Co nowego w kinie?
- Skibil
- Redaktor
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
- Posty: 1215
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
Co do samego Spectre nie wypowiem się, bo jeszcze nie oglądałem - od czasów Craiga jakoś nie spieszy mi się do nowych filmów z Bondem bo z tymi produkcjami jest trochę jak z serią gier Fallout - niby fajnie się gra (ogląda), a jednak brakuje tego czegoś co sprawiało, że dana gra (film) była wyjątkowa... Teraz u agenta 007 więcej mięśni niż humoru, szybsze tempo zamiast charyzmy i elegancji.
Jeśli zaś chodzi o kogoś, kto miałby zając miejsce Craiga to osobiście widziałbym tam... Ewana McGregora, choć ciężko podać mi jakiś argument "za" - po prostu jestem ciekaw jakby sobie poradził bo lubię tego aktora
Tu coś w bonusie, jeśli chodzi o Craiga i jego zdolności aktorskie... :p
Jeśli zaś chodzi o kogoś, kto miałby zając miejsce Craiga to osobiście widziałbym tam... Ewana McGregora, choć ciężko podać mi jakiś argument "za" - po prostu jestem ciekaw jakby sobie poradził bo lubię tego aktora

Tu coś w bonusie, jeśli chodzi o Craiga i jego zdolności aktorskie... :p
- joy
- Katalończyk
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
- Posty: 676
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
Ja jeszcze nie oglądałem nowego Bonda, bo od kiedy Craig gra główną rolę to jakoś ta seria przestała mnie ekscytować. Coraz mniej Bonda w Bondzie, zrobił się z tego zwykły film sensacyjny. Tom Hardy w roli Bonda? Nie no ludzie, to może Seagal albo Statham. Przecież Bond to coś więcej niż maszynka do zabijania. Obecny Bond nie ma w sobie nic z gentelmana, bez humoru sztywny jak tyczka. Najgorsze, że nie wiem kto mógłby być nowym Bondem. Szukałbym wśród angielskich aktorów, może ktoś w stylu Benedicta Cumberbatcha. Ale zapewne tak się nie stanie i seria pójdzie jeszcze mocniej w kino akcji i efekty specjalne. Nie zdziwiłbym się gdyby to był Ben Affleck 

- Cabrini_idol
- Juventino
- Rejestracja: 02 lutego 2012
- Posty: 5400
- Rejestracja: 02 lutego 2012
Marek Kondrad nadałby się
Totalne rozczarowanie po wyjściu z kina.

Totalne rozczarowanie po wyjściu z kina.

- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Ja z kolei potrafię oglądać tylko "nowe" Bondy, czyli z Craigiem. Naprawdę, ludzie? Rajcuje was oglądanie, jak podstarzały szon konery jeździ motorówką po trawniku, albo jak inny lejzenby strzela laserem w kosmosie? Nowa kwadrologia z Craigiem miała realizm, potrafiła łączyć stare z nowym. Spectre oceniam przeciętnie, do Skyfall'a się nie umywa. Dziewczyna Bonda bez wyrazu, charakteru. Czarny charakter gra Christophera Waltza (a nie na odwrót), historyjka nudna, tandetna, wiele scen na siłę, Bond zalicza kolejne lokalizacje jak etapy jakiejś gry planszowej, by na końcu okazało się, że bossy, których pokonał wcześniej mieli swojego super-bossa. Finałowa scena strzelania do helikoptera z motorówki podsumowuje wszystko. Na plus drugoplanowy nemezis Bonda, ciekawa rola Bautisty, tylko czemu musiał na końcu spaprać swoją otoczkę milczącego faceta w tak trywialny sposób ?
1. Skyfall
2. Casino
3. Spectre
4. Quantum
Aha, w mojej wypowiedzi wkradły się lekkie spojlery, więc nie czytajcie ich.
1. Skyfall
2. Casino
3. Spectre
4. Quantum
Aha, w mojej wypowiedzi wkradły się lekkie spojlery, więc nie czytajcie ich.
- M.R.
- Juventino
- Rejestracja: 18 stycznia 2009
- Posty: 347
- Rejestracja: 18 stycznia 2009
pumex pisze:Hmm... nie, no nieM.R. pisze:Serio, nawet "Die another day" które jest najgorszym Bondem w historii a nie wspominane wcześniej "W tajnej służbie..."?pumex pisze: Każdy film z Brosnanem był na poziomie, ale mój ulubiony to chyba nie "Goldeneye" a "Świat to za mało" ze względu na kapitalnie zagraną postać Carvera.W moim subiektywnym zestawieniu są słabsze filmy niż ostatni odcinek z Brosnanem, który w sumie uważam za dość dobry. Poziom obniża kiepska gra Halle Berry, ale poza tym było ok.
pumex pisze:
A jakie są według Ciebie gorsze Bondy? W mojej ocenie to właśnie ostatnia odsłona z Brosnanem odstaje najbardziej. Sama idea filmu jest początkowo dość ciekawa - Bond przechwycony przez obcy wywiad i podejrzany o zdradę po uwolnieniu. Ale potem zaczyna się festiwal niedorzeczności [tu ostrzegam tych którzy nie oglądali, spojlery] - znikające samochody, lasery z kosmosu, koreańscy oficerowie zamieniani w Brytyjczyków w szemranych klinikach, lodowe zamkiA to wszystko okraszone kiczowatymi efektami specjalnymi. Z całym szacunkiem, ale po prostu nie.
@joy, a cóż Ci nie pasuje w Hardym? To, że ostatnimi czasy kojarzy się z kinem sensacyjnym nie daje podstaw żeby porównywać go do Seagala czy Stathama. Zwłaszcza, że tego drugiego widziałbym w jakimś Bondzie jako prawa ręka głównego przeciwnika. Hardy to nie drewniak i myślę, że sprawdziłby się jako "Bond naszych czasów". Zresztą uznawany przez wielu za jedynego, prawdziwego Bonda Connery nie przypadł początkowo do gustu Ianowi Flemingowi
"Miarą człowieka jest umiejętność zacentrowania. Zbudować dom, zasadzić drzewo czy spłodzić syna potrafi dziś każdy, ale tylko prawdziwy mężczyzna precyzyjnie dośrodkuje w pełnym biegu." Trener Piechniczek
- Skibil
- Redaktor
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
- Posty: 1215
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 7834
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Dla mnie bez porównania słabszymi filmami są przede wszystkim 'W tajnej służbie...' i 'Quantum of Solace'. Dalej - 'Licencja na zabijanie'. Poważnie zastanawiałbym się, czy 'Diamenty są wieczne' też nie umieściłbym wśród gorszych filmów od 'Śmierć nadejdzie jutro'.M.R. pisze:A jakie są według Ciebie gorsze Bondy?

- PietroBosman
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2009
- Posty: 315
- Rejestracja: 26 lutego 2009
A najlepszy film z Bondem?pumex pisze:Dla mnie bez porównania słabszymi filmami są przede wszystkim 'W tajnej służbie...' i 'Quantum of Solace'. Dalej - 'Licencja na zabijanie'. Poważnie zastanawiałbym się, czy 'Diamenty są wieczne' też nie umieściłbym wśród gorszych filmów od 'Śmierć nadejdzie jutro'.M.R. pisze:A jakie są według Ciebie gorsze Bondy?
- annihilator1988
- Juventino
- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2771
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Jeśli ktoś nie był na na Przebudzeniu Mocy, to lepiej, by tak pozostało. Mnie zachęciły pozytywne recenzje mówiące o nawiązaniu do lat 70-80-tych, emocjonalnym przedstawieniu bohaterów itp. Ogólnie miało być dobrze, ale dobrze nie było. W filmie dostajemy emocjonalnie rozchwianych nowych bohaterów, którzy przeżywają bunty młodzieńcze na swój oryginalny sposób. Są też jakieś gebelsy, które w zamyśle pełnią rolę generałów nowego "Imperium", ale bardziej budzą śmiech, gdy porównamy ich do odpowiedników z pierwszych filmów SW. Co do Spectre, to mi spodobało się właśnie nawiązanie do starszych serii, liczyłem, że i tutaj będzie podobnie. Przeliczyłem się.
ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
mówię, że nie podobały mi się przez te rzeczy które wymieniłeś. W nowych bondach tego nie ma, więc podobały mi się o wiele bardziej.Skibil pisze:Serio? W filmach o samochodach z wyrzutniami rakiet i funkcją łodzi podwodnej, pistoletach ze złota, Omegach z laserami szukałeś realizmu? Misiu, plz...pan Zambrotta pisze: Nowa kwadrologia z Craigiem miała realizm, potrafiła łączyć stare z nowym.
Będę bronił nowych star warsów. Jest to całkiem sprawnie poprowadzony film w konwencji kina nowej przygody. Planety i scenerie namacalne, humor jest, akcja też. Oczywiście jest to kalka i to całkiem spora (z Nowej Nadziei), mam nadzieje że na jednym filmie-hołdzie się skończy.
Co do nowych aktorów - na pewno wypadają o wiele lepiej niż duet Portman-Christensen. Finn trzyma humor, Rey jest przekonująca, a Kylo Ren - wręcz z bomba. Wiem, że jestem w mniejszości, dużo ludzi go hejtuje, ale ja uważam że pomysł na tę postać włąśnie taki był i wypadł bezbłędnie. Kylo Ren ma być geekiem-gówniarzem, który miał plakat Vadera w pokoju, chciał być zły taki jak on, też chciał mieć kask więc sobie go założył, a jak coś mu nie idzie, to wali swoim mieczykiem świetlnym na lewo i prawo. Dokłądnie taki miał być. Nowa trylogia, nowe rozdanie, nowe pokolenie. O wiele lepsze jest pokolenie geeków, niż jakby mieli na siłę wciskać jakiś sithów, którzy nie wiedzieć czemu przetrwali niezauważeni przez 6 poprzednich części.
W skrócie - całkiem smaczny odgrzewany kotlet.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Starłorsów jeszcze nie widziałem, natomiast byłem dziś na "Moście szpiegów". Oglądaliście, panowie?
- Vanquish
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 05 kwietnia 2008
- Posty: 1578
- Rejestracja: 05 kwietnia 2008
- Podziekował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Ja też, bo w końcu to Star Wars, no ale...pan Zambrotta pisze:Będę bronił nowych star warsów.
Płaski do bólu. Nawet Mroczne Widmo stwarza wrażenie wielkości universum, jakakolwiek lokacja pojawi się na ekranie w częściach 1-6, ma się wrażenie ogromu otaczającego bohaterów świata. W części 7 mamy dwie małe wioski na nowej Tatooine, zapadłą kantynę w lesie (nowy Endor), kawałek bazy i mały las (nowa Gwiazda Śmierci i nowe Hoth) oraz mini bazę ruchu oporu (nowa baza lotnicza w Łasku) oraz kilka planet, które pojawiają się na chwilę tylko po to żeby zostać zniszczonymi. No i ostatnia scena, na którą już chyba zabrakło budżetu, za którą Mark Hamil zgarnął 1.000.000 $ gdzie taka Daisy 100.000 $ za całość.pan Zambrotta pisze:Jest to całkiem sprawnie poprowadzony film w konwencji kina nowej przygody. Planety i scenerie namacalne...
Patrz niżej.pan Zambrotta pisze:humor jest, akcja też.
Z tego zaśmiałem się bardziej niż z jakiegokolwiek pseudo żartu szturmowca-murzyna. Serio, uśmiechnąłem się przy nim tylko raz, kiedy Kylo Ren rozciął mu plecy, bo byłem pewien, że wciskający wszędzie suchary, próbujący na siłę być śmieszny szturmowiec w końcu zdechł. Rey? NC, jest tak OP, że powinno wkroczyć BioWare z jakimś patchem nerfiącym jej skille. Dziewczyna ledwo się dowiedziała, że Moc istnieje a była nieosiągalna dla wyćwiczonego w posługiwaniu się mieczem świetlnym rycerza? Ogromna przesada.pan Zambrotta pisze:Co do nowych aktorów - na pewno wypadają o wiele lepiej niż duet Portman-Christensen. Finn trzyma humor, Rey jest przekonująca
I właśnie w tym momencie duet Portman-Christensen wypada lepiej z tego powodu, że oni odgrywali postacie do filmu czego nie można powiedzieć o nowych aktorach. Oni nie są dla świata Gwiezdnych Wojen, oni są dla zadbania o poprawność polityczną. Musi być czarny (żeby nie było, iż film rasistowski) oraz musi być OP kobieta (żeby feminazistki się nie czepiały). Chyba dobrze, że Han Solo nie żyje, bo w następnej części pewnie byłby gejem, do tego posuwającym Wookiego, żeby wszystkie mniejszości były zadowolone.
Prawie nie ma się czego przyczepić, oprócz tego, że raz jest na tyle potężny żeby zatrzymać w locie pocisk a raz słaby na tyle, żeby nie zgnieść dezertera jednym ruchem ręki.pan Zambrotta pisze:a Kylo Ren - wręcz z bomba...
Podobno Snoke to Darth Plageuis więc wstrzymaj wodze.pan Zambrotta pisze:O wiele lepsze jest pokolenie geeków, niż jakby mieli na siłę wciskać jakiś sithów, którzy nie wiedzieć czemu przetrwali niezauważeni przez 6 poprzednich części.

pan Zambrotta pisze:W skrócie - całkiem smaczny odgrzewany kotlet.

A co do nowego Bonda - w Gwiezdnych Wojnach wypadł świetnie.
- annihilator1988
- Juventino
- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2771
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Zgadzam się co do zdania Vanquish. Jeśli już wchodzimy w temat fabuły to jestem na 99%, że kolejny epizod będzie wyglądał tak. Źli leją dobrych, dobrzy uciekają poza zasięg złych, Ray szkoli się u Luca, w międzyczasie Murzyn lata Sokołem, ale źli go przechwytują. Młoda ma sny, że Murzyn cierpi i mówi: "Muszę go ratować", na co Luke "To pułapka, jesteś podatna na ciemną stronę Mocy". W finałowej scenie Młoda ratuje Murzyna, ale w walce z Meksykaninem daje się uwieźć Ciemnej Stronie. Murzyn widząc co się dzieje, #### w kosmos i dołącza do resztek Rebeliantów. Ostatnia scena będzie żywcem zerżnięta z epizodu V. Sokół Milenium z Lukiem, Włochatym i Murzynem wyrusza, by odszukać zbuntowaną Ray. Będę się śmiechał jeśli ostatecznie Solo przeżył lot w przepaść na podobnej zasadzie jak niekdyś Skywalker 
Też słyszałem, że Spock to Darth, a Ray to córka kogoś biegłego w mocy.
Ciekawi mnie czy Sithowie odeszli od zasady "dwóch", niby Meksykanin stoi pośrodku jakiś ludzi w maskach

Też słyszałem, że Spock to Darth, a Ray to córka kogoś biegłego w mocy.
Ciekawi mnie czy Sithowie odeszli od zasady "dwóch", niby Meksykanin stoi pośrodku jakiś ludzi w maskach
ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
- joy
- Katalończyk
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
- Posty: 676
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
Rey to wnuczka jar jar binksa potwierdzone info.
Ogólnie film mnie się podobał. Nawiązanie do nowej nadziei to taki ukłon w stronę starych fanów, takie połączenie tego co dobre w starych częściach i wprowadzenie nowych postaci - połączenie z nowym. Radzę to traktować jako przejście do nowej serii, swego rodzaju łącznik. Zapewne w drugiej części Luke bo wyszkoleniu Rey zginie, a także reszta starych bohaterów - Leia. Trudno powiedzieć czego ludzie się spodziewali, bo wiadomo że i tak każdemu nie dogodzi. Ten film jest po prostu płytszy niż niektórzy oczekują. Główny czarny bohater lekko dupowaty. dlatego nie wiem po co przeżył. Ale pamiętajcie, że zawsze jest ich dwóch, ni mniej ni więcej uczeń i mistrz, a Kylo Ren na pewno mistrzem nie był. Dlatego czekają nas ciekawe konfrontacje ze Snokiem.
I jeszcze na koniec ukłon w kierunku Forda, robi tutaj naprawdę kawał filmu, szczególnie wątki humorystyczne, ale również nakręca akcję.
Ogólnie film mnie się podobał. Nawiązanie do nowej nadziei to taki ukłon w stronę starych fanów, takie połączenie tego co dobre w starych częściach i wprowadzenie nowych postaci - połączenie z nowym. Radzę to traktować jako przejście do nowej serii, swego rodzaju łącznik. Zapewne w drugiej części Luke bo wyszkoleniu Rey zginie, a także reszta starych bohaterów - Leia. Trudno powiedzieć czego ludzie się spodziewali, bo wiadomo że i tak każdemu nie dogodzi. Ten film jest po prostu płytszy niż niektórzy oczekują. Główny czarny bohater lekko dupowaty. dlatego nie wiem po co przeżył. Ale pamiętajcie, że zawsze jest ich dwóch, ni mniej ni więcej uczeń i mistrz, a Kylo Ren na pewno mistrzem nie był. Dlatego czekają nas ciekawe konfrontacje ze Snokiem.
I jeszcze na koniec ukłon w kierunku Forda, robi tutaj naprawdę kawał filmu, szczególnie wątki humorystyczne, ale również nakręca akcję.