Co nowego w kinie?
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
na pierwszą myśl przychodzą mi "Ludzkie Dzieci" i scena w aucie, zapiera dech w piersiach.M.R. pisze:Mógłbyś podać jakieś przykłady? Spodobał mi się ten motyw w jednym z odcinków Detektywa i teraz w Birdmanie.idziałem lepsze długie ujęcia 5-10 minutowe "na żywo", gdzie kamera leciała od jednego do drugiego aktora i nie było żadnych efektów itd.
ja wiem, że polityka Oscarowa polega na wypromowaniu kolejnych gwiazd i zamiast przyznać komuś 5 statuetek, akademicy wolą obsypać 5 nowych i nieznanych szerzej aktorom splendorem, ale stawianie ludzi z półki kretyńskich komedii to istny sabotaż. Weźmy wspomnianego Hilla. Facet gra iście kartonowo, w Wilku (którego średnio znoszę, bardzo zawiodłem się na Scorsese), jak i w Moneyball grał po prostu fatalnie. Warsztat takich zawodników jak Hill, czy Galifianakis pozwala na role co najwyżej średnie, które mogą co njawyżej nie przeszkodzić w oglądaniu filmu, a co dopiero go unieść. Nie widziałem jeszcze FOxcatchera, więc o czajniku tatuu jeszcze się nie wypowiem.M.R. pisze:Wybacz panie Z. ale w czym Ci tak bardzo przeszkadza ten Hill i Galifianakis? Czy zagrali źle w swoich filmach, zepsuli je, zniszczyli ich potencjał? Galifianakis to trzecioplanowa postać w Birdmanie która całkowicie różni się od "grubasa z kac vegas". Hill natomiast zasłużył sobie moim zdaniem na nominację za rolę w Wilku z Wall Steet (o Moneyball się nie wypowiadam bo niestety nie widziałem tego filmu, podobnie jak Foxcatchera).
- meda11
- Juventino
- Rejestracja: 24 grudnia 2007
- Posty: 1081
- Rejestracja: 24 grudnia 2007
5 minut to to nie jest bo jakieś 4 ale biorąc pod uwagę dynamikę i ilość upchanych kombinacji wykończeń robi wrażenie - The Protector .pan Zambrotta pisze:M.R. pisze:Mógłbyś podać jakieś przykłady? Spodobał mi się ten motyw w jednym z odcinków Detektywa i teraz w Birdmanie.idziałem lepsze długie ujęcia 5-10 minutowe "na żywo", gdzie kamera leciała od jednego do drugiego aktora i nie było żadnych efektów itd.
Ostatnio zmieniony 03 lutego 2015, 20:49 przez meda11, łącznie zmieniany 2 razy.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1013
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
To ja może dorzucę klasyk mastershotowości - Zawód Reporter.
Plus, jako ciekawostkę, to - http://www.filmweb.pl/Rosyjska.Arka Film, który ma tylko jedno ujęcie. Przepięknie zrobiony, ale po tym, jak zachwyt estetyką mija (po 20-30 minutach), niestety zaczyna - mniej lub bardziej - nużyć.
A ta scena w Oldboyu - chodzi o bijatykę z chłopakami Parka w korytarzu? Strasznie mi się podobała, muszę przyznać.
A co do Birdmana - strasznie nierówny. Od scen, przy których miałem lekkie "wow" do takich, które strasznie irytowały. Scenariusz chyba przede wszystkim tam nie domaga, bo wykonanie techniczne bardzo dobre (mimo pewnych problemów narracyjnych, ale może to tylko moje wrażenie).
Plus, jako ciekawostkę, to - http://www.filmweb.pl/Rosyjska.Arka Film, który ma tylko jedno ujęcie. Przepięknie zrobiony, ale po tym, jak zachwyt estetyką mija (po 20-30 minutach), niestety zaczyna - mniej lub bardziej - nużyć.
A ta scena w Oldboyu - chodzi o bijatykę z chłopakami Parka w korytarzu? Strasznie mi się podobała, muszę przyznać.
A co do Birdmana - strasznie nierówny. Od scen, przy których miałem lekkie "wow" do takich, które strasznie irytowały. Scenariusz chyba przede wszystkim tam nie domaga, bo wykonanie techniczne bardzo dobre (mimo pewnych problemów narracyjnych, ale może to tylko moje wrażenie).
- Wiking
- Juventino
- Rejestracja: 22 grudnia 2008
- Posty: 720
- Rejestracja: 22 grudnia 2008
- Podziekował: 3 razy
W rosyjskich klimatach można zaproponować Ofiarowanie... [/url]Alfa i Omega pisze: Plus, jako ciekawostkę, to - http://www.filmweb.pl/Rosyjska.Arka Film, który ma tylko jedno ujęcie. Przepięknie zrobiony, ale po tym, jak zachwyt estetyką mija (po 20-30 minutach), niestety zaczyna - mniej lub bardziej - nużyć.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1013
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
E, przesadzasz chyba odrobinę - obaj panowie dostali role adekwatne do swojego potencjału - drugoplanowe, oparte na uroku osobistym (Hill) lub, po prostu, na byciu "tym normalnym" (ten koleś z trudnym nazwiskiem). Tobie Hill nie siada - okej. Dla mnie - bardzo spoko wypadł. Nie miałem pojęcia co to za gość, bo w tego typu komediach nie siedzę zupełnie i kupiłem go w całości. I moja opinia nie jest odosobniona, no. Jak któryś będzie miał grać Hamleta, to wtedy pohurrdurrujemy sobie.pan Zambrotta pisze:ja wiem, że polityka Oscarowa polega na wypromowaniu kolejnych gwiazd i zamiast przyznać komuś 5 statuetek, akademicy wolą obsypać 5 nowych i nieznanych szerzej aktorom splendorem, ale stawianie ludzi z półki kretyńskich komedii to istny sabotaż. Weźmy wspomnianego Hilla. Facet gra iście kartonowo, w Wilku (którego średnio znoszę, bardzo zawiodłem się na Scorsese), jak i w Moneyball grał po prostu fatalnie. Warsztat takich zawodników jak Hill, czy Galifianakis pozwala na role co najwyżej średnie, które mogą co njawyżej nie przeszkodzić w oglądaniu filmu, a co dopiero go unieść. Nie widziałem jeszcze FOxcatchera, więc o czajniku tatuu jeszcze się nie wypowiem.
Jest tylu kartonowych aktorów w Hollywood, że w sumie tej dwójki akurat bym się nie czepiał

Jasne. Świetne kino swoją drogą. Po tym filmie strasznie widać, że kino wyrasta z tego pnia, co literatura. Narracja Tarkowskiego, sposób podejmowania problematyki - bardzo, rzekłbym, książkoweWiking pisze:W rosyjskich klimatach można zaproponować Ofiarowanie... [/url]Alfa i Omega pisze: Plus, jako ciekawostkę, to - http://www.filmweb.pl/Rosyjska.Arka Film, który ma tylko jedno ujęcie. Przepięknie zrobiony, ale po tym, jak zachwyt estetyką mija (po 20-30 minutach), niestety zaczyna - mniej lub bardziej - nużyć.

I jeszcze jedno - Whiplash fajny film. O dobrym jazzie - mało się tego teraz robi. A szkoda. Zgrzytów w scenariuszu od cholery, ale po kilku tygodniach od seansu już je ledwo pamiętam, bo końcowa solówka, Simmons i świetna muzyka zupełnie zacierają te mniejsze lub większe błędy.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Na zawsze będzie mi się kojarzył z faszystą-gejem, któremu drugi gość stawia klocka na twarz. Brrrr....pan Zambrotta pisze:Dyskutowanie nt. głębi w Matrixie pominę wymowną ciszą.
Byłem na Whiplashu. Bomba. Film w sumie opiera się na duecie aktorskim, oraz na waleniu perkusję, a ogląda się go wbitym w fotel. Rewelacyjny J.K. Simmons, facet kradnie 70% filmu. Przez taki, a nie inny charakter film nie ma szans na zbyt duży wachlarz nominacji do oscara, jednak za drugoplanową rolę pewniaczkiem wpadnie. Duże propsy.
Kto z was widział "1900: Człowiek-legenda" i "Whiplasha"? Jeśli jest ktoś taki to niech mi powie, która scena lepsza: pojedynek pianistów z pierwszego, czy ostatnia solówka Andrew z drugiego?
javascript:bbstyle(-1)
I po seansie "Snajpera". No słabo, niestety, słabo. Przeokrutnie marnie zagrał Cooper, cały film na jednej minie. Batalistyka niezła, psychologii i dramatu o wiele, wiele za mało. Zdecydowanie najsłabszy obraz Eastwooda. Z przykrością daję 5/10 bo jednak wiązałem oczekiwania z tym obrazem.
- Robaku
- Juventino
- Rejestracja: 07 maja 2005
- Posty: 5297
- Rejestracja: 07 maja 2005
A mnie się Snajper podobał, chyba jest obecnie w moim zestawieniu na 3 miejscu po Budapeszcie i Birdmanie. Ja tam nie chcialem krawawienia z psycho, jak to ciezko wrócic do domu. Chcialem zobaczyc historię wojny od strony żołnierza, mimo wszystko wybitnego. A scena jedna z ostatnich kiedy rozpętała się burza piaskowa bardzo dobra.deszczowy pisze: I po seansie "Snajpera". No słabo, niestety, słabo. Przeokrutnie marnie zagrał Cooper, cały film na jednej minie. Batalistyka niezła, psychologii i dramatu o wiele, wiele za mało. Zdecydowanie najsłabszy obraz Eastwooda. Z przykrością daję 5/10 bo jednak wiązałem oczekiwania z tym obrazem.
Nie widzialem jeszcze teorii wszystkiego ( ale obecnie ją mecze i słabo, ale oczywiscie Hawking dostanie Oscara za najlepszą meską) Boyhooda (chyba nie dam rady obejrzec do weekendu i Selmy) no i nadal mam wielką slabośc do Hotelu, aczkolwiek liczę się z oscarem dla Inniaritu.
Widzialem tez "Tajemnice lasu" film bez szału totalnie, sama Streep spoko spoko, ale tutaj chyba nominacja bardziej za kariere i wystep w musicalu niż rzeczywiscie zasłużone.
- annihilator1988
- Juventino
- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2771
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Mnie w Snajperze rozwalił sposób, w jaki terroryści zlokalizowali amerykańską drużynę. Nie usłyszeli huku wystrzału, to przeładowanie naboju naprowadziło ich na cel
Dla mnie, obok Furii, jeden z lepszych wojennych filmów ostatniego czasu.

ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
- M.R.
- Juventino
- Rejestracja: 18 stycznia 2009
- Posty: 347
- Rejestracja: 18 stycznia 2009
A ja podbijam zdanie @deszczowego, nie jest to wybitne kino. Chociaż ja nie czepiałbym się aktorstwa Coopera tylko Sienny Miller która była strasznie drewniana. Sceny w Iraku fajnie zrobione, burza piaskowa robiła wrażenie, ale ogólnie czegoś tego filmowi brakowało. Albo po prostu my, tutaj w Europie mamy na ten konflikt inne spojrzenie i ten film nie robi takiego wrażenia jak w Stanach.deszczowy pisze:I po seansie "Snajpera". No słabo, niestety, słabo. Przeokrutnie marnie zagrał Cooper, cały film na jednej minie. Batalistyka niezła, psychologii i dramatu o wiele, wiele za mało. Zdecydowanie najsłabszy obraz Eastwooda. Z przykrością daję 5/10 bo jednak wiązałem oczekiwania z tym obrazem.
"Miarą człowieka jest umiejętność zacentrowania. Zbudować dom, zasadzić drzewo czy spłodzić syna potrafi dziś każdy, ale tylko prawdziwy mężczyzna precyzyjnie dośrodkuje w pełnym biegu." Trener Piechniczek
- Smok-u
- Juventino
- Rejestracja: 31 maja 2008
- Posty: 1535
- Rejestracja: 31 maja 2008
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Wiem, że Pan Zambrotta jest wielkim fanem największego filmowego święta. Czy miałbyś czas, by pokusić się o opis jak odebrałeś wczorajsze wydarzenie? Jakieś niespodzianki, przebieg ceremonii itp. Oczywiście jeśli oglądałeś
.

- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Oglądałem, jak co roku. Na canal+, ale o realizacji transmisji trochę później.
Nie wypada zacząć od naszego wielkiego sukcesu, czyli o Idzie. Cieszę się połowicznie. Z jednej strony się cieszę, bo to niewątpliwy sukces i promocja polskiej reżyserki i zdjęć. Sam film jak już kiedyś pisałem mi się podobał, był ciekawie przedstawiony. Z drugiej strony smucę się, gdyż każdy sobie doskonale zdaje sprawę, z jaką otoczką ten film wchodził na kolejne salony i gale nagród. Nie mam problemów z tym, że ktoś chciał nakręcić film o Żydach mordowanych przez Polaków, kto chce to niech pokazuje ten promil ówczesnej rzeczywistości. Problem dla mnie stanowi każda oficjalna notka dystrybutora 'Idy', a następnie sposób przedstawiania w filmie
Z wielkim wyczuciem łączy intymną historię młodej kobiety z historycznym i społecznym tłem
Lata 60. Młoda zakonnica odkrywa swoje żydowskie korzenie i fakt, że jej rodzina zginęła w pogromie z rąk Polaków
W czasie wojny rodzina była przechowywana przez polskich sąsiadów, ale Wanda podejrzewa, że zostali zabici przez sąsiada. Chce się dowiedzieć dlaczego to zrobił i gdzie są ich ciała.
W filmie nie pada ani razu słowo 'Niemiec', problemy bohaterów są opisywane jako "tło historyczne", nikt nie chce nawet słowem powiedzieć, że Polacy w obawie przed Niemcami decydowali się na zabicie Żydów. A nazywanie tego pogromem w oficjalnych notkach dystrybutora jest kompletnym nieporozumieniem. Straszne to dla mnie jest, że Niemcy którzy od lat prowadzą politykę wybielania się z 2WŚ, Rosjanie się wybielają, tłumacząc każdą agresję przed mitycznymi "faszystami", w Polsce tak właściwie to komunistów nie było (pozdro Makiavel), nawet czerwoni walczyli z mitycznym reżimem, a Polacy mają mentalność zbitego psa przepraszając wszystkich za wszystko, powoli zmieniając się z ofiar w oprawców, to przecież powstańcy warszawscy zniszczyli Warszawę itd. Oczywiście każdy, komu przeszkadzają pewne rzeczy w Idzie przez środowiska około-agorowe jest szufladkowany i linczowany od oszołomów, że to takie 'polskie' nie cieszyć się z sukcesu, szukać dziury w całym.
Co do polskich krótkometrażowców - nie mieli szans. I piszę to nie oglądając żadnego z nich, ale Akademia nie kupi nic innego niż amerykańskich weteranów. Zdjęcia Idy też było traktowane jako wyróżnienie i nic więcej, z Lubezkim nie miała szans. Ale tą właśnie nominacją w kategorii 'zdjęcia' Akademia się zdradziła, komu przyzna oscara za nieanglojęzyczny film. Tak więc sukces spory, ale trzeba pamiętać że Pawlikowski to nie Kieślowski, czy (stary) Wajda, ten film gdyby nie PR-owcy odpowiedzialni za ubiegłoroczny sukces 'Wielkiego Piękna', czy wsparcia całego żydowsko-antypolskiego establishmentu
przepadł by już dawno w niepamięć.
Co do rozdania pozostałych nagród - bardzo ucieszyłem się, że Boyhood został wielkim przegranym, tymi potencjalnymi nagrodami akademicy by potwierdzili, że szanse na oscara miałby każdy Janusz z kamerą dżej-wi-si kręcący coroczne imieniny cioci Jasi. Tam też mamy tych samych aktorów na przestrzeni lat, sielskie życie i dorastanie pociech. Ten film jest ciekawy ze względu na nietypowy proces produkcyjny, ale jako film jest po prostu średni. Dla mnie szokiem jest jednak tylko jedna statuetka dla Boyhooda, nie spodziewałem się tego. Bardzo dobrze jednak, że kategorie techniczne zgarnął GPH - najbardziej zasłużył na to film Andersona właśnie. Whiplash również wyciągnął więcej niż się spodziewałem, uważam że te dwa filmy zostały w 100% rzetelnie ocenione. Szkoda trochę Ruffallo, bardzo dobrze poprowadzono postać w Foxcatcher, szkoda że w tym samym roku trafił na bombę w postaci Simmonsa. Co do Birdmana to jak już wspominałem dla mnie film średni, ale w tym roku po porażce Boyhood tak naprawdę nie miał z kim walczyć.
Najbardziej zawiodły mnie nagrody pierwszoplanowe i scenariusze. Zarówno Redmayne jak i Moore doskonale wpasowali się w akademicki styl epokowych cierpiętników (dla mnie zdecydowanie Cotillard i od biedy Keaton). Natomiast przyznanie nagrody za scenariusz 'Gry Tajemnic' to już najgorsze, co mogło się przytrafić, ten film jest tak konwencjonalną laurką w porównaniu do każdego pozostałego filmu, że zaczynam znowu wątpić w sens tej kategorii. Drugoplanową aktorkę nie skomentuję, bo w tym roku same łaki były nominowane.
Sama gala, cóż - sztampowo. Póki szefami akademii będą lewaki pokroju tej osoby, będziemy skazani na promowanie wyciskaczy łez o niepełnosprawnych czarnych homoseksualistach, na feministyczne bzdury podczas co drugiego wystąpienia aktora próbującego wkupić się w łaski czarnych i kobiet, orazn na owacje na stojąco po piosence o ML Kingu. Murzyn płakał, jak słuchał.
Prowadzący - średnio, choć zapowiadało się na totalną klapę i totalne suchary. Harris zamiast wykorzystać swój image znany z serialu, wpadł totalnie po uszy w to samo co każdy prowadzący gale. luz na poziomie kija wbitego w tyłek, lukier i same suchary. Ciut lepiej od Degeneres, dwa razy lepiej od McFarlane'a, o niebo lepiej od duetu Franco&Hathaway. Ogólnie progres, ale tesknie za Crystalem, czy Martinem. Akademia ma spory problem obsadowy na tej pozycji, stare gwiazdy już się ścierają, nowych na horyzoncie nie widać.
Jedyne ciekawe wystąpienie to dla mnie JK Simmons, jedyny któremu mogę uwierzyć za szczerość. Klasa.
Co do realizacji Canal+, to za prowadzącego dali Hrapkowicza, którego cenię (aczkolwiek nie za działalnść w czwórce, tam dopasowuje się do poziomu tego radia niestety). Ogólnie propsy za to, że wywalili w końcu Raczka. mam nadzieję, że w Polsce w końcu upadł mit, że jak o filmach, to "tylko Raczek", mamy naprawdę kilku ciekawszych dziennikarzy, czy nawet blogerów piszących o filmach od naczelnego polskiego pedzia. Do towarzystwa miał jeszcze Walkiewicza i niejaką Ewę Wojciechowską, prowadzącą wymownego blogaska 'na końcu czerwonego dywanu', czy jakoś tak. Grzechem głównym było to, że Walkiewicza pożegnali po drugim wejściu, a następnie Hrapkowicz musiał zostać sam na sam z babsztylem, która była strasznie irytująca. Wchodziła w zdania, potrafiła jedynie powiedzieć to, co wydrukowała sobie na kartce, gadała o jakiś kreacjach i celebrowanych błaznach. Hrapkowicz zjadał ją mentalnie każdym zdaniem opowiadając o filmach, ona ograniczała się tylko do "super zagrał, niesamowite kino". W Polsce jest problem z kobietami, które mają sklecić 2-3 pełne zdania przedstawiając własną opinię. Rok temu była Kaja Klimek, myślałem że niżej upaść nie można.
Było jeszcze studio na tvn24 które trzymałem jakby mi stream padł, ale tam poziom merytoryczny był obniżony do przeciętnego klikacza pudelka, który jeżeli chodzi do kina, to na filmy pokroju 50 twarzy michaela baya. Ogólnie w polskie telewizji nie ma publicystyki pod widza, który chciałby co nieco dowiedzieć się więcej o sztuce filmowej. Ja się na tym nie znam, a bardzo bym chciał posłuchać dobrej krytyki filmowej, różnej stylistyki recenzentów, dowiedzieć się jak odbierać filmy tego i owego. Zostają tylko internety i dwa miesięczniki, które nie grzeszą nakładem nawet w Empiku.
Nie wypada zacząć od naszego wielkiego sukcesu, czyli o Idzie. Cieszę się połowicznie. Z jednej strony się cieszę, bo to niewątpliwy sukces i promocja polskiej reżyserki i zdjęć. Sam film jak już kiedyś pisałem mi się podobał, był ciekawie przedstawiony. Z drugiej strony smucę się, gdyż każdy sobie doskonale zdaje sprawę, z jaką otoczką ten film wchodził na kolejne salony i gale nagród. Nie mam problemów z tym, że ktoś chciał nakręcić film o Żydach mordowanych przez Polaków, kto chce to niech pokazuje ten promil ówczesnej rzeczywistości. Problem dla mnie stanowi każda oficjalna notka dystrybutora 'Idy', a następnie sposób przedstawiania w filmie
Z wielkim wyczuciem łączy intymną historię młodej kobiety z historycznym i społecznym tłem
Lata 60. Młoda zakonnica odkrywa swoje żydowskie korzenie i fakt, że jej rodzina zginęła w pogromie z rąk Polaków
W czasie wojny rodzina była przechowywana przez polskich sąsiadów, ale Wanda podejrzewa, że zostali zabici przez sąsiada. Chce się dowiedzieć dlaczego to zrobił i gdzie są ich ciała.
W filmie nie pada ani razu słowo 'Niemiec', problemy bohaterów są opisywane jako "tło historyczne", nikt nie chce nawet słowem powiedzieć, że Polacy w obawie przed Niemcami decydowali się na zabicie Żydów. A nazywanie tego pogromem w oficjalnych notkach dystrybutora jest kompletnym nieporozumieniem. Straszne to dla mnie jest, że Niemcy którzy od lat prowadzą politykę wybielania się z 2WŚ, Rosjanie się wybielają, tłumacząc każdą agresję przed mitycznymi "faszystami", w Polsce tak właściwie to komunistów nie było (pozdro Makiavel), nawet czerwoni walczyli z mitycznym reżimem, a Polacy mają mentalność zbitego psa przepraszając wszystkich za wszystko, powoli zmieniając się z ofiar w oprawców, to przecież powstańcy warszawscy zniszczyli Warszawę itd. Oczywiście każdy, komu przeszkadzają pewne rzeczy w Idzie przez środowiska około-agorowe jest szufladkowany i linczowany od oszołomów, że to takie 'polskie' nie cieszyć się z sukcesu, szukać dziury w całym.
Co do polskich krótkometrażowców - nie mieli szans. I piszę to nie oglądając żadnego z nich, ale Akademia nie kupi nic innego niż amerykańskich weteranów. Zdjęcia Idy też było traktowane jako wyróżnienie i nic więcej, z Lubezkim nie miała szans. Ale tą właśnie nominacją w kategorii 'zdjęcia' Akademia się zdradziła, komu przyzna oscara za nieanglojęzyczny film. Tak więc sukces spory, ale trzeba pamiętać że Pawlikowski to nie Kieślowski, czy (stary) Wajda, ten film gdyby nie PR-owcy odpowiedzialni za ubiegłoroczny sukces 'Wielkiego Piękna', czy wsparcia całego żydowsko-antypolskiego establishmentu

Co do rozdania pozostałych nagród - bardzo ucieszyłem się, że Boyhood został wielkim przegranym, tymi potencjalnymi nagrodami akademicy by potwierdzili, że szanse na oscara miałby każdy Janusz z kamerą dżej-wi-si kręcący coroczne imieniny cioci Jasi. Tam też mamy tych samych aktorów na przestrzeni lat, sielskie życie i dorastanie pociech. Ten film jest ciekawy ze względu na nietypowy proces produkcyjny, ale jako film jest po prostu średni. Dla mnie szokiem jest jednak tylko jedna statuetka dla Boyhooda, nie spodziewałem się tego. Bardzo dobrze jednak, że kategorie techniczne zgarnął GPH - najbardziej zasłużył na to film Andersona właśnie. Whiplash również wyciągnął więcej niż się spodziewałem, uważam że te dwa filmy zostały w 100% rzetelnie ocenione. Szkoda trochę Ruffallo, bardzo dobrze poprowadzono postać w Foxcatcher, szkoda że w tym samym roku trafił na bombę w postaci Simmonsa. Co do Birdmana to jak już wspominałem dla mnie film średni, ale w tym roku po porażce Boyhood tak naprawdę nie miał z kim walczyć.
Najbardziej zawiodły mnie nagrody pierwszoplanowe i scenariusze. Zarówno Redmayne jak i Moore doskonale wpasowali się w akademicki styl epokowych cierpiętników (dla mnie zdecydowanie Cotillard i od biedy Keaton). Natomiast przyznanie nagrody za scenariusz 'Gry Tajemnic' to już najgorsze, co mogło się przytrafić, ten film jest tak konwencjonalną laurką w porównaniu do każdego pozostałego filmu, że zaczynam znowu wątpić w sens tej kategorii. Drugoplanową aktorkę nie skomentuję, bo w tym roku same łaki były nominowane.
Sama gala, cóż - sztampowo. Póki szefami akademii będą lewaki pokroju tej osoby, będziemy skazani na promowanie wyciskaczy łez o niepełnosprawnych czarnych homoseksualistach, na feministyczne bzdury podczas co drugiego wystąpienia aktora próbującego wkupić się w łaski czarnych i kobiet, orazn na owacje na stojąco po piosence o ML Kingu. Murzyn płakał, jak słuchał.
Prowadzący - średnio, choć zapowiadało się na totalną klapę i totalne suchary. Harris zamiast wykorzystać swój image znany z serialu, wpadł totalnie po uszy w to samo co każdy prowadzący gale. luz na poziomie kija wbitego w tyłek, lukier i same suchary. Ciut lepiej od Degeneres, dwa razy lepiej od McFarlane'a, o niebo lepiej od duetu Franco&Hathaway. Ogólnie progres, ale tesknie za Crystalem, czy Martinem. Akademia ma spory problem obsadowy na tej pozycji, stare gwiazdy już się ścierają, nowych na horyzoncie nie widać.
Jedyne ciekawe wystąpienie to dla mnie JK Simmons, jedyny któremu mogę uwierzyć za szczerość. Klasa.
Co do realizacji Canal+, to za prowadzącego dali Hrapkowicza, którego cenię (aczkolwiek nie za działalnść w czwórce, tam dopasowuje się do poziomu tego radia niestety). Ogólnie propsy za to, że wywalili w końcu Raczka. mam nadzieję, że w Polsce w końcu upadł mit, że jak o filmach, to "tylko Raczek", mamy naprawdę kilku ciekawszych dziennikarzy, czy nawet blogerów piszących o filmach od naczelnego polskiego pedzia. Do towarzystwa miał jeszcze Walkiewicza i niejaką Ewę Wojciechowską, prowadzącą wymownego blogaska 'na końcu czerwonego dywanu', czy jakoś tak. Grzechem głównym było to, że Walkiewicza pożegnali po drugim wejściu, a następnie Hrapkowicz musiał zostać sam na sam z babsztylem, która była strasznie irytująca. Wchodziła w zdania, potrafiła jedynie powiedzieć to, co wydrukowała sobie na kartce, gadała o jakiś kreacjach i celebrowanych błaznach. Hrapkowicz zjadał ją mentalnie każdym zdaniem opowiadając o filmach, ona ograniczała się tylko do "super zagrał, niesamowite kino". W Polsce jest problem z kobietami, które mają sklecić 2-3 pełne zdania przedstawiając własną opinię. Rok temu była Kaja Klimek, myślałem że niżej upaść nie można.
Było jeszcze studio na tvn24 które trzymałem jakby mi stream padł, ale tam poziom merytoryczny był obniżony do przeciętnego klikacza pudelka, który jeżeli chodzi do kina, to na filmy pokroju 50 twarzy michaela baya. Ogólnie w polskie telewizji nie ma publicystyki pod widza, który chciałby co nieco dowiedzieć się więcej o sztuce filmowej. Ja się na tym nie znam, a bardzo bym chciał posłuchać dobrej krytyki filmowej, różnej stylistyki recenzentów, dowiedzieć się jak odbierać filmy tego i owego. Zostają tylko internety i dwa miesięczniki, które nie grzeszą nakładem nawet w Empiku.
- Maly
- Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 7086
- Rejestracja: 08 października 2002
- Podziekował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 25 razy
no jeszcze jest "kocham kino"pan Zambrotta pisze:bardzo bym chciał posłuchać dobrej krytyki filmowej, różnej stylistyki recenzentów, dowiedzieć się jak odbierać filmy tego i owego. Zostają tylko internety i dwa miesięczniki, które nie grzeszą nakładem nawet w Empiku.

co do nagród to oglądając Whiplasha byłem przekonany, że Simmons gra rolę pierwszoplanową także dowiedziawszy się, że został nominowany do drugoplanowej byłem niemal pewny, że ją wygra mimo, że nie oglądałem pozostałych nominowanych bo jak dla mnie zagrał tak świetnie, że nie wiem co musiałaby zrobić konkurencja żeby go pokonać, właściwie jedyne chyba tylko Waltz z Bękartów byłby godną konkurencją
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
- Makiavel
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2011
- Posty: 2824
- Rejestracja: 26 lutego 2011
Rozumiem, że Pan Zambrotta wolałby żebyśmy kręcili filmy tylko o tym co w naszej historii chwalebne a w narracji o drugiej wojnie nie było słowa o tym, że na morzu bohaterów znalazły się wyspy <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>. Ja zaś cenię sobie kino, które nie jest tubą propagandową oficjalnej wersji historii. Nie uważam, że powinniśmy, jak wspomniani Niemcy czy Rosjanie, leczyć jakieś kompleksy czy coś wybielać. Nasza historia broni się sama.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem