego, że liberalizm wierzy, iż „wżyciu społecznym tylko jednostki są rzeczywiście twórcze, a więc zapewnienie im maksymalnej wolności stanowi nie tylko powinność moralną, lecz również materialny warunek wszelkiego postępu" (Szacki). Im więcej tak rozumianej wolności, tym lepiej - dla jednostki i dla społeczeństwa.
Mieliśmy w Polsce historycznego pecha, że po rozbiorach idee liberalne przenikały do nas słabo i nie miały szerszego społecznego rezonansu. W zapomnienie poszło doświadczenie Pierwszej Rzeczpospolitej, która u szczytu chwały była najbardziej liberalnym i tolerancyjnym państwem Europy.
Profesor Andrzej Walicki przypomniał, że praktyczne zadanie współczesnego liberalizmu - umożliwienie zgodnego współżycia w jednym społeczeństwie ludzi o różnych światopoglądach - pokrywa się z tym, do czego dążyła Rzeczpospolita Obojga Narodów, kiedy w XVI w. udzielała ochrony religijnym dysydentom. Niestety, ostatecznie zwyciężył u nas duch katolickiej kontrreformacji, czyli odejście od pluralizmu światopoglądowego, a w systemie politycznym - zgubna zasada anarchii - „wolne nie pozwalam!", czyli odejście od kompromisu jako metody rozwiązywania konfliktu.
Jaka z tego płynie lekcja dla naszych czasów? Walicki formułuje ją tak: „Liberalizm potrzebny jest dziś Polsce jako kultura polityczna, jako moralność polityczna, a nie jedynie jako uzasadnienie gospodarki rynkowej. Ugruntowanie w Polsce kultury liberalnej osłabiłoby bolesne i destruktywne konflikty moralne, niczym nie zagrażając pluralizmowi przekonań i interesów". Słowa te pochodzą sprzed ośmiu lat - z polemiki z wpływowym ideologiem polskiej prawicy prof. Zdzisławem Krasnodębskim - ale są tak samo aktualne. A nawet bardziej.

Sedno sporu: liberalizm kontra etatyzm

Nie jest bowiem tak, że mamy wybór: Polska liberalna albo socjalna, zwana inaczej Polską solidarności narodowej. Ten wybór jest pomiędzy Polską liberalną a etatystyczną (dla niezorientowanych: od francuskiego l’état – państwo, etatyzm to polityka ingerencji bezpośredniej państwa w gospodarkę, polegająca na przejmowaniu przedsiębiorstw w celu ratowania ich przed upadkiem – przyp. Michal17). Polską obywatelską a Polską upaństwowioną. Jest to w istocie wybór cywilizacyjny: czy chcemy żyć jak ludzie wolni, świadomi swych Praw i obowiązków, ale samodzielnie decydujący o tym, co dla nas dobre i ważne, czy też mamy żyć jak petenci biurokratycznego molocha, który mami nas obietnicami niemożliwymi do spełnienia? Zakrawa na ironię, że w imię walki z korupcją - złem jak najbardziej realnym - rzecznicy Polski socjalnej szykują zwiększenie władzy aparatu państwowego, czyli jednego z głównych źródeł, gdzie lęgnie się korupcja i uzależnienie od państwowej nadopiekuńczości. Tylko w karykaturze liberałowie są nieczuli na bolączki społeczne. Nie ma nowoczesnego państwa liberalnego - włącznie z USA - które by nie walczyło z bezrobociem, biedą i społeczną dyskryminacją. Sęk w tym, jakie metody tej walki są skuteczniejsze: więcej liberalizmu czy więcej etatyzmu?
Popatrzymy spokojnie na ostatnie lata. Jak ogromnego skoku dokonała Polska dzięki liberalnym reformom Leszka Balcerowicza, i to nie tylko w sferze gospodarki czy poziomu życia, lecz także w sferze społecznej. Właściwie wszystko, co dobrego wydarzyło się w Polsce w ciągu minionych 15 lat, jest skutkiem uwolnienia ogromnej energii społecznej, „wzięcia sprawy w swoje ręce". Prócz milionów prywatnych firm wyrosły lokalne i środowiskowe samorządy, także dziesiątki tysięcy wszelkiego rodzaju stowarzyszeń -nasze społeczeństwo obywatelskie. Powstawały one w jakiejś mierze przeciw scentralizowanemu, wszechobejmującemu państwu jako reakcja na PRL. Rzeczpospolita samorządna, wspólnota wolnych obywateli, to był przecież ideowy fundament Solidarności. To władze PRL próbowały przedstawić pragnienie wolności jako zagrożenie dla bezpieczeństwa politycznego i socjalnego. Zdumiewające, że partia wywodząca się z Solidarności używa tamtej argumentacji: „Po co wolność, jeśli nie ma dobrobytu", „Wy nam dacie władzę - my wam pieniądze i opiekę".
A przecież wolność najlepiej służy solidarności, bo wzrost gospodarczy, niemożliwy bez przedsiębiorczości, pozwala lepiej rozwiązywać problemy społeczne. Nikt rozsądny nie wierzy dziś w jakąś liberalną utopię, pełną społeczną samoregulację. Wielu ludziom i środowiskom potrzebna jest pomoc, także za pośrednictwem państwa, aby mogli wyjść z biedy albo chociaż przetrwać. Jednak tak rozumiana solidarność, choć niezbędna, nie może być fundamentem jakiejś nowej państwowej ideologii. Przyjmijmy na chwilę proponowane przez PiS rozróżnienia: to „liberalizm" jest siłą napędową społeczeństwa, a „solidarność" - amortyzatorem. Na samych amortyzatorach można się co najwyżej bujać w miejscu (kampanijna konstrukcja PiS to taka właśnie społeczna bujda na resorach). Naprawdę nie ma sensu budować sztucznej opozycji między celami społeczeństwa liberalnego (że to niby zinstytucjonalizowany darwinizm społeczny, permanentna walka wszystkich ze wszystkimi) a społeczeństwem solidarnym. W istocie wrogiem solidarności narodowej było kiedyś autorytarne państwo zabijające inicjatywę społeczną, przejmujące funkcje nadzoru nad „przypadkowym", niedojrzałym społeczeństwem. Jeśli taka ma być IV Rzeczpospolita, to dziwnie przypomina PRL.

Argentyńskie memento

To się może niedobrze skończyć. Rządy przymierza sił antyliberalnych - etatystów, populistów, nacjonalistów - popchnęłyby Polskę ku jakiemuś modelowi latynoskiemu, który zagroziłby dorobkowi ostatniego 15-le-cia. Pamiętacie Argentynę? W pierwszej połowie XX w. miała wszystko, czego potrzeba nowoczesnemu państwu: rządy prawa, wolną prasę, klasę średnią, gospodarkę rynkową, skromny, ale wydolny aparat państwowy. Ale padła ofiarą junty, która wystawiła na Ojca Narodu Juana Perona, syna biedaka, ulubieńca ludu. Peron prowadził politykę masowego przekupstwa potencjalnych przeciwników, przede wszystkim w związkach zawodowych (i górnicy, i stoczniowcy...). Powołując się na hasła socjalne i narodowe, zrujnował gospodarkę przez upaństwowienie banku centralnego, przedsiębiorstw użyteczności publicznej (kolej, poczta, telekomunikacja, gaz, elektryczność itd. miały pozostać w rękach narodu) i astronomiczne wydatki na cele społeczne. Potem kolej przyszła na sądy, media i uczelnie, którym odebrał niezależność. W końcu po długotrwałym kryzysie armia wygnała go z kraju. Ale szkód nie dało się już naprawić. Jeśli raz puści się w ruch mechanizm państwa molocha, bardzo trudno go zatrzymać. To argentyńskie memento każe jeszcze raz przypomnieć o przewagach idei liberalnej nad etatystyczną. W Polsce jednak nie trzeba nawet sięgać po tak egzotyczne przykłady nieszczęść, do których prowadzi przerost władzy państwowej. Wystarczy lekcja realnego socjalizmu.

Pokolenie liberałów

To prawie cud, że jeszcze w Polsce Ludowej pojawili się ludzie, którzy odważyli się głosić idee liberalne. Czas wydawał się skrajnie niesprzyjający. Po stanie wojennym ruch Solidarności walczył w podziemiu o przetrwanie. Wolność należała do jego słownika, ale bez wchodzenia w szczegóły - co konkretnie ma ona oznaczać w ustroju i gospodarce, w kulturze i społeczeństwie. Wystarczyło przeświadczenie, że wolna Polska pójdzie drogą demokracji, praw człowieka, głębokich reform. Niechętnie używano słowa kapitalizm, choć prawie wszyscy - ludzie opozycji i ludzie ówczesnej władzy i jej otoczenia- na własnej skórze przekonali się już, że realny socjalizm wyczerpał swoje możliwości, a alternatywa jest jedna: realny kapitalizm.
Niezmordowanym szermierzem idei wolnego rynku w Polsce Ludowej był pisarz i uwielbiany felietonista „Tygodnika Powszechnego" Stefan Kisielewski, ale on po prostu pamiętał, jak to działa. Co innego pokolenie urodzone i wychowane w socjalizmie państwowym, a do niego należeli młodsi entuzjaści programu liberalnego. Przeżyli zryw Solidarności i musieli jakoś się odnieść do solidarnościowej wizji naprawy Rzeczpospolitej, która o demokracji rynkowej mówiła ogólnikami. Kolejny punkt odniesienia stanowiła społeczna nauka Kościoła, też nieufna wobec systemu rynkowego, a ściślej jego filozoficznych założeń i społecznych skutków.
Mirosław Dzielski, filozof z Krakowa, chciał więc pożenić liberalizm z chrześcijaństwem. W środowisku warszawskim działał Janusz Korwin-Mikke, „którego późniejsze wygłupy nie przekreślają przecież jego zasług jako jednego z promotorów myśli liberalnej w naszym kraju" (Jerzy Szacki).
Jeszcze jeden ośrodek formował się w Gdańsku - z Donaldem Tuskiem, Janem Krzysztofem Bieleckim, Januszem Lewan-dowskim. Tam młodzi działacze opozycji studenckiej i solidarnościowej spotkali się z grupą uniwersyteckich ekonomistów. Ten moment Tusk uważa za narodziny gdańskiego środowiska liberałów. Jego rozwojowi w latach 80. służył na Wybrzeżu rozkwit firm prywatnych, w których pracowali i zdobywali praktyczne doświadczenie „kapitalistyczne" uczestnicy ruchu liberalnego. Byli za kapitalizmem -jak przystało liberałom, ale i za demokracją - jak przystało pokoleniu Solidarności.
To z Gdańska i Krakowa, gdzie liberałowie zorganizowali Towarzystwo Przemysłowe, wiał wtedy wiatr zmian, w Warszawie słuchano chętniej o społecznej gospodarce rynkowej i państwie socjalnym. Donald Tusk ogłaszał wtedy w archiwalnych „Zadaniach liberałów": „My nie jesteśmy gośćmi na tej ziemi. My nie jesteśmy gośćmi w polskiej historii. My możemy mówić o sobie, za Szujskim, że jesteśmy patriotami wolności".
A Jan Krzysztof Bielecki (premier RP w 1991 r.) dopowiadał: „Skończyły się czasy usprawiedliwiania działań nadzwyczajnych koniecznością zwalczenia totalitaryzmu. Wolność i niepodległość państwa już mamy. Teraz musimy pokazać, jak mądrze korzystać z wolności jednostki. Musimy udowodnić, że rację miała Margaret Tha-tcher, nazywając wolną prywatną przedsiębiorczość najlepszą metodą wzięcia w cugle inicjatywy jednostki - dla dobra ogółu".
Dla dobra ogółu - powtórzmy, a nie tylko dla prywatnej korzyści. Podoba mi się ta wyrazistość z pionierskich lat polskiego kapitalizmu. I odwaga głoszenia poglądów wbrew antyliberałom. Trochę jej brakuje w bieżącej kampanii; zapewne to logika walki o głosy wyborców. A w Polsce trzeba powtarzać: nie będzie solidarności bez wolności.
ADAM SZOSTKIEWICZ"

Politka nr 42, 22 października 2005


kamila

Milanista
Milanista
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 stycznia 2005
Posty: 8
Rejestracja: 09 stycznia 2005

Nieprzeczytany post 22 października 2005, 16:29

Gdzie jest siedziba sztabu D.Tuska?

Odpowiedź bynajmniej nie jest prosta. Owszem, można pójść ścieżką formalną i stwierdzić, że sztab mieści się na ulicy Widok w Warszawie? Jednak znacznie ważniejszą rolę w kampanii kandydata PO odgrywają sztaby rozmieszczone w redakcjach najważniejszych polskich mediów.

TVP
Dzisiejsza Gazeta Polska (42/2005) opisuje panikę jaka zapanowała na ul. Woronicza po przegranych przez PO wyborach parlamentarnych. W powyborczy poniedziałek prezes Dworak (zaufany człowiek PO) niespodziewanie zdjął z anteny telewizji publicznej tzw. programy śledcze. Wstrzymano również emisję gotowego już programu, który dziennikarze "Pod lupą" postanowili poświęcić Donaldowi Tuskowi. Dyrektor programu pierwszego TVP M. Grzywaczewski stwierdził, że "jego przyjaciele w sztabach się niepokoją". Drugą zdjętą audycją jest popularna "Misja specjalna" ? jej siłą była współpraca z dziennikarzami prasowymi bardzo szerokiego spektrum (od prawicowej Gazety Polskiej po lewicowy Przegląd). GP przytacza wypowiedź pracownika TVP:

"Zdjęcie Misji Specjalnej było szokiem także dla dziennikarzy lewicowego Przeglądu, którzy współpracowali z programem. Postanowili głosować na Kaczyńskiego, bo PO jest zagrożeniem dla demokracji."

Wg pracowników TVP zdjęcie dwóch popularnych programów to tylko jeden z wielu przykładów zaangażowania telewizji publicznej po stronie D. Tuska. Ponoć programy informacyjne znalazły się ostatnio pod ścisłą, choć nieformalną, kontrolą gwiazdy "telewizji Kwiatkowskiego" ? Kamila Durczoka, ponadto w najbliższym czasie ekipa Wiadomości ma zostać zasilona trzema dziennikarzami? Gazety Wyborczej (w tym słynącym z tendencyjności M. Lizutem). Gazeta Polska zwraca uwagę również na fakt, że nowy zarząd TVP praktycznie nie odsunął nikogo z ważniejszych decydentów, którzy doprowadzili do kompromitacji telewizji publicznej w "okresie błędów i wypaczeń Kwiatkowskiego". Sztandarowym przykładem jest S. Zieliński, który wciąż odpowiada w telewizji za? ocenę programów.

TVN
W sieci pojawił się zapis dźwiękowy materiału, który został przygotowany w TVN lecz nie został dopuszczony do emisji. W materiale tym wnuczka Józefa Tuska (dziadka także Donalda Tuska) ze zdziwieniem stwierdza, że nie rozumie jak to możliwe, że jej kuzyn nie wiedział o przeszłości ich wspólnego dziadka. Materiał, który przeczy twierdzeniom sztabu kandydata PO został przed widzami ukryty.

Nie chodzi tu wcale o to czy pan Józef zrobił dobrze służąc w armii hitlerowskiej rzeszy czy źle. Problem w tym, że kandydat do prezydentury oraz jego najbliżsi współpracownicy cynicznie, dla wyborczej korzyści wprowadzali opinię publiczną w błąd.

Skandalem jest również to, że stacja telewizyjna posiadająca dowód tych krętactw ukrywa go przed swymi widzami.

Nagranie ściągnąć można >>TU<< (po załadowaniu strony klikamy przycisk FREE na samym dole i czekamy około 30 sekund, po pojawieniu się napisu Download klikamy nazwę pliku i słuchamy).

Redakcje uczestniczące w kampanii Tuska można wymieniać długo: Gazeta Wyborcza, Tygodnik Wprost, Tygodnik Polityka, Radio Tok FM, itd... Miejmy nadzieję, że wyborcy wykażą dość niezależności i odwagi by w niedzielę powiedzieć tej klice "dość kłamstw, wybieramy prawdę".


Pavciooo

Juventino
Juventino
Rejestracja: 12 grudnia 2003
Posty: 241
Rejestracja: 12 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 22 października 2005, 20:12

Poprostu nie wytrzymałem... Musiałem się wypowiedzieć!
del kasa pisze:Dlaczego nie zagłosuję na Tuska


17 powodów dla których NIE warto głosowac na Tuska!

1. Nigdy nie rządził żadną instytucją państwową ani samorządową. Nie ma więc w rządzeniu doświadczenia.
Za to widać jak rządzi Kaczyński Warszawą... Jak to ktoś powiedział już 63 czy ileś tam % osób w Warszawie głosuje na Tuska :prochno:
4. Popierają go Wałęsa, Miller, Kwaśniewski, Urban, SDPL i w delikatny sposób SLD.
Co jest złego w poparciu Wałęsy?
Pozatym każdy głosuje jak chce, Tusk nie rozmawiał z Urbanem czy Kwaśniewskim żeby go poparli.. Co innego pan Kaczyński, który nagle zmienił zdanie co do pana Leppera i uznał że jednak jest gondym partnerem do negocjacji...
A Kaczyńskiego popiera Ojciec Rydzyk, Radio Maryja i ludność ze wsi...
Każdy głosuje jak chce! Dość tych wyliczanek!
6. Jako liberał będzie mógł blokować zmiany prowadzące do budowy nowego państwa i bynajmniej nie będzie to państwo socjalne, choć media bardzo próbują tak właśnie Kaczyńskiego przedstawić (socjal, ojciec Rydzyk, oszołomy - to bzdura i pomówienie).
No nie tu mnie rozbawiłeś... Widać efekty propagandy PIS-u... Można ją ztreścić w słowach: "Jeżeli Kaczyński nie zostanie prezydentem to nie będziemy mogli wprowadzać koniecznych ustaw"...
Przypominam że oficjalnie będzie prowadzony program PIS-u, więc jeśli PO pomoże w przyjęciu słusznej ustawy to czemu Tusk miałby je blokować??? Za to jeśli przejdzie za pomocą wsparcia LPR-u, SO i PSL-u jakaś <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> ustawa będzie mógł ją zawetować...
7. Za bardzo sprawia wrażenie Kwaśniewskiego - bis.
Jakieś przykłady? PS: Słyszałeś, że Kwaśniewski był bliski dostania pokojowej nagrody nobla? :roll:
8. Jeśli Tusk zostanie prezydentem, PiS i Po będą się wzajemnie blokowały i będzie jak jest, czyli nic się nie zmieni na plus w gospodarce.
Czytaj punkt 6... Czemu autor tej listy używał kilkakrotnie tych samych argumetnów?
9. Jest kłamcą - publicznie wypowiadał się, że jego dziadek nigdy nie był w wermachcie, jak się okazało jednak był. Mówi że jest ciągle atakowany przez rywala, choć - co łatwo dostrzec - to on jest ciągle tym atakującym.
A może nie wiedział? Pozatym jego dziadek był zmuszony do wstąpienia do wermachtu, pozatym był tam krótko i nie sądzę by robił w tym czasie coś strasznego... Pozatym potem zapisał się do Wojska Polskiego gdy miał do tego sposobność...
10. Jego dziadek, brat dziadka służyli w wermachcie, sam Tusk zamierza prowadzić politykę pro niemiecką.
A ci tylko o jednym :lol: :prochno:
PS: Nie pro-niemiecką tylko pro-unijną...

12. Mówi o pełnej przejrzystości, a sam taki przejrzysty już nie jest, ani PO ani Tusk nie chcą zwrotu z budżetu pieniędzy wydanych na kampanię, bez uzasadnienia, skąd więc je wzięli ? Może pan Donald wyłożył ze swoich ??
A kredyty to juz nie istnieją ? :prochno:
13. Tusk i PO dążą do obniżenia podatków....ale tylko dla najbogatszych, jednocześnie podwyższając stawki podatkowe dla najbiedniejszych.
Hehe propaganda PIS-u...
Obniżenie podatków dla przedsiębiorców ma spowodować zmniejszenie bezrobocia...
Pozatym ile to stawek ma teraz wysokość 22%?
14. Krytykuje rywala, że obiecuje gruszki na wierzbie, choć sam obiecuje podatek liniowy, o którym najwybitniejsi ekonomiści mówią, że jest niemożliwy do wprowadzenia.
Chyba tylko ekonomiści PIS-u :lol: :smile: :prochno:
15. Jest przedłużeniem panującego układu, który jest szkodliwy dla Polski - świadczy o tym choćby jego poparcie ze strony lewicowej
Może uważają że Kaczyński będzie przyczyną zachamowania wzrostu gospodarczego? Pozatym Samoobrona to partia uważająca się za lewicową, więc Kaczyńskiego też popiera lewica :whistle:

Ja popieram TUSKA. Nie mogę jeszcze głosować, a szkoda. Ale wierzę, że ludzie nie dadzą się nabrać na śmieszną propagandę braci Kaczyńskich...


herr_braun

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 kwietnia 2004
Posty: 631
Rejestracja: 01 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 22 października 2005, 22:39

klsmkr pisze:
Spójrz szerzej na te sprawe :!: W Warszawie wygrał Tusk bo wiekszosc ludzi w stolicy to ludzie bogaci. Jak wiadomo za panowania Tuska bedzie im sie lepiej żyło natomiast Kaczynski przewiduje wieksze cięcia ich portfeli :!:
Bzdura. Kaczynski da w kosc szerokiej grupie ludzi przedsiebiorczych, dokladajac im kolejne obciazenia podatkowe i zmuszajac ich do zarabiania na tych "mniej przedsiebiorczych". Glupota do potegi, bo nic tak nie zniecheca do pracy, jak dawanie ludziom pieniedzy za bezczynnosc.
Jakby Kaczyński miał znaczący i realny wpływ na wygląd podatków to bym na niego nie głosował. Jego GŁÓWNYM zadaniem jest prowadzenie polityki zagranicznej. Nie oszukujmy się : jeśli PO i PiS ustalą jakiś kompromis wsprawach gospodarczych to on takiej ustawy nie zawetuje :smile:
klsmkr pisze:
Po za tym za rządów Kaczynskiego Warszawa stanęła na nogi, stała sie bardziej atrakcyjna itd
A jakies konkrety podasz, czy znowu zostawisz nas bez odpowiedzi na nurtujace na pytania?
Znacząca poprawa bezpieczeństwa. :D

A to że 63% w Wawie miał Tusk to jest efekt tego co powiedział del kasa i co powtarza Kaczyński i co bynajmniej nie jest mydleniem oczu. Tworząc program, obierając strategię na kampanie wyborczą PiS wiedział że główne "żniwo" zbierze na prowincji i we wsiach.
I takie gadanie że w warszawie dostał 63% jest głupotą bądź propagandą. Nie chodzi tu o samą Warszawę ale o wszystkie duże miasta:

http://www.prezydent2005.pkw.gov.pl/PZT ... 306401.htm - Poznań

http://www.prezydent2005.pkw.gov.pl/PZT ... 106101.htm - Łódź

http://www.prezydent2005.pkw.gov.pl/PZT ... 226101.htm - Gdańsk

http://www.prezydent2005.pkw.gov.pl/PZT ... 126101.htm - Kraków

I tak dalej :prochno:


EDIT: Oczywiście nie sprawdziłem Warszawki i przepisuje te brednie pt. 63% a to się okazuje że nie 63 a 48%. <==== pomyłka?? :prochno:
http://www.prezydent2005.pkw.gov.pl/PZT ... 146501.htm


Gibon

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 maja 2003
Posty: 235
Rejestracja: 22 maja 2003

Nieprzeczytany post 22 października 2005, 23:11

herr_braun: Tusk nie dostał 63%, lecz sondaże wskazują, że na chwile obecną tyle go popiera w II turze wyborów. Może to racja, że Wa-wa to ludzie bogaci, lecz gdyby Kaczor rządził tam dobrze, to by nie musieli głosować na kogoś innego, nieprawdaż? Niechęć do niego tych ludzi to czysty znak, że urząd swój sprawował źle.


klsmkr

Interista
Interista
Rejestracja: 22 lipca 2005
Posty: 364
Rejestracja: 22 lipca 2005

Nieprzeczytany post 22 października 2005, 23:19

herr_braun pisze:Jakby Kaczyński miał znaczący i realny wpływ na wygląd podatków to bym na niego nie głosował. Jego GŁÓWNYM zadaniem jest prowadzenie polityki zagranicznej. Nie oszukujmy się : jeśli PO i PiS ustalą jakiś kompromis wsprawach gospodarczych to on takiej ustawy nie zawetuje :smile:
Ale jezeli Kaczynski zostanie prezydentem, to PiS bedzie moglo usztywnic stanowisko w tej sprawie. Bedzie moglo tez szachowac PO ewentualna koalicja z Samoobrona i PSL. Przynajmniej ja tak to widze.
herr_braun pisze:Znacząca poprawa bezpieczeństwa. :D
Szkoda, ze sam o tym nie wiedzial, nie dajac zgody na Marsz Rownosci. Nie chodzi mi tu o kwestie praw dla homoseksualistow, ale o to, ze przezydent Warszawy powinien znac mozliwosci sil porzadkowych. Bo jak sie ostatecznie okazalo, dalo sie zapewnic bezpieczenstwo uczestnikom marszu.
herr_braun pisze:A to że 63% w Wawie miał Tusk to jest efekt tego co powiedział del kasa i co powtarza Kaczyński i co bynajmniej nie jest mydleniem oczu.

Jest mydleniem oczu. To, ze ktos jest bogaty, nie znaczy, ze patrzy tylko w swoja kieszen. To takie durne tworzenie stereotypow i dzielenie Polakow na "biednych " i na "zlodziei". To chyba dzialania wbrew slowom Kaczynskiego o potrzebie tworzenia Polski solidarnej.
herr_braun pisze:Tworząc program, obierając strategię na kampanie wyborczą PiS wiedział że główne "żniwo" zbierze na prowincji i we wsiach.
Tylko, ze on powinien tworzyc program pod istniejace warunki, a nie pod wyborcow.


herr_braun

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 kwietnia 2004
Posty: 631
Rejestracja: 01 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 12:25

klsmkr pisze:
herr_braun pisze:Jakby Kaczyński miał znaczący i realny wpływ na wygląd podatków to bym na niego nie głosował. Jego GŁÓWNYM zadaniem jest prowadzenie polityki zagranicznej. Nie oszukujmy się : jeśli PO i PiS ustalą jakiś kompromis wsprawach gospodarczych to on takiej ustawy nie zawetuje :smile:
Ale jezeli Kaczynski zostanie prezydentem, to PiS bedzie moglo usztywnic stanowisko w tej sprawie. Bedzie moglo tez szachowac PO ewentualna koalicja z Samoobrona i PSL. Przynajmniej ja tak to widze.
Jak dla mnie to kiepski argument. Mogę na tej samej zasadzie stwierdzić że jak Tusk dojdzie do władzy to będzie mógł wymusić koalicję PiS i PO, której jestem zresztą zwolennikiem, ale chcę żeby była skutkiem negocjacji a nie wymuszania czy szachowania obojętnie z której strony.

klsmkr pisze:
herr_braun pisze:Znacząca poprawa bezpieczeństwa. :D
Szkoda, ze sam o tym nie wiedzial, nie dajac zgody na Marsz Rownosci. Nie chodzi mi tu o kwestie praw dla homoseksualistow, ale o to, ze przezydent Warszawy powinien znac mozliwosci sil porzadkowych. Bo jak sie ostatecznie okazalo, dalo sie zapewnic bezpieczenstwo uczestnikom marszu.
Hmm...
Nie wiem co masz na myśli, może to rozwiniesz. Chyba wiadomo że bezpieczeństwo uczestników było tylko pretekstem, według mnie w słusznej sprawie

klsmkr pisze:
herr_braun pisze:A to że 63% w Wawie miał Tusk to jest efekt tego co powiedział del kasa i co powtarza Kaczyński i co bynajmniej nie jest mydleniem oczu.

Jest mydleniem oczu. To, ze ktos jest bogaty, nie znaczy, ze patrzy tylko w swoja kieszen. To takie durne tworzenie stereotypow i dzielenie Polakow na "biednych " i na "zlodziei". To chyba dzialania wbrew slowom Kaczynskiego o potrzebie tworzenia Polski solidarnej.
Owszem, niestety w większości wypadków znaczy, choć zgadzam się z tobą że tak być nie powinno.
klsmkr pisze:
herr_braun pisze:Tworząc program, obierając strategię na kampanie wyborczą PiS wiedział że główne "żniwo" zbierze na prowincji i we wsiach.
Tylko, ze on powinien tworzyc program pod istniejace warunki, a nie pod wyborcow.
Istniejące warunki = sytuacja obywateli czyli wyborców


herr_braun

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 kwietnia 2004
Posty: 631
Rejestracja: 01 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 12:30

klsmkr pisze:
herr_braun pisze:Jakby Kaczyński miał znaczący i realny wpływ na wygląd podatków to bym na niego nie głosował. Jego GŁÓWNYM zadaniem jest prowadzenie polityki zagranicznej. Nie oszukujmy się : jeśli PO i PiS ustalą jakiś kompromis wsprawach gospodarczych to on takiej ustawy nie zawetuje :smile:
Ale jezeli Kaczynski zostanie prezydentem, to PiS bedzie moglo usztywnic stanowisko w tej sprawie. Bedzie moglo tez szachowac PO ewentualna koalicja z Samoobrona i PSL. Przynajmniej ja tak to widze.
Jak dla mnie to kiepski argument. Mogę na tej samej zasadzie stwierdzić że jak Tusk dojdzie do władzy to będzie mógł wymusić koalicję PiS i PO, której jestem zresztą zwolennikiem, ale chcę żeby była skutkiem negocjacji a nie wymuszania czy szachowania obojętnie z której strony.

klsmkr pisze:
herr_braun pisze:Znacząca poprawa bezpieczeństwa. :D
Szkoda, ze sam o tym nie wiedzial, nie dajac zgody na Marsz Rownosci. Nie chodzi mi tu o kwestie praw dla homoseksualistow, ale o to, ze przezydent Warszawy powinien znac mozliwosci sil porzadkowych. Bo jak sie ostatecznie okazalo, dalo sie zapewnic bezpieczenstwo uczestnikom marszu.
Hmm...
Nie wiem co masz na myśli, może to rozwiniesz. Chyba wiadomo że bezpieczeństwo uczestników było tylko pretekstem, według mnie w słusznej sprawie

klsmkr pisze:
herr_braun pisze:A to że 63% w Wawie miał Tusk to jest efekt tego co powiedział del kasa i co powtarza Kaczyński i co bynajmniej nie jest mydleniem oczu.

Jest mydleniem oczu. To, ze ktos jest bogaty, nie znaczy, ze patrzy tylko w swoja kieszen. To takie durne tworzenie stereotypow i dzielenie Polakow na "biednych " i na "zlodziei". To chyba dzialania wbrew slowom Kaczynskiego o potrzebie tworzenia Polski solidarnej.
Owszem, niestety w większości wypadków znaczy, choć zgadzam się z tobą że tak być nie powinno.
klsmkr pisze:
herr_braun pisze:Tworząc program, obierając strategię na kampanie wyborczą PiS wiedział że główne "żniwo" zbierze na prowincji i we wsiach.
Tylko, ze on powinien tworzyc program pod istniejace warunki, a nie pod wyborcow.
Istniejące warunki = sytuacja obywateli czyli wyborców
Par00wa pisze:Może to racja, że Wa-wa to ludzie bogaci, lecz gdyby Kaczor rządził tam dobrze, to by nie musieli głosować na kogoś innego, nieprawdaż? Niechęć do niego tych ludzi to czysty znak, że urząd swój sprawował źle.
:stop:
Wchodzimy w sferę gdybania.
Może gdyby Kaczyński nie rządził w Warszawie to Tusk miałby nad nim nie 16 procentową przewagę lecz 30 % ?


Paolo_Rossi_1982

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 września 2005
Posty: 309
Rejestracja: 16 września 2005

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 20:30

Grande Kaczor! 8)

Kłamca, szuja i oszust Tusk ma to na co sam pracował przez ostatnie dwa tygodnie ... został drugi ! :rotfl:


Bany_DG

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 595
Rejestracja: 03 listopada 2003

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 20:33

NIESAMOWITE :shock: Nie wiem jak Tusk, przegrał te wybory, ale ja sie Ciesze SILNY PREEZYDENT = UCZCIWA POLSKA


Ultras

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 1907
Rejestracja: 03 listopada 2003
Podziekował: 7 razy

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 20:51

Jestem załamany. Najpierw PO przerąbało wybory parlamentarne na rzecz kaczorów, teraz Tusk przegrał z Kaczyńskim walke o fotel prezydenta. Nie wiem jak to możliwe. W obu przypadkach przedwyborcze sondaże zwycięstwo dawały PO, a tymczasem wyniki wyborów były już zupełnie inne :x
No ale czas pogratulować Kaczyńskiemu, a także rydzykowi i jego mafii :angry: :angry: :evil: :evil:


czy ktoś oprócz mnie chciałby się wynieśc z kraju ? :whistle:


kosiorekk

Juventino
Juventino
Rejestracja: 13 marca 2005
Posty: 181
Rejestracja: 13 marca 2005

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 21:00

UlTrAs pisze:czy ktoś oprócz mnie chciałby się wynieśc z kraju ? :whistle:
Ja :( I myśle nad tym na poważnie, gdyż teraz w polsce będą sei działy takie rzeczy że boje się nawet myśleć :(
Liczyłem że wygra Donald Tusk, jego program mi sie bardziej podobał.
Kłamca, szuja i oszust Tusk ma to na co sam pracował przez ostatnie dwa tygodnie ... został drugi !
Z takimi textami to na forum onet.pl idź. Może bys tak uzasadnił dla czego obrażasz tak mojego kandydata? I to wcale nie jest śmieszne że zajął drugie miejsce. Ja bym sie na twoim miejscu nie smial bo teraz kaczory nam w polsce nie dadzą życ...jakby Kaczyński był drugi tez bys sie smial?


Jaro

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 11 października 2002
Posty: 532
Rejestracja: 11 października 2002

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 21:01

UlTrAs pisze:

czy ktoś oprócz mnie chciałby się wynieśc z kraju ? :whistle:
Do Włoch UlTrAsie,do Włoch...


Gratuluje zwycięscy tego prezydenckiego boju,nie jestem z wyniku zadowolony jednak faktem staje się to,że przez 5 nastepnych lat prezydentem bedzie Lech Kaczyński.
Gratuluje Donaldowi Tuskowi,za trud włożony w a kampanie wyborczą.


leniup

Redaktor
Redaktor
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 listopada 2003
Posty: 1032
Rejestracja: 07 listopada 2003

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 21:06

Juventin pisze:NIESAMOWITE :shock: Nie wiem jak Tusk, przegrał te wybory
Jak to jak przegrał. 15% głosów Andrzeja Leppera zrobiło swoje. Gdyby Pan Lepper nie przekazał mu swojego poparcia prezydentem niewątpliwie został by Tusk.
Nie będe ukrywał tego że się cieszę - ale nie z wygranej Lecha Kaczyńskiego tylko z przegranej Donalda Tuska. Wystarczająco już napisałem w tym temacie tak więc coś na rozluźnienie atmosfery:

http://img445.imageshack.us/img445/3811 ... ury5pc.jpg

:smile:


Obrazek
paku

Juventino
Juventino
Rejestracja: 11 czerwca 2003
Posty: 1078
Rejestracja: 11 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 23 października 2005, 21:12

Ibrah pisze:
UlTrAs pisze:czy ktoś oprócz mnie chciałby się wynieśc z kraju ? :whistle:
Ja :( I myśle nad tym na poważnie, gdyż teraz w polsce będą sei działy takie rzeczy że boje się nawet myśleć :(
Liczyłem że wygra Donald Tusk, jego program mi sie bardziej podobał.
Kłamca, szuja i oszust Tusk ma to na co sam pracował przez ostatnie dwa tygodnie ... został drugi !
Z takimi textami to na forum onet.pl idź. Może bys tak uzasadnił dla czego obrażasz tak mojego kandydata? I to wcale nie jest śmieszne że zajął drugie miejsce. Ja bym sie na twoim miejscu nie smial bo teraz kaczory nam w polsce nie dadzą życ...jakby Kaczyński był drugi tez bys sie smial?

A skąd Ty chłopcze możesz wiedziec jak będzie za rządów Kaczyńskich ?
A Może Ty bys uzasadnił jakie to rzeczy będą się w Polsce robiły ? Dajcie szanse Kaczyńskiemu, ciesze sie bardzo ze Tusk nie wygrał, dużo mówi mało robi tak jak całe PO. Tusk sam jest sobie winny, źle dobrał taktyke w drugiej turze, choć ja tam płakał nie będe ;)

Aaa, Kaczyński chce zaostrzenia prawa karnego, to dlatego sie chcecie wyprowadzić? 8)

Pozdrawiam.

Sily Prezydent=Uczciwa POLSKA :!: :happy:

EDIT:
Tak dla wyjasnienia, byłem zwolennikiem, Andrzeja Leppera, a że on przekazał Głosy Kaczyńskiemu...;)
Ostatnio zmieniony 23 października 2005, 21:15 przez paku, łącznie zmieniany 1 raz.


ODPOWIEDZ