Media w Polsce dyskusja i opinie.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
deszczowy, daruj sobie te wąskie wtrącenia i silenie się na doktora Hałsa z szóstego sezonu na TVP2, bo nie ważne jak bardzo będziesz chciał zmienić swój imidż, kazdy będzie kojarzył cię jako słodkiego gamonia, który pracował w SuperExpressie, po którym jeździł każdy forumowy random w komentarzach pod newsami, a jako czarnego konia Euro 2012 typował Szwajcarię.deszczowy pisze:Udało Ci się powiedzieć coś mądrego i dotknąć ważnego problemu. Cóż, pewnie niechcący.
Co do gazet społeczno - politycznych - nie wiem jak jest w innych krajach, więc nie mam odniesienia, ale w Polsce jest tego cholernie dużo. Mamy pomyje w postaci Newsweeka i Wprost, gdzie widać "rękę" Lisa i jego pomagierów, mamy Przekrój który schodzi do poziomu gazetki dla gimbusów (wyraźna zasługa tutaj Marcina "dzieńdobrytvn" Prokopa i młodej Ziomeckiej, która niewiele jeszcze umie) i lewacką Politykę. Coraz mniej ciekawych tematów do czytania, a "uważam rze" choć jest całkiem niezła merytorycznie i zjada całe lewackie szambo jednym artykułem, dopiero raczkuje.
Naprawdę, pamiętam jeszcze tygodniki sprzed kilku lat, ciekawsze sobie zachowałem, gdzie do artykułów się podchodziło po dwa, trzy razy bo były niesamowicie ciekawe i ciężkie w odbiorze. Dziś ów gazetki piszą mdłe banały, czemu? Bo po owe gazetki sięgają licealistki w starbucksie, a ciekawszych dziennikarzy już dawno wykopano. Sie porobiło.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Tabloidyzacja, pluszaku. Kiedyś lektura "Wprost" czy "Polityki" dawała pewną mentalna satysfakcję - poruszane były ważne problemy, nierzadko fachowym językiem. Można mówić co się chce o "systemowości" mediów w PRL, ale takie nazwiska, jak Passent, Głowacki, Słonimski - to BYŁY postaci dziennikarstwa. Ludzie o niesamowitym warsztacie, mający coś do powiedzenia, potrafiący kreować gusta i opinie? A dziś? Czy dziś lektura tygodnika opinii jest jakimś wyzwaniem dla przeciętnego licealisty? Fajnie się czyta podsumowania, opinie, ale tak naprawdę każdy, kto ma trochę oleju w głowie dojdzie do podobnych wniosków, czy to prawicowiec, czy lewak.pan Zambrotta pisze:
Co do gazet społeczno - politycznych - nie wiem jak jest w innych krajach, więc nie mam odniesienia, ale w Polsce jest tego cholernie dużo. Mamy pomyje w postaci Newsweeka i Wprost, gdzie widać "rękę" Lisa i jego pomagierów, mamy Przekrój który schodzi do poziomu gazetki dla gimbusów (wyraźna zasługa tutaj Marcina "dzieńdobrytvn" Prokopa i młodej Ziomeckiej, która niewiele jeszcze umie) i lewacką Politykę. Coraz mniej ciekawych tematów do czytania, a "uważam rze" choć jest całkiem niezła merytorycznie i zjada całe lewackie szambo jednym artykułem, dopiero raczkuje.
Naprawdę, pamiętam jeszcze tygodniki sprzed kilku lat, ciekawsze sobie zachowałem, gdzie do artykułów się podchodziło po dwa, trzy razy bo były niesamowicie ciekawe i ciężkie w odbiorze. Dziś ów gazetki piszą mdłe banały, czemu? Bo po owe gazetki sięgają licealistki w starbucksie, a ciekawszych dziennikarzy już dawno wykopano. Sie porobiło.
Dziś przekaz ma być jasny, prosty, ostry i wyrazisty. Najlepiej skandalem pachnący, bo lepiej się sprzeda. To jest właśnie upadek mediów, nad którym sam też boleję. Czy jako odbiorca, czy jeszcze niedawno - za przeproszeniem - twórca.
Lud chce krwi i flaków, media ludowi krew i flaki dają.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
:lol:...taa, wiecznie żywe "chleba i igrzysk".deszczowy pisze:
Lud chce krwi i flaków, media ludowi krew i flaki dają.
Chcecie inteligenckiej pożywki? Jeśli tak to proponuję dział "Debaty" z marcowego numeru miesięcznika "Znak". Tutaj LINK do wersji cyfrowej.
W debacie wypowiadają się, m.in.: Bauman, Sztompka czy Stankiewicz.
Liczę na to, że rolę takich "dziennikarzy" jak deszczowy przejmą amatorzy-fascynaci. Internet to umożliwia, na jakości niewiele stracimy (albo wręcz zyskamy).
Ciekawe czy na studiach uczyli go o człowieku, który nazywał się Williami Hearst. Ten, jeden z pierwszych, magnat prasowy od początku wiedział jak się robi biznes w tej branży: oszustwa, naciąganie faktów, teatr zamiast rzetelnej, dziennikarskiej pracy dla dobra obywateli i na rzecz opinii publicznej.
Łatwo jest zrzucić winę na odbiorców, trudniej natomiast przyznać, że żeruje się na ich naiwności i resztkach zaufania do roli dziennikarza, wydawcy, tytułu prasowego.
Myślicie, że jest inaczej? Proponuję więc poczytać sobie komentarze na stronie: GW, Rzeczpospolitej i SuperExpressu. Porównajcie je sobie, zdacie sobie sprawę z faktu jak wiele przejmuje przeciętny czytelnik od swojego ulubionego tytułu. Bez zaufania, które jest podstawą do przyjęcia podawanych w danym tytule informacji, nie można wtłaczać czytelnikom "prawd" do głów. Nie tyczy się to tylko poważnych i dużych gazet. Nawet w przypadku zwykłych szmatławców możemy mówić o stałych czytelnikach, którzy szczerze wierzą w większość podawanych tam bzdur. Przykład? "Fakt". Prawda jest taka, że to raczej media nakręcają tę spiralę dziadostwa, same przyczyniają się do swojego "upadku". To całkiem racjonalne rozwiązanie: produkcja kiepskiego contentu jest tańsza, szybsza...to się liczy bo przekłada się na wyższe zyski.
Oj Boże, Boże...nie ma to jak słowotok, na końcu różne głupoty wyskakują mimowolnie. Zerknij tutaj: badania czytelnictwa.pan Zambrotta pisze: Dziś ów gazetki piszą mdłe banały, czemu? Bo po owe gazetki sięgają licealistki w starbucksie, a ciekawszych dziennikarzy już dawno wykopano. Sie porobiło.
Rozumiem, że masz oko Saurona i ogarniasz całą rzeczywistość społeczną w wymiarze makrosocjologicznym? (lub ewentualnie gadasz głupoty, kierujesz się własnymi wymysłami w pewnych kwestiach).
1/5 czytelników to rzeczywiście doskonały powód do tego by obniżać standardy... :lol: Poza tym, z pewnością głupie blondynki sięgają po prasę opiniotwórczą, założę się, że w większości te ok. 20% czytelników w wieku nastoletnim to osoby zdeklarowane, o jasnym światopoglądzie, dla których wysoki poziom danego tytułu jest wartością a nie odwrotnie jak sugerujesz.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Czytałeś cokolwiek co mi się zdarzyło napisać? Jak nie, to czego się sadzisz? :roll: Nie pozjadałeś wszystkich rozmów.LordJuve pisze::lol:...taa, wiecznie żywe "chleba i igrzysk".deszczowy pisze:
Lud chce krwi i flaków, media ludowi krew i flaki dają.
Liczę na to, że rolę takich "dziennikarzy" jak deszczowy przejmą amatorzy-fascynaci. Internet to umożliwia, na jakości niewiele stracimy (albo wręcz zyskamy).
LordJuve pisze:Ciekawe czy na studiach uczyli go o człowieku, który nazywał się Williami Hearst. Ten, jeden z pierwszych, magnat prasowy od początku wiedział jak się robi biznes w tej branży: oszustwa, naciąganie faktów, teatr zamiast rzetelnej, dziennikarskiej pracy dla dobra obywateli i na rzecz opinii publicznej.
Wszędzie znajdą się ludzie o podobnym nastawieniu. W mediach, wojsku, kościele, szpitalu.
Ciekawe, czy słyszałeś o człowieku nazwiskiem P.T. Barnum. Twórca czegoś, co dziś nazywa się "przemysłem rozrywkowym". Zebrał gromadę dziwaków, pokręceńców i zwykłych mutantów, i wystawiał ich w swoim "cyrku", krojąc szmal. Do historii przeszło jego zdanie "co minutę rodzi się nowy frajer".
Wina rozkłada się po równo, LJ. Wydawcy dają ludziom to, na czym mogą zarobić, a ludzie łykają ten syf, bo wyraźnie im smakuje.LordJuve pisze:Łatwo jest zrzucić winę na odbiorców, trudniej natomiast przyznać, że żeruje się na ich naiwności i resztkach zaufania do roli dziennikarza, wydawcy, tytułu prasowego.
Myślicie, że jest inaczej? Proponuję więc poczytać sobie komentarze na stronie: GW, Rzeczpospolitej i SuperExpressu. Porównajcie je sobie, zdacie sobie sprawę z faktu jak wiele przejmuje przeciętny czytelnik od swojego ulubionego tytułu. Bez zaufania, które jest podstawą do przyjęcia podawanych w danym tytule informacji, nie można wtłaczać czytelnikom "prawd" do głów.
Tak, idea "chleba i igrzysk" jest wiecznie żywa. Są osobniki, ba, nawet całe grupy, które chcą czegoś więcej. I zazwyczaj to znajdą. Grzebiąc, myśląc, łącząc fakty. Niestety, opinia publiczna, moderowana przez szerokie masy o - powiedzmy to sobie szczerze - mało wybrakowanych gustach. I tej węższej grupie, bardziej wysmakowanej, utrudnia to nieco czerpanie z dóbr informacji i opinii tego, co by chcieli.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Sugerujesz, że ludzie "łykają ten syf" zupełnie bezrefleksyjnie dla zwykłej przyjemności, dla funu? Bo mnie się wydaje, że większość czytelników, stałych, danego tytułu przejmuje po pewnym czasie jego linię ideologiczną, konstrukty myślowe, które przekazuje. Nie jest to jednak możliwe bez zaufania i wynikającego z tego przekonania, że to co podaje gazeta X jest prawdą (tyczy się to wszystkich tytułów z każdej strony sceny politycznej).
Prawda jest taka, że media są w pozycji nadrzędnej względem czytelników i gadanie o równej winie to zwykłe naciąganie faktów.
Przykład z Barnumem nieco chybiony...powiedz mi jaki cel ma cyrk a jakie cele przypisuje się mediom? Z drugiej strony muszę Ci przyznać rację w jednym: dziś media coraz częściej przypominają jeden, wielki cyrk.
Funkcje mediów:
Informacja
dostarczanie informacji o wydarzeniach i sytuacji w społeczeństwie, kraju i na świecie, (oczywiście na swoją modłę/modłę wydawców/mocodawców/sponsorów).
wskazywanie rozkładu sił we władzy politycznej, (tu wszystko gra, "żonglerka" wszelakimi sondażami to codzienność...jaka jest tego funkcja? raczej dezinformacyjna, poza tym ja się cieszę, zawsze szansa na robotę dla absolwenta socjologii).
ułatwianie innowacji, adaptacji i rozwoju. (haha, które?).
Korelacja
wyjaśnianie, interpretowanie oraz komentowanie znaczenia i sensu wydarzeń i informacji, (jak wyżej: SENS wydarzeń jest jeden, czasem dwa, trzy...a my mamy tak, że co gazeta to nowy sens ).
popieranie ustalonych norm i autorytetów. (normy? autorytety? jeśli nasze to wszem, popieramy!).
socjalizacja
koordynowanie jednostkowych i zbiorowych działań społecznych, (jakieś przykłady?)
tworzenie consensusu społecznego i politycznego, (ttaa...raczej "demobil" struktur społecznych poprzez permanentną grę na wolnym rynku).
ustalanie autorytetów i nadawanie statusu społecznego. (GW mode...).
Kontynuacja
wyrażanie dominującej kultury oraz subkultur i nowych wydarzeń kulturalnych, (w pewien sposób wyrażają dominującą kulturę...którą przecież same wytwarzają na zasadzie sprzężenia zwrotnego).
wytwarzanie i utrzymywanie wspólnoty wartości. (taa, wspólnota wartości w mediach...).
Rozrywka
organizowanie zabawy, odprężenia i relaksu, (pewnie że tak...zabawa, relaks...to jest to co dzisiejsze media lubią najbardziej).
redukowanie napięcia społecznego. (hahaha, a to dobre...REDUKOWANIE...w życiu! Kreowanie ciągłych konfliktów społecznych to podstawowa misja mass mediów...w rzeczywistości bez konfliktu byłby one pozbawione jakiś 70% contentu!).
Mobilizacja
kampanie publiczne w sferze polityki, wojny, rozwoju ekonomicznego i religii. (a tego to akurat nie rozumiem...w kontekście mediów, gazet?!)
Prawda jest taka, że media są w pozycji nadrzędnej względem czytelników i gadanie o równej winie to zwykłe naciąganie faktów.
Przykład z Barnumem nieco chybiony...powiedz mi jaki cel ma cyrk a jakie cele przypisuje się mediom? Z drugiej strony muszę Ci przyznać rację w jednym: dziś media coraz częściej przypominają jeden, wielki cyrk.
Funkcje mediów:
Informacja
dostarczanie informacji o wydarzeniach i sytuacji w społeczeństwie, kraju i na świecie, (oczywiście na swoją modłę/modłę wydawców/mocodawców/sponsorów).
wskazywanie rozkładu sił we władzy politycznej, (tu wszystko gra, "żonglerka" wszelakimi sondażami to codzienność...jaka jest tego funkcja? raczej dezinformacyjna, poza tym ja się cieszę, zawsze szansa na robotę dla absolwenta socjologii).
ułatwianie innowacji, adaptacji i rozwoju. (haha, które?).
Korelacja
wyjaśnianie, interpretowanie oraz komentowanie znaczenia i sensu wydarzeń i informacji, (jak wyżej: SENS wydarzeń jest jeden, czasem dwa, trzy...a my mamy tak, że co gazeta to nowy sens ).
popieranie ustalonych norm i autorytetów. (normy? autorytety? jeśli nasze to wszem, popieramy!).
socjalizacja
koordynowanie jednostkowych i zbiorowych działań społecznych, (jakieś przykłady?)
tworzenie consensusu społecznego i politycznego, (ttaa...raczej "demobil" struktur społecznych poprzez permanentną grę na wolnym rynku).
ustalanie autorytetów i nadawanie statusu społecznego. (GW mode...).
Kontynuacja
wyrażanie dominującej kultury oraz subkultur i nowych wydarzeń kulturalnych, (w pewien sposób wyrażają dominującą kulturę...którą przecież same wytwarzają na zasadzie sprzężenia zwrotnego).
wytwarzanie i utrzymywanie wspólnoty wartości. (taa, wspólnota wartości w mediach...).
Rozrywka
organizowanie zabawy, odprężenia i relaksu, (pewnie że tak...zabawa, relaks...to jest to co dzisiejsze media lubią najbardziej).
redukowanie napięcia społecznego. (hahaha, a to dobre...REDUKOWANIE...w życiu! Kreowanie ciągłych konfliktów społecznych to podstawowa misja mass mediów...w rzeczywistości bez konfliktu byłby one pozbawione jakiś 70% contentu!).
Mobilizacja
kampanie publiczne w sferze polityki, wojny, rozwoju ekonomicznego i religii. (a tego to akurat nie rozumiem...w kontekście mediów, gazet?!)
Yyy, kolo...ale chyba masz świadomość, że Hearst był prekursorem współczesnych mediów? To on nadał im kształt i nakreślił kierunek rozwoju na przyszłość. Był on kimś więcej niż "papieżem mediów"...pisanie o nim w kontekście "czarnej owcy środowiska" jest nieco komiczne... :lol:deszczowy pisze:LordJuve pisze:Ciekawe czy na studiach uczyli go o człowieku, który nazywał się Williami Hearst. Ten, jeden z pierwszych, magnat prasowy od początku wiedział jak się robi biznes w tej branży: oszustwa, naciąganie faktów, teatr zamiast rzetelnej, dziennikarskiej pracy dla dobra obywateli i na rzecz opinii publicznej.
Wszędzie znajdą się ludzie o podobnym nastawieniu. W mediach, wojsku, kościele, szpitalu.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
LJ, zaufanie zaufaniem, ale filtrować świat przedstawiony trzeba niezależnie od wiary. Zależy jak się traktuje przysłowiową "gazetę". Jako źródło prawd objawionych? Czy jako dodatek, rodzaj drogowskazu w swoich przekonaniach. Jeśli reprezentujemy jakiś światopogląd, to będący wyposażonym w zdrowy rozsądek nie damy się przekonać, że czarne jest białe. Ładna aluzja?LordJuve pisze:Sugerujesz, że ludzie "łykają ten syf" zupełnie bezrefleksyjnie dla zwykłej przyjemności, dla funu? Bo mnie się wydaje, że większość czytelników, stałych, danego tytułu przejmuje po pewnym czasie jego linię ideologiczną, konstrukty myślowe, które przekazuje. Nie jest to jednak możliwe bez zaufania i wynikającego z tego przekonania, że to co podaje gazeta X jest prawdą (tyczy się to wszystkich tytułów z każdej strony sceny politycznej).
Antypapieże też się zdarzali w historii A od czasów Hearsta sporo się pozmieniało. Poza tym on uchodził za twórcę właśnie prasy brukowej.LordJuve pisze:Yyy, kolo...ale chyba masz świadomość, że Hearst był prekursorem współczesnych mediów? To on nadał im kształt i nakreślił kierunek rozwoju na przyszłość. Był on kimś więcej niż "papieżem mediów"...pisanie o nim w kontekście "czarnej owcy środowiska" jest nieco komiczne... :lol:
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Problem jest taki, że dziś to filtrowanie staje się coraz trudniejsze. Google wypluwa już biliardy wskazań a tradycyjne media (dbając o wspomniany przeze mnie permanentny konflikt) generują masę sprzecznego contentu (na który składają się nie tylko kwestie ekonomiczne, ale także ideologiczne, własnościowe itp.). Ludzie, szczególnie Ci mniej wykształceni (małe miasteczka, wsie) nie mają umiejętności do filtrowania. Napiszę więcej: nie mają świadomości tego, że podawane dziś informację należy filtrować.deszczowy pisze:LJ, zaufanie zaufaniem, ale filtrować świat przedstawiony trzeba niezależnie od wiary. Zależy jak się traktuje przysłowiową "gazetę". Jako źródło prawd objawionych? Czy jako dodatek, rodzaj drogowskazu w swoich przekonaniach. Jeśli reprezentujemy jakiś światopogląd, to będący wyposażonym w zdrowy rozsądek nie damy się przekonać, że czarne jest białe[/b].LordJuve pisze:Sugerujesz, że ludzie "łykają ten syf" zupełnie bezrefleksyjnie dla zwykłej przyjemności, dla funu? Bo mnie się wydaje, że większość czytelników, stałych, danego tytułu przejmuje po pewnym czasie jego linię ideologiczną, konstrukty myślowe, które przekazuje. Nie jest to jednak możliwe bez zaufania i wynikającego z tego przekonania, że to co podaje gazeta X jest prawdą (tyczy się to wszystkich tytułów z każdej strony sceny politycznej).
(szczególnie osoby starszego pokolenia). Szum informacyjny i przeładowanie jest faktem:
"W jednym niedzielnym wydaniu The Sunday Timesa jest więcej informacji niż filozof oświecenia XVIII w. konsumował w ciągu całego życia."! - prof. Z. Bauman
Oczywiście mediom to jest na rękę.
Pewnie, że bywali i to nie jeden. Co nie zmienia jednak faktu, że większość z nich mocno odbiegała od prekursora. Natomiast, jak sam piszesz, Hearst uchodzi za twórcę brasy brukowej. Tak więc wiemy w jakie ramy tego typu prasa została wpisana już na wstępie. Prasa brukowa, która dziś na świecie ma największe nakłady, czyta ją najwięcej ludzi (najczęściej to są właśnie Ci naiwni i ufający, którzy nie mają umiejętności czy świadomości filtracji podawanych informacji).deszczowy pisze:Antypapieże też się zdarzali w historii A od czasów Hearsta sporo się pozmieniało. Poza tym on uchodził za twórcę właśnie prasy brukowej.LordJuve pisze:Yyy, kolo...ale chyba masz świadomość, że Hearst był prekursorem współczesnych mediów? To on nadał im kształt i nakreślił kierunek rozwoju na przyszłość. Był on kimś więcej niż "papieżem mediów"...pisanie o nim w kontekście "czarnej owcy środowiska" jest nieco komiczne... :lol:
Dyktat brukowców to fakt...żaden polityk nie pójdzie w otwartą wojnę z poczytnym brukowcem. Z opiniotwórczym tygodnikiem? Jak najbardziej (najwyżej podpadnie grupie obywateli, którzy i tak nie są jego potencjalnymi wyborcami, np. Miller podpada Uwarzam rze? No problem...ale na samą myśl o kampanii czarnego PR w Fakcie musi mu się włos jeżyć).
Problem jest taki, że coraz więcej poważniejszych mediów przejmuje techniki działania brukowców...w tym sensie Hearst jest prekursorem coraz większego procenta szeroko pojętej "prasy". Piszesz, że od jego czasów wiele się zmieniło? Powiedziałbym, że jest jeszcze gorzej. Ostatnia afera w News of the World, która wstrząsnęła imperium Murdocha dobitnie to pokazuje (i to działo się w UK, kraju, który często przywołuje się jako przykład dla Polski, podobnie ostatnia afera w BBC z pedofilem w roli głównej). Do tego trzeba dodać ciągłe afery, pozwy sądowe tabloidów z gwiazdami i mamy smutny obraz dzisiejszego dziennikarstwa.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Dlatego powstają np. pakiety w telewizjach cyfrowych. Kogoś interesują tylko filmy, kogoś - dokumenty, ktoś szuka czystej informacji a jeszcze ktoś inny - sport.LordJuve pisze: Problem jest taki, że dziś to filtrowanie staje się coraz trudniejsze. Google wypluwa już biliardy wskazań a tradycyjne media (dbając o wspomniany przeze mnie permanentny konflikt) generują masę sprzecznego contentu (na który składają się nie tylko kwestie ekonomiczne, ale także ideologiczne, własnościowe itp.). Ludzie, szczególnie Ci mniej wykształceni (małe miasteczka, wsie) nie mają umiejętności do filtrowania. Napiszę więcej: nie mają świadomości tego, że podawane dziś informację należy filtrować.
(szczególnie osoby starszego pokolenia). Szum informacyjny i przeładowanie jest faktem:
"W jednym niedzielnym wydaniu The Sunday Timesa jest więcej informacji niż filozof oświecenia XVIII w. konsumował w ciągu całego życia."! - prof. Z. Bauman
Szum informacyjny, zaśmiecenie mediów informacjami doskonale zbędnymi jest przekleństwem XXI w. Starszym pokoleniom się tego wpoić już raczej nie da, ale my musimy umieć cedzić dane, bo po prostu tego nie ogarniemy. I tu powinna być też duża rola dziennikarza. Jak w modelu Levina, powinien on być gatekeeperem - "strażnikiem bramy". To gatekeeper decyduje, jaka informacja przedostaje się do innych kanałów. Ale to rodzi niebezpieczeństwo cenzurowania treści. I trudno ten problem rozwiązać.
LordJuve pisze:Oczywiście mediom to jest na rękę.
No cóż... informacja to towar. Możesz go sprzedać, wykorzystać. Ale nie można w nieskończoność sypać soli do szklanki, bo roztwór jej w pewnym momencie nie przyjmie.
Błąd w sztuce. Historia PRASY sięga XVII w. Historia PRASY BRUKOWEJ - to kwestia ostatnich 100 - 120 lat.LordJuve pisze:Pewnie, że bywali i to nie jeden. Co nie zmienia jednak faktu, że większość z nich mocno odbiegała od prekursora. Natomiast, jak sam piszesz, Hearst uchodzi za twórcę brasy brukowej. Tak więc wiemy w jakie ramy tego typu prasa została wpisana już na wstępie. Prasa brukowa, która dziś na świecie ma największe nakłady, czyta ją najwięcej ludzi (najczęściej to są właśnie Ci naiwni i ufający, którzy nie mają umiejętności czy świadomości filtracji podawanych informacji).deszczowy pisze:Antypapieże też się zdarzali w historii A od czasów Hearsta sporo się pozmieniało. Poza tym on uchodził za twórcę właśnie prasy brukowej.LordJuve pisze:Yyy, kolo...ale chyba masz świadomość, że Hearst był prekursorem współczesnych mediów? To on nadał im kształt i nakreślił kierunek rozwoju na przyszłość. Był on kimś więcej niż "papieżem mediów"...pisanie o nim w kontekście "czarnej owcy środowiska" jest nieco komiczne... :lol:
LordJuve pisze:Dyktat brukowców to fakt...żaden polityk nie pójdzie w otwartą wojnę z poczytnym brukowcem. Z opiniotwórczym tygodnikiem? Jak najbardziej (najwyżej podpadnie grupie obywateli, którzy i tak nie są jego potencjalnymi wyborcami, np. Miller podpada Uwarzam rze? No problem...ale na samą myśl o kampanii czarnego PR w Fakcie musi mu się włos jeżyć).
To kto tu kogo trzyma w garści? Politycy media, czy media - polityków?
Smutne, ale prawdziwe. I z tym trzeba walczyć. Ale żeby z tym walczyć trzeba mieć społeczeństwo na pewnym poziomie. A społeczeństwo nam głupieje. W dużym stopniu winę ponoszą za to media, które zamiast edukować - serwują właśnie papkę z cukrem. I kwadrat się zaokrągla, a koło się prostujeLordJuve pisze:Problem jest taki, że coraz więcej poważniejszych mediów przejmuje techniki działania brukowców...w tym sensie Hearst jest prekursorem coraz większego procenta szeroko pojętej "prasy".
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Inteligentni czytelnicy są tak samo potrzebni prasie jak inteligentni wyborcy politykom. Dlatego twierdzę, że twoje "50/50 % winy" jest nieobiektywne. To media, nie bez przyczyny nazywane czwartą władzą, są uprzywilejowane w tej interakcji z obywatelami i to na nich ciąży znacznie większa odpowiedzialność. Niestety, ale na wolnym rynku liczy się wolna konkurencja...prawo dżungli nie sprzyja interesom publicznym a jedynie partykularystycznym, dlatego mamy ciągłą walkę o dochody. Stosuje się różne metody, ale zawsze cierpi na tym jakość mediów, opinii publicznej, dyskursu a wreszcie samego społeczeństwa.deszczowy pisze: Smutne, ale prawdziwe. I z tym trzeba walczyć. Ale żeby z tym walczyć trzeba mieć społeczeństwo na pewnym poziomie. A społeczeństwo nam głupieje. W dużym stopniu winę ponoszą za to media, które zamiast edukować - serwują właśnie papkę z cukrem. I kwadrat się zaokrągla, a koło się prostuje
Dziennikarze gatekeeperami? Nigdy w życiu. Należy edukować dzieci od szkoły podstawowej o konieczności selekcji informacji. W społeczeństwie informacyjnym to podstawowa umiejętność (tak jak pisanie i rachowanie w społeczeństwie industrialnym). Dobrze, że powstają już pierwsze projekty przedmiotów uczących "higieny obcowania z współczesnymi mediami".
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Jak to w wypadku wolnego rynku właśnie. Drapieżnego, kapitalistycznego wolnego rynkuLordJuve pisze: Niestety, ale na wolnym rynku liczy się wolna konkurencja...prawo dżungli nie sprzyja interesom publicznym a jedynie partykularystycznym, dlatego mamy ciągłą walkę o dochody. Stosuje się różne metody, ale zawsze cierpi na tym jakość mediów, opinii publicznej, dyskursu a wreszcie samego społeczeństwa.
Interesujące. Tylko pytanie, czy edukacja powinna zastąpić nadzór czy go wspomagać. Bo niestety, ale we wrodzone "dążenie do dobrego" nie wierzę.LordJuve pisze:Dziennikarze gatekeeperami? Nigdy w życiu. Należy edukować dzieci od szkoły podstawowej o konieczności selekcji informacji. W społeczeństwie informacyjnym to podstawowa umiejętność (tak jak pisanie i rachowanie w społeczeństwie industrialnym). Dobrze, że powstają już pierwsze projekty przedmiotów uczących "higieny obcowania z współczesnymi mediami".
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
o boże, dyskutuje z lordem... :doh:
fajnie fajnie, ale to są statystyki wszystkich gazetek, od "Wędkarstwo dla januszów", po "Mój rower" i "Film", czy tylko te o których mówiłem? Bo coś wydaje mi się, że to pierwsze, więc badasz zachowanie kotów na podstawie danych wszystkich ssaków. No i nie zapominaj, ze to dane z 2009 roku, co rok to jednak równia pochyła.LordJuve pisze:Oj Boże, Boże...nie ma to jak słowotok, na końcu różne głupoty wyskakują mimowolnie. Zerknij tutaj: badania czytelnictwa.
Rozumiem, że masz oko Saurona i ogarniasz całą rzeczywistość społeczną w wymiarze makrosocjologicznym? (lub ewentualnie gadasz głupoty, kierujesz się własnymi wymysłami w pewnych kwestiach).
1/5 czytelników to rzeczywiście doskonały powód do tego by obniżać standardy... :lol: Poza tym, z pewnością głupie blondynki sięgają po prasę opiniotwórczą, założę się, że w większości te ok. 20% czytelników w wieku nastoletnim to osoby zdeklarowane, o jasnym światopoglądzie, dla których wysoki poziom danego tytułu jest wartością a nie odwrotnie jak sugerujesz.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
No a Film to tygodnik? O ile wiem to gazety o których jest mowa w tym temacie to dzienniki i tygodniki. Miesięczniki i gazety specjalistyczne (które ukazują się raczej nie częściej niż raz w miesiącu) to całkiem inna kategoria, która rządzi się swoimi prawami. W tych statystykach masz podział na różne kategorie więc co się czepiasz?
Poza tym redukcjonizm jest jak najbardziej naukową metodą opisywania rzeczywistości, tak więc?
Poza tym w tej statystyce istotną jest wartosc zmiennej populacji. Widać jak na dłoni, że gimbaza czyta najmniej dzienników, tygodników, dwutygodników ze wszystkich grup wiekowych. Tak więc?
Zgadzam się z tym ze w czasie mogą pobawiac się zmiany. Aczkolwiek 3 lata to za malo aby doszlo do czegokolwiek istotnego.
Tak wiec za jakość gazet w Polsce z pewnością nie odpowiada rzesza nastoletnich czytelników.
Poza tym redukcjonizm jest jak najbardziej naukową metodą opisywania rzeczywistości, tak więc?
Poza tym w tej statystyce istotną jest wartosc zmiennej populacji. Widać jak na dłoni, że gimbaza czyta najmniej dzienników, tygodników, dwutygodników ze wszystkich grup wiekowych. Tak więc?
Zgadzam się z tym ze w czasie mogą pobawiac się zmiany. Aczkolwiek 3 lata to za malo aby doszlo do czegokolwiek istotnego.
Tak wiec za jakość gazet w Polsce z pewnością nie odpowiada rzesza nastoletnich czytelników.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Tak, to tygodniki, ale tutaj są podawane WSZYSTKIE tygodniki, wiec te argumenty nie maja sensu. Ja chce zobaczyć przekrój wiekowy czytelników tych konkretnych tygodników, najlepiej obecnie i sprzed 6,7 lat, moim zdaniem sporo się zmienilo.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 7235
- Rejestracja: 06 maja 2003
Dziennikarze, którzy odeszli z "Uważam Rze" ruszyli z własną inicjatywą pod roboczym tytułem "Tygodnik Lisickiego": http://tygodniklisickiego.pl/. Nowy tygodnik według zapowiedzi ma się pojawić na początku 2013 roku.
- StaryDobryNedved
- Juventino
- Rejestracja: 17 kwietnia 2012
- Posty: 291
- Rejestracja: 17 kwietnia 2012
Mogliby pójść do wSieci, chyba, że któryś z tych tygodników będzie propagandą Kaczyńskiego. Nie popieram tego, czasem Kaczyński ma racje (jak każdy) ale on jest częścią tego zgniłego systemu i bynajmniej nie protestuje, więc będzie trzeba zobaczyć, który z tych dwóch tygodników będzie opowiadał o prawdzie, a który o prawdzie przeplatanej fałszem od byłego premiera i wybrać ten pierwszy.