Chwila Refleksji...

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Szilgu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 września 2004
Posty: 2240
Rejestracja: 02 września 2004

Nieprzeczytany post 08 lutego 2005, 21:45

Juventin pisze:Szczerze mówiąc nigdy się nie zastanawiałem nad moim dotychczasowym Życiem, jednak sposób w jaki potoczył się ten temat zmusił mnie do chwili refleksji. W czasie mojego 14-letniego życia wydarzyło się kilkanaście bardzo negatywnych wydarzeń które maja ogromny wpływ na moje życie. Pierwszym z nich było to że urodziłem się z rozszczepem podniebienia przez które musiałem odbyć kilka operacji, zawsze gdy żaliłem się Babci ona pocieszała mnie ze ludzie rodzą się z gorszymi tragediami niż moja , jednak pocieszanie mnie tym ze mam dwie ręce , dwie nogi jest dla mnie bardziej dołujące niż mogła by to sobie wyobrażać. Kolejnym najważniejszym wydarzeniem w moim życiu jest śmierć matki gdy miałem 6 lat kolejne próby pocieszania mojej babci są słowa ze do nieba chodzą także ludzie dobrzy i młodzi
po przeczytaniu twojego posta musze powiedzieć (raczej napisac) że jestem zdumiony tym że potrafisz o tym napisać. Myśle że niewielu odważyło by sie napisać o czymś takim jęsli by to przeżyli. Naprawde podziwiam cie.
Ostatnio zmieniony 29 marca 2005, 20:31 przez Szilgu, łącznie zmieniany 2 razy.


Michal17

Juventino
Juventino
Rejestracja: 06 grudnia 2003
Posty: 486
Rejestracja: 06 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 09 lutego 2005, 23:38

Dość długo zastanawiałem się nad wypowiedzią w tym temacie. Może to dziwne, ale nie czułem się upoważniony, czy może raczej... Hmm nie wiem jak to nazwać, ale chodzi mi o to, że po przeczytaniu waszych wypowiedzi miałem wrażenie, że wy wszyscy się znacie i rozumiecie, stanowicie jakby rodzinę. Ja jestem raczej biernym użytkownikiem i właśnie z tego powodu nie wiedziałem czy dzielenie się, bądź co bądź „intymnymi” kwestiami będzie na miejscu. No ale w końcu się zdecydowałem, mam nadzieję, że się nie wygłupię.

Moje życie...
Za miesiąc w świetle prawa będę dorosły. Jestem w drugiej klasie X Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie. Ale czy jestem zadowolony ze swojego dotychczasowego życia? Chyba tak. „Chyba” bo podobnie jak wy często zastanawiam się czy „to” wszystko ma sens. Zacznę od początku...
Mam wspaniałych rodziców, otaczających mnie codziennie miłością i zaufaniem. Mam także siostrę, na którą mogę zawsze liczyć (ma 25 lat). W domu mieszka z nami babcia, naprawdę świetna kobieta, choć czasem, z racji wieku niezrozumiała dla mnie. Mam także przyjaciela, człowieka, któremu mógłbym powiedzieć o wszystkim i zawsze jestem gotów wysłuchać tego co on chce mi przekazać. Rozumiemy się bez słów i bardzo często się spotykamy (może dlatego, że jesteśmy sąsiadami i nawet najstarsi krakowianie nie pamiętają kiedy się poznaliśmy). Chodziliśmy razem do podstawówki i do gimnazjum, ale nasza przyjaźń narodziła się dopiero kiedy nasze naukowe drogi się rozeszły. Wcześniej byliśmy tylko dobrymi kolegami. Miałem kiedyś przyjaciółkę, kobietę prawie doskonałą: piękną, inteligentną, umiejącą się bawić. Zawsze mieliśmy o czym rozmawiać. Nasza znajomość zaskakująco szybko przerodziła się w przyjaźń mimo licznych przeszkód (ona mieszka w Katowicach ;)) A poznałem ją w czasie wakacji 2003, jej babcia mieszka w mojej okolicy. Wraz z kolegami zapewniliśmy jej miły pobyt w naszym rodzinnym mieście :] ale tylko ja utrzymywałem z nią kontakt później. I w ten sposób, przez maile i smsy staliśmy się przyjaciółmi. Ona coraz częściej przyjeżdżała do babci i wszystko układało się bardzo przyjemnie;) Zapomniałem dodać, że jest ona starsza ode mnie o rok. Bardzo ważnym wydarzeniem w naszej znajomości było zaproszenie mni do Katowic na majówkę. Jak mogłem nie skorzystać. Spędziliśmy dwa dni razem. Może to nic szczególnego jeśli się o tym pisze, ale to było niesamowite. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zbliżały się wakacje, na polu (nie „na dworze”, a co, my w Krakowie tak mówimy...) było ciepło i hormony buzowały. Krótko mówiąc sprzed komputerów trafiliśmy do łóżka – dosłownie i w przenośni. Tak właśnie przekonałem się, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska, bo wcześniej czy później kończy się ona w ten sposób... Oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać, ale sam tego doświadczyłem. Wracając do myśli przewodniej - zakochałem się ze wzajemnością. Ostatnie wakacje to najlepszy okres w moim życiu, wiele się zmieniło – w moim odczuciu z chłopca stałem się mężczyzną. Nic nie zastąpi chwil spędzonych z moją pięknością. Niestety były też chwile kryzysowe – nie chciałbym was zanudzać szczegółami ale przez nieodpowiedzialność i głupotę mogłem zostać ojcem!!! Wszystko jednak dobrze się skończyło. Ma to jednak niewielkie znaczenie w porównaniu z innym ważnym incydentem – przez głupie nieporozumienie nasz związek przeżył kryzys, fatalny w skutkach. Dowiedziałem się prawdy o kobiecie, która odmieniła moje życie. W gruncie rzeczy zostałem wykorzystany, oszukany, zlekceważony – jakkolwiek by to nazwać poczułem się okrutnie. Zerwałem z nią. To wszystko spowodowało, że się zmieniłem. Bardzo! Stałe się nieufny wobec ludzi, wręcz zamknięty w sobie. Poznałem gorzką stronę życia i bezwzględność ludzi. Po co o tym wszystkim wspominam – bo to jest właśnie sytuacja, która zmieniła wiele w moim życiu. Nie chce was zanudzać ale nadmienię jeszcze, że dotychczasowa beztroska egzystencja stała się przeszłością... Ciężko mi się o tym pisze, choć już dawno się z tym pogodziłem. Byłem naiwny, ale więcej się to nie powtórzy.
Druga sprawa to szkoła, choć tu właściwie nie ma o czym pisać. Nie jestem fanem matematyki, a wręcz jej nie lubię. Nie mam z nią co prawda problemów, ale jestem zdecydowanie humanistą. Historia – to jest prawdziwa matka wszystkich nauk!!! Heh, ciekawe czy wiedzieliście, że Ludwik XIV, Król Słońce, był w gruncie rzeczy wypadkiem przy pracy, bowiem jego rodzice wyjątkowo się nie lubili, ale wiadomo, że rodzina musi mieć ciągłość... Zresztą to nieważne. Problem tkwi w tym, że od zawsze nauka była dla mnie złem koniecznym – jestem cholernie leniwy. Zawsze miałem dobre oceny (średnia 5.0 w 3 gim), choć w LO to troszkę uległo zmianie...
Religia. To jest temat-rzeka. Pochodzę z bardzo religijnej rodziny, ale odkąd zacząłem się zastanawiać nad sensem istnienia przestałem podchodzić do Kościoła (nie do wiary) z entuzjazmem. Iver.pk zwrócił uwagę na nieścisłości w Biblii, co prawda popierając to „Kodem Leonarda Da Vinci” – nie jest to dobre źródło, bo książka jest świetna ale roi się w niej od błędów merytorycznych (choćby to wybieranie wersji ewangelii). Kwestia nieścisłości to jednak rzeczywistość. Prosty przykład: Zapewne słyszeliście o czyśćcu. Może wiecie, że w Nowym Testamencie nie ma o nim słowa. Jest jakieś mgliście wyjaśniające kwestię zdanie bodajże z Ks. Malachiasza, nakazujące modlitwę za zmarłych. Więc skąd wziął się czyściec – oczywiście Kościół go „wymyślił” w czasach absolutnego zepsucia tej instytucji (średniowiecze ofkorz). To przecież kasa – odpusty, msze za zmarłych etc. Dlatego ja wierzę w Boga a nie w Kościół. A właściwie raczej w jakąś immanentną siłę sprawczą, czuwającą nad nami. Jedni mogą to nazywać przeznaczeniem, ale ja byłbym ostrożny. W każdym razie moim Bogiem nie jest staruszek siedzący na tronie w niebie, ani trzydziestotrzyletni mężczyzna, który przeżył swoją śmierć. Mam nawet własną teorię na temat zmartwychwstania, ale to nie ten temat.
W życiu interesowało mnie wiele rzeczy, głownie dlatego że mam słomiany zapał. Lubię sport, ale raczej na małą skalę, częściej biernie niż czynnie. Ukochałem nasze Juve i krakowską Wisełkę. Lubię siatkówkę (głównie żeńską;)), ciekawią mnie rajdy samochodowe. Kiedyś fascynowało mnie wędkarstwo (mam na sumieniu wiele ryb), teraz uwielbiam strzelectwo. Dużo czasu spędzam przed kompem, ale lubię też dobrą książkę lub film. W miarę możliwości spotykam się z kumplami na sesjach DnD (pozdro dla Shickit’a). Staram się nie marnować życia, bo jak powiedział jeden z przeciwników agenta 007:) „wyśpię się po śmierci”. Jak większość nastolatków uwielbiam imprezy, co wiąże się z kilkoma kwestiami:
1. Nie palę i nienawidzę papierosów
2. Alkohol nie jest mi obcy. Jak mawia mój kolega: „Jestem Polakiem: pacierza i wódki nie odmawiam”
3. Narkotyki to sprawa raczej mi obca, choć miałem okazjonalną styczność z ziołem
4. Problemem jest natomiast moja skłonność do nadużywania słów powszechnie uznanych za niecenzuralne...
Naturalnie nie jestem święty i miałem w życiu wiele sytuacji, których nie chciałbym pamiętać. Wiem, że niczego nie zmienię. Nie żałuję żadnej chwili...
Staram się być odpowiedzialny i konsekwentny. Cenię to u innych. Wiem, że przede mną stoi całe życie i chciałbym je spędzić możliwie najlepiej. Mam nadzieję, że kiedyś powiedziem „Jestem szczęśliwy” z pełną świadomością! Jak chyba każdy facet marzę o wybudowaniu domu, posadzeniu drzewa i wychowaniu syna (ew. córki, emancypacja kobiet to rzeczywistość od ponad 100 lat:)) – w każdym razie człowieka, który stanie się godny człowieczeństwa, jakie otrzyma. Tego sobie i wam życzę. Amen

Panowie, duży respekt za wasze wypowiedzi, dla wszystkich!
Oczywiście pozdro dla autora!

PS. Jeśli ktoś przeczytał moje wypociny w całości to respekt x2


Szilgu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 września 2004
Posty: 2240
Rejestracja: 02 września 2004

Nieprzeczytany post 10 lutego 2005, 07:35

Michal17 pisze:Dość długo zastanawiałem się nad wypowiedzią w tym temacie. Może to dziwne, ale nie czułem się upoważniony, czy może raczej... Hmm nie wiem jak to nazwać, ale chodzi mi o to, że po przeczytaniu waszych wypowiedzi miałem wrażenie, że wy wszyscy się znacie i rozumiecie, stanowicie jakby rodzinę. Ja jestem raczej biernym użytkownikiem i właśnie z tego powodu nie wiedziałem czy dzielenie się, bądź co bądź „intymnymi” kwestiami będzie na miejscu. No ale w końcu się zdecydowałem, mam nadzieję, że się nie wygłupię
z początku na JP też sie tak czułem. Czułem że wszyscy to jedna rodzina a ja sie tu tylko wklejam :wink: . No ale po pewnym czasie poczułem że sie już "wkleiłem" do tej rodzinki.
Michal17 pisze:Tak właśnie przekonałem się, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska, bo wcześniej czy później kończy się ona w ten sposób... Oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać, ale sam tego doświadczyłem.
chciałym żeby tak było :D choć na razie nie odczułmę tego. Z jedną dziewczyną ostatnio zaprzyjaźniłem sie :D jednak na razie to tylko przyjaźn i nic więcej :cry: :wink: jednak trudno mi sie wypowiadać w tej sprawie bo pierwszy raz dosłzło do przyjaźni i nie wiadomo jak sie to skończy :wink:
Michal17 pisze:W miarę możliwości spotykam się z kumplami na sesjach DnD (pozdro dla Shickit’a).
dzięki za pozdro :wink: i jeśli chodzi o tamten temat to chwilowo nie miałem czasu zrobić karty :? no ale jak zrobie w sobote to pogadam z tymi którzy nie znają zasad i może uda sie zagrać choć osobiścia nie wierze w to :wink: )
Michal17 pisze:1. Nie palę i nienawidzę papierosów
w tym sie zgadzamy :D nienawidze papierosów, dużo ludzi mnie już prubowało do tego nakłonić, ale ja spróbowalem i jakoś nic szczególnego. Wręcz przeciwnie. Coś beznadziejnego :?
Michal17 pisze:Panowie, duży respekt za wasze wypowiedzi, dla wszystkich!
Oczywiście pozdro dla autora!

PS. Jeśli ktoś przeczytał moje wypociny w całości to respekt x2
dzięki za raspekt x2 (znowu bolą mnie oczy :wink: )

PS:Sorqa za słowa w nawiasie (a raczej za teamt króry tam sie znajduje)


darel

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 474
Rejestracja: 03 listopada 2003

Nieprzeczytany post 10 lutego 2005, 19:06

Shickit pisze:
Michal17 pisze:Tak właśnie przekonałem się, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska, bo wcześniej czy później kończy się ona w ten sposób... Oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać, ale sam tego doświadczyłem.
chciałym żeby tak było :D choć na razie nie odczułmę tego. Z jedną dziewczyną ostatnio zaprzyjaźniłem sie :D jednak na razie to tylko przyjaźn i nic więcej :cry: :wink: jednak trudno mi sie wypowiadać w tej sprawie bo pierwszy raz dosłzło do przyjaźni i nie wiadomo jak sie to skończy :wink:
Nie wiem, czy przeczytałeś moja wypowiedź w tym temacie, w niej napisałem, że mam bardzo dobra przyjaciółke. Tak szczerze to kiedys myśleliśmy nad tym, żeby spróbować być razem. Ale sami stwierdzilismy, że nie warto, nie warto marnować tego co nas łączy, czyli naprawde wielkiej przyjaźni. Bo prawda jest taka, raz sie o tym przekonałem, że jeśli myslisz o jakiejs dziewczynie poważniej to wystarczy jakis bardzo błachy powód, żeby sie pokłócić, co potem jest bardzo trudno naprawić. Mówie szczerze i uwieżcie mi, że sam z własnego doświadczenia moge wam powiedzieć, że istnieje cos takiego jak przyjaźń damsko-męska.


na zawsze wierni turyńskiej drużynie
Michal17

Juventino
Juventino
Rejestracja: 06 grudnia 2003
Posty: 486
Rejestracja: 06 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 10 lutego 2005, 21:38

darel pisze:
Shickit pisze:
Michal17 pisze:Tak właśnie przekonałem się, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska, bo wcześniej czy później kończy się ona w ten sposób... Oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać, ale sam tego doświadczyłem.
chciałym żeby tak było :D choć na razie nie odczułmę tego. Z jedną dziewczyną ostatnio zaprzyjaźniłem sie :D jednak na razie to tylko przyjaźn i nic więcej :cry: :wink: jednak trudno mi sie wypowiadać w tej sprawie bo pierwszy raz dosłzło do przyjaźni i nie wiadomo jak sie to skończy :wink:
Nie wiem, czy przeczytałeś moja wypowiedź w tym temacie, w niej napisałem, że mam bardzo dobra przyjaciółke. Tak szczerze to kiedys myśleliśmy nad tym, żeby spróbować być razem. Ale sami stwierdzilismy, że nie warto, nie warto marnować tego co nas łączy, czyli naprawde wielkiej przyjaźni. Bo prawda jest taka, raz sie o tym przekonałem, że jeśli myslisz o jakiejs dziewczynie poważniej to wystarczy jakis bardzo błachy powód, żeby sie pokłócić, co potem jest bardzo trudno naprawić. Mówie szczerze i uwieżcie mi, że sam z własnego doświadczenia moge wam powiedzieć, że istnieje cos takiego jak przyjaźń damsko-męska.
Darel, przeczytałem...
Może trochę źle się wyraziłem, bo właściwie nie neguję istnienia takiej przyjaźni (w końcu sam jej doswiadczylem) ale wg mnie jest ona nietrwała... Moge się mylić i w Twoim przypadku faktycznie przyjaźń z kobietą okaże się wieczna (życze ci tego, bo przyjaciel - ważna osoba). Ja z moją byłą przyjaciółką nigdy nie rozważałem bycia razem - to wyszło samo z nas. Mogę przyznać, że późniejsza miłość miała przez to silne podstawy, tak mi się przynajmniej wydawało... Niestety "to zła kobieta była";) i wszystko legło w gruzach. Do dziś nie wiem czy jej przyjaźń i miłość była szczera...


Rybeq

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 lutego 2003
Posty: 597
Rejestracja: 20 lutego 2003

Nieprzeczytany post 10 lutego 2005, 23:11

no to przyszedl moj czas. zaczne nietypowo, bo od gratulacji. dla kogo? dla jamala za jeden z najlepszych tematow. dla jaha bo napisal tak jak lubie. dla lucida za to ze jest jaki jest. dla utrasa i dj za to ze powoli wyrastaja nowi "liderzy". dla bad magicka za to ze napisal. dla leniup'a za to ze potrafil sie zmienic. i dla kazdego kto napisal cos od siebie w tym temacie.
nie mam pojecia jak zaczac, wiec kompozycja bedzie kiepska, ale trudno.
czy jestem zadowlony ze swojego zycia? pozornie odpowiedz prosta i jednoznaczna. biedny nie jestem, wiekszych problemow ze zdrowiem nie mam. mam fantastyczne dwie siostry. po spojrzeniu w liste kontaktow gg widze jak wielu wspanialych ludzi dane jest mi poznac. chodze do dobrej szkoly. mam bardzo kolorowe plany na przyszlosc. jednak coraz bardziej zaglebiajac sie w temat wszystko zmienia swoje barwy. plany zaczynaja sie komplikowac, wielu ludzi to zwykle smieci a mnie boli reka. ja jestem inny. szczery, czesto prostolinijny. jah powiedzial mi kiedys ze czuje sie lepszy od innych, ale mam do tego prawo. i wiem ze mam.
po rozstaniu rodzicow, siedzac po kilka godzin dziennie sam w domu zastanawialem sie czemu akurat mnie to spotkalo ? odwrocilo sie odemnie sporo ludzi, mialem wrazenie ze zostalem sam. z perspektywy czasu oceniam to bardzo pozytywnie. to wydarzenie bardzo mnie wzmocnilo i uksztaltowalo charakter to raz. dwa nie wytrzymalbym chyba z 5 ludzi w domu. obecnosc ludzi bardzo mnie denerwuje."wiekszosc ludzi to idioci, dlatego im mniejsza liczba tych z ktorymi musze poprzestawac tym lepiej". ten cytat moze wiele o mnie powiedziec. bardzo lubie porozmawiac z kims w 4 oczy, ale mieszkac z druga osoba nie potrafie. przynajmniej narazie.
bardzo cenie swoja samotnosc i prywatnosc. niewiele osob ma do niej dostep. na palcach jednej reki moge policzyc osoby ktorym moge powiedziec o wszystkim. prawie wszystkim. mam taka granice ktorej nie udalo sie przekroczyc nikomu. moze kiedys sie uda.
szkola nie odgrywa zadnej roli w moim zyciu. od zawsze chodzilem tam tylko "odsiedziec" swoje i wrocic do dom. chociaz zdaje sobie sprawe jaka ona wazna itp, poprostu mam to gdzies. ucze sie tam zbyt wielu niepotrzebnych rzeczy.
czy chcialbym cos zmienic ? chcialbym byc bogaty, ale to tylko kwestia czasu. zawsze mam to co chce. najczesciej tylko dzieki sobie.
co jeszcze ? czasem sobie mysle zeby zmienic swoje podejscie do ludzi i otaczajacego mnie swiata. ale chyba to nie dla mnie.

reasumujac: jestem zadowolony z tego mojego zycia. i tak juz chyba zostanie.


[']rybeq[']
20.II.2003-3.III.2005
cos sie konczy, cos sie zaczyna.
tomcatmi6

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 października 2003
Posty: 633
Rejestracja: 01 października 2003

Nieprzeczytany post 11 lutego 2005, 00:03

Hm co do zadowolenia z mojego zycia... czy ja wiem czy dobrze przezylem.. napewno nie moge narzekac na to kim sie stalem, moglem duzo rzecyz lepiej zrobic, mniej bledow popelnic, inne drogi wybrac. Bylo wiele przykrych momentow w moim zyciu ale przynajmniej ucze sie na tych bledach i wiem czego mam nie robic aby nie krzywdzic mojej rodziny... sadze ze zle chwile w zyciu hartuja czlowieka, staje sie on twardszy. Pozatym uczula na krzywdy ktorych sie doznalo, wyciagnalem z tych wydarzen wiele wnioskow i stalem sie kim jestem. Nie narzekam na to kim jestem, mam wady i zalety, ale nie jestem swirem,cpunem, zlodziejem ani (tak mi sie wydaje) menda. Przyzwyczailem sie do samotnosci, ale coz trzeba byc twardym i dalej isc przez zycie. Najprzyjemniejszego momentu nie pamietam, duzo dosc bylo takich, zalezy jak kto patrzy na zycie, a moej spojzenie sie zmienilo dwalata temu po smierci Babci. Coz od wtedy mozan powiedziec ze nic nie jest tak kolorowe, szczesliwe i fajne, swiat okazal sie nie tak wspanialy jak sadzilem, ale pozwolilo mi to dojzec. Co do mojego zycia to sadze ze jeszcze duzo rzeczy przedemna, duzo czasu juz stracilem, co zycie pokaze zoabczymy. Poki co trzeba walczyc i isc do przodu;)
po prostu pozyjemy zoabczymy.
pozdr


Jamal_TH

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 listopada 2003
Posty: 249
Rejestracja: 02 listopada 2003

Nieprzeczytany post 07 marca 2005, 01:00

Szkoda, że nikt więcej się na razie nie wpisuję w tym temacie... Chciałbym poznać zdanie innych użytkowników, nie będę wymieniał których, ponieważ nie chcę, żeby poczuli się w jakiś sposób naciskani na odpowiedź przed ponad 8 tys ludzi. Nie każdy bowiem jest gotowy, żeby napisać tutaj szczerze to, co myśli o swoim życiu.. Nie każdy potrafi się tym dzielić... Ale nie mamy tego nikomu za złe, mam nadzieję jedynie, że Wasze i moje życie, jeszcze nie raz nas zaskoczy, pozytywnie...

Ciągle mam jednak nadzieję, że wypowiecie się Panie i Panowie... :roll:


Go hard, or go home.
gregor_g4

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 października 2003
Posty: 1356
Rejestracja: 14 października 2003

Nieprzeczytany post 07 marca 2005, 19:01

Po dluzszym czasie wreszcie znalazlem dluzsza chwile, aby moc napisac w tym temacie, kory w odroznieniu od innych wymaga glebszego przemyslenia :wink:

No wiec nadeszla... moja chwila refleksji ... :D

Zaczynajac od tego czy jestem zadowolony z mojego zycia. Odpowiadam : zdecydowanie TAK ! Co prawda bylo w moim zyciu kilka epizodow i wydarzen, ktore chcialbym zmienic badz naprawic, ale niestety juz nie moge, poza tym co mnie nie zabije, to mnie wzmocni :) Bylo w moim zyciu wiele chwil radosnych oraz tych smutnych, ktorych staram sie mimo wszystko zapominac jak najszybciej, gdyz zycie jest za krotkie aby sie martwic. Po prostu Carpe Diem w kazdym dniu staram sie czerpac z niego to co najlepsze, tak abym w momencie schylku moich dni, nie mogl powiedziec, ze czegos w zyciu nie sprubowalem nie doswiaczylem, tylko ze przezylem moje zycie najlepiej jak moglem. Do zycia staram sie podchodzic z dystansem i luzem, czasami moze zbyt duzym. Czesto slysze ze jestem nieodpowiedzialny i lekkomyslny, ale , jestem spontaniczny i postepuje zgodnie z emocjami.
Krotkie podsumowanie mojego 19 letniego zywotu... :)
Nigdy nie moglem narzekac, rodzice zapewniali mi dobre warunki, dbali o moje wyksztalcenie, dlatego szkola podstawowa jak i gimnazjum nie sprawily mi wiekszych klopotow, co roku odbieralem swiadectwa z wyroznieniem i pochwalom, moi rodzice byli zadowaleni i dumni ze mnie. W tym okresie zycia sprawialem wrazenie grzecznego i milutkiego chlopczyka... jednak cicha woda brzegi rwie :twisted: Wszystko zmienilo sie jak poszedlem do LO... do tej pory spokojny nie sprawiajacy problemow chlopiec przeszedl metamorfoze... Wiecej niz o nauce myslalem o roznego rodzaju rozrywkach (weekend w domu weekened stracony :) ) Stalem sie bardziej otwarty na swiat, i towarzyski, poznalem nowych ludzi, mialem juz uksztaltowany charakter i wlasne spojrzenie na swiat. Przyjmowalem postawe nonkonformistyczna, nigdy nie dalem sobie narzucic czyjegos zdania, lub punktu widzenia, zawsze musze wcisnac swoje "3 grosze" i czesto ponosze tego przykre konsekwencje.. jednak takie zycie mi odpowiada. Bardzo wazne miejsce w moim zyciu zajmuje smiech, mam duze poczucie humoru i stram sie robic wszytsko aby wokol mnie nie bylo nudno. Jak mowia moi znajomi - nie potrafie usiedziec przez chwile w jednym miejscu nic nie mowiac.

Byc moze wybralem zly moment na podsumowanie mojego zycia i dotychczasowych w nim osiagniec, gdyz w tym roku zdaje mature, ktora jak mawia moj polonista: " Zdeterminuje moja przyszlosc"
Co prawda jak wiele z Was osiagalem w zyciu sukcesy w zawodach sportowych badz konkursach przedmiotowych, jednak w doroslym zyciu nic z tego nie bede mial, wiec nie klasyfikuje tego jako sukces osobisty.
Jestem osoba bardzo ambitna, jednak czasem brakuje mi wytrwalosci aby realizowac moje cele. Mam nadzieje jednak, ze w pazdierkniku bede mogl edytowac moj wpis i poinformuje Was ze dostalem sie na wymarzona uczelnie.... :roll:

Musze wspomniec ze majac 19 lat... jak do tej pory nie mialem osoby ktora w jakis sposob byla by blizsza mojemu sercu. Moze wam to sie wydac dziwne ale poki co zycie singla mi odpowiada, chce nacieszyc sie wolnoscia poki moge :D Co prawda bywaly takie momenty ze potrzebowalem pomocy i brakowalo mi drugiej polowki... ale od czego ma sie przyjaciol.
Co do mojej przyszlosci ... hmmm no wlasnie dobre pytanie : Co ja bede robil w przyszlosci? Jest marzec, w maju matura, powinienem wiec miec jasno sprecyzowane plany odnosnie mojej przyszlosci. Jednak ja w odroznieniu od wiekszosci moich rowiesnikow sie odrozniam. Nie mam pojecia co chce w zyciu robic. Coraz bardziej obawiam sie o moja przyszlosc i zastanawiam sie jak ona bedzie wygladac i dochodze do wniosku ze w tym kraju nie mam zadnych perspektyw. Jednak staly wyjazd nie wchodzi w gre - zbytnio sie do Polski przywiazalem i nie mogl bym jej na stale opuscic... no chyba ze mialbym mieszkac w Turynie..... :twisted:

to by bylo na tyle jesli chodzi o moje zycie i dokonania:)


BOOM

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 października 2004
Posty: 347
Rejestracja: 20 października 2004

Nieprzeczytany post 07 marca 2005, 21:08

Naprawde czytam te wypowiedzi i cieszy sie moje serce, ze to na JP jest taki poziom - nikt nie robi smietniska (jesli chodzi o tego posta). Wszystkie wypowiedzi sa na poziomie i widac, ze sa przemyslane - az sie lezka w oku kreci. Postanowilem tez napisac swojego posta tyle, ze boje sie iz nie sprostam wymaganiom, ale sprobuje..................

Moge sie uwazac (jak i wszyscy tu piszacy) za szczesciarza, gdyz urodzilem sie we wspanialej rodzinie. Los dla wielu nie jest tak laskawy :( . Moi rodzice zawsze dbaja o mnie i zapewniaja mi jak najlepszy byt, brata tez mam (wiemy wszyscy jakie jest mlodsze rodzenstwo :D wlasnie w tej chwili przeszkadza mi w pisaniu tego posta :/ ) na ktorego z reguly moge liczyc. Mam rowniez dwoch wspanialych braci <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> urodzonych w 1987 roku czyli tak jak ja :D od zawsze mam z kazdym dobry kontakt, z charakteru sa zupelnie rozni i moze dlatego tak bardzo doceniam to ze sa........ po kazdym cos przejalem ( i to raczej sa moje dobre cechy :D ) np. po IGI-m (pisze tak bo jest tez juventino) jedna z rzeczy jaka przejalem to milosc do JUVE :D
Jezeli chodzi o mnie :wink: to nie jestem jakims wyrozniajacym sie czlowiekiem. Mniej wiecej rozpoczecia gimnazjum uczylem sie baaardzo dobrze (zadne to osiagniecie :D ) w gimnazjum tez bylo nawet niezle z ocenami, ale to wlasnie wtedy zaczela sie moja integracja ze spoleczenstwem (wczesniej moj swiat bardziej obejmowal rodzine, jesli chodzi o kolegow to grono to sie zamykalo na kolegach z klasy). Zaczelo sie chodzenie i organizowanie imprez, poznawanie ludzi itp. Wtedy to tez chyba sie pierwszy raz zakochalem, ale niestety przez moja wrodzona niesmialosc :D nic powaznego z tego nie bylo. Razem z koncem gimnazjum, skonczyly sie bardzo dobre wyniki :D poszedlem do I LO w Mlawie (teoretycznie najlepsze liceum w okolicy ;p jeszcze pamietam ten stres i presje "dostane sie czy nie?......"). Tu to sie dopiero zaczelo :D pelno nowych twarzy, wiecej "spotkan towarzyskich" :twisted: - trzeba bylo sie odnalezc..... gdzie tu miejsce na nauke :lol: . Nie bylo jednak tak tragicznie zdalem do II klasy :D no i teraz czekam na 18-stke i na prawko :p......... i to tyle mojej biografii.

Teraz czas na poszczegolne epizody i te wszystkie pytania stawiane przez ten temat:

Czy zaluje czegos w swoim dotychczasowym zyciu?
PEWNIE!! mysle ze nie ma takiej osoby ktora nie chcialaby cofnac wskazowek czasu i czegos naprawic. Jako ze 3 dni temu zmarl moj dziadek :( raczej na ta chwile najbardziej zaluje, ze nie przebywalem z nim czesciej (w piatek mial imieniny, na ktore nie przyszedlem wyjatkowo bo poszedlem do kumpli na box, mialem odwiedzic go w sobote......... ale niestety 3 zawal i........................ nie zdazylem :(((((((((((((( ) tego na chwile obecna zaluje najbardziej. Jest pelno glupot, ktore zrobilem w zyciu raniac najblizszych i znajomych iwec jak najbardziej chcialbym je "edytowac", ale sie nie da. Zaluje rowniez tego, ze dwa lata temu nie obejrzalem meczu JUVE-real :D

Jaki jestem?:
Staram sie byc otwary, lecz jestem z natury niesmialy i to zamyka mi droge w pewnych kwestiach. Staram sie byc kolezenski - chyba mi sie to udaje :D . Nauczyciele i opiekunowie mowia na mnie aspoleczny :/ wydaje mi sie, ze to jest zbyt mocne okreslenie, ale faktem jest, ze czesto odmawiam wycieczek z klasa, oraz zwyklem wyrazac glosno dezaprobate w kwestiach ktore uwazam za bezsensowne :D. Ponadto jestem bardzo leniwym czlowiekiem. Ponadto jestem romantykiem (no moze tak nie do konca, ale jednak :-D )

Kim chcialbym zostac?:
Mam jedno wielkie marzenie, ktore raczej bedzie ciezko spelnic z racji wyzej wymienionego lenistwa, ale marzyc fajna rzecz :D mianowicie chcialbym byc dentysta :P...............

Sprawy damsko meski :D :
Raz bylem naprawde zakochany. Mozna powiedziec ze to milosc zycia jak narazie bo poznalem ja jak miale 10 lat i do tej pory cos do niej czuje :D ale nic z tego oprocz przyjaznie nie wyniklo :P jak widac niejestem Cassanova, ale przyjdzie czas............ narazie pasuje mi zycie w singlu :D

Czego Boom-ek nienawidzi :D :
-szpanerstwa
-nieszczerosci
-dwulicowosci
-dopingow (w szerokim tego slowa znaczeniu)
-chamstwa
-wywyzszania sie
-rasizmu
-bezczelnosci
-braku szacunku

Ok to na tyle, jesli zauwaze jakas kwestie w innych postach ktorej nie poruszylem to edytuje tego posta :D .............

P.S sprostalem wymaganiom??? :D
Ostatnio zmieniony 07 marca 2005, 21:25 przez BOOM, łącznie zmieniany 3 razy.


Obrazek
IGI

Juventino
Juventino
Rejestracja: 13 października 2002
Posty: 594
Rejestracja: 13 października 2002

Nieprzeczytany post 07 marca 2005, 21:10

Moje zycie? Nigdy nie jestem do konca zadowolony z tego co mam, z tego co do tej pory osiagnalem. Zawsze chce wiecej :) Niektore rzeczy doceniam dopiero wtedy kiedy je trace, ale taki juz los czlowieka. W swoim zyciu mialem kilka przykrych momentow, jednak potrafilem sie podniesc (czasami pomagali mi w tym znajomi, ale o tym pozniej). Nie lubie ogladac sie w przeszlosc, ale zrobie to specjalnei dla dobra tego topicu. Milych momentow bylo wiele, chociazby to ze dostalem sie do najlepszego liceum w ciechanowie, co mozna okreslic jakims tam sukcesem. Spelniony bede, gdy wyjade do wawy na politechnike (wstepne zalozenia :), do tego czasu macie dalej organizowac spotaknia przy piwie, podczas meczy z udzialem Juve :) ) a pozniej znajde dobra prace i zaloze szczesliwa rodzine (oryginalne, nie? :>). Jezeli mialbym wyrozniac jakies mile wydarzenia, bylaby to wspinaczka po dachu 4 pietra (ktora zreszta tylko cudem nie zakonczyla sie trwalymi obrazeniami :arrow: wierzcie lub nie :) ), radosc po meczu Wlochy - Holandia :), oraz pare milych slow ze strony plci przeciwnej (jestem takze sentymentalny, czasami fajnie jest otworzyc pudelko z roznymi kartkami, zdjeciami czy listami). Moje kontakty z otoczeniem? :D Przyjaciele... mam jednego zaufanego czlowieka, pomimo iz kibicuje Realowi musze go szanowac :? Jest takie mongolskie przyslowie "Zwyciezony ma wielu przyjaciol, pokonany ma dobrych przyjaciol", w czym kryje sie wiele prawdy. Bylo pare sytuacji w ktorych ludzie odwracali sie ode mnie, jednak on nigdy tego nie zrobil. Nie liczy sie ilosc, lecz jakosc. Oczywiscie moge powiedziec, ze zaufalo mi juz pare osob (co im chyba na zle nie wyszlo), ja jednak nie jestem taki otwarty i staram sie byc tajemniczy w stosunQ do innych. Przynajmniej do pewnego momentu. Przyjacioki? Hehehe, tutaj juz sprawa sie kompliQje :? Oczywiscie, nie potepiam tych ktorzy wierza w to, iz miedzy dziewczyna a chlopakiem takowa istnieje. Jednak gdy dziewczyna jest atrakcyjna, mozemy jej zaufac, jest duzo wspolnych tematow (ahhh :P nie koncze :)). Nie zawasze bedzie to Happy End :) Znacie na pewno ten kawal:

Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem jaki stworzył dla niego Bóg. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo się nudzi. Poskarżył się wiec Panu Bogu. Bóg na to:
- Adamie. Mogę stworzyć ci istotę, która będzie inteligentna, piękna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę. Adam myśli i myśli i w końcu mówi:
- A co dostanę za żebro?

I tym milym akcentem wkroczyl bym w tematy uczuciowe, ale... jak ktos uwaznie czytal, zrozumie czemu tego nie zrobie :) Powiem tylko tyle, ze nie jest mi to temat obcy :) Co nie znaczy, ze dziewczyny ustawiaja sie w kolejce po mnie.

Teraz jeszcze troche o sobie. Leniwosc :arrow: to ma w sobie chyba kazdy czlowiek, niestety u mnie sie az zanadto uwidacznia :) Dlaczego? Poniewaz staram sie sobie ulatwic zycie :) Po co mam robic cos dzisiaj co moge zrobic jutro? Dlatego, tyle czasu zwlekalem, zeby sie tutaj wpisac. Czesto jestem wredny i chamski, ale mam dobre serce =) Rzadko odmawiam pomocy, szczerze mowiac nie pamietam zebym to kiedys zrobil. Czy to moze obrucic sie przeciwko mnie? No jasne :) Na razie jest dobrze, a nauczyc sie odmowy mozna w kazdej chwili :> chyba... Ehhh, nie lubie pisac o sobie. Watpie zeby ktos specjalnei na mnie zwracal uwage na forum, a nawet jesli to robi nie jest w stanie mnie poznac :> Ale czy ktos tak naprawde jest? Chyba nawet ja nie. Jeszcze moze kwestia trunQw :) Napojow wysokoprocentowych nie odmawiam, narkotyQw nigdy nie bralem. A palenie? Wystarczy ze rodzice zaQrza caly dom, aby wiedziec ze nie jest to dobre :? Mimo wszystkim sa to bardzo wyrozumiali ludzie, jakos znosza moje towarzystwo za co jestem im wdzieczny :) I na tym koncze najbardziej chaotyczny post w tym temacie :) Mozecie mi podziekowac, za obnizenie poziomu najlepszego tematu jaki powstal na forum :)


Obrazek
kosiorekk

Juventino
Juventino
Rejestracja: 13 marca 2005
Posty: 233
Rejestracja: 13 marca 2005

Nieprzeczytany post 23 marca 2005, 22:58

Bardzo ciekawy temat...nie wiem czy uda mi sie tak ładnie to napisac jak wy ale sprubuję...

Jestem młodym czlowiekiem, cale zycie przede mną, jeszcze dokladnie nie wiem co chcialbym w zyciu robic, mam male plany, mam wspaniałych rodzicow, choc nie zawsze sa tacy wspaniali.Uczę się w miare dobrze. Choc ostatnio cały czas mam oceny 2,3 a rok temu mialem swiadectwo z wyroznieniem.Teraz wszedłem w swiat komputerow, bardzo mnie to interesuje, dzien bez komputera to dla mnie dzien stracony, zupelnie tak jak z JUVE.
Jestem zadowolony z mojego zycia, choc jak kazdy mam momenty ktore chcialbym zmienic. Jeżeli chodzi o osiagniecia sportowe, to mam ich pare. Nie ukrywam ze sport to moja najwieksza pasja. Jednak pilkarzem nie bede. Nie mam talentu. Gram bardzo dobrze w pilke, ale czuje ze nie moge zostac pilkarzem, bo nie gralbym za dobrze :(
Ostatnio przezywam ciezkie chwile, mam mętlik w glowie jezeli chodzi o dziewczyny :? Za niedlugo przeprowadzam sie. Bardzo nie chce sie przeprowadzać :( ale cóż zrobię? Tak bardzo tego nie chce. Dobrze mi jest tutaj, tu przezylem najpiekniejsze chwile w moim zyciu. Przeżyliscie juz kiedys przeprowadzke? Strace moich najlepszych kumpli, do boiska będe mial daleko :( Jedenym słowem bezsens :(
Wszyscy mowią że podchodze do zycia lekkomyslnie, luzacko, moze i tak jest, ale kiedy trzeba potrafie sie zastanowic nad tym co trzeba.
Z Juve jestem od 6 roku zycia...

Mysle ze tyle wystarczy, jezeli wpadne jeszcze na jakis pomysl to cos do tego posta dopisze :wink:
Mysle ze sprostalem wymaganiom tego tematu...
Ostatnio zmieniony 16 maja 2018, 16:27 przez kosiorekk, łącznie zmieniany 1 raz.


Coolfi

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 stycznia 2005
Posty: 400
Rejestracja: 12 stycznia 2005

Nieprzeczytany post 29 marca 2005, 15:03

Czytając kolejne wypowiedzi w tym topicu dochodzę do wniosku że każdy z nas jest inny. Kazdy ma swoje życie, problemy, ale łączy nas jedno - wszyscy (prawie) kochamy Juve.

Jestem na tym forum stosunkowo "nowy". Nie znam wszystkich przyjaźni i kłótni między poszczególnymi userami. Mimo wszystko postanowiłem że wypowiem się i na ten temat.

Czy jestem zadowolony ze swojego dotychczasowego życia ?? hmmm....
Odpowiedż jest prosta - TAK. Nie jestem poważnie chory, mam kochjących rodziców i wszystko co nastolatek w moim wieku potrzebuje żeby być szczęśliwym. Staram się zrozumieć innych - tych dla których los nie był taki łaskawy w wyborze drogi życia, bo jestem zdania, że już od poczatku, na starcie każdy z nas ma ustaloną drogę, a właściwie narzucony tok życia. Co mam na myśli ?? Otóż wiadomo nie od dziś że osobom z rodzin uboższych jest o wiele trudniej pójść na studa, ustatkować się i żyć szczęśliwie, ale osoby takie podziwiam szczególnie za to że potrafią cieszyć się tym co posiadają, mimo iż nie posiadają wiele. Zeszłem trochę z temaru ale już wracam - poprostu chciałem pokazać że są ludzie którym żyje sie o wiele trudniej niż np. mi. Fakt że nie każdy może sobie pozwolić na wszelkie dogodności nie świadczy o tym że któś jest gorszy. Nie rozumiem wielu materialistów którzy oceniają ludzi po ubraniach, rodzaju komórki i innych szczegółach które nie są w życiu najważniejsze. Dlaczego o tym mówię ?? Bo w tym momencie chciałbym pogratulować wszystkim którzy mieli cięzki start a potrafili osiągnąć jakikolwiek sukces.

Czy coś chciałbym zmienić czy poprawić ??
Uważam że nie. Bo cóż można zmienić w swoim życiu kiedy dopiero poznaje się prawdziwe wartości ?? Były w moim krótkim 15 letnim życiu momenty o których chcę zapomnieć ale nie potrafie, gdyż w pewnym sensie miały i mieć będą wpływ na to co jeszcze przeżyję (mam nadzieję). Do porawy jest wiele. Bardzo wiele, ale nie zalezy mi na tym bo jestem szczęśliwy. Wg mnie definicją bycia szczęśliwym jest umiejetność dzielenia się tym co nas cieszy z innymi. Ja mam z kim, więc mogę bez problemu powiedzieć że jestem szczęśliwy - co oznacza że nic nie trzeba poprawiać.

Najmilsze wspomnienie z mojego życia ??
Było ich wiele, ale powiem że to jedyne nastąpiło po moim wypadku - potrącił mnie samochód i kiedy leżałem w szpitalu zrobiło mi się cholernie miło kiedy odwiedzili mnie moi znajomi. Jeszcze bardziej się ucieszyłem kiedy już ze szpitala wyszedłem i dostałem list od każdego z mojej klasy ze słowami otuchy i pocieszenia. To było naprawdę miłe.

Myślę że ten temat jest naprawdę trafiony. Gratulacje dla Jamala. Kiedy przeglądałem forum od razu zwrócił moją uwagę i po przeczytaniu paru postów stwierdziłem że wypowiem się i ja. Dzięki Jamalowi po raz pierwszy na poważnie pomyślałem o przyszłości. Dzięki stary !!

P.S. Dzięki wszystki którzy to przeczytali i sorry za orty :wink:

Pozdro 4 all !! :D

EDIT

Sorry wielkie ale czytając mojego posta doszłem do wniosku że zapomniałem o jednej, dla mnie bardzo ważnej kwestii - piłce nożnej. Dzieki futbolowi jestem innym człowiekiem. I nie rzucam w tym momencie bez sensownych haseł. Piłka nozna mnie zmieniła. Kiedy zoorientowałem się że jednak potrafię nieźle kopać poczułem że do czegoś się nadaję :lol: Mam wiele zainteresowaniań, ale piłka jest zdecydowanie najważniejsza, a bynajmniej jestem w tym najlepszy 8)

P.S. 2 Post pisany podczas słuchania Guano Apes "Rain" . :D


Podobno w chwili śmierci...
tracimy 21 gramów naszej wagi.
Każdy.
Jamal_TH

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 listopada 2003
Posty: 249
Rejestracja: 02 listopada 2003

Nieprzeczytany post 29 marca 2005, 16:35

Coolfi pisze:Myślę że ten temat jest naprawdę trafiony. Gratulacje dla Jamala. Kiedy przeglądałem forum od razu zwrócił moją uwagę i po przeczytaniu paru postów stwierdziłem że wypowiem się i ja. Dzięki Jamalowi po raz pierwszy na poważnie pomyślałem o przyszłości. Dzięki stary !!
I ja dziękuję :) Niezwykle miło czyta się takie zdania... Cieszę się, że ,,pomogłem'' Ci pomyśleć o życiu. Mam nadzieję, że sporo zrozumiałeś i teraz będzie już tylko lepiej, życzę Ci, abyś niczego w życiu nie żałował i stawał się coraz lepszym człowiekiem... pozdrawiam


A więc czekamy na kolejne przemyślenia z serii ,,Zostaw tutaj cząstkę siebie''. ((-; cu next time.


Go hard, or go home.
gerardt1

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 lutego 2005
Posty: 64
Rejestracja: 09 lutego 2005

Nieprzeczytany post 29 marca 2005, 17:30

Cikawe...
Ja chciałbym zmienić klika sytuacji dotyczacych płci przeciwnej.Pewnie wyszłoby mi to na zdrowie. Najmilsze wspomnienie?Było kilka rzeczy, które zapamiętam na całe życie,np.wizyta na ORP "Orzeł" czy niektóre sytuacje zwiazane ze szkołą...Oj,zabawnie bywało.Nigdy nie zapomnę jaka afera się zrobiła,jak zaczęłem się bawic brzytwą w szkole. Raaaaaaaaaany,myslałem, że już się pozegnam z budą,ale nie.O, przy tej okazji:na całe zycie zapamiętam mojego wychowawcę z licka.To jest gość!! No i na pewno będę pamiętał moja nie tak dawną studniówkę. Sie działo,powiadam wam;))))))))))))))))))


ODPOWIEDZ