Oszuści na jakich trafiliście
- ewerthon
- Juventino
- Rejestracja: 03 marca 2008
- Posty: 4280
- Rejestracja: 03 marca 2008
Nie widzę na forum takiego tematu, więc czemu by go nie założyć?
Ostatnio miałem do czynienia z internetowym sprzedawcą, którego zdecydowanie polecam omijać szerokim łukiem!!
Pod koniec marca zamówiłem czapkę z daszkiem Juventusu w sklepie http://www.emikso.pl/ . Ponieważ nigdy nie zdarzyło mi się mieć jakieś problemy z internetowymi sprzedawcami, to od razu zaraz po złożeniu i potwierdzeniu zamówienia dokonałem przelewu na konto podane na stronie.
Od tamtej pory wykonałem parę telefonów i wysłałem parę maili, jednak za każdym razem było to bezskuteczne, bo zapewniano mnie, że czapka zostanie wysłana. W końcu zdenerwowałem się i zwróciłem ze sprawą do Rzecznika Praw Konsumenta. Gdybym tego nie zrobił, to prawdopodobnie nigdy nie dostałbym pieniędzy z powrotem! Ponieważ ten oszust milczał.
Po DWÓCH MIESIĄCACH( :!: :!: :!:) od dokonania przeze mnie przelewu, dzięki interwencji Inspektoratu Inspekcji Handlowej, wreszcie oddano mi pieniądze. Takie oto otrzymałem pismo.
Pomijając już stracone nerwy mam nauczkę na przyszłość, żeby zawsze dokładnie sprawdzać choćby opinie o takim sklepie. Bo to, że strona sprzedawcy wygląda przyzwoicie nie oznacza, że zostaniemy dobrze potraktowani.
Ostatnio miałem do czynienia z internetowym sprzedawcą, którego zdecydowanie polecam omijać szerokim łukiem!!
Pod koniec marca zamówiłem czapkę z daszkiem Juventusu w sklepie http://www.emikso.pl/ . Ponieważ nigdy nie zdarzyło mi się mieć jakieś problemy z internetowymi sprzedawcami, to od razu zaraz po złożeniu i potwierdzeniu zamówienia dokonałem przelewu na konto podane na stronie.
Od tamtej pory wykonałem parę telefonów i wysłałem parę maili, jednak za każdym razem było to bezskuteczne, bo zapewniano mnie, że czapka zostanie wysłana. W końcu zdenerwowałem się i zwróciłem ze sprawą do Rzecznika Praw Konsumenta. Gdybym tego nie zrobił, to prawdopodobnie nigdy nie dostałbym pieniędzy z powrotem! Ponieważ ten oszust milczał.
Po DWÓCH MIESIĄCACH( :!: :!: :!:) od dokonania przeze mnie przelewu, dzięki interwencji Inspektoratu Inspekcji Handlowej, wreszcie oddano mi pieniądze. Takie oto otrzymałem pismo.
Pomijając już stracone nerwy mam nauczkę na przyszłość, żeby zawsze dokładnie sprawdzać choćby opinie o takim sklepie. Bo to, że strona sprzedawcy wygląda przyzwoicie nie oznacza, że zostaniemy dobrze potraktowani.
Ostatnio zmieniony 15 września 2014, 21:44 przez ewerthon, łącznie zmieniany 1 raz.
[quote=pumex latem 2019 o Lukaku]
Jestem przekonany, że Belg okaże się flopem, biorąc pod uwagę absurdalnie dużą kwotę, którą trzeba za niego zapłacić [...]Nawet za połowę tej kwoty niechętnie widziałbym tego drewniaka u nas.
Jestem przekonany, że Belg okaże się flopem, biorąc pod uwagę absurdalnie dużą kwotę, którą trzeba za niego zapłacić [...]Nawet za połowę tej kwoty niechętnie widziałbym tego drewniaka u nas.
- Gość
- Rejestracja:
1. Reader's digest
dostałem maila, że jak wypełnię coś tam, coś tam, to dostanę w prezencie dwie książki (wartość około 150 zł)
jako, że język polski opanowałem w jakimś tam stopniu, to znaczenie słowa PREZENT rozumiem doskonale.
Książki przyszły, a w środku fakturka do zapłaty ^^
Jako, że mieli tylko mój mail i tymczasowy adres zamieszkania (wynajmowałem) postanowiłem się odegrać. Nie zapłaciłem do tej pory. Maila usunąłem, z mieszkania się wyprowadziłem i tyle tej zapłaty widzieli. Aha, książki bardzo fajne.
[nie było nic napisane nawet małym druczkiem o tym, że trzeba będzie zapłacić za "prezent", dopiero później zaczęły przychodzić powiadomienia na maila]
2. DIALOG
Moja kuzynka (lat ponad 80) płaciła symboliczne kwoty za abonament telefoniczny, jak to emerytka. Chyba coś około 20 zł w firmie DIALOG.
Po kilku miesiącach dostała ofertę. Prezentem miał być telefon komórkowy za złotówkę. Jednak później trzeba było coś zmienić w abonamencie i odwiedził ją fircyk z Dialogu.
Kuzynka zapytała, czy będzie tak samo płaciła, jak do tej pory na co ów fircyk powiedział, że tak.
Po miesiącu okazało się, że do rachunku został doliczony abonament na telefon komórkowy. Koszt łączny ze stacjonarnym 75zł...
3. ERA
mały druczek i automatyczne włączanie grania na czekanie, które przez bodajże 3 miesiące jest darmowe, a potem trzeba płacić kilka złotych...
4. Jakaś firma "dostawca prądu"
Przyszedł koleś i chciał abyśmy z żoną coś podpisali, bo zmienia się dostawca prądu, bla bla bla i on chce zobaczyć rachunki, że będzie taniej i w ogóle miód malina.
Gdy poprosiliśmy o jego dokumenty i potwierdzenie słów powiedział tylko, że "skoro państwo mi nie ufają, to i tak przyjdzie pismo, o tym mówiące tuż po nowym roku".
Za kilka dni mamy czerwiec, a pisma jak nie było tak nie ma. Szukał łośków, u mnie w domu nie znalazł.
Jak coś mi się przypomni jeszcze, to napisze
dostałem maila, że jak wypełnię coś tam, coś tam, to dostanę w prezencie dwie książki (wartość około 150 zł)
jako, że język polski opanowałem w jakimś tam stopniu, to znaczenie słowa PREZENT rozumiem doskonale.
Książki przyszły, a w środku fakturka do zapłaty ^^
Jako, że mieli tylko mój mail i tymczasowy adres zamieszkania (wynajmowałem) postanowiłem się odegrać. Nie zapłaciłem do tej pory. Maila usunąłem, z mieszkania się wyprowadziłem i tyle tej zapłaty widzieli. Aha, książki bardzo fajne.
[nie było nic napisane nawet małym druczkiem o tym, że trzeba będzie zapłacić za "prezent", dopiero później zaczęły przychodzić powiadomienia na maila]
2. DIALOG
Moja kuzynka (lat ponad 80) płaciła symboliczne kwoty za abonament telefoniczny, jak to emerytka. Chyba coś około 20 zł w firmie DIALOG.
Po kilku miesiącach dostała ofertę. Prezentem miał być telefon komórkowy za złotówkę. Jednak później trzeba było coś zmienić w abonamencie i odwiedził ją fircyk z Dialogu.
Kuzynka zapytała, czy będzie tak samo płaciła, jak do tej pory na co ów fircyk powiedział, że tak.
Po miesiącu okazało się, że do rachunku został doliczony abonament na telefon komórkowy. Koszt łączny ze stacjonarnym 75zł...
3. ERA
mały druczek i automatyczne włączanie grania na czekanie, które przez bodajże 3 miesiące jest darmowe, a potem trzeba płacić kilka złotych...
4. Jakaś firma "dostawca prądu"
Przyszedł koleś i chciał abyśmy z żoną coś podpisali, bo zmienia się dostawca prądu, bla bla bla i on chce zobaczyć rachunki, że będzie taniej i w ogóle miód malina.
Gdy poprosiliśmy o jego dokumenty i potwierdzenie słów powiedział tylko, że "skoro państwo mi nie ufają, to i tak przyjdzie pismo, o tym mówiące tuż po nowym roku".
Za kilka dni mamy czerwiec, a pisma jak nie było tak nie ma. Szukał łośków, u mnie w domu nie znalazł.
Jak coś mi się przypomni jeszcze, to napisze
- annihilator1988
- Juventino
- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2962
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Ty się nie śmiej, ja pracowałem w takiej firmie ,ale szybko zrezygnowałem z tej funkcji. Nie podobał mi się fakt zatajania istotnych informacji przed klientami. Zresztą, to nie mój konik. Ja tam lubię wykorzystywać w pracy moje #### zdolności analityczne Co do oszustów, to naciąłem się na "Pobieraczka", ale wysłałem pismo o odstąpieniu od umowy.bohdan pisze: Jakaś firma "dostawca prądu".Przyszedł koleś i chciał abyśmy z żoną coś podpisali, bo zmienia się dostawca prądu, bla bla bla i on chce zobaczyć rachunki, że będzie taniej i w ogóle miód malina.
Gdy poprosiliśmy o jego dokumenty i potwierdzenie słów powiedział tylko, że "skoro państwo mi nie ufają, to i tak przyjdzie pismo, o tym mówiące tuż po nowym roku".
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Mi z kolei kiedyś przysłali książkę której nie zamawiałem. W środku faktura. Dzwonię do nich, pytam co i jak, oni mówią że jak jej nie chcę to żebym im odesłał. Powiedziałem że nie będę dymać na pocztę, jak chcą to niech przyjdą do mnie do domu i sobie odbiorą. Kilka lat minęło, nikt się nie zjawił więc w sumie to dostałem od nich tę książkę za darmo.bohdan pisze:1. Reader's digest
- Izi
- Juventino
- Rejestracja: 13 września 2011
- Posty: 150
- Rejestracja: 13 września 2011
Mój Drogi, opowiedz nam coś więcej, nie wiem jak innych ale mnie zaintrygowałeś.Castiel pisze:Stacja paliw...to jest miejsce gdzie najprościej można zostać wyruchanym w obie strony. Jako klient i co bardziej dotkliwe - jako pracownik.
Franciszek I wydaje się być uroczo pokorny.
- Castiel
- Juventino
- Rejestracja: 24 maja 2010
- Posty: 3182
- Rejestracja: 24 maja 2010
Generalnie pracownik ma przesrane, ale te wszystkie minusy pracy na stacji związane są z klientami. W każdej chwili ktoś może ci odstrzelić łeb dla tych kilkuset zł, ludzie kradną i za wszystko musisz płacić (odpowiedzialność materialna), byłem świadkiem gość np tankował dziadziusiowi LPG za 30zł, a że dziadek ledwo człapie z nogi na nogę to chłopak (na oko 18-20lat) wziął od niego pieniądze i wtedy nie wiadomo skąd wyrósł gość ze skarbówki i dowalił mu mandat 200zł (za sprzedaż bez paragonu). Ponad 1/3 faktur wystawianych na stacjach paliw jest delikatnie mówiąc fałszywa. Brane przez obcych ludzi dla "kolegów". Ileż to razy mi się zdarzało, że facet płacący przede mną bierze fakturę i dzwoni do kolegi po NIP i co najciewawsze z tym urząd skarbowy nic nie robi tylko walą mandaty ludziom robiącym za najniższa krajową. Kolega pracuje na stacji już prawie 2,5 roku i jeszcze pełnej wypłaty nie wziął ani razu, a nie zwolni się bo wiadomo...z robotą ciulowo i każdy trzyma się tego co ma. Jako natomiast klient możesz przyczynić się do tego, że pracownik stacji na Tobie zarobi. Chyba wiesz w jaki sposób?Izi pisze:Mój Drogi, opowiedz nam coś więcej, nie wiem jak innych ale mnie zaintrygowałeś.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Restauracja "Wieża ciśnień" we Wrocławiu. Zamawiałem tam stolik na wieczór z moją lubą, prosiłem o zaciszne miejsce. Na miejscu okazało się, że posadzili nas w kącie, tuż obok Leszka Czarneckiego, pff. Nie zamierzam przesiadywać obok takich buców. Po wyjściu z restauracji przy składaniu reklamacji powiedziano mi, że to ja sobie wybrałem to miejsce. Nie polecam. Oświadczajcie się w innych miejscach.
True story na 100%,
True story na 100%,
- Brutalo
- Juventino
- Rejestracja: 19 grudnia 2006
- Posty: 2663
- Rejestracja: 19 grudnia 2006
Telekomunikacja Dzień Dobry- > oszuści skubani :!: . Zadzwonili do mojej Babci podszywając się pod TP, zapytali czy nie chce płacić mniej, a kto by nie chciał (ale podkreślam, twierdzili że są z Telekomunikacji POLSKIEJ SA.). Przyjechał kurier z umową, a na pytanie Babci o inne logo i kserowaną umowę odpowiedział, że zmieniają logo. Niestety, 85-letnia Babcia podpisała umowę. Po tygodniu dzwoni TP SA z zapytaniem, czy podtrzymuje swoją decyzję o rezygnacji z ich usług. Babcia w szoku, opowiedziała co podpisała, TP SA wysłała pismo, w którym Babcia miała potwierdzić chęć pozostania. Wysłała, myślała że ma spokój. Miesiąc później z Telekomunikacji Dzień dobry dostała rachunek na 300 złotych, w zamian za wystąpienie od umowy. Nie znam uczciwszej osoby, ale zgodnie stwierdziliśmy, żeby Babcia nie płaciła. Do dziś nie upomnieli się drugi raz, ale takie szukanie "frajerów" jeszcze wśród osób starszych uważam za totalne frajerstwo.
Co do Readers Digest... śmieszna firma, bałagan jakich mało. Ta sama Babcia zamawia u nich dużo książek, przysyłają inne, "darmowe" prezenty wychodzą bardzo drogo... Nie polecam, sam bym z nimi nic nie chciał wspólnego, choć mam od Babci prenumeratę tego ich wydawnictwa, które jest dość ciekawe na kibelku bądź w wannie.
Co do Readers Digest... śmieszna firma, bałagan jakich mało. Ta sama Babcia zamawia u nich dużo książek, przysyłają inne, "darmowe" prezenty wychodzą bardzo drogo... Nie polecam, sam bym z nimi nic nie chciał wspólnego, choć mam od Babci prenumeratę tego ich wydawnictwa, które jest dość ciekawe na kibelku bądź w wannie.
WWW.PAJACYK.PL <-- KLIKNIJ
- Supersonic
- Juventino
- Rejestracja: 25 października 2004
- Posty: 1184
- Rejestracja: 25 października 2004
No tak, tylko, że na stacji nie pracuje się dla pensji. Obrotny pracownik na lewo robi sobie jej trzykrotność, a 3-5 kafli miesięcznie to już na współczucie specjalnie nie zasługuje..Castiel pisze:Kolega pracuje na stacji już prawie 2,5 roku i jeszcze pełnej wypłaty nie wziął ani razu, a nie zwolni się bo wiadomo...z robotą ciulowo i każdy trzyma się tego co ma. Jako natomiast klient możesz przyczynić się do tego, że pracownik stacji na Tobie zarobi. Chyba wiesz w jaki sposób?
Bagno, ale jak pracownik wie jak działa system, to nie jest tylko posuwanym. Co oczywiście nie znaczy, że tak powinno wyglądać zarabianie PLNów w PL.
Ode mnie - orange. Wieczne problemy, wieczny użeranie się, jak nie trzymasz ręki na pulsie i nie analizujesz faktur, czy wszystko jest cacy - to koszą niemiłosiernie. Reklamacje trwają miesiącami. Nienawidzę takich j** korporacji, które myślą, że są bezkarne.
No i oczywiście branża używanych samochodów wzdłuż i wszerz. vis-a-vis domu mojego dziadka przy granicy z niemcami działa sobie punkt zajmujący się przekręcaniem liczników. Kiedyś poszedłem na rekonans z ciekawości - najdroższe usługi ( kilka stów) są tak przemyślane, że nawet podpięcia pod komputery w autoryzowanych salonach nic nie dadzą. 99% na to, że szwindel nie wyjdzie na jaw. Podrabiają czy nawet piszą na nowo całe historie samochodów. Takich punktów jest masa.
Człowiek- człowiekowi wilkiem. Jak by tak to zmienić - w ramach pracy u podstaw - Lordzie, any ideas?
- Vincitore
- Juventino
- Rejestracja: 25 września 2004
- Posty: 5255
- Rejestracja: 25 września 2004
Zamówiłem kiedyś na stronie Drughi bluzę. Szła miesiąc co w sumie jestem w stanie zrozumieć, ale przysłali mi zupełnie inną w dodatku wątpliwej jakości, tak jakby była używana. Nie pamiętam dokładnie ile zapłaciłem za wszystko z przesyłką (która naturalnie była wysoka), ale bodaj coś około 70 euro poszło niestety do śmietnika.
Nie miałem już siły i ochoty się już z nimi boksować w e-mailach itd. Jakoś to przełknąłem. Marnym pocieszeniem jest, że dzisiaj już bym takiej bluzy nie kupił, wtedy mi się podobała.
Nie miałem już siły i ochoty się już z nimi boksować w e-mailach itd. Jakoś to przełknąłem. Marnym pocieszeniem jest, że dzisiaj już bym takiej bluzy nie kupił, wtedy mi się podobała.
- aneta
- Juventino
- Rejestracja: 20 grudnia 2010
- Posty: 8
- Rejestracja: 20 grudnia 2010
Co do polityki Reader's Digest - łapią klientów na zasadzie udziału w loterii. Oferują "super wygrane, których pozazdroszczą sąsiedzi" (autentyczny tekst z koperty ), wystarczy odesłać kopertę z napisem TAK na ich adres + dane osobowe, przy czym zostaje się członkiem ich klubu. Oczywiście mało kto zapozna się z regulaminem, a jest tam napisane (przynajmniej kiedyś było), że członek klubu ma obowiązek zamawiać produkty raz na jakiś tam okres czasu. Jeśli produktu się nie wybierze R&D ma prawo (wg. regulaminu) wylosować jakiś produkt i wysłać go na wasz adres. UOKIK nałożył karę na R&D za nakazy zapłaty nakładane na klientów za niezamawiane produkty. Mimo to sprawa najczęściej i tak trafia do firmy windykacyjnej i zaczyna się nękanie i zastraszanie, bez słuchania wyjaśnień. Tak na przyszłość - pilnujcie swoich babć, dziadków, żeby trzymali potwierdzenia nadania odesłanych produktów (książki trzeba odesłać w ciągu 30 dni) , których nie zamawiali, a najlepiej, żeby w ogóle omijali R&D z daleka. Pracowałam w firmie windykacyjnej, gdzie naszym klientem był R&D, więc wiem jak to wygląda "od środka".
A jeśli chodzi o oszustów internetowych to kiedy szukaliśmy z IGIm fotografa ślubnego napisała do nas niejaka Optima Studio. Byłam tak zauroczona zdjęciami na ich stronie internetowej, że chciałam zrezygnować z innego fotografa, któremu już zapłaciliśmy zaliczkę. Zastanowił nas jednak brak opinii na ich temat w internecie. Zaczęliśmy szukać głębiej i okazało się, że ta firma wcześniej nazywała się Fotomarwex i byli zwykłymi oszustami, którzy kradli zdjęcia z zagranicznych portali (mieli ten sam nr tel i po tym odkryliśmy prawdę) - ktoś nawet wrzucił linki i naszym oczom ukazały się te wszystkie śliczne fotki - na stronie rosyjskiej fotografki (!). Zmienili nazwę po tym jak zostali zdemaskowani. Oczywiście nie omieszkałam zrobić im dobrego PR w internecie, po czym usunęli stronę. Wczoraj odkryliśmy ich pod kolejnym szyldem (http://creative-foto-video.cdx.pl/), gdzie znów naciągają przyszłe młode pary.
A jeśli chodzi o oszustów internetowych to kiedy szukaliśmy z IGIm fotografa ślubnego napisała do nas niejaka Optima Studio. Byłam tak zauroczona zdjęciami na ich stronie internetowej, że chciałam zrezygnować z innego fotografa, któremu już zapłaciliśmy zaliczkę. Zastanowił nas jednak brak opinii na ich temat w internecie. Zaczęliśmy szukać głębiej i okazało się, że ta firma wcześniej nazywała się Fotomarwex i byli zwykłymi oszustami, którzy kradli zdjęcia z zagranicznych portali (mieli ten sam nr tel i po tym odkryliśmy prawdę) - ktoś nawet wrzucił linki i naszym oczom ukazały się te wszystkie śliczne fotki - na stronie rosyjskiej fotografki (!). Zmienili nazwę po tym jak zostali zdemaskowani. Oczywiście nie omieszkałam zrobić im dobrego PR w internecie, po czym usunęli stronę. Wczoraj odkryliśmy ich pod kolejnym szyldem (http://creative-foto-video.cdx.pl/), gdzie znów naciągają przyszłe młode pary.
- blk01
- Juventino
- Rejestracja: 12 marca 2005
- Posty: 502
- Rejestracja: 12 marca 2005
nie kurde, zamkną lokal bo pan Zambrotta przyjdzie, ewentualnie wszystkie stoliki obok mają być puste, żeby nikt nie usiadł obok. Kto tu jest buc.pan Zambrotta pisze:Restauracja "Wieża ciśnień" we Wrocławiu. Zamawiałem tam stolik na wieczór z moją lubą, prosiłem o zaciszne miejsce. Na miejscu okazało się, że posadzili nas w kącie, tuż obok Leszka Czarneckiego, pff. Nie zamierzam przesiadywać obok takich buców. Po wyjściu z restauracji przy składaniu reklamacji powiedziano mi, że to ja sobie wybrałem to miejsce. Nie polecam. Oświadczajcie się w innych miejscach.
True story na 100%,
http://euroislam.pl
Europa dla Europejczyków.
Europa dla Europejczyków.
- johnnybgoode
- Juventino
- Rejestracja: 04 lipca 2010
- Posty: 406
- Rejestracja: 04 lipca 2010
Jeżeli planujecie przeróbkę napędu w X360 i załatwiacie sprawę przez allegro - sprawdźcie koniecznie sprzedającego 3 razy, a jeżeli jest z warszawy, to 5. Swego czasu ruszając do Holandii na 2 tygodnie wysłałem w dzień wyjazdu napęd, żeby po powrocie szybciutko go wkręcić i zacząć grać, co się okazało? Sprzedawca zarzekał się że wysłał napęd dwa dni po otrzymaniu, sprawa ciągnęła się dobre dwa miesiące, po czym szanowny pan którego danych niestety już nie posiadam (ale kojarzę że na pewno z warszawy) pod groźbą interwencji stosownych służb napęd odesłał pocztą.
Nie kuś losuCzłowiek- człowiekowi wilkiem. Jak by tak to zmienić - w ramach pracy u podstaw - Lordzie, any ideas? Think