Wasze wpadki podczas grania w noge
- P!otr
- Juventino
- Rejestracja: 14 listopada 2004
- Posty: 205
- Rejestracja: 14 listopada 2004
Ja się moge pochwalic iz mieszkam w kamienicy i tutaj niejedno okno na parterze i nie tylko zostalo wybite :-) nie liczac tych okienek od piwnic
Ale najlepsze bylo jak taka babka postanowila mi zabrac piłke...( skorzana piła gdzies za okolo 2 bomby (200zl)) Nio nie powiem troche sie unioslem, w drodze rewanzu zabralem jej synkowi rowerek (bmx) :twisted: Po chwili babka stoi u moich dzwi do domu i puka :shock: tym pukaniem zrobila mi dziure w drzwiach... ( no coz drzwi byly z jakiejs plyty zrobione:|) Skonczylo sie na tym iz przyszedl dzielnicowy... babka oddala mi pilke oraz jakies tam odszkodowanko a ja jej ten rowerek:D Ogólnie już wiecej tego nie zrobila :-D
Jak sie mieszka na osiedlu albo w kamienicy to sa przygody
Jak sie mieszka na osiedlu albo w kamienicy to sa przygody

Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2004, 11:57 przez P!otr, łącznie zmieniany 1 raz.
- leniup
- Redaktor
- Rejestracja: 07 listopada 2003
- Posty: 1032
- Rejestracja: 07 listopada 2003
Wpadki to miałem różne i przeróżniaste. Njagorsza wpadka to puszczenie bramki na meczu sparingowym, przy czym strzał był z połowy a mnie przelobowała piłka i nie zdążyłęm doskoczyć. Pusciłem jeszcze bramke z 30 metrów, przy czym palce mi wygieło. Ale to były początki mojej kariery potem było już duzo lepiej.
A gdy grałem na ataku to keidyś miałem piłke 24 cm. od braki - pustej i tak kopnąłem że trafiłem w poprzeczke :oops: Ale naszczęście był to tylko podwórkowy mecz.
A gdy grałem na ataku to keidyś miałem piłke 24 cm. od braki - pustej i tak kopnąłem że trafiłem w poprzeczke :oops: Ale naszczęście był to tylko podwórkowy mecz.
- mnowo
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 2169
- Rejestracja: 03 listopada 2003
Jesli chodzi o moja gre w pilke, to normalnie nie ma meczu - doslownie nie ma meczu - w ktorym co najmniej 4-5 razy nie walnalbym w slupek albo poprzeczke :? W mojej okolicy juz normalnie wrecz z tego slyne, w szkole sredniej tez z tego mnie znano, ja nie wiem co jest tego przyczyna. Ale zawsze musze walnac w slupek, poprzeczke, spojenie...
nie wiem, moze mam to we krwi albo kontunuuje jaka tradycje przodkow hieh hieh :roll:

- hania
- Juventino
- Rejestracja: 12 grudnia 2003
- Posty: 296
- Rejestracja: 12 grudnia 2003
Az takiej wpadki zeby zbic szybe to nie mialam. Ale mialam pare innych, najczesciej zdarzaly sie w zimie, bo popoludniu jest ciemno wiec gram sobie przed domem. W szybe przywalilam pare razy ale sie nie zbila na szczescie, w auta - przede wszystkim sasiadow...ale najgorsze to jak przywalilam pilką w sąsiadke ktora akurat zamykala auto. ...prosto w plecy...wstyd...
byla tez fajna sytuacja podczes meczu. strzelalam karnego i postanowilam mniej technicznie ale mocniej. Piłka odbila sie od poprzeczki, potem od tylnej czesci głowy bramkarza i wpadla do bramki... musialo bolec..
byla tez fajna sytuacja podczes meczu. strzelalam karnego i postanowilam mniej technicznie ale mocniej. Piłka odbila sie od poprzeczki, potem od tylnej czesci głowy bramkarza i wpadla do bramki... musialo bolec..
Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2004, 16:20 przez hania, łącznie zmieniany 1 raz.
IL BELLO DEL CALCIO
Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia...
Wygraj wyjazd do Madrytu i potrenuj z Beckhamem. Moze go czegos nauczysz...
Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia...
Wygraj wyjazd do Madrytu i potrenuj z Beckhamem. Moze go czegos nauczysz...
- hania
- Juventino
- Rejestracja: 12 grudnia 2003
- Posty: 296
- Rejestracja: 12 grudnia 2003
hehe, to dobry wynalazek. tez mam taka pileczke tylko plastikową, bo gumowa juz jest na tamtym swiecie, i małą brameczke. taka gra to dobry przerywnik podczas zaqwaniaAndrewtbg pisze:co do grania w noge w domu to też mam taka ładna historie. Otóż czesto sobie żonguje piłeczka po mieszkaniu to kiedys jak miałem szybe w drzwiach to gdy żonglowałem piłka dziwnym trafem wleciała w okno a szybko poszla!!! ale wtedy w domu miałem!!! teraz tez gram ale taka dla dzieci gumowa( w wilkosci normalnej) kupiłem w kauflandzie jak była w promocji... hehe trzyma sie do dzis....:::Szymek:::... pisze:Również uprawiam piłkę nożną "Domową"![]()
![]()
Teraz kiedy na gwiazdkę dostałem nową piłkę, nie mogę się doczekac aż będzie można pograć na boisku więc gram w domuNieraz mama zabrania, w tedy muszę zadowolić się Fifą
![]()



IL BELLO DEL CALCIO
Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia...
Wygraj wyjazd do Madrytu i potrenuj z Beckhamem. Moze go czegos nauczysz...
Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia...
Wygraj wyjazd do Madrytu i potrenuj z Beckhamem. Moze go czegos nauczysz...
- M.
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2004
- Posty: 1460
- Rejestracja: 26 lipca 2004
Gratuluje udanego tematu :-D
A tutaj kilka moich historii z piłką:
Kiedyś na w-f strzelałem karnego i uderzyłem piłkę tak mocno, że kumpel, który stał na bramce złamał sobie rękę :shock:
*****
W wakacje jak grałem na boisku szkolnym kopnąłem piłkę z woleja z całej siły i piłka przeleciała nad siatką, która niby miała zatrzymywać wszystkie piłki; miała około 4 metrów) i wpadła do lakiernika, który mieszkał koło boiska. Ma on bardzo dużą działkę, ale pech chciał, że piłka wpadła do kojca psów, który miał około 10 metrów kwadratowych :roll: . Piłka przeleżała tam całą noc, dopiero następnego dnia ją odzyskałem całą i zdrową :-D .
*****
Kiedyś graliśmy mecz podwórkowy (znaczy się o pietruszkę
) i jeden kumpel minął dwóch rywali i bramkarza i z ok. 11 metrów strzelił do pustej bramki. Wszyscy myśleli, że spokojnie wpadnie do bramki, ale nagle wyskoczył inny kumpel, który grał z tamtym w drużynie i chciał strzelić gola. Podbiegł do piłki, która był na linii, kopnął ją, ta odbiła się od słupka i wyszła w pole :lol:
*****
Też zaliczyłem pewną historię z przechodzeniem przez płoty. Grałem z kumplem u mnie na podwórku i ktoś wykopnął piłkę na ulicę. Szybko przeskoczyłem przez furtkę, podałem piłkę i wskoczyłem z powrotem na furtkę. W tym momencie kumpel zamarkował, że chce rzucić we mnie piłkę i się puściłem. Myślałem, że spadnę prosto na głowę, ale jakoś dziwnie się stało i po kilku dziwnych <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> wisiałem głową w dół, zaczepiony o furtkę (kurcze nie wiem jak to napisać
). Wisiałem tak, że prawie całe ciało była u mnie na działce, a od piszczela w dół było na ulicy. Wisiałem jakby na drugiej stronie kolana. Mam nadzieję, ze zrozumiecie
*****
Przypomniała mi się ciekawa historia z piłką od kosza i postanowiłem ją też tutaj przytoczyć. Graliśmy w wybijanego (rzuca się z całej siły o tablicę tak, żeby piłka odleciała jak najdlaej, następny jak nie dorzuci bądź nie trafi to odpada) i kumpel rzucił z całej siły, piłka odbiła się od górnej krawędzi tablicy i poleciała za boisko. Odbiła się jeszcze od płotu, który oddzielał boisko od ulicy i ciocia tego kumpla, która akurat przechodziła, dostała w głowę :shock: :-D :lol: . Prawie się przewróciła
A tutaj kilka moich historii z piłką:
Kiedyś na w-f strzelałem karnego i uderzyłem piłkę tak mocno, że kumpel, który stał na bramce złamał sobie rękę :shock:
*****
W wakacje jak grałem na boisku szkolnym kopnąłem piłkę z woleja z całej siły i piłka przeleciała nad siatką, która niby miała zatrzymywać wszystkie piłki; miała około 4 metrów) i wpadła do lakiernika, który mieszkał koło boiska. Ma on bardzo dużą działkę, ale pech chciał, że piłka wpadła do kojca psów, który miał około 10 metrów kwadratowych :roll: . Piłka przeleżała tam całą noc, dopiero następnego dnia ją odzyskałem całą i zdrową :-D .
*****
Kiedyś graliśmy mecz podwórkowy (znaczy się o pietruszkę
*****
Też zaliczyłem pewną historię z przechodzeniem przez płoty. Grałem z kumplem u mnie na podwórku i ktoś wykopnął piłkę na ulicę. Szybko przeskoczyłem przez furtkę, podałem piłkę i wskoczyłem z powrotem na furtkę. W tym momencie kumpel zamarkował, że chce rzucić we mnie piłkę i się puściłem. Myślałem, że spadnę prosto na głowę, ale jakoś dziwnie się stało i po kilku dziwnych <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> wisiałem głową w dół, zaczepiony o furtkę (kurcze nie wiem jak to napisać
*****
Przypomniała mi się ciekawa historia z piłką od kosza i postanowiłem ją też tutaj przytoczyć. Graliśmy w wybijanego (rzuca się z całej siły o tablicę tak, żeby piłka odleciała jak najdlaej, następny jak nie dorzuci bądź nie trafi to odpada) i kumpel rzucił z całej siły, piłka odbiła się od górnej krawędzi tablicy i poleciała za boisko. Odbiła się jeszcze od płotu, który oddzielał boisko od ulicy i ciocia tego kumpla, która akurat przechodziła, dostała w głowę :shock: :-D :lol: . Prawie się przewróciła
:roll:
- stazzorZ
- Juventino
- Rejestracja: 07 lipca 2004
- Posty: 191
- Rejestracja: 07 lipca 2004
przypomniała mi sie historia kiedy z 2 kumplami szlismy na boisko przez park. w pewnym momencie jeden z nich zaczął biec do przodu i krzyczał zeby mu podac na wolne pole^^ no to ten drugi ktory miał piłke niewiele myslac uderzył piłke ale nie uruchomił kolegi tylko trafił prosto w wózek z dzieckiem co gorsza nie trafił w wózek tylko DO wozka. autor genialnego podania zrobil sie blady, dziecko drze sie wniebogłosy, matka jeszcze bardziej przerazona krzyczy
-ZABIŁES MI DZIECKO!!!
no to ten ktory wychodził na wolne pole:]
-jak zabił skoro płacze
po przeprosinach i jeszcze paru obelgach od badz co badz slusznie zestresowanej matki oddalilismy sie grac juz w miejscu na to przeznaczonym ((:
-ZABIŁES MI DZIECKO!!!
no to ten ktory wychodził na wolne pole:]
-jak zabił skoro płacze
po przeprosinach i jeszcze paru obelgach od badz co badz slusznie zestresowanej matki oddalilismy sie grac juz w miejscu na to przeznaczonym ((:

- El Nino
- Juventino
- Rejestracja: 02 stycznia 2005
- Posty: 264
- Rejestracja: 02 stycznia 2005
Haha.
Ubaw po pachy.
Kiedyś grałem w piłkę (mecz z innymi kolegami z innej dzielnicy). Strzeliłem pięknego gola. Podbiegłem do bramki, wyciągnąłem piłkę z siatki i z radości kopnąłem ja w góre.. Niestety :oops: Nie trafiłem celnie w piłkę i ona poleciała w bok, a tak dokładnie w blok i w okno... :oops:
Ubaw po pachy.
Kiedyś grałem w piłkę (mecz z innymi kolegami z innej dzielnicy). Strzeliłem pięknego gola. Podbiegłem do bramki, wyciągnąłem piłkę z siatki i z radości kopnąłem ja w góre.. Niestety :oops: Nie trafiłem celnie w piłkę i ona poleciała w bok, a tak dokładnie w blok i w okno... :oops:
- Witund
- Juventino
- Rejestracja: 03 października 2003
- Posty: 22
- Rejestracja: 03 października 2003
No sporo tego bylo ogolnie, bo gramy na niewielkiej przestrzeni miedzy dwoma blokami i czesto trafiamy w ludzi albo w okna (ewentualnie w balkony
) ale pamietam ze mielismy taki dzien w ktorym ,,wszystko" lecialo w biednego sasiada, raz jak zamykal klape od smietnika (prawie zawal) potem jak byl w klatce trafilismy pilka prosto tam (drugi zawal) a na koniec jeszcze w rower, wszystko przypadkiem, biedny gosc.
Akurat w minione wakacje chcialem trafic w jednego palanta, za nim byl blok, okno goscia ktory zawsze nas opieprza ze gramy i dwa razy wzywal policje 8) akurat gała byla mocno napompowana no i.....dwie szyby naraz, zaluzje....

Akurat w minione wakacje chcialem trafic w jednego palanta, za nim byl blok, okno goscia ktory zawsze nas opieprza ze gramy i dwa razy wzywal policje 8) akurat gała byla mocno napompowana no i.....dwie szyby naraz, zaluzje....
And I wanna be anarchy!!! No dogs body!!!
- białas
- Juventino
- Rejestracja: 29 września 2004
- Posty: 1630
- Rejestracja: 29 września 2004
moje wspomnienie to nie będzie wpadka, tylko taka historyjka. podczas pewnego meczu z kumplami miałem totalnego pecha. w ciągu pół godziny grania, zaliczyłem oba słupki po 3 razy i poprzeczkę 2 razy :evil: złapałem doła i postanowiłem, że jeśli przy najbliższej okazji nic nie ustrzelę, to idę do domu. w tym momencie szczeście zaczęło mi sprzyjać i strzeliłem gola. oczywiście od słupka 

- jeżak
- Juventino
- Rejestracja: 18 lutego 2004
- Posty: 159
- Rejestracja: 18 lutego 2004
Moja wpadka zdarzyła się podczas rozgrzewki
Z całej siły kopnąłem piłkę w stronę PUSTEJ bramki a ona się odbiła od słupka. Niestety odbiła się i trafiła mnie prosto w... tam gdzie najbardziej boli :oops: :roll:

Z całej siły kopnąłem piłkę w stronę PUSTEJ bramki a ona się odbiła od słupka. Niestety odbiła się i trafiła mnie prosto w... tam gdzie najbardziej boli :oops: :roll:

- andrzo
- Juventino
- Rejestracja: 19 stycznia 2004
- Posty: 3
- Rejestracja: 19 stycznia 2004
hehe,
Gralismy w liceum w noge na hali,taki szkolny turniej,ale dzisn wczosniej byla mala impreska i troche popilismy...
w efekcie po I polowie naszgo meczu bylo 26:0 a wynik koncowy to 40:0...co Wy na to??? :)prze jazda...
Gralismy w liceum w noge na hali,taki szkolny turniej,ale dzisn wczosniej byla mala impreska i troche popilismy...
w efekcie po I polowie naszgo meczu bylo 26:0 a wynik koncowy to 40:0...co Wy na to??? :)prze jazda...
kowal
- Szilgu
- Juventino
- Rejestracja: 02 września 2004
- Posty: 1801
- Rejestracja: 02 września 2004
nie miałem wielu wpadek ale kilka ich było :? a więc:
Miałem właśnie za kilka dni zapisać sie do klubu na bramkarza. Dobrze mi sie broniło nawet grając z goścmi po 19 latek a ja miałem 14 stojąc na bramie przepuściłem tylko jedna brame (natomiast bramkarz przeciwny puściłich około 15), choć nie chcieli uderzaćz całej siły z połowy metra weięc to także ich zasługa
i oczywiście przy każdej okazji kiedy hgrali zabierali mnie na brame 8) chociaż przy jednej interwencji zawaliłem głową w kamień gdy sie rzuciłem do gały :lol: no ale graliśmy z qmplami taki turniejek jeden na jeden no i ja oczywiście podczas ich meczu musiałem stać. Zauważyłem że muj starszy przechadzając sie z psem podszedł zobaczyć jak bronie...... no i muj qmpel walnął gałą zza 15 metrów może a ja rzuciłem sie do przodu i nie dość że [poleciało mi między rękami to jeszcze między nogami a leciało w sam środek bramki :? :lol: a no i jeszcze jedna wpadka podczas stania na bramie także z moim starszym.... Graliśmy z rodzinką znaczy z bratem <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> noi był karny..... oczywiście stanąłem na brameczce no ale bramki b yły może 1,5 metrowe :lol: więc karny był z baaaardzo bliskiej odległośći. No i muj starszy nie chciał walnąć gały z całej siły bo by mnie po prostu zniosło :lol: więc uderzył w taki sposób że piłka sie po protu turlała , a ja oczywiście byłem pewny że uderzy ją z całej siły..... no ale z moją obroną jest pewien problem ponieważ zawsze kiedy piłka leci lekko to ja mam ony refleks oóźniony :lol: no i piłka wpadła do bramki a ja sie dopiero rzuciłem :? nawet moja babka sie brechtała która obserwowała mecz :lol: No i jeszcze pewna wpadka choć jest to raczej olbrzymie szczęście ponieważ kiedy gość dośrodkowywał chciałem wbiec w pole karne i uderzyć z główki........ jednak zawadziłem o jakąś kępke nogą i rzuciłem się na szczupca strzelając brame od słupka :lol: :lol: :lol: do tego wszyscy myśkleli że rzuciłem sie specjalnie..........
Miałem właśnie za kilka dni zapisać sie do klubu na bramkarza. Dobrze mi sie broniło nawet grając z goścmi po 19 latek a ja miałem 14 stojąc na bramie przepuściłem tylko jedna brame (natomiast bramkarz przeciwny puściłich około 15), choć nie chcieli uderzaćz całej siły z połowy metra weięc to także ich zasługa
- Coolfi
- Juventino
- Rejestracja: 12 stycznia 2005
- Posty: 351
- Rejestracja: 12 stycznia 2005
Mi się takie historie zbyt czesto nie zdarzają
Ale pamiętam to:
W mojej szkole jest mała hala sportowa (niestety) i mieści się na niej tylko jedna klasa. Tak więc pozostał nm ping-pong w piwnicy, ale ta także była zajęta :? Więc nasz pan od w-fu wydedukował że pozostało nam pójście na dwór granie w piłkę - wiadomo - zima :x połowa typów biega w krótkich spodenkach, druga połowa wogóle nie biega (do tych należałem ja). Tak więc smętnie jakoś bo wszyscy stali, ledwo 2-3 osoby coś pogrywały więc ja jako osoba uważana za najlepszą w nogę w klasie
postanowiłem pokazac klasę. Przejęłem piłkę w okolicy własnego podania i ruszyłem do przodu. Zwód, zamarkowanie podania i nawet nie zauważyłem że został tylko bramkarz. Oczywiscie go okiwałem i została mi pusta bramka :-D Wspominałe wcześniej o zimie ?? no właśnie: zima=lód
już wiadomo że w takiej łatwej sytuacji pośliznęłem się i nie trafiłem bramkę. Mój wuefista nie mógł ze śmiechu, a klasa normalnie umierała.
Tak poza tym to raz kiedy z klasą wbiliśmy na miejską halę :shock: gralismy z licealistami. Niezle nam szło przegraliśmy wcale nie dużo, ale to głównie dzięki bramkarzowi który puszczał szmaty z połowy
. Należy jeszcze wspomnieć że u nas w budzie jest taki przepis że za każde przekleństwo dostaje się czerwone kartki :lol: (wiem że to głupie bo każdy ma te kartki za nic, ale nie ja to wymyślam) Tak więc wychodzimy z tej hali i rozmawiamy z kumplem. On powiedział historyczne zdanie:
" O k****, gdyby nie ten cienki bramkarz to byśmy więcej prze*****"
Lecz biedny kolega nie wiedział że za nami spaceruje sobie wuefista.
Do dziś ma jakieś urojenia do nas
Ale jest spoko :lol:
No i oczywiście zdarzały mi się standarciki: strzały w niewinne babcie, wózki i szyby.

W mojej szkole jest mała hala sportowa (niestety) i mieści się na niej tylko jedna klasa. Tak więc pozostał nm ping-pong w piwnicy, ale ta także była zajęta :? Więc nasz pan od w-fu wydedukował że pozostało nam pójście na dwór granie w piłkę - wiadomo - zima :x połowa typów biega w krótkich spodenkach, druga połowa wogóle nie biega (do tych należałem ja). Tak więc smętnie jakoś bo wszyscy stali, ledwo 2-3 osoby coś pogrywały więc ja jako osoba uważana za najlepszą w nogę w klasie


Tak poza tym to raz kiedy z klasą wbiliśmy na miejską halę :shock: gralismy z licealistami. Niezle nam szło przegraliśmy wcale nie dużo, ale to głównie dzięki bramkarzowi który puszczał szmaty z połowy

" O k****, gdyby nie ten cienki bramkarz to byśmy więcej prze*****"
Lecz biedny kolega nie wiedział że za nami spaceruje sobie wuefista.


No i oczywiście zdarzały mi się standarciki: strzały w niewinne babcie, wózki i szyby.
Podobno w chwili śmierci...
tracimy 21 gramów naszej wagi.
Każdy.
tracimy 21 gramów naszej wagi.
Każdy.