LM 12/13 (1/4): JUVENTUS 0-2 Bayern
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Maly, Ty już chyba jesteś stary chłop, a zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, które chce mieć wszytsko "tu i teraz, zaraz i natychmiast". Czasem mam wrażenie, że żyjesz w alternatywnej rzeczywistości, w której "Calcipoli", Serie B i nieudane sezony nie mają wpływu na otaczające nas obecnie realia, bo "jesteśmy Juventusem" i czasem wpadasz tylko tutaj napisać posta w naszym świecie. Zbudowanie drużyny zdolnej do triumfu w Lidze Mistrzów przy naszych ograniczeniach budżetowych będzie wymagało trochę czasu. Najważniejsze, żeby z sezonu na sezon następował jakiś progres w wynikach i w grze. W poprzednim mieliśmy scudetto, teraz prawdopodbnie będziemy mieć scudetto i mamy ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Jeżeli w następnym sezonie po raz kolejny obronimy tytuł, a Lidze Mistrzów zajdziemy krok dalej to znaczy, że Conte dobrze wykonuje swoją pracę. Nie podobają Ci się porównania do Borussii, to w takim razie może do Realu? W 2002 roku ostatni raz wygrali Ligę Mistrzów, a potem zanotowali takie wyniki:Maly pisze:aha i pisanie ile to nie zrobiliśmy w tym sezonie w LM bo doszliśmy AŻ do ćwierćfinału, plus dodatkowe porównanie z borussia sprzed roku, jest żałosne... jeśli ktoś przed sezonem liczył tylko na 1/4 i brałby ją w ciemno to brak mi słów, może powinien przerzucić się na inter albo galatasaray, nie wyjść z grupy to wstyd, nie przejść 1/8 to trzeba mieć pecha w losowaniu lub być na prawdę słabym, od 1/4 wzwyż wiele już zależy od losowania dlatego 1/4 to tak na prawdę minimum od którego powinniśmy w ogóle zaczynać myślenie a nie (jak Conte) ciągle zasłaniać się dwoma 7 miejscami epokę temu, epokę bo te 7 miejsca zdobywało zaledwie 3 czy 4 piłkarzy z obecnej kadry a to jest epoka i tyle, trener inny, zawodnicy inni, mentalność inna, obecny Juventus nie ma z tamtym nic wspólnego, zawodnicy nie pamiętają o tych upokarzających sezonach bo ich po prostu wtedy tu nie było, nawet to że nie graliśmy w LM nie jest usprawiedliwieniem, PSG i Malaga też nie grały a nie wspominają co mecz, że ciągle dopiero budują drużynę, nie szukają sobie wymówek tak jak wielu z was, ślepo chyba przyjmując te nędzne i żałosne tłumaczenia Conte, ile jeszcze będę je słuchał? po każdej porażce przez całą erę Conte będzie mi on przypominał swój sukces sprzed X lat kiedy to objąwszy Juve w kryzysie wyprowadził go na prostą, to go będzie usprawiedliwiało z każdej porażki? do końca jego kariery tu? a wy za nim będziecie je tłumaczyć tak samo? "1/4 CL brałbym w ciemno" - śmiech na sali

Realu nie spotkały takie problemy jak nas, a pomimo to sześć razy z rzędu odpadali na etapie 1/8 finału. Piszesz, że: "nie przejść 1/8 to trzeba mieć pecha w losowaniu lub być na prawdę słabym". W takim razie Real był przez te sześć sezonów naprawdę słaby czy miał pecha w losowaniu? A może po prostu taki już urok piłki nożnej?
Myślałem, że po "Calciopoli" zostali ludzie cierpliwi, którzy nie będą wpadać w histerię i wylewać gorzkich żali, bo "w tym sezonie zdobyliśmy tylko scudetto, a w Lidze Mistrzów odpadliśmy już w ćwierćfinale". Klubowa czołówka nam odskoczyła. Teraz trzeba spróbować zmniejszyć lukę finansową dzielącą nas od tych drużyn, bo bez tego nie będziemy w stanie nawiązać wyrównanej walki z aktualnymi krezusami.
- Nedved1983
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2012
- Posty: 611
- Rejestracja: 26 lutego 2012
Vimes
teraz trzeba dać Conte i zarządowi czas na przeanalizowanie dwumeczu i wyciągnięcie wniosków, wprowadzenie poprawek do projektu. od 1,5 roku idziemy do przodu, nadgoniliśmy stratę do czołówki, ich dogonienie/przegonienie to nie jest pstryknięcie palcami.



teraz trzeba dać Conte i zarządowi czas na przeanalizowanie dwumeczu i wyciągnięcie wniosków, wprowadzenie poprawek do projektu. od 1,5 roku idziemy do przodu, nadgoniliśmy stratę do czołówki, ich dogonienie/przegonienie to nie jest pstryknięcie palcami.
- Kubas
- Juventino
- Rejestracja: 21 lutego 2012
- Posty: 86
- Rejestracja: 21 lutego 2012
Vimes, również z całych sił Cię popieram i śmiać mi się chce jak czytam niektóre opinie... Jak ktoś już wcześniej wspomniał, człowiek traci przyjemność związaną z czytaniem tego forum.
Pamiętam, że w 2003 roku płakałem po przegranym finale, odpadnięcie z The Reds i Arsenalem za Capello wspominam niemal równie fatalnie. Jednakże, chude lata uczą człowieka cierpliwości, a jeśli dokonania Juve odkąd stery objął Conte nic dla niektórych nie znaczą w obliczu wczorajszej porażki to...daaaamn :doh: . Wczorajszy mecz oglądałem w ogromnym spokoju i tak czy inaczej napawa mnie duma z naszych zawodników i kibiców. W przyszłym sezonie liczę na więcej, bo i drużyna rozwija się w pozytywnym kierunku
Pamiętam, że w 2003 roku płakałem po przegranym finale, odpadnięcie z The Reds i Arsenalem za Capello wspominam niemal równie fatalnie. Jednakże, chude lata uczą człowieka cierpliwości, a jeśli dokonania Juve odkąd stery objął Conte nic dla niektórych nie znaczą w obliczu wczorajszej porażki to...daaaamn :doh: . Wczorajszy mecz oglądałem w ogromnym spokoju i tak czy inaczej napawa mnie duma z naszych zawodników i kibiców. W przyszłym sezonie liczę na więcej, bo i drużyna rozwija się w pozytywnym kierunku
- Maly
- Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 7078
- Rejestracja: 08 października 2002
- Podziekował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 25 razy
no że w piłce decydują szczegóły... a po jednym czy drugim meczu nie można powiedzieć, że ktoś jest lepszy a ktoś ma do kogoś lata świetlne... wasze gadanie o topX i że z tymi byśmy awansowali a z tymi nie jest kompletnie bez sensu, wczoraj do wyniku 1-0 Buffon prawie nic nie robił a my mieliśmy kilka fajnych akcji, przegraliśmy ale to nie oznacza, że bayern jest od nas dużo lepszy, my to po prostu przegraliśmy w głowie, przegrał ten mecz Conte bo mamy w składzie kilku wicemistrzów Europy, mistrzów Świata, zdobywców LM, zdobywców CA... wiec jakieś głupie gadanie, że nabieramy doświadczenia na tym poziomie jest kretyńskie i przemawia chyba tylko do głupków (jeśli ktoś się czuje urażony to przepraszam ale to nie moja wina, że sobie tak usprawiedliwia pewne sprawy)zahor pisze:Nie wiem co chcesz dokładnie wykazać, co sugerujesz i dokąd zmierzasz.
czasem pecha ale przeważnie był słaby, to nie przypadek jeśli odpadasz rok w rok na tym samym etapie rozgrywek, nie funkcjonowali odpowiednio jako zespół, brak im było zawziętości jaka w piłce jest niezbędna do odniesienia sukcesu (szkoda, że nie pokusiłeś się o przeciwników z którymi odpadali), piszesz o pieniądzach więc opowiem ci historyjkę o porto, ale w sumie pewnie ją znasz więc nie będę sobie strzępił klawiatury... potrzeba trenera z jajami, który jadąc na old traford powie zawodnikom, że wygramy z nimi, mimo że zarabiacie 5 razy mniej niż oni, który ma jaja, ustawi odpowiednio taktycznie drużynę, a Conte z tego co pokazuje gry w ogóle nie potrafi czytać, dużo dużo dużo lepsze zmiany robił i Carrera i Alessio i chyba nikt mi nie powie, że jest inaczej, motywatorem jest dobrym ale jeszcze żeby dobrze umotywować drużynę na silniejszego przeciwnika samemu trzeba wierzyć w sukces...Vimes pisze:W takim razie Real był przez te sześć sezonów naprawdę słaby czy miał pecha w losowaniu?
i masz rację, ze względu że jesteśmy Juventusem oczekuję zwycięstwa i wiary w nie w każdym meczu przez 90 minut a nie obsrania się po 20 sekundach albo jeszcze w tunelu, macie często w podpisach jakieś cytaty ale jak widać tylko wycieracie sobie nimi gębę ;] drugie miejsce nigdy mi nie wystarczy, nigdy się z niego nie będę cieszył, mogłoby mnie zadowolić co najwyżej w przypadku, gdybym widział, że nie było nas stać na więcej i wypluliśmy sobie płuca by to osiągnąć... (jak np wicemistrzostwo europy gdzie wg mnie zabrakło 2 dni odpoczynku to zaciętego finału) czy ktoś to widział w tym dwumeczu? no chyba nie ;] dlatego czuje ogromny niedosyt i tyle
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
- krystiank
- Juventino
- Rejestracja: 01 listopada 2003
- Posty: 513
- Rejestracja: 01 listopada 2003
Tylko ze zwróćcie chłopaki uwagę ... 2005 roku odpadamy z Liverpoolem, kto wygrywa LM? Liverpool, 2006 roku odpadamy z Aresnalem, który potem był w finałe co przegrał z bardzo dobrze grającą Barceloną z Ronaldinho na czele. 2009 roku odpadamy z Chelsea, prowadzoną przez nie byle kogo tylko Hiddinka, fakt faktem Chelsea nie była w finale bo kto ich pokonał, każdy pamięta BArca z pomocą sędziego. Dlatego w tym roku słowa uznania dla Bayernu i liczmy to ze oni spokojnie wygraja LM.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
W sporze Maly vs Vimes stanę gdzieś pośrodku. Nie krzyczę, że trzeba nam wykopać 3/4 drużyny bo do niczego się nie nadają łącznie z trenerem i marottą, ale gadanie "nie zapominajmy gdzie byliśmy X lat temu" również mnie mocno irytuje. Calciopoli było w czasach, gdy była jeszcze większa Serbia, we Francji rządził Chirac, a w niedziele na Polsacie dzieci dzwoniły i grały w Hugo. Mam dość mentalności frajerstwa w tym klubie. Ktoś przypomniał, że BVB jednego roku odpadła w fazie grupowej, a teraz są w półfinale. To ma udowodnić, że my za rok też z marszu staniemy się lepsi ? Takie ManCity po roku znów odpadło w fazie grupowej, a taka Holandia w dwa lata zleciała z wicemistrzostwa świata do oglądania fazy pucharowej Euro przed TV.
Nie umiem sobie wyobrazić, że nagle dojdzie llorente i nagle Conte zajarzy, Pirlo zatrybi, Bonucci zakuma, a Marchisio zakapuje jak to się powinno grać na international-level? Naprawdę takie macie przekonanie?
gadanie, gdzie to niby jesteśmy radzę odłożyć teoretykom z działu "Mercato", wcale nie jest powiedziane że bayern nie obsra się w półfinale, a my pokonalibyśmy real czy bvb. Wolę oceniać to na podstawie dwumeczu z Bayernem - mocną drużyną, absolutnym obecnym topem. I wypadliśmy tragicznie przez dwie połowy w dwumeczach, w jednej połowie mizernie, w jednej (zaledwie) nieźle. Czegoś więcej oczekiwałem. Nie jesteśmy tym topem.
Powtarzam po raz setny, że plan minimum osiągneliśmy i tragedii nie ma, ale niedosyt pozostaje.
Co to znaczy, że Real nie mógł przez pięć lat przejść 1/8 finału? Ano to znaczy, że był na to za słaby. Wg mnie rachunek prosty.
Na pocieszenie - w czasach "niepokonanych tytanów" i "niepokonanego trenera" równie odpadaliśmy na tym samym etapie grając taką samą kupę z Arsenalem i Liverpoolem. Wtedy byłem wkurzony, teraz też nie zamierzam być cały w skowronkach. Calciopoli już było, Conte wprowadził nas tam, gdzie mierzyliśmy przez ostatnie 5 lat, więc na boga
skończcie już z tym płaszczykiem ochronnym.
Nie umiem sobie wyobrazić, że nagle dojdzie llorente i nagle Conte zajarzy, Pirlo zatrybi, Bonucci zakuma, a Marchisio zakapuje jak to się powinno grać na international-level? Naprawdę takie macie przekonanie?
gadanie, gdzie to niby jesteśmy radzę odłożyć teoretykom z działu "Mercato", wcale nie jest powiedziane że bayern nie obsra się w półfinale, a my pokonalibyśmy real czy bvb. Wolę oceniać to na podstawie dwumeczu z Bayernem - mocną drużyną, absolutnym obecnym topem. I wypadliśmy tragicznie przez dwie połowy w dwumeczach, w jednej połowie mizernie, w jednej (zaledwie) nieźle. Czegoś więcej oczekiwałem. Nie jesteśmy tym topem.
Powtarzam po raz setny, że plan minimum osiągneliśmy i tragedii nie ma, ale niedosyt pozostaje.
Co to znaczy, że Real nie mógł przez pięć lat przejść 1/8 finału? Ano to znaczy, że był na to za słaby. Wg mnie rachunek prosty.
Na pocieszenie - w czasach "niepokonanych tytanów" i "niepokonanego trenera" równie odpadaliśmy na tym samym etapie grając taką samą kupę z Arsenalem i Liverpoolem. Wtedy byłem wkurzony, teraz też nie zamierzam być cały w skowronkach. Calciopoli już było, Conte wprowadził nas tam, gdzie mierzyliśmy przez ostatnie 5 lat, więc na boga

- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 7834
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Simply, true. Gdzie miał dochodzić Real z Luszenburgopodobnymi trenerami na ławce i z Cicinho, Baptistą, Raulem Bravo, Gravesenem, Woodgatem, Minambresem, Pavonem, Alvaro Mejią, Drętwym, Gago, Metzelderem i innymi przychlastami?pan Zambrotta pisze:Co to znaczy, że Real nie mógł przez pięć lat przejść 1/8 finału? Ano to znaczy, że był na to za słaby. Wg mnie rachunek prosty

- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 3817
- Rejestracja: 23 listopada 2009
To powiedz mi może co rozumiesz przez sformułowanie "zespół X jest lepszy niż Y" i po ilu bezpośrednich konfrontacjach obu drużyn można taką opinię sformułować?Maly pisze:no że w piłce decydują szczegóły... a po jednym czy drugim meczu nie można powiedzieć, że ktoś jest lepszy a ktoś ma do kogoś lata świetlne... wasze gadanie o topX i że z tymi byśmy awansowali a z tymi nie jest kompletnie bez sensu, wczoraj do wyniku 1-0 Buffon prawie nic nie robił a my mieliśmy kilka fajnych akcji, przegraliśmy ale to nie oznacza, że bayern jest od nas dużo lepszy, my to po prostu przegraliśmy w głowie, przegrał ten mecz Conte bo mamy w składzie kilku wicemistrzów Europy, mistrzów Świata, zdobywców LM, zdobywców CA... wiec jakieś głupie gadanie, że nabieramy doświadczenia na tym poziomie jest kretyńskie i przemawia chyba tylko do głupków (jeśli ktoś się czuje urażony to przepraszam ale to nie moja wina, że sobie tak usprawiedliwia pewne sprawy)zahor pisze:Nie wiem co chcesz dokładnie wykazać, co sugerujesz i dokąd zmierzasz.
Oczywiście że w piłce nożnej decydują detale, ale im jeden zespół jest lepszy od drugiego, tym bardziej jest w stanie zminimalizować wpływ tych czynników losowych. Nawet słabszemu zawodnikowi może wyjść strzał życia nie do obrony i nic się na to nie poradzi, ale można nie dopuszczać rywala w okolice bramki i nie dać mu okazji do strzału. Nawet najlepszy bramkarz może się fatalnie pomylić, ale jeżeli jego zespół przerasta rywala o klasę, to przypuszczalnie będzie mieć do tego niewiele okazji. Światowej klasy napastnik nie ma wielkiego wpływu na to czy jego idealny strzał odbije się od słupka i wpadnie do bramki, czy też wyleci poza boisko, ale jeżeli koledzy pozwolą mu tak uderzyć dwa, trzy razy, w końcu gola zdobędzie. Sędziowie mogą się pomylić w obie strony, ale znowu - jak się nie dopuści rywala w okolice własnej szesnastki, to karnego z sufitu nie trzeba się obawiać, a jak się kilka razy wystartuje do piłki zostawiając w blokach obrońców, to należy się spodziewać że za którymś razem akurat się poszczęści i arbiter nie zauważy spalonego. Zdobycie gola po rykoszecie zasadniczo jest przejawem farta, ale warto temu szczęściu pomóc uderzając na bramkę rywala jak najwięcej razy. Przykłady można mnożyć.
Oczywiście nigdy nie jest tak, że można być pewnym sukcesu, a już na pewno nie na tym poziomie rozgrywek. W związku z tym Juventus przy ogromnym szczęściu i wielkim pechu Bayernu mógłby rzecz jasna awansować, tylko co to jest za argument? Co prawda jak w dwumeczu bilans szczęścia wyszedł mniej więcej na zero, to rozjechali nas 0:4, ale gdyby Juventus miał megafarta to mógłby prześlizgnąć się do półfinału, więc nie można powiedzieć że Bayern jest lepszy??
- SKAr7
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2009
- Posty: 1818
- Rejestracja: 26 maja 2009
Pomijasz w swojej irytacji to, że po Calciopoli nastały czasy Secco, które były takim naszym małym Holokaustem :roll: Cały szkielet drużyny nagle zaczął wyglądać jak u osiemdziesięciolatka i próby zastąpienia go wyglądały skandalicznie źle. A to już nie czasy pierwszych odcinków Na dobre i na złe.pan Zambrotta pisze: Calciopoli było w czasach, gdy była jeszcze większa Serbia, we Francji rządził Chirac, a w niedziele na Polsacie dzieci dzwoniły i grały w Hugo.
- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 1857
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Gdzie miał więc dojść Juventus z Padoinem, Peluso, Giaccherinim, Matrim, Quagliarellą, Giovinco i Islą?pumex pisze:Simply, true. Gdzie miał dochodzić Real z Luszenburgopodobnymi trenerami na ławce i z Cicinho, Baptistą, Raulem Bravo, Gravesenem, Woodgatem, Minambresem, Pavonem, Alvaro Mejią, Drętwym, Gago, Metzelderem i innymi przychlastami?pan Zambrotta pisze:Co to znaczy, że Real nie mógł przez pięć lat przejść 1/8 finału? Ano to znaczy, że był na to za słaby. Wg mnie rachunek prosty
Niektórzy wychodzą z założenia: "jesteśmy Juventusem, powinniśmy wygrać LM", tak jakby to trofeum zdobywało się za fajną nazwę. W tym sezonie byliśmy za słabi na te rozgrywki, ale jest duże prawdopodobieństwo, że w przyszłym będziemy mocniejsi, bowiem odkąd Agnelli, Marotta (tak, Marotta) i przede wszystkim Conte wzięli się za tą drużynę rokrocznie notujemy progres. Skąd się bierze czarnowidztwo co poniektórych nie mam pojęcia...

"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Były to kolejno: Juventus, Arsenal, Bayern, Roma, Liverpool i Lyon. Detale można sobie przejrzeć tutaj klikając w "Round of 16".Maly pisze:czasem pecha ale przeważnie był słaby, to nie przypadek jeśli odpadasz rok w rok na tym samym etapie rozgrywek, nie funkcjonowali odpowiednio jako zespół, brak im było zawziętości jaka w piłce jest niezbędna do odniesienia sukcesu (szkoda, że nie pokusiłeś się o przeciwników z którymi odpadali)
A ile takich historyjek jak ta o Porto mógłbyś opowiedzieć? Od meczu pomiędzy Porto, a Monaco odbyło się osiem finałów i w żadnym z nich nie zagrała drużyna w typie Portugalczyków czy Francuzów.Maly pisze:piszesz o pieniądzach więc opowiem ci historyjkę o porto, ale w sumie pewnie ją znasz więc nie będę sobie strzępił klawiatury...
Nawiązujesz do Mourinho, okej. Tylko, że nawet on nie zawsze daje radę okazać te osławione "jaja", skoro potrafił zebrać 0:5 od Barcelony. Czasem po prostu przeciwnik jest lepszy i nic na to nie poradzisz.Maly pisze:potrzeba trenera z jajami, który jadąc na old traford powie zawodnikom, że wygramy z nimi, mimo że zarabiacie 5 razy mniej niż oni, który ma jaja, ustawi odpowiednio taktycznie drużynę
Ostatnio zmieniony 11 kwietnia 2013, 16:12 przez Vimes, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Nie wydaje mi się, żeby Gustavo, Van Buyten czy Mandzukić byli półbogami dla wymienionych piłkarzy i przegrana 0:4 bez podjęcia konkretnej walki była odzwierciedleniem sił obu drużyn.wojczech7 pisze:Gdzie miał więc dojść Juventus z Padoinem, Peluso, Giaccherinim, Matrim, Quagliarellą, Giovinco i Islą?
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 7834
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Ale dlaczego mnie o to pytasz? Ja tylko zgodziłem się z częścią wypowiedzi Zambrotty, która jest jakże prawdziwa.wojczech7 pisze:Gdzie miał więc dojść Juventus z Padoinem, Peluso, Giaccherinim, Matrim, Quagliarellą, Giovinco i Islą?pumex pisze:Simply, true. Gdzie miał dochodzić Real z Luszenburgopodobnymi trenerami na ławce i z Cicinho, Baptistą, Raulem Bravo, Gravesenem, Woodgatem, Minambresem, Pavonem, Alvaro Mejią, Drętwym, Gago, Metzelderem i innymi przychlastami?pan Zambrotta pisze:Co to znaczy, że Real nie mógł przez pięć lat przejść 1/8 finału? Ano to znaczy, że był na to za słaby. Wg mnie rachunek prosty

- wojczech7
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 1857
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Jeśli porównujesz siłę obu drużyn zestawiając ze sobą pojedyncze nazwiska, to nie ma o czym dyskutować.Ouh_yeah pisze:Nie wydaje mi się, żeby Gustavo, Van Buyten czy Mandzukić byli półbogami dla wymienionych piłkarzy i przegrana 0:4 bez podjęcia konkretnej walki była odzwierciedleniem sił obu drużyn.wojczech7 pisze:Gdzie miał więc dojść Juventus z Padoinem, Peluso, Giaccherinim, Matrim, Quagliarellą, Giovinco i Islą?
Ludzie, dwumecz pokazał Wam, że obecny Juventus jest za słaby na obecny Bayern - nomen omen chyba najlepszy Bayern w historii. Jeśli myślicie, że "niepodjęcie walki" wynikało z tego, że naszym się nie chciało, to macie fajnie we łbach.
To pytanie raczej retoryczne było i miało uzmysłowić co poniektórym Januszom, że ten Juventus pokazał wczoraj tyle, na ile było go stać. Ni mniej, ni więcej.pumex pisze:Ale dlaczego mnie o to pytasz? Ja tylko zgodziłem się z częścią wypowiedzi Zambrotty, która jest jakże prawdziwa.
Ostatnio zmieniony 11 kwietnia 2013, 16:23 przez wojczech7, łącznie zmieniany 1 raz.
"Błogosławiony, kto nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa."
- SKAr7
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2009
- Posty: 1818
- Rejestracja: 26 maja 2009
Dla wymienionych piłkarzy byli, dla Vucinicia, Marchisio czy Lichtsteinera już nie, ale dla tych z kolei półbogami byli Muller, Ribery i Schweinsteiger. 0:4 nie oddaje całej historii tego dwumeczu i napięcia, które było na boisku do bramki Mandżukicia, ale w 100% oddaje relacje między tym, gdzie znajduje się Juventus, a gdzie znajduje się Bayern, jeśli chodzi o budowanie drużyny.Ouh_yeah pisze:Nie wydaje mi się, żeby Gustavo, Van Buyten czy Mandzukić byli półbogami dla wymienionych piłkarzy i przegrana 0:4 bez podjęcia konkretnej walki była odzwierciedleniem sił obu drużyn.wojczech7 pisze:Gdzie miał więc dojść Juventus z Padoinem, Peluso, Giaccherinim, Matrim, Quagliarellą, Giovinco i Islą?