Wasze wpadki podczas grania w noge

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
P!otr

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 listopada 2004
Posty: 205
Rejestracja: 14 listopada 2004

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 02:01

Ja się moge pochwalic iz mieszkam w kamienicy i tutaj niejedno okno na parterze i nie tylko zostalo wybite :-) nie liczac tych okienek od piwnic :wink: Ale najlepsze bylo jak taka babka postanowila mi zabrac piłke...( skorzana piła gdzies za okolo 2 bomby (200zl)) Nio nie powiem troche sie unioslem, w drodze rewanzu zabralem jej synkowi rowerek (bmx) :twisted: Po chwili babka stoi u moich dzwi do domu i puka :shock: tym pukaniem zrobila mi dziure w drzwiach... ( no coz drzwi byly z jakiejs plyty zrobione:|) Skonczylo sie na tym iz przyszedl dzielnicowy... babka oddala mi pilke oraz jakies tam odszkodowanko a ja jej ten rowerek:D Ogólnie już wiecej tego nie zrobila :-D

Jak sie mieszka na osiedlu albo w kamienicy to sa przygody :D
Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2004, 11:57 przez P!otr, łącznie zmieniany 1 raz.


leniup

Redaktor
Redaktor
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 listopada 2003
Posty: 1032
Rejestracja: 07 listopada 2003

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 11:33

Wpadki to miałem różne i przeróżniaste. Njagorsza wpadka to puszczenie bramki na meczu sparingowym, przy czym strzał był z połowy a mnie przelobowała piłka i nie zdążyłęm doskoczyć. Pusciłem jeszcze bramke z 30 metrów, przy czym palce mi wygieło. Ale to były początki mojej kariery potem było już duzo lepiej.
A gdy grałem na ataku to keidyś miałem piłke 24 cm. od braki - pustej i tak kopnąłem że trafiłem w poprzeczke :oops: Ale naszczęście był to tylko podwórkowy mecz.


Obrazek
mnowo

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 2169
Rejestracja: 03 listopada 2003

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 11:40

Jesli chodzi o moja gre w pilke, to normalnie nie ma meczu - doslownie nie ma meczu - w ktorym co najmniej 4-5 razy nie walnalbym w slupek albo poprzeczke :? W mojej okolicy juz normalnie wrecz z tego slyne, w szkole sredniej tez z tego mnie znano, ja nie wiem co jest tego przyczyna. Ale zawsze musze walnac w slupek, poprzeczke, spojenie... :| nie wiem, moze mam to we krwi albo kontunuuje jaka tradycje przodkow hieh hieh :roll:


hania

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 grudnia 2003
Posty: 296
Rejestracja: 12 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 13:06

Az takiej wpadki zeby zbic szybe to nie mialam. Ale mialam pare innych, najczesciej zdarzaly sie w zimie, bo popoludniu jest ciemno wiec gram sobie przed domem. W szybe przywalilam pare razy ale sie nie zbila na szczescie, w auta - przede wszystkim sasiadow...ale najgorsze to jak przywalilam pilką w sąsiadke ktora akurat zamykala auto. ...prosto w plecy...wstyd...
byla tez fajna sytuacja podczes meczu. strzelalam karnego i postanowilam mniej technicznie ale mocniej. Piłka odbila sie od poprzeczki, potem od tylnej czesci głowy bramkarza i wpadla do bramki... musialo bolec..
Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2004, 16:20 przez hania, łącznie zmieniany 1 raz.


IL BELLO DEL CALCIO

Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia...

Wygraj wyjazd do Madrytu i potrenuj z Beckhamem. Moze go czegos nauczysz...
hania

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 grudnia 2003
Posty: 296
Rejestracja: 12 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 13:10

Andrewtbg pisze:
...:::Szymek:::... pisze:Również uprawiam piłkę nożną "Domową" :D :wink:
Teraz kiedy na gwiazdkę dostałem nową piłkę, nie mogę się doczekac aż będzie można pograć na boisku więc gram w domu :D Nieraz mama zabrania, w tedy muszę zadowolić się Fifą :D :wink:
co do grania w noge w domu to też mam taka ładna historie. Otóż czesto sobie żonguje piłeczka po mieszkaniu to kiedys jak miałem szybe w drzwiach to gdy żonglowałem piłka dziwnym trafem wleciała w okno a szybko poszla!!! ale wtedy w domu miałem!!! teraz tez gram ale taka dla dzieci gumowa( w wilkosci normalnej) kupiłem w kauflandzie jak była w promocji... hehe trzyma sie do dzis.
hehe, to dobry wynalazek. tez mam taka pileczke tylko plastikową, bo gumowa juz jest na tamtym swiecie, i małą brameczke. taka gra to dobry przerywnik podczas zaqwania :ball: :ball: :ball:


IL BELLO DEL CALCIO

Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia...

Wygraj wyjazd do Madrytu i potrenuj z Beckhamem. Moze go czegos nauczysz...
M.

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 lipca 2004
Posty: 1460
Rejestracja: 26 lipca 2004

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 14:26

Gratuluje udanego tematu :-D

A tutaj kilka moich historii z piłką:

Kiedyś na w-f strzelałem karnego i uderzyłem piłkę tak mocno, że kumpel, który stał na bramce złamał sobie rękę :shock:

*****

W wakacje jak grałem na boisku szkolnym kopnąłem piłkę z woleja z całej siły i piłka przeleciała nad siatką, która niby miała zatrzymywać wszystkie piłki; miała około 4 metrów) i wpadła do lakiernika, który mieszkał koło boiska. Ma on bardzo dużą działkę, ale pech chciał, że piłka wpadła do kojca psów, który miał około 10 metrów kwadratowych :roll: . Piłka przeleżała tam całą noc, dopiero następnego dnia ją odzyskałem całą i zdrową :-D .

*****

Kiedyś graliśmy mecz podwórkowy (znaczy się o pietruszkę :wink: ) i jeden kumpel minął dwóch rywali i bramkarza i z ok. 11 metrów strzelił do pustej bramki. Wszyscy myśleli, że spokojnie wpadnie do bramki, ale nagle wyskoczył inny kumpel, który grał z tamtym w drużynie i chciał strzelić gola. Podbiegł do piłki, która był na linii, kopnął ją, ta odbiła się od słupka i wyszła w pole :lol:

*****

Też zaliczyłem pewną historię z przechodzeniem przez płoty. Grałem z kumplem u mnie na podwórku i ktoś wykopnął piłkę na ulicę. Szybko przeskoczyłem przez furtkę, podałem piłkę i wskoczyłem z powrotem na furtkę. W tym momencie kumpel zamarkował, że chce rzucić we mnie piłkę i się puściłem. Myślałem, że spadnę prosto na głowę, ale jakoś dziwnie się stało i po kilku dziwnych <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> wisiałem głową w dół, zaczepiony o furtkę (kurcze nie wiem jak to napisać :wink: ). Wisiałem tak, że prawie całe ciało była u mnie na działce, a od piszczela w dół było na ulicy. Wisiałem jakby na drugiej stronie kolana. Mam nadzieję, ze zrozumiecie :wink:

*****

Przypomniała mi się ciekawa historia z piłką od kosza i postanowiłem ją też tutaj przytoczyć. Graliśmy w wybijanego (rzuca się z całej siły o tablicę tak, żeby piłka odleciała jak najdlaej, następny jak nie dorzuci bądź nie trafi to odpada) i kumpel rzucił z całej siły, piłka odbiła się od górnej krawędzi tablicy i poleciała za boisko. Odbiła się jeszcze od płotu, który oddzielał boisko od ulicy i ciocia tego kumpla, która akurat przechodziła, dostała w głowę :shock: :-D :lol: . Prawie się przewróciła


:roll:
stazzorZ

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 lipca 2004
Posty: 191
Rejestracja: 07 lipca 2004

Nieprzeczytany post 30 grudnia 2004, 15:38

przypomniała mi sie historia kiedy z 2 kumplami szlismy na boisko przez park. w pewnym momencie jeden z nich zaczął biec do przodu i krzyczał zeby mu podac na wolne pole^^ no to ten drugi ktory miał piłke niewiele myslac uderzył piłke ale nie uruchomił kolegi tylko trafił prosto w wózek z dzieckiem co gorsza nie trafił w wózek tylko DO wozka. autor genialnego podania zrobil sie blady, dziecko drze sie wniebogłosy, matka jeszcze bardziej przerazona krzyczy
-ZABIŁES MI DZIECKO!!!
no to ten ktory wychodził na wolne pole:]
-jak zabił skoro płacze
po przeprosinach i jeszcze paru obelgach od badz co badz slusznie zestresowanej matki oddalilismy sie grac juz w miejscu na to przeznaczonym ((:


Obrazek
El Nino

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 stycznia 2005
Posty: 264
Rejestracja: 02 stycznia 2005

Nieprzeczytany post 04 stycznia 2005, 20:33

Haha.
Ubaw po pachy.
Kiedyś grałem w piłkę (mecz z innymi kolegami z innej dzielnicy). Strzeliłem pięknego gola. Podbiegłem do bramki, wyciągnąłem piłkę z siatki i z radości kopnąłem ja w góre.. Niestety :oops: Nie trafiłem celnie w piłkę i ona poleciała w bok, a tak dokładnie w blok i w okno... :oops:


Witund

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 października 2003
Posty: 22
Rejestracja: 03 października 2003

Nieprzeczytany post 04 stycznia 2005, 20:46

No sporo tego bylo ogolnie, bo gramy na niewielkiej przestrzeni miedzy dwoma blokami i czesto trafiamy w ludzi albo w okna (ewentualnie w balkony :D ) ale pamietam ze mielismy taki dzien w ktorym ,,wszystko" lecialo w biednego sasiada, raz jak zamykal klape od smietnika (prawie zawal) potem jak byl w klatce trafilismy pilka prosto tam (drugi zawal) a na koniec jeszcze w rower, wszystko przypadkiem, biedny gosc.
Akurat w minione wakacje chcialem trafic w jednego palanta, za nim byl blok, okno goscia ktory zawsze nas opieprza ze gramy i dwa razy wzywal policje 8) akurat gała byla mocno napompowana no i.....dwie szyby naraz, zaluzje....


And I wanna be anarchy!!! No dogs body!!!
białas

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 29 września 2004
Posty: 1630
Rejestracja: 29 września 2004

Nieprzeczytany post 04 stycznia 2005, 21:09

moje wspomnienie to nie będzie wpadka, tylko taka historyjka. podczas pewnego meczu z kumplami miałem totalnego pecha. w ciągu pół godziny grania, zaliczyłem oba słupki po 3 razy i poprzeczkę 2 razy :evil: złapałem doła i postanowiłem, że jeśli przy najbliższej okazji nic nie ustrzelę, to idę do domu. w tym momencie szczeście zaczęło mi sprzyjać i strzeliłem gola. oczywiście od słupka :D


jeżak

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 18 lutego 2004
Posty: 159
Rejestracja: 18 lutego 2004

Nieprzeczytany post 04 stycznia 2005, 21:21

Moja wpadka zdarzyła się podczas rozgrzewki :D

Z całej siły kopnąłem piłkę w stronę PUSTEJ bramki a ona się odbiła od słupka. Niestety odbiła się i trafiła mnie prosto w... tam gdzie najbardziej boli :oops: :roll: :|


andrzo

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 stycznia 2004
Posty: 3
Rejestracja: 19 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 04 stycznia 2005, 21:22

hehe,
Gralismy w liceum w noge na hali,taki szkolny turniej,ale dzisn wczosniej byla mala impreska i troche popilismy...
w efekcie po I polowie naszgo meczu bylo 26:0 a wynik koncowy to 40:0...co Wy na to??? :)prze jazda...


kowal
kosiorekk

Juventino
Juventino
Rejestracja: 13 marca 2005
Posty: 181
Rejestracja: 13 marca 2005

Nieprzeczytany post 16 marca 2005, 20:23

DO USUNIĘCIA.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2018, 16:27 przez kosiorekk, łącznie zmieniany 1 raz.


Szilgu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 września 2004
Posty: 1801
Rejestracja: 02 września 2004

Nieprzeczytany post 16 marca 2005, 20:49

nie miałem wielu wpadek ale kilka ich było :? a więc:

Miałem właśnie za kilka dni zapisać sie do klubu na bramkarza. Dobrze mi sie broniło nawet grając z goścmi po 19 latek a ja miałem 14 stojąc na bramie przepuściłem tylko jedna brame (natomiast bramkarz przeciwny puściłich około 15), choć nie chcieli uderzaćz całej siły z połowy metra weięc to także ich zasługa :wink: i oczywiście przy każdej okazji kiedy hgrali zabierali mnie na brame 8) chociaż przy jednej interwencji zawaliłem głową w kamień gdy sie rzuciłem do gały :lol: no ale graliśmy z qmplami taki turniejek jeden na jeden no i ja oczywiście podczas ich meczu musiałem stać. Zauważyłem że muj starszy przechadzając sie z psem podszedł zobaczyć jak bronie...... no i muj qmpel walnął gałą zza 15 metrów może a ja rzuciłem sie do przodu i nie dość że [poleciało mi między rękami to jeszcze między nogami a leciało w sam środek bramki :? :lol: a no i jeszcze jedna wpadka podczas stania na bramie także z moim starszym.... Graliśmy z rodzinką znaczy z bratem <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> noi był karny..... oczywiście stanąłem na brameczce no ale bramki b yły może 1,5 metrowe :lol: więc karny był z baaaardzo bliskiej odległośći. No i muj starszy nie chciał walnąć gały z całej siły bo by mnie po prostu zniosło :lol: więc uderzył w taki sposób że piłka sie po protu turlała , a ja oczywiście byłem pewny że uderzy ją z całej siły..... no ale z moją obroną jest pewien problem ponieważ zawsze kiedy piłka leci lekko to ja mam ony refleks oóźniony :lol: no i piłka wpadła do bramki a ja sie dopiero rzuciłem :? nawet moja babka sie brechtała która obserwowała mecz :lol: No i jeszcze pewna wpadka choć jest to raczej olbrzymie szczęście ponieważ kiedy gość dośrodkowywał chciałem wbiec w pole karne i uderzyć z główki........ jednak zawadziłem o jakąś kępke nogą i rzuciłem się na szczupca strzelając brame od słupka :lol: :lol: :lol: do tego wszyscy myśkleli że rzuciłem sie specjalnie..........


Coolfi

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 stycznia 2005
Posty: 351
Rejestracja: 12 stycznia 2005

Nieprzeczytany post 16 marca 2005, 20:51

Mi się takie historie zbyt czesto nie zdarzają :D Ale pamiętam to:

W mojej szkole jest mała hala sportowa (niestety) i mieści się na niej tylko jedna klasa. Tak więc pozostał nm ping-pong w piwnicy, ale ta także była zajęta :? Więc nasz pan od w-fu wydedukował że pozostało nam pójście na dwór granie w piłkę - wiadomo - zima :x połowa typów biega w krótkich spodenkach, druga połowa wogóle nie biega (do tych należałem ja). Tak więc smętnie jakoś bo wszyscy stali, ledwo 2-3 osoby coś pogrywały więc ja jako osoba uważana za najlepszą w nogę w klasie :D postanowiłem pokazac klasę. Przejęłem piłkę w okolicy własnego podania i ruszyłem do przodu. Zwód, zamarkowanie podania i nawet nie zauważyłem że został tylko bramkarz. Oczywiscie go okiwałem i została mi pusta bramka :-D Wspominałe wcześniej o zimie ?? no właśnie: zima=lód :) już wiadomo że w takiej łatwej sytuacji pośliznęłem się i nie trafiłem bramkę. Mój wuefista nie mógł ze śmiechu, a klasa normalnie umierała.

Tak poza tym to raz kiedy z klasą wbiliśmy na miejską halę :shock: gralismy z licealistami. Niezle nam szło przegraliśmy wcale nie dużo, ale to głównie dzięki bramkarzowi który puszczał szmaty z połowy :P . Należy jeszcze wspomnieć że u nas w budzie jest taki przepis że za każde przekleństwo dostaje się czerwone kartki :lol: (wiem że to głupie bo każdy ma te kartki za nic, ale nie ja to wymyślam) Tak więc wychodzimy z tej hali i rozmawiamy z kumplem. On powiedział historyczne zdanie:
" O k****, gdyby nie ten cienki bramkarz to byśmy więcej prze*****"
Lecz biedny kolega nie wiedział że za nami spaceruje sobie wuefista. :D Do dziś ma jakieś urojenia do nas :) Ale jest spoko :lol:

No i oczywiście zdarzały mi się standarciki: strzały w niewinne babcie, wózki i szyby.


Podobno w chwili śmierci...
tracimy 21 gramów naszej wagi.
Każdy.
ODPOWIEDZ