LM 17/18 (1/4) : Real Madryt 1-3 JUVENTUS F.C
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 7834
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Totalnie nie wiem, co napisać. Mam straszną sieczkę w głowie - z jednej strony człowiek nie oczekiwał choćby zbliżenia się do awansu, z drugiej strony okazało się, że był on tak blisko. Ani się cieszyć z dobrego występu, ani się smucić po odpadnięciu.
Mimo wszystko dominuje u mnie zadowolenie z walki. Nie oczekiwałem absolutnie niczego wielkiego, a drużyna pokazała ogromne jaja i zawziętość. Sytuacji z ostatniej minuty się nie czepiam, bo zwyczajnie po wczorajszym nie mam na to siły. Natomiast mimo wszystko, gdzieś na drugim planie, pozostaje element, który nie daje mi spokoju i który powoduje rozczarowanie. Mianowicie, po strzeleniu trzeciej bramki ewidentnie nad Juve zaczęło się unosić widmo kalkulacji. Oczywiście, zmęczenie też zrobiło swoje, ale widmo tego poczucia, że nagle w dwumeczu zrobił się stan remisowy i można przykombinować, było więcej niż ewidentne. Niestety, w minionych miesiącach Allegri tak skutecznie zasiał w głowach naszych to wredne nasienie, że kolejny raz wyszło ono w najważniejszym momencie. Chciałoby się powiedzieć, że to już klasyka Juve - to niezrozumienie, że wszystko inne, niż dalsza gra swojego, tego co do tej pory, to drastyczne zwiększanie szans na stratę niechcianego gola. Powtarzam - biorę pod uwagę zmęczenie, biorę pod uwagę odwrócenie ról, ale nie wierzę, że na wydarzenia po 3:0 nie miała wpływu kunktatorska mentalność. Miała, jak diabli - znowu zamiast szukania kolejnego gola pojawiła się ślepa wiara w swoją obronę, zapomniawszy o tym, że to Real - ostatecznie gola albo wsadzi Ronaldo, albo Ramos, albo sędzia. Ten brak zmian, liczenie na dogrywkę. Ehh... :doh:
Cóż, trudno. Mecz niestety został przerżnięty w Turynie. Gdyby tam było choć trochę z dzisiejszej ambicji.. Mimo wszystko, wielki szacunek dla naszych za odpadnięcie z klasą, po walce. Po tym meczu hasztag #TOGETHER jest jak najbardziej na miejscu i budzi pozytywne emocje.
Takiej porażki, jak ta wczorajsza, wcale się nie wstydzę. Przeciwnie! :juve:
Mimo wszystko dominuje u mnie zadowolenie z walki. Nie oczekiwałem absolutnie niczego wielkiego, a drużyna pokazała ogromne jaja i zawziętość. Sytuacji z ostatniej minuty się nie czepiam, bo zwyczajnie po wczorajszym nie mam na to siły. Natomiast mimo wszystko, gdzieś na drugim planie, pozostaje element, który nie daje mi spokoju i który powoduje rozczarowanie. Mianowicie, po strzeleniu trzeciej bramki ewidentnie nad Juve zaczęło się unosić widmo kalkulacji. Oczywiście, zmęczenie też zrobiło swoje, ale widmo tego poczucia, że nagle w dwumeczu zrobił się stan remisowy i można przykombinować, było więcej niż ewidentne. Niestety, w minionych miesiącach Allegri tak skutecznie zasiał w głowach naszych to wredne nasienie, że kolejny raz wyszło ono w najważniejszym momencie. Chciałoby się powiedzieć, że to już klasyka Juve - to niezrozumienie, że wszystko inne, niż dalsza gra swojego, tego co do tej pory, to drastyczne zwiększanie szans na stratę niechcianego gola. Powtarzam - biorę pod uwagę zmęczenie, biorę pod uwagę odwrócenie ról, ale nie wierzę, że na wydarzenia po 3:0 nie miała wpływu kunktatorska mentalność. Miała, jak diabli - znowu zamiast szukania kolejnego gola pojawiła się ślepa wiara w swoją obronę, zapomniawszy o tym, że to Real - ostatecznie gola albo wsadzi Ronaldo, albo Ramos, albo sędzia. Ten brak zmian, liczenie na dogrywkę. Ehh... :doh:
Cóż, trudno. Mecz niestety został przerżnięty w Turynie. Gdyby tam było choć trochę z dzisiejszej ambicji.. Mimo wszystko, wielki szacunek dla naszych za odpadnięcie z klasą, po walce. Po tym meczu hasztag #TOGETHER jest jak najbardziej na miejscu i budzi pozytywne emocje.
Takiej porażki, jak ta wczorajsza, wcale się nie wstydzę. Przeciwnie! :juve:

- MRN
- Juventino
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Posty: 8709
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Podziekował: 13 razy
- Otrzymał podziękowanie: 205 razy
Przychodzisz tu zasrańcu i nazywasz ludzi oszołomami ?mzm pisze:Haha! Ewidentny karny, a spora część oszołomów z JP twierdzi, że nic nie było, wyzywa sędziego albo, co najlepsze, twierdzi, że mógł sobie darować gwizdnięcie, bo BYŁA 93 MINUTA A JUVE TAK PIĘKNIE SIĘ ZAPREZENTOWAŁO A ON ZŁY IM POPSUŁ PIĘKNĄ HISTORIĘ.
Masz tupet frajerze.
Ostatnio zmieniony 12 kwietnia 2018, 09:41 przez MRN, łącznie zmieniany 1 raz.

- rammstein
- Juventino
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Posty: 1544
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Reasumując, już nieco ochłonąłem..
moim zdaniem nie ma co wracać do pierwszego meczu. Bo tam mogło być 0:4, 0:2, 1:3, 2:5. Niewazne, bo jestem pewny, że gdyby tam był kazdy wynik inny niż 0:3, to wczoraj nasi by nie prowadzili w pewnym momencie 0:3
Największym błędem było to, że od strzelenia na 0:3 nie mielismy chyba żadnej okazji na strzelenie 4. bramki. mieliśmy na to 30 min. skoro nasi w tym momencie nie strzelili, nie próbowali, to skąd pewność, że ta padłaby w dogrywce. Z kolei Real w ostatnich 20 minutach miał chyba ze 3 groźne sytuacje, w tym ta sytuacja z karnym.
* Faktycznie nie było sensu z czekaniem na dogrywkę. Strzeliśmy na 0:3 w 60 min. a nie w 85 min. mieliśmy kilka żółtych kartek, warto było zrobić zmianę, nawet jakbysmy coś stracili np w okolicach 75 min. byłby jeszcze czas na powalczenie o 4.
*Nasza dogrywka tak naprawdę zaczeła się w 60 min. (bo dokładnie mieliśmy 30 min. na strzelenie czwartej bramki) i można powiedzieć, że odpaliśmy z Realem po karnych.
moim zdaniem nie ma co wracać do pierwszego meczu. Bo tam mogło być 0:4, 0:2, 1:3, 2:5. Niewazne, bo jestem pewny, że gdyby tam był kazdy wynik inny niż 0:3, to wczoraj nasi by nie prowadzili w pewnym momencie 0:3
Największym błędem było to, że od strzelenia na 0:3 nie mielismy chyba żadnej okazji na strzelenie 4. bramki. mieliśmy na to 30 min. skoro nasi w tym momencie nie strzelili, nie próbowali, to skąd pewność, że ta padłaby w dogrywce. Z kolei Real w ostatnich 20 minutach miał chyba ze 3 groźne sytuacje, w tym ta sytuacja z karnym.
* Faktycznie nie było sensu z czekaniem na dogrywkę. Strzeliśmy na 0:3 w 60 min. a nie w 85 min. mieliśmy kilka żółtych kartek, warto było zrobić zmianę, nawet jakbysmy coś stracili np w okolicach 75 min. byłby jeszcze czas na powalczenie o 4.
*Nasza dogrywka tak naprawdę zaczeła się w 60 min. (bo dokładnie mieliśmy 30 min. na strzelenie czwartej bramki) i można powiedzieć, że odpaliśmy z Realem po karnych.
Ostatnio zmieniony 12 kwietnia 2018, 09:45 przez rammstein, łącznie zmieniany 1 raz.
- daroo89
- Juventino
- Rejestracja: 10 marca 2010
- Posty: 320
- Rejestracja: 10 marca 2010
My tutaj dywagujemy co poszło nie tak w dwumeczu z Realem w ćwierćfinale LM, a czy na forum Twojego śmiesznego klubu też były takie dyskusje po dwumeczu z Salzburgiem? :rotfl: :rotfl: :rotfl:mzm pisze:
Frustru, frustru. Ból dupy po oklepie a.d. 2015 jeszcze nie przeszedł?
Bukol87 pisze:Bardzo dobry w odbiorze ze świetną wydolnością. Technika jak na prawego obrońcę wystarczająca. Jest walka i duża świadomość taktyczna. Sturaro ma wszelkie atrybuty by dawać radę, nawet na poziomie LM.
- dimebag11
- Juventino
- Rejestracja: 31 maja 2009
- Posty: 2686
- Rejestracja: 31 maja 2009
- Podziekował: 79 razy
- Otrzymał podziękowanie: 23 razy
@mzm
Karny ewidentny czy nie, to kwestia dyskusyjna, bo kilku byłych sędziów (obecnie ekspertów) mówi, że by za to nie podyktowała jedenastki. Nie ulega wątpliwości, że Benatia swoim zachowaniem przyczynił się do tego karnego i arbiter jak najbardziej się wybroni ze swojej decyzji.
Akurat odnośnie 1/8 LM z Bayernem, to były poważne zarzuty do liniowego, który wskazał nieprawidłowego spalonego (aczkolwiek odpadliśmy prawdopodobnie przez Evrę, który w końcówce mógł wybić piłkę na oślep jak najdalej do przodu, a nie dryblować pod swoim polem karnym).
Karny ewidentny czy nie, to kwestia dyskusyjna, bo kilku byłych sędziów (obecnie ekspertów) mówi, że by za to nie podyktowała jedenastki. Nie ulega wątpliwości, że Benatia swoim zachowaniem przyczynił się do tego karnego i arbiter jak najbardziej się wybroni ze swojej decyzji.
Akurat odnośnie 1/8 LM z Bayernem, to były poważne zarzuty do liniowego, który wskazał nieprawidłowego spalonego (aczkolwiek odpadliśmy prawdopodobnie przez Evrę, który w końcówce mógł wybić piłkę na oślep jak najdalej do przodu, a nie dryblować pod swoim polem karnym).
Juve jest miłością całego mojego życia. Jest powodem do radości i dumy, ale i przyczyną frustracji i rozczarowań. Jest źródłem niesamowitych emocji, tworzącym prawdziwą i niekończącą się opowieść o miłości. - Gianni Agnelli
- mzm
- Dortmundczyk
- Rejestracja: 31 grudnia 2015
- Posty: 325
- Rejestracja: 31 grudnia 2015
Mam nadzieję, że użytkownik, który wyżej mnie ordynarnie zwyzywał również dostanie ostrzeżenie.
Czekam z niecierpliwością.

Czekam z niecierpliwością.
Dziękuję za jedyną rzeczową odpowiedź. Dwumeczu z Bayernem nie pamiętam tak dokładnie, dlatego napisałem "chyba".dimebag11 pisze:@mzm
Karny ewidentny czy nie, to kwestia dyskusyjna, bo kilku byłych sędziów (obecnie ekspertów) mówi, że by za to nie podyktowała jedenastki. Nie ulega wątpliwości, że Benatia swoim zachowaniem przyczynił się do tego karnego i arbiter jak najbardziej się wybroni ze swojej decyzji.
Akurat odnośnie 1/8 LM z Bayernem, to były poważne zarzuty do liniowego, który wskazał nieprawidłowego spalonego (aczkolwiek odpadliśmy prawdopodobnie przez Evrę, który w końcówce mógł wybić piłkę na oślep jak najdalej do przodu, a nie dryblować pod swoim polem karnym).
Emocje zachowuję na półfinały, w których z ogromną przyjemnością będą kibicował Bayernowi, bo w przeciwieństwie do niektórych nie jestem takim frustratem, żeby wszystkim na około życzyć źle z jakichś wyimaginowanych powodów.towalski pisze:
Nie wiem po co te emocje. Żółć zachowaj na kibicowanie Borussi w półfinale.

Ostatnio zmieniony 12 kwietnia 2018, 09:53 przez mzm, łącznie zmieniany 2 razy.
- Piotr Juvefan
- Juventino
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1463
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
Zastanawiam się co Ty tutaj pajacu robisz i dlaczego prowokujesz? Uraz jakiś masz do tego klubu czy szukać jakiejś rozgrywki,bo Cię Borusia Dortmund nie rozpieszcza?mzm pisze:Haha! Ewidentny karny, a spora część oszołomów z JP twierdzi, że nic nie było, wyzywa sędziego albo, co najlepsze, twierdzi, że mógł sobie darować gwizdnięcie, bo BYŁA 93 MINUTA A JUVE TAK PIĘKNIE SIĘ ZAPREZENTOWAŁO A ON ZŁY IM POPSUŁ PIĘKNĄ HISTORIĘ.
Radzę obejrzeć dokładnie, a jeśli komuś nawet to nie pomoże, to pozostanie wizyta u dobrego okulisty:
Co miał jeszcze zrobić? Wskoczyć mu na głowę obydwoma nogami? Argument, że źle sobie przyjął piłkę i dlatego symulował albo że źle przyjął i w związku z tym wcale nie było to setka, bo Buffon miałby duże szanse to wybronić jest absurdalny - przecież zanim piłka doleciała do jego klatki piersiowej on już został wywalony po chamsku przez Benatię. xD
Tradycyjnie zaczyna się na JP to, o czym kiedyś już było pisane. Nie potraficie się pogodzić z porażką, tylko już w pierwszych postach po zakończeniu gwizdka zaczynacie tworzyć jakieś bzdurne i, co najgorsze, fałszywe mity. Tak było po Cardiff; stworzyliście sobie mit, że Juve grało świetnie i demolowało Real do przerwy co jest zwykłą brednią (Zidane zjadł taktycznie Allegriego, dał się Juve wyszumieć; mimo optycznej przewagi nie stworzyliście ŻADNEJ szansy, a nawet gol Mandzukicia to był zwykły strzał życie; Real tymczasem po kontrach mógł kilkukrotnie podwyższać prowadzenie), a sytuację odwróciła jakaś mityczna kłótnia w przerwie w szatni; reasumując: piłkarsko nie byliście gorsi, tylko przegraliście przez niedobrego Bonucciego, który wszystko popsuł. Teraz już zaczynacie tworzyć mit sędziego, który... no właśnie, który co? Bo za 2 lata będziecie pewnie pisać, że odebrał wam półfinał, a przecież nie dość, że karny był słuszny, to co najwyżej odebrał wam dogrywkę, w której i tak byście tylko oddychali rękawami, wybijali piłkę na pałę (bo wszyscy widzieliśmy, jak to wyglądało w ostatnich minutach), oraz ewentualne karne, w których nie mielibyście żadnych argumentów, co akurat wyjątkowo ktoś tu słusznie zauważył. I tak oto najpierw mieliśmy mit Cardiff, teraz będzie mit Olivera. O ile dobrze pamiętam, to w dwumeczu z Bayernem też winny był sędzia.
Tego mi się nie chce sprawdzać, ale dałbym sobie palec uciąć, że na pomoc, którą teraz wspominacie jak mityczną (Vidal, Marchisio, Pogba, Pirlo), też pewnie wtedy ku*wiliście że hoho. Pewnie coś, że Vidal <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>, bo ciągle łapie kartki, głupio fauluje, chleje i nie przykłada się do treningów, Pirlo, że stary, nieruchawy i odrzut z Milanu, a Pogba, że bardziej zajmuje się zmienianiem fryzur, niż grą w piłkę i tak w ogóle to kiedy on ostatni raz strzelił gola z dystansu. Buhaha!

- MRN
- Juventino
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Posty: 8709
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Podziekował: 13 razy
- Otrzymał podziękowanie: 205 razy
Z pewnością zostanę ukarany melepeto ale mam wyrąbane na to :lol:mzm pisze:Mam nadzieję, że użytkownik, który wyżej mnie ordynarnie zwyzywał również dostanie ostrzeżenie.
Czekam z niecierpliwością.
A Ty jak zobaczysz u mnie czerwo idź do toalety i pościskaj sobie Grzesia :lol:

- Piotr Juvefan
- Juventino
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1463
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
Przyszli tutaj Fani Realu piszą bez spiny,że kany był,ale rozumieją nasze stanowisko a jeden pajac niewiadomo dlaczego z Borussi przyjdzie i robi chlew.
A Nad nim wspaniały Bobby Snicers,który chyba trzepał kapucyna po bramce Ronaldo,byleby by tylko tego wstrętnego Allegriego zganić.
A Nad nim wspaniały Bobby Snicers,który chyba trzepał kapucyna po bramce Ronaldo,byleby by tylko tego wstrętnego Allegriego zganić.
Ostatnio zmieniony 12 kwietnia 2018, 10:01 przez Piotr Juvefan, łącznie zmieniany 1 raz.

- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Ech, no chyba nie. W piłce są znane historie, gdy sędziowie za gorsze zachowania nie dają czerwonej kartki. Skoro Hart nie dostał za coś takiego (https://youtu.be/ZF98SoRhz3o), to czy Buffon nie mógł dostać żółtej?mateo369 pisze: Równie dobrze można powiedzieć, że była 93 minuta i mógł sobie darować karnego... Bez względu czy Gigi go obraził czy nie, ewidentnie go odepchnął i za to jest ewidentna czerwona kartka, tu nie ma pola do polemiki czy naciągania przepisów.
My zostaliśmy podwójnie ukarani. Nie dość, że karny, to jeszcze czerwo dla bramkarza.
- mzm
- Dortmundczyk
- Rejestracja: 31 grudnia 2015
- Posty: 325
- Rejestracja: 31 grudnia 2015
Piotr Juvefan pisze:Przyszli tutaj Fani Realu piszą bez spiny,że kany był,ale rozumieją nasze stanowisko a jeden pajac niewiadomo dlaczego z Borussi przyjdzie i robi chlew.
A Nad nim wspaniały Bobby Snicers,który chyba trzepał kapucyna po bramce Ronaldo,byleby by tylko tego wstrętnego Allegriego zganić.
Nie kompromituj się.LordJuve pisze:Widzisz koleżko, a dla nas sytuacja z karnym jest 50/50. No i kto ma racje? Wracaj na stronę swojego klubu. Ciekawe czy odważyłbyś się cokolwiek tu napisać, gdyby jednak sędzia nie pomógł RM i mecz skończyłby się awansem Juve.Loczeno pisze: https://pbs.twimg.com/media/DaiAs3DWAAMpSwM.jpg:large Czy tu był spalony? Tego nie wiem, dla mnie takie 50/50, nawet z VARem byłaby chyba ciężka decyzja.
Zobaczysz już niedługo, zarówno Real jak i Barca przestaną mieć taryfę ulgową. Nie tylko przez technologię w LM (pewnie wejdzie ten VAR), ale i wygasające kariery Ronaldo i Messiego. To było widać, jak Ci dwaj nie grają, to obie drużyny nie prezentują niczego ciekawego.
Poza tym, które tam miejsce macie w lidze? Lepiej pilnujecie tego finału LM, bo jeszcze się okaże, że w przyszłym roku zagracie w Lidze Europy.
- binio
- Juventino
- Rejestracja: 20 czerwca 2003
- Posty: 525
- Rejestracja: 20 czerwca 2003
100% zgody. Jestem dumny z tego co się wydarzyło. Trudno, odpadliśmy przez mimo wszystko sędziów bo ani w Turynie nie graliśmy źle ani tym bardziej w Madrycie. Czerwo dla Dybali i nieodgwizdany karny zrobiły swoje.pumex pisze:Totalnie nie wiem, co napisać. Mam straszną sieczkę w głowie - z jednej strony człowiek nie oczekiwał choćby zbliżenia się do awansu, z drugiej strony okazało się, że był on tak blisko. Ani się cieszyć z dobrego występu, ani się smucić po odpadnięciu.
Mimo wszystko dominuje u mnie zadowolenie z walki. Nie oczekiwałem absolutnie niczego wielkiego, a drużyna pokazała ogromne jaja i zawziętość. Sytuacji z ostatniej minuty się nie czepiam, bo zwyczajnie po wczorajszym nie mam na to siły. Natomiast mimo wszystko, gdzieś na drugim planie, pozostaje element, który nie daje mi spokoju i który powoduje rozczarowanie. Mianowicie, po strzeleniu trzeciej bramki ewidentnie nad Juve zaczęło się unosić widmo kalkulacji. Oczywiście, zmęczenie też zrobiło swoje, ale widmo tego poczucia, że nagle w dwumeczu zrobił się stan remisowy i można przykombinować, było więcej niż ewidentne. Niestety, w minionych miesiącach Allegri tak skutecznie zasiał w głowach naszych to wredne nasienie, że kolejny raz wyszło ono w najważniejszym momencie. Chciałoby się powiedzieć, że to już klasyka Juve - to niezrozumienie, że wszystko inne, niż dalsza gra swojego, tego co do tej pory, to drastyczne zwiększanie szans na stratę niechcianego gola. Powtarzam - biorę pod uwagę zmęczenie, biorę pod uwagę odwrócenie ról, ale nie wierzę, że na wydarzenia po 3:0 nie miała wpływu kunktatorska mentalność. Miała, jak diabli - znowu zamiast szukania kolejnego gola pojawiła się ślepa wiara w swoją obronę, zapomniawszy o tym, że to Real - ostatecznie gola albo wsadzi Ronaldo, albo Ramos, albo sędzia. Ten brak zmian, liczenie na dogrywkę. Ehh... :doh:
Cóż, trudno. Mecz niestety został przerżnięty w Turynie. Gdyby tam było choć trochę z dzisiejszej ambicji.. Mimo wszystko, wielki szacunek dla naszych za odpadnięcie z klasą, po walce. Po tym meczu hasztag #TOGETHER jest jak najbardziej na miejscu i budzi pozytywne emocje.
Takiej porażki, jak ta wczorajsza, wcale się nie wstydzę. Przeciwnie! :juve:
Mam ogromną nadzieję, że takich meczy będzie więcej w przyszłym sezonie i Max zrozumie, że nie zawsze warto grać zachowawczo tylko trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Piłkarzy światowej klasy nam nie brakuje, pokazał to wczorajszy mecz. Jak ktoś pisze że pomoc Realu jest 10 poziomów nad naszą to niech obejrzą jeszcze raz wczorajszy mecz. Tu różnicę robi nastawienie, głowa i serce. Tyle ode mnie.
Pozdro i Forza JUVE!!!

- Piotr Juvefan
- Juventino
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1463
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
Prowokujesz i sam się kompromitujesz od momentu kiedy tutaj przyszedłeś mówiąc,że jakiś no name o,którym obiektywny kibic nie słyszał zjada dupą doświadczonego Barzagliego. Fani Realu,który nawet by prowokowali,ale nie widziałem żeby tak było mają większe prawo tutaj być,bo temat ich bezpośrednio dotyczy. Tymczasem za prowokatora robi kibic Dortmundu,który ewidentnie ma jakiś uraz psychiczny i próbuje zabłysnąć.mzm pisze:Piotr Juvefan pisze:Przyszli tutaj Fani Realu piszą bez spiny,że kany był,ale rozumieją nasze stanowisko a jeden pajac niewiadomo dlaczego z Borussi przyjdzie i robi chlew.
A Nad nim wspaniały Bobby Snicers,który chyba trzepał kapucyna po bramce Ronaldo,byleby by tylko tego wstrętnego Allegriego zganić.Nie kompromituj się.LordJuve pisze:Widzisz koleżko, a dla nas sytuacja z karnym jest 50/50. No i kto ma racje? Wracaj na stronę swojego klubu. Ciekawe czy odważyłbyś się cokolwiek tu napisać, gdyby jednak sędzia nie pomógł RM i mecz skończyłby się awansem Juve.Loczeno pisze: https://pbs.twimg.com/media/DaiAs3DWAAMpSwM.jpg:large Czy tu był spalony? Tego nie wiem, dla mnie takie 50/50, nawet z VARem byłaby chyba ciężka decyzja.
Zobaczysz już niedługo, zarówno Real jak i Barca przestaną mieć taryfę ulgową. Nie tylko przez technologię w LM (pewnie wejdzie ten VAR), ale i wygasające kariery Ronaldo i Messiego. To było widać, jak Ci dwaj nie grają, to obie drużyny nie prezentują niczego ciekawego.
Poza tym, które tam miejsce macie w lidze? Lepiej pilnujecie tego finału LM, bo jeszcze się okaże, że w przyszłym roku zagracie w Lidze Europy.
Prowokatorze jeśli już tutaj jesteś to udzielaj się w temacie Bundesligi a nie prowokuj o rzeczach,które Cię nie dotyczą ze względu na frajerstwo Twojej ulubionej drużyny.

- Nathan
- Juventino
- Rejestracja: 26 listopada 2005
- Posty: 43
- Rejestracja: 26 listopada 2005
mzm a gdzie tu kompromitacja? To dwie różne osoby napisały. Nie wrzucaj wszystkich kibiców Juve do jednego worka, cała sytuacja wynikła z Twojego agresywno-prześmiewczego posta, zupełnie niepotrzebnego.
Karny nie był głównym powodem naszego odpadniecia z LM. Był bardziej konsekwencją naszej podstawy od 70 minuty.
Karny nie był głównym powodem naszego odpadniecia z LM. Był bardziej konsekwencją naszej podstawy od 70 minuty.
Stupidity is immortal, so, some would live eternally.
Terribilis... Est... Locus... Iste...
Terribilis... Est... Locus... Iste...
- gregor_g4
- Juventino
- Rejestracja: 14 października 2003
- Posty: 1139
- Rejestracja: 14 października 2003
Zabawne, że Ci, którzy wiarę w awans utracili przy 0-2 w Turynie, a jedyne o co prosili przed rewanżem w Madrycie to brak kompromitacji, dzisiaj pouczają innych, którzy wytykają błędy po przegranym awansie. Kibice...
Wbrew temu co piszecie, awans nie został przegrany w Turynie, przegraliśmy go wczoraj, w Madrycie. Wczoraj w 70 minucie rewanżowego meczu stan rywalizacji to 3-3, rozbity Real, a my gramy na wyjeździe, gdzie każdy nasz gol liczy się x 2.
Real doskonale o tym wie, nie może się otworzyć, bo zostanie boleśnie skarcony.
A my? Robimy to samo co w Monachium. Prosimy się o lanie. Pozwalamy im grać i liczymy na cud, zamiast zdać się na siebie i spróbować. Każde dośrodkowanie w pole karne Realu to dla nich zagrożenie. Bramkarz niepewny, obrona pogubiona.
Tu nawet nie trzeba schematów, finezji... Jedynie przejąć piłkę, dograć na skrzydło i grać długie lagi, licząc na kolejny błąd jak przy golu na Matuidi'ego.
Kolejny raz mamy pretensje o karnego z kapelusza, o sędziego, o akttorstwo blablabla... A kiedy zaczniemy mieć pretensje do siebie? Że coś mogliśmy zrobić lepiej, inaczej...
Awans był w garści, Real na deskach, a my znowu robimy to samo. Po frajersku dajemy im pole gry, pozwalamy atakować, nawet nie próbując się odgryźć. I znów mamy pretensje, że jest ten sam efekt
Max nie nauczył się na swoich błędach, nie nauczyła go nic wczorajsza wtopa Barcy.
W takich meczach wypruwa się flaki, walczy do upadłego, a nie zaciąga hamulec. Pjanic nie widoczny, Matuidi popełnia błędy, Higuain podobnie jak Pjanic, a trener czeka ze zmianami. Na ławce Cuadrado, który nie raz odwracał losy meczów i mógłby zrobić coś z niczego. Marchisio, który mógłby wnieść spokój, a także Sturaro, który piłkarsko jest na dnie, ale woli walki mu odmówić nie można, tej której nam wczoraj zabrakło.
Wierzyłem, byliśmy bardzo blisko, a znowu odpadliśmy w ten sam sposób.
Pointa:
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
Wbrew temu co piszecie, awans nie został przegrany w Turynie, przegraliśmy go wczoraj, w Madrycie. Wczoraj w 70 minucie rewanżowego meczu stan rywalizacji to 3-3, rozbity Real, a my gramy na wyjeździe, gdzie każdy nasz gol liczy się x 2.
Real doskonale o tym wie, nie może się otworzyć, bo zostanie boleśnie skarcony.
A my? Robimy to samo co w Monachium. Prosimy się o lanie. Pozwalamy im grać i liczymy na cud, zamiast zdać się na siebie i spróbować. Każde dośrodkowanie w pole karne Realu to dla nich zagrożenie. Bramkarz niepewny, obrona pogubiona.
Tu nawet nie trzeba schematów, finezji... Jedynie przejąć piłkę, dograć na skrzydło i grać długie lagi, licząc na kolejny błąd jak przy golu na Matuidi'ego.
Kolejny raz mamy pretensje o karnego z kapelusza, o sędziego, o akttorstwo blablabla... A kiedy zaczniemy mieć pretensje do siebie? Że coś mogliśmy zrobić lepiej, inaczej...
Awans był w garści, Real na deskach, a my znowu robimy to samo. Po frajersku dajemy im pole gry, pozwalamy atakować, nawet nie próbując się odgryźć. I znów mamy pretensje, że jest ten sam efekt
Max nie nauczył się na swoich błędach, nie nauczyła go nic wczorajsza wtopa Barcy.
W takich meczach wypruwa się flaki, walczy do upadłego, a nie zaciąga hamulec. Pjanic nie widoczny, Matuidi popełnia błędy, Higuain podobnie jak Pjanic, a trener czeka ze zmianami. Na ławce Cuadrado, który nie raz odwracał losy meczów i mógłby zrobić coś z niczego. Marchisio, który mógłby wnieść spokój, a także Sturaro, który piłkarsko jest na dnie, ale woli walki mu odmówić nie można, tej której nam wczoraj zabrakło.
Wierzyłem, byliśmy bardzo blisko, a znowu odpadliśmy w ten sam sposób.
Pointa:
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.