LM 13/14 (gr. B) [6]: Galatasaray 1-0 JUVENTUS
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 3817
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Oczywiście, zdarzają się najlepszym, tyle że najlepsi dlatego są najlepsi, bo miewają i odchyły w drugą stronę, których to w przypadku Juventusu w Europie niestety dawno nie widziałem. Paradoksalnie dużo łatwiej byłoby mi przełknąć ten blamaż gdyby to Juventus w zeszłym roku grał w finale LM, uznałbym po prostu że nie dysponujemy jeszcze takim zapleczem, żeby rok w rok nie schodzić poniżej pewnego, bardzo wysokiego poziomu.alina pisze: Zahor, zapominasz, że u buków Juve było wyżej w hierarchii niż np Borussia. Nie róbmy z Juve aż takiego outsidera. Zdarzają się najlepszym takie wpadki.
A według Ciebie Giovinco powinien dostać Złotą Piłkę!Fidelito pisze: Daj spokój Zahorowi, przecież wd. niego potrzebujemy Messiegi i Ronaldo by pokonać takich słabiaków jak Kopenhaga czy Galata (rok temu Nordsjaelland).
Najpierw wyjeżdżasz z tekstem, że zamiast Llorente powinien grać Vucinić, a na obronę swojej tezy wyjeżdżasz z topowymi zespołami, Hulkiem i Falcao. Jak to się ma jedno do drugiego? Oczywiście że lepiej by było mieć w ataku Falcao albo Messiego, ale jak to się ma do Szwagra?Maly pisze: po prostu topowy zespół nie może mieć zawodnika, który cały mecz stoi odwrócony dupą do bramkarza i tyle... nikt nie ma i nikt mnie nie przekona, że to przypadek... [...] bo ani hulk ani falcao
- Fidelito
- Juventino
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
- Posty: 105
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
Porażająca riposta :lol:zahor pisze: A według Ciebie Giovinco powinien dostać Złotą Piłkę!
Dla mnie twoje teorie wygłaszane w kontekście braku awansu z tak słabej grupy, porównywalne są z biadoleniem o ustawianiu 3-5-2 (z którym nota bene tak walczysz).
Ostatnio zmieniony 12 grudnia 2013, 19:14 przez Fidelito, łącznie zmieniany 2 razy.
- booyak
- Juventino
- Rejestracja: 08 czerwca 2003
- Posty: 920
- Rejestracja: 08 czerwca 2003
Żenadą jest to że niektórzy naprawdę myślą że brakło nam odrobiny szczęścia. Może czas przejrzeć na oczy i wywnioskować wreszcie że brak tej drużynie jakości i w pewnym sensie umiejętności. Nie ważne czy spowodowane jest to złą taktyką, słabymi piłkarzami czy brakiem transferów bo każdy z nas zdanie będzie miał odmienne. Fakt jest natomiast taki że zamiast zaprezentować się lepiej niż w ubiegłorocznej edycji Ligii Mistrzów dajemy doopy odpadając z dużo łatwiejszej grupy i zwalanie tego na brak szczęścia jest dla mnie śmieszne.delarudii pisze:Przestańcie winić Conte. Gdybyśmy mieli ciut więcej szczęścia w pierwszych dwóch meczach, wszyscy byście go wychwalali pod niebiosa. Żenada.
A tłumaczenia naszego trenera o tym jaką to długą drogę przeszliśmy, jak to przed jego przyjściem drużyna zajmowała 7 miejsce w tabeli są dla mnie nie na miejscu. Ile jeszcze będziemy słyszeć o 'jeszcze cięższej pracy' o 'odrodzeniu się Juve z popiołów'? Strasznie denerwują mnie te opowiastki jak niegdyś słowo PROJEKT wiadomego zarządu.
★ ★ ★
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 3817
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Moja teoria, którą powtarzam w kółko jest taka, że Juventus nie jest zespołem ze ścisłej europejskiej czołówki, jak to się wielu wydaje. Patrzę na nasze wyniki w Europie i nie wiem co w niej jest takiego dziwnego, nie dostrzegam niczego, co mogłoby sugerować że teza ta jest zupełnie do chrzanu.Fidelito pisze: Dla mnie twoje teorie wygłaszane w kontekście braku awansu z tak słabej grupy, porównywalne są z biadoleniem o ustawianiu 3-5-2 (z którym nota bene tak walczysz).
Prawdą jest, że zabrakło szczęścia, ale to jest właśnie to, co odróżnia naprawdę silne zespoły od tych przeciętnych. Barcelona, Bayern czy nawet PSG nie muszą liczyć na farta żeby wyjść z grupy w Lidze Mistrzów - są od rywali na tyle lepsi, że nawet jeżeli szczęście skrajnie nie dopisze, to i tak awans będzie. Juventus ma tej jakości mniej, stąd też jest ten element losowy - uda się czy się nie uda. Trafimy w słupek czy może do bramki? Rywal będzie mieć lepszą formę czy gorszą? Bramkarz wstanie z łóżka lewą nogą czy prawą. Sędzie się pomyli na ich korzyść czy na naszą? U najlepszych szczęście zaczyna się przydawać dopiero na końcowym etapie rozgrywek, my potrzebujemy go już w grupie. W zeszłym roku dopisało, w tym nie.booyak pisze:Żenadą jest to że niektórzy naprawdę myślą że brakło nam odrobiny szczęścia.delarudii pisze:Przestańcie winić Conte. Gdybyśmy mieli ciut więcej szczęścia w pierwszych dwóch meczach, wszyscy byście go wychwalali pod niebiosa. Żenada.
- Fidelito
- Juventino
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
- Posty: 105
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
I z tym się zgadzam, ale by awansować z tej słabiutkiej grupy nie trzeba było być czołówką europejskiej piłki! Wystarczyło tylko odpowiednie podejście (2011/2012). Real początek sezonu również miał nieciekawy, ale oni w LM potrafili się odpowiedni zmotywować. Juventus Conte w lidze mistrzów... śmiech na sali - drożyna totalnie bez charakteru!zahor pisze:Moja teoria, którą powtarzam w kółko jest taka, że Juventus nie jest zespołem ze ścisłej europejskiej czołówki, jak to się wielu wydaje. Patrzę na nasze wyniki w Europie i nie wiem co w niej jest takiego dziwnego, nie dostrzegam niczego, co mogłoby sugerować że teza ta jest zupełnie do chrzanu.Fidelito pisze: Dla mnie twoje teorie wygłaszane w kontekście braku awansu z tak słabej grupy, porównywalne są z biadoleniem o ustawianiu 3-5-2 (z którym nota bene tak walczysz).
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Ocenianie siły drużyny na podstawie wyników w Champions League kończy się na tym, że Liverpool był nie tak dawno prawdziwą potęgą, Manchester City wygrał mistrzostwo Anglii jako średniak, a Borussia przestała być średniakiem europejskim kiedy mistrzostwo i finał LM przegrała z Bayernem
Juventus Conte nie dorasta też do pięt Chelsea Di Matteo, no bo oni wygrali puchar.

- Ivory
- Juventino
- Rejestracja: 12 października 2007
- Posty: 765
- Rejestracja: 12 października 2007
Rozgrywki UEFA Champions League są rozgrywkami bardzo specyficznymi, ale i coraz bardziej elitarnymi. Na podstawie ich wyników przypinane są łatki poszczególnym drużynom, czy się to komu podoba czy nie.Ouh_yeah pisze:Ocenianie siły drużyny na podstawie wyników w Champions League kończy się na tym, że Liverpool był nie tak dawno prawdziwą potęgą, Manchester City wygrał mistrzostwo Anglii jako średniak, a Borussia przestała być średniakiem europejskim kiedy mistrzostwo i finał LM przegrała z Bayernem. Juventus Conte nie dorasta też do pięt Chelsea Di Matteo, no bo oni wygrali puchar.
Drużyny rozmaitych szejków robią zakupy przede wszystkim pod LM, najczęściej kupując bardzo dobrych zawodników ofensywnych i to nie pojedynczo, ale czasem hurtem.
U nas wszystko kręci się wokół Serie A, reprezentacji, pobijania rekordów ligowych ("3 raz z rzędu" "bez przegranego meczu w lidze").
Poza tym nasz dobór zawodników pod LM jest słaby, być może spóźniony.
Nasza pomoc złożona z 5 zawodników raczej defensywnych jest nie najlepszym pomysłem na super wynik w tych rozgrywkach tym bardziej, jeśli nasza obrona nie przypomina żelaznego muru, to wtedy jest ogromny kłopot.
Nie dość, że fragmentami gramy bojaźliwie i wyczekujemy nie wiadomo czego, aż nadejdzie magiczna 60 minuta, która w Serie A nieuchronnie oznacza, iż już za chwileczkę jakimś ogórkom z Chievo wbijemy gola.
Takiegoś czegoś w LM praktycznie nie ma, albo zdarza się to stosunkowo rzadko! W LM trzeba konsekwentnie napierać, chyba, że ma się taką fenomenalną formę w obronie która zdarza się raz na 7-8 sezonów.
- booyak
- Juventino
- Rejestracja: 08 czerwca 2003
- Posty: 920
- Rejestracja: 08 czerwca 2003
Drogi kolego sam przeczysz sobie pisząc najpierw że zabrakło szczęścia a potem że jednak mamy mniej jakości. Gdyby tej drugiej było więcej to o szczęście moglibyśmy prosić tylko w losowaniach a nie w meczach z Kopenhagami i innymi kebabami. To nie brak szczęścia a brak skuteczności ukazał się w pierwszym meczu z duńczykami. Nie brak szczęścia a brak koncentracji w meczu z Galatą w Turynie. Nie brak szczęścia a brak umiejętności na odpowiednim poziomie w meczach z Realem. Miało być lepiej, miał być progres przede wszystkim w Europie - tak przynajmniej szumnie zapowiadano przed sezonem prosto z Turynu.zahor pisze:Prawdą jest, że zabrakło szczęścia, ale to jest właśnie to, co odróżnia naprawdę silne zespoły od tych przeciętnych. Barcelona, Bayern czy nawet PSG nie muszą liczyć na farta żeby wyjść z grupy w Lidze Mistrzów - są od rywali na tyle lepsi, że nawet jeżeli szczęście skrajnie nie dopisze, to i tak awans będzie. Juventus ma tej jakości mniej, stąd też jest ten element losowy - uda się czy się nie uda. Trafimy w słupek czy może do bramki? Rywal będzie mieć lepszą formę czy gorszą? Bramkarz wstanie z łóżka lewą nogą czy prawą. Sędzie się pomyli na ich korzyść czy na naszą? U najlepszych szczęście zaczyna się przydawać dopiero na końcowym etapie rozgrywek, my potrzebujemy go już w grupie. W zeszłym roku dopisało, w tym nie.
@Ouh_yeah Za to ocenianie Juventusu na podstawie słabej ligi ma sens?
★ ★ ★
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 3817
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Doskonale wiesz o co mi chodzi. Nikt normalny nie wyciąga daleko idących wniosków na podstawie pojedynczego meczu, ani nawet pojedynczego sezonu w CL w wykonaniu jednej drużyny. Ale już obserwując jak w tych rozgrywkach na przestrzeni kilku sezonów radzą sobie reprezentanci danej ligi, a następnie patrząc jak w tejże lidze poczyna sobie konkretny zespół, można już mieć pewne wyobrażenie na temat jego siły w skali Europy. Borussii dwa lata temu szło jak szło, ale skoro w lidze byli w stanie rywalizować (i wygrywać) z potężnym Bayernem, to dawało to kibicom BVB nadzieje na przyszłość. Podobnie sprawa się miała z Man City, kilka innych przykładów też by się znalazło. Natomiast w przypadku Juventusu najprostszym wytłumaczeniem jest to, że w skali Europy jest drużyną dość przeciętną, a inne włoskie zespoły są jeszcze słabsze. Wyniki innych drużyn od czasu, jak z Interu odszedł Mourinho zdają się to tylko potwierdzać. Jak Milan w tym roku wygra Ligę Mistrzów to rzecz jasna zburzy mi to całą koncepcję, ale raczej się takiego wariantu nie spodziewam.Ouh_yeah pisze:Ocenianie siły drużyny na podstawie wyników w Champions League kończy się na tym, że Liverpool był nie tak dawno prawdziwą potęgą, Manchester City wygrał mistrzostwo Anglii jako średniak, a Borussia przestała być średniakiem europejskim kiedy mistrzostwo i finał LM przegrała z BayernemJuventus Conte nie dorasta też do pięt Chelsea Di Matteo, no bo oni wygrali puchar.
Ja tutaj nie widzę sprzeczności. Jak się ma jakość, to nie trzeba mieć na tym etapie farta. Jak się jej, tak jak Juventus, nie ma, to pozostaje liczyć na szczęście, którego akurat zabrakło. Z każdej porażki dobrze jest wyciągać wnioski. Jeżeli ktoś uzna, że na przyszłość przydałoby się mieć więcej jakości, to jest szansa że dokona się jakiś progres. Jak ktoś natomiast dojdzie do wniosku, że następnym razem potrzeba mu więcej szczęścia, to nauka z tego żadna.booyak pisze: Drogi kolego sam przeczysz sobie pisząc najpierw że zabrakło szczęścia a potem że jednak mamy mniej jakości.
Oczywiście, że posiadanie kadry na poziomie Bayernu nie było warunkiem koniecznym do zajęcia drugiego miejsca. Tylko tutaj wszystko rozbija się o prawdopodobieństwo. Im więcej jakości, tym większa szansa wyjścia. Im poziomem bliżej się jest rywala, tym bardziej trzeba liczyć na dobrą formę, szczęście, brak kontuzji, przychylność sędziów itp. Real miał tej jakości piłkarskiej tyle, że mimo słabszego okresu ani przez moment nie musieli drżeć o awans - nie zgodzę się że jakoś specjalnie się zmotywowali. Na pewno nie grali na odwal, ale też ciężko stwierdzić żeby te punkty sobie wyszarpali po ciężkiej walce, że okupili je hektolitrami potu.Fidelito pisze: I z tym się zgadzam, ale by awansować z tej słabiutkiej grupy nie trzeba było być czołówką europejskiej piłki! Wystarczyło tylko odpowiednie podejście (2011/2012). Real początek sezonu również miał nieciekawy, ale oni w LM potrafili się odpowiedni zmotywować. Juventus Conte w lidze mistrzów... śmiech na sali - drożyna totalnie bez charakteru!
- Kucharius1
- Juventino
- Rejestracja: 04 listopada 2011
- Posty: 1245
- Rejestracja: 04 listopada 2011
Trochę naginasz rzeczywistość do potrzeb własnego zdania. Równie dobrze można napisać że skoro Juve jest w lidze zdecydowanie lepsze od Napoli, a te idzie łeb w łeb z BvB - finalistą LM, i Arsenalem - liderem najlepszej ligi świata, to ma perspektywy na przyszłość. W tym samym czasie Juve walczyło jak równy z równym z Realem, ale potraciło punkty tam gdzie nie trzeba. Jest to jakaś perspektywa.zahor pisze:Nikt normalny nie wyciąga daleko idących wniosków na podstawie pojedynczego meczu, ani nawet pojedynczego sezonu w CL w wykonaniu jednej drużyny. Ale już obserwując jak w tych rozgrywkach na przestrzeni kilku sezonów radzą sobie reprezentanci danej ligi, a następnie patrząc jak w tejże lidze poczyna sobie konkretny zespół, można już mieć pewne wyobrażenie na temat jego siły w skali Europy. Borussii dwa lata temu szło jak szło, ale skoro w lidze byli w stanie rywalizować (i wygrywać) z potężnym Bayernem, to dawało to kibicom BVB nadzieje na przyszłość. Podobnie sprawa się miała z Man City, kilka innych przykładów też by się znalazło.
Problem zacznie się gdy za rok będzie to samo. Póki co jest bolesna wpadka, która może nas czegoś nauczy.
- Fidelito
- Juventino
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
- Posty: 105
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
Nie twierdze, że jakoś niesamowicie się motywowali, ale jednak było widać różnicę w stosunku do ich występów w La Liga (oglądałem ich mecze). Juventus tymczasem w LM to taka... miętka (może nie będę kończył). Boli mnie to, że ta drużyna w stosunku do tego genialnego senonu 2011/2012 (wspominam o tym po raz wtóry, ale ciężko mi się pogodzić z tym że z pitbulla zmieniliśmy się pieska chow chow) zmieniła tak drastycznie filozofie gry . Popadanie ze skrajności w skrajność prawie nigdy dobrze się nie kończy. Jestem sfrustrowany tym, że Conte nie wyciągnął żadnych wniosków z poprzedniego sezonu, a tylko jak to Włoch wyszedł z założenie, że skoro udało się rok temu wydziadować awans to i w tym się uda.zahor pisze: Oczywiście, że posiadanie kadry na poziomie Bayernu nie było warunkiem koniecznym do zajęcia drugiego miejsca. Tylko tutaj wszystko rozbija się o prawdopodobieństwo. Im więcej jakości, tym większa szansa wyjścia. Im poziomem bliżej się jest rywala, tym bardziej trzeba liczyć na dobrą formę, szczęście, brak kontuzji, przychylność sędziów itp. Real miał tej jakości piłkarskiej tyle, że mimo słabszego okresu ani przez moment nie musieli drżeć o awans - nie zgodzę się że jakoś specjalnie się zmotywowali. Na pewno nie grali na odwal, ale też ciężko stwierdzić żeby te punkty sobie wyszarpali po ciężkiej walce, że okupili je hektolitrami potu.
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 3817
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Rzadko zdarza się tak, żeby każdy pojedynczy mecz albo występ każdego zespołu potwierdzał daną tezę, dlatego tak jak pisałem wcześniej, staram się na to patrzeć szerzej, odrzucając skrajne przypadki. Od kilku lat żaden włoski klub niczego specjalnego w Europie nie pokazał, więc fakt że Juventus zdominował Serie A nie wystarcza, aby móc uznać Starą Damę za silny w skali Europy klub.Kucharius1 pisze: Trochę naginasz rzeczywistość do potrzeb własnego zdania. Równie dobrze można napisać że skoro Juve jest w lidze zdecydowanie lepsze od Napoli, a te idzie łeb w łeb z BvB - finalistą LM, i Arsenalem - liderem najlepszej ligi świata, to ma perspektywy na przyszłość. W tym samym czasie Juve walczyło jak równy z równym z Realem, ale potraciło punkty tam gdzie nie trzeba. Jest to jakaś perspektywa.
No dobrze, ale nie zastanawiało Cię dlaczego ta różnica aż tak bije po oczach? Dlatego, że Juventus tamto scudetto wybiegał, wyszarpał i wydrapał. Głównym atutem tej drużyny nie była klasa czysto piłkarska, nie były umiejętności techniczne, tylko zaangażowanie, wola walki i nieustępliwość. Fajnie się oglądało jak taki Giaccherini, Estigarribia czy inny Pepe potykał się o własnej nogi, ale miał tyle zaangażowania że był gotów wbiec z piłką do bramki choćby na czworaka. Tyle że na tej ambicji niestety dojedzie się do pewnego punktu, którego się nie przeskoczy.Fidelito pisze: Nie twierdze, że jakoś niesamowicie się motywowali, ale jednak było widać różnicę w stosunku do ich występów w La Liga (oglądałem ich mecze). Juventus tymczasem w LM to taka... miętka (może nie będę kończył). Boli mnie to, że ta drużyna w stosunku do tego genialnego senonu 2011/2012 (wspominam o tym po raz wtóry, ale ciężko mi się pogodzić z tym że z pitbulla zmieniliśmy się pieska chow chow) zmieniła tak drastycznie filozofie gry . Popadanie ze skrajności w skrajność prawie nigdy dobrze się nie kończy. Jestem sfrustrowany tym, że Conte nie wyciągnął żadnych wniosków z poprzedniego sezonu, a tylko jak to Włoch wyszedł z założenie, że skoro udało się rok temu wydziadować awans to i w tym się uda.
Conte musiał w pewien sposób uniezależnić zespół od tego rodzaju gry, nie da się wypluwać płuc w każdym meczu na trzech frontach. Trzeba tymi siłami jakoś mądrze dysponować, trzeba umieć regulować tempo i sprawić, żeby to rywal ganiał. Sam pomysł odejścia od tej walki do upadłego jako głównego atutu był dobry, niestety w praktyce nie przełożył się na takie wyniki, jakich byśmy sobie życzyli.
Finał LM Borussii nie był, w skali ligi, skrajnym przypadkiem. Bundesliga od kilku lat dawała sygnały że rosła w siłę, więc udział aktualnego wówczas Mistrza Niemiec w finale rozgrywek nie był raczej sensacją. Prędzej już to przedwczesne odpadnięcie rok wcześniej.Kucharius1 pisze: Odrzucając skraje przypadki nie powinieneś wcale ruszać BvB, które jeden sezon zawalił, a w drugim finał.
No tutaj właśnie celnie trafiłeś, bo nie mam na dobrą sprawę zielonego pojęcia co sądzić na temat PSG i ich szans w starciu z najlepszymi. Bukmacherzy stawiają ich gdzieś między Chelsea a Borussią, sam nie wiem co o tym myśleć.Kucharius1 pisze: Ciekaw jestem jakim wzorem się posługujesz się oceniając perspektywę klubu, na kilka najbliższych lat? Idąc tym tokiem rozumowania P$G też nie ma perspektyw, bo nie zdominowali, jak my, jeszcze słabszej ligi.
No ja mimo wszystko będę kontynuował poszukiwania jakiegoś schematu, który pozwoli nie skakać ze skrajności w skrajność.Kucharius1 pisze: Prawda jest bardziej oczywista. Jesteś dobry jak Twój ostatni mecz, dlatego teraz wietrzymy koniec Juventusu, a po ostatnim roku mówiono że teraz pora na półfinał
Nieprawda. Gdyby nie było żadnych reguł, to wówczas Mistrzowi Czech należałoby dawać takie same szanse, jak Mistrzowi Hiszpanii - no bo to, że jeden wygrał silniejszą ligę, a inny słabszą o niczym nie świadczy, były takie przypadki że wygrywał zespół z gorszej ligi itp. Reguły, które dają pewne wyobrażenie i pozwalają z pewną dokładnością oszacować siłę drużyny, jak najbardziej istnieją, tyle że od każdej reguły są zawsze odstępstwa.Kucharius1 pisze: edit. Co więcej dawniej Bayern był hegemonem słabej ligi, a w LM swoje robił. Nie ma reguł, więc nie warto ich wymyślać na siłę.
Ostatnio zmieniony 12 grudnia 2013, 22:08 przez zahor, łącznie zmieniany 5 razy.
- Kucharius1
- Juventino
- Rejestracja: 04 listopada 2011
- Posty: 1245
- Rejestracja: 04 listopada 2011
Odrzucając skrajne przypadki nie powinieneś wcale ruszać BvB, które jeden sezon zawalił, a w drugim finał. Ciekaw jestem jakim wzorem posługujesz się oceniając perspektywę klubu, na kilka najbliższych lat? Idąc tym tokiem rozumowania P$G też nie ma perspektyw, bo nie zdominowali, jak my, jeszcze słabszej ligi.zahor pisze:Rzadko zdarza się tak, żeby każdy pojedynczy mecz albo występ każdego zespołu potwierdzał daną tezę, dlatego tak jak pisałem wcześniej, staram się na to patrzeć szerzej, odrzucając skrajne przypadki. Od kilku lat żaden włoski klub niczego specjalnego w Europie nie pokazał, więc fakt że Juventus zdominował Serie A nie wystarcza, aby móc uznać Starą Damę za silny w skali Europy klub.Kucharius1 pisze: Trochę naginasz rzeczywistość do potrzeb własnego zdania. Równie dobrze można napisać że skoro Juve jest w lidze zdecydowanie lepsze od Napoli, a te idzie łeb w łeb z BvB - finalistą LM, i Arsenalem - liderem najlepszej ligi świata, to ma perspektywy na przyszłość. W tym samym czasie Juve walczyło jak równy z równym z Realem, ale potraciło punkty tam gdzie nie trzeba. Jest to jakaś perspektywa.
Prawda jest bardziej oczywista. Jesteś dobry jak Twój ostatni mecz, dlatego teraz wietrzymy koniec Juventusu, a po ostatnim roku mówiono że teraz pora na półfinał

edit. Co więcej dawniej Bayern był hegemonem słabej ligi, a w LM swoje robił. Nie ma reguł, więc nie warto ich wymyślać na siłę.
Po dwóch siódmych miejscach, nikt nie uważał że ten zespół zdominuje ligę na najbliższe lata. Nie twierdze że tak będzie z LM, ale może tak być wbrew regułom

Masz racje, w przypadku aż tak słabych lig, ciężko o sukces. Tyle że sytuacja Bayernu, mimo wszystko, bardzo przypominała naszą. Przez kilka lat ich głównym rywalem był słaby Werder, później wyskoczył Wolfsburg(który nie wyszedł z grupy i się słabo pokazał). A mimo wszystko, Bayern w LM grał swoje. Dopiero niedawno wyskoczyło BvB, a Ty oddzielasz wcześniejszą sytuacje Bundesligi i ich przedstawicieli grubą krechą.zahor pisze:Nieprawda. Gdyby nie było żadnych reguł, to wówczas Mistrzowi Czech należałoby dawać takie same szanse, jak Mistrzowi Hiszpanii - no bo że jeden wygrał silniejszą ligę, a inny słabszą, to o niczym nie świadczy, były takie przypadki że wygrywał zespół z gorszej ligi itp. Reguły, które dają pewne wyobrażenie i pozwalają z pewną dokładnością oszacować siłę drużyny, jak najbardziej istnieją, tyle że od każdej reguły są zawsze odstępstwa.Kucharius1 pisze: edit. Co więcej dawniej Bayern był hegemonem słabej ligi, a w LM swoje robił. Nie ma reguł, więc nie warto ich wymyślać na siłę.
Ostatnio zmieniony 12 grudnia 2013, 22:17 przez Kucharius1, łącznie zmieniany 1 raz.
- Fidelito
- Juventino
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
- Posty: 105
- Rejestracja: 16 stycznia 2008
Ok, ale tak jak pisałem, nie można popadać ze skrajności w skrajność, od wściekłego psa do potulnego kotka, trzeba to jakoś wypośrodkować.zahor pisze: No dobrze, ale nie zastanawiało Cię dlaczego ta różnica aż tak bije po oczach? Dlatego, że Juventus tamto scudetto wybiegał, wyszarpał i wydrapał. Głównym atutem tej drużyny nie była klasa czysto piłkarska, nie były umiejętności techniczne, tylko zaangażowanie, wola walki i nieustępliwość. Fajnie się oglądało jak taki Giaccherini, Estigarribia czy inny Pepe potykał się o własnej nogi, ale miał tyle zaangażowania że był gotów wbiec z piłką do bramki choćby na czworaka. Tyle że na tej ambicji niestety dojedzie się do pewnego punktu, którego się nie przeskoczy.
Conte musiał w pewien sposób uniezależnić zespół od tego rodzaju gry, nie da się wypluwać płuc w każdym meczu na trzech frontach. Trzeba tymi siłami jakoś mądrze dysponować, trzeba umieć regulować tempo i sprawić, żeby to rywal ganiał. Sam pomysł odejścia od tej walki do upadłego jako głównego atutu był dobry, niestety w praktyce nie przełożył się na takie wyniki, jakich byśmy sobie życzyli.
To, że trzeba będzie zmienić styl gry na bardziej "ekonomiczy" po w/w sezonie było oczywiste, jednak moim zdaniem poszło to wszytko za daleko. W Serie a można kalkulować, ale w LM po prostu trzeba się przyłożyć, bo tam te teoretycznie słabsze zespoły flaki sobie wypruwają, a jeśli się ich zapędy nie zdusi w zarodku to rozhulają się i z minuty na minutę będą nabierać pewności, że nie taki diabeł straszny... że można walczyć jak równy z równym. Juve w LM w ciągu ostatnich dwóch sezonów nie zawaliło z mocnymi ekipami, ale właśnie z leszczami...
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 3817
- Rejestracja: 23 listopada 2009
No dobra, ale zwróć uwagę na to, że Bayern takim hegemonem jest stosunkowo od niedawna. Dopiero w momencie, kiedy pojawiła się Borussia, Bayern zaczął rosnąć tak mocno w siłę. Co było wcześniej? Jeden finał LM, ale wcześniej straszliwe baty od Barcelony i ogólnie średnio to wyglądało. Ale nie o tym chcę mówić. Nawet gdyby było tak, że Bayern lałby wszystkich w Europie mimo słabości ligi, to wtedy miałby konkretny dowód na to, że jest silny - wyniki w Europie właśnie. Tymczasem jeżeli Juventus wygrywa ligę, ale ani Stara Dama, ani żaden inny reprezentant Serie A nie jest w stanie nic pokazać w Europie, to naprawdę ciężko jest udowodnić tezę że Juve łapie się do czołówki.Kucharius1 pisze: Masz racje, w przypadku aż tak słabych lig, ciężko o sukces. Tyle że sytuacja Bayernu, mimo wszystko, bardzo przypominała naszą. Przez kilka lat ich głównym rywalem był słaby Werder, później wyskoczył Wolfsburg(który nie wyszedł z grupy i się słabo pokazał). A mimo wszystko, Bayern w LM grał swoje. Dopiero niedawno wyskoczyło BvB, a Ty oddzielasz wcześniejszą sytuacje Bundesligi i ich przedstawicieli grubą krechą.
Ja osobiście widzę to trochę inaczej. Mi się wydaje, że Conte trochę przegiął pałę z tymi swoimi obozami przygotowawczymi i piłkarze byli po prostu wypompowani. W pierwszym sezonie, kiedy nie było LM, nie stanowiło to problemu. Jeżeli wyłączyć wygraną 2:0 z Milanem, to tamten Juventus na początku sezonu też nie robił szału, ale jako że udanie finiszował, poszło to w niepamięć. W zeszłym roku też był falstart, było kilka meczów w których sędzia nas ratował, były wpadki jak strata punktów z Nordcośtam czy porażka z Interem. Wtedy jednak mieliśmy o tyle szczęście, że koniec końców z grupy udało się awansować, więc też nikt się specjalnie tego nie czepiał. Teraz niestety już się nie udało, trzeba się zastanowić czy aby na pewno okres przygotowawczy został przepracowany w sposób optymalny. Optymalny dla tej konkretnej drużyny, czyli takiej, która gra w Lidze Mistrzów ale nie ma na tyle jakości, żeby opędzlować rywali grając na pół gwizdka, bez świeżości.Fidelito pisze: Ok, ale tak jak pisałem, nie można popadać ze skrajności w skrajność, od wściekłego psa do potulnego kotka, trzeba to jakoś wypośrodkować.
To, że trzeba będzie zmienić styl gry na bardziej "ekonomiczy" po w/w sezonie było oczywiste, jednak moim zdaniem poszło to wszytko za daleko. W Serie a można kalkulować, ale w LM po prostu trzeba się przyłożyć, bo tam te teoretycznie słabsze zespoły flaki sobie wypruwają, a jeśli się ich zapędy nie zdusi w zarodku to rozhulają się i z minuty na minutę będą nabierać pewności, że nie taki diabeł straszny... że można walczyć jak równy z równym. Juve w LM w ciągu ostatnich dwóch sezonów nie zawaliło z mocnymi ekipami, ale właśnie z leszczami...