Jak się zaczeła twoja miłość do Juve?
- Conrad JUVE
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2006
- Posty: 258
- Rejestracja: 04 kwietnia 2006
jestes pewny ze w tym roku ? :shock: chodzi mi o final z borusiądarko606 pisze:moja miłość do juventusu zaczęła się w 1996r.kiedy to odbył się finał juve z ajaxem.Od tej pory kocham ten klub.Potem wspaniała bramka Del Pierro w finale1197r z borussją,jeszcze bardziej przybliżyła mnie do tego klubu.
NA ZAWSZE JUVENTINO !!!
- paul636
- Juventino
- Rejestracja: 11 lipca 2006
- Posty: 147
- Rejestracja: 11 lipca 2006
Moje zainteresowanie futbolem zaczęło się od finałowego spotkania mundialu France'98: Francja - Brazylia. Pamiętam, że zainteresowała mnie postać Ronaldo, o której wówczas sporo się mówiło. Bohaterem spotkania był rzecz jasna boski Zizou, ale nawet nie pamiętam, czy wiedziałem o tym, że był związany z Juve.
W każdym bądź razie zrodziła się we mnie wtedy piłkarska pasja. Godzinami siedziałem przed telegazetą i analizowałem sportowe strony. Dlaczego Juventus? Przeglądając tabelę ligi włoskiej niezwykle spodobała mi się właśnie ta nazwa. I dalej się to wszystko jakoś potoczyło.
Żałuję, iż ominął mnie okres triumfów Lippiego. Nieco się spóźniłem... Odbiłem to sobie dokładnym przewertowaniem wszystkim numerów "PN" z lat 90. oraz zaklejeniem wszystkich ścian pokoju "biało-czarnymi" posterami.
Pierwsza koszulka: Zinedine Zidane. Jak dla mnie najlepszy piłkarz, jakiego dane mi było oglądać "na żywo".
W każdym bądź razie zrodziła się we mnie wtedy piłkarska pasja. Godzinami siedziałem przed telegazetą i analizowałem sportowe strony. Dlaczego Juventus? Przeglądając tabelę ligi włoskiej niezwykle spodobała mi się właśnie ta nazwa. I dalej się to wszystko jakoś potoczyło.
Żałuję, iż ominął mnie okres triumfów Lippiego. Nieco się spóźniłem... Odbiłem to sobie dokładnym przewertowaniem wszystkim numerów "PN" z lat 90. oraz zaklejeniem wszystkich ścian pokoju "biało-czarnymi" posterami.
Pierwsza koszulka: Zinedine Zidane. Jak dla mnie najlepszy piłkarz, jakiego dane mi było oglądać "na żywo".
LA LEGGENDA DEL CALCIO SIAMO NOI !
- Tsubasa10
- Juventino
- Rejestracja: 17 grudnia 2007
- Posty: 17
- Rejestracja: 17 grudnia 2007
Kibicem Starej Damy jestem od niedawna. Zaczelo to sie jakos pol roku temu, tak jakos od kolegi , ktory opowiedzial mi o tym klubie i sie nim zainteresowalem poniewaz nie mialem ulubionego
Tak zaczela sie moja przygoda z Juve
i trwa az do dzis
:) Pozdro



,,To mozliwosc Spełnienia marzeń sprawia że zycie staje sie tak fascynujace"
,,Juve" ,,Juve" ,,Juve" !!!!
,,Juve" ,,Juve" ,,Juve" !!!!
- NeBu
- Juventino
- Rejestracja: 15 grudnia 2006
- Posty: 273
- Rejestracja: 15 grudnia 2006
To ciekawe, ale niektórych ludzi przyciąga coś, co większość odrzuca. Taka wewnętrzna chęć bycia odmiennym :-D Mnie też (jak już zresztą pisałam) przyciagnął właśnie drugoligowiec;}stahoo pisze:A wiec Tsubasa10 zainteresowałeś się drugoligowcem?![]()
Witamy w społeczności Juve :!:
'this crazy shine it never lets you die'
- Tsubasa10
- Juventino
- Rejestracja: 17 grudnia 2007
- Posty: 17
- Rejestracja: 17 grudnia 2007
Zaciekawil mnei fakt degradacji do Serie B , a to ze awansowali do wyzszej klasy sprawilo ze jeszcze bardziej zaczalem sie nimi interesowac
Rowniez was wszytskich witam i pozdrawiam

Rowniez was wszytskich witam i pozdrawiam

,,To mozliwosc Spełnienia marzeń sprawia że zycie staje sie tak fascynujace"
,,Juve" ,,Juve" ,,Juve" !!!!
,,Juve" ,,Juve" ,,Juve" !!!!
- Pawełek
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2004
- Posty: 676
- Rejestracja: 23 listopada 2004
Denis (Tsubasa) ... a myślałem, że jesteś kibicem Realu i dlatego przychodzisz na nasze treningi w koszulce Robinho, a zarejestrowałeś się na forum tylko po to, by załapać się na turniej w Trzciance ? 

Sky is the limit!
- Tsubasa10
- Juventino
- Rejestracja: 17 grudnia 2007
- Posty: 17
- Rejestracja: 17 grudnia 2007
Przychodze w koszulce Robinho poniewaz jest moim idolem, a real lubie poniewaz graja efektowny football.
Juventus jak napisalem jest moim ulubionym klubem a lubic moge wiele innych ale zawsze bedzie ten jedyny
Juventus jak napisalem jest moim ulubionym klubem a lubic moge wiele innych ale zawsze bedzie ten jedyny

,,To mozliwosc Spełnienia marzeń sprawia że zycie staje sie tak fascynujace"
,,Juve" ,,Juve" ,,Juve" !!!!
,,Juve" ,,Juve" ,,Juve" !!!!
- Bobeknaklo
- Juventino
- Rejestracja: 11 lutego 2007
- Posty: 862
- Rejestracja: 11 lutego 2007
To było piękne....
Jak Alex wbił stoperów w ziemie
Jak David dał nam awans (rok później zrobił to identycznie
)
I ta wrzawa na wypełnionym Delle Alpi gdy Nedved dobił Real
I Buffon gdy przywrócił Figo do porządku gdy Realowi wróciła nadzieja
Kurde, to było piękne...
Wtedy moje serce stało się czarno-białe
Jak Alex wbił stoperów w ziemie
Jak David dał nam awans (rok później zrobił to identycznie
I ta wrzawa na wypełnionym Delle Alpi gdy Nedved dobił Real
I Buffon gdy przywrócił Figo do porządku gdy Realowi wróciła nadzieja

Kurde, to było piękne...
Wtedy moje serce stało się czarno-białe

- BonJovi
- Juventino
- Rejestracja: 13 czerwca 2007
- Posty: 28
- Rejestracja: 13 czerwca 2007
No, ja tez po tym pamietym polfinale, 2003...
okropnie nie lubilem wtedy Realu, szczegolnie Ronaldo....
i wtedy, zobaczylem, jak dostaja w dupe od Juve...
bramka Trezegueta i Nedveda sprawily, ze pochochala ta druzyne,
takie chwile, potrafia odmienic zycie
okropnie nie lubilem wtedy Realu, szczegolnie Ronaldo....
i wtedy, zobaczylem, jak dostaja w dupe od Juve...
bramka Trezegueta i Nedveda sprawily, ze pochochala ta druzyne,
takie chwile, potrafia odmienic zycie

byl,
bedzie,
jest,
Kaliski KKS
bedzie,
jest,
Kaliski KKS
- ARTya%f
- Juventino
- Rejestracja: 20 grudnia 2007
- Posty: 1
- Rejestracja: 20 grudnia 2007
a moja miłość do Juve narodziła sie dosyć prędko, bo już w 2 klasie podstawówki gdy po komuni mama, na moją prośbe kupiła mi koszulke z nr 10 na plecach
i tak sie zaczeła moja miłość, której jestem wierny do dziś i niewyobrażam sobie by kiedykolwiek sie to zmieniło
ONLY JUVE!
- Drughi
- Juventino
- Rejestracja: 25 grudnia 2007
- Posty: 53
- Rejestracja: 25 grudnia 2007
28 maja 1997 roku - borussia dortmund 3-1 Juventus Turyn.
Tego dnia wydarzyła się rzecz bezprecedensowa, która przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pierwotnie nie spodziewałem się, iż tak istotną rolę Ona odegra w życiu moim.
Otóż zostałem uraczony w widowiskowy sposób zjawiskiem, które trwa po dziś dzień. W chwili jednej oczy me jak zaklęte przyglądały się drobiazgowo całemu wydarzeniu, analizując akcje, dogłębnie egzaminując sposób zachowania i ta walka, ale batalia ta jak ówcześnie nazwać ją mogę, oczywiście sens głębszy miała. Przypatruję się w dalszym ciągu, a Ona częstowała mnie jakże wytwornymi, wyrafinowanymi zagraniami dopieszczonymi do idealności. I tak mijała minuta po minucie i kiedy było tak kapitalnie, stało się to czego tak bardzo obawiałem się, cios prosto w serce. Dość niespodziewany zwrot akcji piętnował u mnie lęk, który osiągnął apogeum wówczas gdy serce me zranione zostało raz kolejny. Dalsze okoliczności obserwuje z presją jeszcze większą i niespodziewanie pojawiła się nadzieja na wyjście z tej jakże patowej sytuacji, serce zaczyna bić na nowo. Z serca płynęło "Vincere, Vincere, Noi vogliamo, Noi vogliamo, Noi vogliamo, Vincere"! Obdarowany kunsztowną akcją, która zakorzeniła się tak głęboko, że pamiętam ją dziś. Wówczas gdy wnętrze wręcz raduje się przez kolejne ułamki czasu, nieoczekiwanie zostaje raz kolejny przebite. Ostatni był to cios, po nim nie była wstanie się podnieść.
Było już po fakcie, a jednak ja jakbym nie przyjął tego do wiadomości. I choć me wnętrze rozgoryczone, nie potrafiące strawić tej klęski, to serce bić pośpiesznie zaczęło. Wtedy dopiero zrozumiałem, że Stara Dama jak to w zwyczaju ma, skradła i me serce, biało- czarne serce.
Tego dnia wydarzyła się rzecz bezprecedensowa, która przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pierwotnie nie spodziewałem się, iż tak istotną rolę Ona odegra w życiu moim.
Otóż zostałem uraczony w widowiskowy sposób zjawiskiem, które trwa po dziś dzień. W chwili jednej oczy me jak zaklęte przyglądały się drobiazgowo całemu wydarzeniu, analizując akcje, dogłębnie egzaminując sposób zachowania i ta walka, ale batalia ta jak ówcześnie nazwać ją mogę, oczywiście sens głębszy miała. Przypatruję się w dalszym ciągu, a Ona częstowała mnie jakże wytwornymi, wyrafinowanymi zagraniami dopieszczonymi do idealności. I tak mijała minuta po minucie i kiedy było tak kapitalnie, stało się to czego tak bardzo obawiałem się, cios prosto w serce. Dość niespodziewany zwrot akcji piętnował u mnie lęk, który osiągnął apogeum wówczas gdy serce me zranione zostało raz kolejny. Dalsze okoliczności obserwuje z presją jeszcze większą i niespodziewanie pojawiła się nadzieja na wyjście z tej jakże patowej sytuacji, serce zaczyna bić na nowo. Z serca płynęło "Vincere, Vincere, Noi vogliamo, Noi vogliamo, Noi vogliamo, Vincere"! Obdarowany kunsztowną akcją, która zakorzeniła się tak głęboko, że pamiętam ją dziś. Wówczas gdy wnętrze wręcz raduje się przez kolejne ułamki czasu, nieoczekiwanie zostaje raz kolejny przebite. Ostatni był to cios, po nim nie była wstanie się podnieść.
Było już po fakcie, a jednak ja jakbym nie przyjął tego do wiadomości. I choć me wnętrze rozgoryczone, nie potrafiące strawić tej klęski, to serce bić pośpiesznie zaczęło. Wtedy dopiero zrozumiałem, że Stara Dama jak to w zwyczaju ma, skradła i me serce, biało- czarne serce.
Brak litości, absolutne lekceważenie wszelkich wartości wskazują na człowieka, który uważa siebie za jedyne prawo, wręcz za boga.
- juveluck
- Juventino
- Rejestracja: 05 marca 2003
- Posty: 2605
- Rejestracja: 05 marca 2003
Ćpałeś coś?Drughi pisze:28 maja 1997 roku - borussia dortmund 3-1 Juventus Turyn.
Tego dnia wydarzyła się rzecz bezprecedensowa, która przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pierwotnie nie spodziewałem się, iż tak istotną rolę Ona odegra w życiu moim.
Otóż zostałem uraczony w widowiskowy sposób zjawiskiem, które trwa po dziś dzień. W chwili jednej oczy me jak zaklęte przyglądały się drobiazgowo całemu wydarzeniu, analizując akcje, dogłębnie egzaminując sposób zachowania i ta walka, ale batalia ta jak ówcześnie nazwać ją mogę, oczywiście sens głębszy miała. Przypatruję się w dalszym ciągu, a Ona częstowała mnie jakże wytwornymi, wyrafinowanymi zagraniami dopieszczonymi do idealności. I tak mijała minuta po minucie i kiedy było tak kapitalnie, stało się to czego tak bardzo obawiałem się, cios prosto w serce. Dość niespodziewany zwrot akcji piętnował u mnie lęk, który osiągnął apogeum wówczas gdy serce me zranione zostało raz kolejny. Dalsze okoliczności obserwuje z presją jeszcze większą i niespodziewanie pojawiła się nadzieja na wyjście z tej jakże patowej sytuacji, serce zaczyna bić na nowo. Z serca płynęło "Vincere, Vincere, Noi vogliamo, Noi vogliamo, Noi vogliamo, Vincere"! Obdarowany kunsztowną akcją, która zakorzeniła się tak głęboko, że pamiętam ją dziś. Wówczas gdy wnętrze wręcz raduje się przez kolejne ułamki czasu, nieoczekiwanie zostaje raz kolejny przebite. Ostatni był to cios, po nim nie była wstanie się podnieść.
Było już po fakcie, a jednak ja jakbym nie przyjął tego do wiadomości. I choć me wnętrze rozgoryczone, nie potrafiące strawić tej klęski, to serce bić pośpiesznie zaczęło. Wtedy dopiero zrozumiałem, że Stara Dama jak to w zwyczaju ma, skradła i me serce, biało- czarne serce.

FINO ALLA FINE, FORZA JUVENTUS !!!