Zarty, Dowcipy, Kawały
- Ultras
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 1907
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Podziekował: 7 razy
Co mówi kobieta po wyjściu z łazienki?
- Ładnie wyglądam?
Co mówi mężczyzna po wyjściu z łazienki?
- Na razie tam nie wchodź.
Lekcja z wychowawcą klasy. Edukacja seksualna. Pan stara się aby dzieci jak najwięcej sobie przyswoiły, zrozumiały... delikatnie... kwiatki... motylki... itepe...
- Powiedzcie mi dzieci czy ostatnio widziałyście może coś, co mogło być związane z życiem płciowym? - Tak Zosiu ?
- Ostatnio widziałam proszę pana na drzewku, które rośnie koło naszego domu gniazdko. A w nim ptaszek wysiaduje jajeczka...
- Pięknie Zosiu... i co w związku z tym jeszcze możesz powiedzieć?
- Że ten ptaszek to samiczka i że ona wysiaduje te jajeczka żeby mieć małe ptaszki...
- No właśnie bardzo ślicznie... ktoś jeszcze? Tak Stasiu?
- Proszę Pana... a moja mamusia mówi, że jest w ciąży i ma duży brzuszek...
- No i?
- No i pewnie niedługo będę miał siostrzyczkę...
- No pięknie... ktoś jeszcze? Nikt?? Tak... Tak Jasiu??
- Proszę Pana... a ja wczoraj wieczorem oglądałem taki suuuper film!!!
- Taak?
- Nooo... to był taki film o zabójcach ninja... i w finałowej scenie było ich dwudziestu... i oni wszyscy naraz... ale to wszyscy zaatakowali głównego bohatera...
- No ii? Ee...
- A on im wtedy wszystkim... ale to wszystkim naraz dokopał... poskręcał karki... połamał kości... powyrywał wnętrzności... ale się działo... mówię Panu!!
- No dobrze Jasiu widzę, że jesteś jeszcze podekscytowany... ale jaki to ma związek z moim pytaniem???
- Bo wtedy zrozumiałem Proszę Pana... zrozumiałem... że Chuck Norris to się w walce nie pier*oli!!!
Jak nie lubie dowcipów o Chucku Norrisie tak ten mi przypadł do gustu
- Ładnie wyglądam?
Co mówi mężczyzna po wyjściu z łazienki?
- Na razie tam nie wchodź.
Lekcja z wychowawcą klasy. Edukacja seksualna. Pan stara się aby dzieci jak najwięcej sobie przyswoiły, zrozumiały... delikatnie... kwiatki... motylki... itepe...
- Powiedzcie mi dzieci czy ostatnio widziałyście może coś, co mogło być związane z życiem płciowym? - Tak Zosiu ?
- Ostatnio widziałam proszę pana na drzewku, które rośnie koło naszego domu gniazdko. A w nim ptaszek wysiaduje jajeczka...
- Pięknie Zosiu... i co w związku z tym jeszcze możesz powiedzieć?
- Że ten ptaszek to samiczka i że ona wysiaduje te jajeczka żeby mieć małe ptaszki...
- No właśnie bardzo ślicznie... ktoś jeszcze? Tak Stasiu?
- Proszę Pana... a moja mamusia mówi, że jest w ciąży i ma duży brzuszek...
- No i?
- No i pewnie niedługo będę miał siostrzyczkę...
- No pięknie... ktoś jeszcze? Nikt?? Tak... Tak Jasiu??
- Proszę Pana... a ja wczoraj wieczorem oglądałem taki suuuper film!!!
- Taak?
- Nooo... to był taki film o zabójcach ninja... i w finałowej scenie było ich dwudziestu... i oni wszyscy naraz... ale to wszyscy zaatakowali głównego bohatera...
- No ii? Ee...
- A on im wtedy wszystkim... ale to wszystkim naraz dokopał... poskręcał karki... połamał kości... powyrywał wnętrzności... ale się działo... mówię Panu!!
- No dobrze Jasiu widzę, że jesteś jeszcze podekscytowany... ale jaki to ma związek z moim pytaniem???
- Bo wtedy zrozumiałem Proszę Pana... zrozumiałem... że Chuck Norris to się w walce nie pier*oli!!!
Jak nie lubie dowcipów o Chucku Norrisie tak ten mi przypadł do gustu

- Pilekww
- Juventino
- Rejestracja: 12 marca 2005
- Posty: 695
- Rejestracja: 12 marca 2005
Ostatnio siostra mi powiedziała taki kawał, normalnie leżałem :rotfl:
Jedzie blondynk samochodem i przypadkowo stuknęła jakiegoś gościa. Gość wychodziz samochodu narysował kredą kółko i powiedział: "niech pani nie wychodzi z kółka" . Blondynka stoi gość jej rozwala samochód, rozbija szyby, wgina blache, poprostu demolka. A blondynka się śmieje, gość się jej pyta" Czego pani się śmieje" a ona mówi "bo jak pan nie patrzył to wyszłam sobie z kółka!!"
Mam nadzieje ze nie powtórzyłem dowcipu bo nie przeglądałem wszytskich stron.

Jedzie blondynk samochodem i przypadkowo stuknęła jakiegoś gościa. Gość wychodziz samochodu narysował kredą kółko i powiedział: "niech pani nie wychodzi z kółka" . Blondynka stoi gość jej rozwala samochód, rozbija szyby, wgina blache, poprostu demolka. A blondynka się śmieje, gość się jej pyta" Czego pani się śmieje" a ona mówi "bo jak pan nie patrzył to wyszłam sobie z kółka!!"
Mam nadzieje ze nie powtórzyłem dowcipu bo nie przeglądałem wszytskich stron.
"... Mamy 42 kluby w Serie A i B. Wszyscy rozmawiają, jedyny głuchoniemy klub to Inter." - Luciano Moggi
- pinturicchia
- Qualità Juventina
- Rejestracja: 03 maja 2005
- Posty: 350
- Rejestracja: 03 maja 2005
Dziecko wychodzi ze szkoły. Koło niego podjeżdża samochód w którym siedzi tylko jeden samotny facet. Krzyczy do dziecka:
- Wsiadasz?
- Nie!
- No chodź... mam cukierki...
- Nie!
- Hej, mam cukierki i czekoladę! Wsiadaj!
- Nie, nie wsiądę!
- Jeżeli wsiądziesz będę dla ciebie bardzo miły!
- Nie!
- Ok, jeżeli wsiądziesz dostaniesz bilet do kina...
- Nie!
- Do cholery! To czego w końcu chcesz!
- Tato, mówiłem ci setki razy żebyś po mnie do szkoły nie przyjeżdżał Ładą!
Etapy wnikania alkoholu ;P
STADIUM PIERWSZE - MĄDRY
nagle stajesz się ekspertem z każdej dziedziny. Wiesz, że wiesz wszystko i chcesz przekazywać swą wiedzę każdemu, kto Cię wysłucha. W tym stadium MASZ zawsze RACJĘ. No i oczywiście osoba, z którą rozmawiasz, nigdy jej NIE MA. Rozmowa (kłótnia) jest bardziej interesująca, kiedy obie osoby są w stadium MĄDROŚCI.
STADIUM DRUGIE - PRZYSTOJNY
wtedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś najprzystojniejszą osobą w barze, wszystkim się podobasz i każdy chciałby z Tobą porozmawiać. Pamiętaj, że jesteś już MĄDRY, a więc możesz porozmawiać z każdym na każdy temat.
STADIUM TRZECIE - BOGATY
nagle stajesz się najbogatszą osobą na świecie. Stawiasz drinki wszystkim w barze, ponieważ pod barem stoi twoja ciężarówka - pełna kasy. Na tym etapie również robisz zakłady, a ponieważ ciągle jesteś MĄDRY, to wygrywasz. Nieważne ile obstawiasz, ponieważ jesteś BOGATY... No i stawiasz drinki wszystkim, którym się podobasz - w końcu jesteś NAJPRZYSTOJNIEJSZĄ osobą na świecie.
STADIUM CZWARTE - KULOODPORNY
w tym stadium jesteś gotów bić się z kimkolwiek, zwłaszcza z osobami, z którymi się zakładałeś lub kłóciłeś. A to, dlatego, że nic nie może Cię zranić. No i nie boisz się przegranej, ponieważ jesteś MĄDRY, BOGATY no i PIĘKNIEJSZY niż cała ta hołota kiedykolwiek była!
STADIUM PIĄTE - NIEWIDZIALNY
jest to ostatnie stadium pijaństwa. Możesz wtedy robić wszystko, ponieważ NIKT, CIĘ NIE WIDZI. Tańczysz na stole, żeby zaimponować tym, którzy Ci się podobają, no a pozostali tego nie widzą. Jesteś też niewidzialny dla tych, którzy chcieliby się z Tobą bić. Możesz iść przez ulicę śpiewając ile sił, ponieważ NIKT cię NIE WIDZI i nie słyszy, a ty jesteś.
Słowa, które są trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
- Bezsprzecznie.
- Innowacyjny.
- Przygotowawczy.
- Proletariacki.
Słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
- Konstytucjonalizm.
- Wszystkowiedzący.
- Rozszczepienie jaźni.
- Szczęśliwe zrządzenie losu.
Słowa, które są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
- Dziękuję, nie mam ochoty na seks.
- Nie, dla mnie już piwa nie zamawiajcie.
- Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie.
- Dobry wieczór, panie władzo. Śliczne dziś niebo, prawda?
- No nie, dajcie spokój! Przecież na pewno nikt nie chce, żebym śpiewał(a).
Notatki z Biura Obsługi Klienta w jednej z telefonii komórkowych w Polsce:
KLIENT: to tyknęło i nie odpowiada!!!
BOK: (po 15 minutach rozmowy doszedłem do tego, iż ten pan dostał SMSa)
KLIENT: proszę pani ja właśnie wróciłem do domu, nikogo tu u mnie nie było, a tu okazało się, że dzwoni mój kolega, że ja niby do niego dzwoniłem… a przecież telefon był w domu…
BOK: na pewno proszę pana nikogo w domu nie było? może dziecko?
KLIENT: nie, nie proszę pani, nawet myszki… czy to możliwe, żeby telefony same do siebie dzwoniły…?
BOK: fizycznie, nie proszę pana…
KLIENT: no to może metafizycznie…?
BOK: może… ale tego niestety nie jesteśmy w stanie sprawdzić, bardzo mi przykro…
KLIENT: jak wyjadę na Hawaje to ten telefon będzie działać?
BOK: tak
KLIENT: a ten z domu?
BOK: przepraszam czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
KLIENT: a który lepiej działa?
KLIENT: panie mam problem! -nie mogę wejść w moją sekretarkę!
KLIENT: proszę moje saldo przelać na bank polski…" nr konta -podaje…
BOK: jakie saldo?
KLIENT: komórkowe proszę pana, komórkowe…
KLIENT: dzień dobry, chciałbym rozmawiać z iwentyfikacją
BOK: z identyfikacją…
KLIENT: no! z tymi od pieniędzy!
KLIENT: czy mogłaby mi pani rozciągnąć telefon na Niemcy…
BOK: (chyba chodziło o roaming…???)
KLIENT: proszę pani a jak się wysyła tego e-maila na komputer?
KLIENT: przepraszam ale ile naszczekałem do wczoraj?
BOK: (pytanie o bieżący rachunek??)
KLIENT: proszę pani, ja byłam wczoraj na grzybach i pies mi zablokował telefon i on teraz pisze, że trzeba PUK wpisać…
BOK: (kurczę, inteligentny ten pies, trzy razy PIN musiał błędnie wpisać…!)
KLIENT: ja tu mam taki aparat na kartę, tego no…, i on mi już nie działa… nawet dodzwonić się nie można!
BOK: a kiedy pan go ostatni raz zasilał kartę?
KLIENT: jakieś pół roku temu…
BOK: a widzi pan, to przynajmniej raz na trzy miesiące trzeba zasilać, żeby móc rozmawiać…
KLIENT: aaa… telefonik chce papu?
BOK: …tak… trzeba dokarmiać go co jakiś czas…
KLIENT: czemu nie mam tej jadaczki w poczcie na powitanie?
KLIENT: chciałbym uaktywnić krycie numeru…
KLIENT: proszę pani, właśnie skaradziono mi komórkę, czy jest szansa, że sie ona odnajdzie…???
BOK: w tej taryfie będzie miał pan szczyt od siódmej do dwudziestej…
KLIENT: to chyba po viagrze!
KLIENT: ile ja mogę w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych minut?
BOK: a w jakiej jest Pan taryfie?
KLIENT: kielce taxi… ale co to ma do rzeczy?
KLIENT: zaginęła mi komórka, chciałbym abyście ją zablokowali….
BOK: to musi pan wysłać do nas fax, że panu ukradli…
KLIENT: ale ja nie ma faxu…
BOK: to bez różnicy jakim faxem nam pan to wyśle…
KLIENT: ale skąd ja wezmę ten fax…
BOK: już panu mówiłam. To bez różnicy jakim faxem nam pan to wyśle…
KLIENT: czy to z panią rozmawiałem przed chwilą?
BOK: nie. Tu w infolini siedzi sporo osób…
KLIENT: a to w takim razie nie ma sensu, żebym pani wszystko jeszcze raz tłumaczył.
KLIENT: dzień dobry chciałbym zlokalizować gdzie teraz jest moja
żona, bo dzwoniłem do niej i mówiła, że jest w Szczecinie, a miałem wrażenie, że pojechała jednak gdzie indziej, gdzieś w rejony Władysławowa.
BOK: ale my nie jesteśmy w stanie zlokalizować pańskiej żony…
KLIENT: pani ją bezczelnie kryje! Jak nie możecie jej zlokalizować jak ja do niej przed chwilą dzwoniłem i ją zlokalizowałem?
KLIENT: dzień dobry chciałem się dowiedzieć ile kosztuje rozmowa do Zakopanego.
BOK: w szczycie 1,75.
KLIENT: nie, nie, mnie chodzi o dolne miasto.
KLIENT: witam, ja dzwonię, bo właśnie jestem poza zasięgiem sieci, i chciałbym się dowiedzieć czy państwo mogą mnie połączyć.
KLIENT: dzień dobry. Przeczytałem właśnie w gazecie, że Państwo mogą mnie podsłuchiwać nawet jak ma wyłączony telefon. Czy to prawda?
- Wsiadasz?
- Nie!
- No chodź... mam cukierki...
- Nie!
- Hej, mam cukierki i czekoladę! Wsiadaj!
- Nie, nie wsiądę!
- Jeżeli wsiądziesz będę dla ciebie bardzo miły!
- Nie!
- Ok, jeżeli wsiądziesz dostaniesz bilet do kina...
- Nie!
- Do cholery! To czego w końcu chcesz!
- Tato, mówiłem ci setki razy żebyś po mnie do szkoły nie przyjeżdżał Ładą!
Etapy wnikania alkoholu ;P
STADIUM PIERWSZE - MĄDRY
nagle stajesz się ekspertem z każdej dziedziny. Wiesz, że wiesz wszystko i chcesz przekazywać swą wiedzę każdemu, kto Cię wysłucha. W tym stadium MASZ zawsze RACJĘ. No i oczywiście osoba, z którą rozmawiasz, nigdy jej NIE MA. Rozmowa (kłótnia) jest bardziej interesująca, kiedy obie osoby są w stadium MĄDROŚCI.
STADIUM DRUGIE - PRZYSTOJNY
wtedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś najprzystojniejszą osobą w barze, wszystkim się podobasz i każdy chciałby z Tobą porozmawiać. Pamiętaj, że jesteś już MĄDRY, a więc możesz porozmawiać z każdym na każdy temat.
STADIUM TRZECIE - BOGATY
nagle stajesz się najbogatszą osobą na świecie. Stawiasz drinki wszystkim w barze, ponieważ pod barem stoi twoja ciężarówka - pełna kasy. Na tym etapie również robisz zakłady, a ponieważ ciągle jesteś MĄDRY, to wygrywasz. Nieważne ile obstawiasz, ponieważ jesteś BOGATY... No i stawiasz drinki wszystkim, którym się podobasz - w końcu jesteś NAJPRZYSTOJNIEJSZĄ osobą na świecie.
STADIUM CZWARTE - KULOODPORNY
w tym stadium jesteś gotów bić się z kimkolwiek, zwłaszcza z osobami, z którymi się zakładałeś lub kłóciłeś. A to, dlatego, że nic nie może Cię zranić. No i nie boisz się przegranej, ponieważ jesteś MĄDRY, BOGATY no i PIĘKNIEJSZY niż cała ta hołota kiedykolwiek była!
STADIUM PIĄTE - NIEWIDZIALNY
jest to ostatnie stadium pijaństwa. Możesz wtedy robić wszystko, ponieważ NIKT, CIĘ NIE WIDZI. Tańczysz na stole, żeby zaimponować tym, którzy Ci się podobają, no a pozostali tego nie widzą. Jesteś też niewidzialny dla tych, którzy chcieliby się z Tobą bić. Możesz iść przez ulicę śpiewając ile sił, ponieważ NIKT cię NIE WIDZI i nie słyszy, a ty jesteś.
Słowa, które są trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
- Bezsprzecznie.
- Innowacyjny.
- Przygotowawczy.
- Proletariacki.
Słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
- Konstytucjonalizm.
- Wszystkowiedzący.
- Rozszczepienie jaźni.
- Szczęśliwe zrządzenie losu.
Słowa, które są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
- Dziękuję, nie mam ochoty na seks.
- Nie, dla mnie już piwa nie zamawiajcie.
- Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie.
- Dobry wieczór, panie władzo. Śliczne dziś niebo, prawda?
- No nie, dajcie spokój! Przecież na pewno nikt nie chce, żebym śpiewał(a).
Notatki z Biura Obsługi Klienta w jednej z telefonii komórkowych w Polsce:
KLIENT: to tyknęło i nie odpowiada!!!
BOK: (po 15 minutach rozmowy doszedłem do tego, iż ten pan dostał SMSa)
KLIENT: proszę pani ja właśnie wróciłem do domu, nikogo tu u mnie nie było, a tu okazało się, że dzwoni mój kolega, że ja niby do niego dzwoniłem… a przecież telefon był w domu…
BOK: na pewno proszę pana nikogo w domu nie było? może dziecko?
KLIENT: nie, nie proszę pani, nawet myszki… czy to możliwe, żeby telefony same do siebie dzwoniły…?
BOK: fizycznie, nie proszę pana…
KLIENT: no to może metafizycznie…?
BOK: może… ale tego niestety nie jesteśmy w stanie sprawdzić, bardzo mi przykro…
KLIENT: jak wyjadę na Hawaje to ten telefon będzie działać?
BOK: tak
KLIENT: a ten z domu?
BOK: przepraszam czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
KLIENT: a który lepiej działa?
KLIENT: panie mam problem! -nie mogę wejść w moją sekretarkę!
KLIENT: proszę moje saldo przelać na bank polski…" nr konta -podaje…
BOK: jakie saldo?
KLIENT: komórkowe proszę pana, komórkowe…
KLIENT: dzień dobry, chciałbym rozmawiać z iwentyfikacją
BOK: z identyfikacją…
KLIENT: no! z tymi od pieniędzy!
KLIENT: czy mogłaby mi pani rozciągnąć telefon na Niemcy…
BOK: (chyba chodziło o roaming…???)
KLIENT: proszę pani a jak się wysyła tego e-maila na komputer?
KLIENT: przepraszam ale ile naszczekałem do wczoraj?
BOK: (pytanie o bieżący rachunek??)
KLIENT: proszę pani, ja byłam wczoraj na grzybach i pies mi zablokował telefon i on teraz pisze, że trzeba PUK wpisać…
BOK: (kurczę, inteligentny ten pies, trzy razy PIN musiał błędnie wpisać…!)
KLIENT: ja tu mam taki aparat na kartę, tego no…, i on mi już nie działa… nawet dodzwonić się nie można!
BOK: a kiedy pan go ostatni raz zasilał kartę?
KLIENT: jakieś pół roku temu…
BOK: a widzi pan, to przynajmniej raz na trzy miesiące trzeba zasilać, żeby móc rozmawiać…
KLIENT: aaa… telefonik chce papu?
BOK: …tak… trzeba dokarmiać go co jakiś czas…
KLIENT: czemu nie mam tej jadaczki w poczcie na powitanie?
KLIENT: chciałbym uaktywnić krycie numeru…
KLIENT: proszę pani, właśnie skaradziono mi komórkę, czy jest szansa, że sie ona odnajdzie…???
BOK: w tej taryfie będzie miał pan szczyt od siódmej do dwudziestej…
KLIENT: to chyba po viagrze!
KLIENT: ile ja mogę w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych minut?
BOK: a w jakiej jest Pan taryfie?
KLIENT: kielce taxi… ale co to ma do rzeczy?
KLIENT: zaginęła mi komórka, chciałbym abyście ją zablokowali….
BOK: to musi pan wysłać do nas fax, że panu ukradli…
KLIENT: ale ja nie ma faxu…
BOK: to bez różnicy jakim faxem nam pan to wyśle…
KLIENT: ale skąd ja wezmę ten fax…
BOK: już panu mówiłam. To bez różnicy jakim faxem nam pan to wyśle…
KLIENT: czy to z panią rozmawiałem przed chwilą?
BOK: nie. Tu w infolini siedzi sporo osób…
KLIENT: a to w takim razie nie ma sensu, żebym pani wszystko jeszcze raz tłumaczył.
KLIENT: dzień dobry chciałbym zlokalizować gdzie teraz jest moja
żona, bo dzwoniłem do niej i mówiła, że jest w Szczecinie, a miałem wrażenie, że pojechała jednak gdzie indziej, gdzieś w rejony Władysławowa.
BOK: ale my nie jesteśmy w stanie zlokalizować pańskiej żony…
KLIENT: pani ją bezczelnie kryje! Jak nie możecie jej zlokalizować jak ja do niej przed chwilą dzwoniłem i ją zlokalizowałem?
KLIENT: dzień dobry chciałem się dowiedzieć ile kosztuje rozmowa do Zakopanego.
BOK: w szczycie 1,75.
KLIENT: nie, nie, mnie chodzi o dolne miasto.
KLIENT: witam, ja dzwonię, bo właśnie jestem poza zasięgiem sieci, i chciałbym się dowiedzieć czy państwo mogą mnie połączyć.
KLIENT: dzień dobry. Przeczytałem właśnie w gazecie, że Państwo mogą mnie podsłuchiwać nawet jak ma wyłączony telefon. Czy to prawda?
- Bonnefoi
- Juventino
- Rejestracja: 28 marca 2006
- Posty: 16
- Rejestracja: 28 marca 2006
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego w Nowym Targu, dzwoni
telefon:
- Słucham
- Dobry.....kciołem podać,że Jontek Pipciuś Przepustnica chowie w stogu drzewa maryhuanę.
- Dziękujemy za doniesienie, zajmiemy sie tym.
- Kolejnego dnia zjawiają się na podwórku u Przepustnicy spragnienii sensacji agenci CBŚ, rozwalają drzewo, rąbiąc każdy kawałek na 2, ale narkotyków nie znaleźli. Wydukali do przyglądającego się ze zdziwieniem Przepustnicy "przepraszam" i odjechali.
- Zdziwiony Przepustnica słyszy w domu dzwoniący telefon, idzie odebrać:
- Słucham
- Cesc Jontek....Stasek godo. Byli u Ciebie z cebesiu?
- Byli, tela co pojechali
- A drzewa Ci narąbali?
- Ano narąbali
- Syćkiego nojlepsego z okazji urodzin,hej!
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję?Student mysłi ,myśli, ale nie ma zielonego pojęcia... oblał!
Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głebszych.Troskliwy barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna przeprowadzić aaborcjee?....
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier***
Do lekarza, świeżo upieczonego docenta przyszła rodzina z podziękowaniami za wyleczenie chorego.
- Dziękujemy, panie doktorze - mówią.
- Docencie, docencie - poprawia docent.
- Doceniamy, doceniamy...
Jakie są trzy największe kłamstwa studenta?
- Od jutra nie piję.
- Od jutra się uczę.
- Dziękuję, nie jestem głodny...
telefon:
- Słucham
- Dobry.....kciołem podać,że Jontek Pipciuś Przepustnica chowie w stogu drzewa maryhuanę.
- Dziękujemy za doniesienie, zajmiemy sie tym.
- Kolejnego dnia zjawiają się na podwórku u Przepustnicy spragnienii sensacji agenci CBŚ, rozwalają drzewo, rąbiąc każdy kawałek na 2, ale narkotyków nie znaleźli. Wydukali do przyglądającego się ze zdziwieniem Przepustnicy "przepraszam" i odjechali.
- Zdziwiony Przepustnica słyszy w domu dzwoniący telefon, idzie odebrać:
- Słucham
- Cesc Jontek....Stasek godo. Byli u Ciebie z cebesiu?
- Byli, tela co pojechali
- A drzewa Ci narąbali?
- Ano narąbali
- Syćkiego nojlepsego z okazji urodzin,hej!
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję?Student mysłi ,myśli, ale nie ma zielonego pojęcia... oblał!
Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głebszych.Troskliwy barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna przeprowadzić aaborcjee?....
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier***
Do lekarza, świeżo upieczonego docenta przyszła rodzina z podziękowaniami za wyleczenie chorego.
- Dziękujemy, panie doktorze - mówią.
- Docencie, docencie - poprawia docent.
- Doceniamy, doceniamy...
Jakie są trzy największe kłamstwa studenta?
- Od jutra nie piję.
- Od jutra się uczę.
- Dziękuję, nie jestem głodny...
- Ultras
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 1907
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Podziekował: 7 razy
Jasio podejrzał, jak jego dziadek sikał za stodołą. Po chwili pyta:
- Dziadku, co to było takiego, co ci z rozporka zwisało?
Dziadek nie bardzo wie, jak Jasiowi odpowiedzieć, więc mówi:
- To był ślimak.
- Tak też myślałem - mówi Jasio - bo to do ch*ja nie było podobne!
Trzech facetow piło w barze. Nagle do baru wszedl pijak, podszedl do
nich i mowi do goscia w srodku:
-"Twoja matka daje najlepiej w calym miescie!"
Wszyscy oczekiwali bojki, ale gosc zignorowal pijaka, ktory chwile potem gdzies odszedl i zniknal. Dziesiec minut pozniej pijak pojawil się znowu, podchodzi to tego samego faceta i mowi:
- "Wlasnie mialem twoja matke, byla super".
I znowu facet nie podjal wyzwania. I znowu pijak gdzies zniknal.
Kwadrans pozniej pojawil sie kolejny raz i oglosil:
- "Twoja matka swietnie robi lache"!
Facet popatrzyl na niego i powiedzial:
- "Idz do domu, tato, jestes pijany..."
Stoi wariat na balkonie i woła :
- Jestem wysłannikiem Boga.
Ludzie się zbierają. A drugi wariat rozgania tum i mówi:
- Ja nikogo nie wysyłałem
Pan nauczyciel pyta dzieci na lekcji:
-Co to jest rarytas?
-Rarytas to jest pomarańcza - powiedziała Kasia.
-No i co jescze? - zapytał klasy nauczyciel.
Karol podnosi ręke i mówi: rarytas to jest czekolada.
-Dobrze! Czy coś jeszcze? - pyta nauczyciel.
Jasiu podnosie rękę i mówi:
-Rarytas proszę pana, to jest dupa szesnastolatki.
Nauczyciel oburzony wyrzucił go z lekcji i kazał mu przyjść na drugi dzień z ojcem.
Na drugi dzień Jasio wszedł do klasy i bardzo szybko pobiegł do ostatniej ławki, i usiadł bez słowa.
Podszedł do niego nauczyciel i zapytał:
- Czemu tak od razu uciekłeś do ostaniej ławki i gdzie masz ojca?!
- Tata nie przyjdzie. Powiedział mi, że jeżeli dla pana dupa szesnastolatki nie jest rarytasem, to jest pan pedałem i kazał mi się trzymać od pana z daleka!
- Dziadku, co to było takiego, co ci z rozporka zwisało?
Dziadek nie bardzo wie, jak Jasiowi odpowiedzieć, więc mówi:
- To był ślimak.
- Tak też myślałem - mówi Jasio - bo to do ch*ja nie było podobne!
Trzech facetow piło w barze. Nagle do baru wszedl pijak, podszedl do
nich i mowi do goscia w srodku:
-"Twoja matka daje najlepiej w calym miescie!"
Wszyscy oczekiwali bojki, ale gosc zignorowal pijaka, ktory chwile potem gdzies odszedl i zniknal. Dziesiec minut pozniej pijak pojawil się znowu, podchodzi to tego samego faceta i mowi:
- "Wlasnie mialem twoja matke, byla super".
I znowu facet nie podjal wyzwania. I znowu pijak gdzies zniknal.
Kwadrans pozniej pojawil sie kolejny raz i oglosil:
- "Twoja matka swietnie robi lache"!
Facet popatrzyl na niego i powiedzial:
- "Idz do domu, tato, jestes pijany..."
Stoi wariat na balkonie i woła :
- Jestem wysłannikiem Boga.
Ludzie się zbierają. A drugi wariat rozgania tum i mówi:
- Ja nikogo nie wysyłałem
Pan nauczyciel pyta dzieci na lekcji:
-Co to jest rarytas?
-Rarytas to jest pomarańcza - powiedziała Kasia.
-No i co jescze? - zapytał klasy nauczyciel.
Karol podnosi ręke i mówi: rarytas to jest czekolada.
-Dobrze! Czy coś jeszcze? - pyta nauczyciel.
Jasiu podnosie rękę i mówi:
-Rarytas proszę pana, to jest dupa szesnastolatki.
Nauczyciel oburzony wyrzucił go z lekcji i kazał mu przyjść na drugi dzień z ojcem.
Na drugi dzień Jasio wszedł do klasy i bardzo szybko pobiegł do ostatniej ławki, i usiadł bez słowa.
Podszedł do niego nauczyciel i zapytał:
- Czemu tak od razu uciekłeś do ostaniej ławki i gdzie masz ojca?!
- Tata nie przyjdzie. Powiedział mi, że jeżeli dla pana dupa szesnastolatki nie jest rarytasem, to jest pan pedałem i kazał mi się trzymać od pana z daleka!
- Robert 10
- Juventino
- Rejestracja: 07 stycznia 2006
- Posty: 356
- Rejestracja: 07 stycznia 2006
A oto moje dowcipy :
Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:
- Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!
- Jasiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!
Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:
- Ale ten pan ma krzywe nogi!
Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:
- Jasiu, ile mam ci powtarzać, że tak nie wolno! Za karę będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira.
Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:
- Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby swe jaja nosić w nawiasach.
--------------------------------------------------------------------------------
Nauczyciekla w szkole pyta dzieci, czy ktos zna jakies zdanie po niemiecku?
Wyrywa sie Jasiu:
- Ja znam!
- No to powiedz!
- Posztraffiam ffszystkichhh polakufff...
--------------------------------------------------------------------------------
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
- "Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! Bo to słabe, dobre, biedne dziecko. My sami nigdy go nie bijemy. Chyba, że w obronie własnej..."
--------------------------------------------------------------------------------
W liście z kolonii Jasiu pisze do rodziców:
- Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.
PS. Co to jest epidemia?
--------------------------------------------------------------------------------
Pani w szkole:
- Czy pamiętaliście, aby przez weekend zrobić dwa dobre uczynki?
Na to odzywa się Jaś:
- Tak. Jak przyjechałem w sobotę do cioci, to się ucieszyła, a jak następnego dnia wyjeżdżałem, cieszyła się jeszcze bardziej!
Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:
- Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!
- Jasiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!
Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:
- Ale ten pan ma krzywe nogi!
Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:
- Jasiu, ile mam ci powtarzać, że tak nie wolno! Za karę będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira.
Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:
- Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby swe jaja nosić w nawiasach.
--------------------------------------------------------------------------------
Nauczyciekla w szkole pyta dzieci, czy ktos zna jakies zdanie po niemiecku?
Wyrywa sie Jasiu:
- Ja znam!
- No to powiedz!
- Posztraffiam ffszystkichhh polakufff...
--------------------------------------------------------------------------------
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
- "Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! Bo to słabe, dobre, biedne dziecko. My sami nigdy go nie bijemy. Chyba, że w obronie własnej..."
--------------------------------------------------------------------------------
W liście z kolonii Jasiu pisze do rodziców:
- Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.
PS. Co to jest epidemia?
--------------------------------------------------------------------------------
Pani w szkole:
- Czy pamiętaliście, aby przez weekend zrobić dwa dobre uczynki?
Na to odzywa się Jaś:
- Tak. Jak przyjechałem w sobotę do cioci, to się ucieszyła, a jak następnego dnia wyjeżdżałem, cieszyła się jeszcze bardziej!
- juveman7
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2005
- Posty: 541
- Rejestracja: 13 października 2005
:rotfl: :rotfl: :rotfl:
Ale się uśmiałem.
A wiecie że jest zastępca Ronaldinio.Polak z brazylijskim paszportem.
Rasialdo Drewninio De Sosna :rotfl:
...kiedyś przyjdzie prawdziwy deszcz i zmyje cały ten gnój...
- herr_braun
- Juventino
- Rejestracja: 01 kwietnia 2004
- Posty: 631
- Rejestracja: 01 kwietnia 2004
Ostatnio sorro na fizyce nam podawał wzór na piękno kobiety 
P=W/H
tłumaczenie:
Piękno kobiety czyli P jest wprost proporcjonalne do ilości wypitego wina (W) i odwrotnie proporcjoanlne do ilości padającego światła (H)

P=W/H
tłumaczenie:
Piękno kobiety czyli P jest wprost proporcjonalne do ilości wypitego wina (W) i odwrotnie proporcjoanlne do ilości padającego światła (H)


- yarmel
- Juventino
- Rejestracja: 20 kwietnia 2006
- Posty: 4
- Rejestracja: 20 kwietnia 2006
Ida 2 pijaki po ulicy, po drugiej stronie idzie dwóch policjantów z psem,
nagle jeden pijak podchodzi do tego pieska ogląda go, zagląda pod ogon,
przypatruje mu się bardzo, aż w końcu jeden z policjantów nie wytrzymał
i się pyta:
-Panie, co pan do cholery robisz??
-a bo kolego mówił, że po drugiej stronie idzie pies z dwoma chu***i :lol:
Pewnego razu proboszcz musiał wyjechać w pilnej sprawie, piecze nad parafianami zostawił jednemu z wikarych. Kiedy wyjezdal powiedział do wikarego:
-co piątek przychodzi tu kobieta ktora zawsze zdradza swojego męża, daj jej 10 zdrowaśek i po wszystkim.
Przyszedl ów piątek, przyszła ów kobieta i zaczyna się spowiadać wikaremu, mówi:
-robiłam loda nieznajomemu facetowi
Wikary zapomniał pokute jaka miał jej dać, więc szybko pobiegł do ministrantów i się ich pyta:
-chłopaki co ksiądz daje za zrobienie loda?
-nam 10 złotych... :lol: :lol:
Nauczycielka pyta się Jasia:
-Jasiu jaki jest największy przedmiot, który można wziąc do buzi
-Lampa
-Jak to lampa Jasiu? Chyba cos ci się pomylilo, dlaczego lampa?
-Bo kiedys wieczorem słyszałem jak mamusia mówiła do taty: zgaś lampę to wezmę do buzi... :lol:
nagle jeden pijak podchodzi do tego pieska ogląda go, zagląda pod ogon,
przypatruje mu się bardzo, aż w końcu jeden z policjantów nie wytrzymał
i się pyta:
-Panie, co pan do cholery robisz??
-a bo kolego mówił, że po drugiej stronie idzie pies z dwoma chu***i :lol:
Pewnego razu proboszcz musiał wyjechać w pilnej sprawie, piecze nad parafianami zostawił jednemu z wikarych. Kiedy wyjezdal powiedział do wikarego:
-co piątek przychodzi tu kobieta ktora zawsze zdradza swojego męża, daj jej 10 zdrowaśek i po wszystkim.
Przyszedl ów piątek, przyszła ów kobieta i zaczyna się spowiadać wikaremu, mówi:
-robiłam loda nieznajomemu facetowi
Wikary zapomniał pokute jaka miał jej dać, więc szybko pobiegł do ministrantów i się ich pyta:
-chłopaki co ksiądz daje za zrobienie loda?
-nam 10 złotych... :lol: :lol:
Nauczycielka pyta się Jasia:
-Jasiu jaki jest największy przedmiot, który można wziąc do buzi
-Lampa
-Jak to lampa Jasiu? Chyba cos ci się pomylilo, dlaczego lampa?
-Bo kiedys wieczorem słyszałem jak mamusia mówiła do taty: zgaś lampę to wezmę do buzi... :lol:
- juverm
- Juventino
- Rejestracja: 05 listopada 2005
- Posty: 640
- Rejestracja: 05 listopada 2005
Ostatnio rozwalił mnie:
Przychodzi Jasiu do taty i mówi:
-Słyszałem ze twój stary był <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>
-Chyba twój
Do komisariatu wchodzi mężczyzna i zgłasza zaginięcie teściowej.
- Kiedy zaginęła?
- Trzy tygodnie temu.
- I dopiero teraz zgłasza pan zaginięcie?
- Tak, bo nie mogłem uwierzyć w to szczęście.
Sopot..
Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie..
publika szaleje:-jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!...
no dobra to zaśpiewała
Skończyła
publika:jeszcze raz ..
No i tak trzeci , czwarty piąty ...dziewiąty raz...
W końcu już zrezygnowana do publiczności.
- kochani ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność: "Śpiewaj! Śpiewaj! Śpiewaj... aż się nauczysz
Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Czy jest cukier w kostkach?
- Nie.
- To poproszę jakąś inną tanią bombonierkę dla teściowej.
Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte.
Zniecierpliwiony, zapytuje:
- Je tam kto?
W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
- Tu się ni je, tu się sro!
Szkot wysłał żonę na wakacje na Karaiby. Po tygodniu otrzymuje depeszę z hotelu:
"Pańska żona się utopiła STOP Jej zwłoki oklejone krewetkami wyłowiła straż przybrzeżna STOP Co robić? STOP".
Szkot idzie na pocztę i nadaje telegram:
"Krewetki sprzedać STOP Pieniądze przelać na moje konto STOP Przynętę zarzucić ponownie STOP".
Mistrz w pchnięciu kulą do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz...
Jakiś facet biegnie za jakąś babą i wali ją dechą po głowie. Inny gość, który to widzi mówi do niego:
- Co ty człowieku wyprawiasz?!
- To moja teściowa!
- No to kantem ją, kantem!
Przychodzi Jasiu do taty i mówi:
-Słyszałem ze twój stary był <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>
-Chyba twój
Do komisariatu wchodzi mężczyzna i zgłasza zaginięcie teściowej.
- Kiedy zaginęła?
- Trzy tygodnie temu.
- I dopiero teraz zgłasza pan zaginięcie?
- Tak, bo nie mogłem uwierzyć w to szczęście.
Sopot..
Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie..
publika szaleje:-jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!...
no dobra to zaśpiewała
Skończyła
publika:jeszcze raz ..
No i tak trzeci , czwarty piąty ...dziewiąty raz...
W końcu już zrezygnowana do publiczności.
- kochani ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność: "Śpiewaj! Śpiewaj! Śpiewaj... aż się nauczysz
Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Czy jest cukier w kostkach?
- Nie.
- To poproszę jakąś inną tanią bombonierkę dla teściowej.
Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte.
Zniecierpliwiony, zapytuje:
- Je tam kto?
W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
- Tu się ni je, tu się sro!
Szkot wysłał żonę na wakacje na Karaiby. Po tygodniu otrzymuje depeszę z hotelu:
"Pańska żona się utopiła STOP Jej zwłoki oklejone krewetkami wyłowiła straż przybrzeżna STOP Co robić? STOP".
Szkot idzie na pocztę i nadaje telegram:
"Krewetki sprzedać STOP Pieniądze przelać na moje konto STOP Przynętę zarzucić ponownie STOP".
Mistrz w pchnięciu kulą do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz...
Jakiś facet biegnie za jakąś babą i wali ją dechą po głowie. Inny gość, który to widzi mówi do niego:
- Co ty człowieku wyprawiasz?!
- To moja teściowa!
- No to kantem ją, kantem!

- Robert 10
- Juventino
- Rejestracja: 07 stycznia 2006
- Posty: 356
- Rejestracja: 07 stycznia 2006
Pewien turysta zabłądzil w górach, tracił już nadzieję, gdy zobaczył jakies światła, a dalej góralską chałupę. "Jestem uratowany - zapłacę im - dadzą mi coś zjeść, napoją mnie, przenocują..." - pomyślał turysta i wszedł do środka. Patrzy na zapiecku leżą nieruchomo Bacowa i Baca.
- "Dobry wieczór, zabłądziłem, jestem głodny, chce mi się pić, zapłacę wam" - powiedział turysta.
...CISZA
- "Chciałbym coś zjeść - jestem głodny" - powtórzył.
...CISZA
Zdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wziął to co leżało na stole i zjadł.
- "CHCIAŁBYM SIę CZEGOś NAPIĆ" - powiedział, już zdenerwowany, turysta.
Gdy po raz kolejny odpowiedziała mu cisza - wypił co było na stole, przeleciał Bacową i wychodząc rzekł "Co za popieprzeni ludzie!".
W bacówce ciągle CISZA, gdy w pewnym momencie Bacowa nie wytrzymała i kichnęła. Baca na to: "Przegrałaś - gasisz światlo" :lol:
---------------------------------------------------------
- Baco! To g.....o to ludzkie czy zwierzęce? - To? Ludzkie. - A po czym poznajecie? - A bo to moje.
---------------------------------------------------------
Nowy Jork, Central Park. Małą dziewczynkę atakuje pitbull. Podbiega młody mężczyzna i unieszkodliwia psa. Obserwujący całe zajście policjant podchodzi i mówi:
- Jest pan bohaterem. W jutrzejszych gazetach napiszą: Nowojorczyk uratował życie dziecku!
- Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
- Nie szkodzi, będzie: Bohaterski Amerykanin uratował dziecko!
- Ale ja nie jestem z Ameryki...
- To skąd pan jest?!
- Z Palestyny.
Nazajutrz w gazetach napisano: Islamski terrorysta zamordował amerykanskiego psa.
---------------------------------------------------------
Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka!! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky!! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
- "Dobry wieczór, zabłądziłem, jestem głodny, chce mi się pić, zapłacę wam" - powiedział turysta.
...CISZA
- "Chciałbym coś zjeść - jestem głodny" - powtórzył.
...CISZA
Zdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wziął to co leżało na stole i zjadł.
- "CHCIAŁBYM SIę CZEGOś NAPIĆ" - powiedział, już zdenerwowany, turysta.
Gdy po raz kolejny odpowiedziała mu cisza - wypił co było na stole, przeleciał Bacową i wychodząc rzekł "Co za popieprzeni ludzie!".
W bacówce ciągle CISZA, gdy w pewnym momencie Bacowa nie wytrzymała i kichnęła. Baca na to: "Przegrałaś - gasisz światlo" :lol:
---------------------------------------------------------
- Baco! To g.....o to ludzkie czy zwierzęce? - To? Ludzkie. - A po czym poznajecie? - A bo to moje.
---------------------------------------------------------
Nowy Jork, Central Park. Małą dziewczynkę atakuje pitbull. Podbiega młody mężczyzna i unieszkodliwia psa. Obserwujący całe zajście policjant podchodzi i mówi:
- Jest pan bohaterem. W jutrzejszych gazetach napiszą: Nowojorczyk uratował życie dziecku!
- Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
- Nie szkodzi, będzie: Bohaterski Amerykanin uratował dziecko!
- Ale ja nie jestem z Ameryki...
- To skąd pan jest?!
- Z Palestyny.
Nazajutrz w gazetach napisano: Islamski terrorysta zamordował amerykanskiego psa.
---------------------------------------------------------
Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka!! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky!! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.
- herr_braun
- Juventino
- Rejestracja: 01 kwietnia 2004
- Posty: 631
- Rejestracja: 01 kwietnia 2004
Jakie słowa najczęściej wypowiadają ludzie przed śmiercią?
Odpowiedzi poniżej:
Patrz, ten krokodyl wygląda jak żywy!
Patrz, jak długo wytrzymam pod wodą!
Patrz, bez trzymanki!
Patrz, jestem torreadorem! Ole!
Raz… dwa… trzy… bungeeeeeee!
Mówiłaś, że twój mąż jest na delegacji!
Nie bój się, nie spadnę!
Pyszny ten Big Mac!
To tylko draśnięcie.
Siostro, ale ja mam RH minus…
Jedź, prawa wolna.
Do wesela się zagoi.
To tylko kot hałasuje w ogródku
Lekarz mówi, że najgorsze juz mineło.
Ta bomba to robota amatora.
Na pewno nie jest nabity.
Nie zastrzelisz człowieka, patrząc mu prosto w oczy.
Nigdy nie czułem się lepiej.
Ten gatunek nie jest jadowity.
Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedną ręką.
Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
Nie wiedziałem, że to pańska żona.
Oczywiście mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniemy przyjaciółmi.
Chodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
Raz kozie śmierć.
Przecież ci mówię, głupia babo, że to nie jest pod prądem.
Ojej… przepraszam, chyba pobrudziłem panu dres!
W rodzinie urodziły się trojaczki...
Sąsiedzi pytają siedmioletniego braciszka nowo narodzonych:
- Jak się maluchy nazywaja;?
Ten, niezdecydowanie:
- O ile dobrze ojca przez telefon zrozumiałem - Nihu, Janie, Moje.
siedza dwie małpy i rozmawiają...
- co jesz?
- banana
- a czemu brązowy?
- bo jem go drugi raz
Co robi pedał w szpitalu dla wariatow?
- Rżnie głupa
Na uczelni medycznej w dawnym ZSRR student zdaje egzamin końcowy.
Egzaminator pokazuje mu szkielet i pyta:
- Czyj to szkielet?
Student się zastanawia: pies czy wilk?
- To szkielet psa - odpowiada.
- Dobrze, a ten?
Student myśli: krowa albo żubr. Eee, skąd by mieli szkielet żubra?
- To szkielet krowy - odpowiada.
- Dobrze, no i ostatni szkielet.
Choroba, człowiek albo małpa - myśli student. - Chyba człowiek, ale pewien
nie jestem.
- No słucham... - ponagla egzaminator.
Kurczę, jak powiem człowiek, a to będzie małpa, to się zbłaźnię - zastanawia
się nadal student.
Denerwujący się egzaminator podpowiada:
- No, o czym uczyliście się przez pięć lat?
Zdumiony student:
- Niemożliwe!!! Lenin???
Do żołnierzy ONZ którzy byli na misji w Afryce przyjechal generał na wizytacje, o 8 rano zwolal wszystkich na apel po czym pyta swoich zolnierzy:
- Moi zołnierze ! , Wódke macie ?
- na to zołnierze: mamy !
- generał: zarcie macie ?
- zołnierze: mamy !
- generał: a jak u was z sexem ?
- zołnierze: no mamy wielbłąda !
No i generał pojechał, ale za tydzien znow apel i sytuacja sie powtarza:
- Moi zołnierze ! , Wódke macie ?
- na to zołnierze: mamy !
- generał: zarcie macie ?
- zołnierze: mamy !
- generał: a jak u was z sexem ?
- zołnierze: no mamy wielbłąda !
Generał znów pojechał, ale nie dawała mu spokoju sprawa, jak oni radzą sobie z tym wielbłądem, postanowił pojechac jeszcze raz aby zbadac sprawe osobiscie, tak wiec o 8 znow zwolal apel i pyta swoich zołnierzy:
- zołnierze ! , wódke macie ? - na to zołnierze: mamy !
- generał: zarcie macie ?
- zołnierze: mamy !
- generał: a jak u was z sexem ?
- zołnierze: no mamy wielbłąda !
Na to generał mówi do jednego z zołnierzy:
- zołnierzu pokazcie mi tego wielbłąda !
Zołnierz zaprowadził go przed stodołe, w której stał wielbłąd, i generał do niego mówi:
- to wy tu zołnierzu na mnie zaczekajcie a ja wejdę i obejrze tego waszego wielbłąda !
Po pietnastu minutach generał wychodzi ze stodoły zapinajac rozporek i mówi do zołnierza:
- w porządku ten wasz wielbłąd tylko ma troche du..e kościstą ! Na to zołnierz mu odpowiada :
- du..e koscista moze on i ma, ale do burdelu sie na nim dojedzie!
Siedzą dwaj filateliści w parku na ławce i kartkują klasery ze znaczkami Z tyłu podchodzi mężczyzna, staje za plecami i też patrzy. Jeden z filatelistów obraca się i pyta:
- Pan również jest filatelistą?
- Nie, nie - jestem pederastą, ale też mnie to ciekawi...
Odpowiedzi poniżej:
Patrz, ten krokodyl wygląda jak żywy!
Patrz, jak długo wytrzymam pod wodą!
Patrz, bez trzymanki!
Patrz, jestem torreadorem! Ole!
Raz… dwa… trzy… bungeeeeeee!
Mówiłaś, że twój mąż jest na delegacji!
Nie bój się, nie spadnę!
Pyszny ten Big Mac!
To tylko draśnięcie.
Siostro, ale ja mam RH minus…
Jedź, prawa wolna.
Do wesela się zagoi.
To tylko kot hałasuje w ogródku
Lekarz mówi, że najgorsze juz mineło.
Ta bomba to robota amatora.
Na pewno nie jest nabity.
Nie zastrzelisz człowieka, patrząc mu prosto w oczy.
Nigdy nie czułem się lepiej.
Ten gatunek nie jest jadowity.
Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedną ręką.
Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
Nie wiedziałem, że to pańska żona.
Oczywiście mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniemy przyjaciółmi.
Chodź do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
Raz kozie śmierć.
Przecież ci mówię, głupia babo, że to nie jest pod prądem.
Ojej… przepraszam, chyba pobrudziłem panu dres!
W rodzinie urodziły się trojaczki...
Sąsiedzi pytają siedmioletniego braciszka nowo narodzonych:
- Jak się maluchy nazywaja;?
Ten, niezdecydowanie:
- O ile dobrze ojca przez telefon zrozumiałem - Nihu, Janie, Moje.
siedza dwie małpy i rozmawiają...
- co jesz?
- banana
- a czemu brązowy?
- bo jem go drugi raz
Co robi pedał w szpitalu dla wariatow?
- Rżnie głupa
Na uczelni medycznej w dawnym ZSRR student zdaje egzamin końcowy.
Egzaminator pokazuje mu szkielet i pyta:
- Czyj to szkielet?
Student się zastanawia: pies czy wilk?
- To szkielet psa - odpowiada.
- Dobrze, a ten?
Student myśli: krowa albo żubr. Eee, skąd by mieli szkielet żubra?
- To szkielet krowy - odpowiada.
- Dobrze, no i ostatni szkielet.
Choroba, człowiek albo małpa - myśli student. - Chyba człowiek, ale pewien
nie jestem.
- No słucham... - ponagla egzaminator.
Kurczę, jak powiem człowiek, a to będzie małpa, to się zbłaźnię - zastanawia
się nadal student.
Denerwujący się egzaminator podpowiada:
- No, o czym uczyliście się przez pięć lat?
Zdumiony student:
- Niemożliwe!!! Lenin???
Do żołnierzy ONZ którzy byli na misji w Afryce przyjechal generał na wizytacje, o 8 rano zwolal wszystkich na apel po czym pyta swoich zolnierzy:
- Moi zołnierze ! , Wódke macie ?
- na to zołnierze: mamy !
- generał: zarcie macie ?
- zołnierze: mamy !
- generał: a jak u was z sexem ?
- zołnierze: no mamy wielbłąda !
No i generał pojechał, ale za tydzien znow apel i sytuacja sie powtarza:
- Moi zołnierze ! , Wódke macie ?
- na to zołnierze: mamy !
- generał: zarcie macie ?
- zołnierze: mamy !
- generał: a jak u was z sexem ?
- zołnierze: no mamy wielbłąda !
Generał znów pojechał, ale nie dawała mu spokoju sprawa, jak oni radzą sobie z tym wielbłądem, postanowił pojechac jeszcze raz aby zbadac sprawe osobiscie, tak wiec o 8 znow zwolal apel i pyta swoich zołnierzy:
- zołnierze ! , wódke macie ? - na to zołnierze: mamy !
- generał: zarcie macie ?
- zołnierze: mamy !
- generał: a jak u was z sexem ?
- zołnierze: no mamy wielbłąda !
Na to generał mówi do jednego z zołnierzy:
- zołnierzu pokazcie mi tego wielbłąda !
Zołnierz zaprowadził go przed stodołe, w której stał wielbłąd, i generał do niego mówi:
- to wy tu zołnierzu na mnie zaczekajcie a ja wejdę i obejrze tego waszego wielbłąda !
Po pietnastu minutach generał wychodzi ze stodoły zapinajac rozporek i mówi do zołnierza:
- w porządku ten wasz wielbłąd tylko ma troche du..e kościstą ! Na to zołnierz mu odpowiada :
- du..e koscista moze on i ma, ale do burdelu sie na nim dojedzie!
Siedzą dwaj filateliści w parku na ławce i kartkują klasery ze znaczkami Z tyłu podchodzi mężczyzna, staje za plecami i też patrzy. Jeden z filatelistów obraca się i pyta:
- Pan również jest filatelistą?
- Nie, nie - jestem pederastą, ale też mnie to ciekawi...
- Ultras
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 1907
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Podziekował: 7 razy
Dentysta schyla się nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy
nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy
sobie ból zadawali... Prawda, panie doktorze?
W pewnym supermarkecie klient poprosił młodego sprzedawcę o pół główki sałaty. Niestety chłopak zaczął odmawiać. Klient był nieugięty i bardzo napierał, więc sprzedawca poszedł na zaplecze zapytać kierownika.
Przychodzi i mówi:
- Panie kierowniku jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
W tym momencie obejrzał się, a za nim stoi klient i patrzy na niego,
więc szybko dodaje:
- A ten miły pan reflektuje na drugie pół główki!
Kierownik się zgodził, ale potem poszedł do sprzedawcy i mówi:
- Chłopcze mogłeś mieć niezłe kłopoty dzisiaj, ale wykazałeś się
opanowaniem i refleksem, potrzebujemy takich ludzi w naszej firmie. Skąd pochodzisz chłopcze?
- Z Nowego Targu proszę pana
- A dlaczego stamąd wyjechałełś?
- Wie pan, to miasto bez przyszłości, same dziwki i hokeiści.
- Hmmmm, moja żona pochodzi z Nowego Targu!
- Taaaak? A na jakiej gra pozycji?
Młody pirat pyta starego pirata:
- Czemu masz drewnianą nogę?
- Kiedyś płynęliśmy i nagle podpłynął rekin i odgryzł mi nogę.
- A czemu zamiast prawej ręki masz hak?
- Zdobywaliśmy kiedyś inny statek i marynarz, z którym walczyłem,
chlasnął mi dłoń szablą.
- A czemu nie masz jednego oka?
- A bo spojrzałem w górę i akurat mewa mi narobiła prosto w oko.
- Przecież od tego oka się nie traci.
- No tak... ale to był mój pierwszy dzień z hakiem zamiast ręki.
Na werandzie siedza sobie w bujanych fotelach dziadek z babcia. Nagle
ni z tego ni z owego babcia wali dziadka w leb tak, ze ten az spada z
werandy prosto w krzaki. Dziadek, wyczolgujac sie, pyta ze zdumieniem:
- A to za co bylo?!
- A za to, ze masz malego ptaszka!!
Dziadek wgramolil sie na werande, usiadl, i po chwili nagle: lup!
babcie w glowe, i tym razem ona laduje w krzakach.
- Hej! A to za co?! - pyta zaskoczona babcia
- A za to, ze wiesz, ze sa w róznych rozmiarach...
nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy
sobie ból zadawali... Prawda, panie doktorze?
W pewnym supermarkecie klient poprosił młodego sprzedawcę o pół główki sałaty. Niestety chłopak zaczął odmawiać. Klient był nieugięty i bardzo napierał, więc sprzedawca poszedł na zaplecze zapytać kierownika.
Przychodzi i mówi:
- Panie kierowniku jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
W tym momencie obejrzał się, a za nim stoi klient i patrzy na niego,
więc szybko dodaje:
- A ten miły pan reflektuje na drugie pół główki!
Kierownik się zgodził, ale potem poszedł do sprzedawcy i mówi:
- Chłopcze mogłeś mieć niezłe kłopoty dzisiaj, ale wykazałeś się
opanowaniem i refleksem, potrzebujemy takich ludzi w naszej firmie. Skąd pochodzisz chłopcze?
- Z Nowego Targu proszę pana
- A dlaczego stamąd wyjechałełś?
- Wie pan, to miasto bez przyszłości, same dziwki i hokeiści.
- Hmmmm, moja żona pochodzi z Nowego Targu!
- Taaaak? A na jakiej gra pozycji?
Młody pirat pyta starego pirata:
- Czemu masz drewnianą nogę?
- Kiedyś płynęliśmy i nagle podpłynął rekin i odgryzł mi nogę.
- A czemu zamiast prawej ręki masz hak?
- Zdobywaliśmy kiedyś inny statek i marynarz, z którym walczyłem,
chlasnął mi dłoń szablą.
- A czemu nie masz jednego oka?
- A bo spojrzałem w górę i akurat mewa mi narobiła prosto w oko.
- Przecież od tego oka się nie traci.
- No tak... ale to był mój pierwszy dzień z hakiem zamiast ręki.
Na werandzie siedza sobie w bujanych fotelach dziadek z babcia. Nagle
ni z tego ni z owego babcia wali dziadka w leb tak, ze ten az spada z
werandy prosto w krzaki. Dziadek, wyczolgujac sie, pyta ze zdumieniem:
- A to za co bylo?!
- A za to, ze masz malego ptaszka!!
Dziadek wgramolil sie na werande, usiadl, i po chwili nagle: lup!
babcie w glowe, i tym razem ona laduje w krzakach.
- Hej! A to za co?! - pyta zaskoczona babcia
- A za to, ze wiesz, ze sa w róznych rozmiarach...