Testy Gimnazjalne 2008
- M.
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2004
- Posty: 1460
- Rejestracja: 26 lipca 2004
Szyderczy uśmiech wywołuje u mnie nie tyle sam proces rekrutacji co cały twór jakim są prywatne uczelnie i przepychanie studenta byle tylko opłacił kolejny semestr. Oczywiście moje spostrzeżenia nie odnoszą się do wszystkich prywatnych szkół, ale z drugiej strony są wyrobione na podstawie obserwacji kilkunastu osób uczęszczających do różnych placówek.Siewier pisze:I z jakiego powodu ten szyderczy uśmiech? Prywatne uczelnie utrzymują się bezpośrednio (poza wpływami od sponsorów czy różnych programów naukowych) z opłat od studentów, dlatego też na większości z nich warunkiem dostania się na pierwszy semestr jest posiadanie matury, złożenie odpowiednich dokumentów i dokonanie opłat. W związku z powyższym na wielu prywatnych uczelniach liczebność grup pierwszo-semestralnych jest ogromna, ale odśiew po sesji pierwszego czy drugiego semestru jest już ogromny, bo uregulowanie wszystkich opłat umożliwia do pobierania nauki, a nie do zdawania egzaminów, do tego potrzebna jest już odpowiednia wiedza.M. pisze:Na uczelniach prywatnych podobno inaczej to wygląda (kolega dowiedział się, że został przyjęty w chwili składania dokumentów :shock: ), jednak szkoły tego typu wywołują u mnie jedynie szyderczy uśmiech na twarzy.
Oczywiście wszystko zależy też od uczelni i kieru, w tym prywatne uczelnie nie różnią się wcale od państwowych.
:roll:
- Siewier
- Administrator
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Posty: 2082
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Twór? Ciekawe gdzie podziałbyś całą rzeszę tych wszystkich studentów, którym w szkole średniej i na maturze nie poszło na tyle dobrze, żeby mogli się dostać na ten 'swój' kierunek studiów państwowych, a dzięki uczelnią prywatnym mimo wszystko mogą studiować tam gdzie chcą i nadrabiać braki z przeszłości.
- M.
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2004
- Posty: 1460
- Rejestracja: 26 lipca 2004
Wzorem innych państw Unii Europejskiej nie doprowadziłbym do tak dużego odsetku ludzi podejmujących naukę w szkołach policealnych. Dodatkowo zredukowałbym ilość miejsc na uczelniach państwowych podnosząc jednocześnie poziom nauczania (na choćby taki obowiązujący 20-30 lat temu), jednak jest to nierealne. Studiowanie odbieram raczej jako poznawanie i naukę czegoś nowego, a nie jako nadrabianie braków.
:roll:
- Siewier
- Administrator
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Posty: 2082
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Z tym to już musisz się przenieść raczej na jakiś wiec polityczny, a już na pewno do innego tematu niż ten.
W sytuacji kiedy ktoś źle napisał maturę co uniemożliwiło mu studiowanie na uczelni państwowej swojego kierunku ma tak po prostu zaprzestać starań? Wynik z matury nie powinien przekreślać nikomu szans na zrobienie wyższego tytułu w ulubionej dziedzinie. Na studiach czy to państwowych czy prywatnych trzeba się uczyć i się nauczyć jeśli chce się studiować dalej, to czy ktoś był prymusem w szkole średniej czy nie, nie ma na tym poziomie znaczenia. Ma to jednak znaczenie podczas naboru i tutaj drogę dla tych, którym w średniej szkole nie szło zbyt dobrze, a jednak się zebrali do kupy i postanowili studiować, otwierają uczelnie prywatne.M. pisze:Studiowanie odbieram raczej jako poznawanie i naukę czegoś nowego, a nie jako nadrabianie braków.
- Railis
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 01 lutego 2006
- Posty: 563
- Rejestracja: 01 lutego 2006
Tą wypowiedzią wrzucasz wszystkie państwowe uczelnie do jednego worka. Warto wspomnieć, że istnieją uczelnie bardziej i mniej renomowane. Po drugie poziomu nauczania nie podniesiesz od tak sobie. Zawsze to będą grupy bardziej lub mniej pokrzywdzone. Jedni dostaną świetnego ćwiczeniowca, a inni dajmy na to panią w wieku emerytalnym o powoli następującej sklerozie z niezbyt dobrą dykcją. Z jednej grupy przejdzie 60%, a z drugiej odpadną prawie wszyscy. Tak więc czy można jednoznacznie określać poziom nauczania? Tak samo jest z jego podwyższaniem, czego nie da się osiągnąć twoim wzorem działania.M. pisze:Wzorem innych państw Unii Europejskiej nie doprowadziłbym do tak dużego odsetku ludzi podejmujących naukę w szkołach policealnych. Dodatkowo zredukowałbym ilość miejsc na uczelniach państwowych podnosząc jednocześnie poziom nauczania (na choćby taki obowiązujący 20-30 lat temu), jednak jest to nierealne. Studiowanie odbieram raczej jako poznawanie i naukę czegoś nowego, a nie jako nadrabianie braków.
- M.
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2004
- Posty: 1460
- Rejestracja: 26 lipca 2004
Oczywiście, ale istnieje wiele rozwiązań, z których zdecydowanie najgorszym według mnie jest wybór uczelni prywatnej. Po pierwsze każdy ma możliwość poprawy matur. Po drugie można podjąć naukę na innym kierunku i przenieść się po pierwszym semestrze/roku (zależne od danej uczelni). Można studiować zaocznie, można wyjechać do innego miasta. Można. Ale trzeba chcieć i włożyć we własne wykształcenie nieco wysiłku.Siewier pisze:W sytuacji kiedy ktoś źle napisał maturę co uniemożliwiło mu studiowanie na uczelni państwowej swojego kierunku ma tak po prostu zaprzestać starań? Wynik z matury nie powinien przekreślać nikomu szans na zrobienie wyższego tytułu w ulubionej dziedzinie.
Wg mnie uczelnie prywatne otwierają w większości drogę dla tych, którzy postanowili w łatwy i przyjemny sposób zdobyć wykształcenie.Siewier pisze:Ma to jednak znaczenie podczas naboru i tutaj drogę dla tych, którym w średniej szkole nie szło zbyt dobrze, a jednak się zebrali do kupy i postanowili studiować, otwierają uczelnie prywatne.
Generalnie specjaliście podkreślają, że poziom nauczania obniżył się na każdej uczelni.Railis pisze:Tą wypowiedzią wrzucasz wszystkie państwowe uczelnie do jednego worka. Warto wspomnieć, że istnieją uczelnie bardziej i mniej renomowane.
Zgadzam się z Tobą i zdaję sobie sprawę, że takie sytuacje są nieuniknione. Poprzez podniesienie poziomu miałem na myśli przyspieszenie czasu przerabianego materiału (zamiast wałkowanie po raz kolejny tych samych zagadnień, z którymi nieprzygotowani po szkole średniej studenci mają problem), ewentualne zwiększenie liczby godzin przedmiotów najważniejszych kosztem tych zupełnie niezwiązanych z danym kierunkiem.Railis pisze:Po drugie poziomu nauczania nie podniesiesz od tak sobie. Zawsze to będą grupy bardziej lub mniej pokrzywdzone. Jedni dostaną świetnego ćwiczeniowca, a inni dajmy na to panią w wieku emerytalnym o powoli następującej sklerozie z niezbyt dobrą dykcją. Z jednej grupy przejdzie 60%, a z drugiej odpadną prawie wszyscy. Tak więc czy można jednoznacznie określać poziom nauczania? Tak samo jest z jego podwyższaniem, czego nie da się osiągnąć twoim wzorem działania.
:roll:
- Siewier
- Administrator
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Posty: 2082
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
M. pisze:Oczywiście, ale istnieje wiele rozwiązań, z których zdecydowanie najgorszym według mnie jest wybór uczelni prywatnej. Po pierwsze każdy ma możliwość poprawy matur. Po drugie można podjąć naukę na innym kierunku i przenieść się po pierwszym semestrze/roku (zależne od danej uczelni). Można studiować zaocznie, można wyjechać do innego miasta. Można. Ale trzeba chcieć i włożyć we własne wykształcenie nieco wysiłku.
Czekaj, czekaj, uważasz, że na prywatnych uczelniach system zdobywania wiedzy, czy też papierów potwierdzających tą wiedzę jest uzależniony od ilości dokonanych wpłat na konto uczelni? Nawet jeżeli by się tak stało to sory, ale w każdej cywilizowanej pracy, opłacony papiur wyjdzie w trakcie pierwszych 5 minut rozmowy kwalifikacyjnej.M. pisze:Wg mnie uczelnie prywatne otwierają w większości drogę dla tych, którzy postanowili w łatwy i przyjemny sposób zdobyć wykształcenie.
Ale ogólnie podsumowując muszę stwierdzić, że gówno wiesz na temat prywatnych uczelni, wymyśliłeś sobie jakiś zakrzywiony stereotyp takich uczelni i widzę, że twardo się tego trzymasz

- szaman00
- Juventino
- Rejestracja: 23 czerwca 2007
- Posty: 123
- Rejestracja: 23 czerwca 2007
Popieram siewiera ja studiuje na prywatnej uczelni, jednym z głównych powodów było to że studia na panśtwowych uczelniach w wiekszosci rozpoczynają się juz w piatek co wchodziło by w konflikt z moja praca a 20 dni urlopu na rok to troche mało by brac urlop co 2 tygodnie albo czesciej w każdy piątek. Uwazam,że błędnym myśleniem jest fakt że dostajesz papierek i zaliczenie egzaminu za to że wpłacasz kase hehe! gdyby tak było to co roku z prywatnej uczelni wychodziłoby kilkuset licencjatow, albo magistrów, a jest tak ze na ostatnim roku zostaje tylko kilkadziesiat osób z bardzo licznej grupy i oni też nie konczą z sukcesem 3 roku.
- rastapastor
- Milanista
- Rejestracja: 24 maja 2007
- Posty: 207
- Rejestracja: 24 maja 2007
Co by nie mówić...studia to jedno wielkie opieprzanie się...jedynie przed sesją następuje nerwowe poszukiwanie notatek i szaleńcza pogoń za nadrobieniem materiału no i nauką
...a po zdanej sesji...znów sielanka
...
Prywatna szkoła czy państwowa wszędzie jest tak samo...a i za państwowoą trzeba już płacić o ile dobrze się orientuję...
poza tym jeżeli idzie się na studia zaoczne...można też pracować..a papierek o ukończeniu studiów ma się taki sam
...
A testy...od 2 lat są banalnie proste
Pozdroo...BLESS


Prywatna szkoła czy państwowa wszędzie jest tak samo...a i za państwowoą trzeba już płacić o ile dobrze się orientuję...
poza tym jeżeli idzie się na studia zaoczne...można też pracować..a papierek o ukończeniu studiów ma się taki sam

A testy...od 2 lat są banalnie proste

Pozdroo...BLESS
- M.
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2004
- Posty: 1460
- Rejestracja: 26 lipca 2004
Uważam, że system zdobywania papierów potwierdzających wiedzę na uczelniach prywatnych został uproszczony do minimum, aby jak najwięcej studentów przeszło na kolejny semestr (i oczywiście dokonało kolejnej wpłaty). Więcej studentów = więcej pieniędzy. Więcej studentów = mniejsze wymagania.Siewier pisze:Czekaj, czekaj, uważasz, że na prywatnych uczelniach system zdobywania wiedzy, czy też papierów potwierdzających tą wiedzę jest uzależniony od ilości dokonanych wpłat na konto uczelni?
Oczywiście. I wydaje mi się, ze poza nielicznymi przypadkami student uczelni państwowej pokona absolwenta uczelni prywatnej w wyścigu o konkretną posadę.Siewier pisze:Nawet jeżeli by się tak stało to sory, ale w każdej cywilizowanej pracy, opłacony papiur wyjdzie w trakcie pierwszych 5 minut rozmowy kwalifikacyjnej.
Można powiedzieć, że gówno wiem, bo nigdy na takiej uczelni nie studiowałem i nie mam zamiaru studiować, racja. Ale znam studenta trzeciego roku stosunków międzynarodowych na prywatnej uczelni, którego szczytem ambicji jest zrobienie własnoręcznych ściąg. Znam studenta trzeciego roku Wyższej Szkoły Bankowości i Finansów, który ma zajęcia raz w tygodniu i nie potrafi obsłużyć poczty e-mail. Znam studenta Wyższej Szkoły Logistyki, który ma rozmiar buta znacznie przewyższający jego iloraz inteligencji i który (jak sam twierdzi) zdaje 80% egzaminów bez jakiejkolwiek nauki. Znam studenta drugiego roku Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, który ma jedne obowiązkowe zajęcia w ciągu tygodnia.Siewier pisze:Ale ogólnie podsumowując muszę stwierdzić, że ### wiesz na temat prywatnych uczelni, wymyśliłeś sobie jakiś zakrzywiony stereotyp takich uczelni i widzę, że twardo się tego trzymasz
Zdaje sobie sprawę, że generalizuję, jednak uważam, że przeciętny absolwent uczelni państwowej musi włożyć więcej pracy w zdobycie dyplomu niż student uczelni prywatnej przez co jest lepiej przygotowany do wykonywania wyuczonego zawodu.
Siewier, czyżbyś studiował na uczelni prywatnej, że tak bronisz jej dobrego imienia?
Dobry off-top to kwintesencja każdego forum.Siewier pisze:Dobry off top nie jest zły
:roll:
- Siewier
- Administrator
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Posty: 2082
- Rejestracja: 25 kwietnia 2003
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Na szczęście Twoje 'uważanie' nijak się ma do rzeczywistości. Chyba, że swoje urojenia traktujesz jako oczywistą oczywistość, niepodważalną prawdę, jedyną, prawdziwą. Faktem jest, że warunkiem przyjęcia na pierwszy semestr nawet w renomowanych uczelniach jest wpłata wpisowego, a w dalszej kolejności regulowanie opłat miesięcznych, jednak w momencie nie zawiązania się kolejnej grupy nie dostają się kandydaci, którzy najsłabiej napisali wstępne testy. Żeby dostać się na drugi semestr trzeba się już wykazać wiedzą. Opłaty upoważniają tylko i wyłącznie do prawa udziału w zajęciach, pobierania nauki, korzystania z pomocy naukowych i konsultacji z wykładowcami.M. pisze:Uważam, że system zdobywania papierów potwierdzających wiedzę na uczelniach prywatnych został uproszczony do minimum, aby jak najwięcej studentów przeszło na kolejny semestr (i oczywiście dokonało kolejnej wpłaty). Więcej studentów = więcej pieniędzy. Więcej studentów = mniejsze wymagania.
Pieprzenie. Jeżeli student przykłada się do nauki, to nie ma znaczenia gdzie ją pobiera, to gdzie się studiuje nijak się ma do posiadanej wiedzy. Wiedza gra kluczową rolę, nie papierek.M. pisze:I wydaje mi się, ze poza nielicznymi przypadkami student uczelni państwowej pokona absolwenta uczelni prywatnej w wyścigu o konkretną posadę.
To świadczy tylko i wyłącznie o tym, że zadajesz się z kretynami. Podobne przykłady można znaleźć na wielu uczelniach państwowych.M. pisze:Ale znam studenta trzeciego roku stosunków międzynarodowych na prywatnej uczelni, którego szczytem ambicji jest zrobienie własnoręcznych ściąg. Znam studenta trzeciego roku Wyższej Szkoły Bankowości i Finansów, który ma zajęcia raz w tygodniu i nie potrafi obsłużyć poczty e-mail. Znam studenta Wyższej Szkoły Logistyki, który ma rozmiar buta znacznie przewyższający jego iloraz inteligencji i który (jak sam twierdzi) zdaje 80% egzaminów bez jakiejkolwiek nauki. Znam studenta drugiego roku Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, który ma jedne obowiązkowe zajęcia w ciągu tygodnia.
Tak samo jak wiele jest kierunków na uczelniach prywatnych, gdzie, żeby awansować wyżej należy uregulować płatności, tak samo wiele jest uczelni państwowych, gdzie żeby przejść na kolejny semestr wystarczy tylko i wyłącznie ładnie się uśmiechać+ewentualnie pojawiać sie na zajęciach.M. pisze:Zdaje sobie sprawę, że generalizuję, jednak uważam, że przeciętny absolwent uczelni państwowej musi włożyć więcej pracy w zdobycie dyplomu niż student uczelni prywatnej przez co jest lepiej przygotowany do wykonywania wyuczonego zawodu.
Nie, nie studiuję.M. pisze:Siewier, czyżbyś studiował na uczelni prywatnej, że tak bronisz jej dobrego imienia?
- Wojt
- Juventino
- Rejestracja: 02 lipca 2006
- Posty: 315
- Rejestracja: 02 lipca 2006
Dobra, są wyniki...
86 punktów (44 polak, 42 matma) spodziewałem się nieco więcej, ale cóż poradzić...
86 punktów (44 polak, 42 matma) spodziewałem się nieco więcej, ale cóż poradzić...
From rivers of sorrow, to oceans deep with hope, I have travelled them.
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
Now, there is no turning back, the limit, the sky. I ask my questions:
Why? What today? When tomorrow?
Won't you join me on the perennial quest?
- bolec_juve
- Juventino
- Rejestracja: 18 września 2006
- Posty: 219
- Rejestracja: 18 września 2006
Ja mam 78 pkt
8) 43 Human 35 Matma
Jestem zadowolony bo i tak spodziewałem się coś koło 65 :-D


Tu sei la squadra del cuore
Sempre in campo undici eroi
Forza JUVE!!!!Forza Juve!!!!
Sempre in campo undici eroi
Forza JUVE!!!!Forza Juve!!!!