Zarty, Dowcipy, Kawały
- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
Mężczyzna w aptece:
- Czy są czarne prezerwatywy??
- Po co Panu czarne prezerwatywy?
- Kolega zmarł i chciałem jego żonie zlożyc kondolencje...
Dwaj kumple spotykają się w zakładowej stołówce.
- Nie uwierzysz - mówi jeden - ale zarząd sprawił mi sekretarkę robota.
- Widziałem ją, jest naprawdę niezła.
- Racja, a jaka funkcjonalna... jak ściśniesz ją za lewą pierś, zaczyna robić za ciebie notatki, jak ściśniesz za prawą, odpisuje na twoją korespondencję. Jeśli chcesz to mogę ci ją na trochę pożyczyć.
Po miesiącu faceci spotykają sie znowu.
- Co ostatnio robiłeś, nie widziałem cię w pracy. Jak sekretarka, sprawdziła się?
- Byłem w szpitalu. Jakieś 3 tygodnie temu poprosiłem ją o skopiowanie dokumentów. Jak zaczęła kręcić się po moim biurze, strasznie się napaliłem. Zadarłem jej spodniczkę, przewróciłem na biurko i zacząłem się z nią kochać.
- No ładnie, i wtedy się dowiedziałeś, że ma między nogami ukrytą hydrauliczną temperówkę...
Wchodzi Nowy Ruski do eleganckiej francuskiej restauracji:
- Kelner, jajka!
- Jakie jajka Szanowny Pan sobie życzy? Na miękko, na twardo, sadzone, faszerowane, po wiedeńsku, a może jajecznicę??
- Podrap.

- Czy są czarne prezerwatywy??
- Po co Panu czarne prezerwatywy?
- Kolega zmarł i chciałem jego żonie zlożyc kondolencje...
Dwaj kumple spotykają się w zakładowej stołówce.
- Nie uwierzysz - mówi jeden - ale zarząd sprawił mi sekretarkę robota.
- Widziałem ją, jest naprawdę niezła.
- Racja, a jaka funkcjonalna... jak ściśniesz ją za lewą pierś, zaczyna robić za ciebie notatki, jak ściśniesz za prawą, odpisuje na twoją korespondencję. Jeśli chcesz to mogę ci ją na trochę pożyczyć.
Po miesiącu faceci spotykają sie znowu.
- Co ostatnio robiłeś, nie widziałem cię w pracy. Jak sekretarka, sprawdziła się?
- Byłem w szpitalu. Jakieś 3 tygodnie temu poprosiłem ją o skopiowanie dokumentów. Jak zaczęła kręcić się po moim biurze, strasznie się napaliłem. Zadarłem jej spodniczkę, przewróciłem na biurko i zacząłem się z nią kochać.
- No ładnie, i wtedy się dowiedziałeś, że ma między nogami ukrytą hydrauliczną temperówkę...
Wchodzi Nowy Ruski do eleganckiej francuskiej restauracji:
- Kelner, jajka!
- Jakie jajka Szanowny Pan sobie życzy? Na miękko, na twardo, sadzone, faszerowane, po wiedeńsku, a może jajecznicę??
- Podrap.

- Okoni
- Juventino
- Rejestracja: 18 grudnia 2007
- Posty: 416
- Rejestracja: 18 grudnia 2007
:rotfl:tabo89 pisze:Mężczyzna w aptece:
- Czy są czarne prezerwatywy??
- Po co Panu czarne prezerwatywy?
- Kolega zmarł i chciałem jego żonie zlożyc kondolencje...
I coś ode mnie
Przychodzi gruba baba do lekarza. Lekarz pyta:
- Bierze pani te tabletki na odchudzanie?
- Tak, biorę.
- A ile?
- Ile, ile... Aż się najem!!
Trzy myszy przechwalały się w barze, która jest większym chojrakiem.
Pierwsza mówi:
- Ja to biorę sobie trutkę an szczury, dzielę na porcje i wciągam nosem. Druga rzecze:
- Ja podchodzę do pułapki, chwytam ja i ćwiczę sobie na niej bicepsy..
Trzecia mysz nie mówi nic i szykuje się do wyjścia.
- A ty gdzie idziesz?
- Do domu, pobzykać kota.
Mówi żona do męża
- Poznajesz człowieka na fotografii?
- Tak.
- OK, dzisiaj o 16.00 odbierzesz go z przedszkola
Siedzi sobie dwóch żulików, siorbią wódeczkę i jeden czyta na głos gazetę:
- Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat Stefan?
- 30.
- No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 60!
Chłopak z dziewczyną siedzą w kinie. Gdy minęła godzina filmu, on mówi do niej:
- Już godzinę tu siedzimy i nic... Nawet buzi mi nie dałaś...
- Jak to? Przecież zrobiłam ci "laskę".
- Mnie?!
Pewien żołnierz miał bardzo mały interes. Oczywiście sierżant go za to wyśmiewał. Pewnego dnia, żołnierza wezwano na badania skóry. Po badaniach zaprasza go do siebie sierżant:
- To wy dzisiaj byliście na badaniach?
- Tak jest panie sierżancie, byłem.
- I lekarz kazał się do naga rozebrać?
- Tak jest panie sierżancie, powiedział, że jestem zdrów jak ryba!
- A o ch... to ci nic mówił - pyta złośliwy sierżant.
- Aa, o panu nawet nie wspomniał..



- einherjar
- Juventino
- Rejestracja: 18 września 2008
- Posty: 14
- Rejestracja: 18 września 2008
Letniczka kupuje u rolnika mleko.
- A starczy wam litr? - pyta z troska rolnik.
- Dziekuje, starczy.
- Bo jakby malo bylo, to moge jeszcze wody dolac ...
Trzej bracia
Lech, Czech i Rus przedzierali sie przez puszcze szukajac miejsca, gdzie mogliby sie osiedlic. Nagle zobaczyli wzgorze, na ktorym na starym samotnym debie w gniezdzie siedzial orzel. Wtedy Lech powiedzial: "Tego orla bialego przyjmuje za godlo ludu swego, a wokol debu zbuduje grod swoj i od orlego gniazda Gnieznem go nazwe". Pozostali bracia poszli dalej szukac miejsca dla swoich poddanych; Czech podazyl na poludnie, a Rus na wschod. Czech zalozyl u zbiegu rzek Weltawy i Berounki, swoja stolice, ktora dala poczatek Pradze. A Rus chodzi, chodzi, chodzi i ostatnio widziano go w Gruzji...
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoze! Trzmiel mnie uzadlil!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy mascia..
- A jak go pan doktor zlapie? Przeciez on juz polecial!
- Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie pania uzadlil!
- Aaaa! To bylo w parku, przy fontannie, na lawce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruje ta czesc ciala, w ktora cie ucial!
- To trzeba bylo od razu tak mowic! W palec mnie uzadlil. Boze, jak to boli!
- Ktory konkretnie?
A skad mam wiedziec? Wszystkie trzmiele wygladaja podobnie...
Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauwaza zakopana w piachu amfore. A ze spragniony byl to z nadzieja wyciaga zatyczke. Ale zamiast kropli wody z butli wylazi Dzin i zagaduje do narkomana:
- Masz trzy zyczenia!
Narkoman bez zastanowienia:
- Daj mi i sobie po dzialce! Zapalimy!
- Dobra, proszsz...
Zapalili.
Dzin nieprzyzwyczajony, schowal sie z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla sie niezdarnie i mowi:
- Dawaj drugie zyczenie...
- Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie!
- Dobra. Proszsz... Chociaz moglbys wymyslec cos madrzejszego.
Zapalili. Dzin znowu schowal sie w butli. Troche trwalo zanim znowu z niej wylazl:
- Dawaj trzecie zyczenie... Tylko pomysl najpierw, bo to ostatnie...
- Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz sie zyje...
- No madry to Ty nie jestes - mruknal Dzin, ale spelnil i to zyczenie.
Zapalili, podumali, Dzin z powrotem wlazl do amfory. Mija godzina, dwie. Dzin wylazi z butli:
- No dobra.... Dawaj czwarte zyczenie....
- A starczy wam litr? - pyta z troska rolnik.
- Dziekuje, starczy.
- Bo jakby malo bylo, to moge jeszcze wody dolac ...
Trzej bracia
Lech, Czech i Rus przedzierali sie przez puszcze szukajac miejsca, gdzie mogliby sie osiedlic. Nagle zobaczyli wzgorze, na ktorym na starym samotnym debie w gniezdzie siedzial orzel. Wtedy Lech powiedzial: "Tego orla bialego przyjmuje za godlo ludu swego, a wokol debu zbuduje grod swoj i od orlego gniazda Gnieznem go nazwe". Pozostali bracia poszli dalej szukac miejsca dla swoich poddanych; Czech podazyl na poludnie, a Rus na wschod. Czech zalozyl u zbiegu rzek Weltawy i Berounki, swoja stolice, ktora dala poczatek Pradze. A Rus chodzi, chodzi, chodzi i ostatnio widziano go w Gruzji...
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoze! Trzmiel mnie uzadlil!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy mascia..
- A jak go pan doktor zlapie? Przeciez on juz polecial!
- Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie pania uzadlil!
- Aaaa! To bylo w parku, przy fontannie, na lawce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruje ta czesc ciala, w ktora cie ucial!
- To trzeba bylo od razu tak mowic! W palec mnie uzadlil. Boze, jak to boli!
- Ktory konkretnie?
A skad mam wiedziec? Wszystkie trzmiele wygladaja podobnie...
Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauwaza zakopana w piachu amfore. A ze spragniony byl to z nadzieja wyciaga zatyczke. Ale zamiast kropli wody z butli wylazi Dzin i zagaduje do narkomana:
- Masz trzy zyczenia!
Narkoman bez zastanowienia:
- Daj mi i sobie po dzialce! Zapalimy!
- Dobra, proszsz...
Zapalili.
Dzin nieprzyzwyczajony, schowal sie z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla sie niezdarnie i mowi:
- Dawaj drugie zyczenie...
- Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie!
- Dobra. Proszsz... Chociaz moglbys wymyslec cos madrzejszego.
Zapalili. Dzin znowu schowal sie w butli. Troche trwalo zanim znowu z niej wylazl:
- Dawaj trzecie zyczenie... Tylko pomysl najpierw, bo to ostatnie...
- Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz sie zyje...
- No madry to Ty nie jestes - mruknal Dzin, ale spelnil i to zyczenie.
Zapalili, podumali, Dzin z powrotem wlazl do amfory. Mija godzina, dwie. Dzin wylazi z butli:
- No dobra.... Dawaj czwarte zyczenie....

- Ultras
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 1907
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Podziekował: 7 razy
Północ. Facet spotyka napitego w trzy d...y kolegę.
- Skąd wracasz, Zdzichu ? - pyta
- Z wesela kumpla.
- I co, fajnie było ?
- Fajnie. Nawalili się wszyscy w ciągu godziny do tego stopnia, że zaczęliśmy się rzucać sałatkami. Potem pan młody przy wszystkich wyruchał pannę młodą, później wszystkie chłopy ją też przelecieli przy panu młodym. Pan młody się wku....ił i zaczął rąbać trzy baby na raz na oczach panny młodej.
- O w mordę ale impreza - woła kolega - I co dalej ?
- Nie wiem, bo zaczął się już burdel robić więc wyszedłem.
- Skąd wracasz, Zdzichu ? - pyta
- Z wesela kumpla.
- I co, fajnie było ?
- Fajnie. Nawalili się wszyscy w ciągu godziny do tego stopnia, że zaczęliśmy się rzucać sałatkami. Potem pan młody przy wszystkich wyruchał pannę młodą, później wszystkie chłopy ją też przelecieli przy panu młodym. Pan młody się wku....ił i zaczął rąbać trzy baby na raz na oczach panny młodej.
- O w mordę ale impreza - woła kolega - I co dalej ?
- Nie wiem, bo zaczął się już burdel robić więc wyszedłem.
- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie?
Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem!!!
Koledzy przyszli do szpitala odwiedzić kolegę, który miał ciężki wypadek samochodowy. Pytają siostrę przełożoną:
- Czy on ma jakieś szanse?
- Żadnych. Nie jest w moim typie.
- Patrz, jak ten nowy proszek świetnie wyprał twoją koszulę. Jest śnieżnobiała - mówi żona do męża.
- A ja wolałem, kiedy była w paseczki.
Dyrektor krzyczy na sprzątaczkę:
- Co pani narobiła?!
- Ja nic nie zrobiłam. Ja tylko wytarłam ściereczką kurz z biurka.
- No właśnie! Miałem tam zapisane wszystkie ważne telefony!

- A niech to wszyscy diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie?
Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem!!!
Koledzy przyszli do szpitala odwiedzić kolegę, który miał ciężki wypadek samochodowy. Pytają siostrę przełożoną:
- Czy on ma jakieś szanse?
- Żadnych. Nie jest w moim typie.
- Patrz, jak ten nowy proszek świetnie wyprał twoją koszulę. Jest śnieżnobiała - mówi żona do męża.
- A ja wolałem, kiedy była w paseczki.
Dyrektor krzyczy na sprzątaczkę:
- Co pani narobiła?!
- Ja nic nie zrobiłam. Ja tylko wytarłam ściereczką kurz z biurka.
- No właśnie! Miałem tam zapisane wszystkie ważne telefony!

- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
Niedzielny poranek.
Mąż przeciągając się w łóżku, mówi do żony:
- Coś mi się śniło nad ranem - ale nie pamiętam co?
- Pewnie, że byłeś na rybach!
- Skąd wiesz?
- Bo go sobie oburącz mocno trzymałeś!
- Cześć, Rychu, jaki śliczny pies! Pewnie mądry!
- A jakże! Wczoraj na spacerze powiedziałem do niego: "Wydaje mi się, że czegoś zapomnieliśmy z domu". I jak myślisz, co on wtedy zrobił?
- No nie gadaj, pobiegł do domu i przyniósł to, czego zapomnieliście?
- Nie, usiadł, podrapał się łapą po głowie i zaczął się zastanawiać, co by to mogło być...
Goście weselni bawią się aż huczy.
Jedni weseli tylko lekko, natomiast inni pod przemożnym wpływem wódki weselnej.
Siedzący przy stole w rogu sali, rozmawiają dwaj panowie z przeciwnych rodzin.
- Tylko musisz uważać na tą pijaną Maryśkę!... Bo to dzik!
- Dlaczego dzik?
- Bo jak dorwie chłopa sam na sam, zaraz tym ryjem żołędzia szuka!
Facet stara się o posadę handlowca w dużej firmie. Kwalifikacje doskonałe - jest tylko jeden problem - ma tik nerwowy. Pracodawca mówi:
- Niestety, nie możemy pana zatrudnić. Zajmowałby się pan kontaktami z klientami, a pan ciągle mruga!
- To żaden problem! - odpowiada kandydat - Wystarczy, że łyknę dwie aspiryny i tik przechodzi.
Z tymi słowami zaczyna wyciągać z kieszeni prezerwatywy - proste, żebrowane, z wypustkami, smakowe, nawilżane, plemnikobójcze, duże, małe - różniste. Na koniec wyciąga opakowanie aspiryny, łyka dwie tabletki i rzeczywiście przestaje mrugać. Pracodawca:
- Proszę mnie dobrze zrozumieć, jesteśmy poważną firmą o nienagannej reputacji. Miałby pan styczność z klientami, a pan ma jakieś moralne problemy...
- Co też pan!!! Ja mam żonę, dwójkę dzieci! A jeśli mówi pan o TYM - wskazuje na stertę prezerwatyw - to niech pan sam spróbuje kupić w aptece aspirynę, jednocześnie mrugając...
Mąż przeciągając się w łóżku, mówi do żony:
- Coś mi się śniło nad ranem - ale nie pamiętam co?
- Pewnie, że byłeś na rybach!
- Skąd wiesz?
- Bo go sobie oburącz mocno trzymałeś!
- Cześć, Rychu, jaki śliczny pies! Pewnie mądry!
- A jakże! Wczoraj na spacerze powiedziałem do niego: "Wydaje mi się, że czegoś zapomnieliśmy z domu". I jak myślisz, co on wtedy zrobił?
- No nie gadaj, pobiegł do domu i przyniósł to, czego zapomnieliście?
- Nie, usiadł, podrapał się łapą po głowie i zaczął się zastanawiać, co by to mogło być...
Goście weselni bawią się aż huczy.
Jedni weseli tylko lekko, natomiast inni pod przemożnym wpływem wódki weselnej.
Siedzący przy stole w rogu sali, rozmawiają dwaj panowie z przeciwnych rodzin.
- Tylko musisz uważać na tą pijaną Maryśkę!... Bo to dzik!
- Dlaczego dzik?
- Bo jak dorwie chłopa sam na sam, zaraz tym ryjem żołędzia szuka!
Facet stara się o posadę handlowca w dużej firmie. Kwalifikacje doskonałe - jest tylko jeden problem - ma tik nerwowy. Pracodawca mówi:
- Niestety, nie możemy pana zatrudnić. Zajmowałby się pan kontaktami z klientami, a pan ciągle mruga!
- To żaden problem! - odpowiada kandydat - Wystarczy, że łyknę dwie aspiryny i tik przechodzi.
Z tymi słowami zaczyna wyciągać z kieszeni prezerwatywy - proste, żebrowane, z wypustkami, smakowe, nawilżane, plemnikobójcze, duże, małe - różniste. Na koniec wyciąga opakowanie aspiryny, łyka dwie tabletki i rzeczywiście przestaje mrugać. Pracodawca:
- Proszę mnie dobrze zrozumieć, jesteśmy poważną firmą o nienagannej reputacji. Miałby pan styczność z klientami, a pan ma jakieś moralne problemy...
- Co też pan!!! Ja mam żonę, dwójkę dzieci! A jeśli mówi pan o TYM - wskazuje na stertę prezerwatyw - to niech pan sam spróbuje kupić w aptece aspirynę, jednocześnie mrugając...
- ewerthon
- Juventino
- Rejestracja: 03 marca 2008
- Posty: 2620
- Rejestracja: 03 marca 2008
Siedzą w celi anemik i trędowaty. Siedzą jeden dzień, drugi dzień, trędowatemu odpadł palec, wiec wziął go i wyrzucił na zewnątrz. Za dwa dni odpadł mu drugi palec, więc też go wyrzucił. Po paru dniach wyrzucił jedną nogę, potem drugą. Wtedy anemik nie wytrzymał i mówi:
- Cooo? Pooowoooliii sięęę uuucccciekkkaaa...?
W restauracji facet zamawia pączki.
- Za te pączki, całuję panią w rączki - mówi do kelnerki.
Zamawia ciasteczka.
- Za te ciasteczka, całuję panią w usteczka.
Odzywa się facet z innego stolika:
- Panie, zamów pan wreszcie te zupę!
Diabeł porwał Polaka, Niemca i Ruska.
Uwięził ich w trzypiętrowym budynku. Polaka na trzecim piętrze, Niemca na drugim, a Ruska na pierwszym. Diabeł mieszkał w piwnicy.
- Wypuszczę tego, który przez rok utrzyma porządek.
Po jakimś czasie Polakowi zachciało się kupę. Wywiercił dziurę w podłodze i narobił do Niemca.
Ten widząc to, też odczuł taką potrzebę... Poszedł w ślady Polaka;wywiercił dziurę do Ruska.
Po roku diabeł puka do Polaka. On otwiera... Na to diabeł:
- Ale porządek. Jesteś wolny!
Idzie do Niemca.
- No, trochę gorzej, ale też czysto. Jesteś wolny! - mówi diabeł.
Puka do Ruska, a ten po dłuższej chwili krzyczy zza drzwi.
-Już płynę!!!
- Cooo? Pooowoooliii sięęę uuucccciekkkaaa...?
W restauracji facet zamawia pączki.
- Za te pączki, całuję panią w rączki - mówi do kelnerki.
Zamawia ciasteczka.
- Za te ciasteczka, całuję panią w usteczka.
Odzywa się facet z innego stolika:
- Panie, zamów pan wreszcie te zupę!
Diabeł porwał Polaka, Niemca i Ruska.
Uwięził ich w trzypiętrowym budynku. Polaka na trzecim piętrze, Niemca na drugim, a Ruska na pierwszym. Diabeł mieszkał w piwnicy.
- Wypuszczę tego, który przez rok utrzyma porządek.
Po jakimś czasie Polakowi zachciało się kupę. Wywiercił dziurę w podłodze i narobił do Niemca.
Ten widząc to, też odczuł taką potrzebę... Poszedł w ślady Polaka;wywiercił dziurę do Ruska.
Po roku diabeł puka do Polaka. On otwiera... Na to diabeł:
- Ale porządek. Jesteś wolny!
Idzie do Niemca.
- No, trochę gorzej, ale też czysto. Jesteś wolny! - mówi diabeł.
Puka do Ruska, a ten po dłuższej chwili krzyczy zza drzwi.
-Już płynę!!!
- pinturicchia
- Qualità Juventina
- Rejestracja: 03 maja 2005
- Posty: 350
- Rejestracja: 03 maja 2005
W I klasie podstawówki, pani od Religi mówi:
- Na początku, Bóg stworzył mężczyznę.
- Tak, bo Bóg zaczął od zera - powiedziała jedna z dziewcząt. Wszystkie dziewczynki się śmieją, a Jasiu wstaje i mówi:
- Tak! A jak Bóg chciał stworzyć kobietę to się potknął i powiedział ku***, a słowo ciałem się stało.
--------------------------------------------------------------
Synek ludożerca mówi do taty ludożercy:
-Tato, tato, dlaczego my musimy chodzić po mieście, ganiać tych ludzi, w dodatku śmierdzących i strasznie niemiłych i potem ich jeść, jak na cmentarzu możemy znaleść czystych, umytych, ładnie ubranych i nie musielibyśmy ich ganiać.
A tata na to:
Ludzie z gruntu są źli.
----------------------------------------------------------------
Jedzie autobusem pijany facet, podchodzi do niego kanar:
- Bilet proszę!
- Nie mam - odpowiada pijak.
Kontroler wyciąga bloczek z mandatami i mówi:
- No to będzie pan musiał teraz kupić bilecik za 50 zł.
Pijak na to:
- Dziękuję, ale od koników nie kupuję.
- Na początku, Bóg stworzył mężczyznę.
- Tak, bo Bóg zaczął od zera - powiedziała jedna z dziewcząt. Wszystkie dziewczynki się śmieją, a Jasiu wstaje i mówi:
- Tak! A jak Bóg chciał stworzyć kobietę to się potknął i powiedział ku***, a słowo ciałem się stało.
--------------------------------------------------------------
Synek ludożerca mówi do taty ludożercy:
-Tato, tato, dlaczego my musimy chodzić po mieście, ganiać tych ludzi, w dodatku śmierdzących i strasznie niemiłych i potem ich jeść, jak na cmentarzu możemy znaleść czystych, umytych, ładnie ubranych i nie musielibyśmy ich ganiać.
A tata na to:
Ludzie z gruntu są źli.
----------------------------------------------------------------
Jedzie autobusem pijany facet, podchodzi do niego kanar:
- Bilet proszę!
- Nie mam - odpowiada pijak.
Kontroler wyciąga bloczek z mandatami i mówi:
- No to będzie pan musiał teraz kupić bilecik za 50 zł.
Pijak na to:
- Dziękuję, ale od koników nie kupuję.
- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
W sklepie:
- Jest wódka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A jest koncesja?
- Oj masz, zażartować nie można...
Właściciel baru dał ogłoszenie: "Zatrudnię bramkarza".
Tego wieczoru, kiedy lokal huczał wypełniony po brzegi, przedarł się do barmana knypek - metr sześćdziesiąt wzrostu - i mówi:
- Jestem Krzyś, ja w sprawie pracy...
Barman zlustrował go od stóp do głów, zaśmiał ironicznie i wracając do
wycierania szklanek rzucił krótko:
- Wypie...aj!
Krzyś wzruszył ramionami, podciągnął rękawy, rozejrzał się po sali i zaczął od kolesi przy drzwiach...
Kierowca staje maluchem przed Sejmem.
Ochroniarz do niego: Panie co Pan robisz, tu się kręcą posłowie i senatorowie.
- Ja się nie boję, mam alarm...
W przedziale kolejowym jedzie dwóch pasażerów. Pierwszy wpatruje się z uwagą w drugiego i mówi:
- Gdyby nie wąsy, byłby pan bardzo podobny do mojej żony!
- Ale ja przecież nie mam wąsów!
- Ale moja żona ma...
Lublin.
Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki, Oddział Ginekologiczno - Położniczy.
Mężczyzna nerwowo przemierza korytarz czekając na wiadomość od rodzącej właśnie żony.
W pewnym momencie podchodzi do niego uśmiechnięta pielęgniarka i mówi:
- Urodziła się Panu córeczka!
Mężczyzna patrzy na zegarek i zdziwiony mówi:
- Niesamowite! 11.30! Dokładnie 9 miesięcy! Co do minuty!
Po 15-stu minutach pielęgniarka znowy podchodzi do mężczyzny:
- Właśnie urodził się Panu chłopczyk!!!
Mężczyzna popatrzył na zegarek. Pokiwał głową i z uśmiechem odpowiedział:
- Dobrze... Pójdę się przejść... Z tego co pamiętam, następny będzie za półtorej godziny...
Spotyka się dwóch przyjaciół:
- Chciałem sobie psa kupić, ale żona nie daje - żali się pierwszy.
Drugi:
- A myślisz, że pies da?
Mówi wnuk do dziadka:
- Kiedyś to mieliście źle. Nie było internetu, komórek, czatu ani
gadu-gadu... Jak ty w ogóle babcię poznałeś???
- No jak nie było? wszystko to było - odpowiada dziadek.
- Ale jak to?
- No przecież, babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły to stałem na czatach, wychodziłem i z babcią gadu-gadu, a jakby nie komórka to i ciebie i twojego ojca by nie było.
W salonie fryzjerskim terminował Jasiek. Pewnego dnia mówi do swego szefa:
- Wie pan co, szefie? Tu do nas od pewnego czasu przychodzi taki dziwny gość.
- Czemu dziwny?
- A, bo wie pan, niby ubrany normalnie, ale przychodzi codziennie, staje na środku, liczy klientów i wychodzi. Nienormalny jakiś. Pewnie zaraz znowu przyjdzie.
- Wiesz co, Jasiek, to jak on przyjdzie, to wyjdziesz za nim, sprawdzisz dokąd on idzie i opowiesz mi potem.
I faktycznie w przeciągu 20 minut do salonu wchodzi młody, przystojny, dobrze ubrany człowiek. Staje na środku salonu, liczy:
- Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć...
Po czym odwraca się i wychodzi. Jasiek wychodzi za nim. Po upływie pół godziny wraca. Szef do niego:
- No, Jasiek, opowiadaj.
- Szefie, jak on tylko wyszedł od nas, to poszedł do kwiaciarni, potem do cukierni a potem pojechał do domu.
- Znaczy faktycznie jakiś psychol...
- Czy ja wiem, szefie... On do pana domu pojechał...
Schodzi gość hotelowy na dół. Czeka na kogoś czeka, aż wreszcie podchodzi do lokaja i mówi:
- Proszę iść do pokoju numer 108 i powiedzieć mojemu koledze, żeby w końcu zszedł. On nazywa się Kotas. Przez "o" nie przez "u".
Lokaj posłusznie poszedł i aby nie zapomnieć cały czas sobie powtarzał:
- Przez "o" nie przez "u", przez "o" nie przez "u".
Podchodzi do drzwi, puka i mówi:
- Czy mieszka tu pan Hoj?
Wielka kumulacja. Stoi dziennikarz pod budką Lotto i robi wywiady.
Podjeżdża
facet trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta:
- Co pan zrobiłby z tą wygraną.
Facet myśli i mówi:
- No to większe mieszkanie, poloneza...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet polonezem. Dziennikarz pyta:
- A co pan by zrobiłby...
- No, to jakiś dom, mercedes...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet mercolem S600. Dziennikarz ponawia pytanie...
- Taaak, no to spłaciłbym skarbowy, potem ZUS...
- A reszta?
- A reszta niech k***a czeka!
- Jest wódka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A jest koncesja?
- Oj masz, zażartować nie można...
Właściciel baru dał ogłoszenie: "Zatrudnię bramkarza".
Tego wieczoru, kiedy lokal huczał wypełniony po brzegi, przedarł się do barmana knypek - metr sześćdziesiąt wzrostu - i mówi:
- Jestem Krzyś, ja w sprawie pracy...
Barman zlustrował go od stóp do głów, zaśmiał ironicznie i wracając do
wycierania szklanek rzucił krótko:
- Wypie...aj!
Krzyś wzruszył ramionami, podciągnął rękawy, rozejrzał się po sali i zaczął od kolesi przy drzwiach...
Kierowca staje maluchem przed Sejmem.
Ochroniarz do niego: Panie co Pan robisz, tu się kręcą posłowie i senatorowie.
- Ja się nie boję, mam alarm...
W przedziale kolejowym jedzie dwóch pasażerów. Pierwszy wpatruje się z uwagą w drugiego i mówi:
- Gdyby nie wąsy, byłby pan bardzo podobny do mojej żony!
- Ale ja przecież nie mam wąsów!
- Ale moja żona ma...
Lublin.
Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki, Oddział Ginekologiczno - Położniczy.
Mężczyzna nerwowo przemierza korytarz czekając na wiadomość od rodzącej właśnie żony.
W pewnym momencie podchodzi do niego uśmiechnięta pielęgniarka i mówi:
- Urodziła się Panu córeczka!
Mężczyzna patrzy na zegarek i zdziwiony mówi:
- Niesamowite! 11.30! Dokładnie 9 miesięcy! Co do minuty!
Po 15-stu minutach pielęgniarka znowy podchodzi do mężczyzny:
- Właśnie urodził się Panu chłopczyk!!!
Mężczyzna popatrzył na zegarek. Pokiwał głową i z uśmiechem odpowiedział:
- Dobrze... Pójdę się przejść... Z tego co pamiętam, następny będzie za półtorej godziny...
Spotyka się dwóch przyjaciół:
- Chciałem sobie psa kupić, ale żona nie daje - żali się pierwszy.
Drugi:
- A myślisz, że pies da?
Mówi wnuk do dziadka:
- Kiedyś to mieliście źle. Nie było internetu, komórek, czatu ani
gadu-gadu... Jak ty w ogóle babcię poznałeś???
- No jak nie było? wszystko to było - odpowiada dziadek.
- Ale jak to?
- No przecież, babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły to stałem na czatach, wychodziłem i z babcią gadu-gadu, a jakby nie komórka to i ciebie i twojego ojca by nie było.
W salonie fryzjerskim terminował Jasiek. Pewnego dnia mówi do swego szefa:
- Wie pan co, szefie? Tu do nas od pewnego czasu przychodzi taki dziwny gość.
- Czemu dziwny?
- A, bo wie pan, niby ubrany normalnie, ale przychodzi codziennie, staje na środku, liczy klientów i wychodzi. Nienormalny jakiś. Pewnie zaraz znowu przyjdzie.
- Wiesz co, Jasiek, to jak on przyjdzie, to wyjdziesz za nim, sprawdzisz dokąd on idzie i opowiesz mi potem.
I faktycznie w przeciągu 20 minut do salonu wchodzi młody, przystojny, dobrze ubrany człowiek. Staje na środku salonu, liczy:
- Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć...
Po czym odwraca się i wychodzi. Jasiek wychodzi za nim. Po upływie pół godziny wraca. Szef do niego:
- No, Jasiek, opowiadaj.
- Szefie, jak on tylko wyszedł od nas, to poszedł do kwiaciarni, potem do cukierni a potem pojechał do domu.
- Znaczy faktycznie jakiś psychol...
- Czy ja wiem, szefie... On do pana domu pojechał...
Schodzi gość hotelowy na dół. Czeka na kogoś czeka, aż wreszcie podchodzi do lokaja i mówi:
- Proszę iść do pokoju numer 108 i powiedzieć mojemu koledze, żeby w końcu zszedł. On nazywa się Kotas. Przez "o" nie przez "u".
Lokaj posłusznie poszedł i aby nie zapomnieć cały czas sobie powtarzał:
- Przez "o" nie przez "u", przez "o" nie przez "u".
Podchodzi do drzwi, puka i mówi:
- Czy mieszka tu pan Hoj?
Wielka kumulacja. Stoi dziennikarz pod budką Lotto i robi wywiady.
Podjeżdża
facet trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta:
- Co pan zrobiłby z tą wygraną.
Facet myśli i mówi:
- No to większe mieszkanie, poloneza...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet polonezem. Dziennikarz pyta:
- A co pan by zrobiłby...
- No, to jakiś dom, mercedes...
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet mercolem S600. Dziennikarz ponawia pytanie...
- Taaak, no to spłaciłbym skarbowy, potem ZUS...
- A reszta?
- A reszta niech k***a czeka!
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
W celi siedzą razem: gwałciciel, zoofil, pedofil, gerontofil, sadysta, nekrofil i masochista.
Gwałciciel:
- Eh, jak bym kogoś zgwałcił.
Zoofil:
- Kotka na przykład.
Pedofil:
- Tak, tylko młodego, dwumiesięcznego.
Gerontofil:
- A potem poczekać jak się zestarzeje i jeszcze raz.
Sadysta:
- Aha, tylko łapy mu jeszcze połamać, przypalić troszkę.
Nekrofil:
- A kiedy umrze będzie najlepiej.
Masochista:
- Miau.
Facet zobaczył na ulicy kobietę z idealnymi piersiami. Podbiegł do niej i spytał się:
- Czy dasz mi jedną ugryźć za stówę?
- Wal się pan!
- To może za tysiąc?
- Nie jestem dziwką!
- A za 10.000 zł?
Kobieta pomyślała sobie, że to spora sumka i warto ją zdobyć.
- Dobrze, ale nie tu.
Poszli w ciemny zaułek, gdzie kobieta rozebrała się od pasa w górę pokazując najpiękniejsze piersi na świecie.
Facet zaczął je lizać, pieścić, ssać i całować, ale nie gryzł. W końcu zniecierpliwiona kobieta powiedziała:
- To ugryzie pan czy nie?!
- Nie, trochę drogo...
Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca?
- Niech pani robi okłady z błota!
- A to pomoże?
- Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi...
W celi siedzi trzech gości: Rusek, Chachoł i Jewriej. Ruski dostał
słoninę. Daje Jewriejowi.
"Nie zjem - myśli. - Bo jak zjem, to będzie chciał, żebym dał mu od tyłu."
- Nie chcę - odmówił Jewriej.
Ruski więc częstuje Chachoła.
"Nie zjem - myśli. - Bo jak zjem... Albo nie - jak zjem, to będę miał
siłę w rękach i się obronię przed Ruskim, jak będzie chciał mnie wziąć
od tyłu."
- Dawaj, zjem - mówi Chachoł.
No i zjadł.
A Ruski na to:
- Masz już siłę w rękach? To przytrzymaj mi Jewrieja...
Gwałciciel:
- Eh, jak bym kogoś zgwałcił.
Zoofil:
- Kotka na przykład.
Pedofil:
- Tak, tylko młodego, dwumiesięcznego.
Gerontofil:
- A potem poczekać jak się zestarzeje i jeszcze raz.
Sadysta:
- Aha, tylko łapy mu jeszcze połamać, przypalić troszkę.
Nekrofil:
- A kiedy umrze będzie najlepiej.
Masochista:
- Miau.
Facet zobaczył na ulicy kobietę z idealnymi piersiami. Podbiegł do niej i spytał się:
- Czy dasz mi jedną ugryźć za stówę?
- Wal się pan!
- To może za tysiąc?
- Nie jestem dziwką!
- A za 10.000 zł?
Kobieta pomyślała sobie, że to spora sumka i warto ją zdobyć.
- Dobrze, ale nie tu.
Poszli w ciemny zaułek, gdzie kobieta rozebrała się od pasa w górę pokazując najpiękniejsze piersi na świecie.
Facet zaczął je lizać, pieścić, ssać i całować, ale nie gryzł. W końcu zniecierpliwiona kobieta powiedziała:
- To ugryzie pan czy nie?!
- Nie, trochę drogo...
Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca?
- Niech pani robi okłady z błota!
- A to pomoże?
- Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi...
W celi siedzi trzech gości: Rusek, Chachoł i Jewriej. Ruski dostał
słoninę. Daje Jewriejowi.
"Nie zjem - myśli. - Bo jak zjem, to będzie chciał, żebym dał mu od tyłu."
- Nie chcę - odmówił Jewriej.
Ruski więc częstuje Chachoła.
"Nie zjem - myśli. - Bo jak zjem... Albo nie - jak zjem, to będę miał
siłę w rękach i się obronię przed Ruskim, jak będzie chciał mnie wziąć
od tyłu."
- Dawaj, zjem - mówi Chachoł.
No i zjadł.
A Ruski na to:
- Masz już siłę w rękach? To przytrzymaj mi Jewrieja...
- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
Dziewczyna daje anons matrymonialny: "Poznam pana, który nie będzie mnie bil, nie odejdzie ode mnie i który będzie dobry w łóżku". Po kilku dniach słyszy straszne walenie do drzwi. Zaglądając przez "Judasza"nikogo nie widzi. Otwiera wiec drzwi, a tam leży na wycieraczce pan, który nie ma nóg ani rak. Mówi:
- To ja jestem tym mężczyzna, który w stu procentach odpowiada Pani wymaganiom. Nie będę Pani bil, ponieważ nie mam rak. Od Pani nie odejdę, ponieważ nie mam nóg.
- No ale jak tam jeśli chodzi o seks?
- A pani myśli, że czym to ja waliłem do drzwi?
http://www.allegrofun.pl/show/3009
- To ja jestem tym mężczyzna, który w stu procentach odpowiada Pani wymaganiom. Nie będę Pani bil, ponieważ nie mam rak. Od Pani nie odejdę, ponieważ nie mam nóg.
- No ale jak tam jeśli chodzi o seks?
- A pani myśli, że czym to ja waliłem do drzwi?
http://www.allegrofun.pl/show/3009
- ewerthon
- Juventino
- Rejestracja: 03 marca 2008
- Posty: 2620
- Rejestracja: 03 marca 2008
II Wojna Światowa. Szpiedzy polscy, Józek i Franek, wleźli do stodoły, ponieważ gonili ich Niemcy. Znaleźli tam skórę z krowy i postanowili się za nią przebrać. Wchodzą Niemcy i stwierdzają, że potrzebują jedzenia dla wojska. Jeden z nich mówi:
- Coś chuda ta krowa, co nie?
- No! Trzeba ją nakarmić. - odpowiada drugi.
Postanowili przynieść worek siana. Na to Józek mówi do Franka:
- Franek, oni niosą worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - no to Józek zjadł.
Po chwili Niemcy niosą drugi worek siana.
- Franek! Oni niosą drugi worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - Józek zjadł drugi worek.
Po chwili niosą wiadro wody.
- Franek, oni niosą wiadro wody!
- Pij Józio, pij, bo się wyda!
Józek patrzy na Niemców i nagle zaczyna się śmiać. Franek pyta Józek:
- Z czego się śmiejesz? - Na to Józek:
- Trzymaj się Franek, trzymaj, bo byka prowadzą!
Rzecz dzieje się w mieszkaniu pewnego małżeństwa:
- Mietek, samochód nam kradną!
Mężczyzna biegnie ile sił w nogach za złodziejami, wraca do domu po 30 minutach:
- I co złapałeś ich?
- Nie, ale na szczęście zdążyłem spisać numery.
Dzień wcześniej w jednostce wojskowej była impreza...Po długiej balowej nocy budzi się generał i widzi jak szeregowy czyści jego mundur z...wymiocin...nawiązuje rozmowę z szeregowym:
-Młodzież w tych czasach w ogóle nie potrafi pić...jeden wczoraj szedł i zerzygał mi się na mundur
-Taaa...i w spodnie też panu nasrał!
Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni. - Dokąd to?! - pytają. - Na randkę - przyznał syn. - Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki - zakpił ojciec. - No i popatrz na co trafiłeś..
- Coś chuda ta krowa, co nie?
- No! Trzeba ją nakarmić. - odpowiada drugi.
Postanowili przynieść worek siana. Na to Józek mówi do Franka:
- Franek, oni niosą worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - no to Józek zjadł.
Po chwili Niemcy niosą drugi worek siana.
- Franek! Oni niosą drugi worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - Józek zjadł drugi worek.
Po chwili niosą wiadro wody.
- Franek, oni niosą wiadro wody!
- Pij Józio, pij, bo się wyda!
Józek patrzy na Niemców i nagle zaczyna się śmiać. Franek pyta Józek:
- Z czego się śmiejesz? - Na to Józek:
- Trzymaj się Franek, trzymaj, bo byka prowadzą!
Rzecz dzieje się w mieszkaniu pewnego małżeństwa:
- Mietek, samochód nam kradną!
Mężczyzna biegnie ile sił w nogach za złodziejami, wraca do domu po 30 minutach:
- I co złapałeś ich?
- Nie, ale na szczęście zdążyłem spisać numery.
Dzień wcześniej w jednostce wojskowej była impreza...Po długiej balowej nocy budzi się generał i widzi jak szeregowy czyści jego mundur z...wymiocin...nawiązuje rozmowę z szeregowym:
-Młodzież w tych czasach w ogóle nie potrafi pić...jeden wczoraj szedł i zerzygał mi się na mundur
-Taaa...i w spodnie też panu nasrał!
Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni. - Dokąd to?! - pytają. - Na randkę - przyznał syn. - Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki - zakpił ojciec. - No i popatrz na co trafiłeś..
- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
Nad rzeką, obok farmy siedzi krowa i pali trawkę. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci - będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się fajnie. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te! Bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie troszke...
- Daj trochę stuffu, ja też chcę.
- Podpłyń na drugi brzeg do krowy - ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa z niedowierzaniem wywaliła na niego gały:
- Ty! Bóbr! WYPUŚĆ JUŻ TO POWIETRZE!
Urzędnik wraca do domu bardzo, bardzo póóóóźnym wieczorem.
Żona zaniepokojona pyta:
- Dlaczego jesteś dzisiaj tak późno? Czy coś się stało?
- Ach, kochanie, moi koledzy z departamentu zrobili sobie dziś ze mnie okropny żart - wyszli i mnie nie obudzili.
Facet wchodzi do urzędu i pyta się sekretarki:
Naczelnik przyjmuje?
Nie odmawia..
Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro.
- Nie dam!
- No Adam, daaaaaj.
- Nie dam!
- No proszę, Adam! Daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie..
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci - będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się fajnie. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te! Bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie troszke...
- Daj trochę stuffu, ja też chcę.
- Podpłyń na drugi brzeg do krowy - ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa z niedowierzaniem wywaliła na niego gały:
- Ty! Bóbr! WYPUŚĆ JUŻ TO POWIETRZE!
Urzędnik wraca do domu bardzo, bardzo póóóóźnym wieczorem.
Żona zaniepokojona pyta:
- Dlaczego jesteś dzisiaj tak późno? Czy coś się stało?
- Ach, kochanie, moi koledzy z departamentu zrobili sobie dziś ze mnie okropny żart - wyszli i mnie nie obudzili.
Facet wchodzi do urzędu i pyta się sekretarki:
Naczelnik przyjmuje?
Nie odmawia..
Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro.
- Nie dam!
- No Adam, daaaaaj.
- Nie dam!
- No proszę, Adam! Daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie..