Wegetarianizm
- Supersonic
- Juventino
- Rejestracja: 25 października 2004
- Posty: 1067
- Rejestracja: 25 października 2004
Ponieważ dyskusja w temacie o okrucieństwie ludzi nie powinna być o wegetarianiźmie, powstaje ten temat.
Don Kichot miał swoją krucjatę to i ja nie będe gorszy
. Mam tylko prośbę nie oceniajcie tego posta pod kątem " napisany przez śmiesznego "zielonego", który muchy by nie zabił i prowadzi mega zdrowy tryb życia." Możecie się nie zgadzać - ok, ale nie pozostańcie wobec tego obojętni. Zastanówcie się nad tym co napisałem, może jednak dowiecie się czegoś nowego.
Proszę o wyrozumiałość gdyż nie jestem wielkim ekspertem w tej dziedzinie...
A zatem"
Wegetarianizm - ż(r)yj i pozwól żyć
Po pierwsze i najważniejsze: nie jest łatwo pisać o wegetarianizmie w kraju tak głęboko osadzonym w kulcie mięsa. Ten mit mięsa jako pełnowartościowego rarytasu, niezbędnego w codziennej w diecie, futra jako wyznacznika pozycji społecznej czy skórzanych butów. Nigdzie na świecie nie ma tak jak u nas,w Europie czy w Stanach wegetarianizm nie jest niczym dziwnym,wieksza czesc produktow na polkach w supermarketach jest oznaczana nastepujacym napisem"Suitable for vegetarians" i to jest wlasnie to! Np. w Wlk. Brytanii i krajach Beneluksu bycie wegetarianinem zaczyna być "cool". Dlaczego? Nie nie dlatego, że dla bycia modnym człowiek jest w stanie zrobić wszystko. Po prostu tam jest większa wiedza o tym, a w XXI coraz większej ilości ludzi zaczyna zależeć na tym żeby żyć zdrowo i coraz więcej osób wie jak funkcjonuje system masowej hodowli zwierząt, który przypomina holocaust.
Wegetarianizm to nie tylko nie jedzenie mięsa, to temat niezwykle szeroki, zahaczający zarówno o etykę i religię, jak i o gospodarkę czy kulturę. Czy tego chcecie czy nie, w jakimś stopniu dotyczy to więc i was. Dla milionów ludzi na całym świecie to także styl życia, świadomy wybór, często wbrew masowym przekonaniom i przyzwyczajeniom. Codziennie zwierzęta hodowane na mięso pochłaniają bowiem ilości jedzenia, które mogły by wyżywić większość głodujących w trzecim świecie. Czytałem opracowania , w których była mowa, że wszystkich ale zostańmy przy wersji mniej szokującej.
Teraz dwa aspekty dzisiejszego świata. Najpierw mięęęęęsko:
Czy jedząc hamburgera zastanawialiście się, co tak właściwie jecie? Na pewno nie. Nowoczesna "fabryka mięsna" szprycuje nas całym zestawem chemicznych gówien, których w mięsku jest w sumie więcej, niż składników dla nas korzystnych. Zwierzęta, których trupy później spożywamy, od narodzin karmione są hormonami wzrostu, antybiotykami, środkami przeczyszczającymi i resztkami innych zwierząt. Efekty tego ostatniego mogliśmy ostatnio oglądać pod nazwą "choroby szalonych krów". Rozstrój chemiczny i stres przed samą śmiercią, powodują gwałtowne wydzielanie hormonów takich jak adrenalina i endotropina, które odkładają się w mięśniach. To dlatego ludzie jedzący dużo mięsa są nadpobudliwi i nerwowi. ( tak tak wiem ci od Rozpudy są bardziej) Martwe zwierzęta bardzo szybko zaczynają gnić, a mięso zmienia kolor na zielono-szary. Zapobiega się temu stosując całą gamę soli chemicznych, aby jak najdłużej zachowało świeżość. Myślicie, że to wszystko jest zdrowe? Założę się, że gdybyście mogli naocznie prześledzić całą drogę, jaka przebywa "wasze mięso" od chowu do rzeźni, rzygalibyście na sam jego widok. Ciekawe dlaczego wycieczki do mcd są codziennością a do rzeźni nie
To teraz w drugą stronę: roślinki
Pokrótce tylko gdzie są korzyści, bo to akurat problem nie jest i co do tego nie może być wątpliwości.
Badania naukowe nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że wegetarianie rzadziej cierpią na miażdżycę, udary, raka, cukrzycę i wiele innych chorób i zwykle żyją dłużej niż zjadacze mięsa.
Zostając wegetarianinem lub weganinem zwiększasz swoje szanse na długie życie i dobre samopoczucie. Produkty pochodzenia roślinnego zawierają wszystkie potrzebne składniki odżywcze, które dodatkowo chronią twój organizm przed wieloma chorobami.
Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetykow w swoim stanowisku z 2003 roku mowi, że "prawidłowo skomponowana dieta wegetariańska jest odpowiednia dla człowieka na każdym etapie rozwoju włączając w to okres niemowlęctwa, dojrzewania i ciąży". Warto odnotować, że jest to niezależna, niewegetariańska, państwowa instytucja.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że obowiązujące do dziś twierdzenia o wyższości białka pozyskiwanego z mięsa, mleka i jajek nad białkiem roślinnym, oparte są na badaniach wymagań żywieniowych szczurów.
Badania te pochodzą z początku XX wieku. W ten sposób powstaje trudne do zwalczenia stereotypy dotyczące zapotrzebowania organizmu ludzkiego na białko, tłuszcze, składniki mineralne (np. wapń) itd. Ale wykształcony w dziedzinie żywienia lekarz,sam stosujący wysokokaloryczną dietę mięsną, z trudnością akceptuje fakt, że ludzie wspaniale funkcjonują ( o to ja! to o mnie!
) na diecie roślinnej,nie mają żadnych niedoborów, co więcej - są zdecydowanie zdrowsi od osób odżywiających się tradycyjnie.
Dlaczego lepiej?
Wszystkie niezbędne dla człowieka aminokwasy, potrzebne do budowy białek, wszystkie witaminy i sole mineralne, znajdują się w warzywach, owocach,ziarnach zbóż, fasoli, grochu, soczewicy. Żaden z potrzebnych człowiekowi składników pokarmowych nie jest syntetyzowany przez zwierzęta. Dotyczy to witamin, makro- i mikroelementów, niezbędnych kwasów tłuszczowych i niezbędnych aminokwasów. Zwierzęta muszą je pozyskiwać ze źródeł roślinnych.
Czas na meritum, czyli jakim cudem żyjemy bez białek zwierzęcych??
Soja zawiera więcej, a groch, soczewica i fasola zawierają podobne ilości białka jak mięso. Dużo, lepiej przyswajalnego niż w mięsie białka, znajduje się także w jajach, mleku i serach. Nie wierzycie? Spójrzcie na tablice żywieniowe.
O wartości (przyswajalności przez organizm ludzki) białek decydują głównie proporcje aminokwasów, podstawowych "cegiełek" z jakich białka są zbudowane. Zatem czyżby mięso? Nie, to błędne przekonanie, gdyż ze względu na niedobór waliny, metioniny i tryptofanu, białko pochodzące z mięsa jest przyswajalne tylko w około 65%. Znacznie lepiej, bo niemal w 100% jest przyswajalne białko jaj, niewiele gorzej mleka, serów i twarogów.
Jeżeli kogoś interesuje jak to się ma do innych witamin/ mikroelementów czy czego dusza zapragnie, postaram się pomóc.
Jeżeli komuś mało to http://www.przystan.jezus.pl/web-pl/art-vege/zemsta.htm FANTASTYCZNY ARTYKUŁ
Piszczie czy mieliście z vege do czynienia/ jesteście vege/ uważacie że to głupie i niczym nie poparte etc.
Jeżeli nie wywoła to dyskusji to przynajmniej pozostanie jako manifest Supersonica. :twisted:
Don Kichot miał swoją krucjatę to i ja nie będe gorszy

Proszę o wyrozumiałość gdyż nie jestem wielkim ekspertem w tej dziedzinie...
A zatem"
Wegetarianizm - ż(r)yj i pozwól żyć
Po pierwsze i najważniejsze: nie jest łatwo pisać o wegetarianizmie w kraju tak głęboko osadzonym w kulcie mięsa. Ten mit mięsa jako pełnowartościowego rarytasu, niezbędnego w codziennej w diecie, futra jako wyznacznika pozycji społecznej czy skórzanych butów. Nigdzie na świecie nie ma tak jak u nas,w Europie czy w Stanach wegetarianizm nie jest niczym dziwnym,wieksza czesc produktow na polkach w supermarketach jest oznaczana nastepujacym napisem"Suitable for vegetarians" i to jest wlasnie to! Np. w Wlk. Brytanii i krajach Beneluksu bycie wegetarianinem zaczyna być "cool". Dlaczego? Nie nie dlatego, że dla bycia modnym człowiek jest w stanie zrobić wszystko. Po prostu tam jest większa wiedza o tym, a w XXI coraz większej ilości ludzi zaczyna zależeć na tym żeby żyć zdrowo i coraz więcej osób wie jak funkcjonuje system masowej hodowli zwierząt, który przypomina holocaust.
Wegetarianizm to nie tylko nie jedzenie mięsa, to temat niezwykle szeroki, zahaczający zarówno o etykę i religię, jak i o gospodarkę czy kulturę. Czy tego chcecie czy nie, w jakimś stopniu dotyczy to więc i was. Dla milionów ludzi na całym świecie to także styl życia, świadomy wybór, często wbrew masowym przekonaniom i przyzwyczajeniom. Codziennie zwierzęta hodowane na mięso pochłaniają bowiem ilości jedzenia, które mogły by wyżywić większość głodujących w trzecim świecie. Czytałem opracowania , w których była mowa, że wszystkich ale zostańmy przy wersji mniej szokującej.
Teraz dwa aspekty dzisiejszego świata. Najpierw mięęęęęsko:

Czy jedząc hamburgera zastanawialiście się, co tak właściwie jecie? Na pewno nie. Nowoczesna "fabryka mięsna" szprycuje nas całym zestawem chemicznych gówien, których w mięsku jest w sumie więcej, niż składników dla nas korzystnych. Zwierzęta, których trupy później spożywamy, od narodzin karmione są hormonami wzrostu, antybiotykami, środkami przeczyszczającymi i resztkami innych zwierząt. Efekty tego ostatniego mogliśmy ostatnio oglądać pod nazwą "choroby szalonych krów". Rozstrój chemiczny i stres przed samą śmiercią, powodują gwałtowne wydzielanie hormonów takich jak adrenalina i endotropina, które odkładają się w mięśniach. To dlatego ludzie jedzący dużo mięsa są nadpobudliwi i nerwowi. ( tak tak wiem ci od Rozpudy są bardziej) Martwe zwierzęta bardzo szybko zaczynają gnić, a mięso zmienia kolor na zielono-szary. Zapobiega się temu stosując całą gamę soli chemicznych, aby jak najdłużej zachowało świeżość. Myślicie, że to wszystko jest zdrowe? Założę się, że gdybyście mogli naocznie prześledzić całą drogę, jaka przebywa "wasze mięso" od chowu do rzeźni, rzygalibyście na sam jego widok. Ciekawe dlaczego wycieczki do mcd są codziennością a do rzeźni nie

To teraz w drugą stronę: roślinki

Pokrótce tylko gdzie są korzyści, bo to akurat problem nie jest i co do tego nie może być wątpliwości.
Badania naukowe nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że wegetarianie rzadziej cierpią na miażdżycę, udary, raka, cukrzycę i wiele innych chorób i zwykle żyją dłużej niż zjadacze mięsa.
Zostając wegetarianinem lub weganinem zwiększasz swoje szanse na długie życie i dobre samopoczucie. Produkty pochodzenia roślinnego zawierają wszystkie potrzebne składniki odżywcze, które dodatkowo chronią twój organizm przed wieloma chorobami.
Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetykow w swoim stanowisku z 2003 roku mowi, że "prawidłowo skomponowana dieta wegetariańska jest odpowiednia dla człowieka na każdym etapie rozwoju włączając w to okres niemowlęctwa, dojrzewania i ciąży". Warto odnotować, że jest to niezależna, niewegetariańska, państwowa instytucja.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że obowiązujące do dziś twierdzenia o wyższości białka pozyskiwanego z mięsa, mleka i jajek nad białkiem roślinnym, oparte są na badaniach wymagań żywieniowych szczurów.


Dlaczego lepiej?
Wszystkie niezbędne dla człowieka aminokwasy, potrzebne do budowy białek, wszystkie witaminy i sole mineralne, znajdują się w warzywach, owocach,ziarnach zbóż, fasoli, grochu, soczewicy. Żaden z potrzebnych człowiekowi składników pokarmowych nie jest syntetyzowany przez zwierzęta. Dotyczy to witamin, makro- i mikroelementów, niezbędnych kwasów tłuszczowych i niezbędnych aminokwasów. Zwierzęta muszą je pozyskiwać ze źródeł roślinnych.
Czas na meritum, czyli jakim cudem żyjemy bez białek zwierzęcych??
Soja zawiera więcej, a groch, soczewica i fasola zawierają podobne ilości białka jak mięso. Dużo, lepiej przyswajalnego niż w mięsie białka, znajduje się także w jajach, mleku i serach. Nie wierzycie? Spójrzcie na tablice żywieniowe.
O wartości (przyswajalności przez organizm ludzki) białek decydują głównie proporcje aminokwasów, podstawowych "cegiełek" z jakich białka są zbudowane. Zatem czyżby mięso? Nie, to błędne przekonanie, gdyż ze względu na niedobór waliny, metioniny i tryptofanu, białko pochodzące z mięsa jest przyswajalne tylko w około 65%. Znacznie lepiej, bo niemal w 100% jest przyswajalne białko jaj, niewiele gorzej mleka, serów i twarogów.
Jeżeli kogoś interesuje jak to się ma do innych witamin/ mikroelementów czy czego dusza zapragnie, postaram się pomóc.
Jeżeli komuś mało to http://www.przystan.jezus.pl/web-pl/art-vege/zemsta.htm FANTASTYCZNY ARTYKUŁ
Piszczie czy mieliście z vege do czynienia/ jesteście vege/ uważacie że to głupie i niczym nie poparte etc.
Jeżeli nie wywoła to dyskusji to przynajmniej pozostanie jako manifest Supersonica. :twisted:
- -Lucas-
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2003
- Posty: 551
- Rejestracja: 26 lipca 2003
Od urodzenia jestem miesożercą i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie całkowitego zrezygnowania z kotlecików albo z moich ulubionych rolad na rzecz roślinek. Co nie znaczy, że nie jadam dań typowych dla diety wegeteriańskiej. Moja dieta jest urozmaicona dlatego dania mięsne jadam tylko 2-3 razy w ciągu tygodnia. Poza tym w większości konsumuje mięso swojskie.
Masz rację ale nie myśl, że roślinki są w 100% ekologiczne. Tak samo jak i zwierzęce mięso jest szprycowane i konserwowane tak samo i roślinki. Niemcy są światowym rekordzistą pod względem używania nawozów ale Polacy również używają chemii. Tym samym mit o zdrowej żywności zostaje zachwiany. Także to że warzywa ładniej wygladają wcale nie oznacza, że są zdrowsze. Moim zdaniem dieta powinna być bogata w składniki odżywcze. Mógłbyś opisać jak wygląda Twój jadłospis na niedzielę?Supersonic pisze:Czy jedząc hamburgera zastanawialiście się, co tak właściwie jecie? Na pewno nie. Nowoczesna "fabryka mięsna" szprycuje nas całym zestawem chemicznych ###, których w mięsku jest w sumie więcej, niż składników dla nas korzystnych. Zwierzęta, których trupy później spożywamy, od narodzin karmione są hormonami wzrostu, antybiotykami, środkami przeczyszczającymi i resztkami innych zwierząt. Efekty tego ostatniego mogliśmy ostatnio oglądać pod nazwą "choroby szalonych krów". Rozstrój chemiczny i stres przed samą śmiercią, powodują gwałtowne wydzielanie hormonów takich jak adrenalina i endotropina, które odkładają się w mięśniach. To dlatego ludzie jedzący dużo mięsa są nadpobudliwi i nerwowi. ( tak tak wiem ci od Rozpudy są bardziej) Martwe zwierzęta bardzo szybko zaczynają gnić, a mięso zmienia kolor na zielono-szary. Zapobiega się temu stosując całą gamę soli chemicznych, aby jak najdłużej zachowało świeżość. Myślicie, że to wszystko jest zdrowe? Założę się, że gdybyście mogli naocznie prześledzić całą drogę, jaka przebywa "wasze mięso" od chowu do rzeźni, rzygalibyście na sam jego widok. Ciekawe dlaczego wycieczki do mcd są codziennością a do rzeźni nie
Ostatnio zmieniony 04 marca 2007, 18:21 przez -Lucas-, łącznie zmieniany 2 razy.
- wojteceek
- Juventino
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
- Posty: 182
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
-Lucas- ma tutaj dużo racji. Mimo, że warzywa są bardzo zdrowe to wcale nie wystarczą. Pisałem już to w temacie o okrucieństwie ludzi, że badania wykazały, iż człowiek powinien dostarczać organizmowi różnego typu mięsa.
Też lubię jeść "rośliny" itp., ale nie wyobrażam sobie całkowicie zaprzestał jeść jakieś mięsa. Co prawda często ich nie jadam...
Także Ci, którzy reklamują dietę wegetariańską jako tą zdrową racji zbyt wiele nie mają. Tym bardziej teraz, gdy rośliny też "szprycowane" są chemią nie mniej niż innego rodzaju pokarmy.
Też lubię jeść "rośliny" itp., ale nie wyobrażam sobie całkowicie zaprzestał jeść jakieś mięsa. Co prawda często ich nie jadam...
Także Ci, którzy reklamują dietę wegetariańską jako tą zdrową racji zbyt wiele nie mają. Tym bardziej teraz, gdy rośliny też "szprycowane" są chemią nie mniej niż innego rodzaju pokarmy.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
No ja powiem tak, nigdy specjalnie nie jadalem duzo miesa. A wlasciwie jem to co mi podadza, od czasu do czasu jest mieso, nie powiem, ze nie. Nie powiem tez, ze mi nie smakuje bo bym oszukal samego siebie. Smakuje mi, nie kazde, nie zawsze, ale smakuje. Z mojego punktu widzenia nieco to inaczej wyglada, bo mieszkam na wsi i wiem jak to wyglada nie z punktu badan naukowowych, a praktyki. Piszecie o rzezni i tym, ile ona pakuje w mieso, a ja ci napisze teraz o wyrobach swoiskich, ktore mam okazje jadac, ktore mam okazje widziec w "produkcji" i zapewniam cie, ze jedyna chemia jaka w nich jest to chlorek sodu. No, ale wiadomo, w miescie wyglada to inaczej, bo tam za to zabiera sie fabryka miesa, na wsi nie.
Teraz warzywa. Piekne, dorodne marchewki np, sa takie duze i takie ladne, jak z bajki o kroliku Bucks'ie, prawda jest taka, ze jesli posadzisz marchewke i zostawisz samej sobie to wyrosnie z niej tylko karlowata podobizna tej, ktora mozecie kupic w sklepie, czy to nie jest dziwne? A transgeniczne warzywa, ktore maja okznakowanie podobne do tego, ktore widnieje do wejscia na strefe radioaktywna?
Moja dziewczyna jest wegetarianka i nic do jej wyboru nie mam, rozne pobudki maja ludzie nie jedzacy miesa, zdrowotne? Moralne? Tylko, ze nie zawsze tedy droga idzie. Moze sam kiedys calkowicie zrezygnuje z jedzenia miesa, choc pewnie nie predko.
Ja oczywiscie do wegetarianizmu nic nie mam, wybor ludzi, wybor pewnie zbawienny, dobry, nawet lepszy. Tylko ja sie tak zastanawiam, autor pisze, ze to co zjedza zwierzeta hodowlane wystarczy na wyzywanie tylu glodujacych...piekne by to bylo, tylko jest pewne "ale", jesli nie bedziemy karmic tych zwierzat, jesli ograniczymy ich hodowle to w jaki sposob? Bo przeciez nie bedziemy ich zjadac, wiec co, nalezy albo wybic cale gatunki(swinie?), albo kastrowac kazdego narodzonego osobnika zeby kontrolowac populacje? Przeciez nie wypuscimy takich zwierzat na afrykanskie safari.
Teraz warzywa. Piekne, dorodne marchewki np, sa takie duze i takie ladne, jak z bajki o kroliku Bucks'ie, prawda jest taka, ze jesli posadzisz marchewke i zostawisz samej sobie to wyrosnie z niej tylko karlowata podobizna tej, ktora mozecie kupic w sklepie, czy to nie jest dziwne? A transgeniczne warzywa, ktore maja okznakowanie podobne do tego, ktore widnieje do wejscia na strefe radioaktywna?
Moja dziewczyna jest wegetarianka i nic do jej wyboru nie mam, rozne pobudki maja ludzie nie jedzacy miesa, zdrowotne? Moralne? Tylko, ze nie zawsze tedy droga idzie. Moze sam kiedys calkowicie zrezygnuje z jedzenia miesa, choc pewnie nie predko.
Ja oczywiscie do wegetarianizmu nic nie mam, wybor ludzi, wybor pewnie zbawienny, dobry, nawet lepszy. Tylko ja sie tak zastanawiam, autor pisze, ze to co zjedza zwierzeta hodowlane wystarczy na wyzywanie tylu glodujacych...piekne by to bylo, tylko jest pewne "ale", jesli nie bedziemy karmic tych zwierzat, jesli ograniczymy ich hodowle to w jaki sposob? Bo przeciez nie bedziemy ich zjadac, wiec co, nalezy albo wybic cale gatunki(swinie?), albo kastrowac kazdego narodzonego osobnika zeby kontrolowac populacje? Przeciez nie wypuscimy takich zwierzat na afrykanskie safari.
Ostatnio zmieniony 04 marca 2007, 12:13 przez LordJuve, łącznie zmieniany 1 raz.
- Pilekww
- Juventino
- Rejestracja: 12 marca 2005
- Posty: 695
- Rejestracja: 12 marca 2005
Wszedłem wczoraj na topic o oktucieństwie ludzi, zobaczyłem pierwsze klatki filmu i zamknąłem go odrazu, później przejrzałem wypowiedzi. Zastanowiłem się nad tym - jedznie mięsa itd.
Może to byla troche spontaniczna decyzja ale pomyślałem ze ogranicze jedzenie mięsa, a dziś patrze topic o wegetarianiźmie jak na zawołanie.
Faktycznie tak jest ze duża większość ludzi nie wiem co je. Przdewszytskim mięso jest trupem kiedyś żywego zwierzęcia no i nie jest wcale takie zdrowie ze względu na urzytą chemie.
Wiem ze wegetarianie maja problemy z tymi białkami zwierzęcymi ale o ile sie nie myle to są one również w jajach, serach itp. produktach które pochodza od zwierząt ale są ich ciałem i nie wymagaj zabijania.
O korzyści zdrowotnej jedzenia roślin i ograniczenia mięsa, szczególnie czerwonego nie ma wątpliwości, to wielokrotnie potwierdzone.
Napewno wyłaczenie mięsa z diety jest trudne ale mam nadzieje ze dam rade, przynajmniej znacznie je ograniczyć!
Te dwa topici miały naprwde bogatą treść i poruszały b ważne tematy, oby więcej takich![/url]
Może to byla troche spontaniczna decyzja ale pomyślałem ze ogranicze jedzenie mięsa, a dziś patrze topic o wegetarianiźmie jak na zawołanie.
Faktycznie tak jest ze duża większość ludzi nie wiem co je. Przdewszytskim mięso jest trupem kiedyś żywego zwierzęcia no i nie jest wcale takie zdrowie ze względu na urzytą chemie.
Wiem ze wegetarianie maja problemy z tymi białkami zwierzęcymi ale o ile sie nie myle to są one również w jajach, serach itp. produktach które pochodza od zwierząt ale są ich ciałem i nie wymagaj zabijania.
O korzyści zdrowotnej jedzenia roślin i ograniczenia mięsa, szczególnie czerwonego nie ma wątpliwości, to wielokrotnie potwierdzone.
Napewno wyłaczenie mięsa z diety jest trudne ale mam nadzieje ze dam rade, przynajmniej znacznie je ograniczyć!
Te dwa topici miały naprwde bogatą treść i poruszały b ważne tematy, oby więcej takich![/url]
"... Mamy 42 kluby w Serie A i B. Wszyscy rozmawiają, jedyny głuchoniemy klub to Inter." - Luciano Moggi
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Heh, prawda jest taka, ze piekna to ona nie jest, zadna smierc nie jest piekna, ale na pewno zdrowa, tzn, mieso to jest mieso a nie pol na pol z chemia, taka, ktora serwuja rzeznie bardzo czesto.wojteceek pisze:Lord ja akurat wiem jak to wygląda na wsi, gdyż przebywam tam dosyć często i kilkakrotnie miałem okazję widzieć "produkcję" :lol:
A co do tej calej krucjaty przeciw rzeznia i jedzeniu miesa. Tak jak autor napisał, Don Kichot mial swoje wiatraki a wegetarianie maja swoje wizje. Musze powiedziec, ze sa piekne, ale w dzisiejszym swiecie tak samo prawdopodobne jak za czasow Neandertalczyka, ktory polowal na mamuty. A o co mi tu chodzi? Pilekww napisal, ze ograniczy mieso, nawet calkowicie z niego zrezygnuje, pieknie, ale co to da? Rzeznie i tak beda sie mialy swietnie, dalej beda produkowac tony miesa, przetwarzac zwierzaki. Problem wg mnie jest w tym, jak one to robia, bo na palcach jednej reki pewnie idzie policzyc te, ktore robia to w sposob przynajmniej humanitarny. Wy zapominacie chyba o jednym, jest cos takiego, jak kontrola populacji, w dziczy zajmuja sie tym drapiezniki, ktore zjadaja inne zwierzeta. Jesli idzie o te hodowlane to jak wy sobie ta kontrole wyobrazacie? Co? Pisalem o tym tez post wyzej. Przeciez nikt nie bedzie prowadzil swinki czy indyka na smyczy jak pieska. Nikt nie otworzy im rezerwatow bo sie ich tyle narobi, ze potem miejsca braknie. Mysle, ze pierw trzeba sie nad tym wlasnie zastanowic a potem rezygnowac calkowicie z jedzenia miesa.
Bo nigdy czlowiek nie stanie sie nagle roslinozerca, jak narazie wegetarian jest zbyt malo, nie maja tego powera wystarczajaco duzego. Noo tak, grosz do grosza a bedzie kokosza...ale ile to moze trwac? Ty do nas, ty i ty i juz jest nas wiecej, ale czy wystarczajaco duzo? Watpie.
- YoUri`
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 października 2002
- Posty: 472
- Rejestracja: 12 października 2002
Hmmm wegetarianizm... dlaczego nie? Otóż ja wam powiem dlaczego nie :-D . Pomijam aspekty witamonowo - białkowe itp bo, co tu dużo mówić - zupełnie się na tym nie znam
. Mój argument jest bardzo przyziemny i właściwie dla wielu nie do przeskoczenia. Otóż... smaaaaczek :twisted: . Żadna roślinka, czy to brokuła, czy jakiś inny wynalazek nie da ci takiej rozkoszy jak porządna pieczeń, dobrze przyprawiona pierś kurczaka, czy ładnie przypieczony steczek z grilla. Cód miód - i nikt mi nie wmówi, że jest w stanie takie doznania zastąpić jakąś bzdurą roślinną. Jedzenie to nie tylko czynność fizjologiczna, którą po prostu należy wykonać z przymusu. Myśląc w ten sposób sprowadzamy ją do poziomu czynności które miejsce mają w ubikacji. Jedzenie to rozkosz 8) I oczywiście o gustach dyskutować nie wolno, ale gdy już ktoś raz rozsmakuje się w mięsku, to nie sposób zrezygnować. Bo i po co? Bo w okrutny sposób traktuje się zwierzęta w ubojniach. Fakt - wszystko tam powinny wyglądać trochę bardziej humanitarnie, ALE sam fakt ZABIJANIA zwierząt ( uwaga - powiem coś kontrowersyjnego ) nie jest niczym złym. Czemu? A no temu, że niektórzy już tak obrośli w piórka i uważają się za istoty tak wielce rozwinięte, że zapomnieli, że człowiek jest niczym innym jak ZWIERZĘCIEM i to mięsożernym z natury. Natura ma swoje prawa i my jesteśmy w nią wpisani. A wegetarianizm, jak szczytne by mu cele nie przyświecały, jest działaniem wbrew naturze. A ludzie, którym się wydaje, że jakby nagle wszyscy solidarnie przestali jeść mięso, puścilibyśmy zwierzęta w dzicz i pozwolili im żyć to byłoby pięknie, to niech lepiej zastanowią się jeszcze raz.

- Michael900
- Juventino
- Rejestracja: 10 maja 2005
- Posty: 723
- Rejestracja: 10 maja 2005
Właśnie przed chwilą zjadłem obiad. Miałem wielkiego schabowego. Wegetarianie żałujcie
To co pisze Youri to prawda. Jest to kwestia przyzwyczajenia. Jeśli całe życie je się dużo mięsa, to naturalnym jest to, że będzie się go jadło dalej i nie przekona cie to, że roślinki są ładne, zdrowe, wspaniałe itd
Polecam poczytać trochę o diecie wysokotłuszczowej i diecie zbilansowanej.

To co pisze Youri to prawda. Jest to kwestia przyzwyczajenia. Jeśli całe życie je się dużo mięsa, to naturalnym jest to, że będzie się go jadło dalej i nie przekona cie to, że roślinki są ładne, zdrowe, wspaniałe itd
Polecam poczytać trochę o diecie wysokotłuszczowej i diecie zbilansowanej.
Ciekawostki o Juventusie, które musisz znać - www.facebook.com/JuveCiekawostki
- Veronika
- Juventino
- Rejestracja: 12 lipca 2006
- Posty: 43
- Rejestracja: 12 lipca 2006
Będzie krótko, bardzo krótko, nie jem mięsa bo nie chce, proste. Ja nie jadam mięsa a ktoś inny tak, czy uważam go za kogoś gorszego...nie, nie uważam.
Czy możliwe jest całkowite wyeliminowanie spożywania produktów mięsnych...fajnie by było ale to chyba mozliwe nie jest...ograniczenie...hmm...jestem pewna że tak.
Przeczytałam, że w ciągu swojego zycia człowiek zjada średnio 5 krów, 20 świn, 29 owiec, 760 kurczaków, 46 indyków i pół tony ryb...brrrr...dla mnie to brzmi mało smacznie.
Jestem laktoowowegetarianką, nie jadam potraw mięsnych. Dopuszczam spozywanie nabiału ( niewielkie ilości) oraz jajek ( pod warunkiem że nie będa to jajka kupione w sklepie a dlaczego tak to chyba wiadomo).
Dla jednego widok i smak mięsa to nic innego jak niezastąpione pyszności, a dla drugiego coś czego nigdy by nie wziął do ust.
I to chyba wszystko jeszcze tak na koniec mała ciekawostka, sławni wegetarianie
:
Gillian Anderson, Bono, Kurt Cobain, Leonardo da Vinci, Cameron Diaz, David Duchovny, Albert Einstein, Demi Moore, Natalie Portman....i jeszcze wielu innych
I to juz na serio finito było
Jeszcze pozdrowienia dla wszystkich mięsożerców
Czy możliwe jest całkowite wyeliminowanie spożywania produktów mięsnych...fajnie by było ale to chyba mozliwe nie jest...ograniczenie...hmm...jestem pewna że tak.
Przeczytałam, że w ciągu swojego zycia człowiek zjada średnio 5 krów, 20 świn, 29 owiec, 760 kurczaków, 46 indyków i pół tony ryb...brrrr...dla mnie to brzmi mało smacznie.
Jestem laktoowowegetarianką, nie jadam potraw mięsnych. Dopuszczam spozywanie nabiału ( niewielkie ilości) oraz jajek ( pod warunkiem że nie będa to jajka kupione w sklepie a dlaczego tak to chyba wiadomo).
Dla jednego widok i smak mięsa to nic innego jak niezastąpione pyszności, a dla drugiego coś czego nigdy by nie wziął do ust.
I to chyba wszystko jeszcze tak na koniec mała ciekawostka, sławni wegetarianie
Gillian Anderson, Bono, Kurt Cobain, Leonardo da Vinci, Cameron Diaz, David Duchovny, Albert Einstein, Demi Moore, Natalie Portman....i jeszcze wielu innych

I to juz na serio finito było
Jeszcze pozdrowienia dla wszystkich mięsożerców

- herr_braun
- Juventino
- Rejestracja: 01 kwietnia 2004
- Posty: 631
- Rejestracja: 01 kwietnia 2004
Wegetarianizm? Głupota. Ale jak ktoś chce by omijały go najsmaczniejsze dania to czemu nie. Jeśli ktoś rozumie to jako misję, walkę z okrucieństwem wobec zwierząt to tego nie rozumiem i nie pochwalam, jeśli jako walkę z własnym słabościami i pracę nad charakterem to czemu nie. Nie wiem czy autor tematu celowo nawiązał do Don Kichota, ale jest to porównanie nader trafne - wegetarianie prowadzą swego rodzaju walkę z wiatrakami - z urojonymi zagrożeniami, niby nic złego i nic szkodliwego, ale zawsze osobiście patrzę na takie postawy nieco z góry i pochodzę do tego z dużym dystansem, żeby nie powiedzieć z niechęcią.

Chyba czegoś tu nie rozumiem-Lucas- pisze:Od urodzenia jestem jaroszem i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie całkowitego zrezygnowania z kotlecików albo z moich ulubionych rolad na rzecz roślinek. Co nie znaczy, że nie jadam dań typowych dla diety wegeteriańskiej. Moja dieta jest urozmaicona dlatego dania mięsne jadam tylko 2-3 razy w ciągu tygodnia. Poza tym w większości konsumuje mięso swojskie.

- Supersonic
- Juventino
- Rejestracja: 25 października 2004
- Posty: 1067
- Rejestracja: 25 października 2004
Oczywiście, że tak. Jeśli z talerza obiadowego przeciętnej polskiej rodzinyYoUri` pisze:Żadna roślinka, czy to brokuła, czy jakiś inny wynalazek nie da ci takiej rozkoszy jak porządna pieczeń, dobrze przyprawiona pierś kurczaka, czy ładnie przypieczony steczek z grilla.
zdejmiemy kotlet to rzeczywiście trudno żeby nasze podniebienie było zachwycone tym co pozostało - ziemniakami. Ew. kiszoną kapustą.
Bzdurą to jest Twoja wypowiedź, jeśli już rozmawiamy w tym tonie. Powiedz mi próbowałeś kiedyś w swoim życiu: lasagne z tofu, , zupę z dyni ze słonecznikiem, sałatkę z kiełkami i liśćmi z rzodkiewki, cykorię zapiekaną z borowikami, pilaw z ciecierzycy, paluszki serowe z kalerepą, gnocchi w pomidorach z kaszą perłową, sałatkę z lichi i grejpfruta..? Tak myślałem. To że większość uważa jedzenie takich rzeczy za niemęskie i niepowarzne wynika z bardzo prostego faktu - nigdy nic takiego nie jedli.YoUri` pisze: Cód miód - i nikt mi nie wmówi, że jest w stanie takie doznania zastąpić jakąś bzdurą roślinną. Jedzenie to nie tylko czynność fizjologiczna, którą po prostu należy wykonać z przymusu. Myśląc w ten sposób sprowadzamy ją do poziomu czynności które miejsce mają w ubikacji.
Podobnie jest z przyprawami. W Polsce używane są dwie pieprz i sól.
Wpowiedź doskonale obrazuje jak malowani są wegetarianie. Dziecko a co Ty właściwie jesz? pyta mnie babcia za każdym razem. Kuchnia wegetariańska jest 1000 razy bardziej urozmaicona od mięsnej.
Ostatnio nawet zaprosiłem znajomych na małą kolacyjkę. W sumie szkoda, że nie zrobiłem zdjęć gdy kumpel patrząc z obrzydzeniem pytał co ma na talerzu i gdy prosił o trzecią dokładkę i przepis. Gdy następnego dnia zrobił sobie do szkoły kanapkę z sałatą i papryczką jalapeno ( piewszą w życiu bez salcesonu) to byłem z siebie naprawdę dumny.

Jakim szczytem hipokryzji jest fakt, że piętnuje się globalizację i wielkie koncerny, które wykorzystują ludzi, a jednocześnie przyzwala się na to i popiera. Wiesz może jak wygląda przeciętna plantacja w Afryce? Przyjeżdża wlk. koncern, zmusza rolników do odsprzedania ziemii, po czym zatrudnia ich płacąc im pensję ledwo wystarczające na utrzymanie, a na pewno nie pozwalające na modernizację. Minimalizacja kosztów musi być.YoUri` pisze: ale gdy już ktoś raz rozsmakuje się w mięsku, to nie sposób zrezygnować. Bo i po co?
Pytanie: czy zapłacisz złotówkę więcej za kakao, z naklejką informującą, że nie pochodzi ona z takiego procederu? ( w Polsce tylko w jednym sklepie widziałem taki produkt, na zachodzi są bardzo powszechne. Głupią złotówkę. Minimalna ilość ludzi tak zrobi bo nie interesuje ich nic więcej niż koniec własnego nosa. ----> wegetarianizm. to piękne, tylko co to da?

Ze wszystkimi rzeźniami jest tak samo.
Niezmiernie mnie ciekawi dlaczego. Może mi powiesz?YoUri` pisze: A wegetarianizm, jak szczytne by mu cele nie przyświecały, jest działaniem wbrew naturze.
Smutne, że w ten sposób postrzegasz wegetarianizm.YoUri` pisze: A ludzie, którym się wydaje, że jakby nagle wszyscy solidarnie przestali jeść mięso, puścilibyśmy zwierzęta w dzicz i pozwolili im żyć to byłoby pięknie, to niech lepiej zastanowią się jeszcze raz.
Nie ma to jak pogląd poparty faktami.herr_braun pisze:Wegetarianizm? Głupota.
Rozumiem, że ten opis, który nazwiesz propagandowym i rzadkim procederem jest ok ? Bo nie wiem jak inaczej do Ciebie trafić.herr_braun pisze: Ale jak ktoś chce by omijały go najsmaczniejsze dania to czemu nie. Jeśli ktoś rozumie to jako misję, walkę z okrucieństwem wobec zwierząt to tego nie rozumiem i nie pochwalam.
Lubisz zjeść w KFC prawda? Czy wiesz, że zdarzają się tam nagminne przypadki gdy pracownicy skaczą po żywych kurczakach, obcinają do krwi dzioby, tłuste kury lamią sobie nogi, skalpowanie żywcem… w mcd żywe świnie wrzucane są do wrzątku? Krowy z oderwanymi nogami na taśmach, konie z otwartymi złamaniami kopane prądem żeby szybciej wychodziły z ciężarowki. Uważasz że należy ich nagrodzić sowitą wypłatą prawda? No tak przecież nas to nie dotyczy, to ci inni. Tak czy siak smacznego.
Cudownie opisał to laureat Nagrody Nobla, Isaac Bashevis Singer, który w jednym ze swoich opowiadań napisał: "Wobec zwierząt wszyscy ludzie są nazistami". Po prostu za tym procederem stoją większe pieniądze no i zwierzętą, które służą właśnie do tego prawda? [/quote]
Porównanie celowe tylko z innych względów – z takich, że do niektórych nie przemawiają nawet rację oczywiste. Obojętny jest wam los zwierząt trudno, może chociaż gdy w grę wejdą ludzie wasze stanowisko się zmieni.Raz jeszcze wrzucę link i zachęcam do zadania sobie trudu przeczytania go. Przynajmniej będziecie świadomymi mięsożercami. http://www.przystan.jezus.pl/web-pl/art-vege/zemsta.htmherr_braun pisze: Nie wiem czy autor tematu celowo nawiązał do Don Kichota, ale jest to porównanie nader trafne - wegetarianie prowadzą swego rodzaju walkę z wiatrakami - z urojonymi zagrożeniami,
Btw. Co zmieni wegetarianizm. Jak dla mnie dane podane przez Weronikę są wystarczającym argumentem.
Ech za długie piszę te posty, a i tak mało kto je przeczyta…
- -Lucas-
- Juventino
- Rejestracja: 26 lipca 2003
- Posty: 551
- Rejestracja: 26 lipca 2003
Ale plamę dałemherr_braun pisze:Chyba czegoś tu nie rozumiem-Lucas- pisze:Od urodzenia jestem jaroszem i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie całkowitego zrezygnowania z kotlecików albo z moich ulubionych rolad na rzecz roślinek. Co nie znaczy, że nie jadam dań typowych dla diety wegeteriańskiej. Moja dieta jest urozmaicona dlatego dania mięsne jadam tylko 2-3 razy w ciągu tygodnia. Poza tym w większości konsumuje mięso swojskie.
Pozwolę sobie przenieść tutaj cytat Veroniki z tematu o zwierzętach.
Wegetarianizm jeszcze potrafię zrozumieć ale weganizm? :roll: Z mojego punktu widzenia jest to wydawanie na swój organizm wyroku. Bo jak inaczej można nazwać sytuację kiedy ktoś rezygnuje z mleka, sera, miodku i jajek.Veronika pisze:Nie wiem jak inny ale ja jem, jajka pod warunkiem że kupione od takiej pani która ma swoje kurki i wiem w jakich warunkach one żyją, nie kupuje jajek w sklepie, a nabiał staram sie spożywac w jak najmniejszych ilościach...Może kiedyś uda mi się przerzucić na weganizm
Czy wiesz, że roslinki które zjadasz są tak nafaszerowane konserwantami, że dobry rok mogłyby leżeć i nic by im się nie działo. Myślisz, że rolnicy uprawiający warzywa sieją nasionka a poźniej zastanawiają sie czy coś z tego wyrośnie? Oczywiście że nie! Dowalą tyle chemii i wspomagaczy, że marchewki osiągają kosmiczne rozmiary niczym nie przypominając lekturowych marchewek. Warto również wspomnieć, że takie uprawy 3 razy szybciej rosną ale przeciez to tylko nawóz :lol:Supersonic pisze:Lubisz zjeść w KFC prawda? Czy wiesz, że zdarzają się tam nagminne przypadki gdy pracownicy skaczą po żywych kurczakach, obcinają do krwi dzioby, tłuste kury lamią sobie nogi, skalpowanie żywcem… w mcd żywe świnie wrzucane są do wrzątku? Krowy z oderwanymi nogami na taśmach, konie z otwartymi złamaniami kopane prądem żeby szybciej wychodziły z ciężarowki. Uważasz że należy ich nagrodzić sowitą wypłatą prawda? No tak przecież nas to nie dotyczy, to ci inni. Tak czy siak smacznego.
W zeszłym roku spędziłem 4 miesiące w wojsku i nie raz spotkałem się z sytuacją, że do kuchni trafiał spleśniały kalafior, seler czy też kapusta, kartofle od nawozów były takie gąbczase, że można było nimi o ścianę rzucać i się nie rozwały. Po oskrobaniu skórki po 10 minutach ziemniaczki były całe fioletowe. Fajna mi zdrowa żywność bleeee.
- Supersonic
- Juventino
- Rejestracja: 25 października 2004
- Posty: 1067
- Rejestracja: 25 października 2004
Nie wiem dlaczego to jest komentarz do przedstawionej przeze mnie sytuacji z KFC bo chyba co innego jest kaleczenie zwierząt, a co innego to, że marchewka jest pryskana.-Lucas- pisze:
Czy wiesz, że roslinki które zjadasz są tak nafaszerowane konserwantami, że dobry rok mogłyby leżeć i nic by im się nie działo. Myślisz, że rolnicy uprawiający warzywa sieją nasionka a poźniej zastanawiają sie czy coś z tego wyrośnie? Oczywiście że nie! Dowalą tyle chemii i wspomagaczy, że marchewki osiągają kosmiczne rozmiary niczym nie przypominając lekturowych marchewek. Warto również wspomnieć, że takie uprawy 3 razy szybciej rosną ale przeciez to tylko nawóz :lol:
Poza tym muszę Cię zmartwić ( ?) gdyż produkty roślinne są z reguły dużo lepszej jakości niż mięsne. Zwłaszcza teraz kiedy grube społeczeństwa nagle przestają chcieć być grube :rotfl: Nawet w podrzędnych hipermarketach typu Tesco widziałem już produkty ekologiczne. Jest ich na rynku coraz więcej, a firmy które się tym zajmują doskonale prosperują ( marvit, biobit). Oczywiście, że są takie o których piszesz ale nigdy nie będą tak poważne efekty jak choroby wściekłych krów, salmonelli, ptasiej grypy etc. Mięso zwierzęce jest pełne adrenaliny, zatruwające tkanki. Ogórkom nie bodaje się silnych antybiotyków ( sic!) tak jak kurczętom. W tkance tłuszczowej zwierząt odkłada się masa toksyn, pasożytów - nawet najmocniej spryskane przeciwutleniaczami jabłko to o wiele mniejsze zło.
Oto porównanie według 300-stopniowej skali skażenia substancjami szkodliwymi, głównie pestycydami ( przypominam, że to jest główne oskarżenie w stosunku do pryskanych warzyw, zaś w mięsie nie to jest najgorsze)opracowana przez Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetykow:
jarzyny korzeniowe 007
ziemniaki 003
zboże 008
strączkowe 026
owoce 027
jarzyny liściaste 036
produkty mleczne 112
mięso 281
Naprawdę śmieszne jest, jak dorośli ludzie ( często lekarze) z uporem maniaka twierdzą, że to, co jest złe, jest dobre.
Wojteceek może powiesz coś więcej na temat "chory" weganizm. Bo argument chory bo tak jakoś mnie nie przekonuje.