Polityka
- Makiavel
- Juventino

- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 2824
- Rejestracja: 26 lutego 2011
@zahor:
- politycy nie wzięli się z kosmosu ale są tacy, jacy są i innych nie ma. Dyskutując o polityce na poważnie dyskutuje się nad opcjami, które są realne. Dyskusja nad opcjami teoretycznymi to tylko na uczelniach i w kręgach akademickich. Zaś co do porównania z Czechami: po pierwsze nie jestem pewien czy tam jest tak dużo lepiej niż u nas, po wtóre jest pewna zasadnicza różnica między nami i Czechami - wielkość.
- nie napisałem, że za granicą od razu są kadrą zarządczą. Ale w Polsce ta ścieżka wygląda inaczej niż na zachodzie. Zarabiasz relatywnie mniej, stać Cie na mniej, przy takiej samej pracy żyjesz gorzej. Pokolenie naszych rodziców ciułało na wszystko mozolnie, a pokolenie emigrantów, w dużej większości, przeskakuje co najmniej jeden etap, który przerabiali rodzice oraz przerabiają ich rówieśnicy w Polsce. Na starcie lepsze ubrania, lepszy samochód, lepsze zakwaterowanie, lepsze wakacje, więcej kasy na przyjemności. Po prostu mojego rówieśnika i odpowiednika w Anglii będzie stać teraz na rzeczy, których ja się dorobię za 2-3 albo i 5 lat.
- ja się spodziewam, że w poziomie życia najbliższa dekada przyniesie znaczną poprawę. Politycy mogą to ułatwić albo utrudnić ale raczej nie zniweczą. Trzeba pamiętać, z czym u nas bywa różnie, że politycy są ważni ale nie są panami naszego losu i nie decydują o wszystkim. Więc nawet przy kiepskich politykach powinniśmy się rozwijać, inicjatywami oddolnymi i zewnętrznymi.
- ja, jak mało kto, znam bolączki naszego szkolnictwa wyższego, ale akurat uważam, że nieco przesadzasz. Oczywiście są na uczelniach ludzie, którzy być nie powinni: bo od 20 lat tłuką to samo, bo są za mało zorientowani na studentów i mylą uczelnie z ośrodkiem badawczym, są pracownicy słabi, którzy nie mają wiedzy i predyspozycji umysłowej do tej pracy, ale na tych poważniejszych uczelniach nie stanowią oni większości. To raz. Dwa, z uczelni zwolnić trudno jedynie profesora (właściwie się nie da). Doktorów można bez problemu. Nie mylmy też dwóch pojęć: poziomu pracy i zadowolenia studentów. Jako człowiek, którzy pracuje ze studentami i jako ktoś, kto jeszcze doskonale pamięta, jak to jest być studentem wiem, że studenci, obecnie, mają specyficzne wymogi. Ostatnio miałem studenta niezadowolonego ze mnie, który orzekł mi, że powinien otrzymać zaliczenie chociaż on nie ma czasu się uczyć - pracuje, ale chce skończyć studia. Takie przykłady mogę mnożyć.
- program studiów układa ministerstwo, w katedrach kształtuje się treści przedmiotów tak, by spełnić wymogi ministerstwa + wykształcić studenta zgodnie z wizją danej jednostki. Nie wiem na jakiej uczelni studiowałeś, ale ja przez 5 lat studiów miałem dosłownie dwa przedmioty, które były stworzone pod zasadę, o której piszesz. Zresztą studia wyższe muszą rządzić się pewnymi prawami. Magister ekonomii musi mieć mikroekonomię, makroekonomię, politykę gospodarczą, zarządzanie, historię myśli ekonomicznej, itp.. Studia, poza takimi stricte zawodowymi (typu medycyna) nie przyuczają do konkretnego zawodu. Jeśli ktoś idzie na akademię ekonomiczną (tak się nazywającą czy jakoś dumniej) i liczy, że na Finansach i Rachunkowości nauczy się być księgowym to, w mojej opinii, traci czas. Może pójść na weekendowy kurs i tam się nauczy. To samo tyczy się obsługi Excela i znajomości języków obcych (poza filologią rzecz jasna). Studia ekonomiczne mają dać studentowi pewne podstawy praktyczne i wiedzę teoretyczną ukierunkowane zgodnie z tym, co się studiowało, ale to nie są kursy na księgowego, pracownika banku, dewelopera, itp.. Studenci zaś myślą, coraz częściej, że są.
Napisałem, że pomijam pewne kierunki studiów. Oczywiście na medycynie trzeba uczyć tego, jak być lekarzem w praktyce, architekta jak wykonywać projekty. Ale nawet na politechnice potrzebne są pewne przedmioty ogólne, bazowe, które dadzą przyszłemu inżynierowi fundamenty, nawet, jeśli nie będzie tego potem w praktyce wykorzystywał na co dzień. Generalnie zaś w studiowaniu chodzi o to by student dysponował pewnym zasobem wiedzy, pewnymi umiejętnościami z danej dziedziny i potrafił szybko zdobywać kolejne. Prawnik tym się różni od nieprawnika, że potrafi szybko znaleźć odpowiedni akt prawny i go zinterpretować. Ekonomista od nieekonomisty tym, że potrafi wyłowić z baz danych gospodarczych odpowiednie informacje i zinterpretować je. Absolwent studiów rozumie pewne mechanizmy i dzięki temu opanowuje zmiany w swojej dziedzinie szybko i sprawnie. Dlatego dyplom studiów wyższych jest ważny w cywilizowanych krajach. U nas wciąż pokutuje przekonanie, że studia to nauka do zawodu, więc prawdziwie studia to prawo, medycyna, farmacja, architektura, informatyka a już np. filozofia, zarządzanie (od kiedy odkryli, że po zarządzaniu nie zostaje się automatycznie dyrektorem albo prezesem) albo politologia to już nie.
EDIT: Kalisz nie startuje w wyborach prezydenckich więc dosłownie nie mam już na kogo głosować. Wybory prezydenckie w których startuje dwóch poważnych polityków w tym jeden jest poważnym kandydatem.
- politycy nie wzięli się z kosmosu ale są tacy, jacy są i innych nie ma. Dyskutując o polityce na poważnie dyskutuje się nad opcjami, które są realne. Dyskusja nad opcjami teoretycznymi to tylko na uczelniach i w kręgach akademickich. Zaś co do porównania z Czechami: po pierwsze nie jestem pewien czy tam jest tak dużo lepiej niż u nas, po wtóre jest pewna zasadnicza różnica między nami i Czechami - wielkość.
- nie napisałem, że za granicą od razu są kadrą zarządczą. Ale w Polsce ta ścieżka wygląda inaczej niż na zachodzie. Zarabiasz relatywnie mniej, stać Cie na mniej, przy takiej samej pracy żyjesz gorzej. Pokolenie naszych rodziców ciułało na wszystko mozolnie, a pokolenie emigrantów, w dużej większości, przeskakuje co najmniej jeden etap, który przerabiali rodzice oraz przerabiają ich rówieśnicy w Polsce. Na starcie lepsze ubrania, lepszy samochód, lepsze zakwaterowanie, lepsze wakacje, więcej kasy na przyjemności. Po prostu mojego rówieśnika i odpowiednika w Anglii będzie stać teraz na rzeczy, których ja się dorobię za 2-3 albo i 5 lat.
- ja się spodziewam, że w poziomie życia najbliższa dekada przyniesie znaczną poprawę. Politycy mogą to ułatwić albo utrudnić ale raczej nie zniweczą. Trzeba pamiętać, z czym u nas bywa różnie, że politycy są ważni ale nie są panami naszego losu i nie decydują o wszystkim. Więc nawet przy kiepskich politykach powinniśmy się rozwijać, inicjatywami oddolnymi i zewnętrznymi.
- ja, jak mało kto, znam bolączki naszego szkolnictwa wyższego, ale akurat uważam, że nieco przesadzasz. Oczywiście są na uczelniach ludzie, którzy być nie powinni: bo od 20 lat tłuką to samo, bo są za mało zorientowani na studentów i mylą uczelnie z ośrodkiem badawczym, są pracownicy słabi, którzy nie mają wiedzy i predyspozycji umysłowej do tej pracy, ale na tych poważniejszych uczelniach nie stanowią oni większości. To raz. Dwa, z uczelni zwolnić trudno jedynie profesora (właściwie się nie da). Doktorów można bez problemu. Nie mylmy też dwóch pojęć: poziomu pracy i zadowolenia studentów. Jako człowiek, którzy pracuje ze studentami i jako ktoś, kto jeszcze doskonale pamięta, jak to jest być studentem wiem, że studenci, obecnie, mają specyficzne wymogi. Ostatnio miałem studenta niezadowolonego ze mnie, który orzekł mi, że powinien otrzymać zaliczenie chociaż on nie ma czasu się uczyć - pracuje, ale chce skończyć studia. Takie przykłady mogę mnożyć.
- program studiów układa ministerstwo, w katedrach kształtuje się treści przedmiotów tak, by spełnić wymogi ministerstwa + wykształcić studenta zgodnie z wizją danej jednostki. Nie wiem na jakiej uczelni studiowałeś, ale ja przez 5 lat studiów miałem dosłownie dwa przedmioty, które były stworzone pod zasadę, o której piszesz. Zresztą studia wyższe muszą rządzić się pewnymi prawami. Magister ekonomii musi mieć mikroekonomię, makroekonomię, politykę gospodarczą, zarządzanie, historię myśli ekonomicznej, itp.. Studia, poza takimi stricte zawodowymi (typu medycyna) nie przyuczają do konkretnego zawodu. Jeśli ktoś idzie na akademię ekonomiczną (tak się nazywającą czy jakoś dumniej) i liczy, że na Finansach i Rachunkowości nauczy się być księgowym to, w mojej opinii, traci czas. Może pójść na weekendowy kurs i tam się nauczy. To samo tyczy się obsługi Excela i znajomości języków obcych (poza filologią rzecz jasna). Studia ekonomiczne mają dać studentowi pewne podstawy praktyczne i wiedzę teoretyczną ukierunkowane zgodnie z tym, co się studiowało, ale to nie są kursy na księgowego, pracownika banku, dewelopera, itp.. Studenci zaś myślą, coraz częściej, że są.
Napisałem, że pomijam pewne kierunki studiów. Oczywiście na medycynie trzeba uczyć tego, jak być lekarzem w praktyce, architekta jak wykonywać projekty. Ale nawet na politechnice potrzebne są pewne przedmioty ogólne, bazowe, które dadzą przyszłemu inżynierowi fundamenty, nawet, jeśli nie będzie tego potem w praktyce wykorzystywał na co dzień. Generalnie zaś w studiowaniu chodzi o to by student dysponował pewnym zasobem wiedzy, pewnymi umiejętnościami z danej dziedziny i potrafił szybko zdobywać kolejne. Prawnik tym się różni od nieprawnika, że potrafi szybko znaleźć odpowiedni akt prawny i go zinterpretować. Ekonomista od nieekonomisty tym, że potrafi wyłowić z baz danych gospodarczych odpowiednie informacje i zinterpretować je. Absolwent studiów rozumie pewne mechanizmy i dzięki temu opanowuje zmiany w swojej dziedzinie szybko i sprawnie. Dlatego dyplom studiów wyższych jest ważny w cywilizowanych krajach. U nas wciąż pokutuje przekonanie, że studia to nauka do zawodu, więc prawdziwie studia to prawo, medycyna, farmacja, architektura, informatyka a już np. filozofia, zarządzanie (od kiedy odkryli, że po zarządzaniu nie zostaje się automatycznie dyrektorem albo prezesem) albo politologia to już nie.
EDIT: Kalisz nie startuje w wyborach prezydenckich więc dosłownie nie mam już na kogo głosować. Wybory prezydenckie w których startuje dwóch poważnych polityków w tym jeden jest poważnym kandydatem.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Makiavelu, w Twoich wywodach dostrzegam pewną sprzeczność, o której wyjaśnienie chciałbym Cię prosić. Z Twoich wypowiedzi jasno wynika, że delikatnie mówiąc nie jesteś zwolennikiem PiS-u, a jednocześnie krytykujesz tę partię za wystawienie Andrzeja Dudy, którego uważasz za słabego kandydata w wyborach prezydenckich. Prawdę mówiąc, trochę mnie to dziwi, ponieważ akurat Tobie takie rozwiązanie powinno odpowiadać, bo słaby kandydat PiS-u wyborów na pewno nie wygra, a przecież tego sobie życzysz, prawda? Z Twojego punktu widzenia najlepszy byłby scenariusz, w którym Andrzej Duda nie wchodzi do II tury z Wielce Czcigodnym Prezydentem Bronisławem Komorowskim, bo albo II tury nie ma albo Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski mierzy się w niej z innym rywalem niż Andrzej Duda. Wcześniej byłeś uprzejmy wyrazić swoją aprobatę dla kandydatury Magdaleny Ogórek, więc rozumiem, że scenariusz, w którym w II turze Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski rywalizuje z doktor Ogórek byłby dla Ciebie idealny, prawda? Zatem skąd ta uporczywa krytyka Andrzeja Dudy?
Ponadto dziwi mnie trochę, że tak sarkasz na Dudę, bo odniosłem wrażenie, że komu jak komu, ale akurat Tobie ten kandydat powinien odpowiadać, ponieważ Andrzej Duda wywodzi się z prawdziwie inteligenckiej rodziny. Oboje jego rodzice są profesorami, ojciec matematykiem, a matka chemikiem. Andrzej Duda jest doktorem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, czyli uznanej polskiej uczelni. Jego siostra również posiada doktorat i jest pracownikiem naukowym. Żona jest cenioną nauczycielką w prestiżowym krakowskim liceum i spod jej skrzydeł wychodzą laureaci olimpiad. Nawet jego teść jest profesorem i znanym poetą, przedstawicielem Nowej Fali. Szwagier również z doktoratem. Wątpię, czy Andrzej Duda mógłby mieć jeszcze bardziej inteligenckie pochodzenie
. Jak na tym tle wygląda 11-dniowy magister Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski?
W dodatku nawet osoby tak odległe światopoglądowo od Andrzeja Dudy jak Anna Grodzka vel Krzysztof Bęgowski wypowiadały się o nim pozytywnie jako miłym i przyjaznym człowieku. Podobnie Marcin Meller, który nie jest zwolennikiem PiS-u dostrzega w jego kandydaturze zalety pisząc na swoim facebooku: "To nawet zabawne zobaczyć świetną konwencję Andrzeja Dudy, bardzo porządnego człowieka, a potem czytać i słuchać jaka była beznadziejna i jaki on sam jest beznadziejny. Nie mój kandydat, ale jak widzę, słyszę ten jazgot to aż mi się chce na niego zagłosować".
Krytykujesz Dudę za brak doświadczenia. Baracka Obamy w chwili, gdy został prezydentem USA również nie można było uznać za wielce doświadczonego polityka. Zanim objął urząd prezydenta USA był senatorem federalnym przez niecałe trzy lata, czyli niezbyt długo, prawda? Wcześniej przez 7 lat zasiadał w stanowym senacie Illinois, czyli w sumie miał 10 lat doświadczenia w polityce. Pomimo tego niezbyt okazałego doświadczenia Demokraci wystawili go w wyborach, a on je wygrał. Powiedz mi, jakie Obama miał kompetencje do objęcia przywództwa nad najpotężniejszą armią świata? Andrzej Duda w polityce funkcjonuje od ośmiu lat, czyli przez okres podobny do Obamy przed objęciem urzędu, w tym czasie był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta, posłem na Sejm i deputowanym do Parlamentu Europejskiego oraz członkiem Trybunału Stanu. Podobnie jak Obama jest z wykształcenia prawnikiem, co na pewno jest atutem na tym stanowisku. Zatem czy na pewno Andrzej Duda jest tak słabym kandydatem jak go malujesz? Wybacz, ale można odnieść wrażenie, że krytykujesz Dudę, ponieważ jest on bardzo niewygodnym rywalem dla Wielce Czcigodnego Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Zwłaszcza jeżeli dojdzie do debaty, bo jak wiemy z doświadczenia, kiedy Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski musi mówić na tzw. "spontanie" to wychodzą mu różne kwiatki w stylu opowieści o bigosie czy pilnowaniu żony na spotkaniu z Obamą.
Podkreślasz rzekomo wyjątkowo wysokie kwalifikacje Wielce Czcigodnego Prezydenta Bronisława Komorowskiego w dziedzinie wojskowości. W takim razie pozwól, że zapytam w jaki sposób Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski przyczynił się do polepszenia stanu polskiej obronności? Pytam, ponieważ ostatnio miałem okazję przeczytać list otwarty żołnierzy do parlamentarzystów, w którym piszą m. in. że: "Wojsko Polskie z roku na rok staje się coraz słabsze i papierowe - mamy blisko 23 tys. oficerów, 41 tys. podoficerów i tylko 33 tys. szeregowych! Nasze 90-tysięczne wojsko ma więcej generałów w służbie czynnej od armii II Rzeczpospolitej Polskiej, choć wówczas dywizji było 10 razy więcej niż obecnie". Pytam, czy odpowiedzialność za taki stan rzeczy nie spoczywa na Wielce Czcigodnym Prezydencie Bronisławie Komorowskim i partii z której się wywodzi?

W dziedzinie polityki zagranicznej jak widać Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski również nie potrafi wykazać się umiejętnością przewidywania i strategicznego myślenia w takim stopniu jak potrafił to zrobić wyzywany przez Tomasza Lisa od nieudaczników prezydent Kaczyński.
Reasumując, Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski albo głęboko skrywa te swoje rzekome kompetencje w dziedzinie obronności i polityki zagranicznej albo w ogóle ich nie posiada. Pamiętasz bajkę o "Nowych szatach cesarza"? Prorządowi publicyści mogą długo mydlić oczy, ale w końcu ktoś krzyknie, że cesarz jest nagi. W takim stroju nadaje się najwyżej na paradę równości.
Ponadto dziwi mnie trochę, że tak sarkasz na Dudę, bo odniosłem wrażenie, że komu jak komu, ale akurat Tobie ten kandydat powinien odpowiadać, ponieważ Andrzej Duda wywodzi się z prawdziwie inteligenckiej rodziny. Oboje jego rodzice są profesorami, ojciec matematykiem, a matka chemikiem. Andrzej Duda jest doktorem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, czyli uznanej polskiej uczelni. Jego siostra również posiada doktorat i jest pracownikiem naukowym. Żona jest cenioną nauczycielką w prestiżowym krakowskim liceum i spod jej skrzydeł wychodzą laureaci olimpiad. Nawet jego teść jest profesorem i znanym poetą, przedstawicielem Nowej Fali. Szwagier również z doktoratem. Wątpię, czy Andrzej Duda mógłby mieć jeszcze bardziej inteligenckie pochodzenie
W dodatku nawet osoby tak odległe światopoglądowo od Andrzeja Dudy jak Anna Grodzka vel Krzysztof Bęgowski wypowiadały się o nim pozytywnie jako miłym i przyjaznym człowieku. Podobnie Marcin Meller, który nie jest zwolennikiem PiS-u dostrzega w jego kandydaturze zalety pisząc na swoim facebooku: "To nawet zabawne zobaczyć świetną konwencję Andrzeja Dudy, bardzo porządnego człowieka, a potem czytać i słuchać jaka była beznadziejna i jaki on sam jest beznadziejny. Nie mój kandydat, ale jak widzę, słyszę ten jazgot to aż mi się chce na niego zagłosować".
Krytykujesz Dudę za brak doświadczenia. Baracka Obamy w chwili, gdy został prezydentem USA również nie można było uznać za wielce doświadczonego polityka. Zanim objął urząd prezydenta USA był senatorem federalnym przez niecałe trzy lata, czyli niezbyt długo, prawda? Wcześniej przez 7 lat zasiadał w stanowym senacie Illinois, czyli w sumie miał 10 lat doświadczenia w polityce. Pomimo tego niezbyt okazałego doświadczenia Demokraci wystawili go w wyborach, a on je wygrał. Powiedz mi, jakie Obama miał kompetencje do objęcia przywództwa nad najpotężniejszą armią świata? Andrzej Duda w polityce funkcjonuje od ośmiu lat, czyli przez okres podobny do Obamy przed objęciem urzędu, w tym czasie był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta, posłem na Sejm i deputowanym do Parlamentu Europejskiego oraz członkiem Trybunału Stanu. Podobnie jak Obama jest z wykształcenia prawnikiem, co na pewno jest atutem na tym stanowisku. Zatem czy na pewno Andrzej Duda jest tak słabym kandydatem jak go malujesz? Wybacz, ale można odnieść wrażenie, że krytykujesz Dudę, ponieważ jest on bardzo niewygodnym rywalem dla Wielce Czcigodnego Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Zwłaszcza jeżeli dojdzie do debaty, bo jak wiemy z doświadczenia, kiedy Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski musi mówić na tzw. "spontanie" to wychodzą mu różne kwiatki w stylu opowieści o bigosie czy pilnowaniu żony na spotkaniu z Obamą.
Podkreślasz rzekomo wyjątkowo wysokie kwalifikacje Wielce Czcigodnego Prezydenta Bronisława Komorowskiego w dziedzinie wojskowości. W takim razie pozwól, że zapytam w jaki sposób Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski przyczynił się do polepszenia stanu polskiej obronności? Pytam, ponieważ ostatnio miałem okazję przeczytać list otwarty żołnierzy do parlamentarzystów, w którym piszą m. in. że: "Wojsko Polskie z roku na rok staje się coraz słabsze i papierowe - mamy blisko 23 tys. oficerów, 41 tys. podoficerów i tylko 33 tys. szeregowych! Nasze 90-tysięczne wojsko ma więcej generałów w służbie czynnej od armii II Rzeczpospolitej Polskiej, choć wówczas dywizji było 10 razy więcej niż obecnie". Pytam, czy odpowiedzialność za taki stan rzeczy nie spoczywa na Wielce Czcigodnym Prezydencie Bronisławie Komorowskim i partii z której się wywodzi?

W dziedzinie polityki zagranicznej jak widać Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski również nie potrafi wykazać się umiejętnością przewidywania i strategicznego myślenia w takim stopniu jak potrafił to zrobić wyzywany przez Tomasza Lisa od nieudaczników prezydent Kaczyński.
Reasumując, Wielce Czcigodny Prezydent Bronisław Komorowski albo głęboko skrywa te swoje rzekome kompetencje w dziedzinie obronności i polityki zagranicznej albo w ogóle ich nie posiada. Pamiętasz bajkę o "Nowych szatach cesarza"? Prorządowi publicyści mogą długo mydlić oczy, ale w końcu ktoś krzyknie, że cesarz jest nagi. W takim stroju nadaje się najwyżej na paradę równości.
- Makiavel
- Juventino

- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 2824
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Vimesie Jestem osobą, której na sercu leży dobro Rzeczypospolitej, stąd chciałbym jak najlepszego prezydenta. Jeśli PiS wystawiłoby kompetentnego kandydata, niezależnego od Kaczyńskiego (czyli takiego, co na spotkaniach międzynarodowych nie będzie odbierał telefonu od Jarka ze stanowiskiem, jakie ma wyrażać) to zagłosowałbym na niego. Na Ujazdowskiego bym rozważył głosowanie, szefem MSZ w 1. rządzie PiS był Meller i też bym go poparł, gdyby był kandydatem PiS na prezydenta (co jest niemożliwe z oczywistego względu).
Z dr Ogórek sprawa ma się tak, że przynajmniej jest czymś nowym, powiewem świeżości. Oczywiście jest też wybiegiem Millera, ale jednak innym niż Duda. II turę dla Ogórek chciałbym dlatego, że po jej konwencji widzę, że ma papiery na bycie nową lewicą w Polsce. Duda z patatycznymi odniesieniami do Lecha i retoryką w 100% kaczystowską niczym nie różni się od Kazia Marcinkiewicza czy prof. Glińskiego.
Duda ma na razie doświadczenie na ministra sprawiedliwości i zadatki na dobrego polityka, którym może się stać jak zacznie sam myśleć a nie będzie kukiełką Jarosława. Należy do inteligencji i pewnie ma wiele pozytywnych cech. Jego wadą jest to, że nie nadaje się na prezydenta w tej chwili. Porównujesz go do Obamy, ale to nie jest poważne. Obama miał ważne inicjatywy w Senacie (m.in związane ze sprawami zagranicznymi, polityką bezpieczeństwa), doświadczenie międzynarodowe. Poza tym w USA prezydent jest kimś innym niż w Polsce. Oczywiście to postać dużo ważniejsza ale też wymaga się od niego nieco innych cech niż w Polsce. Obama ze swoją działalnością prospołeczną, zainteresowaniem wieloma sprawami wewnętrznymi był dobrym kandydatem na prezydenta, który w USA ma także takie kompetencje. W Polsce prezydent powinien być rodzajem mentora - wyrosnąć poza bieżącą politykę wewnętrzną, patrzeć na różne sprawy z dystansem wynikającym z doświadczenia, być głową państwa nie tylko z nazwy. Tak wybiera się prezydentów w Niemczech czy we Włoszech - starsi panowie albo bardzo doświadczeni politycy. Ewentualnie może być to ktoś w typie Sikorskiego - dość młody ale bardzo obyty międzynarodowo, który świetnie czułby się w kontaktach z głowami państw i na salonach. Duda nie ma cech tego pierwszego modelu, nie ma też żadnego doświadczenia międzynarodowego (tu nawet Ogórek lepiej wypada). Gdybyśmy mieli system prezydencki, jak w USA to, paradoksalnie, Duda miałby lepsze CV niż obecnie do kandydowania - dalej bardzo małe doświadczenie i brak międzynarodowego, ale przynajmniej kompetencje wewnątrzkrajowe jakieś.
Wybacz ale Marcin Meller nie jest dla mnie wyznacznikiem w sprawach politycznych a tego, że Duda jest miły i przyjazny nie kwestionuje. Znam wiele miłych i przyjaznych ludzi, niektórzy nawet mają tytuły naukowe ale nie sądzę by to predysponowało ich do bycia prezydentem RP.
Bardzo ładny obrazek znalazłeś. Problem w tym, że Rosja państw bałtyckich nie ruszy, Polski tym bardziej a Ukraina płaci karę za zwrot ku zachodowi. Jeśli sugerujesz, że w 2008 roku Kaczyński przewidział, że Ukraińcy wyjdą na ulice i zrobią rewolucję, w czasie której prozachodnia część Ukrainy będzie forsować swoje poglądy nie bardzo licząc się z prorosyjską Ukrainą to gratuluję. Mechanizm na Ukrainie nieco różni się od tego gruzińskiego. Ten cytat to po prostu element straszenia Rosją, stałej gadki Kaczyńskich. To oczywiście nie zmienia faktu, że Komorowski nie jest żadnym specem od stosunków międzynarodowych. W przeciwieństwie do Dudy jednak spotykał się, zanim został prezydentem, z politykami innych krajów, reprezentował Polskę czy to jako minister czy też marszałek. Duda z polityką zagraniczną - w teorii i praktyce, nie miał nic wspólnego.
Podobnie rzecz się ma z obronnością. Komorowski, który kierował MONem i od lat zainteresowany tą tematyką ma w niej rozeznanie. Nie chce mi sie szukać co, za czasów szefowania MON, Komorowski zrobił, ale sam fakt, że szefował daje mu przewagę nad Dudą, który, co najwyżej, odbył zasadniczą służbę wojskową. W PiS zaś mogą mieć pewien problem z tą tematyką - jeden z ich byłych ministrów jest obecnie w PO a drugi nie żyje.
Reasumując: chciałbym dobrego prezydenta a mam do wyboru: Komorowskiego, który jest "jednookim wśród ślepców" i samych ślepców: Dudę i Ogórek, którzy pospieszyli się o, co najmniej, 5 a myślę, że nawet o 10 lat, Palikota i Grodzką - nadają się do pewnych spraw wewnętrznych ale nie na prezydenta, Kowalskiego i Kukiza (tu mam pytanie, sądzisz, że Kukiz będzie miał hasło wyborcze "Dam Ci torbę z darami, auto z alufelgami, portfel cały wypchany dolarami a Ty... głosuj na mnie!"?) czyli ochroniarza z dyskoteki i piosenkarza i pana z PSL, który znany jest w całym jednym województwie. Dla mnie to dowód na brak szacunku dla urzędu. Ale PSLu nie winie - są w koalicji z PO i nie mają polityków dużego formatu, SLD walczy o życie, Palikot wystawił samego siebie, Zieloni - co to jest? a PiS to największa partia, ze sporą kadrą i ponoć sporym zapleczem a wystawiają Dudę - który ma z sekretarki zostać prezesem.
Z dr Ogórek sprawa ma się tak, że przynajmniej jest czymś nowym, powiewem świeżości. Oczywiście jest też wybiegiem Millera, ale jednak innym niż Duda. II turę dla Ogórek chciałbym dlatego, że po jej konwencji widzę, że ma papiery na bycie nową lewicą w Polsce. Duda z patatycznymi odniesieniami do Lecha i retoryką w 100% kaczystowską niczym nie różni się od Kazia Marcinkiewicza czy prof. Glińskiego.
Duda ma na razie doświadczenie na ministra sprawiedliwości i zadatki na dobrego polityka, którym może się stać jak zacznie sam myśleć a nie będzie kukiełką Jarosława. Należy do inteligencji i pewnie ma wiele pozytywnych cech. Jego wadą jest to, że nie nadaje się na prezydenta w tej chwili. Porównujesz go do Obamy, ale to nie jest poważne. Obama miał ważne inicjatywy w Senacie (m.in związane ze sprawami zagranicznymi, polityką bezpieczeństwa), doświadczenie międzynarodowe. Poza tym w USA prezydent jest kimś innym niż w Polsce. Oczywiście to postać dużo ważniejsza ale też wymaga się od niego nieco innych cech niż w Polsce. Obama ze swoją działalnością prospołeczną, zainteresowaniem wieloma sprawami wewnętrznymi był dobrym kandydatem na prezydenta, który w USA ma także takie kompetencje. W Polsce prezydent powinien być rodzajem mentora - wyrosnąć poza bieżącą politykę wewnętrzną, patrzeć na różne sprawy z dystansem wynikającym z doświadczenia, być głową państwa nie tylko z nazwy. Tak wybiera się prezydentów w Niemczech czy we Włoszech - starsi panowie albo bardzo doświadczeni politycy. Ewentualnie może być to ktoś w typie Sikorskiego - dość młody ale bardzo obyty międzynarodowo, który świetnie czułby się w kontaktach z głowami państw i na salonach. Duda nie ma cech tego pierwszego modelu, nie ma też żadnego doświadczenia międzynarodowego (tu nawet Ogórek lepiej wypada). Gdybyśmy mieli system prezydencki, jak w USA to, paradoksalnie, Duda miałby lepsze CV niż obecnie do kandydowania - dalej bardzo małe doświadczenie i brak międzynarodowego, ale przynajmniej kompetencje wewnątrzkrajowe jakieś.
Wybacz ale Marcin Meller nie jest dla mnie wyznacznikiem w sprawach politycznych a tego, że Duda jest miły i przyjazny nie kwestionuje. Znam wiele miłych i przyjaznych ludzi, niektórzy nawet mają tytuły naukowe ale nie sądzę by to predysponowało ich do bycia prezydentem RP.
Bardzo ładny obrazek znalazłeś. Problem w tym, że Rosja państw bałtyckich nie ruszy, Polski tym bardziej a Ukraina płaci karę za zwrot ku zachodowi. Jeśli sugerujesz, że w 2008 roku Kaczyński przewidział, że Ukraińcy wyjdą na ulice i zrobią rewolucję, w czasie której prozachodnia część Ukrainy będzie forsować swoje poglądy nie bardzo licząc się z prorosyjską Ukrainą to gratuluję. Mechanizm na Ukrainie nieco różni się od tego gruzińskiego. Ten cytat to po prostu element straszenia Rosją, stałej gadki Kaczyńskich. To oczywiście nie zmienia faktu, że Komorowski nie jest żadnym specem od stosunków międzynarodowych. W przeciwieństwie do Dudy jednak spotykał się, zanim został prezydentem, z politykami innych krajów, reprezentował Polskę czy to jako minister czy też marszałek. Duda z polityką zagraniczną - w teorii i praktyce, nie miał nic wspólnego.
Podobnie rzecz się ma z obronnością. Komorowski, który kierował MONem i od lat zainteresowany tą tematyką ma w niej rozeznanie. Nie chce mi sie szukać co, za czasów szefowania MON, Komorowski zrobił, ale sam fakt, że szefował daje mu przewagę nad Dudą, który, co najwyżej, odbył zasadniczą służbę wojskową. W PiS zaś mogą mieć pewien problem z tą tematyką - jeden z ich byłych ministrów jest obecnie w PO a drugi nie żyje.
Reasumując: chciałbym dobrego prezydenta a mam do wyboru: Komorowskiego, który jest "jednookim wśród ślepców" i samych ślepców: Dudę i Ogórek, którzy pospieszyli się o, co najmniej, 5 a myślę, że nawet o 10 lat, Palikota i Grodzką - nadają się do pewnych spraw wewnętrznych ale nie na prezydenta, Kowalskiego i Kukiza (tu mam pytanie, sądzisz, że Kukiz będzie miał hasło wyborcze "Dam Ci torbę z darami, auto z alufelgami, portfel cały wypchany dolarami a Ty... głosuj na mnie!"?) czyli ochroniarza z dyskoteki i piosenkarza i pana z PSL, który znany jest w całym jednym województwie. Dla mnie to dowód na brak szacunku dla urzędu. Ale PSLu nie winie - są w koalicji z PO i nie mają polityków dużego formatu, SLD walczy o życie, Palikot wystawił samego siebie, Zieloni - co to jest? a PiS to największa partia, ze sporą kadrą i ponoć sporym zapleczem a wystawiają Dudę - który ma z sekretarki zostać prezesem.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- SKAr7
- Juventino

- Rejestracja: 26 maja 2009
- Posty: 1818
- Rejestracja: 26 maja 2009
Komunistická Strana Čech a Moravy, która bezpośrednio wywodzi się z KSČ, a wykręciła prawie 15% w ostatnich wyborach pozdrawiaAlex96 pisze:Bo nie mieli "grubej krechy" Mazowieckiego.zahor pisze:ale tacy Czesi również byli w bloku wschodnim i wychodzenie z tej choroby psychicznej wychodzi im znacznie lepiej.
Ale trochę nie ma sensu się porównywać z Czechami. To zupełnie inna mentalność.
- Makiavel
- Juventino

- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 2824
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Faktycznie zapomniałem o JKM. Cóż, facet, który przegrywa wybory notorycznie od 20 lat, idol gimnazjów i liceów, taki trochę Palikot ale prawicowy i mniej skuteczny.Alex96 pisze:Zapomniales, ze ten cham Korwin - Mikke startuje.
A to generalizowanie i robienie z Dudy vice kaczki nadaje sie na kabaret.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- Alex96
- Juventino

- Rejestracja: 14 lutego 2014
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 lutego 2014
A potem sie dziwisz, ze ludzie Cie nie traktują poważnie. Gadasz jak telewizor.Makiavel pisze: Faktycznie zapomniałem o JKM. Cóż, facet, który przegrywa wybory notorycznie od 20 lat, idol gimnazjów i liceów, taki trochę Palikot ale prawicowy i mniej skuteczny.
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/ ... 0d22720507
Sama "gimbaza" wczoraj w Poznaniu.
- annihilator1988
- Juventino

- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2771
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Czemu to coś podpina się pod Oskary? Brak "suksezów"? :rotfl:
ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
- Makiavel
- Juventino

- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 2824
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Odnosiłem się do zachwytów na kwejku i innych takich nad "masakrowaniem lewaków".Alex96 pisze:A potem sie dziwisz, ze ludzie Cie nie traktują poważnie. Gadasz jak telewizor.Makiavel pisze: Faktycznie zapomniałem o JKM. Cóż, facet, który przegrywa wybory notorycznie od 20 lat, idol gimnazjów i liceów, taki trochę Palikot ale prawicowy i mniej skuteczny.
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/ ... 0d22720507
Sama "gimbaza" wczoraj w Poznaniu.
Przegrywa wybory od 20 lat - nie do zakwestionowania. Startował we wszystkich wyborach prezydenckich od 1995 roku - jego szklany sufit to 2,5%
Idol gimnazjów i liceów - to samo. Głównie w gimnazjach i liceach wierzy się w te dyrdymały gospodarcze, ludzie, którzy mają o tym pojęcie wiedzą, że to są bajki, które w prawdziwym świecie nie mają zastosowania. Głównie młodzież ekscytuje się retoryką JKM w sprawach obyczajowych, tekstami o kobietach, etc.. Starsi traktują go jako "okaz", jak wyjątkowo dziwną małpę w politycznym zoo
Mniej skuteczny prawicowy Palikot (choć w sumie odwrotnie, Palikot to lewicowy Korwin) - Palikot na antysystemowym paliwie i pozie lewicowości (poglądy antyklerykalne, legalizacja narkotyków, daleko posunięty liberalizm społeczny, stawianie na nowe twarze, socjalne poglądy gospodarcze) wykręcił z założoną przez siebie partią trzeci wynik w wyborach parlamentarnych. Korwin-Mikke na antysystemowym paliwie dostał się do PE ale na nic więcej nie może liczyć. Jest też niemal lustrem Palikota: daleko posunięty konserwatyzm w sprawach społecznych i światopoglądowych, skrajny liberalizm gospodarczy. Palikot dystansował się na lewo od SLD a JKM na prawo od PiS. Palikot jest znany z happeningów i różnych kontrowersyjnych poglądów, JKM to samo. Kiedyś JKM śpiewał ze Skibą o podatkach i urządzał happeningi na rynku, ostatnio Palikot przejął jego rolę głównego pajaca polskiej polityki - pijąc wódkę, paląc skręty, machając sztucznym penisem. Tak więc Palikot to taki lewicowy JKM tylko sprawniejszy politycznie.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- LordJuve
- Juventino

- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Nie jestem zwolennikiem JKM, ale...
Oczywistą kwestią jest to, że JKM nie może się przebić przez te 2,5% - jest antysystemowy a przy okazji antyopiekuńczy. Kto na niego zagłosuje, skoro władza nie chce zmian na szczycie, a przeciętny "Kołalski" ograniczania welfare state?
Nawet w krajach, gdzie socjalizm całkowicie się skompromitował (np. Grecja), ludzie wciąż wierzą w lewicowego "mesjasza". To pokazuje, że owi "starsi" niekoniecznie mają lepiej poukładane w głowie niż nastoletni kuce od Korwina.
Starsi są przede wszystkim większymi konformistami, którzy wciąż wierzą w socjalistyczne bajki (por. programy gospodarcze polskich partii politycznych).Makiavel pisze:Starsi traktują go jako "okaz", jak wyjątkowo dziwną małpę w politycznym zoo
Oczywistą kwestią jest to, że JKM nie może się przebić przez te 2,5% - jest antysystemowy a przy okazji antyopiekuńczy. Kto na niego zagłosuje, skoro władza nie chce zmian na szczycie, a przeciętny "Kołalski" ograniczania welfare state?
Palikot antysystemowy? Dobre... chyba antykościelny.Makiavel pisze: Palikot na antysystemowym
No i masz odpowiedź skąd te 10%. Bez socjału to on by dostał parę % mniej. Korwin jest antysocjalistyczny, więc nie ma szans na powszechną aprobatę.Makiavel pisze: socjalne poglądy gospodarcze
Nawet w krajach, gdzie socjalizm całkowicie się skompromitował (np. Grecja), ludzie wciąż wierzą w lewicowego "mesjasza". To pokazuje, że owi "starsi" niekoniecznie mają lepiej poukładane w głowie niż nastoletni kuce od Korwina.
- Alex96
- Juventino

- Rejestracja: 14 lutego 2014
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 lutego 2014
"dyrdymały gospodarcze" a to dobre
Poczytaj o Singapurze, tam tych "dyrdymałów gospodarczych" wprowadzono chyba najwiecej.
Czy zmniejszenie niepotrzebnej biurokracji jest złe?
Czy zmniejszenie niepotrzebnego zatrudnienia w "budzetowce" jest złe?
Czy wspieranie pracowitych, a nie nierobów jest złe?
Czy pozwolenie ludziom samym decydować o swoich pieniądzach jest złe?
Czy zmniejszenie podatków jest złe?
Czy prywatyzacja jest zła?
Itd itp... Takie proste a dla wielu nie do zrozumienia...
"anty systemowy Palikot" heh... O tym Palikocie z PO mowimy czy jakims innym? :rotfl:
Czy zmniejszenie niepotrzebnej biurokracji jest złe?
Czy zmniejszenie niepotrzebnego zatrudnienia w "budzetowce" jest złe?
Czy wspieranie pracowitych, a nie nierobów jest złe?
Czy pozwolenie ludziom samym decydować o swoich pieniądzach jest złe?
Czy zmniejszenie podatków jest złe?
Czy prywatyzacja jest zła?
Itd itp... Takie proste a dla wielu nie do zrozumienia...
"anty systemowy Palikot" heh... O tym Palikocie z PO mowimy czy jakims innym? :rotfl:
- Lucas87
- Juventino

- Rejestracja: 13 kwietnia 2013
- Posty: 1937
- Rejestracja: 13 kwietnia 2013
Takie tam nagranie z Korwinem, jak się popłakał, bo tęsknił za czasami, kiedy było normalnie. I wspominał, że lepiej było za Cara.
A na Prezydenta najlepiej zgłosić można by Makiavela, bo na wszystkim się zna i niczego się nie boi. Wymarzony kandydat.
A na Prezydenta najlepiej zgłosić można by Makiavela, bo na wszystkim się zna i niczego się nie boi. Wymarzony kandydat.
SANCTI PER FIDEM VICERUNT REGNA OPERATI SUNT IUSTITIAM.
- Makiavel
- Juventino

- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 2824
- Rejestracja: 26 lutego 2011
@LordJuve Są zasadniczo dwie ścieżki ewolucji poglądów ekonomicznych u młodego człowieka. Pierwsza to taka, że jest socjalistą (zgodnie z powiedzeniem, że "kto za młodu nie był socjalistą ten na starość jest świnią"), który dorasta i najczęściej widzi, że tyranie po 8-10 godzin żeby Mietek na bezrobociu mógł kupić sobie wódę i fajki nie jest takie fajne, więc porzuca te poglądy i plasuje się gdzieś tak po środku. Druga to taka, że jest ultraliberałem, łyka jak pelikan dyrdymały np. Korwina-Mikkego a potem idzie na studia ekonomiczne albo dorasta i doznaje olśnienia - gospodarka tak nie działa, od czasów Adama Smitha w ekonomii wymyślono sporo teorii w tym wiele nieliberalnych i porzuca czysty liberalizm na rzecz bardziej umiarkowanych poglądów. Oczywiście niektórym zostaje jedno albo drugie zboczenie, ale to mniejszości. Będę więc się upierał, że starsi wyborcy, szczególnie ci świadomi, porzucają Korwina nie przez konformizm a przez pragmatyzm. Poza tym JKM oprócz utopii ekonomicznej to też teksty seksistowskie i setki idiotycznych wypowiedzi, które dyskredytują go w oczach wielu poważnych ludzi i wyborców.
PS. Gdzie Ty masz w biednej Polsce państwo dobrobytu? Wielu jest u nas ludzi, którzy chcieli by zmiany polityki socjalnej państwa, tylko mało kto z tych ludzi (do których należę) widzi w JKM człowieka, który może tego dokonać.
Palikot antysystemowy to nie pomyłka z mojej strony. Lansował się 4 lata temu jako ten, który sprzeciwia się systemowi społeczno-politycznemu w Polsce. Elementy tego systemu to konserwatyzm, silna rola Kościoła Katolickiego w polityce, ciągłe rządy tych samych ludzi (zwróć uwagę, że Palikot miał na listach niemal same nowe twarze).
Bardzo spłycasz temat. Same socjale poglądy nic nie dają vide SLD obecnie. PO zresztą wygrywała wybory jako partia liberalna, tylko z programem, który miał pozory realności a nie był kalką z dzieł ekonomicznych liberałów sprzed kilkudziesięciu lat albo i z przed wieków. Gdyby Palikot ogłosił chęć wprowadzenia u nas socjalizmu, obficie cytując klasyków gatunku to miałby wynik taki, jak ma JKM od 20 lat.
@Lucas87 Nie spełniam podstawowego wymogu - nie mam 35 lat. Ale w debacie prezydenckiej z Dudą mógłbym wystartować śmiało Smile
@Alex96 My tu dyskutujemy poważnie a Ty wyskakujesz z listą ogólnikowych twierdzeń. Rozumiem, ze 96 to Twój rocznik i stąd tak się obraziłeś za moją krytykę JKM? Ale ok, wytłumaczę Ci: JKM głosi poglądy m.in. szkoły austriackiej, czerpie z klasycznego liberalizmu A.Smitha, bogato i często też z M.Friedmana (polecam wygooglowanie tych pojęć, będziesz lepszym korwinistą). Innymi słowy jego poglądy ekonomiczne osadzone są w czasach narodzin ekonomii, jako nauki a najnowsze mają kilkadziesiąt lat - wszystkie są przedmiotem nauki na "historii myśli ekonomicznej" ale nikt ich już dziś nie traktuje jako wartych dyskutowania. Tu masz lekturę na początek: http://tomaszurbas.natemat.pl/112345,pr ... in-mikkego
Jeszcze tak odnośnie do wcześniejszych moich wypowiedzi. Okazuje się, że w Rzeczpospolitej, w wywiadzie z Marcinem Libickim padają takie stwierdzenia:
PS. Gdzie Ty masz w biednej Polsce państwo dobrobytu? Wielu jest u nas ludzi, którzy chcieli by zmiany polityki socjalnej państwa, tylko mało kto z tych ludzi (do których należę) widzi w JKM człowieka, który może tego dokonać.
Palikot antysystemowy to nie pomyłka z mojej strony. Lansował się 4 lata temu jako ten, który sprzeciwia się systemowi społeczno-politycznemu w Polsce. Elementy tego systemu to konserwatyzm, silna rola Kościoła Katolickiego w polityce, ciągłe rządy tych samych ludzi (zwróć uwagę, że Palikot miał na listach niemal same nowe twarze).
Bardzo spłycasz temat. Same socjale poglądy nic nie dają vide SLD obecnie. PO zresztą wygrywała wybory jako partia liberalna, tylko z programem, który miał pozory realności a nie był kalką z dzieł ekonomicznych liberałów sprzed kilkudziesięciu lat albo i z przed wieków. Gdyby Palikot ogłosił chęć wprowadzenia u nas socjalizmu, obficie cytując klasyków gatunku to miałby wynik taki, jak ma JKM od 20 lat.
@Lucas87 Nie spełniam podstawowego wymogu - nie mam 35 lat. Ale w debacie prezydenckiej z Dudą mógłbym wystartować śmiało Smile
@Alex96 My tu dyskutujemy poważnie a Ty wyskakujesz z listą ogólnikowych twierdzeń. Rozumiem, ze 96 to Twój rocznik i stąd tak się obraziłeś za moją krytykę JKM? Ale ok, wytłumaczę Ci: JKM głosi poglądy m.in. szkoły austriackiej, czerpie z klasycznego liberalizmu A.Smitha, bogato i często też z M.Friedmana (polecam wygooglowanie tych pojęć, będziesz lepszym korwinistą). Innymi słowy jego poglądy ekonomiczne osadzone są w czasach narodzin ekonomii, jako nauki a najnowsze mają kilkadziesiąt lat - wszystkie są przedmiotem nauki na "historii myśli ekonomicznej" ale nikt ich już dziś nie traktuje jako wartych dyskutowania. Tu masz lekturę na początek: http://tomaszurbas.natemat.pl/112345,pr ... in-mikkego
Jeszcze tak odnośnie do wcześniejszych moich wypowiedzi. Okazuje się, że w Rzeczpospolitej, w wywiadzie z Marcinem Libickim padają takie stwierdzenia:
O emigracji, która była tu tematem sporu:"[...] skoro Komorowskiego lubi trzy czwarte Polaków to z punktu widzenia zgody społecznej jest to wartość"
Dla niewtajemniczonych Marcin Libicki to człowiek związany z ZChN i PiS, któremu ciężko przykleić łatki, które ja tu dostałem (żaden leming, produkt rządu Tuska, lewak, etc.) - przeciwna strona politycznego wachlarza a oceny jakoś dziwnie zbieżne z moimi (wyrażone w Rzeczpospolitej, więc żadnym tam organie Tuska jak GW czy Polityka)Wyjechali nie dlatego, że w Polsce nie mogli znaleźć sobie miejsca, tylko z tego powodu, że otwarto granice, a poziom życia na Zachodzie był i jest wyższy niż w Polsce...
Ostatnio zmieniony 22 lutego 2015, 22:26 przez Makiavel, łącznie zmieniany 1 raz.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- Karowiew
- Juventino

- Rejestracja: 26 czerwca 2008
- Posty: 1206
- Rejestracja: 26 czerwca 2008
Oceny dziwnie zbieżne z twoimi, ale:Makiavel pisze: Dla niewtajemniczonych Marcin Libicki to człowiek związany z ZChN i PiS, któremu ciężko przykleić łatki, które ja tu dostałem (żaden leming, produkt rządu Tuska, lewak, etc.) - przeciwna strona politycznego wachlarza a oceny jakoś dziwnie zbieżne z moimi (wyrażone w Rzeczpospolitej, więc żadnym tam organie Tuska jak GW czy Polityka)
1) Synek Libickiego należy klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Od czasu do czasu służy za opluwacza PiS. Np.: "Naprawdę warto przyjrzeć się bliżej, co w Radomiu narozrabiał Andrzej Kosztowniak. To może być ciekawa ilustracja przyszłych – co nie daj Panie Boże – rządów PiSu" - pisze na blogu w Onecie Jan Filip Libicki".
2) Marcin Libicki w 2009 roku został wyrzucony z listy PiS za podejrzenia o współpracę z SB (jak KO).
Oceny Libickiego muszą być zgodne z pewną linią
EDIT - wypowiedzi Lecha I, z których można czerpać garściami: http://www4.rp.pl/artykul/1181041-Wales ... -bron.html
"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski

