Polityka

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Karowiew

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 czerwca 2008
Posty: 1206
Rejestracja: 26 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 27 lipca 2010, 22:42

Azrael pisze: Śmiem twierdzić, że więzy międzyludzkie jeszcze nigdy nie były tak silne jak dzisiaj w tzw. rozwiniętym świecie i to wbrew temu co się powszechnie sądzi.
Śmiałe stwierdzenie Azraela, ale potem czytamy, że:
Azrael pisze:Mit o tym, że ludzie są dziś gorsi niż kiedyś, że jesteśmy wyobcowani, że dzisiejsze wynalazki, media oddalają nas od siebie, to bujda, bo brakuje rzetelnego porównania do czasów minionych.
Tuta jednak Azrael zdradza swoją niepewność co do metod porównawczych i tak naprawdę nie mamy rzetelnych porównań do czasów minionych. Nie przeszkadzało Mu jednak snuć jak to drzewiej bywało :wink: Mało tego, nie przeszkadza to mu w dalszej części dyskursu znów ciągnąć opowieść jak to dawniej źle było:
Azrael pisze:Właściwie to zaryzykowałbym stwierdzenie, że to wszystko zupełnie odwrotnie. W swych podejrzeniach pójdę o wiele danych - przypuszczam, że w czasach gdy ludzie mięli więcej dzieci, częściej dochodziło do morderstw, kradzieży, stosunków ludzi tej samej płci, pedofilii, kazirodztwa czy wreszcie wojen, wielkich konfliktów zbrojnych. A przecież nie takie mamy wrażenie myśląc o naszych przodkach, rumianych wieśniakach mieszkających w swych lichych chałupach z gromadką rozbrykanych brzdąców... :wink:
No przecież stanowisko "bo brakuje rzetelnego porównania do czasów minionych" działa tylko w jedną stronę, gdy dowodzą inni, ja zaś mogę dowodzić jak się żywnie podoba :wink: Azreal odrzuca tylko te mity, które nie są zgodne z Jego ideologią, sam zaś tworzy nowe.

Teraz dochodzimy do prawdziwego salto mortale
Azrael pisze:Za wszystko odpowiedzialnych jest ten szatański, złowieszczy POSTĘP. Prosty przykład to - jakże modne wśród "konserw" - zjawisko patriotyzmu. Rzecz genialnie łącząca ludzi, ale przecież to wynalazek bardzo młody, liczący sobie kilka/kilkanaście dziesiątek lat, co w porównaniu z okresem czasu, w którym ludzki gatunek stąpa po Ziemi, może wprawić w osłupienie, bo jak tu być tradycyjnym patriotą skoro ten patriotyzm to taka średnia tradycja (no chyba, że jesteś kreacjonistą - ale nawet wówczas ten stosunek czasu jest dosyć spory).
Azrael twierdzi, że patriotyzm liczy sobie kilka/kilkanaście dziesiątek lat (sic!). W VII wieku p. n. e żył niejaki Tyrtajos, którego poezję uważa się za patriotyczną, a jego samego za patriotę. W VII wieku n. e. tym razem, pojęcie patria istniało oficjalnie w tzw. języku politycznym. Sam patriotyzm jest pojęciem znanym ze starożytności. To chyba więcej niż azraelowe: "b]liczący sobie kilka/kilkanaście dziesiątek lat,[/b]".

Oczywiście ponieważ jest to "średnia tradycja" to "dlaczemu" sobie tym "łepetynkę zawracać" :wink: Ciekawe, czy gdyby Azrael wysnuł, że tolerancja jest "średnią tradycją" (copyright by Azrael), to czy padło by stwierdzenie, że:

bo jak tu być tolerancyjnym skoro ta tolerancja to taka średnia tradycja

(bo jak tu być tradycyjnym patriotą skoro ten patriotyzm to taka średnia tradycja-Copyright Azrael)
Azrael pisze:To, że kiedyś ludzie gnieździli się gęściej w ciasnych izbach, nie oznacza wcale, że byli sobie bardziej bliscy niż wówczas gdy analogiczna para dysponuje własnym mieszkaniem, a każde z dzieci w nim własny pokój
"Kiedyś" to dosyć niedokładne określenie przeszłości. Może by tak epoką rzucić?
Azrael pisze:Wiesz czym jest ów dzisiejszy hedonizm, o którym z taką lubością piszesz? To znów ten znienawidzony POSTĘP. Co mięliśmy przed tym "dzisiejszym hedonizmem" - tradycyjny konserwatyzm oparty o nakazy religijne, rodzinę i kult międzyludzkich więzów? Wszystko to pięknie brzmi, ale kryje się za tym (w znacznej większość, bo zapewne nie w całości) bardzo niski status socjalno-ekonomiczny większości społeczeństwa oraz słaby rozwój (POSTĘP) medycyny. To właśnie POSTĘP, rozwój cywilizacji spowodował, że coraz dłużej żyjemy, mniej chorujemy i - jakby przy okazji - mamy mniej dzieci.
W społeczeństwach koczowniczych chorób takich jak dżuma, cholera, grypa prawie w ogóle nie znano. Więc Azraelu nie generalizuj, bo rzucasz hasełkami, które mogą się sprawdzać lub nie.
Azrael pisze:Płodzili owe dzieci jednak nie przymuszeni jakąś ideologią, ale ponieważ każdy człowiek, nawet zatwardziały ideologiczny konserwatysta, jest w głębi duszy, serca (czy czego on tam innego nie ma) hedonistą i lubi się bzykać, bo sprawia mu to przyjemność. Zaznaczmy, że to jedna z niewielu przyjemności pomiędzy znojami życia, w którym ciężko było zarobić, utrzymać rodzinę i jakoś się nie załamać pomiędzy pogrzebami bliskich, także dzieci.
Tak każdy, na pewno. Jak generalizujesz to już na całego co Azraelu? Są ludzie, którzy nie "lubiom", "nie chcom" itd. W średniowieczu też byli tacy, co unikali seksu, bo się nim brzydzili. Był nawet taki Bolesław Wstydliwy :wink: Tak, że "każdy" to raczej "wishful thinking" żeby nam pasowało do tezy, co nie Azraelu?


"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
Azrael

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 marca 2008
Posty: 977
Rejestracja: 15 marca 2008

Nieprzeczytany post 27 lipca 2010, 22:49

LordJuve pisze:Mijasz się z prawdą, obecnie po świecie chodzi masa kosmopolitan, którzy żyją w imię zasady "tu i teraz". Zgodzę się, że być może dawniej relacje między ludźmi nie były tak kolorowe jak teraz się je przedstawia, ale twierdzenie, że obecnie są one na wyższym stopniu aniżeli dawniej jest dla mnie przekłamaniem historii i faktów. Prosty przykład? Pozbywanie się ludzi starszych (domy starców/hospicja) + możliwa eutanazja z rąk własnej rodziny? W imię czego? Współczucia? Nie...częściej wygodnictwa.
Ale jaka historia i jakie fakty z nią związane? Człowieku, sięgając pamięcią kilka dziesięcioleci wstecz (a już najlepiej przed odkrycie penicyliny) zauważysz, że im rok wcześniejszy tym średnia długość życia drastycznie spada. Domy starców w XIX wieku i wcześniej po prostu nie miałyby racji bytu, bo nie miałby tam kto mieszkać. Eutanazja? Sto lat temu ludzie nieuleczalnie chorzy, czy nazbyt leciwi umarliby już na samym początku swojej choroby, na zasadzie "prawa dżungli": słabszy przegrywa. Od razu zaznaczam, że w ogóle nie jestem zwolennikiem eutanazji.
LordJuve pisze:Nie wiem dlaczego czepiłeś się tak tego POSTĘPU? W imię postępu, dziś, w wolnej Polsce neguje się postawy, za które jeszcze nasi dziadkowie przelewali krew, cierpieli i umierali. Neguje się patriotyzm, który przez media i POstępowców pokazywany jest jako przymiot ludu prostego, pobożnego, mieszkającego na zacofanej wsi. Natomiast pisanie, że patriotyzm to zjawisko stosunkowo młode jest zwyczajnym przejawem braku podstawowej wiedzy. Patriotyzm to nie tylko to co kojarzy się z Młodzieżą Wszechpolską. Problem w tym, że "POSTĘP", o którym Ty piszesz, jest wynalazkiem dopiero Rewolucji Francuskiej i wszystkich przemian, które ona pociągnęła. Wywód mocno chybiony.
Postęp jest wynalazkiem Rewolucji Francuskiej? Postęp jest wynalazkiem natury, znany ludzkiej cywilizacji od początków jej istnienia, odkąd nauczyliśmy się wykrzesywać ogień, wynaleźliśmy koło itd...
Wynalazkiem Rewolucji Francuskiej może być za to Twój patriotyzm, bo to zdaje się w tym okresie w społecznej świadomości (mam tu na myśli zwykłego prostego chłopa na wsi czy mieszczanina w mieście) zaczęła kiełkować myśl powszechnej narodowej przynależności do ojczyzny. Wcześniej miażdżąca większość społeczeństwa nie miała większej potrzeby identyfikowania się ze swoim krajem. Widzisz nawet patriotyzm jest więc wynalazkiem POSTĘPU. Teraz mi wytłumacz jak ten postęp neguje ten patriotyzm, jak postęp neguje postawy za które umierali nasi przodkowie, bo za bardzo pojąć tego nie potrafię.
LordJuve pisze:Cholera, dziwne, musisz pogadać z moją babcią i masą innych nieco bardziej doświadczonych od nas ludzi, którzy uparcie twierdzą, że kiedyś to było mimo wszystko lepiej, że ludzie byli tacy jacyś bardziej otwarci, bardziej chętni do pomocy, przyjaźni, potrafili ze sobą dobrze żyć i nawet żyć radośnie w smutnych czasach powojennych czy prlowskich.
A co Ci ma powiedzieć Twoja babcia czy inni starsi ludzie? To były najlepsze lata ich życia, byli piękni i młodzi, pełni wigoru i pomysłów na świat. Niestety zegar biologiczny pędzi do przodu i dziś mimo rozwoju medycyny, ich ciała i umysły się osłabiły. Taka kolej rzeczy - może za jakiś czas będziemy w stanie poprawiać jakość starości. Jeśli nie to gwarantuje Ci, że za 40-50 lat, nawet żyjąc w świecie Twoich własnych ideałów (bez homoseksualizmu, aborcji, eutanazji, za to w katolickim kraju, gdzie każda rodzina będzie mogła wychować radośnie gromadkę dzieci), będziesz z uśmiechem wspominał lata własnej młodości, gdzie pomimo iż gdzieś tam w Warszawie raz w roku przeszła Parada Równości, to przeżywałeś swoje pierwsze fascynacje erotyczne, pierwszy raz się zakochałeś, realizowałeś się szkole, na uczelni czy w pracy. Chyba Cie to nie smuci? Młodość póki co jest mimo wszystko fajniejsza od starości i Twoja babcia to tylko potwierdza.
LordJuve pisze:Kiedyś, jest to opinia powszechna, dzieci były bardziej zdyscyplinowane i posłuszne, teraz dziecko może zmienić sobie rodzina albo na niego donieść. Teraz napiszesz, że wtedy dzieci cierpiały itp. Teraz nie cierpią? Jeśli nie to po co rząd wprowadza tzw. "ustawę zapobiegającą przemocy w rodzinie"?
Opinia powszechna, a może raczej stereotyp? Od zarania dziejów "starzy" narzekają na młodzież. Narzekali 1000 lat temu, narzekali na Twoich dziadków, którzy narzekają dzisiaj i za kilkadziesiąt lat Ty też będziesz na to narzekał.
LordJuve pisze:Matko...a czy przed XIX wiekiem medycyna się nie rozwijała, czy nauka stała w miejscu?! Ty, jako przyszły lekarz, chyba wiesz conieco o historii medycyny?
Nie trafiłeś. Akurat medycyna tak jak niewiele innych dyscyplin wiedzy rozwijała się bardzo dziwacznie, zupełnie odmiennie niż chociażby matematyka czy fizyka, które miały mniej więcej regularny linijny rozwój w każdym ze stuleci. Medycyna jak wiadomo dotyczy ludzkiego ciała, a to bardzo delikatna materia - również z ideologicznego punktu widzenia. Były lata (setki lat) gdy postępu medycyny praktycznie się nie odnotowywało, a wręcz zauważalny był regres. Mam tu na myśli okresy w dziejach gdy np. przekonania religijne zakazywały sekcji ludzkich zwłok czyli podstawowego narzędzia dzięki, którym dawni lekarze mogli poznawać mechanizmy funkcjonowania ludzkiego organizmu, a bez tego nie ma szans na jakikolwiek sensowny postęp. Nowoczesna medycyna tak naprawdę "ruszyła z kopyta" pod koniec XIX wieku, a największym przełomem w całej historii było odkrycie działania penicyliny na bakterie. To zrewolucjonizowało nasze społeczeństwa, dokonał się POSTĘP.
LordJuve pisze:Mieszasz pojęcia. Twój POSTĘP to postęp obyczajowy, nie mieszaj go z postępem technicznym bo ten, na dużą skalę, rozpoczął się jeszcze na 100 lat przed rewolucjami obyczajowymi! Ludzie mieli gromady dzieci, opierali swoją przyszłość na potomstwie i jednocześnie odkrywali, wynajdywali, tworzyli! Mylisz pojęcia bracie. O ile wiem niektórzy naukowcy, którzy odpowiadali i ciągle odpowiadają za postęp, byli/są wierzącymi czy mają też gromadne rodziny. Czy to świadczy o tym, że zmiany w OBYCZAJOWOŚCI wpływają na zmiany w postępie czegokolwiek? Może to miało wpływ w wiekach średnich (ale przecież nawet wtedy, NA MIARĘ MOŻLIWOŚCI, postęp się odbywał), ale nie w społeczeństwach bliższych nam, nie odnosimy się przecież do czasów feudalnych! Przynajmniej ja nie...
Kolego ja niczego nie mieszam tylko łączę jedno z drugim, bo jedno z drugiego wynika. Pomieszało to się chyba Tobie: piszesz, że postęp zaczął się 100 lat przed jakimiś "rewolucjami obyczajowymi". Jaki postęp? Jakie rewolucje? Napiszę to jeszcze raz: postęp to wynalazek już pierwszych ludzi, a te rewolucje obyczajowe dokonywały się już wówczas gdy chociażby zmienili obyczaje gdy nauczyli się budować domy i zaczęli mieszkać w nich z rodzinami zamiast grupować się stadnie w jaskiniach. To dopiero rewolucyjny pomysł!

Obyczaje zmieniały się zawsze i nie potrzeba z tego wyłączać czasów feudalnych ani nawet okresu brązu czy kamienia łupanego. Obyczaje kreują potrzeby, a potrzeba - ja powszechnie wiadomo - jest matką wynalazków, które z kolei wpływają na zmianę obyczajowości i koło się zamyka. Myślę, że jesteś w stanie to zauważyć.
LordJuve pisze:Niestety, płodzili, mimo tego, że antykoncepcja i aborcja była znana już od zalania dziejów. Ludzie, którzy nie lubią się bzykać są najczęściej chorzy. Jednak, powtórzę pewne słowa: "życie nie polega na tym żeby się nażreć!", przyjemność nie powinna mieć większego znaczenia w życiu. Może natomiast, i powinna, temu życiu towarzyszyć. Jeśli przewartościujemy przyjemność to łatwo można w paść w takie postawy jak egoizm, zazdrość, mściwość itp. emocje, które opierają się i władają ciałem i zmysłami. Wtedy krótka droga do zatracenia.
Przyjemność nie powinna mieć znaczenia w życiu? O matko, nie wiem czy wiesz o czym piszesz. Wiesz jak się nazywa ludzi, którzy nie odczuwają przyjemności w życiu? Samobójcy! Przyjemność jest motorem ludzkości, przyjemność jest motorem świata zwierząt, rośli, jest motorem całego Wszechświata. Tak nas natura skonstruowała, żebyśmy całe życie dążyli przede wszystkim do zaspokajania podstawowych (oczywiście nie tylko) potrzeb (oprócz jedzenia, zaliczamy do nich także potrzeby seksualne), a wówczas nasz mózg wydziela endorfiny, które powodują, że czujemy się przyjemnie. To samo się tyczy wyższych pobudek: nawet asceta wierzący, że umartwianie ciała i duszy w imię wzniosłych idei zmienia świat, odczuwa przyjemność wierząc, że robi coś pożytecznego - zaspokaja swoje potrzeby.
Świat bez przyjemności byłby światem martwym - ja mając do wyboru życie pomiędzy 6 miliardami potencjalnych samobójców, a życie wśród jakiejś tam części egoistów czy zazdrośników, wybieram to drugie.
LordJuve pisze:Myślę, że wszyscy dyktatorzy i mordercy XX wieku w pewien sposób byli właśnie hedonistami.
A ja myślę, że w większości (bo pewnie nie wszyscy) oni byli ludźmi bardzo nieszczęśliwymi, którym nikt nie potrafił pomóc. Ja bardziej wierzę w ludzi i to, że każdy z nas może być potencjalnie dobrym człowiekiem.
LordJuve pisze:Obecnie żyję w czasach, kiedy jedni zżerają drugich, kiedy w otoczeniu brakuje powietrza bo pochłaniają je kolejne spory ideologiczne. Brakuje mi poszanowania prywatności - tak zainteresowanych jak i osób trzecich. Obecne społeczeństwo jest targane przez "POSTĘPOWCÓW" obyczajowych, którzy próbują na przekór wszystkim forsować swoje wymagania. Przecież homoseksualizm jest stary jak świat, feminizm też nie jest nowym pojęciem, dlaczego więc teraz czuję się zaszczuty przez homosiów i narwane babochłopy skoro nic do nich nie mam, dlaczego czuję się jak w jakimś show, które polega na bombardowaniu ludzi reklamami (ideami)?
Szczują Cie geje i lesbijki, biją Cię kobiety? Jaką krzywdę Ci oni wyrządzili?!?!?!
LordJuve pisze:Obecnie masa lekarzy "pomaga" w ten sposób, że zabija się nienarodzone dzieci (obecnie już ponad 50 mln!) przy okazji nabijając niezłą kasę w kieszeń.
Ja nie wiem jaką masę lekarzy masz na myśli, bo ja nie znam dokładnych statystyk. W każdym środowisku znajdują się czarne owce i jeśli ludzi Ci łamią prawą - tak jak w przypadku nielegalnych aborcji - to narażają się na moją dezaprobatę tak samo jak inni przestępcy. Co do kwestii aborcji to w środowisku lekarskim problem bardzo złożony i nie życzę nikomu się wokół niego obracać, bo dramaty ludzkie bywają ogromne. Aborcja to niestety bardzo brzydkie słowo, za którym kryje się wiele różnych kwestii, a nie tylko standardowo "brzuchata 16-nastka", która po kolejnej narkotykowo-seksualnej orgii szuka "pomocy" w tzw. "podziemiu aborcyjnym". Trzeba wiedzieć o czym się pisze, bo życie nie jest jednowymiarowe.
LordJuve pisze:Ludzie, którzy zamiast cierpienia wybierają samobójstwo (lub są zabijani przez osoby trzecie) pokazują bardzo niebezpieczną postawę wobec życia, postawę bardzo przekłamaną gdyż człowiek cierpi od pierwszych chwil życia i nie da się tego wyeliminować w 100%. Przykładów jest wiele, masa osób, które błagały o eutanazję teraz, kiedy zostali obdarzeni zainteresowaniem i ciepłem (ludzie muszą uczyć się poświęcenia i przekazywania pozytywnych uczuć innym!) żyją i są szczęśliwe. Wymagania, w raz z rozwojem sytuacji, zmieniają się, często taki chory czy stary człowiek potrzebuje trochę zainteresowania i ciepła - co to za społeczeństwo, w którym nie może tego dostać i posuwa się do samobójstwa?!
Bardzo dobrze, tu w pełni się z Tobą zgadzam. Ja również jestem zaciekłym wrogiem wszystkiego co sprawia ludziom cierpienie, odbiera im chęć do życia, jestem wrogiem eutanazji i samobójstw w ogóle. Ja także uważam, że należy wypracować takie rozwiązania SOCJALNE, które mogłyby sprawić, że każdy taki nieszczęśliwy człowiek (czy to sparaliżowany w łóżku czy niedołężny starzec) odnalazł w swoim życiu radość.
LordJuve pisze:To tak jak z aborcją, jakimi słabymi ludźmi jesteśmy, kiedy napędzani popędami powołujemy na świat nowe życie a potem chcemy się go pozbyć, gdzie tu miejsce na miłość czy odpowiedzialność? To przeczy samemu sobie.
Kolejny raz zgoda. Jestem absolutnym przeciwnikiem aborcji i całego tego okropnego podziemia aborcyjnego. Czasami jednak sankcjonowanie prawne takich kwestii wydaje się rozwiązaniem lepszym niż dopuszczanie do rozwoju takich nielegalnych procederów. Tak to już jest, że nie każdy uważa, że życie rozpoczyna się od poczęcia i nikomu swojej (jedynie słusznej?) ideologii chciejstwem do głowy nie wbijesz.
Poza tym - zupełnie na marginesie - wiesz kto jest odpowiedzialny za największą liczbę aborcji? Matka natura. Miliony ludzkich spłodzonych zarodków giną rokrocznie "mordowane" przez matkę naturę, w mechanizmach doboru naturalnego. Życie!
LordJuve pisze:Nowatorskie rozwiązania? Znasz takie w socjalistycznym wydaniu, które zadziałają w obecnej sytuacji? Nikt jakoś się nie spieszy z ich wdrażaniem a kolejne bankructwa się szykują.
Nie znam niestety odpowiedzi na wszystkie pytania. Nie jestem specjalistą od polityki społecznej. Po to jednak mamy demokrację, by takie rozwiązania wypracowywać. Osobiście wątpię by był to jakiś jeden genialny pomysł.
LordJuve pisze:Jedynie ODPOWIEDZIALNOŚĆ i PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ może dać efekt, połączona z radykalną reformą. Zniósłbym obowiązek składek emerytalnych, powinien być dobrowolny, ludzie powinni sami sobie odkładać pieniądze a Ci, którzy nie są w stanie to robić niech robią to dalej za pomocą państwa pracując do śmierci i zastanawiając się czy ta emerytura wystarczy od 1. do 1..

Opieki społecznej nie da się w 100% wyeliminować, jednak powinno się ją ograniczyć i skierować na AKTYWIZACJĘ społeczną. Każda pomoc z kasy państwa powinna, w zamyśle, przynosić jakieś ogólnospołeczne korzyści. Nie widzę korzyści w momencie, kiedy pijak ojciec maltretuje rodzinę a przy okazji przepija pół socjału.
Domagasz się skrajnie liberalnych rozwiązań dotyczących składek emerytalnych, a jednocześnie skrajnie socjalnie pragniesz roztaczać opiekę nad każdym niepełnosprawnym i niedołężnym by tylko nie chciał poddać się eutanazji. Twoje wizje są strasznie niespójne, nierealne i radziłbym na coś konkretnego się zdecydować.
LordJuve pisze:No a lekarze proponują takie sposoby rozwiązywania "problemów" jak aborcja czy sztuczna antykoncepcja (od razu mówię, że gumki są dla mnie do przyjęcia, ale wszelkie środki, szczególnie bardzo popularne pigułki, które, jak wiadomo, są bardzo szkodliwe dla zdrowia kobiety, już nie, dla mnie babki, które się tym szprycują są po prostu nierozsądne a faceci, którzy dla opróżnienia jąder nakłaniają swoje partnerki do brania tego świństwa powinny dostać po mordzie, jak kocham to nie szkodzę - podstawowa zasada, no, ale w hedonistycznym społeczeństwie przyjemność jest ważniejsza od miłości :lol:).
Ależ jesteś obłudny. Prezerwatywa jest ok, a antykoncepcja hormonalna już nie? Dla Twojej wiadomości podam, że aktualnie stosowane preparaty są bardzo bezpieczne dla zdrowia. Dawki hormonów w nich zawarte są minimalne, a potencjalne skutki uboczne, o których możesz przeczytać na ulotkach, to głównie oddźwięk przeszłości, gdy pierwsze tabletki faktycznie były szkodliwe, bo zawarte w nich były końskie (poważnie!) dawki hormonów. Mało tego, w niektórych przypadkach stosowanie doustnej antykoncepcji, oprócz ochrony przed ciąża, mają bardzo korzystne działanie w leczeniu i profilaktyce, np. niektórych raków piersi. Ryzyko zgodny po zastosowaniu hormonalnej antykoncepcji oczywiście istnieje, ale - umówmy się - gigantyczna większość z tych kobiet umrze z powodu sercowo-naczyniowego, na nowotwór lub w jakimś nieszczęśliwym wypadku.
LordJuve pisze:
Azrael pisze: A jeśli Twoja "ideologia" LordzieJuve, nakazuje Ci mieć dużo dzieci - bo jak mniemam póki co nie masz ani jednego - to wal śmiało do sypialni!!! Tylko "po bożemu" - wcześniej musi być ślub... :wink:
Moja ideologia zakłada odpowiedzialność za własne czyny, oddanie i poświęcenie dla tych, których kocham i poszanowanie wszystkich innych osób.
Niestety trochę pokrętnie to zabrzmiało. Mam wrażenie, że w życiu nie stosujesz się do wszystkich tych pięknych haseł, idei na temat konserwatywnych: rodziny, obyczajów i tradycji.
Vimes pisze:
Azrael pisze:Nazwij sobie to jak chcesz, bo nawet jeśli twierdzisz, że geje i lesbijki są dewiantami, czyli osobami chorymi to dla mnie POSTĘP sprawia, że mogą oni paradować na ulicy w barwnym korowodzie czy zawierać związki "małżeńskie". Dla mnie właśnie na tym polega ów POSTĘP - który powiedzmy szczerze jeszcze się nie dokonał - iż ludzie ci mogą jawnie funkcjonować w społeczeństwie, nawet jeśli twierdzisz, że są chorzy.

Wszak osobom fenyloketonurię, mukowiscydozę czy drobnokomórkowego raka płuc nie zabroniłbyś organizować parady. To jest dopiero regres w myśleniu, kompletna niekonsekwencja.
Azraelu, czy ulica ma być miejscem do demonstrowania swojej "orientacji seksualnej"? Nazwa tej parady brzmiała Europride, czyli po naszmu "euroduma" czy "europejska duma". W takim razie rozumiem, że jej celem było okazanie dumy ze swojej "orientacji seksualnej". Jeżeli heteroseksualiści chcieliby zorganizować podobną paradę to uznałbym to za równie bezsensowny pomysł. Poza tym, osoby organizujące tą paradę roszczą sobie prawo do reprezentowania wszystkich homoseksualistów w Polsce, w podobny sposób jak feministki uważające, że reprezentują wszystkie kobiety. Przeczytaj sobie wywiad z dwoma homoseksualistami opublikowany przez "Wyborczą": "Geje, którzy nie idą na EuroPride: "Parada nas odrzuca"": "Ta forma nas odrzuca, powoduje niesmak, a czasem wręcz złość. Nie dziwi nas, że społeczeństwo reaguje na parady negatywnie i emocjonalnie. Bo pokazują całe środowisko LGTB przez pryzmat seksualności. Roznegliżowani panowie o wymuskanych torsach i wymalowanych brwiach mają reprezentować nasze interesy? Zdecydowanie nie. Bo wtedy ludzie postrzegają nas jako istoty niecywilizowane, które swoją prywatność i intymność wynoszą na ulicę. To tak jakby sto heteroseksualnych par w obscenicznych skórzanych strojach wskoczyło na lawetę i ruszyło w miasto, namiętnie się całując. Uwagę to przykuwa, ale co z tego wynika?". Jak widać nie wszyscy homoseksualiści pragną manifestować swoją seksualność na ulicach miasta.
Świetny przykład. Ja chyba też podpiszę się pod słowami tych gejów. Także uważam, że odrębność seksualną można demonstrować o wiele bardziej estetycznie. No cóż ale ile ludzi tyle pomysłów na życie. Wszak w Kościele Katolickim również znajdzie się kilku przedstawicieli mojego wyznania, którzy moim zdaniem działają na szkodę wierze w Zmartwychwstanie. No ale działają i pchają za sobą masy ludzi. No trudno. Może obaj jesteśmy zbyt idealni do tego świata... :prochno:
Madmo pisze:PS Widzę, że nowy nick się nie przyjął.
Trochę się z Tobą przekomarzam dla żartu. A "Vimes" jakoś mi się średnio kojarzy z książki "Piąty elefant", która po przeczytaniu połowy gdzieś mi się zawieruszyła i jej nie dokończyłem. Smutna historia...

Co do ciekawej kwestii izraelsko-palestyńskiej, to niestety tego wątku nie pociągnę, bo dotychczasowe wątki okrutnie mnie wymęczyły. :wink:
_____________________
Karowiew pisze:No przecież stanowisko "bo brakuje rzetelnego porównania do czasów minionych" działa tylko w jedną stronę, gdy dowodzą inni, ja zaś mogę dowodzić jak się żywnie podoba :wink: Azreal odrzuca tylko te mity, które nie są zgodne z Jego ideologią, sam zaś tworzy nowe.
Ech, nie dają mi spokoju. Kolego, widzę, że lubisz łapać za słówka, wyciągać zdania z kontekstu. Brawo: udało Ci się. Jeśli bliżej się przyjrzysz moim wypowiedziom znajdziesz pewnie kilka innych nieścisłości czy niekonsekwencji. Staram się być obiektywny, choć faktycznie moje przemyślenia - jak słusznie zauważyłeś - są całkowicie prywatne. Znacząco odbiegają od myśli konserwatywnych, ale i z wieloma liberalnymi bardzo się różnią. Bardzo rzadko popieram się jakimiś cytatami czy obcymi linkami. Wszystko co napisałem płynie z mojego "serca", w oparciu o w miarę obiektywną wiedzę o życiu jaką wyniosłem ze szkół, mediów, z rodziny. Jeśli tego nie doceniasz to trudno, nie jest mi przykro. Właściwie to się tego spodziewałem. Ot, urok dyskusji.
Karowiew pisze:Azrael twierdzi, że patriotyzm liczy sobie kilka/kilkanaście dziesiątek lat (sic!). W VII wieku p. n. e żył niejaki Tyrtajos, którego poezję uważa się za patriotyczną, a jego samego za patriotę. W VII wieku n. e. tym razem, pojęcie patria istniało oficjalnie w tzw. języku politycznym. Sam patriotyzm jest pojęciem znanym ze starożytności. To chyba więcej niż azraelowe: "b]liczący sobie kilka/kilkanaście dziesiątek lat,[/b]".
Ja będę się upierał, że patriotyzm z obecnym ujęciu to twór młody, tak samo jak młode są nasze ojczyzny. Owszem w historii znajdziesz kilka przypadków gdy dawne zjawiska przypominają te dzisiejsze. Jeśli jednak piszesz o pojęciach znanych ze starożytności i używanych w języku politycznym, to chyba doskonale musisz sobie zdawać, że z dzisiejszym pojęciem patriotyzmu ma to niewiele wspólnego. Wszak patriotyzm jest ponad polityką, dotyczy zwykłych ludzi. Politycy z patriotyzmu żyją, to dla nich źródło dochodów.
Karowiew pisze:
Azrael pisze:To, że kiedyś ludzie gnieździli się gęściej w ciasnych izbach, nie oznacza wcale, że byli sobie bardziej bliscy niż wówczas gdy analogiczna para dysponuje własnym mieszkaniem, a każde z dzieci w nim własny pokój
"Kiedyś" to dosyć niedokładne określenie przeszłości. Może by tak epoką rzucić?
Ale po co to w tym konkretnym przypadku. To kompletnie nieistotne. Kolejny raz wyciągasz zdanie z kontekstu. Było setki epok i okresów, w których ludzie żyli w złych warunkach socjalnych. Dopasuj sobie wg uznania. :wink:
Karowiew pisze:W społeczeństwach koczowniczych chorób takich jak dżuma, cholera, grypa prawie w ogóle nie znano. Więc Azraelu nie generalizuj, bo rzucasz hasełkami, które mogą się sprawdzać lub nie.
Poważnie? Nie wiedziałem o tym. Proszę zupełnie serio, jeśli jesteś w stanie jakoś wyjaśnić przyczyny, które powodowały, że ludzie ci byli odporni na choroby zakaźne. Mniemam, że to jakieś wiarygodne dane (w przeciwieństwie do tych moich), a nie zwyczajna niewiedza tychże koczowników i nieświadomość faktu, że to co ich zabija to zwykły drobnoustrój, na którego dziś od pierwszych dni życia jesteśmy szczepieni.
Karowiew pisze:Tak każdy, na pewno. Jak generalizujesz to już na całego co Azraelu? Są ludzie, którzy nie "lubiom", "nie chcom" itd. W średniowieczu też byli tacy, co unikali seksu, bo się nim brzydzili. Był nawet taki Bolesław Wstydliwy :wink: Tak, że "każdy" to raczej "wishful thinking" żeby nam pasowało do tezy, co nie Azraelu?
Po części już odpowiedziałem na to kilka tysiecy literek wyżej. Endorfiny. Każdy ma inne upodobania, różnych ludzi podniecają różne rzeczy. :wink:


Pozdrawiam!
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 5874
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 00:16

Żuk pisze:Pojedź kiedyś do Palestyny, o ile żydzi cię wpuszczą :lol:, wtedy może przekonasz się, co się tam naprawdę dzieje, zobaczysz jak naród żydowski, który przeżył holocaust, jest pokojowo nastawiony.
Szanowny Kolego, niestety nigdy nie byłem ani w Izraelu ani w Palestynie. Jeżeli Ty tam byłeś to byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał poświęcić odrobinę swojego cennego czasu i opisał swoje wrażenia z wizyty. Wobec braku osobistych doświadczeń z pobytu w tych krajach posługuję się relacjami prasowymi, z których dowiaduję się iż:
Rzeczpospolita pisze:Gaza nie zdycha z głodu. Dziennikarze, którzy widzieli sytuację w Strefie na własne oczy, przeczą, jakoby był tam jakikolwiek "kryzys humanitarny". Wszystkiego jest pod dostatkiem. Izrael regularnie przepuszcza do Strefy Gazy konwoje ciężarówek z pomocą humanitarną, najpierw sprawdziwszy, czy nie zawiera ona broni. W pierwszym kwartale 2010 r. Izrael przewiózł do Strefy Gazy, według rzecznika wojska izraelskiego, w sumie 94 500 ton żywności, ubrań, lekarstw itd. Na ogromną skalę odbywa się też przemyt przez tunele między Egiptem a Strefą Gazy. Pamiętajmy, że także Egipt blokuje Strefę. Dlaczego tylko Izrael jest za to potępiany?

Źródło
Z prestiżowego tygodnika "Economist" dowiaduję się, że Palestyna ma zadziwiająco duże problemy z otyłością jak na kraj, w którym ludzie według lewicowej propagandy cierpią głód:

Obrazek

Wysoka pozycja Palestyny w tym rankingu otyłości prowadzi mnie do przekonania iż, te zdjęcia z targu w Strefie Gazy nie są fotomontażem:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podobnie to nagranie ze sklepu w Strefie Gazy nie jest dziełem specjalistów od efektów specjalnych: "Palestinians "suffering" in the brand new "Gaza Mall"".
Żuk pisze:Rozumiem że ataki żydów, na statki z pomocą humanitarną, dla Palestyńczyków, którzy w ten sposób mogą dostać chociażby wodę, którą Izrael im odcina, są ok. Oczywiście gdy żydzi przejęli kilka statków płynących z Irlandii i innych krajów, to nikogo to tak naprawdę nie interesowało.
Z tego co napisałem powyżej możesz się przekonać, że sytuacja z pomocą humanitarną wcale nie jest taka zła. A teraz czas na temat osławionej "Flotylli Wolności".

Po pierwsze, Izrael zaoferował "Flotylli Wolności" dostarczenie transportowanej przez nią pomocy humanitarnej drogą lądową po uprzednim sprawdzeniu czy nie zawiera broni: "The Freedom Flotilla fraud". Oferta została odrzucona, bo lewaccy aktywiści wiedzieli, że Izrael ich nie przepuści i liczyli na show w mediach, co im się zresztą udało.

Po drugie, już po wypłynięciu flotylli Izrael szukał szansy na bezkonfliktowe rozwiązanie problemu:
Rzeczpospolita pisze:Izrael zaproponował, by statek "Mavi Marmara" (doszło na nim do najkrwawszych starć. To tam izraelscy komandosi zastrzelili dziesięć osób – red.) popłynął do Aszdod, skąd pomoc humanitarna, którą wiózł, byłaby przetransportowana do Strefy Gazy. Spotkał się z natychmiastową odmową.

Źródło
Po trzecie, czas przedyskutować najbardziej kontrowersyjną sprawę, czyli strzały Izraelskich komandosów:
Rzeczpospolita pisze:Akcja Flotylli Wolności była od początku starannie zorganizowana jako prowokacja – prowokacja mająca osiągnąć ten właśnie cel, który osiągnęła. Na jednym ze statków pasażerowie przed odpłynięciem skandowali (jest wideo, które to pokazuje) antysemickie hasła, nadawane też w Stambule przez głośniki tłumom, które przyszły do portu. Pasażerowie krzyczeli: "Intifada! Intifada!" i "Khaibar! Khaibar! Powróci armia Mahometa!" Khaibar to nazwa ostatniej żydowskiej wioski podbitej przez Mahometa w 628 r.

Źródło
Tutaj możesz obejrzeć materiał przygotowany przez niemiecki program informacyjny, który pokazuje moment wypłynięcia statku z portu i skandowania antysemickich haseł, o którym pisze dziennikarka "Rzeczpospolitej": "German news on the flotilla to Gaza".

Po czwarte, kompletną bzdurą jest, że "Flotylla Wolności" była pokojowo nastawiona:
Rzeczpospolita pisze:Aktywistka na jednym ze statków oświadczyła dziennikarzom ze stacji al Dżazira: – Albo dostaniemy się do Strefy Gazy, albo zostaniemy męczennikami. Oba wyniki będą dobre. Podobna wypowiedź padła z ust przywódcy Hamasu Ismaila Hanije – w sobotę powiedział on, według dziennika "Jerusalem Post", że starcie z Izraelczykami byłoby nie mniejszym zwycięstwem niż dopłynięcie do Strefy Gazy.

- Wśród organizatorów akcji była turecka grupa IHH, radykalna islamska organizacja, którą Izrael kilka lat temu zdelegalizował jako organizację terrorystyczną. Istnieją wiarygodne informacje, że grupa ta nie tylko zbiera fundusze na Hamas, lecz w przeszłości miała też powiązania z globalnym ruchem Dżihad i z islamskim terroryzmem na Bliskim Wschodzie i zajmowała się przemytem broni dla al Kaidy.

Wśród organizatorów wyprawy były także różne ugrupowania islamskie, związane z Hamasem i al Kaidą; członkowie szwedzkiej partii komunistycznej; członkowie Międzynarodowego Ruchu Solidarności, który propaguje walkę zbrojną przeciw Izraelowi i specjalizuje się w wysyłaniu na terytoria palestyńskie tzw. żywych tarcz, które mają utrudnić Izraelowi obronę przed atakami; i członkowie grupy ECESG (European Campaign to End the Siege of Gaza), organizacji związanej z Hamasem i składającej się z kilkudziesięciu różnych propalestyńskich ugrupowań.

Byli wśród nich też, jak podaje m.in. www.WorldNetDaily.com, William Ayers i Bernardine Dohrn, założyciele amerykańskiej terrorystycznej grupy Weather Underground, która w latach 70. ubiegłego wieku dokonała kilkudziesięciu zamachów w Stanach Zjednoczonych.

Źródło
Jeżeli nie dowierzasz artykułowi, to możesz obejrzeć całą serię filmików z przebiegu akcji na statku "Flotylli Wolności".

Po piąte, to nie Izrael dręczy Palestyńczyków tylko ich własny rząd utworzony przez Hamas:
Hamasowska policja siłą wyrzuciła mieszkańców z ich domów w południowej części Gazy; budynki zostały zrównane z ziemią przez buldożery.
Associated Press informuje, że policja Hamasu podobnie uczyniła z dziesiątkami domów w Rafah, przy egipskiej granicy. Zdarzyło się to w niedzielę, 16 maja i kontynuowane następnego dnia. Oficjele hamasowscy powiedzieli, że akcję taką przeprowadzono ponieważ te domy wybudowane zostały nielegalnie na państwowej ziemi. Nowi bezdomni wpadli w furię, że Arabowie w buldożerach pozbawili domów Arabów.
Całe lata "Palestyńczycy" krytykowali Izrael za rozbiórkę domów budowanych bez zezwolenia. Teraz, mieszkańcy Rafah rozgoryczeni są, że to ich własny rząd, utworzony przez islamski Hamas (w 2007 roku) zrobił to samo.

Źródło


Oczywiście możesz również stwierdzić, że to wszystko zostało sfałszowane przez żydowski spisek panujący nad światem :lol:.
Żuk pisze:O wolność naszego kraju, także walczyły dzieci.
Jeżeli porównujesz wojnę polsko-niemiecką z konfliktem izraelsko-palestyńskim to nie wiem z jakiej choinki się urwałeś. Dla Ciebie Żydzi są jak naziści?! Polskim dzieciom biorącym udział w powstaniu warszawskim nikt nie prał mózgu i nie zmuszał do walki.

Aha, tak na koniec chciałbym Ci przypomnieć, że słowo Żyd piszemy dużą literą podobnie jak Polak, Amerykanin czy Chilijczyk.
Azrael pisze:Także uważam, że odrębność seksualną można demonstrować o wiele bardziej estetycznie.
Azraelu, czy odrębność seksualna to coś, co trzeba koniecznie demonstrować w sferze publicznej?


Obrazek
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 00:57

Panie Azraelu, otóż:
...Twoje założenia są kompletnie niespójne, aby porównywać pewne stany musimy posiadać jakieś wspólne punkty odniesienia, w wypadku obyczajowości czy rodziny takie punkty istnieją, głupotą jest natomiast porównywanie żywotności ludzi, skoro medycyna obecna nie ma NIC wspólnego z tą sprzed 100 lat, czego to niby dowodzi, że postęp jest dobry? Zgadzam się, ale przypominam, że najwięcej ludzi umarło w wieku XX, czy aby to znaczy, że medycyna wieku XX była gorzej rozwinięta od tej z wieku XIX czy XVIII?...

...Karowiew wyjaśnił Ci kwestię patriotyzmu, dodam tylko, że dziećmi RF było całkowite przewartościowanie pojęć i zerwanie z tradycją, przecież ta rewolucja była czerwona na wskroś a jej żniwem były hasełka, które teraz są wpisane w różne konwencje, na które to powołują się homoaktywiści, aborterzy, zwolennicy eutanazji czy wreszcie środowiska femifaszystowskie, ta cała obrzydliwa poprawność polityczna, walka z tradycją i Kościołem (nie od dziś wiadomo, że słaba pozycja francuskiego Kościoła i starania niektórych grup, np. masonów przyczyniła się do wybuchu rewolucji) to są dzieci RF, patriotyzm powiadasz Pan? Raczej interesy pewnych grup, patriotyzm występował znacznie wcześniej...np. pod Grunwaldem. Co do obecnego antypatriotyzmu w Polsce to polecam Ci aferę związaną z emisją Solidarni 2010, cała otoczka, która pojawiła się w mediach po emisji tego dokumentu a także przy okazji niejasnego śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej i wyborów jasno pokazuje stosunek mediów do patriotycznych zapędów Polaków, które są niePOprawne, zaściankowe i powiązane z ciemnym elektoratem PISu...

...problem w tym, że moja babcia żyła w czasach II WŚ, przeżyła w ciężkich warunkach prl i wcale nie wspomina swojego dzieciństwa czy młodości dobrze, ba!, nawet bardzo narzeka, jednocześnie daje jasno do rozumienia, że mimo problemów czasu i miejsca ludzie potrafili być dla siebie bardziej życzliwi i otwarci na wzajemną pomoc i wsparcie, oczywiście nie wszyscy, ale wg niej i wielu doświadczonych osób obecnie społeczeństwo jest bardziej nastawione na "JA" a nie "MY"...

...co do problemów z młodzieżą to ja słyszałem wiele opinii, że dzieci dawniej były lepsze, więcej pomagały i bardziej się słuchały, teraz to tylko nic nie robią, są leniwe, trzeba na nie łożyć i siedzą przed komputerami, trzeba jednak przyznać, że dawne metody wychowawcze obecnie byłyby uznane za przestępcze, ciekawym też jest, że dawniej to nie młodzież straszyła wieczorami po ulicach miast, ale zomowcy i ubcy, coś Ci się ten wywód Azraelu nie klei...

...skoro wszystkie inne dziedziny, poza medycyną, prężnie się rozwijały to dlaczego twierdzisz, że postęp nie miał miejsca? Czy wynalezienie penicyliny było w jakikolwiek sposób związane z obyczajowością, być może nie, być może to metody poznawcze pozwoliły ją wynaleźć i obyczajowość nic tutaj nie miała a jedynie różnice zrobiły ciągle zwiększające się możliwości poznawcze człowieka? Czy to nie sam Fleming powiedział, że: "To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem."?...

...jeśli chodzi o postęp techniczny to miałem na myśli Rewolucję Przemysłową z końca XVIII w. w Anglii, która to przyczyniła się niestety do powstania "nosiciela" socjalizmu, czyli proletariatu, postęp obyczajowy natomiast upatruję właśnie w Rewolucji Francuskiej, która to z początkowego buntu przeciw tragicznym rządom stała się wielkich ruchem społeczno-ekonomicznym. Rewolucja ta przyniosła całkowity przewrót porządku, tradycji, wznieciła hasła, które wcześniej były jedynie cicho szeptane a co najważniejsze, została negatywnie oceniona przez wszystkich poza...teoretykami socjalizmu z Marksem na czele, to o czymś świadczy, prawda?...

...przypominam Ci, że Mengele itp. też mieli swoje obyczaje, które to pewnie zaprowadziły ich do pewnych potrzeb realizowanych z diabelską lubością i KU POSTĘPOWI! Dla mnie postęp bez fundamentalnych wartości jest bardzo niebezpieczny, przeto naziści testowali metody masowej zagłady w imię postępu, przeprowadzali wiwisekcje na ludziach także dla postępu, postęp jest dobry i potrzebny, ale obwarowany pewnymi granicami, pewnymi fundamentalnymi wartościami jak np. życie ludzkie, nie może być tak, że to postęp kreuje granice, powinno być odwrotnie, postęp powinien być zawsze blisko granicy...

...jeśli idzie o fragment o przyjemności to objawiłeś pewną ignorancję ze swojej strony, zacytowałeś całą moją wypowiedź na ten temat a odniosłeś się tylko do pierwszego zdania, dla swojej wygody czy potrzymania swoich argumentów? Typowa erystyka. Napisałem JASNO i WYRAŹNIE, że przyjemność nie może być CELEM w życiu, to że jest jakimś napędem jest wiadome, ale człowiek jest istotą rozumną, która podlega ocenie moralnej a przyjemność, jak powszechnie wiadomo, nie jest zawsze moralnie dobra, chodziło mi o to, że powinniśmy się zawsze kierować moralnym rozrachunkiem czynu, jeśli coś co jest dla nas bardzo przyjemne okazuje się moralnie złe to oczywiście w imię wyższych wartości i dobra (a nie mojej egoistycznej przyjemności) należy z tej przyjemności zrezygnować, mimo tego, że może napędzać nas i powodować wydzielanie się endorfin np. podczas gwałtu, przyjemność w życiu jest bardzo potrzebna, ale człowiek to istota wyższa i często nasze wybory wymagają poświęceń tych najbardziej prymitywnych potrzeb...

...szczują mnie wszechobecni homoaktywiści, którzy próbują zrównać mój status społeczny (moje małżeństwo) z jakimś związkiem partnerskim (kiedy w obliczu przydatności dla społeczeństwa a także z całkowicie naturalnych predyspozycji, np. do rozrodu, jestem zdecydowanie bardziej wartościowy niż homoseksualista), którzy domagają się akceptacji ze strony mojego Kościoła (kiedy podstawowe dogmaty jasno potępiają homoseksualizm) co jest niedorzeczne, wreszcie, którzy domagają się posiadania dzieci i wszędzie doszukują się objawów homofobii (wiele przypadków, w których każda opinia nt homoseksualizmu jest kwitowana albo społecznym potępieniem albo zwolnieniem z pracy - ostatnio poleciał pewien profesor na KATOLICKIEJ uczelni)! Czuje, że homoseksualiści obierają mi moje podstawowe prawo do wyrażania moich osobistych poglądów pod groźbą licznych konsekwencji! Nie chce być ofiarą POprawności politycznej tylko dlatego, że w KULTURALNY sposób wyrażam swoje pieprzone zdanie, do którego mam zapisane niezbywalne prawa! Skoro ja szanuję prawo do samostanowienia homosiów, zgadzam się na to, że trzymają się za rękę publicznie i zawierają ZWIĄZKI PARTNERSKIE to niech oni uszanują moją opinię, opinię mojego Boga i prawo naturalne, które stawia ich poniżej rodziny heteroseksualnej!
Czuj się także zaszczuty przez rzeszę domorosłych ateistów, którym przeszkadza krzyżyk na ścianie (znakomita większość i tak go nie dostrzega) i którzy lecą z tym do Strasburga po to aby go ściągnęli ze ściany, ściągając krzyże zdzieramy z siebie naszą europejską tożsamość i rozdrabniamy na drobne całe nasze dziedzictwo, to jest, Azraelu, to zjednoczenie społeczne?!
Zaszczuwają mnie także femifaszystki typu Nowicka czy Środa, które wyznaję idee "mój brzuch - mój bachor", walczą o dyskryminację płciową (parytety) i forsują interesy przyjaznych im lobby lewackich, farmaceutycznych i homoseksualnych jednocześnie źle wpływając na podstawową jednostkę społeczną jaką jest rodzina, która w obliczu obecnych trendów życia konsumpcyjnego potrzebuje mocnego, ideowego wsparcia, które płynie niestety jedynie z kręgów kościelnych...

...skoro jesteś przeciw aborcji i eutanazji to dlaczego pytasz się w czym tak bardzo mi przeszkadzają feministki? Sprowadzając OBECNY feminizm do pytania "biją Cię kobiety?" dopuściłeś się prostackiego uproszczenia. Geje i lesbijki szczują mnie tym, że jako normalny facet, który nie myli pochwy z odbytnicą (chyba, że Misia ma jakiś odpał...) i realnie myśli o własnych dzieciach, boje się, że niedługo w szkołach nastąpi realna indoktrynacja dzieciaczków, którym będzie wpajało się idee feministyczne i lewackie, gdzie będzie rządziła ideologia genders a chłopcy będą obowiązkowo siusiać na siedząco...

...cholera jasna, gdzie JA napisałem o JAKIMKOLWIEK pieniężnym wparciu dla chorych i niedołężnych?! Pisałem o czymś znacznie ważniejszym, o darze ciepła i zainteresowania ze strony otoczenia a nie państwa, które ma takich ludzi, brzydko pisząc, w dupie. Oczywiście, jeżeli ktoś leży na łóżku i umiera bo nie stać go na opiekę a instytucja charytatywności nie spełnia swojego obowiązku to takim ludziom trzeba pomagać z kasy państwa, właśnie z szacunku do ich życia i przywiązania do pewnych wartości...Co do socjału jestem zwolennikiem czegoś na wzór: TEGO. Rozdawnictwo powinno być mocno ograniczone, AKTYWIZACJA, jeśli doraźna pomoc nie pomaga to rozdawać takim "brudasom" środki rzeczowe, karmić ich, ale nie dawać pieniędzy na picie, palenie itp. używki. Przy okazji wszelkie tego typu artykuły mogłyby być produkowane przez rodzime przesiębiorstwa...

...co do antykoncepcji to proponuję:
1)To, maly artykuł z portalu, który jest mocno pro-antykoncepyjny.
2)Tutaj mamy dosyć ciekawą zależność - chcesz być wolna i piękna? Zasuwaj aż Ci pot z...popłynie bo inaczej możesz być gruba i totalnie nieatrakcyjna dla swojego faceta.
3)Tutaj Azraelku coś SPECJALNIE dla Ciebie, w USA antykoncepcyjny potentat, czyli producent popularnej aspiryny, ktory to w czasie II WŚ współpracował z nazistami podczas zbrodniczych praktyk "lekarskich", jest pod mocnym obstrzałem! Co tam, za rok znów zorganizują kilka globalnych akcji pod tytułem "Piguła jest cool!" a na deser przywalą Światowym Dniem Antykoncepcji.
...pisząc o antykoncepcji mam zawsze na uwadze jej potencjalną szkodliwość, dla mnie nie ma większej różnicy czy ktoś stosuje metody naturalne czy sztuczne, różnica się pojawia kiedy dana metoda okazuje się bardzie szkodliwa niż inna, prezerwatywa ma tą szkodliwość znacznie niższą niż pigułka. Gdyby było tak jak piszesz człowieku to hormony nie miałyby tylu przeciwwskazań zdrowotnych! Co z tego, że dany lek może, potencjalnie, uratować Cię przed 1 rakiem, skoro, potencjalnie, zwiększa ryzyko na 2 czy 3 inne? Poza tym, jak wiadomo te cudowne "mini" pigułki mogą mieć działanie wczesnoporonne. Nie pisz mi tutaj teraz, że co roku natura zabija miliony dzieci bo jest to niedorzeczne. :lol: Tym stwierdzeniem zgadzasz się, że dziecko pojawia się w momencie poczęcia, ale zapominasz, że procesy naturalne nie są w żaden sposób poddawane ocenie moralnej, porównując to z celowym działaniem człowieka, które zawsze może być takiej ocenie poddane, wystawiasz się na pewną dawkę pożałowania.
"(...)Długotrwałe stosowanie antykoncepcji hormonalnej może powodować zmiany zatorowo-zakrzepowe (zawały mięśnia sercowego, udary mózgu), nadciśnienie tętnicze,(...)"
"Główną zasadą w medycynie jest zasada, mówiąca, iż korzyść dla zdrowia chorego musi dominować nad ponoszonym ryzykiem terapeutycznym. W przypadku antykoncepcji hormonalnej oraz wkładek wewnątrzmacicznych pojawiają się uzasadnione wątpliwości terapeutycznego działania tych środków. Są to bowiem środki, które oddziaływają na prawidłowo funkcjonujący zdrowy organizm najczęściej młodej kobiety, powodując jego zakłócenie. Lekarz przepisując kobiecie tego typu antykoncepcje hormonalną w większości przypadków nie może uzasadnić swojej decyzji argumentami medycznymi. Spełnia on po prostu życzenie kobiety-pacjentki, ponieważ płodność to nie choroba."


Azrael

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 marca 2008
Posty: 977
Rejestracja: 15 marca 2008

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 03:15

LordJuve pisze:Panie Azraelu, otóż:
...Twoje założenia są kompletnie niespójne, aby porównywać pewne stany musimy posiadać jakieś wspólne punkty odniesienia, w wypadku obyczajowości czy rodziny takie punkty istnieją, głupotą jest natomiast porównywanie żywotności ludzi, skoro medycyna obecna nie ma NIC wspólnego z tą sprzed 100 lat, czego to niby dowodzi, że postęp jest dobry? Zgadzam się, ale przypominam, że najwięcej ludzi umarło w wieku XX, czy aby to znaczy, że medycyna wieku XX była gorzej rozwinięta od tej z wieku XIX czy XVIII?...
To znaczy, że:
a) jest nas coraz więcej i co za tym idzie coraz więcej z nas umiera;
b) w XX wieku mięliśmy do czynienia z dwoma wielkimi konfliktami zbrojnym;
c) należałoby raczej się skupić na próbie procentowej oceny stosunku umierających do ogólnej ludzi na świecie w kolejnych okresach czasu.

Poza tym porównywanie średniej długości życia nie uważam za nic głupiego - zwłaszcza jeśli sam przyznajesz mi rację. :wink:
LordJuve pisze:(...) patriotyzm powiadasz Pan? Raczej interesy pewnych grup, patriotyzm występował znacznie wcześniej...np. pod Grunwaldem. Co do obecnego antypatriotyzmu w Polsce to polecam Ci aferę związaną z emisją Solidarni 2010, cała otoczka, która pojawiła się w mediach po emisji tego dokumentu a także przy okazji niejasnego śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej i wyborów jasno pokazuje stosunek mediów do patriotycznych zapędów Polaków, które są niePOprawne, zaściankowe i powiązane z ciemnym elektoratem PISu...
Co się tyczy interesów pewnych grup i owego patriotyzmu spod Grunwaldu, to nie mogłeś trafić lepiej. Przecież w tej wielkiej bitwie, nie uczestniczyli "zwykli Polacy". Zauważ, że wówczas bili się głównie Ci, którzy reprezentowali najmniej liczną grupę społeczną czyli szlachtę. Szlachetnych rycerzy owszem można nazywać patriotami i to fajne, bo pomaga krzewić pewne postawy i dziś, ale tamten średniowieczny patriotyzm niewiele ma wspólnego z tym co dziś masz na myśli. 600 lat temu większość społeczeństwa stanowili chłopi i o ile mnie pamięć nie myli z lekcji historii, to im to było raczej obojętne czy musieli pracować na polu pana z Polski czy Niemiec.
LordJuve pisze:...problem w tym, że moja babcia żyła w czasach II WŚ, przeżyła w ciężkich warunkach prl i wcale nie wspomina swojego dzieciństwa czy młodości dobrze, ba!, nawet bardzo narzeka, jednocześnie daje jasno do rozumienia, że mimo problemów czasu i miejsca ludzie potrafili być dla siebie bardziej życzliwi i otwarci na wzajemną pomoc i wsparcie, oczywiście nie wszyscy, ale wg niej i wielu doświadczonych osób obecnie społeczeństwo jest bardziej nastawione na "JA" a nie "MY"...
No widzisz, to kwestia percepcji. Dla mnie ludzie dziś są nastawieni całkiem pozytywnie, nie brakuje mi przejawów życzliwości, otwartości, wsparcia ani wzajemnej pomocy. Za 50 lat życie pewnie będzie jeszcze łatwiejsze niż dzisiaj i wtedy zobaczymy jak to się wszystko zmienia z wiekiem. Z Twoją babcią polemizować nie zamierzam. :wink:
LordJuve pisze:...co do problemów z młodzieżą to ja słyszałem wiele opinii, że dzieci dawniej były lepsze, więcej pomagały i bardziej się słuchały, teraz to tylko nic nie robią, są leniwe, trzeba na nie łożyć i siedzą przed komputerami, trzeba jednak przyznać, że dawne metody wychowawcze obecnie byłyby uznane za przestępcze, ciekawym też jest, że dawniej to nie młodzież straszyła wieczorami po ulicach miast, ale zomowcy i ubcy, coś Ci się ten wywód Azraelu nie klei...
No skoro wolisz "zomowców i ubeków straszących na ulicy" jako najlepszy sposób wychowawczy, powodujący, że dzieci były grzeczniejsze i bardziej słuchały, to ok. Moim zdaniem powielasz pewien stereotyp, o którym napisałem w poprzednim poście.
LordJuve pisze:...skoro wszystkie inne dziedziny, poza medycyną, prężnie się rozwijały to dlaczego twierdzisz, że postęp nie miał miejsca? Czy wynalezienie penicyliny było w jakikolwiek sposób związane z obyczajowością, być może nie, być może to metody poznawcze pozwoliły ją wynaleźć i obyczajowość nic tutaj nie miała a jedynie różnice zrobiły ciągle zwiększające się możliwości poznawcze człowieka? Czy to nie sam Fleming powiedział, że: "To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem."?...
Zupełnie nie mam pojęcia o co Ci chodziło w tym akapicie. Ja twierdziłem, że poza medycyną postęp nie miał miejsca? Nie doszukuj się też jakiegoś szczególnego związku obyczajowości z wynalezieniem penicyliny, bo nie o to mi chodzi. Żaden konkretny obyczaj na to nie wpłynął, choć zapewne szereg długofalowo działających obyczajów pomógł ludzkości, pchnął ją ku nowym potrzebom i wygenerował ów postęp, który w efekcie dał ludzkości penicylinę. Penicylina się nam odwdzięczyła zwiększając średnią długość życia i pośrednio także zmieniając niektóre nasze obyczaje. Krąg się zamknął.
LordJuve pisze:...jeśli chodzi o postęp techniczny to miałem na myśli Rewolucję Przemysłową z końca XVIII w. w Anglii, która to przyczyniła się niestety do powstania "nosiciela" socjalizmu, czyli proletariatu, postęp obyczajowy natomiast upatruję właśnie w Rewolucji Francuskiej, która to z początkowego buntu przeciw tragicznym rządom stała się wielkich ruchem społeczno-ekonomicznym. Rewolucja ta przyniosła całkowity przewrót porządku, tradycji, wznieciła hasła, które wcześniej były jedynie cicho szeptane a co najważniejsze, została negatywnie oceniona przez wszystkich poza...teoretykami socjalizmu z Marksem na czele, to o czymś świadczy, prawda?...
Patrzysz na Rewolucje Francuską tylko z jednej i to tej najprostszej perspektywy. Szereg osób wówczas straciło życie, mnóstwo innych wygłaszało różne bzdurne poglądy i co gorsza próbowało je wcielać. Istotą jest jednak to, że wybuch rewolucji był nieunikniony. Postępujący rozwój cywilizacji powodował coraz to większą samoświadomość społeczeństwa - zwykłych ludzi, którym dzięki dostępowi do słowa pisanego, zwiększonemu przepływowi informacji oraz samych ludzi, opadły klapki z oczu i przestało im się podobać życie w cieniu (o ironio!) litościwie panujących "królów słońc". Śmiem twierdzić, że owa rewolucja była nieunikniona i zdarzyłaby się gdzie indziej nawet jeśli komuś udało się ją wówczas zastopować we Francji. Ów bunt mas zakończył się właściwie po I wojnie światowej i wtedy to właśnie postęp poprzez - być może - nie najlepsze narzędzie jakim jest rewolucja, stworzył społeczeństwa państw w kształcie zbliżonym do obecnego.
LordJuve pisze:...przypominam Ci, że Mengele itp. też mieli swoje obyczaje, które to pewnie zaprowadziły ich do pewnych potrzeb realizowanych z diabelską lubością i KU POSTĘPOWI! Dla mnie postęp bez fundamentalnych wartości jest bardzo niebezpieczny, przeto naziści testowali metody masowej zagłady w imię postępu, przeprowadzali wiwisekcje na ludziach także dla postępu, postęp jest dobry i potrzebny, ale obwarowany pewnymi granicami, pewnymi fundamentalnymi wartościami jak np. życie ludzkie, nie może być tak, że to postęp kreuje granice, powinno być odwrotnie, postęp powinien być zawsze blisko granicy...
Pełna zgoda. Poza tym większość nazistowskich poglądów było oparte o całkowicie błędne przeświadczenia, które współczesna nauka potrafiła z łatwością obalać. Nazizm był ideologicznie i postępowo ślepą uliczką - prowadził do unicestwienia czyli donikąd.
LordJuve pisze:...jeśli idzie o fragment o przyjemności to objawiłeś pewną ignorancję ze swojej strony, zacytowałeś całą moją wypowiedź na ten temat a odniosłeś się tylko do pierwszego zdania, dla swojej wygody czy potrzymania swoich argumentów? Typowa erystyka.
Jeśli tak to bardzo przepraszam. Zapewne to kwestia wygody, bo - muszę się przyznać - jestem z natury osobą leniwą. :wink:
LordJuve pisze:Napisałem JASNO i WYRAŹNIE, że przyjemność nie może być CELEM w życiu, to że jest jakimś napędem jest wiadome, ale człowiek jest istotą rozumną, która podlega ocenie moralnej a przyjemność, jak powszechnie wiadomo, nie jest zawsze moralnie dobra, chodziło mi o to, że powinniśmy się zawsze kierować moralnym rozrachunkiem czynu, jeśli coś co jest dla nas bardzo przyjemne okazuje się moralnie złe to oczywiście w imię wyższych wartości i dobra (a nie mojej egoistycznej przyjemności) należy z tej przyjemności zrezygnować, mimo tego, że może napędzać nas i powodować wydzielanie się endorfin np. podczas gwałtu, przyjemność w życiu jest bardzo potrzebna, ale człowiek to istota wyższa i często nasze wybory wymagają poświęceń tych najbardziej prymitywnych potrzeb...
Celem człowieka w życiu jest szczęście. Człowiek odczuwa szczęście jako rodzaj przyjemności. Człowiek to istota rozumna, zdolna do odczuwania wyższych wartości. Człowiek potrafi więc realizować szczęście np. poprzez bezinteresowne pomaganie innym. Tak więc w gruncie rzeczy odczuwamy przyjemność nawet jeśli dokonujemy pewnych zwieńczonych sukcesem poświęceń. To mniej więcej to samo co starałeś się napisać.
LordJuve pisze:(...) kiedy w obliczu przydatności dla społeczeństwa a także z całkowicie naturalnych predyspozycji, np. do rozrodu, jestem zdecydowanie bardziej wartościowy niż homoseksualista (...)
Teoretycznie homoseksualista ma takie same potencjalne predyspozycje do rozrodu jak Ty. Oczywiście o ile nie jest bezpłodny.
LordJuve pisze:(...) domagają się akceptacji ze strony mojego Kościoła (kiedy podstawowe dogmaty jasno potępiają homoseksualizm)
Nie wiem co na to Twój Kościół, ale w moim Kościele, jest mowa o poszanowaniu i miłości do każdego bliźniego, także grzesznika. Nie słyszałem też o żadnym dogmacie potępiającym homoseksualizm - jeśli takowy jest, to proszę przytocz go, bo jestem kiepski jeśli chodzi o kwestie teologii.
LordJuve pisze:Czuje, że homoseksualiści obierają mi moje podstawowe prawo do wyrażania moich osobistych poglądów pod groźbą licznych konsekwencji!
No to Kolego, bez obaw - opowiedz mi wszystkie Twoje poglądy, za które to grożą Ci te liczne konsekwencje. Jeśli to kwestia prawa to z obawy przed tymiż konsekwencjami możesz napisać mi to jako wiadomość prywatną.
LordJuve pisze:Geje i lesbijki szczują mnie tym, że jako normalny facet, który nie myli pochwy z odbytnicą (chyba, że Misia ma jakiś odpał...) i realnie myśli o własnych dzieciach, boje się, że niedługo w szkołach nastąpi realna indoktrynacja dzieciaczków, którym będzie wpajało się idee feministyczne i lewackie, gdzie będzie rządziła ideologia genders a chłopcy będą obowiązkowo siusiać na siedząco...
Ale czego się boisz? Że chłopcy zachorują na homoseksualizm i zaczną być gejami? Boisz się, że sam zaczniesz mylić pochwę z odbytem? Matko Boska!
LordJuve pisze:...cholera jasna, gdzie JA napisałem o JAKIMKOLWIEK pieniężnym wparciu dla chorych i niedołężnych?!
Ooo, chociażby kilka linijek niżej:
LordJuve pisze:Oczywiście, jeżeli ktoś leży na łóżku i umiera bo nie stać go na opiekę a instytucja charytatywności nie spełnia swojego obowiązku to takim ludziom trzeba pomagać z kasy państwa, właśnie z szacunku do ich życia i przywiązania do pewnych wartości...
LordJuve pisze:...co do antykoncepcji to proponuję:
A ja proponuję najpierw poczytać o tej kwestii jakieś poważne opracowania, a nie posiłkować się wyrwanymi z kontekstu prasowymi doniesieniami. W dużym skrócie: szkodliwe jest wszystko - nawet tlen jest toksyczny, a woda jest jedną z najczęstszych przyczyn zgonu. Antykoncepcja hormonalna jest rejestrowana jako lekarstwa i tak też należy ją podawać/nie podawać tj. wg pewnych zaleceń oraz przeciwwskazań. Niestety nie każdy może stosować wszystkie leki i tyczy się to zarówno tych ratujących życie, jak i chroniących przed łupieżem lub niechcianą ciążą. Obecnie tabletki antykoncepcyjne są to bardzo nowoczesne farmaceutyki, których drastyczne działanie niepożądane jest ograniczone do minimum. Na więcej argumentów mnie obecnie nie stać, bo jest już bardzo późno, a muszę rano o 6, a po drugie to obawiam się, że pewnych podstawowych kwestii w sprawie hormonów płciowych tak łatwo nie przeskoczymy. Ja nikogo do antykoncepcji nie namawiam.
LordJuve pisze:Nie pisz mi tutaj teraz, że co roku natura zabija miliony dzieci bo jest to niedorzeczne. :lol: Tym stwierdzeniem zgadzasz się, że dziecko pojawia się w momencie poczęcia, ale zapominasz, że procesy naturalne nie są w żaden sposób poddawane ocenie moralnej, porównując to z celowym działaniem człowieka, które zawsze może być takiej ocenie poddane, wystawiasz się na pewną dawkę pożałowania.
Ależ przecież nic takiego nie napisałem. Celowo użyłem słowa "zarodek", zresztą cytuję jeszcze raz wypowiedź z mojego poprzedniego i - zaznaczam - nie edytowanego później postu:
Zachwycony tym, że cytuje samego siebie Azrael, wcześniej pisze:Poza tym - zupełnie na marginesie - wiesz kto jest odpowiedzialny za największą liczbę aborcji? Matka natura. Miliony ludzkich spłodzonych zarodków giną rokrocznie "mordowane" przez matkę naturę, w mechanizmach doboru naturalnego. Życie!
Poza tym wcale nie poddaję ocenie procesów naturalnych. Napisałem to jako przewrotną ciekawostkę, zmuszającą do myślenia... :wink:


Pozdrawiam!
Karowiew

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 czerwca 2008
Posty: 1206
Rejestracja: 26 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 09:16

Azrael pisze: Ech, nie dają mi spokoju. Kolego, widzę, że lubisz łapać za słówka, wyciągać zdania z kontekstu. Brawo: udało Ci się. Jeśli bliżej się przyjrzysz moim wypowiedziom znajdziesz pewnie kilka innych nieścisłości czy niekonsekwencji.
Za dużą rolę mi przypisujesz mój "niepatriotyczny Kolego". Ja tylko wykazałem jak Twoje wypowiedzi są budowane i jakie techniki dyskursywne stosujesz, aby starać się dowieść tego czy innego. Wybiórczość metodologiczna występuje nazbyt często, żeby wprawne oko jej nie wyłapało. Raz zasada, tego, że nie "wiadomo jak to było" działa, a raz nie, co nie Azraelu? :wink: Poza tym masz wspaniałą gamę różnych tricków erystycznych, ale dam sobie luz, bo powiedzą znów, że prawica na forum to faszystowskie stronnictwo, jak skomentował to pewien użytkownik o znanym nicku :wink:
Azrael pisze:Staram się być obiektywny, choć faktycznie moje przemyślenia - jak słusznie zauważyłeś - są całkowicie prywatne.
Czym dla Ciebie jest obiektywizm Azraelu? Żebym po urlopie mógł, gdy wrócę, porównać Twoją definicję 'obiektywizmu' do tych czarujących wypowiedzi, które serwujesz na forum. Oczywiście, że prywatne, nie ma to jak stosować własne przemyślenia i rzutować je na historię :wink:
Azrael pisze:Znacząco odbiegają od myśli konserwatywnych, ale i z wieloma liberalnymi bardzo się różnią. Bardzo rzadko popieram się jakimiś cytatami czy obcymi linkami. Wszystko co napisałem płynie z mojego "serca", w oparciu o w miarę obiektywną wiedzę o życiu jaką wyniosłem ze szkół, mediów, z rodziny.
A czy lektury wchodzą w zakres Twojej wiedzy Azraelu? Pytam z ciekawości
Azrael pisze: Jeśli tego nie doceniasz to trudno, nie jest mi przykro. Właściwie to się tego spodziewałem. Ot, urok dyskusji.
Spokojnie Azraelu dla mnie to forum to tylko zabawa :) Ja do Ciebie tak ogólnie nic nie mam i doceniam, że serwujesz na forum w temacie polityka te wszystkie swoje tezy. W realu może poszedłbym nawet z Tobą na piwo, żeby posłuchać tych Twoich twierdzeń (mam nadzieję, że nie przestraszyłbyś się "gabarytów" moich 190 wzrostu i 90 kg wagi) w końcu obaj jesteśmy fanami JUVENTUSU. Nie do końca zaś podoba mi się Twoja ideologia, tak jak Tobie konserwatyzm, liberalizm itd. Ale cóż toleruje je
Azrael pisze: Ja będę się upierał, że patriotyzm z obecnym ujęciu to twór młody, tak samo jak młode są nasze ojczyzny. Owszem w historii znajdziesz kilka przypadków gdy dawne zjawiska przypominają te dzisiejsze. Jeśli jednak piszesz o pojęciach znanych ze starożytności i używanych w języku politycznym, to chyba doskonale musisz sobie zdawać, że z dzisiejszym pojęciem patriotyzmu ma to niewiele wspólnego.
Mnie nie obchodzi czy będziesz się upierał za czymś, tylko proszę udowodnij to, a nie wywalał to te piękne formy ekspresji, nie poparte żadnymi przykładami, o literaturze tzw. przedmiotu nie wspomnę.
Azrael pisze: Jeśli jednak piszesz o pojęciach znanych ze starożytności i używanych w języku politycznym, to chyba doskonale musisz sobie zdawać, że z dzisiejszym pojęciem patriotyzmu ma to niewiele wspólnego. Wszak patriotyzm jest ponad polityką, dotyczy zwykłych ludzi. Politycy z patriotyzmu żyją, to dla nich źródło dochodów.
Ach ta zła prawica patriotyczna, woda święconą ją... nie wróć Marksem i Engelsem i miotłą przepędzić pasożytów, którzy cynicznie żyją z patriotyzmu, sami uprawiając lewackie ideologie w zaciszu swoich wypełnionych światłymi lewicowymi ideologiami domów :lol: Ale argument powalił mnie na kolana - w takiej starożytnej Grecji, jak rozumiem, patriotyzm nie był ponad polityką? I zapewne jeszcze rzucisz, że wtedy w owej starożytności patriotyzm dotyczył tylko szarych zjadaczy chleba?

Może tak antropolog Jack Goody, Kradzież historii - twierdzi, że przynależność do własnej grupy, plemienia, ludu itd. powoduje, że członkowie tej grupy twierdzą, że jako jedyni zasługują na miano człowieka, a reszta to zwierzęta. Tyle ludy pierwotne i tyle Goody (więcej znanych nazwisk mogę również przytoczyć). Społeczeństwa bardziej rozwinięte, powiedzmy bardziej światłe (np. starożytni Grecy) mówią już nie o przywiązaniu do krewnych, tylko do ojczyzny, bez negacji człowieczeństwa innych narodów, ludów itp. jak widzisz Azraelu firmowany i uwielbiany przez Ciebie postęp. POSTĘP!

W każdym razie czekam na dowody, że to dwa różne patriotyzmy :wink:
Azrael pisze: Ale po co to w tym konkretnym przypadku. To kompletnie nieistotne. Kolejny raz wyciągasz zdanie z kontekstu. Było setki epok i okresów, w których ludzie żyli w złych warunkach socjalnych. Dopasuj sobie wg uznania. :wink:
Rozumiem, że to jakiś rodzaj 'dziejowej zasady nieoznaczoności'. :lol: Marshall Sahlins i Marvin Harris, twierdzą, że w neolicie pod wieloma względami ludzie żyli lepiej niż dziś. Jak rozumiem to też pasuje do tego, że: Było setki epok i okresów, w których ludzie żyli w złych warunkach socjalnych :wink:
Azrael pisze:Poważnie? Nie wiedziałem o tym. Proszę zupełnie serio, jeśli jesteś w stanie jakoś wyjaśnić przyczyny, które powodowały, że ludzie ci byli odporni na choroby zakaźne. Mniemam, że to jakieś wiarygodne dane (w przeciwieństwie do tych moich), a nie zwyczajna niewiedza tychże koczowników i nieświadomość faktu, że to co ich zabija to zwykły drobnoustrój, na którego dziś od pierwszych dni życia jesteśmy szczepieni.
Nie na niby :wink: Proszę bardzo ładną wykładnię daje antropolog Marvin Harris, Kannibalen und Konige: Die Wachstumsgrenze der Hochkulturen, s. 33 i n. Facet łączył dorobek Marksa z Malthusem, więc coś w sam raz dla lewicowca :wink: Inna spraw z kwestią dominacji Indian Lakota (Siuksów) na "Wielkich Równinach" zaczęła na dobre się od tego, że ospa, gruźlica i inne ciężkie przypadłości rozwaliła w proch i pył ich głównych wrogów osiadłych Arikara, którzy mieszkali w stałych osadach, podczas gdy Siuksowie byli koczownikami. Literatury nie podam, bo to akurat pisze z pamięci 8)
Azrael pisze:Po części już odpowiedziałem na to kilka tysiecy literek wyżej. Endorfiny. Każdy ma inne upodobania, różnych ludzi podniecają różne rzeczy. :wink:
No to jak w końcu każdy ma chęć uprawiania seksu, czy nie każdy (teza pierwotna)? :wink:
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2010, 09:28 przez Karowiew, łącznie zmieniany 1 raz.


"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
Abi

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 marca 2006
Posty: 522
Rejestracja: 27 marca 2006

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 09:24

Azrael pisze:
Zachwycony tym, że cytuje samego siebie Azrael, wcześniej pisze:Poza tym - zupełnie na marginesie - wiesz kto jest odpowiedzialny za największą liczbę aborcji? Matka natura. Miliony ludzkich spłodzonych zarodków giną rokrocznie "mordowane" przez matkę naturę, w mechanizmach doboru naturalnego. Życie!
Poza tym wcale nie poddaję ocenie procesów naturalnych. Napisałem to jako przewrotną ciekawostkę, zmuszającą do myślenia... :wink:
Ani to przewrotne, ani zmuszające do myślenia. Palnąłeś bzdurę, stawiając w jednym szeregu poronienie z zabijaniem nienarodzonych. BTW takie same farmazony pieprzyła Aśka Senyszynowa na jakimś wykładzie na którym miałem przyjemność kiedyś być(przyjemność ze względu na mojego promotora, który pięknie ją pojechał, używając jej idiotycznego języka: "pani mnie dyskryminuje ze względu na płeć, w Polsce jesteśmy mniejszością" etc etc) - macie jakąś wspólną lewacką studnię, z której czerpiecie <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>?

Co dalej, dekryminalizacja morderstw, bo miliony rokrocznie umierają śmiercią naturalną? Postęp, panie dzieju!


/nie ciągnę tematu, bo zaraz wyjeżdżam na północ


Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 5874
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 10:09

Azrael pisze:Oj pobłądziłeś Kolego - to jak to w końcu jest? Państwo ma być socjalne czy nie? Mamy odgórnie pomagać darmozjadom, którzy nie są na tyle sprytni, żeby móc samemu się utrzymać i tylko płodzą rozwydrzone bachory, które potem tylko podnoszą nam wskaźniki przestępczości, czy zaniechać tych "socjalistycznych szaleństw"? Wznośmy systemy pomocy socjalnej dla ubogich ludzi nieradzących sobie w życiu czy lepiej dalej traćmy energię na walkę z mniejszościami seksualnymi, które - jak sama nazwa wskazuje - są ułamkiem społeczeństwa, który był w nim obecny od zarania dziejów, a tylko teraz wreszcie może żyć w zgodzie z własnym jestestwem?
Co prawda, to fragment jednego z Twoich wcześniejszych postów i nie skierowany do mnie, ale pozwolę sobie skomentować ten fragment o "socjalistycznych szaleństwach", ponieważ wreszcie znalazłem artykuł o jego skutkach, który kiedyś czytałem. Cytuję w całości:
Dziennik Gazeta Prawna pisze:Korzystanie z pomocy społecznej to dla dziesiątek tysięcy Polaków niemal zawód. Coraz więcej jest gmin, w których z pomocy państwa żyje nawet co drugi mieszkaniec - wynika z najnowszego raportu Głónego Urzędu Statystycznego, do którego dotarł "Dziennik Gazeta Prawna".

80 proc. korzystających z pomocy społecznej pobiera ją dłużej niż 10 lat. Zamiast wychodzić z biedy, uzależniają się od zasiłków.

Gmina Kętrzyn na Mazurach słynie z Wilczego Szańca. Co roku dawną kwaterę główną Adolfa Hitlera przyjeżdża obejrzeć aż 200 tys. turystów z całego świata. Wydawać by się mogło, że dzięki temu okolica płynie miodem i mlekiem. Nic bardziej mylnego. To Kętrzyn jest najbardziej uzależnioną od pomocy społecznej gminą w Polsce. Korzysta z niej aż 71,9 proc. mieszkańców. I niestety nic nie wskazuje na to, że ich liczba będzie spadać. &#8211; Z pomocy zaczęli korzystać 20 lat temu, a nikt przez ten czas nie zmienił zasad jej przyznawania i oni całkiem się od niej uzależnili, a ich kliencki sposób życia z zasiłków jest już dziedziczony przez dzieci, a nawet wnuki &#8211; mówi dr Krzysztof Jakóbik, dyrektor krakowskiego oddziału GUS i autor raportu o beneficjentach pomocy społecznej w Polsce. &#8211; Aż 80 procent klientów pomocy społecznej w takich regionach korzysta z niej nieprzerwanie od kilkunastu lat &#8211; potwierdza Wiesław Łagodziński z GUS.

Obok siebie funkcjonują miejscowości z zaledwie kilkoma procentami potrzebujących i takie, gdzie z pomocy żyje dużo więcej mieszkańców. W Rzepenniku Strzyżewskim niedaleko Tarnowa z pomocy społecznej korzysta co trzeci mieszkaniec. Ale w okolicy średnia jest ponadtrzykrotnie niższa. Przyczyną jest to, że pomoc społeczna, zamiast aktywizować, utrwala biedę. &#8211; Odbiera motywację do szukania pracy, prób znalezienia wyjścia z tej sytuacji &#8211; mówi Anna Kurowska, ekspert z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Zgadzają się z nią specjaliści. Przyznają, że na początku transformacji tak rozbudowana pomoc społeczna była niezbędna do przeżycia. Ale połączona z pomocą płynącą z instytucji kościelnych, charytatywnych czy organizacji zagranicznych buduje wśród wielu ludzi przekonanie, że nie opłaca się pracować. &#8211; Więcej i łatwiej są w stanie zdobyć, korzystając z pomocy &#8211; mówi Wojciech Nagel, ekspert w sprawach polityki społecznej w BCC.

Źródło
Friedrich August von Hayek pisząc, że socjalizm to droga do zniewolenia miał na myśli m. in. proces, który jest opisany w tym artykule. Pomoc socjalna czyni z ludzi wolnych niewolników państwa. Ludzie tracą wszelką motywację do pracy, a co za tym idzie nie nabywają żadnych nowych umiejętności, stają się całkowicie zależni ekonomicznie od woli rządzących. Dlatego posłusznie głosują na lewicowe partie, które nie mają żadnego interesu w zmianie ich sytuacji, ponieważ wtedy straciłyby swój elektorat. Wystarczy, że zapewnią im minimum niezbędne do przeżycia, ale paradoksalnie trwała poprawa sytuacji biednych całkowicie nie leży w ich interesie, bo to na stałe zmarginalizowałoby ich pozycję. Pomoc społeczna wyrządza więcej szkód niż pożytku. Zatem Azraelu jeżeli piszesz o socjalistycznych szaleństwach w kontekście pomocy socjalnej to nie używaj cudzysłowu :wink:.


Obrazek
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 12:14

Abdul_BN.pl pisze:
Azrael pisze:
Zachwycony tym, że cytuje samego siebie Azrael, wcześniej pisze:Poza tym - zupełnie na marginesie - wiesz kto jest odpowiedzialny za największą liczbę aborcji? Matka natura. Miliony ludzkich spłodzonych zarodków giną rokrocznie "mordowane" przez matkę naturę, w mechanizmach doboru naturalnego. Życie!
Poza tym wcale nie poddaję ocenie procesów naturalnych. Napisałem to jako przewrotną ciekawostkę, zmuszającą do myślenia... :wink:
Ani to przewrotne, ani zmuszające do myślenia. Palnąłeś bzdurę, stawiając w jednym szeregu poronienie z zabijaniem nienarodzonych. BTW takie same farmazony pieprzyła Aśka Senyszynowa na jakimś wykładzie na którym miałem przyjemność kiedyś być(przyjemność ze względu na mojego promotora, który pięknie ją pojechał, używając jej idiotycznego języka: "pani mnie dyskryminuje ze względu na płeć, w Polsce jesteśmy mniejszością" etc etc) - macie jakąś wspólną lewacką studnię, z której czerpiecie <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>?

Co dalej, dekryminalizacja morderstw, bo miliony rokrocznie umierają śmiercią naturalną? Postęp, panie dzieju!
Słuszna uwaga, nie wiem jak można być studentem medycyny i strzelać takie kwiatki w rozmowie, bądź co bądź, moralno-etycznej. Idąc tym wywodem można dojść do równie ciekawych wniosków, które przytoczył wyżej Abdul_BN.pl. Argument, który przytoczyłeś jest jednym z najbardziej <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> argumentów, które używają zwolennicy aborcji - mocno mnie zawiodłeś tym stwierdzeniem.
Azrael pisze:No skoro wolisz "zomowców i ubeków straszących na ulicy" jako najlepszy sposób wychowawczy, powodujący, że dzieci były grzeczniejsze i bardziej słuchały, to ok. Moim zdaniem powielasz pewien stereotyp, o którym napisałem w poprzednim poście.
Nie wolę, kurcze, dlaczego większość odchyleńców na lewo używa języka, który polega na wciskaniu nie swoich wypowiedzi i próbach zdyskredytowania/ośmieszenia poglądów swojego oponenta tylko po to, żeby przedstawiać swoje w lepszym świetle, ku uciesze publiki? Typowa, obrzydliwa erystyka. Przed zomowcami, przed II WŚ czy nawet I WŚ dzieci także były lepiej wychowane a odsetek morderców, gwałcicieli czy złodziei wśród młodocianych był znacznie niższy niż dziś. Dziś obraz młodzieży jest tragiczny, dawniej nie były potrzebne poprawczaki, więzienia dla młodocianych, polecam obraz "W czterech ścianach Rosji" To nie zomowcy, ale rodzice, rodzina i pewna tradycjonalna i kulturalna dyscyplina, która mocno kreśliła hierarchię społeczną i jasno określała dzieciakom co im wolno a co nie, powodowały, że dzieci były znacznie lepiej wychowane. Dziś, po okresie wieku XX, który moim zdaniem, zebrał te najprawdziwsze plony rewolucji XVIII i XIX w., w którym dzieci były używane jako nosiciele ideologi zbrodniczych czy nawet mordercy ku chwale wodza, w czasie, gdy wychowaniem dziecka zajęło się Państwo i otoczenie (a nie jak wcześniej rodzice i najbliższa rodzina) tworząc nowy wzór, w którym dziecko staje się obiektem indoktrynacji przeróżnych środowisk, które najczęściej mieszają mu w głowie i pozostawiają samemu sobie (tutaj często zawalają rodziny, które, w związku z rozpadem silnych więzów i hierarchii modelu tradycyjnego, zaniedbują swoje dzieci w wirze pragnień i obowiązków) po to, aby potem wpadło ono w sidła zagubienia społecznego, alkoholu, używek czy nawet rozboju. Niech nikt mi teraz nie przytacza patologii i biedy, z którą trzeba walczyć za pomocą socjalistycznych metod. Przypominam, że ubóstwo było znacznie wyższe w okresach minionych, ale wtedy działało to co opisałem wyżej a społeczeństwo było rzeczywiście bardziej nastawione na "MY" aniżeli "JA". Teraz, w czasach konsumpcyjnego modelu życia gdzie o pozycji człowieka decyduje to co ma i co "pożera" ludzie nastawieni są na indywidualne korzyści, których brak powoduje frustrację i napędza do działalności przestępczej.
Azrael pisze:Penicylina się nam odwdzięczyła zwiększając średnią długość życia i pośrednio także zmieniając niektóre nasze obyczaje. Krąg się zamknął.
Po to przedłużamy życie aby potem zakończy je w hitlerowski sposób, strzykawką? Tylko dlatego, że starsi czy chorzy ludzie czują się samotni i opuszczeni, bez wsparcia najbliższych, bez wsparcia otoczenia co powoduje odruchy samobójcze? Sam napisałeś, że ludzie nieszczęśliwi, nie odczuwający przyjemności to samobójcy. Okazuje się, że tych nieszczęśliwych mamy coraz więcej skoro eutanazja staje się coraz bardziej popularna, czyż nie? Społeczeństwo, które jest zapatrzone "w gwiazdy" (postęp), ale jednocześnie nie dostrzega konającego człowieka na ziemi jest dla mnie nic warte i pluje na takie. Znam kilku takich ewolucjonistów...
Azrael pisze: Patrzysz na Rewolucje Francuską tylko z jednej i to tej najprostszej perspektywy. Szereg osób wówczas straciło życie, mnóstwo innych wygłaszało różne bzdurne poglądy i co gorsza próbowało je wcielać. Istotą jest jednak to, że wybuch rewolucji był nieunikniony. Postępujący rozwój cywilizacji powodował coraz to większą samoświadomość społeczeństwa - zwykłych ludzi, którym dzięki dostępowi do słowa pisanego, zwiększonemu przepływowi informacji oraz samych ludzi, opadły klapki z oczu i przestało im się podobać życie w cieniu (o ironio!) litościwie panujących "królów słońc". Śmiem twierdzić, że owa rewolucja była nieunikniona i zdarzyłaby się gdzie indziej nawet jeśli komuś udało się ją wówczas zastopować we Francji. Ów bunt mas zakończył się właściwie po I wojnie światowej i wtedy to właśnie postęp poprzez - być może - nie najlepsze narzędzie jakim jest rewolucja, stworzył społeczeństwa państw w kształcie zbliżonym do obecnego.
Dla mnie Rewolucja Francuska to przerośnięty bachor. Rozpoczęło się jak zwykle tym, że uciśnione masy powiedziały "basta"! Problem jednak w tym, że skala protestów i sprzyjające warunki (rozkwit nowych idei z socjalizmem na czele) spowodowały, że niektóre grupy oszołomów (m.in. masoni, którzy od wieków walczyli z KK - co ciekawe, dziś proces zwalczania KK jest powszechny) doszły do głosu, stworzyli swoje deklaracje i prawa a to wszystko niedługo potem zostało pożarte przez samą rewolucję. Nie piszę tutaj o bezpośrednich czystkach samych jej prekursorów, patrzę zdecydowanie głębiej, Rewolucja Francuska była znakiem dla socjalistów i nośnikiem haseł, które swoje zwieńczenie znalazły w takich pojęciach jak socjalizm, nazizm, stalinizm, wojujący ateizm itp. To przewrót o dojście do głosu ciemniaków spowodowały, że świat stanął w obliczu mordu wieku XX. Teraz wszelkie ruchy typu lobby homoseksualne (bo przecież nie przedstawia racji wszystkich homoseksualistów co Vimes wyżej obnażył), lobby aborcyjne i antykoncepcyjne (bo razem się napędzają, o zgrozo!, wcale liczba aborcji w przeciągu dziesięcioleci nie spada, antykoncepcji natomiast rośnie - jakoś to nie współgra, dlaczego?) czy wreszcie zwolennicy eutanazji, państwa opiekuńczego, feminizmu itp. wymysłów powołują się na zdobycze rewolucji i przemian obyczajowych (wolność, równość i braterstwo :lol:) i różnych masońskich deklaracji (Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela). Problem w tym, że te grupy wcale NIE walczą o dobro ogółu, ale jedynie o osobiste profity i cele, powołują się za to, co jest oszustwem, na walkę o dobra ogółu (np. femifaszystki, które tak na prawdę dbają o swoje cele programowe a nie dobro wszystkich kobiet, gdyż niektórych, poważnych problemów, nawet nie dotykają!) i pewne niezbywalne prawa, które są osobowe i należą się istocie ludzkiej a nie grupie! Przez takie rozumienie lobby homoseksualne może twierdzić, że homo jest ok i oni mają do tego prawo, jeśli natomiast ja stwierdzę, że wg mnie homo jest fuj to poczują się wielce urażeni, powołają się na nasze WSPÓLNE prawa (ja jako jednostka, oni jako grupa) i zarzucą mi homofobię...
Obecnie, walkę klas, zamieniliśmy na walkę grup. Jedynie to nas różni. Marks się w piekle cieszy...
Azrael pisze: Pełna zgoda. Poza tym większość nazistowskich poglądów było oparte o całkowicie błędne przeświadczenia, które współczesna nauka potrafiła z łatwością obalać. Nazizm był ideologicznie i postępowo ślepą uliczką - prowadził do unicestwienia czyli donikąd.
Ciekawe, problem w tym, że nazizm, komunizm itp. ochoczo czerpały z dorobku twórców socjalizmu. Być może Hitler i Stalin sami sobie kreślili granice, gdyż w imię relatywizmu (kolejny twór rewolucjonistów) każda jednostka osobowa ma prawo do takiego kreślenia swojego działania, na jakie jej pozwalają jej osobiste przekonania. Dlatego też kiedyś dla niektórych nie było żadnego problemu z wiwisekcją na człowieku a teraz wiele osób nie ma żadnego problemu z aborcją, eutanazją czy tworzeniem ludzi na szkiełku. To jest problem bo podłoża są takie same: wprowadzając relatywizm moralny i sprzeciw tradycji i ugruntowanym wartością wpędzamy się w próżnię, niczym nie skrępowaną, w którą możemy wprowadzać przeróżne treści. Najczęściej, jako że człowiek ma w sobie zapisaną chciwość, te treści prowadzą do gromadzenia pod siebie $ (aborcja, eutanazja, antykoncepcja), kiedyś profity nie były tak oczywiste, wtedy wprowadzano idee, które obecnie są nośnikiem wszelkich ruchów rewolucyjnych (chcących wprowadzić różne zmiany społeczne), przez które cierpią zwykli, normalni ludzie tacy jak ja, którzy są "za" wypracowanym przez tysiące lat modelem.
Azrael pisze: Teoretycznie homoseksualista ma takie same potencjalne predyspozycje do rozrodu jak Ty. Oczywiście o ile nie jest bezpłodny.
Ciekawe. Możesz to jakoś rozwinąć? Oczywiście, z punktu widzenia biologicznego ma takie same, POTENCJALNE, predyspozycje do rozrodu jak ja. Co z tego, skoro jego NATURALNE ( :?: ) upodobania seksualne z tego rozrodu go/ją eliminują? O ile wiem dwa osobniki tej samej płci gatunku ludzkiego nie mogą mieć potomstwa? Wszelkie surykatki czy pożyczanie siebie nawzajem (banki spermy?) całkowicie odrzucam, gdyż jest to obrzydliwy precedens, który nie ma nic wspólnego z płodzeniem WŁASNYCH dzieci (dziecko może być conajwyżej jednego partnera i to w wypadku związku lesbijskiego czy gejowskiego) i jest dla mnie jedynie zdehumanizowaną próbą postawienie się w jednym szeregu z parami heteroseksualnymi z pomocą demagogi i erystyki.
Powtarzam, ludzie, nie dajcie się omamiać jeśli ktoś wam mówi, że homoseksualiści mogą mieć dzieci! Zgadzam się, homoseksualista (facet czy babka) może mieć dziecko, ale PARA homoseksualna tego dziecka mieć nie może i wynika to z podstawowych praw biologicznych!

W związku z powyższym uważam, że NORMALNA, heteroseksualna rodzina powinna być zawsze stawiania w sposób nadrzędny do związku homoseksualnego. Uważam tak nie dlatego, że czuje jakieś uprzedzenia do homoseksualistów (dopóki nie dobierają się do dzieci i nie terroryzują wszystkich dookoła swoją kolorową propagandą i POprawnością polityczną), ale dlatego, że w wyniku naturalnego doboru, funkcji społecznych a także tradycyjnych i historycznych uwarunkowań rodzina powinna składać się z mamusi, tatusia i dzieciaczków i za to należy jej się szacunek i OCHRONA! Tymczasem w obecnych czasach rodzina złożona z tatusia i mamusi jest pod obstrzałem a liczne lobby i POprawne media forsują mowy model: 2xmamusia czy 2xtatuś, w niektórych rejonach ten proces przyjmuje już groteskowe formy.
Azrael pisze: Nie wiem co na to Twój Kościół, ale w moim Kościele, jest mowa o poszanowaniu i miłości do każdego bliźniego, także grzesznika. Nie słyszałem też o żadnym dogmacie potępiającym homoseksualizm - jeśli takowy jest, to proszę przytocz go, bo jestem kiepski jeśli chodzi o kwestie teologii.
Polecam Ci na początek to, jak chcesz to możesz się później wgłębić w inne, poważniejsze, rozprawy teologiczne. Dla mnie sprawa jest jasna, Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę a Jezus kilkakrotnie powtarzał, że:
"I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem."
Ew. Mateusza 19:5
Azrael pisze:No to Kolego, bez obaw - opowiedz mi wszystkie Twoje poglądy, za które to grożą Ci te liczne konsekwencje. Jeśli to kwestia prawa to z obawy przed tymiż konsekwencjami możesz napisać mi to jako wiadomość prywatną.
Wiesz co, mnie się to jeszcze bezpośrednio nie tyczy bo mieszkam na zapyziałym i pisowskim podkarpaciu, ale, takie historie, które dzieją się w świecie i które doprowadzają do represji ludzi wyznających bliskie mi idee bardzo mnie dotykają i martwią, że za parę lat, kiedy wreszcie stanę się "duży i silny" i być może wyjadę to dosięgnie mnie to samo, poczytaj to:
Jak będę kiedyś kimś kto ma własne zdanie...
...być może nie będę miał możliwości go głosić bo mój rząd...
...a także media...
...będą promować zachowania mocno wątpliwe...
...i nawet moja posada, rola społeczna czy zasady panujące w moim otoczeniu/grupie...
...będą zawsze podrzędne i niepoprawne względem pewnych PORZĄDNYCH (?) zachowań.
Nie bulwersuj się o źródło, po prostu jest mi wygodniej tak, w 1 miejscu niż szukać tego typu informacji, które są skrzętnie pomijane przez mainstreamowe media. Pod każdym newsem masz źródło.
Azrael pisze:Ale czego się boisz? Że chłopcy zachorują na homoseksualizm i zaczną być gejami? Boisz się, że sam zaczniesz mylić pochwę z odbytem? Matko Boska!
Boje się, że moim dzieciom będzie wpajana ideologia, która jest totalnie sprzeczna z moimi przekonaniami. Nie chcę aby moje dzieci był indoktrynowane. Nie życzę sobie, aby jakieś osoby obce odwalały za mnie czarną robotę i wychowywały moje dzieci w imię jakiejś "jedynej, słusznej ideologii".

Prosiłbym Cię, Panie przyszły medyku, o jakieś porządne, medyczne pozycje nt. antykoncepcji. Tylko wiesz, że ja jestem pragmatykiem i potrzebuje OBIEKTYWNEGO spojrzenia na sprawę, także wszelkie dokumenty za którym stoi pewne lobby odpadają. Oczywiście, Ty możesz mi podać dokument, z jakiegoś pisma medyczne, ja nie zrozumiem połowy pojęć, ale wyjdzie na to, że antykoncepcja hormonalna jest super. W kontrargumencie ja przytoczę Ci tutaj setki opinii kobiet, które zażywały bądź zażywają pigułki i skarżą się na przeróżne dolegliwości. Czyje argumenty będą bardziej przemawiały? Twoje, naukowe (o ile są rzetelne), czy moje, opierające się na empirycznych dolegliwościach pacjentów?

Spodobało mi się pewne zdanie: "Płodność nie jest chorobą.", ww jakich czasach żyjemy kiedy ludzie próbują się jej pozbyć szprycując się szkodliwymi lekami.

Być może uczelnie medyczne forsują pewne poglądy swoim studentom...w końcu uniwersytety też się muszą z czegoś utrzymywać. :lol:
Skoro papież nie potrafi dokopać swoim podwładnym w aferach pedofilskich to lekarze wystąpią przeciw swoim żywicielom?


Ein

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 11 grudnia 2004
Posty: 1127
Rejestracja: 11 grudnia 2004

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 15:50

Widzę, że LordJuve przeszedł metamorfozę z osoby, którą niektórzy nazywali (o ile mnie pamięć nie myli) "znawcą win" na rozszczekanego liberalnego - konserwatystę !

Toć postęp dopiero.

A do rzeczy. Zauważyłem, że o rodzeniu dzieci najchętniej wypowiadają się faceci, czyli płeć, która w tym temacie mordę powinna mieć na kłódkę. Dlatego też sprawy aborcji/antykoncepcji zostawcie parom i kobietom. Tak będzie najlepiej.

A co samych dzieci :prochno:
LordJuve pisze:Ein sam się łapie w pułapkę. Jak pisałem wyżej w krajach biednych tych dzieci rodzi się za dużo, nie jest to rozsądne, ludzie w Afryce nie przywiązują tak dużej roli do warunków ekonomicznych a mają je tragiczne, nie kierują się zdrowym rozsądkiem, postępują nieodpowiedzialnie, ale kierują nimi pewne tradycje, utarte wartości, czyli ideologia.
Czym zatem mamy tłumaczyć równie nieodpowiedzialne postępowanie obywateli krajów bogatych, których na dzieci stać, ale ich nie mają, lub mają jedno w imię modelu 2+1? Czy osoby lepiej wykształcone, z dużo lepszym statusem społecznym, nie są świadome zagrożeń jakie niesie za sobą brak potomstwa w skali narodowej? Nie ma innego wytłumaczenia jak znów ideologia, która nakreśla nam ścieżki postępowania.

Mówiąc o ludziach ubogich Ein dotknął jedynie jednej strony medalu, ja pytam się o tych dobrze postawionych, często tzw. POstępowców, którzy karmieni hasełkami czerwonych żyją życiem, u którego kresu czeka strzykawka, ewentualnie dom starców.

Dlaczego ludzie ubodzy, którzy dzieci mają lub mieć chcą, dostają tylko puste zapewnienia, że rodzinie będzie się żyło lepiej?
Dlaczego starym proponuje się eutanazję, młodym antykoncepcje i aborcję a kobietom femifaszyzm? Dlaczego politycy wpędzają nas w ekonomiczną zapaść godząc się na kolejne socjalistyczne szaleństwa i zajmując się demontażem (zgoda na samowolkę homoseksualistów i wszelkich środowisk nieprzychylnych tradycyjnej rodzinie) a nie wzmacnianiem rodziny?!
Ee, gdzie ja niby sam się w pułapkę złapałem ? Serio stary odstaw Korwina, bo co za dużo to jednak niezdrowo.

A od homosiów to się odczep. Gadałeś z jakimś w ogóle, tak szczerze ? :P

I tak ogólnie widzę, że serio żyjesz w przekonaniu, że to rząd ma decydujący wpływ na to czy ktoś będzie zakładał rodzinę czy nie. Pogadaj z ludźmi nawet czy oni się przejmują co obiecuje rząd itd. zobaczysz jakie dostaniesz odpowiedzi.

I w ogóle. Za bardzo się przejmujesz chyba tym co na zachodzie, północy a tym co w Polsce się dzieje. Żyjesz w katolickim kraju, moralność tu jeszcze "nie upadła". :prochno:


Moggi: "People keep asking where Juve got the money to buy Vlahovic but they forget that the club is owned by the Elkanns. 2% of the Elkann assets are enough to buy Inter, this is not a joke, let's be clear, it's real data."
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 16:40

Ein pisze: A do rzeczy. Zauważyłem, że o rodzeniu dzieci najchętniej wypowiadają się faceci, czyli płeć, która w tym temacie mordę powinna mieć na kłódkę. Dlatego też sprawy aborcji/antykoncepcji zostawcie parom i kobietom. Tak będzie najlepiej.
Słuszna uwaga, o aborcji najchętniej wypowiadają się Ci, którzy się już urodzili. Posłuchajmy więc samym zainteresowanych w tej kwestii.
O ile sprawy antykoncepcji rzeczywiście należy pozostawić w kwestii indywidualnego, prywatnego wyboru każdego człowieka (uważam, że szkodliwość antykoncepcji w wymiarze osobowym jest ograniczona, jednakże mam duże wątpliwości czy w spojrzeniu ogólnospołecznym problemy stosowania tego typu środków, które mogą a) szkodzić zdrowiu (pigułki, wkładki, zastrzyki) b) zawodzić i doprowadzać do sytuacji, w których pojawia się aborcja) tak kwestie aborcji, w której jawnie dopuszczamy się kamuflowanego holokaustu są dla mnie tak istotne i społecznie szkodliwe (podobnie jak eutanazja), że nie mogą być przedmiotem "chcenia czy życzenia" kogokolwiek. Jedyna, dopuszczalna aborcja w moim przekonaniu to aborcja pośrednia, która jest wynikiem ratowania życia bądź zdrowia matki.
Co ciekawe, gdyby aborcja była możliwa jedynie w wypadkach poważnego zagrożenia życia/zdrowia to cały biznes aborcyjny załamałby się gdyż aborcje z powodów zdrowotnych stanowią jedynie mały procent wszystkich.
Niestety, to pokazuje jak nisko upadamy, nie jesteśmy na tyle rozsądni i odpowiedzialni bawiąc się seksem, przecież każdy INTELIGENTY człowiek wie, że seks nie służy jedynie do zaspokajania przyjemności. Jego głównym i podstawowym celem jest prokreacja a przyjemność towarzyszy mu tylko po to aby nam się lepiej chciało. Kto chciałby się mnożyć, gdyby seks nie był przyjemny?
Nie jesteśmy na tyle dojrzali i odważni żeby powiedzieć: życie ludzkie jest więcej warte niż moja osobista wygoda czy status materialny. Nie pieprzcie mi teraz o historiach z Afryki czy prlu bo się czasy nieco zmieniły. Prawda jest taka, że większość aborcji dokonywana jest po prostu dla wygody, względnie w wyniku szantażu otoczenia, kiedy kobieta jest zmuszana bądź nakłaniania do aborcji. Takie rodziny, które swoim zachowaniem przyczyniają się do decyzji o aborcji piętnowałbym publicznie bo jak wiadomo, przy wsparciu najbliższych i wspólnym wysiłku dziecko to nie problem, natomiast jeżeli rodzinka/tatuś się wypina i jedynie co się dla nich liczy to: opinia sąsiadów, liczba szmelcu w skarpecie dziadka to szczerze współczuję tym wszystkim, biednym kobietom, które padły ofiarami napaleńców z kamieniami między nogami (wolna miłość, wolność i swoboda...i przyjemność!) oraz swoich chciwych, tępych środowisk.

A co samych dzieci :prochno:
Ein pisze: Ee, gdzie ja niby sam się w pułapkę złapałem ? Serio stary odstaw Korwina, bo co za dużo to jednak niezdrowo.

I tak ogólnie widzę, że serio żyjesz w przekonaniu, że to rząd ma decydujący wpływ na to czy ktoś będzie zakładał rodzinę czy nie. Pogadaj z ludźmi nawet czy oni się przejmują co obiecuje rząd itd. zobaczysz jakie dostaniesz odpowiedzi.
Złapałeś bo przytoczyłeś popularny pogląd, że ludzie wolą obecnie nie zakładać rodziny z przyczyn głównie ekonomicznych. Ja natomiast wygarnąłem Ci, że problem jest znacznie głębszy i nie chodzi jedynie o status materialny, ale, przede wszystkim, o model życia i wyznawaną ideologię, która jest forsowana przez wszelkiej maści lewackie pomioty. W społeczeństwie konsumpcyjnym, jakim niewątpliwie staliśmy się, szczególnie w tej "lepszej, POprawnej Polsce", ludzie są bardzo niechętni do wszelkich rezygnacji z lekkiego i przyjemnego życia, w którym raczej się gromadzi aniżeli dzieli, w takich sytuacjach ludzie muszą być, niestety, specjalnie zachęcani do posiadania tej rodziny. Nie ma innej możliwości w społeczeństwie, w którym dziecko przelicza się (sic!) na Mercedesy! Ludzie muszą widzieć jakieś profity w zakładaniu i posiadaniu dzieci. Tutaj jest rola rządu, bo wszystko co sprzyja zakładaniu rodziny i ułatwia w wychowywaniu potomstwa może skłonić wiele osób do posiadania dzieci, szczególnie tych DOBRZE postawionych, bo w moim otoczeniu, ludzi raczej biedniejszych, problemu z rodzeniem dzieci raczej nie ma, fakt, jest ich mniej niż było, ale forsowane od Zachodu modele rodziny 2+1 JESZCZE tutaj nie dotarły, dziwne, skoro sytuacja materialna na Podkarpaciu nigdy nie rozpieszczała.

EDIT
Co do aborcji to polecam zobaczyć jeszcze ten krótki dokument: OBEJRZYJ. To co tam zobaczyłem przekroczyło moje osobiste granice rozumienia, ale było zarazem bardzo zbawiennym doświadczeniem, polecam pooglądać w połączeniu z linkiem, który umieściłem na początku postu.


Azrael

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 marca 2008
Posty: 977
Rejestracja: 15 marca 2008

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 17:51

Karowiew pisze:A czy lektury wchodzą w zakres Twojej wiedzy Azraelu? Pytam z ciekawości
Melduję, że od pierwszej klasy podstawówki do ostatniej klasy w liceum przeczytałem (chyba) wszystkie zadane mi szkolne lektury. Jestem z tego dumny... :wink:
Karowiew pisze:W realu może poszedłbym nawet z Tobą na piwo, żeby posłuchać tych Twoich twierdzeń (mam nadzieję, że nie przestraszyłbyś się "gabarytów" moich 190 wzrostu i 90 kg wagi) w końcu obaj jesteśmy fanami JUVENTUSU. Nie do końca zaś podoba mi się Twoja ideologia, tak jak Tobie konserwatyzm, liberalizm itd. Ale cóż toleruje je
Nie z takimi chłopami miałem już do czynienia, no chyba, że wdziałbyś się w lateksowy kostium i zacząłbyś do mnie "podbijać". Wówczas mógłbyś mnie nieco wystraszyć... :lol:
Poza tym nie mam w zwyczaju gadać przy piwie/innych trunkach o ideologiach czy innych systemach społeczno-gospodarczych. W takim dobrym towarzystwie wolałbym pogadać właśnie o piłce nożnej, o samochodach, o kobietach, o seksie... To zdecydowanie ciekawsze rzeczy! :wink:
Karowiew pisze:Mnie nie obchodzi czy będziesz się upierał za czymś, tylko proszę udowodnij to, a nie wywalał to te piękne formy ekspresji, nie poparte żadnymi przykładami, o literaturze tzw. przedmiotu nie wspomnę.
Przykro mi, ale już wspomniałem, że jestem leniwy i zwyczajnie mi się nie chce przewalać jakieś linki, źródła. Nie na mówisz mnie na to, od linkowania na tym forum są inni... :wink:
Karowiew pisze:Ale argument powalił mnie na kolana - w takiej starożytnej Grecji, jak rozumiem, patriotyzm nie był ponad polityką? I zapewne jeszcze rzucisz, że wtedy w owej starożytności patriotyzm dotyczył tylko szarych zjadaczy chleba? (...)
(...)Społeczeństwa bardziej rozwinięte, powiedzmy bardziej światłe (np. starożytni Grecy) mówią już nie o przywiązaniu do krewnych, tylko do ojczyzny, bez negacji człowieczeństwa innych narodów, ludów itp. jak widzisz Azraelu firmowany i uwielbiany przez Ciebie postęp. POSTĘP!
Akurat przykład starożytnych Greków to jeden z niewielu przykładów w historii ludzkości, którymi mogłeś mnie zaszachować. Problem w tym, że systemy wartości i ich model społeczeństwa został zapomniany na całe stulecia i dopiero po Rewolucji Francuskiej, społeczeństwa Europy, a potem i innych kontynentów, zyskały świadomą tożsamość narodową. Wcześniej - jak już o tym wspominałem - chłopu było obojętne czy żył pod panowaniem Niemca czy Polaka. Trochę ciężko w takiej sytuacji o jakiś świadomy patriotyzm.
Karowiew pisze:Rozumiem, że to jakiś rodzaj 'dziejowej zasady nieoznaczoności'. :lol: Marshall Sahlins i Marvin Harris, twierdzą, że w neolicie pod wieloma względami ludzie żyli lepiej niż dziś. Jak rozumiem to też pasuje do tego, że: Było setki epok i okresów, w których ludzie żyli w złych warunkach socjalnych :wink:
No jasne, bo znaczy to tylko tyle, że raz ludziom żyło się lepiej a raz gorzej. Nie doszukuj się w tym żadnych zasad nieoznaczoności, bo przekaz jest banalnie prosty i niepodszyty żadną ideologią. Nie chodziło mi o nic konkretnego poza tym, że przykładowo życie robotnika z okresu rewolucji przemysłowej sielanką nie było. I przyjmuję nawet fakt, że jaskiniowcowi w jaskini było kiedyś wygodniej.
Karowiew pisze:Inna spraw z kwestią dominacji Indian Lakota (Siuksów) na "Wielkich Równinach" zaczęła na dobre się od tego, że ospa, gruźlica i inne ciężkie przypadłości rozwaliła w proch i pył ich głównych wrogów osiadłych Arikara, którzy mieszkali w stałych osadach, podczas gdy Siuksowie byli koczownikami. Literatury nie podam, bo to akurat pisze z pamięci 8)
Ciekawe rzeczy opisujesz. Jeśli to faktycznie prawda, to jak zwykle: potrzeba matką wynalazków, skoro Siuksowie zauważyli, że "zdrowiej" jest koczować i przynosi im to wymierne korzyści, to wg mnie idealnie wpisuje się w krąg postępu i obyczajów. Swoją drogą ciekawią mnie przyczyny takiego stanu rzeczy - być może bardzo złe warunki sanitarne w osadach Arikara?
Karowiew pisze:No to jak w końcu każdy ma chęć uprawiania seksu, czy nie każdy (teza pierwotna)? :wink:
Szczerze? Nie wiem jak jest naprawdę, ale wydaje mi się, że każdy zdrowy człowiek powinien odczuwać pociąg seksualny. To, że uważa (będąc całkowicie zdrowym), iż większą korzyść sprawia mu seksualna abstynencja, to zapewne jest w stanie sobie wszystkiego odmówić, ba! nawet z tej odmowy czerpać przyjemność.
Abdul_BN.pl pisze:Ani to przewrotne, ani zmuszające do myślenia.
Jak to nie zmuszające do myślenia? Dowodem jest Twój wpis na ten temat - pisałeś, więc musiałeś wykonać prace intelektualną, MYŚLAŁEŚ O TYM. Przewrotność tym przyjemniejsza, że wywołuje teraz uśmiech na mej twarzy. :wink:
Abdul_BN.pl pisze:Palnąłeś bzdurę, stawiając w jednym szeregu poronienie z zabijaniem nienarodzonych.
Widzisz Kolego, gdybyś to lepiej przeanalizował to zrozumiałbyś, że żadnego wspólnego szeregu nie ustawiałem. Na tym polega właśnie przewrotność mojej wypowiedzi. Podałem suchy fakt, a Ty sam sobie tą informację umieściłeś tam gdzie Ci wygodniej: sobie przyznając rację, a mnie bezpodstawnie zarzucając, że twierdzę jakoby matka natura to najpotworniejszy aborcyjny killer.
LordJuve pisze:Słuszna uwaga, nie wiem jak można być studentem medycyny i strzelać takie kwiatki w rozmowie, bądź co bądź, moralno-etycznej. Idąc tym wywodem można dojść do równie ciekawych wniosków, które przytoczył wyżej Abdul_BN.pl. Argument, który przytoczyłeś jest jednym z najbardziej <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> argumentów, które używają zwolennicy aborcji - mocno mnie zawiodłeś tym stwierdzeniem.
Uaaa, lecą inwektywy. :wink: "<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>", "kwiatki", "nie wiem jak można być studentem medycyny"...
Kolego, jeśli chcesz już kogoś obrazić, to najpierw zastanów się dwa razy o czym piszesz, bo żadnego "tajemniczego argumentu", o którym piszesz ja nie przytaczałem.
LordJuve pisze:Nie wolę, kurcze, dlaczego większość odchyleńców na lewo używa języka, który polega na wciskaniu nie swoich wypowiedzi i próbach zdyskredytowania/ośmieszenia poglądów swojego oponenta tylko po to, żeby przedstawiać swoje w lepszym świetle, ku uciesze publiki? Typowa, obrzydliwa erystyka.
Jak pokazuje przykład z poprzedniego mojego akapitu, również "odchyleńcy na prawo" starają się wciskać oponentom argumenty, których nie używali. Widzę, że "erystyka", to Twoje ulubione słowo... :wink:

O kwestii wychowania, tego co było kiedyś a co jest teraz, nie mam już siły pisać. Powielasz kolejny raz swoje argumenty, a ja mam na to gotowe odpowiedzi. Tyle, że to już nudne.
LordJuve pisze:Okazuje się, że tych nieszczęśliwych mamy coraz więcej skoro eutanazja staje się coraz bardziej popularna, czyż nie?
Jest ich więcej, bo wcześniej zginęliby na samym początku swego cierpienia, a być nawet w ogóle by się nie urodzili.
LordJuve pisze:Społeczeństwo, które jest zapatrzone "w gwiazdy" (postęp), ale jednocześnie nie dostrzega konającego człowieka na ziemi jest dla mnie nic warte i pluje na takie.
Pełna zgoda.
LordJuve pisze:Dla mnie Rewolucja Francuska to przerośnięty bachor. Rozpoczęło się jak zwykle tym, że uciśnione masy powiedziały "basta"!
Za to wcześniej było pięknie, dostatnio i wesoło. Rewolucja wymyśliła Stalina i Hitlera, a przed Rewolucją byli sami światli władcy i harmonijny porządek, który "przerośnięty bachor" rozburzył.
LordJuve pisze:Przez takie rozumienie lobby homoseksualne może twierdzić, że homo jest ok i oni mają do tego prawo, jeśli natomiast ja stwierdzę, że wg mnie homo jest fuj to poczują się wielce urażeni, powołają się na nasze WSPÓLNE prawa (ja jako jednostka, oni jako grupa) i zarzucą mi homofobię...J
Matko, przerażasz mnie. Twoja wizja historii, toczącej się pod dyktando potajemnych lóż masońskich, wojujących z Jedynie Słusznym Porządkiem Świata, nie mniej tajemniczym, bo i nie wiadomo kto ów porządek stanowił, czemu właściwie on i w jaki sposób. Dzisiaj natomiast owe tajne loże masońskie przekształciły się w setki tajemniczych lobby, które zabraniają Ci np. mówić, że "homo jest fuj". Doprawdy zatrważające...
LordJuve pisze:Najczęściej, jako że człowiek ma w sobie zapisaną chciwość, te treści prowadzą do gromadzenia pod siebie $ (aborcja, eutanazja, antykoncepcja), kiedyś profity nie były tak oczywiste, wtedy wprowadzano idee, które obecnie są nośnikiem wszelkich ruchów rewolucyjnych (chcących wprowadzić różne zmiany społeczne), przez które cierpią zwykli, normalni ludzie tacy jak ja, którzy są "za" wypracowanym przez tysiące lat modelem.
Zaskoczę Cię: te wypracowane przez tysiące lat modele, również były w czasie swojego powstania rewolucyjne.
LordJuve pisze:Ciekawe. Możesz to jakoś rozwinąć?
Nie muszę, bo robisz to sam:
LordJuve pisze:Oczywiście, z punktu widzenia biologicznego ma takie same, POTENCJALNE, predyspozycje do rozrodu jak ja.
LordJuve pisze:Wiesz co, mnie się to jeszcze bezpośrednio nie tyczy bo mieszkam na zapyziałym i pisowskim podkarpaciu, ale, takie historie, które dzieją się w świecie i które doprowadzają do represji ludzi wyznających bliskie mi idee bardzo mnie dotykają i martwią, że za parę lat, kiedy wreszcie stanę się "duży i silny" i być może wyjadę to dosięgnie mnie to samo (...)
Czyli jednak geje i lesbijki nie zrobili Ci póki co niczego złego? Ja mam pytanie: wolałbyś mieć jakiś wytoczony wymyślony proces o zniesławienie homoseksualizmu, czy być zgnębionym, zaszczutym, często pobitym gejem w zwykłej polskiej społeczności? Ludzie tej orientacji/czy jak wolisz ludzie chorzy na homoseksualizm, przechodzą w swoich środowiskach o wiele gorsze rzeczy niż jacyś biedni zaszczuci chadeccy politycy ze świata wielkiej polityki.
LordJuve pisze:Prosiłbym Cię, Panie przyszły medyku, o jakieś porządne, medyczne pozycje nt. antykoncepcji. Tylko wiesz, że ja jestem pragmatykiem i potrzebuje OBIEKTYWNEGO spojrzenia na sprawę, także wszelkie dokumenty za którym stoi pewne lobby odpadają. Oczywiście, Ty możesz mi podać dokument, z jakiegoś pisma medyczne, ja nie zrozumiem połowy pojęć, ale wyjdzie na to, że antykoncepcja hormonalna jest super. W kontrargumencie ja przytoczę Ci tutaj setki opinii kobiet, które zażywały bądź zażywają pigułki i skarżą się na przeróżne dolegliwości. Czyje argumenty będą bardziej przemawiały? Twoje, naukowe (o ile są rzetelne), czy moje, opierające się na empirycznych dolegliwościach pacjentów?
Ten wątek jest zupełnie bez sensu. Ciebie nie przekonują medyczne artykuły, więc chyba bezsensem jest żebym Cię odsyłał do jakichś książek do farmakologii czy ginekologii, bo nie wiem co jest jeszcze bardziej obiektywne, wszak każdy autor ma jakieś swoje zdanie na różne kwestie. Nie rozumiesz istoty problemu. Tabletka antykoncepcyjna jest w Polsce przepisywana na receptę pacjentce po indywidualnej ocenie, badaniu jej stanu. Każda aktywna biologicznie substancja (również tlen jak już wcześniej napisałem, a to chyba najdobitniejszy przykład bo w każdej chwili "połykasz" go litrami) może powodować skutki uboczne. Jak rozumiem nikt nie wmuszał tym "setkom kobiet" tychże pigułek, nikt ich przemocą do nich nie nakłaniał.
LordJuve pisze:Spodobało mi się pewne zdanie: "Płodność nie jest chorobą.", ww jakich czasach żyjemy kiedy ludzie próbują się jej pozbyć szprycując się szkodliwymi lekami.
To po co zakładasz prezerwatywę na penisa?
LordJuve pisze:Być może uczelnie medyczne forsują pewne poglądy swoim studentom...w końcu uniwersytety też się muszą z czegoś utrzymywać. :lol:
Kolejny raz nie mam zielonego pojęcia o czym Ty piszesz. Z czego się utrzymują, jakie poglądy?!
_____________________

Strasznie mnie wymęczyła ta dyskusja, a ostatnie odpowiedzi piszę już resztką sił. Dlatego też już nie zdołałem pociągnąć wątku Madmo, gdyż zapewne jego argumenty jak zwykle są bardzo merytoryczne nie ma w nich niczego o seksie i wymagałyby ode mnie zbytniego wysiłku intelektualnego, a w taki dzień jak dziś to dla mnie ponad siły... :wink:


Pozdrawiam!
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 5874
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 19:16

Jeżeli mowa o stosunku młodych ludzi do zakładania rodziny, małżeństwa i posiadania dzieci to nie musimy poruszać się w sferze domysłów, ponieważ na ten temat prowadzi się badania socjologiczne. Ich wyniki bez trudu można znaleźć w prasie. Wybrałem parę fragmentów:
Wprost pisze:W "Tangu" Mrożka rodzice - niewolnicy kultu nowoczesności - nie mogą się nadziwić, że ich syn Artur jest z wyboru staroświecki i konserwatywny. Obecnie wielu socjologów i publicystów o lewicowych poglądach nie może się nadziwić, że młodzi Polacy mogą zamiast tzw. postępu wybierać tradycję. Z badań dotyczących postaw młodych Polaków przeprowadzonych w ostatnich pięciu latach wynika, że polska młodzież jest nie tylko bardziej konserwatywna od swoich rówieśników z Europy Zachodniej (podobne poglądy wyznaje młodzież w USA), lecz także od własnych rodziców. Gdyby ująć te przekonania w haśle reklamowym, mogłoby on brzmieć 4 x R: Rodzina, Rynek, Religia, Rozsądek. (...)

Badania socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego dowodzą, że w ostatnich latach wśród osób poniżej 25. roku życia najbardziej rosło przywiązanie do tradycyjnych wartości. Przywiązanie takie deklaruje aż 80 proc. badanych. - Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, bo najbardziej widoczni są luzacy z wielkich miast, nastawieni hedonistycznie do życia. Tymczasem większość młodzieży jest zdecydowanie tradycyjna i konserwatywna - mówi dr Tadeusz Szawiel, socjolog z UW. Młodzi Polacy uważają, że własność prywatna jest święta, że nic nie zastąpi rodziny w funkcjach wychowawczych, edukacyjnych, w kształtowaniu moralności i przekazywaniu tradycji. "Jeśli dobro rodziny nie da się pogodzić z dobrem jednostki, to ważniejsze jest dobro rodziny" - uważają młodzi Polacy. To, co dla polskiej młodzieży jest oczywistością, nie jest takie dla jej rówieśników z zachodniej Europy. Dowodzi tego m.in. niedawny sondaż Instytutu Badań nad Problemami Demokracji. Na pytanie o to, co jest najważniejsze w życiu, młodzi Polacy na pierwszym miejscu wymienili rodzinę (88 proc.), na drugim zdrowie (84 proc.), a na trzecim pracę (58 proc.). Dla ich rówieśników z Zachodu najważniejsi są przyjaciele (81 proc.), potem rodzina (67 proc.) i zdrowie (55 proc.). (...)

Dla większości polskiej młodzieży naprawdę ważne są prawdy i przykazania religii. Z danych Polskiego Generalnego Sondażu Społecznego wynika, że od początku lat 90. odsetek praktykujących młodych katolików wynosi około 50 proc. Młodzi Polacy mają zdecydowanie bardziej konserwatywne poglądy w kwestii aborcji niż starsza część społeczeństwa: niemal 80 proc. z nich jest przeciw aborcji na życzenie, częściej niż rodzice potępiają pornografię (42 proc. wobec 26 proc.). Młodzi Polacy uważają za w pełni uzasadnione eksponowanie symboli chrześcijańskich w miejscach publicznych (75 proc.), a aż 40 proc. zadeklarowało, że nie ma zaufania do polityków opuszczających w rocie przysięgi formułę "tak mi dopomóż Bóg".

Według badań opublikowanych w "International Herald Tribune", polska młodzież ma najbardziej restrykcyjne w Europie poglądy na kwestię legalizacji homoseksualnych związków i w największym stopniu uważa, że trudno dobrze wychować dziecko w niepełnej rodzinie. Dziennik nazwał to pokolenie młodych Polaków "generacją Jana Pawła II".
Część socjologów uważa, że zwrot ku tradycyjnym wartościom jest reakcją na zmianę ustrojową i związanym z nią niebezpieczeństwem anomii (czyli zaniku norm w życiu społecznym). Ważniejsze jednak wydaje się co innego: młodzi ludzie wybierają wartości konserwatywne, bo tak naprawdę to jedyne, które się sprawdziły, które gwarantują więcej wolności.

Źródło
Jak widać konserwatyzm wśród młodzieży trzyma się mocno, co doprowadza do szewskiej pasji lewicę, bo jej perspektywy na zdobycie władzy wyglądają raczej blado. Przypuszczam, że stąd właśnie to uporczywe forsowanie wprowadzenia edukacji seksualnej w szkołach i wyrugowania z niej religii, bo jak wiadomo - czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci :wink:. Lewicowcy chcą gmerać w mózgach małych dzieci, żeby przemycić tam swoją ideologię.

Warto też zauważyć pewien szczegół, wyrażony hasłem z tego artykułu: "4 x R: Rodzina, Rynek, Religia, Rozsądek". Wspólne występowanie tych wartości jest bardzo charakterystyczne, ponieważ każda z nich wzmacnia siłę pozostałych. Można powiedzieć, że występuję tutaj efekt synergii. Lewica zdaje sobie z tego sprawę, wie, że jeżeli podkopuje jedną z tych wartości to jednocześnie uderza we wszystkie pozostałe, stąd słowa Magdaleny Środy o "kapitalistyczno-kościelnym układzie" - jak widać ona również zauważa koincydencję tych wartości i jest jej to bardzo nie w smak :lol:. Polecam Wam przeczytać cały artykuł z "Wprost", bo jest naprawdę dosyć interesujący.

Moim zdaniem, najważniejsze jest jednak to, że konserwatywne nastawianie większości młodych ludzi, czyli nas, nie zmienia się. Artykuł z "Wprost" pochodzi z 2005 roku, natomiast tutaj macie coś świeższego, publikacja z "Rzeczpospolitej": "Polska młodzież stawia na rodzinę" oraz wywiad z franciszkaninem, ojcem profesorem Leonem Dyczewskim, socjologiem kultury: "Trudno wypędzić z ludzi religijność" plus komentarz redaktora Michała Szułdrzyńskiego: "Rodzina silna poparciem młodzieży". Nie należy się zatem dziwić, że lewica zgrzyta zębami i tupie nóżkami w obawie o swój przyszły elektorat, czego wyraz można znaleźć w wywiadzie udzielonym przez lewicową aktywistkę ze środowiska "Krytyki Politycznej" mojej ulubionej "Gazecie Wyborczej".

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ein pisze:I tak ogólnie widzę, że serio żyjesz w przekonaniu, że to rząd ma decydujący wpływ na to czy ktoś będzie zakładał rodzinę czy nie. Pogadaj z ludźmi nawet czy oni się przejmują co obiecuje rząd itd. zobaczysz jakie dostaniesz odpowiedzi.
Co prawda, nie jest skierowane do mnie, ale wtrącę swoje trzy grosze do Waszej dyskusji. Oczywiście, że rząd nie ma decydującego wpływu na to czy ktoś założy rodzinę, ale ma dość duży wpływ na życie rodziny. Dla przykładu wyobraź sobie taką sytuację: mamy młode małżeństwo, które zakłada, że chce mieć dziecko, ale odkłada to na później, ponieważ uznaje, że najpierw trzeba się trochę dorobić, żeby to dziecko utrzymać. W tym przypadku rząd za pomocą stopy podatkowej ma wpływ na to kiedy małżeństwo podejmie decyzję o zajściu w ciążę. Im mniejsza stopa podatkowa, tym szybciej można zgromadzić majątek, który można uznać za wystarczający. Natomiast jeżeli stopa podatkowa jest wysoka, to ten moment się odwleka. Azrael jako lekarz z pewnością powie Ci, że im starsza kobieta tym większe ryzyko komplikacji podczas ciąży. Nie pamiętam od jakiego wieku to ryzyko zaczyna rosnąć, ale jest to chyba dosyć wcześnie, wydaje mi się, że nawet przed 30-tką. Możesz potwierdzić lub zaprzeczyć Azraelu? W konsekwencji jeżeli małżeństwo z powodów podatkowych zwlekało zbyt długo, to może okazać się, że ryzyko komplikacji jest bardzo wysokie. A to tylko jedna konsekwencja. Rząd ma też w sposób pośredni wpływ na ilość dzieci, ponieważ wiadomo, że większą rodzinę trudniej utrzymać, więc stopa podatkowa ma wpływ również na przyrost naturalny. Być są małżeństwa, które chciałyby mieć więcej niż jedno dziecko, ale obawiają się czy sobie poradzą pod względem materialnym.

Natomiast niektóre działania rządu mają wręcz patologiczne konsekwencje np. odkąd rząd w Wielkiej Brytanii wypłaca zapomogi samotnym matkom ich liczba znacząco wzrosła. Ludzie się rozwodzą, ale nie rozstają lub nie biorą ślubu chociaż w normalnych warunkach bez wahania by się na to zdecydowali. Dlaczego? Skoro samotna matka dostaje zapomogę to nie opłaca się być w małżeństwie tylko w związku nieformalnym. Po prostu, ludzie znaleźli kolejny sposób na zwiększenie dochodów poprzez wyciąganie pieniędzy z socjalu.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Azrael pisze:Melduję, że od pierwszej klasy podstawówki do ostatniej klasy w liceum przeczytałem (chyba) wszystkie zadane mi szkolne lektury. Jestem z tego dumny... :wink:
Z ciekawości zapytam, czy wśród tych lektur były "Cierpienia młodego Wertera"? Była to jedyna lektura w liceum, której nie dałem rady przeczytać. Poddałem się po kilku stronach tej wręcz niemiłosiernie nudnej książki.
Azrael pisze:Przykro mi, ale już wspomniałem, że jestem leniwy i zwyczajnie mi się nie chce przewalać jakieś linki, źródła. Nie na mówisz mnie na to, od linkowania na tym forum są inni... :wink:
Cieszę się, że nie chcesz odbierać mi chleba, ale myślę, że wystarczy go dla nas obu :prochno:.
Azrael pisze:Strasznie mnie wymęczyła ta dyskusja, a ostatnie odpowiedzi piszę już resztką sił. Dlatego też już nie zdołałem pociągnąć wątku Madmo, gdyż zapewne jego argumenty jak zwykle są bardzo merytoryczne nie ma w nich niczego o seksie i wymagałyby ode mnie zbytniego wysiłku intelektualnego, a w taki dzień jak dziś to dla mnie ponad siły... :wink:
Nie wiem czy to ironia, ale na wszelski wypadek zapewniam Cię, że w tym poście nie ma słowa o sprawach obyczajowch.

A co do tego Twojego braku sił to powiem - lekarzu ulecz się sam :P.
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2010, 19:36 przez Vimes, łącznie zmieniany 1 raz.


Obrazek
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 28 lipca 2010, 19:35

Vimes pisze: Z ciekawości zapytam, czy wśród tych lektur były "Cierpienia młodego Wertera"? Była to jedyna lektura w liceum, której nie dałem rady przeczytać. Poddałem się po kilku stronach tej wręcz niemiłosiernie nudnej książki.
No jak to? Vimesie, nie przeczytałeś jednej z ważniejszych książek dla porządnego, polskiego romantyka? :lol:

Co do informacji przez Ciebie przekazanych, dodam, że rolę w kwestii utrzymywania się konserwatywnych poglądów wśród młodych ludzi, może odgrywać zwiększająca się świadomość światopoglądowa. Ludzie młodzi są coraz lepiej wykształceni, wychowują się w nieco innym systemie, bez większego (na razie) zabarwienia ideologicznego (co innego nieco starsze pokolenia, które rodziły się jeszcze u schyłku prlu), w czasach kiedy prowadzi się wiele debat na przeróżne tematy. Dzięki temu większość osób może wyrobić sobie swoje własne zdanie.

Każdy widzi co przynoszą lewicowe hasełka, młodzi Polacy patrzą na absurdy Europy Zachodniej - to wystarcza aby młody, inteligenty człowiek powiedział sobie "halt!".

Podobna sytuacja jest obecnie w przytoczonych Stanach, tam w kontrze do silnych lobby działają liczne organizacje pozarządowe, które propagują hasła bliskie typowej, amerykańskiej mentalności, czyli przywiązanie do ziemi, państwa, patriotyzm, realna wolność wyboru.


Żuk

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 kwietnia 2008
Posty: 105
Rejestracja: 19 kwietnia 2008

Nieprzeczytany post 29 lipca 2010, 11:16

Szanowny Kolego, niestety nigdy nie byłem ani w Izraelu ani w Palestynie. Jeżeli Ty tam byłeś to byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał poświęcić odrobinę swojego cennego czasu i opisał swoje wrażenia z wizyty. Wobec braku osobistych doświadczeń z pobytu w tych krajach posługuję się relacjami prasowymi, z których dowiaduję się iż:
Madmo, nie byłem w Pakistanie, była tam moja siostra i znajomy. Przez 3 miesiące charytatywnie pomagała Palestyńskim dzieciom.

Jesteś obyty więc, wiesz że samo dostanie się do Palestyny to już jest duża sztuka. Wystarczy podczas przesłuchania na lotnisku powiedzieć iż chcesz się dostać do Palestyny aby pomóc w nauce Palestyńskim dzieciom, ze jesteś w celach pomocy humanitarnej pomocy, i zostajesz zawrócony z powrotem.
:doh: Świetne źródło.

Nie będę pisał i tłumaczył tomami co się dzieje w strefie gazy, bo widzę że nie ma to sensu. Śmiejesz się iż, rzekomo porównuje żydów do nazistów, ale przypomnij mi kto budował getta dla żydów w czasie wojny. Teraz żydzi zrobili takie getto Palestyńczykom, tylko z lepszymi warunkami.
Jeżeli porównujesz wojnę polsko-niemiecką z konfliktem izraelsko-palestyńskim to nie wiem z jakiej choinki się urwałeś. Dla Ciebie Żydzi są jak naziści?! Polskim dzieciom biorącym udział w powstaniu warszawskim nikt nie prał mózgu i nie zmuszał do walki.
Ze zdjęć i opowiadań siostry, nie widziałem, oraz nie słyszałem o biegających dzieciach z karabinami po ulicach. Ci ludzie chcą normalnie żyć, nie chcą aby żydzi decydowali co im można a czego nie.
Jeżeli nie dowierzasz artykułowi, to możesz obejrzeć całą serię filmików z przebiegu akcji na statku "Flotylli Wolności".
No tak, przecież na statku płynęła broń dla Pakistańczyków.

BTW. Madmo, jako osoba która brzydzi się wyborczą, chociaż często jako pierwszy komentujesz, to co znajdzie się w wyborczej, chociaż podobno jej nie czytasz, wmawiasz ludziom że są manipulowani, :lol:, (bo przecież ci co nie popierają Jarosława oglądają tvn oraz wyborczą) w twoim przypadku jest tak samo, tylko to nie wyborcza jest twoim wyznacznikiem poglądów, ale Rzepa, Fronda, czy serwisy typu niewierzmuzulmanom.
Nie pamiętam od jakiego wieku to ryzyko zaczyna rosnąć, ale jest to chyba dosyć wcześnie, wydaje mi się, że nawet przed 30-tką.
Po 30 rośnie ryzyko urodzenia chorego dziecka, ale znam takie panie które po 40 rodziły zdrowe dzieci.


Obrazek

Senza di te non andremo lontano, Antonio Conte il nostro Capitano
ODPOWIEDZ