wasz Anioł Stróż

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
koksu_klb

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 sierpnia 2004
Posty: 176
Rejestracja: 26 sierpnia 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 11:34

na pewno słyszeliście kiedyś jakieś historie, że ktoś kogoś zbudził lub dał wskazówkę, aby coś uratował nawet nie wiedząc o tym. Później okazuje się, że ta osoba która nam pomogła nie istnieje :shock:

mi się przytrafiło coś podobnego dzisiaj ok. 7.50 rano
śpię i mam jakiś sen teraz już nie pamiętam jaki, ale to mało ważne. Nagle słyszę jakby ktoś puknął 2 razy tak samo w okno(puk puk :-D ). Zbudziłem się. Leżąc w łóżku myślałem, że to we śnie mi coś pukało. Już nie spałem, więc wstałem z łóżka, zresetowałem licznik czasu neostrady, bo jakby matka wpadła i zobaczyła że neostrada chodzi przez 19h to by dopiero było :naughty:. Gdy azureus został podłączony do dalszego pobierania to poczułem, że w nosie mnie kręci. Myślałem, że chce mi się kichać, ale kręcenie ustało. Nagle poczułem, że z nosa leci mi woda ciurkiem. Próbuje to jakoś zatamować idąc przy tym do łazienki, a tu okazuje się, że to krew :!:
Wszytsko trwało jakieś 3 minuty. Później położyłem się spac. W łóżku pomyślałem, że gdyby nie te stuku puku w okno to bym się nie obudził i troszkę bym się krwią zalał w łóżku.

Może komuś wydaje się to śmieszne, może wydaje się, że mam jakieś problemy ze zdrowiem lub coś. Ale ja wierzę w Anioła Stróża i wydaje mi się, że to jego sprawka 8)


koki90

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 października 2004
Posty: 967
Rejestracja: 15 października 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 11:56

Ja będąc 2 czy 3 lata temu w wakacje na Słowacji byłem z rodzicami i bratem w Słowackim Raju...są tam różne szlaki górskie z ładnymi widoczkami:D dużo wodospadówitd.
I własnie na jednym z takich szlaków wyprzedziłem rodziców z bratem, wspinaliśmy się po metalowych drabinkach koło jednego z wodospadów ( taki był szlak, nic niedozwolonego:P ). Mama z tatą jeszcze na dole robili sobie zdjęcia a ja już u góry ustawiłem się do kolejnego...a wyglądało to tak:
był wodospad z kolejną drabinką ( wyzej) na moim poziomie zbierała się woda, gdzie powstawało małe jeziorko, a potem woda spływała dalej na dół, gdzie byli moi rodzice. I ja przy tym jeziorku na moim poziomie zrobiłem szpagat dając noge na mokrą ściane i drugą normalnie na ziemi, czyli pod sobą miałem to jeziorko. I w tej pozycji czekałem na rodziców aż przyjdą i zrobią mi zdjęcie...czekałem czekałem aż mi się noga ześlizgnęła i wpadłem...myślałem, że popłyne i spadne z niewiem..80 metrowego czy 100 czy większego czy mniejszego wodospadu i poprostu umre. A ja gdy wpadłem jakbym niewiem odruchowo się odbił nogami czy jakby coś mi pomogło i wyszedłem...
Jak mi się uda to zamieszcze pare fotek z wodospadami, z jakiego na szczęście nie spadłem.


Jędruś

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 21 lipca 2004
Posty: 198
Rejestracja: 21 lipca 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 12:30

Ja podam dwa przykłady, banalne, bo banalne.

Rok temu.Wkacje.Zakopane.Ze starszym postanowiliśmy się wybrać na Giewont. Po długiej wędrówce jesteśmy jakieś 30 metrów od owego krzyża.Izdziemy dalej.Zaczyna się, ścieżka cała porośnięta bujną trawą, a 10 metrów dalej jest już ta skała na której jest krzyż.Trawiasta ścieżka miala szerokość hmmm, może 20 metrów.Stawiając pierwszy krok na skale posunęła mi się druga noga, bo wpadłem nią w kępę z trawą, gdzie był dół.Zrobiłem jedengo fikołka, a przepaść była z 5 metrów ode mnie :shock: . Jak mi pikawa zabiła :shock: , a potem opieprz od ojca :wink:

Również wakacje, tyle, że 2 lata temu. Na naszym podwórku stoi okazała jabłoń :wink: .Jak tu się nie skuscić :wink: .Ok.Wchodze.Mijam jedną gałąź potem drugą.Jest.Jest te jabłko :smile: .Ide po gałęzi(była naprawde grupa), jeszcze tylko metr i... trrraaaaach :shock: . Lecąc z drzewa modliłem się, żeby nie był to kręgosłup, bo rzeczywiście leciałem placami :? ."Na szczęscie" zahaczyłem ostatnią gałąź i spadłem na rękę.Jak można się dymyślić, skończyło się na złamaniu dwóch kości ręki(łokciowej i promieniowej z przemieszczeniem :? ).Lecz mimo to jestem wdzięczny Bogu, bo skutki chęci na jabłko mogły być o wiele powązniejsze :? .


M.

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 lipca 2004
Posty: 1460
Rejestracja: 26 lipca 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 13:04

Czytają Wasze wypowiedzi przypomniałem sobie dwie nieprawdopodobne historie z mojego życia, po których mógłbym nie żyć :roll: .

1. Jak byłem mniejszym (miałem coś koło 8 lat) przejeżdżałem rowerem na drugą stronę dosyć ruchliwej ulicy. Spojrzałem czy nic nie jedzie i upewniwszy się zacząłem przejeżdżać na drugą stronę. Byłem w połowie drogi, gdy przejechało z 10 cm obok mojego roweru auto, które na szczęście mnie nie dotknęło, a następnie zderzyło się z innym autem. Mi się nic nie stało :roll: .

2. W zeszłe wakacje kolega przewiózł mnie motorem. Jeździliśmy po boisku do piłki nożnej. Rozpędził się do ok. 40 km/h i wyskoczyliśmy z górki, tak, że motor oderwał się od ziemi. Nie byłem na to przygotowany, zbyt słabo trzymałem się kolegi i spadłem z motoru :roll: . Wyrzuciło mnie w górę, na jakieś 2 metry, spadłem na tyłek (gdybym spadł na głowę lub kręgosłup mógłbym nie żyć) i przekoziołkowałem po boisku dobre 20 metrów. Poza drobnymi stłuczeniami nic mi się nie stało :roll: .


:roll:
Cyrklus

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 września 2004
Posty: 145
Rejestracja: 26 września 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 13:12

No to i ja się "pochwalę" doświadczeniami z mojego życia.

Gdy miałem 7 lat jechałem w aucie (Nysa) z Mamą i wujkiem i jechaliśmy 60km/h i nagle otworzyłem drzwi i wyleciałem. Poza tym, że rozciął mi się palec nic mi się nie stało. Na szczęście osoba kierująca za nami samochód była na tyle uważna, że w czas zareagowała, bo równie dobrze mogłaby się zagapić i mnie po prostu przejechać. Mój Dziadziuś mówił wtedy, że Panienka Maryja ochroniła mnie swoim płaszczem. Do dziś pamiętam jego słowa i chyba wziąłem je na serio.


Marcello Lippi ritornare!
Vincitore

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 25 września 2004
Posty: 4602
Rejestracja: 25 września 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 13:18

Nie wiem czy to ma jakiś zwiazek z tematem ale myśle że tak:

:puck: było to przed pójściem do pierwszej klasy szkoły podstawowej wziąłem od kolegi rower a ten nie ostrzegł mnie że nie ma hamulców, zjeżdżałem z górzy i był dosyc ostry zakręt próbuje hamować a tu hamulców nie ma bym się jeszcze z tego wyratował gdyby nie żwir którym była obsypana ulica , wyleciałem z roweru i uderzyłem głową o krawężnik na szczęście nie o jego kant tylko o górna jego cześć gdybym udrzeył o kant pewnie by mnie tutaj nie było już nawet nie pamiętam ile miałem szwóf na głowie pamietam tylko tyle że wyglądałem koszmarnie jedna strona buzi w strupkach druga normalna ahh nie miłe wspomnienia!

:puck: I kolejne to pojechałem z kolegami na Skate Park było to 5 lat temu wyjechałem rowerem na funbox ( mini rampa) wybiłem sie z podjazdu wyskoczyłem przeleciałem przez kierownice i ocharatałem sobie buzią o beton oczywiscie straciłem przytomnosc i obudziłem sie w szpitalu!

Po tych obu zdarzeniach miałem lęk co do jazdy na rowerze moze to sie wydać śmieszne ale bałem sie jazdy na rowerze jak ognia naszczeście juznei szaleje na rowerze tak jak wtedy


Coolfi

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 stycznia 2005
Posty: 351
Rejestracja: 12 stycznia 2005

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 13:29

Ja trzy lata temu miałem niemiły wypadek. Potrącił mnie samochód. Dokładnie nie pamiętam jak to miało miejsce, ale z relacji świadków wynikało że wina była obustronna. Miałem cholerne szczęście, bo kiedy już wiedziałem że mnie potrąci coś mnie tknęło i podskoczyłem (tak mówili świadkowie). Gdybym tego nie zrobił, pewnie miałbym złamaną nogę i byłbym poobijany, ale tak się nie stało. przejechałem 10m na masce samochodu, po czym ten zachamował. Spadłem na ulicę - na szkło powstałe po rozbiciu światła, i tu po raz kolejny miałem szczęście bo mogłem stracić wzrok !!! "Na szczęście" rozlegle zacięłem się dokładnie między oczmi, a szkło nie dotknęło oka. Skończyło się na 4 dnowym pobycie w szpitalu, wstrząśnięciu mózgu, rozcięciu głowy (7 szwów) i trochę poobijanym ciele.
pozdro


Podobno w chwili śmierci...
tracimy 21 gramów naszej wagi.
Każdy.
gosciu_Muranista

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 kwietnia 2003
Posty: 609
Rejestracja: 27 kwietnia 2003

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 13:53

mi taka historia jak sięgam pamięcią to raz się przydarzyło aby to ze 12-13lat temu ale do dziś to pamiętam. Byłem u lekarza wraz z moją matką i dalszą rodziną. Kiedy ja wyszedłem z budynki oni(czyli ta dalsza rodzina)cały czas była w środku. Wiedząc w której sali są postanowiłem wejść na murek i poobserwować co robią. Kiedy już się ustawiłem to po chwili straciłem równowage i zacząłem spadać do tyłu(jak mi matka powiedziała to najpierw bym sobie łeb rozwalił bo jakoś tak mi do tyłu poleciał i by było źle) ale coś dziwnego się stało tzn.podczas tego spadania poczułem jakbym się nagle w połowie zatrzymał albo ktoś mnie przytrzymał a po chwili złapała mnie matka która jak wchodziłem na murek była daleko ode mnie więc normalnie nie było by szans żeby mnie zdąrzyła złapać a jednak. I stwierdziłem że mój Anioł Stróż czuwał nade mną.


koksu_klb

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 sierpnia 2004
Posty: 176
Rejestracja: 26 sierpnia 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 14:09

no to nie jestem sam :D
myslałem, że mnie wyśmieją ludziska z JP, a tu taki spoko temacik się tworzy
nie którzy to mogli zginąć, a ja bym sobie tylko poplamił koszulkę i pościel :rotfl:


koki90

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 października 2004
Posty: 967
Rejestracja: 15 października 2004

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 17:17

To nie ten wodospad z którego wodą mógłbym spłynąć, ale podobnej wielkości był :roll:

http://img181.exs.cx/my.php?loc=img181& ... zik5ov.jpg

PS: Polecam Słowacje, ładne widoczki :D


Reggie

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 21 sierpnia 2003
Posty: 557
Rejestracja: 21 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 17:53

Ja cię nie wyśmieje, ale uspokoję, kiedy błem młodszy czesto mi się lała krew z nosa, coś ze śluzówką chyba miałem. I czasem się budziłem rano z głową na poduszcze poplamionej krwią. Jakoś nie zginąłem, choć takie coś przytrafiło się nie jeden raz. Jeśli by ktoś nie wiedzial to krew ma naturalna zdolność do krzepnięcia, chyba że ktoś ma hemofilie 8)


"Ludzie wybierają najczęściej rozwiązania pośrednie, które są najgorsze ze wszystkich, a to dlatego, że nie potrafią być ani całkiem źli, ani całkiem dobrzy." Niccolò Machiavelli
Wojtom

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 września 2003
Posty: 1212
Rejestracja: 14 września 2003

Nieprzeczytany post 08 kwietnia 2005, 20:00

Moja historię mozna uznac, za "sprawę" Anioła Stróza. Pewnego razu, gdy pomagałem wujkowi przy budowie domu, wiał straszny wiatr. Juz konczylismy prace, wszyscy poszli, ja zaczalem sie zbierac i juz wychodze, a tu nagle ktos z tyłu mnie woła " Tomek stoj, chodz mi pomoż ! " zatrzymałem sie, odwrociłem, i w tym samym momencie przedemną spadły dwa ogromne pustaki, bo jakis inteligent ustawił je tak, ze wiatr mocniej dmuchnął i poprostu spadły. Wiec odwrocilem sie, i nikogo nie bylo. Zaczalem szukac, ale budynek byl pusty :? Co tu duzo mowic, gdyby nie ten głos, pustaki spadły by mi na głowe, a co by sie stalo pozniej, nie musze chyba mowic :?

Podobna sytuacja miala miejsce w domu, kiedy to siedzialm na fotelu, a na szafie zaraz nad fotelem stal spory kwiatek w porcelanowej donicy. Siedze i czytam sobie gazetke, nagle dzwoni telefon wiec lece odebrac, okazało sie, ze telefon był "głuchy" bo odebralem, a tam normalnie sygnał :? Jakbym to ja zaczynał rozmowe. Wracam do pokoju, a tam kwiatek na fotelu wraz z potłuczoną donicą :shock: Zdziwiłem sie ogromnie i chwile sie nawet nad tym zacząłem zastanawiać...


Alteri vivas oportet, si tibi vis vivere.
ODPOWIEDZ