LM 14/15 (FINAŁ): JUVENTUS 1-3 Barcelona
- Mate.G
- Juventino
- Rejestracja: 10 września 2011
- Posty: 1188
- Rejestracja: 10 września 2011
- Poprostu
- Juventino
- Rejestracja: 11 listopada 2007
- Posty: 7267
- Rejestracja: 11 listopada 2007
- Podziekował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
O mały włos a przegapił był taki mecz, całe szczęście udało się zamienić w robocie. W takim wypadku teraz nie pozostaje nic innego jak spokojnie poczekać do soboty, rozsiąść się wygodnie w kanapie z najlepszymi ziomkami(jeden wieloletni kibic Barcy :twisted:) i delektować się spełnieniem marzeń naszych zawodników i oczywiście nas kibiców. Będzie dobrze Panowie 

- dawid1897
- Juventino
- Rejestracja: 22 lutego 2008
- Posty: 1221
- Rejestracja: 22 lutego 2008
- Podziekował: 1 raz
Boję się powtórki z finału Euro 2012. Mam nadzieję, że Max poukłada naszą obronę jak najlepiej się da. Będzie bardzo ciężko, ale jak zwykle wierzę w naszą wygraną. Messi jest w chyba najlepszej formie w swojej karierze(?), mam nadzieję, że będzie miał z nami gorszy dzień. Neymar i Suarez też są mega groźni, ale jednak "normalni", a Messi jest z innego świata.
FORZA JUVE!!!
- kacek_
- Juventino
- Rejestracja: 23 kwietnia 2007
- Posty: 474
- Rejestracja: 23 kwietnia 2007
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Może nasz pocieszny murzynek wskoczy za Kielona i rozegra mecz życia w finale LM po czym sprzedamy go bez żalu jak L'pool Dudka? Historia na pierwsze strony żurnala..
Też pragnę zostawić po sobie ślad w tym historycznym temacie. Nasza kilkuletnia droga po odzyskanie dobrego imienia w świecie sportu dobiega końca. Teraz możemy dołożyć wisienkę na szczyt naszego tortu. Możemy - nie musimy. To sprawia, że w przeciwieństwie do 1/4 i 1/2 finału nie boje się o wynik. Mamy wiecej niż każdy z nas chciał przed sezonem. Został czas na czyste emocje. Będą łzy radości niezależnie od wyniku.
Barca jest faworytem. Messi to magik. Ja pragnę tylko jednego: walki do ostatniej minuty!
Do zobaczyska ze wszystkimi w Berlinie!

Też pragnę zostawić po sobie ślad w tym historycznym temacie. Nasza kilkuletnia droga po odzyskanie dobrego imienia w świecie sportu dobiega końca. Teraz możemy dołożyć wisienkę na szczyt naszego tortu. Możemy - nie musimy. To sprawia, że w przeciwieństwie do 1/4 i 1/2 finału nie boje się o wynik. Mamy wiecej niż każdy z nas chciał przed sezonem. Został czas na czyste emocje. Będą łzy radości niezależnie od wyniku.
Barca jest faworytem. Messi to magik. Ja pragnę tylko jednego: walki do ostatniej minuty!
Do zobaczyska ze wszystkimi w Berlinie!

- Zizou_1989
- Juventino
- Rejestracja: 20 grudnia 2009
- Posty: 324
- Rejestracja: 20 grudnia 2009
problem z łydką Kielona jutro rano ocenią stan ale nie ma alarmu. Spokojnie Finał zagra nawet jeśli będzie na prochach
Forza Juve!!!!!!!

- Prokson
- Juventino
- Rejestracja: 24 września 2008
- Posty: 255
- Rejestracja: 24 września 2008
no racism ale Angelo na boisku jest po prostu głupi. Niektóre jego decyzje - i w defensywie i przy wyprowadzaniu piłki - wyglądają jakby myślał już o tym co zje na kolację . Jedyny godny zastępca Kielona to Andreakacek_ pisze:Może nasz pocieszny murzynek wskoczy za Kielona i rozegra mecz życia w finale LM
Ale Kielon zagra, prawda?

zapalenia łydki to upierdliwa sprawa ale można przeżyć. Skoro ja z nim przebiegłem półmaraton to Gio powinien rozegrać mecz życiaproblem z łydką Kielona jutro rano ocenią stan ale nie ma alarmu.
Ostatnio zmieniony 03 czerwca 2015, 16:56 przez Prokson, łącznie zmieniany 1 raz.
- Poprostu
- Juventino
- Rejestracja: 11 listopada 2007
- Posty: 7267
- Rejestracja: 11 listopada 2007
- Podziekował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 41 razy
Już zagrał w takim stanie podczas finału ME i każdy wie jak to się skończyło.Zizou_1989 pisze:problem z łydką Kielona jutro rano ocenią stan ale nie ma alarmu. Spokojnie Finał zagra nawet jeśli będzie na prochachForza Juve!!!!!!!
- borysfcb
- Katalończyk
- Rejestracja: 03 czerwca 2015
- Posty: 70
- Rejestracja: 03 czerwca 2015
Pozdrawiam wszystkich fanów Juve, w odróżnieniu od kolegów rejestrujących się tutaj z ramienia mojego klubu zdarza mi się oglądać mecze Juventusu w lidze i LM, a w półfinale z Realem o mało nie oszalałem ze szczęścia po golu Moraty i to nie tylko ze względu na niechęć do Realu. Pięknie widzieć znów klub z Włoch na szczycie. Tutaj niestety sentymenty się kończą - w Finale liczę na zwycięstwo Barcelony.
Niestety, nie będzie tak łatwo, jak z PSG, City czy Bayernem. Trzeba zdać sobie sprawę, że obecnie Juventus jest w 4 najlepszych klubów na kontynencie i nie jest tak strawiony kontuzjami jak drużyna Pepa, więc będzie trudniej. W dodatku ten włoski styl, który sprawił mi tyle radości w 2006 roku po odpadnięciu Argentyny, której kibicowałem wtedy. Cholernie obawiam się sytuacji, w której Messi zostaje wyłączony lub wyrzucony na swoją połowę w poszukiwaniu piłki. Nie ukrywajmy, wszelka różnica w poziomie obu drużyn opiera się na tym małym kosmicie będącym w życiowej formie.
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że Barcelona miała okazję mierzyć się ze szczelnymi defensywami kilka razy i wyglądało to następująco: Chelsea 2009 - awans po cudzie, Inter 2010 - klapa totalna, Real - seria potyczek z różnym skutkiem, Chelsea 2012 - największe nieporozumienie odkąd oglądam ten sport, Atletico 2013/14 - 6 meczy bez wygranej. Niby to się zmieniło w tym sezonie, gdzie przejechaliśmy się po drużynie Simeone, ale wcale tak nie musi być z drużyną, która będzie jeszcze szczelniejsza. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego, że klub, który miał bronić LM i postawić wszystko na szali w tym kierunku (a ofensywę mają genialną) nie był w stanie właściwie w ogóle zagrozić bramce Juve przez ostatnie pół godziny przy niekorzystnym wyniku. Boję się, bo przypomina mi to finały CdR z Realem w których Barcelona biła głową w mur i nadziewała się na kontry.
Życzę Wszystkim udanego widowiska i niech po prostu zwycięży lepszy a Cakir stanie na wysokości zadania. Pozdrawiam!
Niestety, nie będzie tak łatwo, jak z PSG, City czy Bayernem. Trzeba zdać sobie sprawę, że obecnie Juventus jest w 4 najlepszych klubów na kontynencie i nie jest tak strawiony kontuzjami jak drużyna Pepa, więc będzie trudniej. W dodatku ten włoski styl, który sprawił mi tyle radości w 2006 roku po odpadnięciu Argentyny, której kibicowałem wtedy. Cholernie obawiam się sytuacji, w której Messi zostaje wyłączony lub wyrzucony na swoją połowę w poszukiwaniu piłki. Nie ukrywajmy, wszelka różnica w poziomie obu drużyn opiera się na tym małym kosmicie będącym w życiowej formie.
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że Barcelona miała okazję mierzyć się ze szczelnymi defensywami kilka razy i wyglądało to następująco: Chelsea 2009 - awans po cudzie, Inter 2010 - klapa totalna, Real - seria potyczek z różnym skutkiem, Chelsea 2012 - największe nieporozumienie odkąd oglądam ten sport, Atletico 2013/14 - 6 meczy bez wygranej. Niby to się zmieniło w tym sezonie, gdzie przejechaliśmy się po drużynie Simeone, ale wcale tak nie musi być z drużyną, która będzie jeszcze szczelniejsza. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego, że klub, który miał bronić LM i postawić wszystko na szali w tym kierunku (a ofensywę mają genialną) nie był w stanie właściwie w ogóle zagrozić bramce Juve przez ostatnie pół godziny przy niekorzystnym wyniku. Boję się, bo przypomina mi to finały CdR z Realem w których Barcelona biła głową w mur i nadziewała się na kontry.
Życzę Wszystkim udanego widowiska i niech po prostu zwycięży lepszy a Cakir stanie na wysokości zadania. Pozdrawiam!
- PietroBosman
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2009
- Posty: 315
- Rejestracja: 26 lutego 2009
Mało tego...coś czuję,że strzeli dla nas zwycięską bramkę.Taki paradoks finału.kacek_ pisze:Może nasz pocieszny murzynek wskoczy za Kielona i rozegra mecz życia w finale LM po czym sprzedamy go bez żalu jak L'pool Dudka? Historia na pierwsze strony żurnala..![]()
Też pragnę zostawić po sobie ślad w tym historycznym temacie. Nasza kilkuletnia droga po odzyskanie dobrego imienia w świecie sportu dobiega końca. Teraz możemy dołożyć wisienkę na szczyt naszego tortu. Możemy - nie musimy. To sprawia, że w przeciwieństwie do 1/4 i 1/2 finału nie boje się o wynik. Mamy wiecej niż każdy z nas chciał przed sezonem. Został czas na czyste emocje. Będą łzy radości niezależnie od wyniku.
Barca jest faworytem. Messi to magik. Ja pragnę tylko jednego: walki do ostatniej minuty!
Do zobaczyska ze wszystkimi w Berlinie!
- Yaro417
- Juventino
- Rejestracja: 26 sierpnia 2010
- Posty: 804
- Rejestracja: 26 sierpnia 2010
Ja też muszę się wpisać w tym historycznym temacie.
Zacznę od tego, że jestem kibicem Juve od pamiętnego pucharu interkontynentalnego z River Plate z 1996 roku, kiedy to wygraliśmy 1:0 po golu Del Piero. Od tej pory zakochałem się w koszulce w biało-czarne pasy i będę jej wierny aż po grób, niezależnie od wszystkiego.
Niestety...nigdy nie było mi dane (mimo rozegrania przez Juve trzech finałów) świętować zwycięstwa w tych elitarnych rozgrywkach, jakim jest CL. Za każdym razem, gdy podchodziliśmy do finału byłem przekonany, że nasi chłopcy wreszcie powtórzą sukces z 1996 roku i podniosą w górę ten "uszaty" puchar. Niestety, nie było mi dane świętować tego osiągnięcia. Teraz mam jakieś dziwne przeczucie (choć oczywiście wiem, że nie jesteśmy faworytami tego spotkania i jeśli przegramy to i tak będę dumy z dotychczasowej gry naszych piłkarzy), że tym razem szczęście będzie sprzyjało nam i że w końcu nie zmarnujemy szansy na pokazanie charakteru i DNA JUVE, które zawsze walczy do samego końca i nie odpuszcza żadnej piłki. Liczę, że chłopaki zostawią serducho na boisku, a jednocześnie sprawią, że w sercach wszystkich kibiców Starej Damy zagości radość i powód do dumy. Oby, oby...
Zacznę od tego, że jestem kibicem Juve od pamiętnego pucharu interkontynentalnego z River Plate z 1996 roku, kiedy to wygraliśmy 1:0 po golu Del Piero. Od tej pory zakochałem się w koszulce w biało-czarne pasy i będę jej wierny aż po grób, niezależnie od wszystkiego.
Niestety...nigdy nie było mi dane (mimo rozegrania przez Juve trzech finałów) świętować zwycięstwa w tych elitarnych rozgrywkach, jakim jest CL. Za każdym razem, gdy podchodziliśmy do finału byłem przekonany, że nasi chłopcy wreszcie powtórzą sukces z 1996 roku i podniosą w górę ten "uszaty" puchar. Niestety, nie było mi dane świętować tego osiągnięcia. Teraz mam jakieś dziwne przeczucie (choć oczywiście wiem, że nie jesteśmy faworytami tego spotkania i jeśli przegramy to i tak będę dumy z dotychczasowej gry naszych piłkarzy), że tym razem szczęście będzie sprzyjało nam i że w końcu nie zmarnujemy szansy na pokazanie charakteru i DNA JUVE, które zawsze walczy do samego końca i nie odpuszcza żadnej piłki. Liczę, że chłopaki zostawią serducho na boisku, a jednocześnie sprawią, że w sercach wszystkich kibiców Starej Damy zagości radość i powód do dumy. Oby, oby...

Ostatnio zmieniony 03 czerwca 2015, 18:29 przez Yaro417, łącznie zmieniany 1 raz.