Massimiliano Allegri

Dyskutuj o legendarnych piłkarzach Juventusu, wielkich wydarzeniach z przeszłości i historycznych meczach.
ODPOWIEDZ
Wojtek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 18 grudnia 2009
Posty: 6009
Rejestracja: 18 grudnia 2009

Nieprzeczytany post 07 maja 2018, 11:46

binio pisze:Aby wygrać LM trzeba w niej grać regularnie. Trzeba regularnie być w 1/4 czy 1/2 i mieć szansę na finał.
Jeśli Lpool w tym roku wygra to już Twoja teza będzie obalona :prochno:


binio

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 czerwca 2003
Posty: 525
Rejestracja: 20 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 07 maja 2018, 11:49

Wojtek pisze:
binio pisze:Aby wygrać LM trzeba w niej grać regularnie. Trzeba regularnie być w 1/4 czy 1/2 i mieć szansę na finał.
Jeśli Lpool w tym roku wygra to już Twoja teza będzie obalona :prochno:
Obalona?
Przecież pisałem że pojedyncze wyskoki są bardzo rzadkie ale są i to może być właśnie taki wyskok.

Poza tym pisałem że to statystyki a nie jakaś teoria. Nie ma co obalać.


Obrazek
Maly

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 października 2002
Posty: 7086
Rejestracja: 08 października 2002
Podziekował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 25 razy

Nieprzeczytany post 07 maja 2018, 13:00

tylko, że ty tą statystykę oparłeś chyba o Real i Barcelonę z ostatnich lat a nie ponad 20 letnią historię LM

poza tym ta twoja regularność nic nie mówi o trenerach a to może właśnie inni trenerzy wygrywali LM a inni dochodzili do tej 1/2, 1/4 czy finałów? ;)


Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.

magica Juve vinci

A nie mówiłem?
binio

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 czerwca 2003
Posty: 525
Rejestracja: 20 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 07 maja 2018, 13:16

Maly pisze:tylko, że ty tą statystykę oparłeś chyba o Real i Barcelonę z ostatnich lat a nie ponad 20 letnią historię LM

poza tym ta twoja regularność nic nie mówi o trenerach a to może właśnie inni trenerzy wygrywali LM a inni dochodzili do tej 1/2, 1/4 czy finałów? ;)
Mały, za wszelką cenę chcesz udowodnić swoje nie dając argumentu, czego nie rozumiesz? Grasz w finale to masz szansę go wygrać, nie grasz to nie wygrasz.

Piszesz o trenerach, ok posłużę się Twoim przykładem Chelsea czyli Di Mateo - :)
On zrobił różnicę w finale? Gdzie on jest ?

Oczywiście się zgodzę z Tobą że jeden trener potrafi lepiej zareagować w pojedynczym meczy a inny gorzej ale jak nie będzie ekipy w tym finale to może jedynie sobie w tv pooglądać.


Obrazek
Maly

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 października 2002
Posty: 7086
Rejestracja: 08 października 2002
Podziekował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 25 razy

Nieprzeczytany post 07 maja 2018, 21:32

aha, nie zrozumiałem po prostu twojego przesłania, że Maksio daje nam GWARANCJĘ dojścia do 1/4 czy 1/2 a nawet finału więc statystycznie ma większe szanse na wygranie LM niż inni :D a powiedz mi ile razy startował w LM i ile razy ją wygrał bom słaby z matmy jak zauważyłeś ;)

ogólnie ja głupi myślałem, że odpadamy po prostu zawsze z pierwszym lepszym zespołem na jaki trafimy a runda nie ma tu znaczenia, raz po prostu mamy szczęście w losowaniu i trafiamy na Monaco a innym razem nie i trafiamy na Bayern Monaco ;)

ps. a Di Mateo to nie mój przykład, tzn na pewno nie z "teraz", chociaż nie wykluczam, że z pół roku temu go użyłem ale zakładam jednak, że pomyliłeś tu autorów ;)


Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.

magica Juve vinci

A nie mówiłem?
Lucas87

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 kwietnia 2013
Posty: 1937
Rejestracja: 13 kwietnia 2013

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 05:58

aha. to jak za allegriego eliminowaliśmy w 1/4 lub 1/2, barcę i real (z bayernem wyeliminował nas sędzia jak teraz z realem), to nie była żadna zasługa trenera, tylko szczęścia w losowaniu ;]


SANCTI PER FIDEM VICERUNT REGNA OPERATI SUNT IUSTITIAM.
Marat87

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 maja 2011
Posty: 2102
Rejestracja: 17 maja 2011
Podziekował: 17 razy
Otrzymał podziękowanie: 38 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 06:31

jurson09 pisze: Byliśmy i graliśmy na miarę możliwości. Jednak chęć poprawy cofnęła finansowo do poziomu bliskiego czasów gry w Serie B. Poniżej historia która uświadomi Ci co ta "drobna" pomyłka za sobą przyniosła.

- Sezon 2005/2006 Juve jest trzecie na świecie pod względem przychodów - 251,2 milionów Euro. Nad nami tylko Barca i Real odpowiednio 259,1 mln i 292,2 mln.

- Sezon 2006/2007 (Serie B) przynosi obniżenie przychodów do 145,2 mln (- 106 mln). Z klubów włoskich wyprzedzają nas AS Roma 157,6 mln, Inter 195,0 mln i AC Milan 227,2. Pierwszy pozostaje Real 351,0 mln.

- W sezonie 2007/2008 (Serie A i brak LM) nasze przychody wzrastają do 167,5 mln (+22,3 mln). Pierwszy niezmiennie Real 365,8 mln. W Włoszech jesteśmy nadal za Romą Interem i Milanem.

- Sezon 2008/2009 (Serie A + LM) zaliczamy wzrost do 203,2 mln (+ 35,7 mln) i wyprzedzamy Inter, Romę i Milan. Pierwszy niezmiennie jest Real 401,4 mln. Ten Real który został przez nas ograny w grupie 2:1 i 0:2. I tutaj na dwie kolejki przed końcem sezonu mając wywalczone miejsce w LM zwalniamy Ranieriego.

- Sezon 2009/2010 (Serie A i LM) mamy wzrost do 205 mln (1,8 mln) W lidze zajmujemy 7 miejsce. Nie wychodzimy z grupy w LM. Zajmujemy 3 miejsce premiowane grą w Lidze Europy w której odpadamy w 1/8 po pamiętnym dwumeczu z Fulham. Real niezmiennie pierwszy 438,6 mln

- Sezon 2010/2011 (Serie A + LE, brak LM) przychody spadają do 153,9 mln (-51,1 mln). Pamiętny sezon, w którym odpadamy w fazie grupowej LM na rzecz Lecha Poznań. W tym sezonie również Real zaliczył najwyższy przychód 479,5. Do tego pod tym względem Wyprzedził nas Inter i Milan.

Wszytkie podane liczby pochodzą z raportów Deloitte i są to przychody uzyskane po zakończeniu sezonów.
Może to wam otworzy oczy na fakt, że nasze przychody są uzależnione bardzo mocno od wyników i nie możemy sobie pozwolić na jeden słabszy sezon. Nie możemy sobie pozwolić na ryzykowanie poprzez ulepszanie czegoś co działa. dobrze.
I co niby udowodniłeś tymi wszystkimi wyliczeniami? Niby to, że ew. pomyłka przy zmianie trenera może się skończyć jak za ery Secco i spółki? I dlatego warto kurczowo trzymać się Maxa?
A bierzesz pod uwagę fakt, że sytuacja klubu była wtedy diametralnie inna?
Pierwsza sprawa, dzięki wspaniałej polityce transferowej Secco, nie udało się zastąpić starej gwardii, która za Ranieriego jechała już na oparach. Nedved kończy karierę, Camor w następnym sezonie zalicza niesamowity zjazd, kontuzje go tylko dobijają ( miał pojedyncze przebłyski ) Treze powoli schodzi, Del Piero już nie jest wstanie grać pełnych 90 minut na wszystkich frontach, powrót Cannavaro który był już po drugiej stronie rzeki. Tu masz zresztą kadrę z tego sezonu.

https://en.wikipedia.org/wiki/2009%E2%8 ... .C._season

Kto z tych ludzi zrobił w późniejszych latach większą karierę?
Jako tako wypadli Tiago w Atletico ( 5 minut jako rezerwowy miał tam Diego ) w LE, możnaby wyróźnić Caceresa, no i oczywiście Candreve i Immobile ( który jednak jakiś czas pałętał się po Serie B, a w przed tym zagrał w Juve jakieś totalne ochłapy ), ale oni tylko na poziomie Serie A.
W klubie zostali Buffon, Markiz i Kielon, którzy stanowią o jego sile do dziś ( z czego Claudio ciężko było nazwać wtedy topem, dopiero od ery Conte zaczął grać na światowym poziomie, a apogeum osiągnął w pierwszym sezonie Maxa ).

Idziemy dalej. Siła rywali. Inter kroczący po triplet, Inter który nawet po odejściu Mou był przez jeden sezon dostatecznie silny na podium.
Milan, który przesypiał od jakiegoś czasu wymianę pokoleniową, co ostatecznie skończyło się tragicznie ( zupełnie jak z Juventusem ), ale w tym czasie mający i tak jeden z lepszych składów na świecie.
Do tego solidna Roma, rewelacji pokroju Palermo i Sampdorii, czy Udinese w kolejnym sezonie nawet nie liczę, bo co roku ktoś wyskakuje ( ostatnio Atalanta ) + oczywiście grające z sezonu na sezon lepszą piłkę Napoli ( którego apogeum było wyjście z trudnej grupy LM i wyrównany bój z Chelsea ).
Jak to w ogóle porównać do obecnego stanu? W Napoli pewnie nastąpi przebudowa. Roma jak solidna była, tak i jest w tym momencie, ale wyżej kolan nie podskoczy ( coroczne problemy z FPP, sprzedaże wyróżniających się graczy ). Milan w totalnym tyłku. Inter wygląda nieźle, jeżeli chodzi o pierwszą jedenastkę, ale na dzień dzisiejszy nie są nawet w top4, a nie musieli grać w pucharach ( za rok trzy fronty ) - nawet przy LM niekoniecznie muszą być pretendentem do Scudetto, bo do końca obecnego miesiąca mają termin na wykupienie Cancelo - ważnego obecnie ogniwa - a do końca czerwca muszą uregulować FFP ( bodajże coś w granicach 40 milionów ). Sytuacja patowa ( za Cancelo są już ponoć oferty wyższe od tej ustalonej przez Inter m.in od Juve czy ManUtd ). Bez LM to już w ogóle rozsypka, ew. sprzedaż Icardiego, brak Cancelo, może Rafinhi ( który powoli wraca do formy ), nie wiadomo co ze Skriniarem.

Lecimy dalej. Struktura klubu - głównie ta płacowa, ale nie tylko.
Marotta z Agnellim przez dłuższy czas musieli porządkować tą stajnię Augiasza, jaką pozostawili im poprzednicy. Przepłaceni, przeciętni piłkarze, ze zbyt wysokimi zarobkami, co skutkowało tym, że żadnego średniaka nie było na nich stać, a na lepsze kluby byli zbyt słabi, co kończyło się albo ławką w Juve, albo trybunami, albo opłacaniem pewnego procentu ich apanaży - zazwyczaj do końca kontraktu, bądź do jego rozwiązania za porozumieniem stron.
Dziś jest tu wszystko uporządkowane, finanse klubu są stabilne, najlepsze w całej SA, można by wręcz powiedzieć, że to jest przepaść. Kadra stabilna, zasobna w bardzo dobrych, dobrych, bądź niezłych piłkarzy. Obecnego stanu i potrzeby wymiany starej gwardii, nie ma co porównywać do tych feralnych lat, bo to niebo, a ziemia. Klub sobie też wyrobił pewną markę, co za tym idzie, łatwiej przekonać grube nazwiska do przenosin. Klub posiada wentyl bezpieczeństwa, w postaci piłkarzy których można sprzedać za bardzo duże kwoty - co powoduje stagnację, czy wręcz cofanie się, ale absolutne minimum w postaci LM i wyjścia z grupy jest zachowywane.

Jakiekolwiek porównywanie obu sytuacji, to jest - twoje ulubione słowo - absurd i zwykła interpretacja faktów, pod z góry założoną tezę.
Zwolnienie Ranieriego było słusznym posunięciem, obie strony były już zmęczone takim, a nie innym stanem ( w dużej mierze tak jak i dziś ). To że po dobrej decyzji nastąpiła gorsza, wcale nie podważa zasadności tej pierwszej. Zresztą spójrzmy z dłuższej perspektywy, mamy w tej chwili ten komfort, że wiemy jak to się potoczyło ( chociażby jak potoczyły się "kariery" piłkarzy tamtej kadry, o czym wspominałem wyżej ). Czy na prawdę ktokolwiek wierzy, że pudrowanie trupa i przedłużanie agonii spowodowałoby, że Juventus byłby dziś w tym miejscu w którym jest? Jakby został Ranieri i pyknął chociaż to 4 miejsce? Albo w miejsce Ferrary, przyszedłby bardziej doświadczony trener? A skąd pewność, że udałoby się zakwalifikować do LM? Skąd pewność, że nie nastąpiłby podobny kryzys?
To spójrzcie na przykład Milanu. Na dobrą sprawę, to tam powinni się mocno wziąć do roboty dzień po wygraniu LM, a może nawet chwilkę wcześniej, tuż po wybuchu Calciopoli ( my, Janusze, jeszcze tego nie widzieliśmy, ale włodarze mieli wgląd we wszystkie elementy układanki ) . Do czego to powolne pikowanie w dół ich doprowadziło? Udało się zdobyć jeszcze mistrza, a w kolejnym sezonie drugie miejsce. Mistrz przegrany z zespołem gorszym kadrowo, jednym z powodów, typowy błąd popełniany przez Maxa - plaga kontuzji + wolne wchodzenie w sezon ( co również uświadczyliśmy w Juventusie ), co również ma związek z przygotowaniami przedsezonowymi ( a te rzutują później na kontuzje i koło się zamyka ), bo piłkarze są na początku ociężali, gdyż dostali mocno w kość ( wielu graczy o tym mówiło, ostatnio Szczęsny ). Dalej Milan wyrywa rzutem na taśmę 3 miejsce i LM, na czym kończy się ich przygoda z tymi rozgrywkami i do dziś nie mogą się podnieść z upadku.
To samo czekało tamten Juventus, który obrał kurs na górę lodową, a to czy zderzyłby się z nią o północy, pierwszej czy drugiej w nocy ( pozostawienie Ranieriego/zatrudnienie doświadczonego trenera - przepraszam za te marne metafory ), nie zmieniło by faktu, że do katastrofy by najprawdopodobniej doszło.

To teraz wracam do teraźniejszości i skoro zahaczyłem już o powody przegrania Scudetto przez Milan Allegriego, z ekipą Antonio Conte, to przejdę do jednej z głównych wad obecnego szkoleniowca Juventusu, takiej która pojawia się u niego cyklicznie i na mojej liście "powodów do zwolnienia" okupuje czołowe pozycje. Przygotowania do sezonu i kontuzje.
Cyklicznie, co drugi sezon następuje totalna tragedia. W Milanie, w pierwszym sezonie mistrz, potem plaga kontuzji. W Juventusie w pierwszym sezonie finał LM, w kolejnym plaga kontuzji. W trzecim sezonie finał LM, w obecnym mamy powtórkę z rozrywki, czyli kolejną plagę kontuzji ( wcale mnie nie zdziwi kolejny finał za rok, jeżeli Max zostanie ).
Tam coś ewidentnie jest kopsane na etapie przygotowań do sezonu i to nie pierwszy raz, a nikt nie ponosi za to konsekwencji. Z góry uprzedzam, że nie przekonuje mnie tłumaczenie pokroju: Max przecież zatrudnia "szpeców" od tego i to oni są winni. Dobór odpowiedniego sztabu to jedna z podstawowych umiejętności trenera. Trenerzy często mają swoją ekipę, która idzie z nimi do nowego klubu. Natomiast kolesiostwo ma swoje granice. Im trener ma silniejszą pozycję, tym więcej może coś zrobić na tym poletku ( vide Guardiola wyrzucający "legendę" Bayernu, bo rzekomo był on powodem plagi kontuzji ). W Juventusie nie dzieje się nic, ba, wszyscy nabrali wody w usta, panuje zmowa milczenia.

A jeszcze lepsza jest zupełnie inna sytuacja. Juventus od początku sezonu wdraża ulubione przez Maxa kunktatorstwo, na którym wielokrotnie się sparzył, głównie w LM, bo w SA nie ma tak naprawdę godnych rywali ( nie, Napoli takim nie jest ) i uchodzi mu to płazem.
Od samego początku jest minimalizm i częste odpuszczanie po strzeleniu gola. Wiadomo, tłumaczenie się długim sezonem, a także ciężkimi przygotowaniami ( piłkarze nabiorą świeżości po kilku kolejkach ). Potem przychodzi styczeń i kolejna aplikacja jednostek treningowych, mikrocykle i inne fachowe duperele. Znowuż następuje tłumaczenie o przemęczeniu. Przychodzi ta mityczna wiosna i w tym momencie wszystkie te wcześniejsze zabiegi powinny się uwidocznić tym, że Juventus wygląda wyraźnie lepiej od rywali. A czy wyglądał tak rzeczywiście? Na tle Tottenhamu, który to gra w tej "śmiesznej" lidze angielskiej, gdzie tylko atakują ( co wg. wielu zwolenników Maxa jest uważane za bardziej męczące od obrony ) i latają od bramki do bramki i grają puchar Anglii, puchar ligi, puchar sołtysa, puchar charta księcia Walii i sto pięćdziesiąt innych rozgrywek?
A w lidze? Dwie wpadki z potencjalnym spadkowiczami. Napoli? To ci co mają jeden skład, do usranej katowany przez Sarriego. Ci co też grali fazę grupową LM. Też wyraźnie usiedli, ale na pewno Juventus nie pokazał nad nimi żadnej wyższości, a w Turynie się wręcz skompromitował.
Niech mi ktoś teraz wytłumaczy, o co tu chodzi? Dlaczego Bayern z Borussią, w sezonie zakończonym wewnątrz niemieckim finałem LM, mogły latać jak poparzeni aż do samego finału, imponując agresywnym pressingiem ( zwłaszcza Borussia )? Wszystko bez wcześniejszego kunktatorstwa ( zwłaszcza na poziomie LM - sporo oglądałem Dortmund, genialnie grupowe dwumecze z City i Realem ).
Może Allegri kolejny raz źle przygotował i źle prowadził zespół podczas sezonu? Stąd plaga kontuzji. Może bez tego oszczędzania się, z powodu tych złych przygotowań, dziś zespół wyglądałby jeszcze gorzej i dostawał od każdego oklep.
Czy jest mi to ktoś w stanie wytłumaczyć?

Także w moim przypadku, jest to podstawowy zarzut w kierunku trenera. Dotychczasowe jego działania wskazują na to, że nie wyciągnął wniosków i nie ma na to co liczyć w najbliższej przyszłości. Nie będę nawet wspominał jak to ciężko jest w tą drużynę wejść. Trzeba przechodzić szkolenie i przygotowania, jak Neil Armstrong przed lotem na księżyc. Taki Batshuayi, siedzący dużo na ławce, z marszu wchodzi w ligę niemiecką jak dzik w szyszki. Auba tak samo wchodzi do ligi angielskiej, przychodząc ze "słabej bundeskopanki". Jakiś Paulinho wraca z wczasów w Chinach, gdzie grał na poziomie lig orlikowych i szybko może się zaadaptować w Barcelonie. Nie może tego zrobić znający ligę Berna, czy grywający na poziomie LM Costa.
To tyle z moich wywodów, nie mam czasu na podanie większej ilości argumentów, może jeszcze coś dodam w przyszłości.


Maly

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 października 2002
Posty: 7086
Rejestracja: 08 października 2002
Podziekował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 25 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 08:20

Marat87 pisze:gdzie tylko atakują ( co wg. wielu zwolenników Maxa jest uważane za bardziej męczące od obrony )
hola hola! za takie pomysły kilka lat temu zostałem okrzyknięty kosmitą... chcesz mi więc powiedzieć, że nie tylko ja mam rodzinę na Marsie? ;)
To tyle z moich wywodów, nie mam czasu na podanie większej ilości argumentów, może jeszcze coś dodam w przyszłości.
i tak zmarnowałeś już za dużo, do #AllegriForever nie trafiają żadne argumenty, liczy się tylko wynik na livescore, jeśli ktokolwiek przeszedł na drugą stronę to na pewno nie dlatego, że został przez kogoś przekonany tylko dlatego, że oglądając mecze z czasem przekonał się sam, że to co piszemy to najprawdziwsza prawda... plagi kontuzji oglądając mecz jednak nie zobaczysz a na tym się skupiłeś więc cały wywód jak krew w piach ;] druga sprawa jest taka, że niestety tych oglądających mecze po stronie Maksia nie zostało już wielu a tych z livescora nic nie przekona ;)


Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.

magica Juve vinci

A nie mówiłem?
MRN

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 listopada 2007
Posty: 8709
Rejestracja: 07 listopada 2007
Podziekował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 205 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 08:27

No i widzisz Maly, a Ty dalej swoje i robisz to co niektórzy zwolennicy obozu AllegriOut. Jeden z kolegów Cie pochwalił, że wyrażasz swoją opinię kulturalnie bez obrażania kogokolwiek a tutaj proszę. Oczywiści - do zwolenników Maxa żadne argumenty nie trafiają i znają wyniki tylko z livescore. Nie wiem jak mam to skomentować ale czy w takim razie do obozu AllegriOut trafiają jakieś argumenty ?


Obrazek
Maly

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 października 2002
Posty: 7086
Rejestracja: 08 października 2002
Podziekował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 25 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 09:37

a jakie są poza wynikami z livescore? tzn jest jeszcze od niedawna argument jursona o finansach ale właśnie Marat87 podsumował ile on jest warty i jak płytkiej analizy dokonał w swoich wyliczeniach

poza tym spłyciłeś moją wypowiedź pod siebie ;) napisałem, że "oglądających mecze po stronie Maksia nie zostało już wielu a tych z livescora nic nie przekona" i podtrzymuję swoje zdanie - jak dla kogoś jedynymi argumentami "za" są 3x SA i CI + 2 przegrane sromotnie finały to jak tu dyskutować? to po prostu kibice z livescore bez urazy dla nielicznych, którzy oglądają jednak wszystkie mecze lub przynajmniej z 80%

tak samo w drugą stronę - argumentem o 3xCI+SA nie przekonacie żadnego ze zwolenników zmiany trenera bo my/oni sobie zdanie wyrabiali od dawna, ja od ponad 2 lat a inni systematycznie od pół roku, może od finału w Cardiff, może od porażki 0-3 z Barca a może od dwumeczu ze Spurs, zawsze jednak był to długi czas i nasze zdanie nie jest podyktowane impulsem czy jednym słabszym meczem jak to często zarzucacie ale obserwacją i analizą sytuacji Juve na tle ligi czy Europy przez co najmniej kilka miesięcy więc przekonanie tu kogoś do powrotu na swoją ścieżkę jest wg mnie niemożliwe, ktoś kto przeszedł na stronę zmiany trenera nie zmieni swojego zdania do momentu aż Allegri poprawi to co mu się nie podoba a szansę na to będzie miał dopiero od września (tzn oby nie jej nie miał bo nikt z nas nie wierzy że on się nagle zmieni), nie zrobi jednak tego żaden z was bo nie ma takiej siły argumentów

podobnie jak ci nieliczni oglądający mecze zwolennicy Maksia, którzy w gówno-stylu widzą wyrachowanie i cynizm a na kontuzje i inne rzeczy przymykają oczy lub akceptują je jako efekt uboczny dobrych wyników - ich także nikt z nas argumentem nie przekona bo tych padało już wiele, przekonać ich może tylko oglądanie meczów pod kątem tego co piszemy, tych braków w naszej grze etc, może jakieś otwarcie umysłu szerzej niż na wynik sam w sobie? nie wiem, ciężko mi to powiedzieć, musieliby się wypowiedzieć ci, którzy są po "naszej" stronie od niedawna ale wątpię by ktokolwiek powiedział, że argumenty XY go przekonały, być może otworzyły w jakiś sposób oczy na różne mankamenty w naszej grze czy w prowadzeniu zespołu ale na pewno nie przekonały z miejsca

to trochę tak jak z transferem Igły - dla wielu 90mln to cena z kosmosu za tak wiekowego zawodnika chociaż nikt nie podważał jego umiejętności, ale dla reszty liczy się tylko tu i teraz, to że przez najbliższe 3 czy więcej lat nie musieliśmy się martwić o napastnika i cena nie gra roli... tak samo tu cena nie gra roli dopóki Max wygrywa SA, tak jakby ktokolwiek poza nim nie był w stanie tego zrobić


Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.

magica Juve vinci

A nie mówiłem?
B@rt

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Posty: 1536
Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Podziekował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 09:53

Marat87 pisze:...
Nigdy nie rozumiałem tej "szkoły", zgodnie z którą gramy na wstecznym przez 3/4 sezonu, w oczekiwaniu na jakieś cuda wiosną. Nie trzeba się znać na przygotowaniu fizycznym, żeby stwierdzić bezsensowność takiego rozwiązania, zresztą cudów też ono nie przynosi. W Cardiff w drugiej połowie oddychaliśmy rękawami, w tym sezonie wiosna w ogóle nie nadeszła, bo sił na porządną grę wystarczyło na 60 minut na Bernabeu, w lidze wyglądamy ciągle tak samo. Rzekomo oszczędzamy się przez cały sezon z myślą o finiszu, gdy on w końcu przychodzi, okazujemy się kondycyjnie słabsi od rywali, a na konferencji słyszymy, że przecież nie da się rozegrać całego meczu na pełnych obrotach.

Piszę "rzekomo", bo biorę pod uwagę inną możliwość. Obrońcy Maxa uważają, że wszystko idzie zgodnie z jego planem i gramy tak jak gramy, bo Max uważa to za najlepsze rozwiązanie. Tylko że w tym sezonie było kilka (dosłownie!) meczów, w których widać było ogromną różnicę. Jako przykłady wskażę mecze z Torino i Sassuolo u siebie. Zdaję sobie sprawę, że nie są to rywale z górnej półki, ale my w tym sezonie cierpimy nawet z tymi, którzy za chwilę spadną do Serie B, więc każdy przypadek jest wart uwagi.
A zatem, skoro jednak zdarzyły się "incydenty", w których nie uprawialiśmy kunktatorstwa, chciało nam się biegać i potrafiliśmy grać przyjemnie dla oka, to może warto rozważyć możliwość, że ta drużyna męczy bułę nie dlatego, że Allegri uważa to za optymalne rozwiązanie, ale dlatego, że nie jest w stanie poprawić jej gry na stałe? I że za naszym stylem nie kryje się żadna przemyślana genialna metoda, tylko zwyczajna niemoc?

Zgadzam się również z zarzutami odnośnie przygotowania fizycznego. Kontuzje to jest po prostu plaga i nie sposób obwiniać za nie kogokolwiek innego niż sztab Maxa. To, że potem ma problemy z krótką ławką i utrzymaniem piłkarzy w rytmie meczowym, zawdzięcza sobie i fachowcom, z których ni wuja nie chce zrezygnować.


jurson09

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 listopada 2004
Posty: 562
Rejestracja: 08 listopada 2004

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 10:43

Marat87 pisze:
jurson09 pisze: Byliśmy i graliśmy na miarę możliwości. Jednak chęć poprawy cofnęła finansowo do poziomu bliskiego czasów gry w Serie B. Poniżej historia która uświadomi Ci co ta "drobna" pomyłka za sobą przyniosła.

- Sezon 2005/2006 Juve jest trzecie na świecie pod względem przychodów - 251,2 milionów Euro. Nad nami tylko Barca i Real odpowiednio 259,1 mln i 292,2 mln.

- Sezon 2006/2007 (Serie B) przynosi obniżenie przychodów do 145,2 mln (- 106 mln). Z klubów włoskich wyprzedzają nas AS Roma 157,6 mln, Inter 195,0 mln i AC Milan 227,2. Pierwszy pozostaje Real 351,0 mln.

- W sezonie 2007/2008 (Serie A i brak LM) nasze przychody wzrastają do 167,5 mln (+22,3 mln). Pierwszy niezmiennie Real 365,8 mln. W Włoszech jesteśmy nadal za Romą Interem i Milanem.

- Sezon 2008/2009 (Serie A + LM) zaliczamy wzrost do 203,2 mln (+ 35,7 mln) i wyprzedzamy Inter, Romę i Milan. Pierwszy niezmiennie jest Real 401,4 mln. Ten Real który został przez nas ograny w grupie 2:1 i 0:2. I tutaj na dwie kolejki przed końcem sezonu mając wywalczone miejsce w LM zwalniamy Ranieriego.

- Sezon 2009/2010 (Serie A i LM) mamy wzrost do 205 mln (1,8 mln) W lidze zajmujemy 7 miejsce. Nie wychodzimy z grupy w LM. Zajmujemy 3 miejsce premiowane grą w Lidze Europy w której odpadamy w 1/8 po pamiętnym dwumeczu z Fulham. Real niezmiennie pierwszy 438,6 mln

- Sezon 2010/2011 (Serie A + LE, brak LM) przychody spadają do 153,9 mln (-51,1 mln). Pamiętny sezon, w którym odpadamy w fazie grupowej LM na rzecz Lecha Poznań. W tym sezonie również Real zaliczył najwyższy przychód 479,5. Do tego pod tym względem Wyprzedził nas Inter i Milan.

Wszytkie podane liczby pochodzą z raportów Deloitte i są to przychody uzyskane po zakończeniu sezonów.
Może to wam otworzy oczy na fakt, że nasze przychody są uzależnione bardzo mocno od wyników i nie możemy sobie pozwolić na jeden słabszy sezon. Nie możemy sobie pozwolić na ryzykowanie poprzez ulepszanie czegoś co działa. dobrze.
I co niby udowodniłeś tymi wszystkimi wyliczeniami? Niby to, że ew. pomyłka przy zmianie trenera może się skończyć jak za ery Secco i spółki? I dlatego warto kurczowo trzymać się Maxa?
A bierzesz pod uwagę fakt, że sytuacja klubu była wtedy diametralnie inna?
Pierwsza sprawa, dzięki wspaniałej polityce transferowej Secco, nie udało się zastąpić starej gwardii, która za Ranieriego jechała już na oparach. Nedved kończy karierę, Camor w następnym sezonie zalicza niesamowity zjazd, kontuzje go tylko dobijają ( miał pojedyncze przebłyski ) Treze powoli schodzi, Del Piero już nie jest wstanie grać pełnych 90 minut na wszystkich frontach, powrót Cannavaro który był już po drugiej stronie rzeki. Tu masz zresztą kadrę z tego sezonu.

https://en.wikipedia.org/wiki/2009%E2%8 ... .C._season

Kto z tych ludzi zrobił w późniejszych latach większą karierę?
Jako tako wypadli Tiago w Atletico ( 5 minut jako rezerwowy miał tam Diego ) w LE, możnaby wyróźnić Caceresa, no i oczywiście Candreve i Immobile ( który jednak jakiś czas pałętał się po Serie B, a w przed tym zagrał w Juve jakieś totalne ochłapy ), ale oni tylko na poziomie Serie A.
W klubie zostali Buffon, Markiz i Kielon, którzy stanowią o jego sile do dziś ( z czego Claudio ciężko było nazwać wtedy topem, dopiero od ery Conte zaczął grać na światowym poziomie, a apogeum osiągnął w pierwszym sezonie Maxa ).

Idziemy dalej. Siła rywali. Inter kroczący po triplet, Inter który nawet po odejściu Mou był przez jeden sezon dostatecznie silny na podium.
Milan, który przesypiał od jakiegoś czasu wymianę pokoleniową, co ostatecznie skończyło się tragicznie ( zupełnie jak z Juventusem ), ale w tym czasie mający i tak jeden z lepszych składów na świecie.
Do tego solidna Roma, rewelacji pokroju Palermo i Sampdorii, czy Udinese w kolejnym sezonie nawet nie liczę, bo co roku ktoś wyskakuje ( ostatnio Atalanta ) + oczywiście grające z sezonu na sezon lepszą piłkę Napoli ( którego apogeum było wyjście z trudnej grupy LM i wyrównany bój z Chelsea ).
Jak to w ogóle porównać do obecnego stanu? W Napoli pewnie nastąpi przebudowa. Roma jak solidna była, tak i jest w tym momencie, ale wyżej kolan nie podskoczy ( coroczne problemy z FPP, sprzedaże wyróżniających się graczy ). Milan w totalnym tyłku. Inter wygląda nieźle, jeżeli chodzi o pierwszą jedenastkę, ale na dzień dzisiejszy nie są nawet w top4, a nie musieli grać w pucharach ( za rok trzy fronty ) - nawet przy LM niekoniecznie muszą być pretendentem do Scudetto, bo do końca obecnego miesiąca mają termin na wykupienie Cancelo - ważnego obecnie ogniwa - a do końca czerwca muszą uregulować FFP ( bodajże coś w granicach 40 milionów ). Sytuacja patowa ( za Cancelo są już ponoć oferty wyższe od tej ustalonej przez Inter m.in od Juve czy ManUtd ). Bez LM to już w ogóle rozsypka, ew. sprzedaż Icardiego, brak Cancelo, może Rafinhi ( który powoli wraca do formy ), nie wiadomo co ze Skriniarem.

Lecimy dalej. Struktura klubu - głównie ta płacowa, ale nie tylko.
Marotta z Agnellim przez dłuższy czas musieli porządkować tą stajnię Augiasza, jaką pozostawili im poprzednicy. Przepłaceni, przeciętni piłkarze, ze zbyt wysokimi zarobkami, co skutkowało tym, że żadnego średniaka nie było na nich stać, a na lepsze kluby byli zbyt słabi, co kończyło się albo ławką w Juve, albo trybunami, albo opłacaniem pewnego procentu ich apanaży - zazwyczaj do końca kontraktu, bądź do jego rozwiązania za porozumieniem stron.
Dziś jest tu wszystko uporządkowane, finanse klubu są stabilne, najlepsze w całej SA, można by wręcz powiedzieć, że to jest przepaść. Kadra stabilna, zasobna w bardzo dobrych, dobrych, bądź niezłych piłkarzy. Obecnego stanu i potrzeby wymiany starej gwardii, nie ma co porównywać do tych feralnych lat, bo to niebo, a ziemia. Klub sobie też wyrobił pewną markę, co za tym idzie, łatwiej przekonać grube nazwiska do przenosin. Klub posiada wentyl bezpieczeństwa, w postaci piłkarzy których można sprzedać za bardzo duże kwoty - co powoduje stagnację, czy wręcz cofanie się, ale absolutne minimum w postaci LM i wyjścia z grupy jest zachowywane.

Jakiekolwiek porównywanie obu sytuacji, to jest - twoje ulubione słowo - absurd i zwykła interpretacja faktów, pod z góry założoną tezę.
Zwolnienie Ranieriego było słusznym posunięciem, obie strony były już zmęczone takim, a nie innym stanem ( w dużej mierze tak jak i dziś ). To że po dobrej decyzji nastąpiła gorsza, wcale nie podważa zasadności tej pierwszej. Zresztą spójrzmy z dłuższej perspektywy, mamy w tej chwili ten komfort, że wiemy jak to się potoczyło ( chociażby jak potoczyły się "kariery" piłkarzy tamtej kadry, o czym wspominałem wyżej ). Czy na prawdę ktokolwiek wierzy, że pudrowanie trupa i przedłużanie agonii spowodowałoby, że Juventus byłby dziś w tym miejscu w którym jest? Jakby został Ranieri i pyknął chociaż to 4 miejsce? Albo w miejsce Ferrary, przyszedłby bardziej doświadczony trener? A skąd pewność, że udałoby się zakwalifikować do LM? Skąd pewność, że nie nastąpiłby podobny kryzys?
To spójrzcie na przykład Milanu. Na dobrą sprawę, to tam powinni się mocno wziąć do roboty dzień po wygraniu LM, a może nawet chwilkę wcześniej, tuż po wybuchu Calciopoli ( my, Janusze, jeszcze tego nie widzieliśmy, ale włodarze mieli wgląd we wszystkie elementy układanki ) . Do czego to powolne pikowanie w dół ich doprowadziło? Udało się zdobyć jeszcze mistrza, a w kolejnym sezonie drugie miejsce. Mistrz przegrany z zespołem gorszym kadrowo, jednym z powodów, typowy błąd popełniany przez Maxa - plaga kontuzji + wolne wchodzenie w sezon ( co również uświadczyliśmy w Juventusie ), co również ma związek z przygotowaniami przedsezonowymi ( a te rzutują później na kontuzje i koło się zamyka ), bo piłkarze są na początku ociężali, gdyż dostali mocno w kość ( wielu graczy o tym mówiło, ostatnio Szczęsny ). Dalej Milan wyrywa rzutem na taśmę 3 miejsce i LM, na czym kończy się ich przygoda z tymi rozgrywkami i do dziś nie mogą się podnieść z upadku.
To samo czekało tamten Juventus, który obrał kurs na górę lodową, a to czy zderzyłby się z nią o północy, pierwszej czy drugiej w nocy ( pozostawienie Ranieriego/zatrudnienie doświadczonego trenera - przepraszam za te marne metafory ), nie zmieniło by faktu, że do katastrofy by najprawdopodobniej doszło.

To teraz wracam do teraźniejszości i skoro zahaczyłem już o powody przegrania Scudetto przez Milan Allegriego, z ekipą Antonio Conte, to przejdę do jednej z głównych wad obecnego szkoleniowca Juventusu, takiej która pojawia się u niego cyklicznie i na mojej liście "powodów do zwolnienia" okupuje czołowe pozycje. Przygotowania do sezonu i kontuzje.
Cyklicznie, co drugi sezon następuje totalna tragedia. W Milanie, w pierwszym sezonie mistrz, potem plaga kontuzji. W Juventusie w pierwszym sezonie finał LM, w kolejnym plaga kontuzji. W trzecim sezonie finał LM, w obecnym mamy powtórkę z rozrywki, czyli kolejną plagę kontuzji ( wcale mnie nie zdziwi kolejny finał za rok, jeżeli Max zostanie ).
Tam coś ewidentnie jest kopsane na etapie przygotowań do sezonu i to nie pierwszy raz, a nikt nie ponosi za to konsekwencji. Z góry uprzedzam, że nie przekonuje mnie tłumaczenie pokroju: Max przecież zatrudnia "szpeców" od tego i to oni są winni. Dobór odpowiedniego sztabu to jedna z podstawowych umiejętności trenera. Trenerzy często mają swoją ekipę, która idzie z nimi do nowego klubu. Natomiast kolesiostwo ma swoje granice. Im trener ma silniejszą pozycję, tym więcej może coś zrobić na tym poletku ( vide Guardiola wyrzucający "legendę" Bayernu, bo rzekomo był on powodem plagi kontuzji ). W Juventusie nie dzieje się nic, ba, wszyscy nabrali wody w usta, panuje zmowa milczenia.

A jeszcze lepsza jest zupełnie inna sytuacja. Juventus od początku sezonu wdraża ulubione przez Maxa kunktatorstwo, na którym wielokrotnie się sparzył, głównie w LM, bo w SA nie ma tak naprawdę godnych rywali ( nie, Napoli takim nie jest ) i uchodzi mu to płazem.
Od samego początku jest minimalizm i częste odpuszczanie po strzeleniu gola. Wiadomo, tłumaczenie się długim sezonem, a także ciężkimi przygotowaniami ( piłkarze nabiorą świeżości po kilku kolejkach ). Potem przychodzi styczeń i kolejna aplikacja jednostek treningowych, mikrocykle i inne fachowe duperele. Znowuż następuje tłumaczenie o przemęczeniu. Przychodzi ta mityczna wiosna i w tym momencie wszystkie te wcześniejsze zabiegi powinny się uwidocznić tym, że Juventus wygląda wyraźnie lepiej od rywali. A czy wyglądał tak rzeczywiście? Na tle Tottenhamu, który to gra w tej "śmiesznej" lidze angielskiej, gdzie tylko atakują ( co wg. wielu zwolenników Maxa jest uważane za bardziej męczące od obrony ) i latają od bramki do bramki i grają puchar Anglii, puchar ligi, puchar sołtysa, puchar charta księcia Walii i sto pięćdziesiąt innych rozgrywek?
A w lidze? Dwie wpadki z potencjalnym spadkowiczami. Napoli? To ci co mają jeden skład, do usranej katowany przez Sarriego. Ci co też grali fazę grupową LM. Też wyraźnie usiedli, ale na pewno Juventus nie pokazał nad nimi żadnej wyższości, a w Turynie się wręcz skompromitował.
Niech mi ktoś teraz wytłumaczy, o co tu chodzi? Dlaczego Bayern z Borussią, w sezonie zakończonym wewnątrz niemieckim finałem LM, mogły latać jak poparzeni aż do samego finału, imponując agresywnym pressingiem ( zwłaszcza Borussia )? Wszystko bez wcześniejszego kunktatorstwa ( zwłaszcza na poziomie LM - sporo oglądałem Dortmund, genialnie grupowe dwumecze z City i Realem ).
Może Allegri kolejny raz źle przygotował i źle prowadził zespół podczas sezonu? Stąd plaga kontuzji. Może bez tego oszczędzania się, z powodu tych złych przygotowań, dziś zespół wyglądałby jeszcze gorzej i dostawał od każdego oklep.
Czy jest mi to ktoś w stanie wytłumaczyć?

Także w moim przypadku, jest to podstawowy zarzut w kierunku trenera. Dotychczasowe jego działania wskazują na to, że nie wyciągnął wniosków i nie ma na to co liczyć w najbliższej przyszłości. Nie będę nawet wspominał jak to ciężko jest w tą drużynę wejść. Trzeba przechodzić szkolenie i przygotowania, jak Neil Armstrong przed lotem na księżyc. Taki Batshuayi, siedzący dużo na ławce, z marszu wchodzi w ligę niemiecką jak dzik w szyszki. Auba tak samo wchodzi do ligi angielskiej, przychodząc ze "słabej bundeskopanki". Jakiś Paulinho wraca z wczasów w Chinach, gdzie grał na poziomie lig orlikowych i szybko może się zaadaptować w Barcelonie. Nie może tego zrobić znający ligę Berna, czy grywający na poziomie LM Costa.
To tyle z moich wywodów, nie mam czasu na podanie większej ilości argumentów, może jeszcze coś dodam w przyszłości.
Na pierwszy rzut oka widać, że niedokładnie odrobiłeś pracę domową. Po pierwsze sytuacja z Ranierim miała być kontrargumentem na dowody oparte na przykładach zmiany trenera która wpłynęła pozytywnie. Jak napisałeś problemem nie był Ranieri tylko głupia polityka transferowa. Środków nam nie brakowało bo jak można zauważyć w sezonie 2008/09 mieliśmy najwyższy przychód ze wszystkich klubów Serie A i mieliśmy wabik w postaci LM. To była idealna podstawa do rozpoczęcia poważnej odbudowy. Została zaprzepaszczona złymi decyzjami.

Aktualnie stajemy przed koniecznością zmiany pokoleniowej. Niepotrzebne ruchy mogą doprowadzić do takiego samego regresu jak Inter i Milan o którym wspominasz. Nasza sytuacja nie jest stabilna tak jakby się to wydawało bo przychody zależą głównie od LM. Na przychody z LM ma również wpływ to czy zdobywamy Scudetto czy nie. Zapraszam do zapoznania się z zasadami podziału pieniędzy z market pool. Nawet raport Deloitte wskazuje jednoznacznie na fakt że utrzymanie pozycji finansowej klubu jest w dużej mierze zależne od dobrych wyników w LM.

Z jednej strony jesteś świadomy faktu istnienia złej polityki transferowej, ale i tak kozłem ofiarnym musi być trener.

Najbardziej jednak rozwaliło mnie stwierdzenie "obie strony były już zmęczone takim, a nie innym stanem ( w dużej mierze tak jak i dziś )". Zapewne na to co napisałeś wskazuje to, że Allegri dostał ofertę podwyżki bo zarząd robi wszystko żeby go zatrzymać. Jedyną zmęczoną stroną jest grupa #AllegriOut musisz sobie to w końcu uświadomić.

Odpowiadając na Twój główny zarzut i jednocześnie argument do zwolnienia to w sumie już też o tym pisałem. Za przygotowanie drużyny do sezonu nie odpowiada jedna osoba, nie jest nią Allegri. Ale jak rozumiem masz pełne dane na temat sposobu przygotowania drużyny do sezonu. Przeprowadziłeś ich wnikliwą analizę i masz niezbite dowody że wszystkie kontuzje są wynikiem błędów w przygotowaniu drużyny przez Allegriego. Korelacja nie dowodzi związku przyczynowo-skutkowego. Jest to szukanie na siłę kozła ofiarnego. Poniżej masz link to składu naszego sztabu technicznego - 14 osób.

http://www.juventus.com/en/teams/first- ... cal-staff/


Juve per sempre sara...!!!!
Bartek(Juventino)

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 listopada 2005
Posty: 523
Rejestracja: 27 listopada 2005

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 10:50

B@rt pisze:
Marat87 pisze:...
Nigdy nie rozumiałem tej "szkoły", zgodnie z którą gramy na wstecznym przez 3/4 sezonu, w oczekiwaniu na jakieś cuda wiosną. Nie trzeba się znać na przygotowaniu fizycznym, żeby stwierdzić bezsensowność takiego rozwiązania, zresztą cudów też ono nie przynosi. W Cardiff w drugiej połowie oddychaliśmy rękawami, w tym sezonie wiosna w ogóle nie nadeszła, bo sił na porządną grę wystarczyło na 60 minut na Bernabeu, w lidze wyglądamy ciągle tak samo. Rzekomo oszczędzamy się przez cały sezon z myślą o finiszu, gdy on w końcu przychodzi, okazujemy się kondycyjnie słabsi od rywali, a na konferencji słyszymy, że przecież nie da się rozegrać całego meczu na pełnych obrotach.

Piszę "rzekomo", bo biorę pod uwagę inną możliwość. Obrońcy Maxa uważają, że wszystko idzie zgodnie z jego planem i gramy tak jak gramy, bo Max uważa to za najlepsze rozwiązanie. Tylko że w tym sezonie było kilka (dosłownie!) meczów, w których widać było ogromną różnicę. Jako przykłady wskażę mecze z Torino i Sassuolo u siebie. Zdaję sobie sprawę, że nie są to rywale z górnej półki, ale my w tym sezonie cierpimy nawet z tymi, którzy za chwilę spadną do Serie B, więc każdy przypadek jest wart uwagi.
A zatem, skoro jednak zdarzyły się "incydenty", w których nie uprawialiśmy kunktatorstwa, chciało nam się biegać i potrafiliśmy grać przyjemnie dla oka, to może warto rozważyć możliwość, że ta drużyna męczy bułę nie dlatego, że Allegri uważa to za optymalne rozwiązanie, ale dlatego, że nie jest w stanie poprawić jej gry na stałe? I że za naszym stylem nie kryje się żadna przemyślana genialna metoda, tylko zwyczajna niemoc?

Zgadzam się również z zarzutami odnośnie przygotowania fizycznego. Kontuzje to jest po prostu plaga i nie sposób obwiniać za nie kogokolwiek innego niż sztab Maxa. To, że potem ma problemy z krótką ławką i utrzymaniem piłkarzy w rytmie meczowym, zawdzięcza sobie i fachowcom, z których ni wuja nie chce zrezygnować.
Nie przesadzajmy też w drugą stronę z tą krytyką...
Gdybym czytał tylko to forum, to pomyślałbym, że wszędzie indziej drużyny grają piękną piłkę, wygrywają po 3:0, nie tracą głupich bramek i punktów z outsiderami i osiągają wspaniałe sukcesy - i tak co roku.

Część rzeczy też mi się nie podoba u naszego trenera, ten sezon rzeczywiście jest ciężki do oglądania, ale tylko ten (a i tak są sukcesy)

Na przykład pisanie o Cardiff, dyskredytowanie w ten sposób tamtego sezonu jest niesprawiedliwe - przypomnijcie sobie, jak wielu ekspertów było pod ogromnym wrażeniem gry Juve w drugiej części sezonu w LM. Finał? Tak w całych tych rozgrywkach okazaliśmy się słabsi technicznie, fizycznie, taktycznie tylko od jednej drużyny, która zagrała naprawdę fantastyczne spotkanie.


B@rt

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Posty: 1536
Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Podziekował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 11:19

Bartek(Juventino) pisze: Nie przesadzajmy też w drugą stronę z tą krytyką...
Gdybym czytał tylko to forum, to pomyślałbym, że wszędzie indziej drużyny grają piękną piłkę, wygrywają po 3:0, nie tracą głupich bramek i punktów z outsiderami i osiągają wspaniałe sukcesy - i tak co roku.

Część rzeczy też mi się nie podoba u naszego trenera, ten sezon rzeczywiście jest ciężki do oglądania, ale tylko ten (a i tak są sukcesy)

Na przykład pisanie o Cardiff, dyskredytowanie w ten sposób tamtego sezonu jest niesprawiedliwe - przypomnijcie sobie, jak wielu ekspertów było pod ogromnym wrażeniem gry Juve w drugiej części sezonu w LM. Finał? Tak w całych tych rozgrywkach okazaliśmy się słabsi technicznie, fizycznie, taktycznie tylko od jednej drużyny, która zagrała naprawdę fantastyczne spotkanie.
Hmm, ale w czym przesadziłem? Nie odbieram Allegriemu co jego, nie twierdzę, że dotychczasowe sukcesy były dziełem przypadku. Uważam natomiast, że nie istnieje żadne racjonalne wytłumaczenie grania byle jak przez większość sezonu, żeby w końcówce wrzucić wyższy bieg jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Poprzedni sezon też to zresztą pokazał, bo do stycznia również graliśmy padakę, a coś drgnęło dopiero wraz ze zmianą ustawienia. Wzmianką o Cardiff nie próbuję deprecjonować osiągnięć Juve z tamtego sezonu (choć uważam, że w przeciwieństwie do Berlina, tutaj Allegri zawalił sprawę), tylko pokazuję to jako przykład. Drużyna może z różnych względów przegrać mecz, ale nikt tu chyba nie ma wątpliwości, że nasze snucie się po boisku od września do marca może odnieść jakiś pozytywny rezultat na przełomie maja i czerwca. Nie sądzę również, aby Max w to wierzył, dlatego po prostu zwracam uwagę, że to też jest człowiek, czasami coś po prostu może nie iść po jego myśli, może nie mieć na coś pomysłu, może się na czymś nie znać i nie każda jego decyzja musi się okazać genialna na przekór krytyce. Widać to obecnie, bo końcówka sezonu przyszła, a poprawy w grze nie ma żadnej. Nasi piłkarze dalej wyglądają tak, jakby robili łaskę wychodząc na boisko, a myślami byli już po fajrancie.
Ostatnio zmieniony 08 maja 2018, 11:26 przez B@rt, łącznie zmieniany 1 raz.


Maly

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 października 2002
Posty: 7086
Rejestracja: 08 października 2002
Podziekował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 25 razy

Nieprzeczytany post 08 maja 2018, 11:24

Bartku tacy to eksperci, że po 3-0 i 0-0 z Barceloną okrzyknęli nas ekipą nie do zatrzymania, ekipą której nie da się strzelić gola... po Monaco nikt już takich głupot nie głosił a Real zweryfikował najszczelniejszą defensywę w LM, była ona po prostu mrzonką tak jak ta nasza super gra, w której za całą drużynę robił Dani Alves, piłkarz tak samo pasujący to maksiowego stylu gry jak Costa

@jurson09: żeby grać w LM wcale nie trzeba wygrywać Scudetto a jak pokazał ten sezon startując z 3 miejsca można zarobić w niej więcej niż mistrz, podobnie skoro już uznajesz gówniane transfery po erze Ranieriego za nasz regres to dlaczego nadal się upierasz, że zwolnienie go było złą decyzją? cytując ciebie: "Przeprowadziłeś ich wnikliwą analizę i masz niezbite dowody że słabe wyniki są wynikiem błędów w przygotowaniu drużyny przez Ferrarę i z Ranierim gralibyśmy w LM?"

aha, i nie ważne ile osób jest w sztabie przygotowania fizycznego, czy 1 czy 100, wszyscy są z polecenia Maksa, dla niego i wg jego wytycznych pracują, on jest tam szefem i on odpowiada za całość, zwolnienie ich wszystkich poza Allegrim nie ma sensu bo Maks nowym nakaże robić to samo doprowadzając do takich samych efektów, czytaj kontuzji... to taka sama sytuacja jak z nowymi zawodnikami, choćby przyszedł Messi to Allegri każe mu bronić przy 1-0 bo taki już jest i tak pokazuje jego historia, lepsi zawodnicy są tylko po to by jednym genialnym zagraniem rozstrzygnąć losy meczu a nie po to by lepiej wypełniać ofensywne schematy dzięki lepszej niż poprzednicy wrzutce, zwodowi czy szybkości ;]


Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.

magica Juve vinci

A nie mówiłem?
ODPOWIEDZ