Możemy podziękować napastnikowi Lyonu, że nie wykorzystał tef fatalnej gry, bo byśmy w ogóle punktu nie mieli. Barzagli jak amator w tej sytuacji.
Miało być pięknie i komfortowo, tymczasem mamy beznadziejny wynik, wygraną Sevilli (która ma awans i strzeliła czwórkę). Szanse na pierwsze miejsce w grupie maleją.
Najbardziej boli to, że człowiek w miłości do tego klubu za każdym razem odpala mecz z nadzieję na jakieś miłe zaskoczenie, w zdecydowanej większości przypadków dostaje w tym sezonie wiadro pomyj na łeb. Dziękuję, kończy mi się cierpliwość.



