Prawo jazdy
- STAN
- Juventino
- Rejestracja: 15 czerwca 2004
- Posty: 434
- Rejestracja: 15 czerwca 2004
dobry temat :-D widzę, że nie jestem sam jeśli chodzi o ilość oblanych egzaminów. Zdałem za 5....Prawko mam rok i dziś nie ma to już dla mnie żadnego znaczenia za którym razem zdałem. Uważam, że na kursie tak naprawdę uczą jak zdać egzamin. Dopiero jak już sami jeździmy to sie uczymy. W Lublinie jest tak samo jak w każdym mieście- egzaminatorzy są wredni (chociaż są wyjątki), ale co zrobić taka ich rola.
- ForzaJuve_Adam
- Juventino
- Rejestracja: 07 maja 2004
- Posty: 142
- Rejestracja: 07 maja 2004
Ja zdawałem 10 maja 2005 roku... Wiedziałem, że do praktycznego jestem dobrze przygotowany. Bałem się jedynie testowego... Zaznaczałem te śmieszne pytanka i wszystko było dobrze, dopóki nie poprosiłem egzaminatora do siebie, że już chcę zakończyć test. Takiej pikawy to jeszcze w życiu nie miałem. A te parę sekund oczekiwania na końcowy wyniki to było chyba jedne z najgorszych paru sekund w życiu... Na szczęście po chwili od naciśnięcia magicznego przycisku 'ZAKOŃCZ' na moim ekranie pojawił się napis 'BŁEDNYCH 0/2"... Czyli że test zdałem bezbłędnie i wtedy już byłem pewien, że praktyczny zdam cały egzamin...
Na placu miałem łuk, kopertę i górkę. Z łukiem poradziłem sobie bez większych problemów, z kopertą również. Myślałem, że z górką będzie jeszcze prościej... No i pewnie by było gdyby nie to, że... nie trzymał ręczny
Podjechałem pod górkę, zaciągnąłem hamulec a samochód mi zjeżdża w dół. Szybko na gaz, żeby egzaminator nie zauważył i podjechałem... Niestety kazał powtórzyć. Za drugim razem oprócz ręcznego trzymałem samochód również na zwykłym hamulcu - dla początkującego nie było wcale takie łatwe ruszenie w takich warunkach. Po otrzaskaniu się nie stanowi to już problemu dla większości kierowców. Na szczęście zaliczył górkę.
Na miasto wyjechałem z (jak słyszałem od ludzi) jednym z dwóch najbardziej wrednych egzaminatorów w ośrodku. Ja tego osobiście nie odczułem i miasto zaliczyłem... Potem ogromna radość i bieg do okienka, żeby oznajmić średnio miłej pani, ze ZALICZONY!
Jak powiedział leniup na kursie uczą tylko pod egzamin. Dopiero potem wiele km przejechanych z ojcem, który jest dla mnie najlepszym kierowcą, z którym miałem okazję jeździć (może jestem nieobiektywny, ale nic na to nie poradzę) zrobiło ze mnie takiego kierowcę jakim jestem teraz. Zaraz po egzaminie nie potrafiłem dobrze wyprzedzać na trasie (szczególnie TIR-ów...), z wieloma rzeczami nie radziłem sobie tak dobrze jak teraz. Na szczęście nauki ojca nie poszły w las i teraz sam mówi, że jestem dobrym kierowcą. A tak na marginesie, to w pierwszy weekend po odebraniu prawka (a odebrałem w piątek) zrobiłem 800km
I życzę każdemu, kto zagłada do tego tematu a nie ma w portfelu jeszczer takiej magicznej blaszki, aby zdał za pierwszym i miał z głowy męczenie się z tymi dziwnymi i często wrednymi ludźmi, którzy tam pracują. I nie stresujcie się niepotrzebnie! Na pewno jesteście dobrze do tego egzaminu przygotowani.
Na placu miałem łuk, kopertę i górkę. Z łukiem poradziłem sobie bez większych problemów, z kopertą również. Myślałem, że z górką będzie jeszcze prościej... No i pewnie by było gdyby nie to, że... nie trzymał ręczny

Na miasto wyjechałem z (jak słyszałem od ludzi) jednym z dwóch najbardziej wrednych egzaminatorów w ośrodku. Ja tego osobiście nie odczułem i miasto zaliczyłem... Potem ogromna radość i bieg do okienka, żeby oznajmić średnio miłej pani, ze ZALICZONY!
Jak powiedział leniup na kursie uczą tylko pod egzamin. Dopiero potem wiele km przejechanych z ojcem, który jest dla mnie najlepszym kierowcą, z którym miałem okazję jeździć (może jestem nieobiektywny, ale nic na to nie poradzę) zrobiło ze mnie takiego kierowcę jakim jestem teraz. Zaraz po egzaminie nie potrafiłem dobrze wyprzedzać na trasie (szczególnie TIR-ów...), z wieloma rzeczami nie radziłem sobie tak dobrze jak teraz. Na szczęście nauki ojca nie poszły w las i teraz sam mówi, że jestem dobrym kierowcą. A tak na marginesie, to w pierwszy weekend po odebraniu prawka (a odebrałem w piątek) zrobiłem 800km

I życzę każdemu, kto zagłada do tego tematu a nie ma w portfelu jeszczer takiej magicznej blaszki, aby zdał za pierwszym i miał z głowy męczenie się z tymi dziwnymi i często wrednymi ludźmi, którzy tam pracują. I nie stresujcie się niepotrzebnie! Na pewno jesteście dobrze do tego egzaminu przygotowani.


- FrOsT
- Juventino
- Rejestracja: 17 marca 2005
- Posty: 26
- Rejestracja: 17 marca 2005
Mi sie udalo za 2 razem:P Pierwy egzamin mialem w marcu. Terorie zaliczylem akrat z 2 błedymi odpowiedziami
No ale jak wsiadlem do "L" to pierwszcze co powiedzilam do mnie egzaminator to "2 juz przepuscialem to chyba wystarczy" to juz mnie calowice zestresowalo... Plac poszedl mi super.. . no ale na miescie mnie uwalił (zeby sie brzydko nie wyrazic) Drugi egzamin mialem w kwietniu ii trafilem na lajtowego egzaminatora ;D mlody gosc;] prawie przez cala droge z nim oczyms nawijalem
i bez stresu jakos poszlo
aha no i zdawalem w Piotrkowie Trybunalskim :]



....:::: FORZA JUVE ::::....
- Franek1897
- Juventino
- Rejestracja: 26 października 2006
- Posty: 90
- Rejestracja: 26 października 2006
Heh ja miałem to szczęście, że zdałem egzamin za pierwszym razem
chociaż w czasie jawzdy myślalem, że egzaminator mnie obleje, bo popełniłem drobne błędy :lol: ale teraz tylko poczekać na 'papierek' i jazda 


"To moja walka, moje życie. Nigdy na dnie-zawsze na szczycie!!!"
- paku
- Juventino
- Rejestracja: 11 czerwca 2003
- Posty: 1078
- Rejestracja: 11 czerwca 2003
Ja egzamin miałem w tym roku. 2 Lutego w Tychach. (Pozdro Sjewjer ;D )
Egzamin zaliczony za pierwszym razem
A co do ludzi dających w łapę. Rozumiem ich. Sam mówiłem ze jak nie zdam za pierwszym razem, to za drugim będę kombinował nielegalnie. Kursy nigdy nie nauczą prawdziwej jazdy bez instruktora. A egzamin tak naprawdę nigdy nie pokaże czy umiemy jeździć czy nie. Zresztą nikt nie jest doskonałym kierowca, każdy uczy sie z jazdy na jazdę...
Egzamin zaliczony za pierwszym razem

A co do ludzi dających w łapę. Rozumiem ich. Sam mówiłem ze jak nie zdam za pierwszym razem, to za drugim będę kombinował nielegalnie. Kursy nigdy nie nauczą prawdziwej jazdy bez instruktora. A egzamin tak naprawdę nigdy nie pokaże czy umiemy jeździć czy nie. Zresztą nikt nie jest doskonałym kierowca, każdy uczy sie z jazdy na jazdę...
- wojteceek
- Juventino
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
- Posty: 182
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
No a ja mam pierwszy egzamin w środę (12 września) i powiem szczerze, że już troszkę się stresuję. Wiem jacy są egzaminatorzy (Tarnobrzeg) i wiem, że czepiają się o byle co i ciężko będzie mi zdać za pierwszym razem, ale trzeba w siebie wierzyć
No ale zobaczymy co będzie w środe :lol:
No ale zobaczymy co będzie w środe :lol:
- kacek_
- Juventino
- Rejestracja: 23 kwietnia 2007
- Posty: 474
- Rejestracja: 23 kwietnia 2007
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Kolega oblał dzisiaj.
Zaliczy pięknie teorie. Cudnie łuk w obie strony. Pod wzniesienie bez problemu.
Stoją pod bramą wyjazdową z ośrodka, za sekundę wyjadą na miasto..
Egzaminator: gotowy do jazdy.. ?
Kol: no pewnie!
Egz: no to dziękuję panu, egzamin oblany.
kolega nie zapalił świateł mijania..
ahh Ci egzaminatorzy.. :evil:
Zaliczy pięknie teorie. Cudnie łuk w obie strony. Pod wzniesienie bez problemu.
Stoją pod bramą wyjazdową z ośrodka, za sekundę wyjadą na miasto..
Egzaminator: gotowy do jazdy.. ?
Kol: no pewnie!
Egz: no to dziękuję panu, egzamin oblany.
kolega nie zapalił świateł mijania..
ahh Ci egzaminatorzy.. :evil:
- wojteceek
- Juventino
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
- Posty: 182
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
No wcale się nie dziwie, że za takie coś go oblał... jakby nie patrzeć powód miał klarowny do tegokacek_ pisze:Kolega oblał dzisiaj.
Zaliczy pięknie teorie. Cudnie łuk w obie strony. Pod wzniesienie bez problemu.
Stoją pod bramą wyjazdową z ośrodka, za sekundę wyjadą na miasto..
Egzaminator: gotowy do jazdy.. ?
Kol: no pewnie!
Egz: no to dziękuję panu, egzamin oblany.
kolega nie zapalił świateł mijania..
ahh Ci egzaminatorzy.. :evil:
- Kryształ
- Juventino
- Rejestracja: 17 sierpnia 2005
- Posty: 419
- Rejestracja: 17 sierpnia 2005
Oni tylko na takie cos czekaja, jazda z egzaminatorem to niestanna walka, nie mozna sie dac przechytrzyc, ale tez samemu trzeba byc skoncentrowanym na maxa, przez chwile trzeba zapomniej o dupach itp.
i poprostu jechac 


- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
No to o sprawiedliwości wśród egzaminatorów nie może być mowy, skoro kolegę wyżej złamał za światła a ty pomyliłeś kierunek jazdy a do tego przekroczyłeś prędkość i zdałeś...no cóż, Polska rzeczywistość, jeden się śmieje a drugi płacze.wojteceek pisze:Popełniłem dwa błędy (jedno kierunkowa, przekroczenie prędkosci) ale udało się zdaćnooo superowo ;D
- wojteceek
- Juventino
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
- Posty: 182
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
Z tego co wiem na egzaminie dwa razy mozna blednie wykonac zadanie ... A jeśli chodzi o tą jednokierunkową to nie wjechałem pod prąd, tylko źle ustawiłem się przy lewoskręcie. Gdybym wjechał pod prąd to egzaminu bym nie zdał. Poczytaj sobie gdzieś i dowiesz się za co można nie zdać przy pierwszym błędzie...Lord_ Juve pisze:No to o sprawiedliwości wśród egzaminatorów nie może być mowy, skoro kolegę wyżej złamał za światła a ty pomyliłeś kierunek jazdy a do tego przekroczyłeś prędkość i zdałeś...no cóż, Polska rzeczywistość, jeden się śmieje a drugi płacze.wojteceek pisze:Popełniłem dwa błędy (jedno kierunkowa, przekroczenie prędkosci) ale udało się zdaćnooo superowo ;D