Bojkot Mcdonalds
- johnnybgoode
- Juventino
- Rejestracja: 04 lipca 2010
- Posty: 406
- Rejestracja: 04 lipca 2010
Ale dyskusja się zawiązała :doh: Mój ojciec jeździ od 20 lat ciężarówką i jeżeli ktoś mi podważy jego zdanie na temat gastronomii, to... to będzie to prawdopodobnie tylko LordJuve
Przede wszystkim, jak jeździliśmy razem, to nigdy nie stawaliśmy przy knajpkach 3x3 metry (zazwyczaj szyld Coca-Cola z wczesnych lat 90), bo to samobójstwo. Stary żurek z torebki, bogracz z 'trzeciego tłoczenia' to raczej w tych miejscach codzienność, a w trasie taki posiłek to samobójstwo: jeżeli nie masz zmiennika to możesz bardzo szybko skończyć jazdę gdy żołądek dokładnie sobie jedzenie przetrawi. Stawanie w miejscach gdzie jest mnóstwo ciężarówek też nie jest zbyt dobrym pomysłem: knajpy mające dużo klientów dają albo:
a)mało i drogo
b)dużo i niesmacznie
Najlepiej zatrzymać się w knajpce która nie jest blaszakiem i stacjonuje tam maksymalnie 10 ciężarówek: zazwyczaj klientela jest stała, nie ma pośpiechu (jeżeli ktoś jest z moich okolic to zna na pewno restaurację Janosik, ruch jak w Rzymie) i można zjeść spokojnie, obficie i dobrze. Czasami trzeba zapłacić więcej, ale masz pewność że ziemniaki będą świeże, mięso będzie faktycznie pochodziło z krówki, etc itd. I tak odnośnie preferencji kulinarnych i 'jechania' komuś przez nie: on zamawia golonko, bo lubi golonko, w czym problem? Staje się fanem interu przez to, że trzeba go hejtować? Są gusta i guściki, jedni lubią brunetki, a inni blondynki, koniec kropka.
Co do samego McDonalds: jeżeli nie ma jakiejś atrakcyjnej knajpki na oku i głód nie męczy tak strasznie to mimo wszystko warto zajrzeć: na 90% się nie strujesz, wiesz co wybrać, no ale ceny. Niestety, tam żeby się najeść musisz wziąć co najmniej 2 BigMaki na drogę i później wcinać w trakcie jazdy. A za tą kwotę to 2 dobre obiady w porządnych knajpkach będą
Przede wszystkim, jak jeździliśmy razem, to nigdy nie stawaliśmy przy knajpkach 3x3 metry (zazwyczaj szyld Coca-Cola z wczesnych lat 90), bo to samobójstwo. Stary żurek z torebki, bogracz z 'trzeciego tłoczenia' to raczej w tych miejscach codzienność, a w trasie taki posiłek to samobójstwo: jeżeli nie masz zmiennika to możesz bardzo szybko skończyć jazdę gdy żołądek dokładnie sobie jedzenie przetrawi. Stawanie w miejscach gdzie jest mnóstwo ciężarówek też nie jest zbyt dobrym pomysłem: knajpy mające dużo klientów dają albo:
a)mało i drogo
b)dużo i niesmacznie
Najlepiej zatrzymać się w knajpce która nie jest blaszakiem i stacjonuje tam maksymalnie 10 ciężarówek: zazwyczaj klientela jest stała, nie ma pośpiechu (jeżeli ktoś jest z moich okolic to zna na pewno restaurację Janosik, ruch jak w Rzymie) i można zjeść spokojnie, obficie i dobrze. Czasami trzeba zapłacić więcej, ale masz pewność że ziemniaki będą świeże, mięso będzie faktycznie pochodziło z krówki, etc itd. I tak odnośnie preferencji kulinarnych i 'jechania' komuś przez nie: on zamawia golonko, bo lubi golonko, w czym problem? Staje się fanem interu przez to, że trzeba go hejtować? Są gusta i guściki, jedni lubią brunetki, a inni blondynki, koniec kropka.
Co do samego McDonalds: jeżeli nie ma jakiejś atrakcyjnej knajpki na oku i głód nie męczy tak strasznie to mimo wszystko warto zajrzeć: na 90% się nie strujesz, wiesz co wybrać, no ale ceny. Niestety, tam żeby się najeść musisz wziąć co najmniej 2 BigMaki na drogę i później wcinać w trakcie jazdy. A za tą kwotę to 2 dobre obiady w porządnych knajpkach będą
- alina
- Redaktor
- Rejestracja: 25 lipca 2009
- Posty: 2695
- Rejestracja: 25 lipca 2009
Lordowi się dziś nudzi - "no to odkopię jakis temat i zrobię mały flamewar". Zahor też widać dziś ma wolne i zrobił podobnie (vide: temat o Balotellim).Skibil pisze:Widzę, że znaleźli się kolejni co chcą z Lordem sobie "podyskutować"... Powodzenia chłopaki. Czasem mam wrażenie, że ten facet to jakiś hipster i specjalnie ma całkowicie odmienne zdanie od reszty, żeby go tylko wszyscy dookoła mieszali z błotem i uważali za idiotę.
Cheeseburger z MC rządzi.
- Kogut W.
- Juventino
- Rejestracja: 03 czerwca 2007
- Posty: 555
- Rejestracja: 03 czerwca 2007
Cóż za płachta na byka! Oj, będzie jeszcze ciekawie w tym temacie. :naughty: Obawiam się, że poglądy twojego ojca są marne i stanie się szczęśliwszym człowiekiem po interwencji Króla Racji.johnnybgoode pisze:Mój ojciec jeździ od 20 lat ciężarówką i jeżeli ktoś mi podważy jego zdanie na temat gastronomii, to... to będzie to prawdopodobnie tylko LordJuve
Ja w Maku raczej tylko lody jadam, ale daaawno już nie byłem.
- Skibil
- Redaktor
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
- Posty: 1820
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
Już jakiś czas temu kupiłem "Przewodnik kulinarny dla zmotoryzowanych". Co prawda korzystałem z niej tylko parę razy, ale w każdej knajpie jedzenie było dobre. Podoba mi się, że jest to w formie mapki i jest parę dodatków: opisy lokalnych przysmaków, przepisy i daty "imprez gastronomicznych" w kraju. Minusem jest to, że przewodnik jest z 2007 roku i część danych pewnie jest już nieaktualna (raz miałem sytuację, że opisana restauracja była zlikwidowana), ale zawsze takie informacje można zweryfikować przez internet.zahor pisze:A co do drukowanych poradników - możesz polecić jakiś dobry?
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Hehehe, bawisz się tzw. socjologie podwórkową. Po co Ci to, skoro powtarzasz frazesy i jak sam się przyznajesz niżej, nie masz pojęcia o czym w ogóle piszesz? McDonalds błogosławieństwem? Yhy, szczególnie, że w owej "świątyni" (USA) McDonalds itp. mają tego dobrodziejstwa już po dziurki w nosie.Skibil pisze:Widzę, że znaleźli się kolejni co chcą z Lordem sobie "podyskutować"... Powodzenia chłopaki. Czasem mam wrażenie, że ten facet to jakiś hipster i specjalnie ma całkowicie odmienne zdanie od reszty, żeby go tylko wszyscy dookoła mieszali z błotem i uważali za idiotę.
Co do samego tematu: gastronomia w Polsce (w szczególności ta "przydrożna") to dramat do potęgi. Społeczeństwo gnębione tyle lat komuną (a co za tym idzie niską jakością życia i jedzenia) nie jest w stanie zapewniać usług gastronomicznych na, choćby, przyzwoitym poziomie bo nie wie jak. Nie ma u nas, tak jak w krajach śródziemnomorskich, kultury jedzenia w knajpach. Jeszcze nie tak dawno ludzie srali pod siebie ze szczęścia w barach mlecznych, więc taki McDonalds czy KFC to jak błogosławieństwo dla podniebienia.
Odwołujecie się ciągle do krajów śródziemnomorskich...innych wyrazów nie znacie? :lol:
Skoro nie wiesz to po co się wypowiadasz a co więcej, imputujesz mi, że jestem idiotą? Jakim prawem? Słuchaj, to nie ja wydaje takie arbitralne osądy typu: "gastronomia w Polsce leży" - co ty o tym wiesz, jakie dane masz? Obserwacja? Hm, a jakie ona ma znaczenie w skali całego kraju czy na tle innych narodowości?Skibil pisze: Nie mam pojęcia jak naprawdę jest to robione i zdaję sobie sprawę, że jest sztucznie ulepszane,
Jak ci mama robi amu to też, zawsze masz gwarancję, że nie będzie rewolucji w żołądku? Czym różni się McDonalds od często uczęszczanej knajpy przy głównej trasie?Skibil pisze: ale mam gwarancję, że to co zjem nie spowoduje rewolucji w moim żołądku.
Poza tym jest coś takiego jak tawerny, często pięknie wykończone, z klasą, gdzie podaje się dobre jedzenie w akceptowalnych cenach, jak to się ma do wszędzie identycznego mcświata?
Więc chyba ciągle jeździsz do KFC, bardziej tłustych udek nigdzie nie dają...aczkolwiek smakowite są.zahor pisze:Tam gdzie ja jeżdżę wybór jest mniej zróżnicowany i sprowadza się do wybrania mniejszego zła MCD vs. tłuste mięcho.
Nie ma sensu dyskutować z osobą, która w taki dychotomiczny sposób stawia sprawę, żyjesz w czarno-białej (w negatywnym słowa znaczeniu) świecie, buffon z ciebie jest pod tym względem i tyle.
Świetnie napisane przez kogoś z doświadczeniem, facet potwierdził tylko to co piszę od dwóch stron, no, ale kiedy gada się z ludźmi mówiącymi: mcświat - yeessss, przydrożne miejscówki - nieeeeeee, to nie można osiągnąć żadnego porozumienia.johnnybgoode pisze:Ale dyskusja się zawiązała :doh: Mój ojciec jeździ od 20 lat ciężarówką i jeżeli ktoś mi podważy jego zdanie na temat gastronomii, to... to będzie to prawdopodobnie tylko LordJuve
Przede wszystkim, jak jeździliśmy razem, to nigdy nie stawaliśmy przy knajpkach 3x3 metry (zazwyczaj szyld Coca-Cola z wczesnych lat 90), bo to samobójstwo. Stary żurek z torebki, bogracz z 'trzeciego tłoczenia' to raczej w tych miejscach codzienność, a w trasie taki posiłek to samobójstwo: jeżeli nie masz zmiennika to możesz bardzo szybko skończyć jazdę gdy żołądek dokładnie sobie jedzenie przetrawi. Stawanie w miejscach gdzie jest mnóstwo ciężarówek też nie jest zbyt dobrym pomysłem: knajpy mające dużo klientów dają albo:
a)mało i drogo
b)dużo i niesmacznie
Najlepiej zatrzymać się w knajpce która nie jest blaszakiem i stacjonuje tam maksymalnie 10 ciężarówek: zazwyczaj klientela jest stała, nie ma pośpiechu (jeżeli ktoś jest z moich okolic to zna na pewno restaurację Janosik, ruch jak w Rzymie) i można zjeść spokojnie, obficie i dobrze. Czasami trzeba zapłacić więcej, ale masz pewność że ziemniaki będą świeże, mięso będzie faktycznie pochodziło z krówki, etc itd. I tak odnośnie preferencji kulinarnych i 'jechania' komuś przez nie: on zamawia golonko, bo lubi golonko, w czym problem? Staje się fanem interu przez to, że trzeba go hejtować? Są gusta i guściki, jedni lubią brunetki, a inni blondynki, koniec kropka.
Co do samego McDonalds: jeżeli nie ma jakiejś atrakcyjnej knajpki na oku i głód nie męczy tak strasznie to mimo wszystko warto zajrzeć: na 90% się nie strujesz, wiesz co wybrać, no ale ceny. Niestety, tam żeby się najeść musisz wziąć co najmniej 2 BigMaki na drogę i później wcinać w trakcie jazdy. A za tą kwotę to 2 dobre obiady w porządnych knajpkach będą
Żeby nie było, nienawidzę golonki więc jestem w pełni obiektywy...no, ale niektórzy mają na jej punkcie fobie (nie wiem, z dzieciństwa? syndrom małego grubaska?), to się leczy...
...możesz to wrzucić do cytatów, pogilasz mi ego.Kogut W. pisze:Chciałem po prostu pojawić się obok twojego nicka.LordJuve pisze:chciałeś zabłysnąć moim kosztem czy po prostu pojawić się obok mojego nicka?
Ostatnio zmieniony 04 maja 2012, 23:36 przez LordJuve, łącznie zmieniany 1 raz.
- johnnybgoode
- Juventino
- Rejestracja: 04 lipca 2010
- Posty: 406
- Rejestracja: 04 lipca 2010
Chłopaki mówili o różnych knajpach, przewodnikach, albo gdzie jedzą. Maaaaaaaaaaaaaaan, tam prawie wszyscy się zgadzali (w sumie to wymieniali opinie), oprócz Ciebie (to nie jest zarzut).LordJuve pisze: Świetnie napisane przez kogoś z doświadczeniem, facet potwierdził tylko to co piszę od dwóch stron, no, ale kiedy gada się z ludźmi mówiącymi: mcświat - yeessss, przydrożne miejscówki - nieeeeeee, to nie można osiągnąć żadnego porozumienia.
Zaprzeczyłeś sobie dwa razy i przez to sobie pojechałeś, albo nie znasz znaczenia słowa fobia? I jak się czegoś nienawidzi, to nie można być obiektywnym! HA!Żeby nie było, nienawidzę golonki więc jestem w pełni obiektywy...no, ale niektórzy mają na jej punkcie fobie (nie wiem, z dzieciństwa? syndrom małego grubaska?), to się leczy...
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Absolutnie nie, dwóch userów, nicki sobie sam odczytaj, zahejtowało w stylu: McDonald's itp. są do przełknięcia, ale wszelkie przydrożne knajpy to dziadostwo, koniec, kropka. Ja uderzyłem do tego dychotomicznego i nieprawdziwego podziału, tylko tyle, w myśl tego co oni pisali cały twój wcześniejszy post nie jest prawdziwy bo sprzedają tam tłustą golonkę a mięso w plackach po węgiersku z pewnością jest tłuste (podobnie jak w bigosie)...czujesz ten absurd? :lol:johnnybgoode pisze:Chłopaki mówili o różnych knajpach, przewodnikach, albo gdzie jedzą. Maaaaaaaaaaaaaaan, tam prawie wszyscy się zgadzali (w sumie to wymieniali opinie), oprócz Ciebie (to nie jest zarzut).LordJuve pisze: Świetnie napisane przez kogoś z doświadczeniem, facet potwierdził tylko to co piszę od dwóch stron, no, ale kiedy gada się z ludźmi mówiącymi: mcświat - yeessss, przydrożne miejscówki - nieeeeeee, to nie można osiągnąć żadnego porozumienia.
Absolutnie jestem obiektywy: moja osobista niechęć do potrawy jaką jest golonka nie wpływa na mój pogląd odnośnie jakości jedzenia w przydrożnych miejscówkach. Po prostu nie mieszam osobistych poglądów do omawianej kwestii (podstawowa zasada metodologii naukowej). Natomiast user zahor jak najbardziej to robi ciągle pisząc i czepiając się tej nieszczęsnej golonki, być może ma fobie, być może powinien to leczyć? Ja z golonką nie mam problemu, natomiast on z golonki (i tego że jest cholernie tłusta) potrafi zrobić całą oś menu przydrożnych knajp. Fakt faktem, często się ją tam serwuje, ale tak jak napisałeś: skoro się sprzedaje to co za problem? Niestety, on rozciąga "kwestię golonki" do takich rozmiarów, że nie widzi masy innych, smacznych dań oferowanych w tego typu lokalach.johnnybgoode pisze:Zaprzeczyłeś sobie dwa razy i przez to sobie pojechałeś, albo nie znasz znaczenia słowa fobia? I jak się czegoś nienawidzi, to nie można być obiektywnym! HA!Żeby nie było, nienawidzę golonki więc jestem w pełni obiektywy...no, ale niektórzy mają na jej punkcie fobie (nie wiem, z dzieciństwa? syndrom małego grubaska?), to się leczy...
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 6351
- Rejestracja: 13 października 2002
Nikt nie pisał, że jest tłuste, tylko że jest wątpliwej jakości.LordJuve pisze:mięso w plackach po węgiersku z pewnością jest tłuste (podobnie jak w bigosie)...
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Siedzę sobie w łóżku cały potłuczony dochodząc do siebie po wczorajszym grillu i choć humor mam zwalony to nie mogę przestać się uśmiechać LordJuve jak zawsze w formie
Lord, pojmij to wreszcie: jak zrozumiałem, zahor nie uczynił z Maca podstawy swojej diety co Ty próbujesz sugerować. Rozmawiamy o jedzeniu w trasie. Ja osobiście lubię jeść w różnych miejscach a odkąd przestałem mieszkać z rodzicami to mam ku temu często okazje ale jedzenie w Macu ma 2 duże zalety - jest szybkie i przewidywalne. A kiedy nie masz czasu czekać 15-20 minut aż podadzą Ci obiad i potem jeszcze spokojnie zjeść to takie żarcie jest idealne. Może nie jest najlepszej jakości i w jakiś sposób "szkodzi" ale kij z tym, przecież od tego nie umrzesz jak raz na jakiś czas zjesz w fast-foodzie. Natomiast w przydrożnych lokalach nie dostaniesz żarcia tak szybko jak w Macu/KFC, nieraz jakość potraw jak i higiena pozostawiają wiele do życzenia. Czasem jak idę coś zjeść w Warszawie w centrum miasta to się krzywię jak widzę jak tam brudno i tłusto to co dopiero w małym lokalu na jakimś zadupiu?
W ogóle nie wiem dlaczego to piszę, przecież już tyle ludzi to pisało na 17 różnych sposobów a ten chyba dalej nie pojął
A jeszcze w temacie zapytam - zdjęli już te zdzierskie ceny w Maku?
Lord, pojmij to wreszcie: jak zrozumiałem, zahor nie uczynił z Maca podstawy swojej diety co Ty próbujesz sugerować. Rozmawiamy o jedzeniu w trasie. Ja osobiście lubię jeść w różnych miejscach a odkąd przestałem mieszkać z rodzicami to mam ku temu często okazje ale jedzenie w Macu ma 2 duże zalety - jest szybkie i przewidywalne. A kiedy nie masz czasu czekać 15-20 minut aż podadzą Ci obiad i potem jeszcze spokojnie zjeść to takie żarcie jest idealne. Może nie jest najlepszej jakości i w jakiś sposób "szkodzi" ale kij z tym, przecież od tego nie umrzesz jak raz na jakiś czas zjesz w fast-foodzie. Natomiast w przydrożnych lokalach nie dostaniesz żarcia tak szybko jak w Macu/KFC, nieraz jakość potraw jak i higiena pozostawiają wiele do życzenia. Czasem jak idę coś zjeść w Warszawie w centrum miasta to się krzywię jak widzę jak tam brudno i tłusto to co dopiero w małym lokalu na jakimś zadupiu?
W ogóle nie wiem dlaczego to piszę, przecież już tyle ludzi to pisało na 17 różnych sposobów a ten chyba dalej nie pojął
A jeszcze w temacie zapytam - zdjęli już te zdzierskie ceny w Maku?
- Cabrini_idol
- Juventino
- Rejestracja: 02 lutego 2012
- Posty: 5550
- Rejestracja: 02 lutego 2012
Ty Lordzie za to masz fobie na punkcie moralizatorstwa, takiego egocentryka, a może i wręcz egocentrycznego socjopate nie czytałem już od czasów Dolores Claiborne z powieści Stephena Kinga.LordJuve pisze:ale niektórzy mają na jej punkcie fobie (nie wiem, z dzieciństwa? syndrom małego grubaska?), to się leczy...
Ideolog chce ze swojej gliny nowego człowieka ulepić. I zawsze robi tylko błoto - Aleksander Fredro
W Mc jadam rzadko, tzn raz na 2 może 3 tygodnie, choć przeważnie biorę Mcrybe i lody z kit katem, reszta to syf, ale jest podawany szybko i tłusto co ludzie lubią i potrzebują. Co nie zmienia faktu, że zdzierają pockety niemiłosiernie.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 7749
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Morał z tego jest prosty i niektórym znanyMietson pisze:Czasem jak idę coś zjeść w Warszawie w centrum miasta to się krzywię jak widzę jak tam brudno i tłusto to co dopiero w małym lokalu na jakimś zadupiu?
największe zadupie to centrum Warszawy.
sorry Mietek ale po prostu musiałem ;P
W temacie to ja tak jak jeden z kolegów prędzej napisał - w MCD tylko lody i szejki, czasem kawa do gazety wcześnie rano kiedy lokal świeci pustkami.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Taa, to przeczytaj jeszcze raz posty zahora, ciągle używał przymiotnika "tłuste", tak więc?Łukasz pisze:Nikt nie pisał, że jest tłuste, tylko że jest wątpliwej jakości.LordJuve pisze:mięso w plackach po węgiersku z pewnością jest tłuste (podobnie jak w bigosie)...
Jestem zdania: mcświat itp. - ok, ma to swoje zalety i też bywam, aczkolwiek nie ma problemu z fajnym miejscem przy drodze, gdzie można zjeść lepiej i za podobne pieniądze.
zahor i ten drugi (jaki on ma nick?) tego nie pojmują bo dla nich w takich miejscach podają: mięso złej jakości LUB mięso tłuste. Z tej logicznej alternatywy nie da się wyjść pozytywnie, ich postawa to: albo źle albo źle. To zwykłe uprzedzenia i nieuprawniona generalizacja - tego się czepiłem. No, ale żeby to wszystko pojąć to trzeba dokładnie czytać posty.
- Skibil
- Redaktor
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
- Posty: 1820
- Rejestracja: 27 czerwca 2007
Absolutnie - żadna socjologia. Nie jestem aż tak głupi żeby się bawić w takie rzeczy. Po prostu uważam, że nie jesteś do końca normalny. Taka moja opinia po obserwacji Twoich postów.LordJuve pisze: Hehehe, bawisz się tzw. socjologie podwórkową.
Rozumiem, że mieszkasz tam, objechałeś Stany i wypytywałeś ludzi czy lubią jeszcze jeść w McDonalds czy nie...LordJuve pisze:McDonalds błogosławieństwem? Yhy, szczególnie, że w owej "świątyni" (USA) McDonalds itp. mają tego dobrodziejstwa już po dziurki w nosie.
Jesteś idiotą bo porównujesz wielką firmę, która musi trzymać się pewnych standardów, do małych knajp gdzie sanepid nie zagląda. Nigdzie nie napisałem, że gastronomia "leży" (naucz się synek czytać ze zrozumieniem) tylko, że jest na niskim poziomie. I to nie są tylko moje obserwacje. Gdyby było inaczej, ludzie wychodziliby do restauracji coś zjeść, nie byłoby potrzeby tworzenia programów typu "Magda Gesler ratuje gamoni w kuchni".LordJuve pisze:Skoro nie wiesz to po co się wypowiadasz a co więcej, imputujesz mi, że jestem idiotą? Jakim prawem? Słuchaj, to nie ja wydaje takie arbitralne osądy typu: "gastronomia w Polsce leży" - co ty o tym wiesz, jakie dane masz? Obserwacja? Hm, a jakie ona ma znaczenie w skali całego kraju czy na tle innych narodowości?
Niestety, nie jestem "studentem socjologii" i muszę już sobie sam gotować. Na pytania czym się różni już wyżej odpisałem. A dobre knajpy, z dobrym jedzeniem i do tego przystępną ceną to wyjątek od reguły niestety.LordJuve pisze:Jak ci mama robi amu to też, zawsze masz gwarancję, że nie będzie rewolucji w żołądku? Czym różni się McDonalds od często uczęszczanej knajpy przy głównej trasie?
Poza tym jest coś takiego jak tawerny, często pięknie wykończone, z klasą, gdzie podaje się dobre jedzenie w akceptowalnych cenach, jak to się ma do wszędzie identycznego mcświata?
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Oczywiście, jeżeli brak ci argumentów to najlepiej zasłonić się pogardą do drugiego człowieka, trzymasz się na bezpieczny dystans a przy tym tworzysz iluzję bycia kimś "lepszym". Zwykła, PODWÓRKOWA (bo jesteś tego kompletnie nieświadomy) erystyka (ta, sprawdź se w google co to znaczy ). Tak trzymaj, bro...Skibil pisze:Absolutnie - żadna socjologia. Nie jestem aż tak głupi żeby się bawić w takie rzeczy. Po prostu uważam, że nie jesteś do końca normalny. Taka moja opinia po obserwacji Twoich postów.LordJuve pisze: Hehehe, bawisz się tzw. socjologie podwórkową.
Nie, ale są ludzie, którzy tam mieszkają, interesują się tematem i prowadzą odpowiednie badania. Natomiast ja jestem ciekawski, interesuje się sytuacją na świecie i często czytam doniesienia o konkluzjach, do jakich ci ludzie dochodzą. Co ty jednak o tym możesz wiedzieć, skoro mylisz naukę (np. socjologię) z wiedzą potoczną. Pierwszy, lepszy przykład, bez nadmiernego szukania: KLIK, czy KLIK2 .Skibil pisze:Rozumiem, że mieszkasz tam, objechałeś Stany i wypytywałeś ludzi czy lubią jeszcze jeść w McDonalds czy nie...LordJuve pisze:McDonalds błogosławieństwem? Yhy, szczególnie, że w owej "świątyni" (USA) McDonalds itp. mają tego dobrodziejstwa już po dziurki w nosie.
Człowieku, co z tego, że ta "wielka firma" ma standardy, skoro one same w sobie są bardzo niskie. Wiesz jak wielką krytykę znoszą wszelkiego rodzaju fast foody? Krytykę nie tylko ze strony dietetyków, ale także służb, np. wspomnianego przez ciebie Sanepidu: poczytaj sobieSkibil pisze:Jesteś idiotą bo porównujesz wielką firmę, która musi trzymać się pewnych standardów, do małych knajp gdzie sanepid nie zagląda. Nigdzie nie napisałem, że gastronomia "leży" (naucz się synek czytać ze zrozumieniem) tylko, że jest na niskim poziomie. I to nie są tylko moje obserwacje. Gdyby było inaczej, ludzie wychodziliby do restauracji coś zjeść, nie byłoby potrzeby tworzenia programów typu "Magda Gesler ratuje gamoni w kuchni".LordJuve pisze:Skoro nie wiesz to po co się wypowiadasz a co więcej, imputujesz mi, że jestem idiotą? Jakim prawem? Słuchaj, to nie ja wydaje takie arbitralne osądy typu: "gastronomia w Polsce leży" - co ty o tym wiesz, jakie dane masz? Obserwacja? Hm, a jakie ona ma znaczenie w skali całego kraju czy na tle innych narodowości?
Przykład z Lublina:
"Byli pracownicy napisali, że bułki pokryte są pleśnią, a terminy potraw są fałszowane. Zaznaczają też, że szef kazał im wyciągać niesprzedane kanapki ze śmietników i ponownie oferować gościom.
Ania wyznała, że podczas kontroli szef krzyczał - Ratujcie co się da, bo będą duże straty. Dlatego też kanapki, które wyrzucone były do kosza na śmieci ponownie trafiały do sprzedaży. Kanapka w podgrzewaczu, z którego podawana jest klientowi może leżeć maksymalnie dziesięć minut. Po tym czasie powinna zostać wyrzucona do kosza. Ania przyznaje, że czasami przy kanapkach wymieniali znaczniki, które odmierzają czas. Dzięki temu nie było strat w sprzedaży."
Poza tym, wiadomo jak bywa z kontrolami Sanepidu, czym mocniejszy gracz (restauracja), tym trudniej przeprowadzić rzetelną kontrolę. Nie od dziś wiadomo, że te "niezapowiedziane" kontrole dziwnym trafem są spodziewane. Na ich czas wszystko się czyści, robi idealnie a jak miną to znów zaczyna rządzić KASA, CZAS i RZESZA KLIENTÓW, żarcie robi się na szybko, byle tylko sprzedać jak największą ilość. Mniejsze restauracje mają gorzej, kontrola może być rzeczywiście niespodziewana (np. z odległego o kilkadziesiąt km miasta), poza tym mają mniejsze środki by, ewentualnie, zatuszować sprawę.
Sanepid nie zagląda do przydrożnych restauracji? Są na niskim poziomie? Co za bzdury wygadujesz. Sanepid bardzo często kontroluje takie miejsca, dodatkowo, wg badań jakość tego typu miejsc ciągle rośnie. Kolego, tutaj działa wolny rynek, marketing szeptany...mała restauracja przy drodze nie ma kasy McDonald's, który może sobie kupić KAŻDY atest czy standard. Poczytaj: KLIK. Owszem, jest wiele bud, gdzie nie warto jeść. Jednak podstawa to własny rozsądek: wystarczy się rozglądnąć czy w danym miejscu jest w miarę czysto. Moja opinia? Byłem wiele razy w McDonald's czy KFC (np. w dużych centrach handlowych, ale nie tylko) i nie trudno było się spotkać z brudem (np. resztki jedzenia na stolikach czy pod nimi), tak więc?
Co do pani Magdy Gessler (nawet nazwiska nie potrafisz napisać poprawnie)...ta wzmianka jest tak kiepska, że aż nie warto jej masakrować. Powiem ci tylko tyle: za kulisami wszystko wygląda zupełnie inaczej. Poświęcenie tej pani jest odpowiednio skrojone pod kamerę, w rzeczywistości w tych restauracjach spędza kilkadziesiąt minut. Poza tym, jest to program rozrywkowy nastawiony na zysk TVN, w którym pokazuje się także restauracje mieszczące się w miastach. Tak więc, jaki ma sens ta twoja wzmianka? Rzucasz nazwiskiem, ale jaki to ma sens w kontekście poruszonego tematu?
Cholera a co do tego ma socjologia? Jakbym był studentem informatyki to co, też byś się czepił? Znów pogarda, spojrzenie z góry, nie masz argumentów i próbujesz mnie wykpić, bo co? Bo studiuję socjologię? Jestem z tego powodu w jakichś sposób gorszy od ciebie? Poza tym, ta bezsensowna, sugerowana przez ciebie analogia: student socjologi to mu jeszcze mamusia obiadki gotuje. Co za bzdura! Myślałem, że kierunek studiów nie ma z tym nic wspólnego. Nawet nie będę się usprawiedliwiał i wyjaśniał czy sam, czy nie, gotuję sobie obiadki bo byłoby to kompletnie bezsensownym zejściem do twojego żenującego poziomu.Skibil pisze:Niestety, nie jestem "studentem socjologii" i muszę już sobie sam gotować. Na pytania czym się różni już wyżej odpisałem. A dobre knajpy, z dobrym jedzeniem i do tego przystępną ceną to wyjątek od reguły niestety.LordJuve pisze:Jak ci mama robi amu to też, zawsze masz gwarancję, że nie będzie rewolucji w żołądku? Czym różni się McDonalds od często uczęszczanej knajpy przy głównej trasie?
Poza tym jest coś takiego jak tawerny, często pięknie wykończone, z klasą, gdzie podaje się dobre jedzenie w akceptowalnych cenach, jak to się ma do wszędzie identycznego mcświata?
O dobrych knajpach, z dobrym jedzeniem i przystępną ceną pisze koleś, który jada w drogiej, pozbawionej wystroju i zmysłu, homogenizowanej i serwującej śmieciowe jedzenie fabryce żarcia (McDonalds itp.)... :lol: