LM 17/18 (1/4) : JUVENTUS F.C 0-3 Real Madryt
- Piotr Juvefan
- Juventino
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1611
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
No widzisz geniuszu jakie dobre rady dajesz Pytanie powinno być szersze niekoniecznie zadane wprost Tobie Odpadnięcie w ćwierćfinale nigdy nie będzie lepsze od starcia w finale a reszta to zbędnie dorabiana ideologiaBobby X pisze:Geniuszu czytaj ze zrozumieniem co napisałem Podpowiedź: nie chodzi o finał sam w sobie tylko co wolałby kolega dawid91.Piotr Juvefan pisze:Skoro to takie oczywiste dla Cb,że przegralibyśmy kolejny finał to nie pomyślałeś w taki sposób,że lepiej by było i tak zarobić więcej w LM dla dobra klubu a mieć w dupie statystyki?Bobby X pisze: Dobry boże nie wierzę. Juventus andispjutted czampion przerżniętych finałów (i to się dłuuuugo) nie zmieni, a ten wolałby dołożyć kolejną porażkę w finale Rasowy Juventino niczym Gigi Buffon!
Bycie na siłę sprytnym Ci nie wychodzi to może idź pobiegaj.
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 10783
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Kapitalny post, warty tego, żeby go zacytować tylko po to, by przenieść na następną, aktualną stronę tematuKarowiew pisze:Dobra napiszę coś od siebie. Prawda jest taka, że Real był lepszy i koniec końców nas rozszarpał po raz drugi.
Mam też pytanie do chwalących Bentancura. Co on takiego właściwie wielkiego zagrał?
Mamy w drużynie ciepłe kluchy, ale żadnych zamordysto-zabijaków takich, jak np. kiedyś Paolo Montero. Takich co swoimi wstrząsną, ochrzanią, a „kozaczącego” przeciwnika potraktują jakimś „charakternym wjazdem”, żeby mu się odechciało. Takich niestety nie mamy. U nas są „fajne chłopaki”, oni jakby cieszyli się wraz z przeciwnikami z ich wygranej. Tutaj gwoździem do trumny był widok Buffona, który pocieszał pudłującego Ronaldo w stylu „Piękny Cristiano, nie przejmuj się, następnym razem wpadnie”.
Mam cichą nadzieję, że Allegri to widzi. Czasami odnoszę dziwne wrażenie, że mister wystawia Mario Mandžukicia tylko z tego powodu, że Chorwat jako jedyny ma charakter walczaka i pociągnie drużynę, gdy nie idzie.
Reakcje po meczu i wypowiedzi piłkarzy oraz mistera to klasyczny defetyzm. Szkoda, że nie poszli dalej i nie zakomunikowali, żeby kibice JUVE nie jechali na rewanż, bo i tak jest pozamiatane. Tylko Claudio Marchisio napisał na twitterze coś, co każdy kibic chciałby usłyszeć. To jest JUVENTINO z krwi i kości. Jest, ale on nie gra.
Dobra, żeby nie kreślić wszystkiego w czarnych barwach, to napiszę coś o naszej przyszłości. Nie mamy Cristiano, nie mamy Messiego i w każdym spotkaniu z nimi możemy dostać baty, bo to są najlepsi gracze w historii tej gry. Ale oni kiedyś, Cristiano nawet może niedługo, te kariery pokończą i wytworzy się tzw. „power vacuum, kiedy to niegdysiejsze potęgi straciły swoją mocarstwową pozycję i żadna nowa potęga na razie ich nie zastąpiła. My możemy zostać taką potęgą, z tym, że:
1) Nie możemy w nieskończoność stawiać na zasłużonych staruszków. Czas Barzagliego minął, a mecz z Realem tylko to w przykry sposób unaocznił. Nie mam pojęcia, z jakiego powodu zarząd oferuje mu nowy kontrakt. Trzeba dać częściej szansę Ruganiemu. W przyszłym sezonie Caldarze. Walną babole tu i ówdzie, ale wolę, żeby w meczu o stawkę spaprał sprawę młody, który wyciągnie ze swego błędu wnioski na przyszłe lata, niż żeby oldboy wzruszył ramionami, pochwalił przeciwnika, a potem rozważał, czy skończyć karierę, czy pociągnąć jeszcze z rok, dwa.
Gdy jest sytuacja alarmowa, kartki, kontuzje, to koniec końców niesprawdzony w poważnej szarpaninie futbolowej młody nagle musi stanąć przeciwko tuzom futbolu. U nas w lidze Bentancur gra mało nawet przeciw totalnym ogórkom, ale już przeciw wielkiemu Realowi wychodzi w podstawie.
Za parę lat Barca będzie musiała zbudować coś od nowa, Bayern i Real też. My możemy być o krok przed nimi, ale zacząć musimy już dziś.
2) Musimy zbudować drużynę w projekcie długofalowym. Ponoć Beppe Marotta mawia, że on nie przegrywa, lecz się uczy. Jest coś w tej filozofii. Można przegrać i z przegranej wyciągać wnioski, aby tych samych błędów nie powtarzać. My niestety robimy Cardiff 2.0.
Okej. Nie od razu Rzym zbudowano, będzie trzeba kilka razy przegrać i odpaść, ale doświadczenie zaprocentuje i potem nasi chłopcy będą mogli coś wygrać. Z tym, że przegrywać graczami, o których mamy pewność, że za rok nie zawieszą butów na kołku. Chwalą Sergio Ramosa, a on w Realu początki miał beznadziejne, tak że „wielki znawca piłki” Mateusz Borek nie mógł odżałować, że Real kupił tak słabego obrońcę za tak dużą kasę. No ale wiara w chłopaka się, jak widać, opłaciła.
3) Mentalność i jej zmiana. DNA zwycięzców to może jest w Serie A, gdzie „siła” niektórych drużyn jest powalająca. Teraz to my jakby cieszyliśmy się szczęściem Realu. Miał te niezrozumiałe nawyki wyplenić Conte, ale, jak widać, nie wyplenił. Ja nie chcę poklepywania po plecach, ale sportową złość, gryzienie trawy. Chcę, żeby wrócił duch JUVE ery Lippiego, gdy przeciwnicy przegrywali z nami już w tunelu. Gdy każdy wiedział, nawet Real z Zidanem, Figo i Raulem, że na stadionie JUVE będzie cholernie ciężko. Skończyć z poklepywaniem przeciwników, bo ten widok, mówiąc szczerze, jest lekko żałosny. Czas ustalić, czy jesteśmy klubem zwycięzców, czy przegrańców.
4) Polityka transferowa i jej zmiana. Czas postawić pytanie: kim my właściwie jesteśmy? Jesteśmy JUVENTUSEM, gdzie zawsze grało kilka gwiazd? Czy jesteśmy jakimś klubem typu Ajax, promującym graczy i sprzedającym ich do lepszych od siebie?
Nam trzeba stabilizacji składu, a nie corocznej sprzedaży najlepszych.
Casus Pogby to dla mnie prawdziwa zagadka. Do dziś nie wiadomo, za ile go właściwie opchnęliśmy do tego MU. Gdzieś tam padło, że w rzeczywistości zainkasowaliśmy ledwie 70 mln e na czysto. Oczywiście Pogba chciał odejść, a my jesteśmy wspaniałomyślni i pozwalamy zawodnikowi odejść, gdy ma na to ochotę i nie stawiamy przeszkód.
Nie dość, że pozwalamy zawodnikom odejść, to jeszcze pozwalamy im wybrać dokąd. Ponoć – vide Raiola – za Pogbę większą kasę dawał Real, ale my wybieramy, mając na względzie dobro i wolę zawodnika, MU.
Zamiast trzymać zawodników w pionie, dając im do zrozumienia, że to JUVE jest pracodawcą i najważniejszy jest interes klubu, to my, tylko gdy zawodnik dostanie ofertę, puszczamy go wolno. PSG nie cackało się z Verattim i zakomunikowało chłopcu, że nigdzie nie odejdzie.
Sprawa się rypie, gdy większość linii obrony decyduje się odejść. Alves, Bonucci i A. Sandro chcą odejść, a my powinniśmy iść – w zgodzie z credo o puszczaniu zawodników chcących zmienić klub – wszystkich ich puścić, jednakże nie możemy, bo rozwali się cała linia obrony.
Nie wiem, czy konsekwencją tego nie jest casus Alexa Sandro, o którym plotka głosi, że gra tak kiepsko, bo się obraził, że klub nie sprzedał go do Chelsea. No i ma rację, bo gdy gdaczemy jak porąbani wszędzie, że puszczamy zawodników, to powinniśmy też go puścić. Oczywiście – jeśli to prawda – można byłoby go wziąć za mordę i wytłumaczyć znaczenie słowa „profesjonalizm” ale my, dżentelmeni, tak przecież nie robimy.
No, ale trzeba ustalić priorytet. Czy chcemy zarabiać i ciułać kasę zarobioną na transferach, czy wygrać ten cholerny Puchar Mistrzów.
5) Kupowanie „niezwykle młodych” i „enigmatycznie zdolnych”. Intryguje mnie ta kwestia. Tzn. wydawanie pieniędzy na tzw. przyszłościowych graczy, co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, że zwyczajnie nie mają papierów na granie. Tak np. kupiliśmy graczy takich jak G. Appelt (2 mln e), A. Masi (2 mln + karta jakiegoś naszego młodzika), S. Sturaro (5. 5 mln e + bonusy) by wymienić tylko kilku. Masi to był „Nowy Nesta”, Sturaro „Nowy Gattuso”, a Appelt to już nie pamiętam, ale też coś tam w nim dostrzegli. Niby są to groszowe sumy, ale czy gdyby pododawać jedną do drugiej, to może okazałoby się, że władowaliśmy sporą sumkę w graczy, którzy nie mieli szans, aby być kiedykolwiek na tyle dobrzy, żeby zaistnieć w poważnym futbolu, a co dopiero nosić biało-czarną koszulkę? Nie wiem, istnieje jakiś bilans tych transakcji, żeby rzecz zweryfikować?
Gdyby się okazało, że to zwyczajnie nieopłacalne, to rzucić pomysł sprowadzania tych młodzików w cholerę.
6) Zmienić taktykę i rozkład sił. Gdy słyszę słowa „cyniczny Juventus”, to przewraca mi się w bebechach. Abstrahując od tego, czy w ogóle ta zbitka ma sens logiczny i semantyczny (vide hasło: cynizm), to czasami wydaje mi się, że my gramy jakiś masakrycznie archaiczny futbol rodem z XX wieku. LM wygrywa się ostatnio ofensywą.
Oszczędzamy siły na jakąś „mityczną wiosnę”, grając futbol, którego oglądanie wymaga potem konsultacji u okulisty i korekty wzroku, a powinniśmy chłopców z Serie A na stojąco sprać nawet tym, co mamy na ławce. Bernardeschi był pierwszoplanową postacią Fiorentiny, u nas „ławkuje”, co pokazuje jaki dystans dzieli nas od reszty stawki. Spokojnie moglibyśmy przemielić część reszty ligowej stawki drugim garniturem.
Mecz z Realem pokazał, że mamy wspaniałych kibiców, oni zasługują na coś więcej.
- Garreat
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2004
- Posty: 1705
- Rejestracja: 16 kwietnia 2004
Kurz opadł ale nadal ciężko się pogodzić z tym co się stało...
Czegoś nie rozumiem, jak przechodziliśmy Real w półfinale, to Ronaldo miał cały dwumecz Chielliniego na plecach. Tymczasem zarówno przedwczoraj, jak i w Cardiff nie było żadnego krycia indywidualnego. To nie jest wina Allegriego, że nasi seniorzy kolejny raz się zesrali, jednak z tym odrobieniem lekcji to nie do końca prawda. Barzagli fatalny w finale jak i wczoraj. Na tym poziomie on po prostu nie wie co się dzieje. Fajnie odpuścił Varana przy rożnym, mogło być szybkie 0:2. Jak graliśmy z Bayernem było tak samo, czy trener tego nie widzi, mam o to żal do Allegriego. Jak ktoś chce to niech broni Buffona, dla mnie druga bramka obciąża po równo jego oraz Chielliniego. Bramkarz wychodząc do takiej piłki drze się MOJA i jest panem sytuacji... Obrońca nie da rady kontrolować jednocześnie piłki, przeciwnika i jeszcze własnego bramkarza. Gigi wolał pokrzykiwać na obrońców już przy stanie 0:3, co wyraźnie wyłapywał mikorofon za bramką. Już dwumecz z Tottenhamem miał fatalny, no ale wiadomo jeden zawodnik ponad drużynę... Są równi i równiejsi. Chielliniego trochę mi szkoda, widać było, że uwiera go ten wynik. Nawet stworzył Cuadrado setkę, ten głupi jeden gol mógł mieć znaczenie...
Jeszcze gorzej, że do tej 60 minuty napawdę było w miarę dobrze. Atakowany tutaj Bentancur dobrze sobie radził, Khedira również. Nasi dość łatwo podchodzili pod pole karne Realu. Zawiódł Costa -- wśród kibiców Bayernu popularny jest pogląd, że on nie dźwiga presji w ważnych meczach. Choć to nic przy postawie Dybali. Posypał się jak mała dziewczynka, on się rozwija czy uwstecznia? Rzut wolny i dwa razy mur, pewnie za mocno piłka namokła. Czerwona kartka jako dobitne podsumowanie. Braknie go w rewanżu i bardzo dobrze.
W Madrycie liczę na 'normalne' 4-3-3. Dość już kombinacji byle upchnąć Dybale, który odpłaca się czerwem. Szczęsny w bramce, Rugani albo Benatia zamiast dziadzia. Pomoc Pjanic Marchisio Khedira, z przodu Gruby Costa Cuadrado. Lecimy na pełnej i niech się dzieje co chce. Fajnie byłoby widzieć do 80 minuty stan 0:2, ot takie marzenia ściętej głowy. Real jest do ugryzienia, w tyłach wcale nie są jakimś monolitem, a Ramos nie zagra. Pjanic działa mi na nerwy, ale będzie potrzebny ktoś do stałego fragmentu.
Nie oszukujmy się, wynik jest fatalny a szanse marne. Ale gdzieś w głębi zawsze jest ślepa kibicowska wiara. Trzeba wierzyć, bo tyle zostało.
Czegoś nie rozumiem, jak przechodziliśmy Real w półfinale, to Ronaldo miał cały dwumecz Chielliniego na plecach. Tymczasem zarówno przedwczoraj, jak i w Cardiff nie było żadnego krycia indywidualnego. To nie jest wina Allegriego, że nasi seniorzy kolejny raz się zesrali, jednak z tym odrobieniem lekcji to nie do końca prawda. Barzagli fatalny w finale jak i wczoraj. Na tym poziomie on po prostu nie wie co się dzieje. Fajnie odpuścił Varana przy rożnym, mogło być szybkie 0:2. Jak graliśmy z Bayernem było tak samo, czy trener tego nie widzi, mam o to żal do Allegriego. Jak ktoś chce to niech broni Buffona, dla mnie druga bramka obciąża po równo jego oraz Chielliniego. Bramkarz wychodząc do takiej piłki drze się MOJA i jest panem sytuacji... Obrońca nie da rady kontrolować jednocześnie piłki, przeciwnika i jeszcze własnego bramkarza. Gigi wolał pokrzykiwać na obrońców już przy stanie 0:3, co wyraźnie wyłapywał mikorofon za bramką. Już dwumecz z Tottenhamem miał fatalny, no ale wiadomo jeden zawodnik ponad drużynę... Są równi i równiejsi. Chielliniego trochę mi szkoda, widać było, że uwiera go ten wynik. Nawet stworzył Cuadrado setkę, ten głupi jeden gol mógł mieć znaczenie...
Jeszcze gorzej, że do tej 60 minuty napawdę było w miarę dobrze. Atakowany tutaj Bentancur dobrze sobie radził, Khedira również. Nasi dość łatwo podchodzili pod pole karne Realu. Zawiódł Costa -- wśród kibiców Bayernu popularny jest pogląd, że on nie dźwiga presji w ważnych meczach. Choć to nic przy postawie Dybali. Posypał się jak mała dziewczynka, on się rozwija czy uwstecznia? Rzut wolny i dwa razy mur, pewnie za mocno piłka namokła. Czerwona kartka jako dobitne podsumowanie. Braknie go w rewanżu i bardzo dobrze.
W Madrycie liczę na 'normalne' 4-3-3. Dość już kombinacji byle upchnąć Dybale, który odpłaca się czerwem. Szczęsny w bramce, Rugani albo Benatia zamiast dziadzia. Pomoc Pjanic Marchisio Khedira, z przodu Gruby Costa Cuadrado. Lecimy na pełnej i niech się dzieje co chce. Fajnie byłoby widzieć do 80 minuty stan 0:2, ot takie marzenia ściętej głowy. Real jest do ugryzienia, w tyłach wcale nie są jakimś monolitem, a Ramos nie zagra. Pjanic działa mi na nerwy, ale będzie potrzebny ktoś do stałego fragmentu.
Nie oszukujmy się, wynik jest fatalny a szanse marne. Ale gdzieś w głębi zawsze jest ślepa kibicowska wiara. Trzeba wierzyć, bo tyle zostało.
- gregor_g4
- Juventino
- Rejestracja: 14 października 2003
- Posty: 1356
- Rejestracja: 14 października 2003
Emocje opadają, wynik fatalny, cieszą jednak slowa Claudio. Mam nadzieję, że to co powiedział Maks to jedynie zasłona dymna, a Buffonowi ktoś "lekko" da do zrozumienia, że tak mowić nie wypada...
3-0 na Bernabeu? Będzie baaaardzo ciężko to odrobić. Ale jechać tam towarzysko? To hańba. Trzeba walczyć, a w piłce wszystko jest możliwe.
Szybki gol dla nas da nam wiatru w żagle, a my nie mamy nic do stracenia.
Nasz skład to nie goście z pierwszej łapanki. Umieją grać. Potrzeba tylko kogoś kto przyjdzie i im to powie. Uświadomi im, że to dla nich praktycznie ostatni mecz w sezonie, bo po odpadnięciu zostaje SA z 4 punktami przewagi...
Macie 90 minut, nic do stracenia. Wychodzicie i zapierniczacie, bo możecie napisać historię. Tylko tyle i aż tyle.
Nie oczekuję ich nich awansu, ale ambicji, checi walki, potu i krwi jak w półfinale 2015. Jak odpadać to po walce.
3-0 na Bernabeu? Będzie baaaardzo ciężko to odrobić. Ale jechać tam towarzysko? To hańba. Trzeba walczyć, a w piłce wszystko jest możliwe.
Szybki gol dla nas da nam wiatru w żagle, a my nie mamy nic do stracenia.
Nasz skład to nie goście z pierwszej łapanki. Umieją grać. Potrzeba tylko kogoś kto przyjdzie i im to powie. Uświadomi im, że to dla nich praktycznie ostatni mecz w sezonie, bo po odpadnięciu zostaje SA z 4 punktami przewagi...
Macie 90 minut, nic do stracenia. Wychodzicie i zapierniczacie, bo możecie napisać historię. Tylko tyle i aż tyle.
Nie oczekuję ich nich awansu, ale ambicji, checi walki, potu i krwi jak w półfinale 2015. Jak odpadać to po walce.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
No to już trzeci ze słabą psychiką w drużynie po Dybali i Higuainie.Garreat pisze:Zawiódł Costa -- wśród kibiców Bayernu popularny jest pogląd, że on nie dźwiga presji w ważnych meczach. Choć to nic przy postawie Dybali.
Jest też coś takiego jak sposób odpadnięcia z turnieju. Jak dostaniemy 6 czy 7 do zera w dwumeczu to będzie bolało jeszcze bardziej.Garreat pisze: Nie oszukujmy się, wynik jest fatalny a szanse marne. Ale gdzieś w głębi zawsze jest ślepa kibicowska wiara. Trzeba wierzyć, bo tyle zostało.
Z drugiej strony może trzeba nam takiej totalnej porażki, żeby w tym klubie coś się zmieniło?
PS.
Barza już od dawna nie daje rady w rywalizacji z szybszym przeciwnikiem. To zbrodnia, że do tej pory nie ma sensownego zamiennika i stawia się go na SO i o zgrozo na PO.
- lipa
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 248
- Rejestracja: 08 października 2002
Moim zdaniem.. oceniajac takze po meczu barcelona - roma.. widac stan wloskiej pilki. Po pierwsze finansowo odstajemy i to widac. Nie stac nas na takie transfery i na gwiazdorskie wynagrodzenia.. stad tez nie oczekuje ze zawodnik pokroju neymara czy ronaldo w najblizszym czasie bedzie gral u nas.. a ci lepsi beda sukcesywnie opuszczac nas za wyzszymi zarobkami.. trudno oczekiwac od naszych ze co roku beda dochodzic do finalu/polfinalu LM. Osiagnelismy wynik na miare obecnych mozliwosci i obecnego skladu. po drugie.. mielismy duzo gorszy sklad niz rok temu kiedy bylismy w stanie nawiazac walke z najlepszymi.. nasze najmocniejsze punkty formacji zestarzaly sie i nie prezentuja juz takiej jakosci..
Nie rozumiem ludzi krytykujacych buffona za jego wypowiedz po meczu. Facet z chlodna glowa ocenil szanse na awans. Ten kto mysli inaczej jest fantasta. Zeby awansowac musialby sie zdarzyc cud. Co mial powiedziec? Nie martwcie sie.. dzieki naszemu DNA zwyciezcow rozwalimy real na oczach ich kibicow 0-4 i przejdziemy dalej? Ludzie obudzcie sie.. moze Wam to sie nie podobac.. ale to jest koniec.. jasne.. trzeba powalczyc.. ale mysle ze bardziej to bedzie walka o zachowanie twarzy po slabym wyniku u siebie niz walka o awans.
Nie rozumiem ludzi krytykujacych buffona za jego wypowiedz po meczu. Facet z chlodna glowa ocenil szanse na awans. Ten kto mysli inaczej jest fantasta. Zeby awansowac musialby sie zdarzyc cud. Co mial powiedziec? Nie martwcie sie.. dzieki naszemu DNA zwyciezcow rozwalimy real na oczach ich kibicow 0-4 i przejdziemy dalej? Ludzie obudzcie sie.. moze Wam to sie nie podobac.. ale to jest koniec.. jasne.. trzeba powalczyc.. ale mysle ze bardziej to bedzie walka o zachowanie twarzy po slabym wyniku u siebie niz walka o awans.
- dawid1897
- Juventino
- Rejestracja: 22 lutego 2008
- Posty: 1487
- Rejestracja: 22 lutego 2008
Na szczęście to nie koncert życzeń kolego. Rozumiem, że wolałbyś odpadać w grupie z Nord coś tam i Galatasaray niż grać w finale. Idąc twoim tokiem myślenia to najlepiej by było gdyby Juventus nigdy do finalu już nie doszedł, bo niestety przeciwnik nam nigdy nie podaruje zwycięstwa tylko dlatego, że mamy najwięcej przegranych finałów Ostatnie dwa finaly przegraliśmy nie nieszczęśliwie tylko poprostu byliśmy słabsi. Czekam z utęsknieniem na kolejny finał ligi mistrzów i w odróznieniu od ciebie nie bede patrzył przed nim na statystyki przegranych finałów z drachą na gaciach, bo dla mnie to żadna obsesja. Juventini pełną gębą sie znalazlBobby X pisze:Geniuszu czytaj ze zrozumieniem co napisałem Podpowiedź: nie chodzi o finał sam w sobie tylko co wolałby kolega dawid91.Piotr Juvefan pisze:Skoro to takie oczywiste dla Cb,że przegralibyśmy kolejny finał to nie pomyślałeś w taki sposób,że lepiej by było i tak zarobić więcej w LM dla dobra klubu a mieć w dupie statystyki?Bobby X pisze: Dobry boże nie wierzę. Juventus andispjutted czampion przerżniętych finałów (i to się dłuuuugo) nie zmieni, a ten wolałby dołożyć kolejną porażkę w finale Rasowy Juventino niczym Gigi Buffon!
Bycie na siłę sprytnym Ci nie wychodzi to może idź pobiegaj.
FORZA JUVE!!!
- Bobby X
- Juventino
- Rejestracja: 18 maja 2009
- Posty: 951
- Rejestracja: 18 maja 2009
Czy Ty nawet własnych wypocin nie potrafisz ogarnąć? Wolisz przegrać w finale, a teraz mi tu wyjesz filozofie finalisty? Jak żyć?dawid91 pisze:Na szczęście to nie koncert życzeń kolego. Rozumiem, że wolałbyś odpadać w grupie z Nord coś tam i Galatasaray niż grać w finale. Idąc twoim tokiem myślenia to najlepiej by było gdyby Juventus nigdy do finalu już nie doszedł, bo niestety przeciwnik nam nigdy nie podaruje zwycięstwa tylko dlatego, że mamy najwięcej przegranych finałów Ostatnie dwa finaly przegraliśmy nie nieszczęśliwie tylko poprostu byliśmy słabsi. Czekam z utęsknieniem na kolejny finał ligi mistrzów i w odróznieniu od ciebie nie bede patrzył przed nim na statystyki przegranych finałów z drachą na gaciach, bo dla mnie to żadna obsesja. Juventini pełną gębą sie znalazlBobby X pisze:Geniuszu czytaj ze zrozumieniem co napisałem Podpowiedź: nie chodzi o finał sam w sobie tylko co wolałby kolega dawid91.Piotr Juvefan pisze:
Skoro to takie oczywiste dla Cb,że przegralibyśmy kolejny finał to nie pomyślałeś w taki sposób,że lepiej by było i tak zarobić więcej w LM dla dobra klubu a mieć w dupie statystyki?
Bycie na siłę sprytnym Ci nie wychodzi to może idź pobiegaj.
Proszę nie odpowiadaj już, doceń dobrą radę
na śmietnik
- Piotr Juvefan
- Juventino
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
- Posty: 1611
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008
Bobby,ale jak już wracasz z tego biegania to przynajmniej zjedz snickersa,bo widzę,że Cie ponosi po prostu sa kibice,którzy po przegranym finale potrafią zauważyć +100mln euro z LM :lol: A akurat to czy jesteśmy przez to przegrywami czy nie to się wole spierać z kibicami innych drużyn niekoniecznie z kibicami Juventusu jednak,bo wiem co to godność
- ice
- Juventino
- Rejestracja: 05 października 2008
- Posty: 1190
- Rejestracja: 05 października 2008
Od dłuższego czasu uważam, że w Juventusie brakuje prawdziwych wojowników - Buffon, Chiellini i Barzagli są najlepszym tego przykładem. Zero waleczności i sportowej złości. Abstrahując od tego co Buffon zrobił dla klubu - to już dziadek bez mentalności zwycięzcy. Odlicza dni do piłkarskiej emerytury. Barzagli po przewrotce Ronaldo, tylko wzruszył ramionami. Porażka porażką, ale to zachowanie jest fatalne - taka jest mentalność Włochów - to jest prawdziwy problem. Juventus czeka generalna przebudowa, liczę na to, że tercet BCB - zostanie odsunięty od pierwszego składu, a być może (nowy) trener - postawi na nowych, młodych piłkarzy. Czy Caldara z miejsca stanie się podstawowym piłkarzem? Czemu nie, jest młody, ma potencjał. Tylko w Juve trenerzy boją się stawiać na młodych. Może nadszedł czas na to?
- CzeczenCZN
- Juventino
- Rejestracja: 28 stycznia 2015
- Posty: 3853
- Rejestracja: 28 stycznia 2015
Wyobraźcie sobie coś takiego - 90+1 minuta 11.04.2018 na Estadio Santiago Bernabeu - wynik 1-4, Juventus zaskoczył, szok w Madrycie, niemożliwe staje się faktem, jeszcze tylko sekundy - miejsce pole karne Juventusu, jeden z końcowych ataków rozpaczy Realu M, ale jednak piłka odskakuje Cristiano Ronaldo, nie dochodzi do niej Toni Kross, Miralem Pjanic, przepuszcza piłkę Kwadwo Asamoah, który ją przejmuję, może ją wybić na dach, jednak próbuje ją odegrać do Pjanica, popełnia niestety błąd, piłkę tę odzyskuje Toni Kross, który chwilę z nią biegnie w poprzek boiska, po czym zagrywa na prawe skrzydło do Daniela Carvajala, ten dośrodkowuję w pole karne, a Gareth Bale, strzela głową bramkę na 2-4 dającą awans, Buffon spóźnia się z interwencją...
Piotrek, oczywiście masz racje, fajnie emocjonować się do końca, ja też wolę byśmy byli wiecznie 2 niż kończyli w 1/8 czy 1/4 - z dwojga złego lepsza opcja być w finale. Przecież przegrywając we wcześniejszych rundach dalej będziemy klubem przegranym. Proste że masz racje. Natomiast co do kasy z Ligi Mistrzów, szczerze? Wisi mi to! Bo i tak ona nie idzie na transfery, tylko jej nieznaczna część, bo większość bilansują sprzedaże.Piotr Juvefan pisze:Po prostu sa kibice,którzy po przegranym finale potrafią zauważyć +100mln euro z LM :lol:
#cznandj #ripgangsquad
- CzeczenCZN
- Juventino
- Rejestracja: 28 stycznia 2015
- Posty: 3853
- Rejestracja: 28 stycznia 2015
1-4 to byłby nasz awans, 3 bramki przewagi i więcej goli strzelonych na wyjeździe. Odwrotnie gospodarzami to miałbyś racje.Sorek21 pisze:1-4 to byłby awans Realu.Nie musieliby strzelać drugiego.
Ech, dałem się wciągnąć w sci-fi futbol...
#cznandj #ripgangsquad
- mibor
- Juventino
- Rejestracja: 23 października 2013
- Posty: 551
- Rejestracja: 23 października 2013
No masz racje Ci niewojownicy w ciągu 3 lat doszli 2 razy do finału CL, i raz dzięki pomocy sędziów odpadli z Bayernem po pięknej walce... ale czekaj... przecież mecze same się wygrały... no tak to byl samograj po Conte...towalski pisze:Od dłuższego czasu uważam, że w Juventusie brakuje prawdziwych wojowników - Buffon, Chiellini i Barzagli są najlepszym tego przykładem. Zero waleczności i sportowej złości. Abstrahując od tego co Buffon zrobił dla klubu - to już dziadek bez mentalności zwycięzcy. Odlicza dni do piłkarskiej emerytury. Barzagli po przewrotce Ronaldo, tylko wzruszył ramionami. Porażka porażką, ale to zachowanie jest fatalne - taka jest mentalność Włochów - to jest prawdziwy problem. Juventus czeka generalna przebudowa, liczę na to, że tercet BCB - zostanie odsunięty od pierwszego składu, a być może (nowy) trener - postawi na nowych, młodych piłkarzy. Czy Caldara z miejsca stanie się podstawowym piłkarzem? Czemu nie, jest młody, ma potencjał. Tylko w Juve trenerzy boją się stawiać na młodych. Może nadszedł czas na to?
Proponuje wylać trochę zimnej wody na głowy i zrozumieć, że w Lm często graliśmy ponad stan...Poza Gonzalo nie szastalismy kasą... i zawsze jedno z najważniejszych ogniw odchodziło... mimo to graliśmy na wszystkich frontach... porażki bolą i najłatwiej wine zrzucac na Buffonów Barzaglich i innych... słabe jest to, że przy slabszej formie mieszacie z błotem ludzi, którzy oddali masę serca i zdrowia dla tego klubu... Moim faworytem jest od dziś Bobby Snikers
Juve, storia di un grande amore
- rammstein
- Juventino
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Posty: 1528
- Rejestracja: 13 lutego 2005
wszedłem sobie w kalendarium na stronie JP i natrafiłem na taki news z 6.04.2006 r. Jakże on aktualny byłby w tym momencie he
http://www.juvepoland.com/news.php?id=5299
http://www.juvepoland.com/news.php?id=5299