Co nowego w kinie?
- Dobry Mudżyn
- Juventino
- Rejestracja: 11 stycznia 2011
- Posty: 1048
- Rejestracja: 11 stycznia 2011
Nie mogly ich podrzucic pod sama gore, bo nie tak bylo w ksiazce.pan Zambrotta pisze:Ja już po Hobbicie. Byłem na 2D, jak swołocz i gadająca hołota przewinie się przez kina to pójdę na wersję 3DHFR.
Na początku nie byłem nastawiony dobrze do filmu, wiedziałem że Jackson szykuje trylogię dla dzieci, przysadzistych i owłosionych krasnoludów zamienił w jakieś krasnale, Radagast też został zmieniony niż zakładano 10 lat temu, a Gobliny to raczej troglodyci niż postacie znane nam z uniwersum Jacksona... no ale do rzeczy. Film tendencyjny, wszystko podane na tacy i powtarzane ze 3 razy pewne przesłania żeby kazdy, nawet najmłodszy mógł zrozumieć. Sama trzynstka krasnoludów słabo przedstawiona, obok Thorina, Balina i Bofura słabo zapamiętam kogokolwiek. Film mocno psuje jedna z finałowych scen:klimat starej trylogii utrzymany, bogate scenerie i piękna muzyka, blablabla. Hobbit jest całkiem fajny, czekam na drugą część, ale spodziewałem się czegoś innego.już pomijam fakt, że w scenie ataku wargów sosny przewracają się jako domino, razi hollywoodland, gdzie najmniejszy ratuje tego największego, a potem pojawiają się Orły i zamiast ich podrzucić pod samą górę, zostawiają ich w połowie drogi, "bo tak".

Zreszta, wiele osob tak samo narzeka na LOTRa. Po co wysylac Froda do Mordoru z druzyna, po co narazac niepotrzebnie zycia, skoro moze wleciec do niego na wielkim orle, i zrzucic pierscien nawet nie stawiajac stopy na Orodruinie
A co do filmu...
Mial on bardzo szybka, wartka akcje. Jesli ktos chcial kopii LOTRa, to no coz -niech obejrzy go jeszcze raz, bo film jest zupelnie inny, i porownywania nie maja sensu. Jackson swietnie wybrnal, i zachowujac sporo bajkowosci Hobbita, dodal troche mroku i powagi, jaka byla obecna w LOTRze. Kilka nieudanych scen (pare niesmiesznych zartow, Krol Goblinow, czy króliki Radagasta) nie jest w stanie zniszczyc efektu koncowego. Jako fan LOTRa (ogolnie - ksiazek, filmow, gier) nie jestem zawiedziony. 9/10. Duzy plus rowniez za gre aktorska i efekty dzwiekowe jak i wizualne.
Troche zalowalem, ze Bombur mial niewiele kwestii, a takze bylem zawiedziony krotka broda Filego i Kilego, ale generalnie to detale, a sam film ogladalo sie bardzo przyjemnie, i posiedzialbym na nim jeszcze z godzine bez zerkania na zegarek.
Dodanie wątku Azoga, okazalo sie o dziwo trafne, pomimo ze samego A. nie uswiadczysz w Hobbicie (zginal zabity przez Daina w Azanulbizarze) i pozwolilo na dodanie dreszczyka emocji w scenie finalnej.
BESTER MANN, BESTEEER !


- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
A ja nie mam zamiaru oglądać Hobbita i zachęcam wszystkich do olania tej pseudo-mega-LOTRowej-produkcji bo to trzecia woda po LOTRze i perfidny skok na kasę. To miałoby jakiś sens gdyby film powstał przed Władcą ale teraz to wiecie... tylko dla zapaleńców.
Jeśli to ma być jedna z największych premier to równie dobrze można polecać Die Hard 5.
Jeśli to ma być jedna z największych premier to równie dobrze można polecać Die Hard 5.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
to mówią wszyscy fanboje Hobbita (aczkolwiek nikogo nie atakuję i nie sugeruję że nim jesteś) - że Hobbit to bajka dla dzieci, stąd taki wydźwięk. No ale na boga, film tworzony przez tego samego gościa co WP, we wszystkich spotach i trailerach reklamowany jako "film twórców LOTR", sami mówili że to ma być powrót do Śródziemia jaki widzieliśmy wcześniej. Przecież WP również była dużo łagodniejsza jako książka niż film. No i jeszcze jeden argument - ludzie niestety masowo rzucili się na tę książkę bo zobaczyli film, nie na odwrót (Piszę 'niestety', bo dużo ludzi czyta to jak bezmyślne fantasy, a film ogląda jako widowisko, a kiedy się ich zapytam o to, kto był najważniejszą postacią WP, to nie wiedzą, bo zazwyczaj pada imię z trójki Frodo/Gandalf/Aragorn).Wiking pisze: Film w swym wydźwięku nie jest zbyt ambitny, ale należy pamiętać, iż książka była tworzona pod kątem dzieci. W listach Tolkiena z tego co pamiętam rozważany jest problem zbyt mrocznych scen, które mogłyby dzieci wystraszyć. Odniosłem wręcz wrażenie, że film jest mroczniejszy od książki, acz tę czytałem już dość dawno temu.
To wszystko sprawiło, że oczekiwałem dużo mroczniejszego, poważniejszego i epickiego klimatu, dostaliśmy "Śródziemie ver. 2.0", aczkolwiek to nie jest źłe, może poprzednia opinia miała zbyt negatywny wydźwięk. Ogólnie Hobbit dla Władcy jest jak Nowa Trylogia dla epizodów IV-VII SW. Prequel, który narobił smaka niektórym, a część fanbojów którzy wychowali się na starych filmach wiesza psy na reżyserze za niezbyt trafne posunięcia. Choć moim zdaniem Jackson dużo lepiej wypada na tle Lucasa, Hobbit ma mniej kontrowersji i zwyczajnie jest dobrym filmem.
Freeman jako Hobbit przebija wszystkich hobbitów z WP, w końcu głównym bohaterem nie jest mamlas, który się potyka o własne nogi i szeroko rozdziawia usta. W filmie mamy bardziej bohaterskiego Bilbo, za to brawa dla PJ.
a Bombur cokolwiek powiedział w tym filmie? Nie przypominam sobie, mogli pierwszą część tej trylogii poświęcić na dokładniejsze przedstawienie tej całej zgrai, niestety poszli w stronę akcji.Dobry Mudżyn pisze:Troche zalowalem, ze Bombur mial niewiele kwestii
A właśnie, wiele osób narzeka na robienie trylogii z 300-stronicowej książki. Chyba nie czytali Hobbita, bo to książka, gdzie jeden rozdział opisuje tyle wydarzeń że nie da się tego dobrze przedstawić w jednym filmie, a Władca Pierścieni z kolei to książka, gdzie przez dwie strony opisywano lasy i opowidaano dawne historie nie majace wpływu na fabułę.
tak, to jest duży błąd logiczny i trochę skaza na całej fabule Tolkienowskiej, bo zamiast używać tych Orłów, czy Zielonej Armii Zombie czyhającej w górach wysłali dwóch mamlasów do mordoru i srali w portki czy dojdąDobry Mudżyn pisze:Zreszta, wiele osob tak samo narzeka na LOTRa. Po co wysylac Froda do Mordoru z druzyna, po co narazac niepotrzebnie zycia, skoro moze wleciec do niego na wielkim orle, i zrzucic pierscien nawet nie stawiajac stopy na Orodruinie

och, jakiś ty kontrowersyjny, jak ustawa o dopalaczach. Powiedz mi, który film nie jest robiony dla kasy (poza VHSem z urodzinami wujka Władka i instruktażem BHP dla magazynu materiałów budowlanych)? Jakby Hobbit powstał przed WP to byś pisał, że WP są popłuczynami po Hobbicie i skokiem na kasę. Ale ogólnie jesteś kolesiem, który już pisał że ludzie poszli na Incepcję, bo batman,a "gangster" z shia labuef'em to mega fajny film. Tak więc...ołjech pisze:A ja nie mam zamiaru oglądać Hobbita i zachęcam wszystkich do olania tej pseudo-mega-LOTRowej-produkcji bo to trzecia woda po LOTRze i perfidny skok na kasę. To miałoby jakiś sens gdyby film powstał przed Władcą ale teraz to wiecie... tylko dla zapaleńców.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Pan Zet jak zwykle w formie i jak zwykle wszystko bierze od d strony
Gdyby Hobbita zrobiono przed WP to nie pisałbym, że to skok na kasę i trzecia woda po kisielu po Hobbicie bo każdy kto choć trochę otarł się o książki czy nawet filmy wie o co chodzi. Ekranizacja prequela, który zawiera w sobie prawie wszystkie elementy pierwowzoru + familijny madagaskar, prawie 10 lat po ekranizacji trylogii przemawia sama za siebie.
Co do "Gangstera" nigdzie nie napisałem, że to mega fajny film ale przyznaję - jakiś Janusz mógł mnie tak zrozumieć, następnym razem będę się wyrażał dokładniej. Moja wina.
No ale ludzie poszli w znacznej części na Incepję bo Nolan, tak samo pójdą na następny jego film nawet jeśli będzie o pingwinach z madagaskaru.

Co do "Gangstera" nigdzie nie napisałem, że to mega fajny film ale przyznaję - jakiś Janusz mógł mnie tak zrozumieć, następnym razem będę się wyrażał dokładniej. Moja wina.
No ale ludzie poszli w znacznej części na Incepję bo Nolan, tak samo pójdą na następny jego film nawet jeśli będzie o pingwinach z madagaskaru.
Ostatnio zmieniony 28 grudnia 2012, 23:07 przez Ouh_yeah, łącznie zmieniany 1 raz.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Ouh_yeah pisze:A ja nie mam zamiaru oglądać Hobbita
Ouh_yeah pisze:Ekranizacja prequela, który zawiera w sobie prawie wszystkie elementy pierwowzoru + familijny madagaskar, prawie 10 lat po ekranizacji trylogii przemawia sama za siebie.

- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Jak już wspominałem, Pan Zet w formie, próbuje mnie ośmieszyć tym, że przewiduję w Hobbicie bardzo dużo Władcy Pierścieni.
Aż nie wiem jak kąśliwie odpowiedzieć, chyba pozostawię tylko to info.
Aż nie wiem jak kąśliwie odpowiedzieć, chyba pozostawię tylko to info.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
nikt nie próbuje tu ciebie ośmieszyć, po prostu jeśli ktoś krytykuje adaptację książki opisującej wydarzenia mające wpływ na WP właśnie za odniesienia do WP to jest lekko mówiąc niepoważny. Całość uzupełnia fakt, że filmu nie oglądałeś, a krytykujesz.Ouh_yeah pisze:Jak już wspominałem, Pan Zet w formie, próbuje mnie ośmieszyć tym, że przewiduję w Hobbicie bardzo dużo Władcy Pierścieni.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Chyba się nie rozumiemy. Choć po obejrzeniu Kac Wawa wydaje mi się, że mam pełne prawo do krytykowania filmów bez ich obejrzenia to w żadnym słowie nie krytykowałem Hobbita za to, że to słaby film. Krytykuję sposób i moment, w którym powstał. Czytałem książkę i jej ekranizacja po 10 latach od pokazania wojny o pierścień wydaje mi się pomysłem kompletnie idiotycznym. Trudno to nazwać inaczej niż skok na kasę zwłaszcza, że wszystkie filmy łączy tak wiele elementów.
Jak kogoś aż tak bardzo jara śródziemie, niech idzie. Ja nawołuję do olania tej mega produkcji, którą można postawić na jednej półce z Die Hard 5, kolejną Misson Impossible czy chyba już zapowiedzianym prequelem Bladerunnera. Ty natomiast robisz wielkie wydarzenie z tego, że PJ kolejny raz nakręcił to samo. Rewolucyjne techniki z 48 klatkami przypominają Avatara.
Pogódź się z tym, że czasem ktoś może mieć inne zdanie niż Ty. Zresztą nie napisałeś ani słowa o Gangsterze.
Jak kogoś aż tak bardzo jara śródziemie, niech idzie. Ja nawołuję do olania tej mega produkcji, którą można postawić na jednej półce z Die Hard 5, kolejną Misson Impossible czy chyba już zapowiedzianym prequelem Bladerunnera. Ty natomiast robisz wielkie wydarzenie z tego, że PJ kolejny raz nakręcił to samo. Rewolucyjne techniki z 48 klatkami przypominają Avatara.
Pogódź się z tym, że czasem ktoś może mieć inne zdanie niż Ty. Zresztą nie napisałeś ani słowa o Gangsterze.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1013
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
...co masz na myśli mówiąc "najważniejszą" i jaką postać masz na myśli?pan Zambrotta pisze: a kiedy się ich zapytam o to, kto był najważniejszą postacią WP, to nie wiedzą, bo zazwyczaj pada imię z trójki Frodo/Gandalf/Aragorn).
No LeBouf (odnośnie "Gangstera" którego nie widziałem i nie zobaczę raczej) chyba nie jest taki dramatyczny, skoro wziął do Von Trier. Do Larsa można mieć wiele zastrzeżeń, ale do aktorów skubany rękę ma.
"Pingwiny z Madagaskaru" są świetne. A Kowalski to lepiej skonstruowana postać niż taki Bane, lolOuh_yeah pisze: No ale ludzie poszli w znacznej części na Incepję bo Nolan, tak samo pójdą na następny jego film nawet jeśli będzie o pingwinach z madagaskaru.

Idzie ktoś na "Gambita"? Jedyna rzecz, jaka zwraca moją uwagę w tym filmie to to, że autorami scenariuszu są pewni dwaj bracia żydowskiego pochodzenia. Stęskniony jestem za Coenami tak bardzo, że chyba się szarpnę. I na "Hobbita" też raczej.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Rzeczywiście, z pewnością proporcje zostały zachowane i trylogia filmowa z 300 stronicowej książki jest jak najbardziej uzasadniona w kontekście trylogii z 1500 stronicowej powieści. :lol: Chyba nie czytałeś, albo bardzo dawno temu (ewentualnie po łebkach), LOTR. Problemem ekranizacji Władcy Pierścieni jest to iż pomija on masę kwestii, które były w książce. Wystarczy wspomnieć o kompletnym pominięciu postaci Toma Bombadila czy poplątaniu chronologii żeby wiedzieć jak bardzo okroili ekranizację. To z tego powodu większość ludzi odpowiada na twoje pytanie o najważniejszą postać w LOTR imionami Aragorna, Legolasa czy Gimliego - ekranizacja jako taka jest kiepska. Nie zmienia to jednak faktu, że LOTR jako film jest świetny.pan Zambrotta pisze:a Bombur cokolwiek powiedział w tym filmie? Nie przypominam sobie, mogli pierwszą część tej trylogii poświęcić na dokładniejsze przedstawienie tej całej zgrai, niestety poszli w stronę akcji.Dobry Mudżyn pisze:Troche zalowalem, ze Bombur mial niewiele kwestii
A właśnie, wiele osób narzeka na robienie trylogii z 300-stronicowej książki. Chyba nie czytali Hobbita, bo to książka, gdzie jeden rozdział opisuje tyle wydarzeń że nie da się tego dobrze przedstawić w jednym filmie, a Władca Pierścieni z kolei to książka, gdzie przez dwie strony opisywano lasy i opowidaano dawne historie nie majace wpływu na fabułę.
Mam nadzieję, że robienie z Hobbita 3 filmów to chociaż w jakimś stopniu troska o przekaz fabularny i poziom zgodności z literackim pierwowzorem. Fakt iż jest to skok na kasę jest natomiast niezaprzeczalny.
Tęgie głowy rozkminiają, decydują i ogłaszają wyrok: brak logiki. Hm...a nie pomyśleliście dlaczego Hitler jednak Anglii nie zdobył? :lol: Desant pierścienia do Mordoru, który można z pewnością, metaforycznie, nazwać odgrodzoną od świata "wyspą" w szponach orłów? To byłoby dopiero komiczne.pan Zambrotta pisze:tak, to jest duży błąd logiczny i trochę skaza na całej fabule Tolkienowskiej, bo zamiast używać tych Orłów, czy Zielonej Armii Zombie czyhającej w górach wysłali dwóch mamlasów do mordoru i srali w portki czy dojdąDobry Mudżyn pisze:Zreszta, wiele osob tak samo narzeka na LOTRa. Po co wysylac Froda do Mordoru z druzyna, po co narazac niepotrzebnie zycia, skoro moze wleciec do niego na wielkim orle, i zrzucic pierscien nawet nie stawiajac stopy na Orodruinieja wiem, że chodzi o przesłanie, sens, poświęcenie, motyw wędrówki, przemian bohaterów itd. Nie przeszkadzało mi to nigdy, chodzi o to że w filmie Jackson mógł to jakoś inaczej ukazać, a on wręcz dobitnie nakreślił cały bezsens logiczny, bo Orły ich zrzuciły na skałę, a oni widzą cel swojej wyprawy i mówią: "musimy iść dalej", całe kino gruchnęło śmiechem i każdy wiedział o co kaman, no ale to taki szczegół, film jak pisałem mi się podobał i czekam na kolejne dwie części.

Jakbyście dokładnie oglądali film to wiedzielibyście, że orły pojawiają się już PO wszystkim: plugastwo pierzchło z Mordoru albo wpadło w czarną odchłań ziemi a Barad-Dur wraz z Okiem runęło. Ptaszki mogły sobie wtedy spokojnie wlecieć i szukać dwóch, małych bohaterów.

- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Mało wiesz, a krytykujesz. Konflikt New Line Cinema i PJ był wałkowany wiele razy i to przez to tyle czekano na Hobbita, później prace przerwał kryzys i strajk w Hollywodzie, by na końcu odwlekać kręcenie scen przez konflikt z ludnością rdzenna w Nowej Zelandii, czy chorobą samego PJa i jego pobytem w szpitalu. Hobbit powstał w bólach, dosłownie i w przenośni.Ouh_yeah pisze: Krytykuję sposób i moment, w którym powstał. Czytałem książkę i jej ekranizacja po 10 latach od pokazania wojny o pierścień wydaje mi się pomysłem kompletnie idiotycznym. Trudno to nazwać inaczej niż skok na kasę zwłaszcza, że wszystkie filmy łączy tak wiele elementów.
Hobbit jest prequelem do WP i jak można inaczej opowiadać tę samą historię, przecież to jest to samo unwiersum tego samego pisarza i reżysera. Ma tyle wspólnych elementów, bo musi mieć, a i tak Hobbit jest zupełnie innym filmem niż WP. Nie podoba ci się, to droga wolna, ale nie krytykuj za coś, do czego nie ma podstaw.
gdybyś czytał ze zrozumieniem co napisałem powyżej, to byś zrozumiał bo chyba nie widzisz różnicy w tempie fabuły w Hobbicie i WP.LordJuve pisze:Rzeczywiście, z pewnością proporcje zostały zachowane i trylogia filmowa z 300 stronicowej książki jest jak najbardziej uzasadniona w kontekście trylogii z 1500 stronicowej powieści. :lol:
jak już mamy się bawić w coś, co nie ma sensu, to po pierwsze - latających nazguli wtedy nie było, a po drugie mieli niepokonaną armię zielonych zombiaków mogącą wyrżnąć cały Mordor i wrzucić na lekkim lajcie pierścień do lawyDesant pierścienia do Mordoru, który można z pewnością, metaforycznie, nazwać odgrodzoną od świata "wyspą" w szponach orłów? To byłoby dopiero komiczne.Setki tysięcy orków i innego plugastwa na ziemi, w powietrzu Nazgule a przede wszystkim czuwające nieustannie Oko...c'mon, nie zdążyliby przelecieć nad Czarną Bramą a już byliby pod zmasowanym atakiem...

no curva, chyba każdy kto przeczytał ze zrozumieniem tę książkę zrozumiał, że najważniejszą postacią tam jest Sam? Całe powodzenie tej wyprawy polegało na jego obecności przy Frodzie. Nie każdy z nas jest mądrym gandalfem, ważnym aragornem itd., Sam to jedyna osoba, którego pierścień się nie imał, bo był prostą istotą, która wierzyła do końca w całe dobro na ziemi nawet kiedy to nie miało sensu. Nie miał nic (pozornie), więc nie interesowało go bogactwo, większa sława, czy inne rzeczy napędzające własną pychę, chciwość i egoizm, wiec pierścień nie miał na niego mocy. Miał w sobie zwykłe dobro. Niemal całe swoje przesłanie w WP Tolkien przelał w postać Sama.Alfa i Omega pisze:...co masz na myśli mówiąc "najważniejszą" i jaką postać masz na myśli?pan Zambrotta pisze: a kiedy się ich zapytam o to, kto był najważniejszą postacią WP, to nie wiedzą, bo zazwyczaj pada imię z trójki Frodo/Gandalf/Aragorn).
Ostatnio zmieniony 29 grudnia 2012, 00:16 przez pan Zambrotta, łącznie zmieniany 2 razy.
- Wiking
- Juventino
- Rejestracja: 22 grudnia 2008
- Posty: 720
- Rejestracja: 22 grudnia 2008
- Podziekował: 3 razy
Różnica jest dość istotna - Hobbit to nie wymyślony dolepek do WP, tylko jego pierwotna przyczyna. Twoje porównanie do n-tych części filmów jest więc zupełnie nie na miejscu.Ouh_yeah pisze: Ja nawołuję do olania tej mega produkcji, którą można postawić na jednej półce z Die Hard 5, kolejną Misson Impossible czy chyba już zapowiedzianym prequelem Bladerunnera.
Wątpliwości może budzić planowana część trzecia Hobbita (1 i 2 ponoć miały pokrywać treść książki, a 3 być łącznikiem między Hobbitem i WP), ale nie wpływa to na ocenę części pierwszej. Nijak nie zasługuje ona na bojkot.
Zarzucanie PJ, że znowu kręci to samo wydaje się równie zasadne jak analogiczny pojazd po Tolkienie. Mógł napisać zupełnie inne książki, wtedy Ouh_yeah nie miałby się czego czepić. A tak? Hobbit - Śródziemie, WP - Śródziemie! I jeszcze ten Silmarillion! Też Śródziemie!
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Nie rozśmieszaj mnie...dzieło życia Tolkiena jest pod każdym względem "większe" od jego książki dla dzieci jaką jest Hobbit. LOTR to nie tylko zdecydowanie DŁUŻSZA fabuła, ale też bardziej szczegółowa. Sorry, ale za dużo się chyba Sienkiewiczem sugerujesz z tymi opisami. Tempo Hobbita może być i 2x większe (a nie jest), nic to jednak nie zmieni bo LOTR jako ekranizacja książki jest kiepski i powinien trwać 2 razy tyle (co jest oczywiście niemożliwe, to przecież film). Dlatego twierdzę, że przy całej pazerności filmowców 3 części Hobbita powinny wystarczyć na jako-takie przedstawienie tej książki. Na LOTR to było zdecydowanie za mało.pan Zambrotta pisze:gdybyś czytał ze zrozumieniem co napisałem powyżej, to byś zrozumiał bo chyba nie widzisz różnicy w tempie fabuły w Hobbicie i WP.LordJuve pisze:Rzeczywiście, z pewnością proporcje zostały zachowane i trylogia filmowa z 300 stronicowej książki jest jak najbardziej uzasadniona w kontekście trylogii z 1500 stronicowej powieści. :lol:
Oczywiście, że były, Sauron hodował je w Trzeciej Erze i mógł w tym czasie wykorzystać. Po drugie "niepokonana armia zielonych zombiaków" nie rozwaliła orków tak jak było to pokazane na filmie, ale pomogła jedynie odbić płynące pod Minas Tirith statki ze wsparciem dla walczących sługusów Saurona. Gdyby PJ zrobił to tak jak ty to opisujesz to byłby to całkowity pojazd z fabułą książek. Umarli wcale nie mieli ochoty walczyć, interesowało ich tylko to, że mogą zostać uwolnieni spod władzy klątwy a mógł ich uwolnić jedynie prawowity następca tronu Gondoru. Nie poszliby za nikim innym. Podejrzewam, że negocjowali z Aragornem...jak już mamy się bawić w coś, co nie ma sensu, to po pierwsze - latających nazguli wtedy nie było, a po drugie mieli niepokonaną armię zielonych zombiaków mogącą wyrżnąć cały Mordor i wrzucić na lekkim lajcie pierścień do lawy![]()

Nadinterpretacja. Oczywiście, że najważniejszy jest Frodo. Gdyby było inaczej to Tolkien nie zrobiłby z niego głównego bohatera. Przesłaniem całej trylogii jest to iż nawet najmniejsi mogą i powinni walczyć nawet z największym złem (wbrew pozorom Tolkien stworzył uniwersum bardzo dualistyczne, archetypiczne no i przesiąknięte duchem chrześcijaństwa) a to właśnie jest opisane w historii i perypetiach Frodo Bagginsa.pan Zambrotta pisze:no curva, chyba każdy kto przeczytał ze zrozumieniem tę książkę zrozumiał, że najważniejszą postacią tam jest Sam? Całe powodzenie tej wyprawy polegało na jego obecności przy Frodzie. Nie każdy z nas jest mądrym gandalfem, ważnym aragornem itd., Sam to jedyna osoba, którego pierścień się nie imał, bo był prostą istotą, która wierzyła do końca w całe dobro na ziemi nawet kiedy to nie miało sensu. Nie miał nic (pozornie), więc nie interesowało go bogactwo, większa sława, czy inne rzeczy napędzające własną pychę, chciwość i egoizm, wiec pierścień nie miał na niego mocy. Miał w sobie zwykłe dobro. Niemal całe swoje przesłanie w WP Tolkien przelał w postać Sama.
Masz prawo do takiej interpretacji, ale twierdzenie, że to Sam jest najważniejszy (który swoją drogą był podatny na pierścień a w książce go nawet używał w celu zniknięcia) jest mocno naciągane.
Po pierwsze: Hobbit nie jest absolutnie pierwotną przyczyną WP. Co za herezje.Wiking pisze:Różnica jest dość istotna - Hobbit to nie wymyślony dolepek do WP, tylko jego pierwotna przyczyna. Twoje porównanie do n-tych części filmów jest więc zupełnie nie na miejscu.Ouh_yeah pisze: Ja nawołuję do olania tej mega produkcji, którą można postawić na jednej półce z Die Hard 5, kolejną Misson Impossible czy chyba już zapowiedzianym prequelem Bladerunnera.


Hobbit jest natomiast prequelem względem WP i chronologicznie to ta książka powinna zostać pierwsza ekranizowana.
Można im zarzucić pomieszanie chronologii, ale nie Tolkienowi, ale filmowcom. Swoją drogą nienawidzę prequeli, ale cóż, tak to zrobili a ja jako fan twórczości mistrza Tolkiena nie mogę odpuścić kolejnej ekranizacji.Wiking pisze:Zarzucanie PJ, że znowu kręci to samo wydaje się równie zasadne jak analogiczny pojazd po Tolkienie. Mógł napisać zupełnie inne książki, wtedy Ouh_yeah nie miałby się czego czepić. A tak? Hobbit - Śródziemie, WP - Śródziemie! I jeszcze ten Silmarillion! Też Śródziemie!
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
pińcet godzin od razu, jak ktoś chce "troszczyć się o przekaz fabularny", to niech jeszcze raz przeczyta książkę i tyle, PJ zrobił świetną adaptację, a większość ludzi twierdzi że Dwie Wieże to najlepsza część (notabene... najbardziej przerobiona). Tom Bombadil to był przykład rozpisywania się tej książki o niczym, bo nie miał żadnego wpływu na fabułę w książce, dlatego słusznie został pominięty. Hobbit to bajka dla dzieci i tam nie ma żadnych długich opisów przyrody, czy opowiadań z przeszłości bo by książka była zbyt nudna. Fabuła leci na łeb na szyję, jeśli tego nie potrafisz zaakceptować, cóż, nie po raz pierwszy strzępię sobie język.LordJuve pisze:Nie rozśmieszaj mnie...dzieło życia Tolkiena jest pod każdym względem "większe" od jego książki dla dzieci jaką jest Hobbit. LOTR to nie tylko zdecydowanie DŁUŻSZA fabuła, ale też bardziej szczegółowa. Sorry, ale za dużo się chyba Sienkiewiczem sugerujesz z tymi opisami. Tempo Hobbita może być i 2x większe (a nie jest), nic to jednak nie zmieni bo LOTR jako ekranizacja książki jest kiepski i powinien trwać 2 razy tyle (co jest oczywiście niemożliwe, to przecież film). Dlatego twierdzę, że przy całej pazerności filmowców 3 części Hobbita powinny wystarczyć na jako-takie przedstawienie tej książki. Na LOTR to było zdecydowanie za mało.
zauważyłem pewną prawidłowość, jal lord nie ma racji, wrzuca jedno zdanie - "oczywiście, że tak" i koniec.Oczywiście, że były, Sauron hodował je w Trzeciej Erze i mógł w tym czasie wykorzystać.
Nazgule poruszały się konno od początku ich przystąpienia do Saurona aż po utratę cielesności nad Bruinen gdzie ich pochłonęła woda, otrzymali bestie. Same bestie nie były zbyt mocne, w powietrzu Orły bez problemu sobie z nimi radziły, na lądzie (nie pamiętam jak w książce) łatwo przecięła głowę jednemu Eowina. Zagrożeniem były właśnie nazgule w powietrzu, nie pojedyncze bezmózgie latające stwory.
mieli od samego początku Aragorna i miecz, a Armia Nieumarłych to armia nieumarłych i od samego początku można było wysłać Aragorna tam i kazać rozwalić Mordor, nie mieliby z tym żadnego problemu - bo są nieumarli, nie dało się ich zabić. Na lekkim lajcie Gandalf z Aragornem wjechaliby do Mordoru Golfem III i ku chwale zwycięstwa wrzuciliby (teoretycznie) pierścień do lawy.Po drugie "niepokonana armia zielonych zombiaków" nie rozwaliła orków tak jak było to pokazane na filmie, ale pomogła jedynie odbić płynące pod Minas Tirith statki ze wsparciem dla walczących sługusów Saurona. Gdyby PJ zrobił to tak jak ty to opisujesz to byłby to całkowity pojazd z fabułą książek. Umarli wcale nie mieli ochoty walczyć, interesowało ich tylko to, że mogą zostać uwolnieni spod władzy klątwy a mógł ich uwolnić jedynie prawowity następca tronu Gondoru. Nie poszliby za nikim innym. Podejrzewam, że negocjowali z Aragornem...
To zdanie "nawet najmniejsza istota ma szansę zmienić bieg przyszłości" po przeczytaniu całej powieści nie odnosiło się koniecznie do niego (poza tym to zdanie jest wyłożone na tacy, tak jak inne mądrości Gandalfa, po głębsze przesłanie trzeba się niestety wysilić więcej niż odbierać coś dosłownie), Frodo jak kazdy wie nie wrzucił pierścienia do lawy, od początku rosła w nim pycha, poczucie ważności, że to on jest wybrańcem, itd. Wielokrotnie beształ za to Sama, a ten nie przejmował się tym i cały czas kochał swojego pana. Sam Frodo podkreślał to wiele razy, że nie doszedłby do Mordoru, gdyby nie Sam. Nie chce mi się wykładać tej książki, odnajdź sobie listy Tolkiena do CS Lewisa (jego przyjaciela, którego nawrócił, a sam Lewis napisal później Opowieści z Narnii) i przekonaj się sam. Frodo nie mógł być postacią najważniejszą w przesłaniu, bo by ludzie zwątpiliby czytając tę książkę. Każdy z nas jest takim Samem i ma pozostać nim do końca życia, pojedynczymi uczynkami przeganiać mrok i zło na świecie, that post gave me a cancer. EOT, to dyskusja o filmach (tam też jest to świetnie to pokazane BTW, Jackson również tutaj się popisał oddając wiernie przesłanie filmu). Nie za bardzo chcę twojego jestestwa tutaj w temacie o filmach, nie będę raczej kontynuował dyskusji z tobą żeby nie karmić trolla. Wracaj do tematu polityki i gadaj o komunie.Nadinterpretacja. Oczywiście, że najważniejszy jest Frodo.
Ostatnio zmieniony 29 grudnia 2012, 13:24 przez pan Zambrotta, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Jako film jego stosunek do trylogii wygląda tak samo jak nowe gwiezdne wojny do starychWiking pisze:Różnica jest dość istotna - Hobbit to nie wymyślony dolepek do WP, tylko jego pierwotna przyczyna. Twoje porównanie do n-tych części filmów jest więc zupełnie nie na miejscu.

Muszę przyznać, że interesująca dyskusja o najważniejszej postaci. Przeczytałem te książki po kilka razy, również nie raz oglądałem filmy i nigdy nie wpadłbym na to, że Sam miał być najważniejszą postacią. Zawsze mi się wydawało, że rzecz jest o Frodo, który z wielką pomocą przyjaciół pokonuje zło. Równie dobrze można powiedzieć, że najważniejszy Aragorn bo bez niego nie byłoby żadnych bitew i nawet Sam by nie pomógł Frodo.
Już prędzej wytypowałbym Golluma ale wszyscy wiedzą, że główną i najważniejszą postacią jest Frodo. Jego stopniowe uleganie mocy pierścienia i wsparcie przyjaciół w decydujących chwilach to cały sens książki


Być może z ciekawości odświeżę sobie Władcę bo naprawdę nie spoglądałem na to pod tym innym kątem. I to nie ironia, i'm serious.