Co nowego w kinie?
- Mrówa
- Juventino
- Rejestracja: 01 października 2005
- Posty: 1755
- Rejestracja: 01 października 2005
Najnowszy film Tarantino - Nienawistna ósemka.
Klimatem dzikiego zachodu/południa przypomina Django, natomiast akcja podobna jak we Wściekłych Psach, czyli przegadany początek i akcja na koniec.
Dialogi i monologi (opowieść Samuela L. Jacksona o synu generała) jak zawsze u Quentina mistrzowskie, nie zabraknie również krwawej jatki, jak i paru zaskakujących momentów. Ciekawie rozpisane postacie, wśród których najlepiej wypadła rewelacyjna Jennifer Jason Leigh, a trzeba przyznać, że przyjemnej roli nie miała
Film trwa ponad 3 godziny, więc trochę ciężko to przebrnąć, szczególnie na początku, ale warto, bo na koniec wszystko się pięknie rozwiązuje i wyjaśnia
Klimatem dzikiego zachodu/południa przypomina Django, natomiast akcja podobna jak we Wściekłych Psach, czyli przegadany początek i akcja na koniec.
Dialogi i monologi (opowieść Samuela L. Jacksona o synu generała) jak zawsze u Quentina mistrzowskie, nie zabraknie również krwawej jatki, jak i paru zaskakujących momentów. Ciekawie rozpisane postacie, wśród których najlepiej wypadła rewelacyjna Jennifer Jason Leigh, a trzeba przyznać, że przyjemnej roli nie miała
Film trwa ponad 3 godziny, więc trochę ciężko to przebrnąć, szczególnie na początku, ale warto, bo na koniec wszystko się pięknie rozwiązuje i wyjaśnia
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 7019
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
rly? epizody I-III pokazywały najpiękniejsze bluescreeny republiki, nic więcej. Nowe GW to powrót do korzeni - sceny kręcone głównie w terenie, nie w studiu filmowym. Uniwersum jest dość duże, zarzut że pokazali 4 planety, a nie 50 jest nietrafiony. Mamy całą paletę uchwyconą przez operatora - od mroków i półcieni na Jakku, potem mamy pełnię światła tej planety gdy poznajemy Rey, a potem Maz Kanatę, potem znowu dominuje noc w finałowych walkach. Wszystko namacalne, czuć głębię uniwersum o wiele lepiej niż w I-IIIVanquish pisze:Płaski do bólu. Nawet Mroczne Widmo stwarza wrażenie wielkości universum, jakakolwiek lokacja pojawi się na ekranie w częściach 1-6, ma się wrażenie ogromu otaczającego bohaterów świata. W części 7 mamy dwie małe wioski na nowej Tatooine, zapadłą kantynę w lesie (nowy Endor), kawałek bazy i mały las (nowa Gwiazda Śmierci i nowe Hoth) oraz mini bazę ruchu oporu (nowa baza lotnicza w Łasku) oraz kilka planet, które pojawiają się na chwilę tylko po to żeby zostać zniszczonymi. No i ostatnia scena, na którą już chyba zabrakło budżetu, za którą Mark Hamil zgarnął 1.000.000 $ gdzie taka Daisy 100.000 $ za całość.pan Zambrotta pisze:Jest to całkiem sprawnie poprowadzony film w konwencji kina nowej przygody. Planety i scenerie namacalne...
nie będę polemizował, czy Finn śmieszy czy nie, bo to sprawa dla każdego indywidualna, jaki ma humor. Ale mówienie, że Christensen i Portman (w III części ponoć grała tak słabo, że nawet Lucas już miał jej dość i wyciął jej sceny w postprodukcji, w filmie była kukłą, która siedziała i płakała/krzyczała na przemian) wypadli lepiej niż nowi z VII to jakiś absurd. A gadanie o poprawności politycznej to jakieś mrzonki, w końcu murzyn już nie może wystąpić w filmie, bo to promowanie czarnych, kobieta nie może mieć głównej roli, bo to promowanie feminizmu, niech nam rzyje korwin krul
a to, że Rey mogła przeciwstawić się Kylo Renowi ? JJ chciał pokazać, że Moc to nie jest coś, co ma się przypisane do genów, można być czułym na nią totalnie przypadkowo (Finn), czy mieć odważny i dobry character (Rey), a nie dlatego, że ma się na nazwisko Skywalker, czy jest się spadkobiercą Skywalkera. Bardzo dobrze rozegrane, epizody I-VI to opowieść Vadera, kręcąc kolejny epizod pokazano, że Moc emanowała i emanuje na innych tak samo.
"Nienawistną ósemkę" chciałbym obejrzeć, ale ciężko o dobry egzemplarz znaczy się kino. Nagrywane taśmą 70 mm, warto wybrać się do kina i odczuć efekt półokrągłego ekranu.
- B@rt
- Juventino
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
- Posty: 1420
- Rejestracja: 17 kwietnia 2007
Raczej oczywiste jest to, że to nie Kylo Ren jest głównym schwarzcharakterem, bo najzwyczajniej w świecie jest na to... za cienki. I taki miał być, Zgadzam się z Zambro, że takie od początku było założenie dla tej postaci. Dość powiedzieć, że gdyby scenarzyści na poważnie poszli w kierunku kolejnego zimnego, wyrachowanego okrutnika w zbroi z niskim głosem albo, co gorsza, czerwono - czarnego demona, to byłoby to przeraźliwe pójście na łatwiznę, źle wróżące całej serii. A w Renie bądź co bądź jest coś intrygującego.joy pisze: Główny czarny bohater lekko dupowaty. dlatego nie wiem po co przeżył. Ale pamiętajcie, że zawsze jest ich dwóch, ni mniej ni więcej uczeń i mistrz, a Kylo Ren na pewno mistrzem nie był. Dlatego czekają nas ciekawe konfrontacje ze Snokiem.
Scenariusz ogólnie ma parę niedociągnięć, między innymi to rzuciło mi się w oczy. Dziewczyna dopiero co dowiedziała się, że coś takiego jak Moc w ogóle istnieje i od razu na spontanie potrafi ją wykorzystywać, nawet w tak subtelny sposób, że wpływa na umysł szturmowca. Niemniej jest to chyba kolejny ukłon w kierunku starej trylogii, gdzie nikt nie marudził, że dorosły chłopak jest za stary, że trzeba zacząć szkolenie w akademii jeszcze lejąc w pampersy itd.pan Zambrotta pisze: a to, że Rey mogła przeciwstawić się Kylo Renowi ? JJ chciał pokazać, że Moc to nie jest coś, co ma się przypisane do genów, można być czułym na nią totalnie przypadkowo (Finn), czy mieć odważny i dobry character (Rey), a nie dlatego, że ma się na nazwisko Skywalker, czy jest się spadkobiercą Skywalkera. Bardzo dobrze rozegrane, epizody I-VI to opowieść Vadera, kręcąc kolejny epizod pokazano, że Moc emanowała i emanuje na innych tak samo.
No a że Rey dała radę Renowi... Trochę faktycznie przegięcie, ale tak jak pisałem wcześniej, on chyba celowo jest pokazany jako dzieciak z mlekiem pod nosem, którzy mierzy wyżej niż jest w stanie podskoczyć. Zresztą nawet jest powiedziane, że szkolenie pod okiem Luke'a nawet nie ukończył.
Mnie się film ogólnie podobał, jest dobry, takie 7/10. Ma niedoróbki, ale zakończenie zostawia obiecujące furtki do kolejnych części, no i czuć klimat. I po raz pierwszy od "Powrotu Jedi" nie pojawił się ani jeden szczególnie irytujący bohater, choć to kwestia indywidualna
- wagner
- Juventino
- Rejestracja: 20 stycznia 2010
- Posty: 2786
- Rejestracja: 20 stycznia 2010
Co się tyczy Przebudzenia Mocy. Byłem. Oglądałem. Napisze. Przed pójściem do kina nie czytałem recenzji, nie interesowałem się zbytnio tym co działo się wokół tego filmu. Wybitnym fanem SW nie jestem, choć czuje do nich pewien sentyment i mam swoje ulubione postacie. Ja sam jestem bardzo zadowolony z tego co zobaczyłem. Wręcz nie spodziewałem się takiego efektu. Ten nie jako "powtórzony" scenariusz - kupiłem go mimo, że dla niektórych był zbyt przewidywalny. Bohaterowie ? Han Solo, gdy pojawia się na ekranie kradnie każde ujęcie. Serce potrafi ukraść Rey, jakże się cieszyłem, że to w końcu kobieta będzie odgrywać "główną Jedi" w nowych SW. Kylo Ren - jakże chaotyczna osobowość. Całkowicie rozchwiany emocjonalnie, niepasujący przez to ani do świata Jedi, ani Sithów. Ren prezentuje się tak jakby został wyszkolony do pewnego etapu, a potem zaprzestał tłumacząc, że i tak nie ma potężniejszego, fakt że w jego żyłach płynie krew Skywalkerów go tak bardzo nobilituje, że nic mu nie zagraża w zwarciu - oczywiście to już moja interpretacja. Ze wszystkich złych charakterów SW, Kylo staje się najmniej wyrafinowany, przez co wydaje się najsłabszy, ale myślę że scenariusz potoczy się tak że zobaczymy jeszcze pełnie jego możliwości. Finn? Ciekawa historia. Dobrze prowadzona postać przez Boyega. To, że trzymał parę razy miecz Jedi nie sprawi, że tym strażnikiem zachowania równowagi mocy w Galaktyce się stanie (a takie komentarze "fanów" Gwiezdnych Wojen można przeczytać o zgrozo). Co mi dokuczało, to zbyt szybkie budowanie wspomnianych postaci - Fina, Rey i Rena w fabule. W pewnym momencie filmu miałem wrażenie, że scenarzyści nie zachowują sobie żadnego marginesu co do postaci, pokazują nam od a do z ich historię, tak żeby dwie kolejne części to akcja, akcja, akcja. Zobaczymy. W sumie to tyle ocen, wchodzenie w szczegóły nie ma sensu, nie przy filmach tego gatunku. Moja ocena jest tylko jedna - bardzo dobra robota ludzi tworzących The Force Awakens, pracę domową odrobili z nawiązką.
- annihilator1988
- Juventino
- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2962
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Sorry, ale to babisko w chromowanej puszce? Taka niemrawa postać, że aż jaja opadały. Najbardziej w pamięci zachowałem obraz systemu ostrzegania na Jakku . Miedziany tarcza i pała ze skórą do bicia :hellyes: Czy pierwszą ofiarą Bena Solo nie jest Bail Organa?B@rt pisze:I po raz pierwszy od "Powrotu Jedi" nie pojawił się ani jeden szczególnie irytujący bohater, choć to kwestia indywidualna
ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
- Flas
- Juventino
- Rejestracja: 05 października 2012
- Posty: 59
- Rejestracja: 05 października 2012
On nie zginął przypadkiem zabity przez I Gwiazdę Śmierci?annihilator1988 pisze: Czy pierwszą ofiarą Bena Solo nie jest Bail Organa?
Co do samego filmu tak się złożyło, że ze względu na towarzystwo byłem na wersji 3D z dubinngiem i na pewno to trochę pogorszyło mój odbiór filmu, ale pomimo tego jestem rozczarowany. Była już o tym mowa, ale dla mnie niepojęte jest jak ktoś zatrzymujący w locie strzał z blastera, przegrywa pojedynek z dziewczyną, która zrozumiał, że może używać mocy kilka godzin wcześniej. Ta końcówka zepsuła mi odbiór filmu. Chyba, że w kolejnych częściach jakoś logicznie to wyjaśnią ( nie wiem jak) - wtedy odwołam te słowa i docenię kunszt scenarzystów.
- joy
- Katalończyk
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
- Posty: 771
- Rejestracja: 18 kwietnia 2012
Bo ta baba to Brean (tak się pisze?) z GoT. Ten babochłopannihilator1988 pisze:Sorry, ale to babisko w chromowanej puszce? Taka niemrawa postać, że aż jaja opadały.B@rt pisze:I po raz pierwszy od "Powrotu Jedi" nie pojawił się ani jeden szczególnie irytujący bohater, choć to kwestia indywidualna
- Eric6666
- Juventino
- Rejestracja: 13 listopada 2006
- Posty: 2129
- Rejestracja: 13 listopada 2006
Ren jest baardzo interesującą postacią. Rozdarty pomiędzy jasną i ciemną stroną mocy (w wizji ratuje Rey przed atakiem), a na dodatek chciał ją nauczać. Wie, że Wise master chce się go pozbyć i będzie szukał sposobu by go przerosnąć.
Zabił ojca (co według Abramsa miało odnieść odwrotny skutek (osłabiło go to)), a na dodatek dostał od Chewbacki (no nie wiem jak to odmienić ;x). Liczyliście, że pójdzie i wybije całą planetę po tym? Fajne było ujęcie jak walił się w ranę, ponieważ tak bardzo słabł (chciał się pobudzić?).
Mina Rey jak zobaczyła pierwszy raz twarz Rena pokazuje, że jednak to on jest przystojniakiem nie Finn nie zdziwię się jak na końcu to oni zakończą panowanie Snoke'a. Chyba, że ten jego trening ma zrobić z niego już prawdziwego Sitha.
Rey jest podatna na moc i prawdopodobnie jest kolejnym potomkiem ojca Anakina (ciekawe ilu ich narobił ), albo Darth Plagiusa, który potrafił tworzyć życie (mniej prawdopodobne).
Uważam, że film ma tyle smaczków, że nie sposób ich uchwycić na pierwszy rzut oka.
Ps. pierwszy czarnoskóry w GTA kradnie rower, pierwszy czarnoskóry w Star Wars kradnie kurtkę
joy Brienne
Ps2. Jak upadło "Imperium", że służą w nim nie tylko czarnoskórzy, ale i kobiety
Zabił ojca (co według Abramsa miało odnieść odwrotny skutek (osłabiło go to)), a na dodatek dostał od Chewbacki (no nie wiem jak to odmienić ;x). Liczyliście, że pójdzie i wybije całą planetę po tym? Fajne było ujęcie jak walił się w ranę, ponieważ tak bardzo słabł (chciał się pobudzić?).
Mina Rey jak zobaczyła pierwszy raz twarz Rena pokazuje, że jednak to on jest przystojniakiem nie Finn nie zdziwię się jak na końcu to oni zakończą panowanie Snoke'a. Chyba, że ten jego trening ma zrobić z niego już prawdziwego Sitha.
Rey jest podatna na moc i prawdopodobnie jest kolejnym potomkiem ojca Anakina (ciekawe ilu ich narobił ), albo Darth Plagiusa, który potrafił tworzyć życie (mniej prawdopodobne).
Uważam, że film ma tyle smaczków, że nie sposób ich uchwycić na pierwszy rzut oka.
Ps. pierwszy czarnoskóry w GTA kradnie rower, pierwszy czarnoskóry w Star Wars kradnie kurtkę
joy Brienne
Ps2. Jak upadło "Imperium", że służą w nim nie tylko czarnoskórzy, ale i kobiety
"The two most important days in your life are the day you are born and the day you find out why."
Mark Twain
Mark Twain
- Vanquish
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 05 kwietnia 2008
- Posty: 1984
- Rejestracja: 05 kwietnia 2008
Zupełnie jak Boba Fettannihilator1988 pisze:Sorry, ale to babisko w chromowanej puszce? Taka niemrawa postać, że aż jaja opadały.B@rt pisze:I po raz pierwszy od "Powrotu Jedi" nie pojawił się ani jeden szczególnie irytujący bohater, choć to kwestia indywidualna
Nie, był to Lor San Tekka, a tutaj okrojona lecz przetłumaczona wersja.annihilator1988 pisze:Czy pierwszą ofiarą Bena Solo nie jest Bail Organa?
Film nieoficjalny aczkolwiek potwierdza to książka. Przy okazji na filmi widać śmierć kogoś, kogo nikt chyba nie lubił, więc tym bardziej warto obejrzećFlas pisze:On nie zginął przypadkiem zabity przez I Gwiazdę Śmierci?
- annihilator1988
- Juventino
- Rejestracja: 27 listopada 2009
- Posty: 2962
- Rejestracja: 27 listopada 2009
Jeśli dobrze pamiętam, to rozwiązanie Senatu miało nastąpić niebawem, tj. miał je ogłosić Imperator (tak mówi Vader kiedy szturmowcy odnajdują Księżniczkę). Facet był senatorem, więc nie musiał przebywać na rodzimej planecie w chwili ataku. Edit Teraz włączyłem filmik z Gwiazdą. Czyli jednak zginąłFlas pisze:On nie zginął przypadkiem zabity przez I Gwiazdę Śmierci?.annihilator1988 pisze: Czy pierwszą ofiarą Bena Solo nie jest Bail Organa?
Finałowy pojedynek jest gorszy od tego z Ataku Klonów, co jest przerażającym osiągnięciem. Czytam, że w filmie jest humor. Pamiętam, że w ciągu tych 2 godzin uśmiechałem się pod nosem, gdy robocik pokazał "ok". Reszta była irytująca.
Patrzyli na siebie jakby chcieli .... W drugiej części Rey zajmie miejsce Rena, tego odratują Rebelianci (pewnie Snoke i Rey zostawią go umierającego), chłopaka doszkoli Luke bądź Leia, w III części z pomocą murzyna i Luka/Lei zawróci ją z Ciemnej Strony. Finał będzie taki, że Luke zginie, ale zostawi po sobie 2 Jedi.Eric6666 pisze:Mina Rey jak zobaczyła pierwszy raz twarz Rena pokazuje, że jednak to on jest przystojniakiem nie Finn nie zdziwię się jak na końcu to oni zakończą panowanie Snoke'a
Najbardziej ciekawi mnie Zakon Ren. Zgaduje, że to coś takiego jak Zakon Jedi tylko, że dla przyszłych Sithów.
ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
- Vanquish
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 05 kwietnia 2008
- Posty: 1984
- Rejestracja: 05 kwietnia 2008
"Imperator rozwiązał Senat" to słowa Wielkiego Moffa Tarkina na długo przed zniszczeniem Alderaanu - scena przy okrągłym stole, gdzie zasiądają Tarkin, admirał Yulareen,nieszczęśnik, którego Vader dusi Mocą i inniannihilator1988 pisze:rozwiązanie Senatu miało nastąpić niebawem, tj. miał je ogłosić Imperator (tak mówi Vader kiedy szturmowcy odnajdują Księżniczkę).
Hehe, ja się obawiam bardziej, że nie będzie nic nowego i to Rey zabije na koniec Kylo przebijając mu serce mieczem, a wcześniej okaże się, że są rodzeństwem (hue hue, niczym Jaina i Jacen w serii Dziedzictwa Mocy)annihilator1988 pisze:W drugiej części Rey zajmie miejsce Rena, tego odratują Rebelianci (pewnie Snoke i Rey zostawią go umierającego), chłopaka doszkoli Luke bądź Leia, w III części z pomocą murzyna i Luka/Lei zawróci ją z Ciemnej Strony. Finał będzie taki, że Luke zginie, ale zostawi po sobie 2 Jedi.
Sithów ma ponoć nie być, gdyż Snoke, przyglądający się wydarzeniom powstania oraz upadku Imperium miał dojść do wniosku, że zasada dwóch Darth Bane'a jest błędna.annihilator1988 pisze:Najbardziej ciekawi mnie Zakon Ren. Zgaduje, że to coś takiego jak Zakon Jedi tylko, że dla przyszłych Sithów.
- Eric6666
- Juventino
- Rejestracja: 13 listopada 2006
- Posty: 2129
- Rejestracja: 13 listopada 2006
Zasada dwóch Bane'a jest genialna, ale z powodu słabości lordów Sith jest niszczona. Sam Imperator szukał nowego ucznia, a starego zostawił samemu sobie.Vanquish pisze:Sithów ma ponoć nie być, gdyż Snoke, przyglądający się wydarzeniom powstania oraz upadku Imperium miał dojść do wniosku, że zasada dwóch Darth Bane'a jest błędna.
Zasada miała jedno sedno "uczeń zostaje mistrzem jak sam pokona swojego", a w filmowych wersjach Vader chciał Luka by we dwóch pokonać Imperatora, co spowodowałoby, że nowy mistrz jest słabszy od poprzedniego. Wiadomo, że Bane stworzył coś co kiedyś zdawało egzamin, ale w nowych okolicznościach nie ma szans (Sithowie są zachłanni i małostkowi). Obecnie Kylo chciał przekonać Rey by razem pokonali Snoke (jeżeli jest Sithem :co?: ), więc to dalej sprawie, że Sithowie są "rozcieńczani".
Ps. tylko ja cieszyłem się ze śmierci Hana? Z całym szacunkiem dla Harrisona, ale jego gra w nowych gwiezdnych była straszna. Leia jest kolejn do odstrzelenia. To botoks na jej twarzy? Wyglądała sztuczniej od Jar Jar Binksa...
Ps2. Ależ przyjemną ma twarz Daisy Ridley :jaw:
"The two most important days in your life are the day you are born and the day you find out why."
Mark Twain
Mark Twain
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Przebudzenie Mocy za mną. Fajny, naprawdę dobrze poprowadzony film choć tak jak już kogoś wcześniej raziło mnie zbyt "szybkie" prowadzenie postaci.
Szkoda Hana. Baaaardzo sympatyczna Rey (szkoliłbym), ciekawa postać Kylo Rena... no i absolutnie słodziuśny BB-8. Byłsłodki, jak małe szczeniątko. Do tulania Z kolei najbardziej irytującymi postaciami byli do spółki kompletnie nijaki generał Hux i wydzierający się Umkar Plutt.
Czekam na VIII część niecierpliwie.
Szkoda Hana. Baaaardzo sympatyczna Rey (szkoliłbym), ciekawa postać Kylo Rena... no i absolutnie słodziuśny BB-8. Byłsłodki, jak małe szczeniątko. Do tulania Z kolei najbardziej irytującymi postaciami byli do spółki kompletnie nijaki generał Hux i wydzierający się Umkar Plutt.
Czekam na VIII część niecierpliwie.
- pablo1503
- Juventino
- Rejestracja: 10 lipca 2010
- Posty: 3440
- Rejestracja: 10 lipca 2010
Wczoraj w końcu miałem możliwość zobaczenia Creed i... jestem szczerze zaskoczony. Pozytywnie zaskoczony, rzecz jasna.
Spodziewałem się typowego odcinania kuponów, miałkiej fabuły i co najwyżej przeciętnej gry aktorskiej. Film ma kilka słabszych, przegadanych momentów, których tak naprawdę mogłoby nie być, ale nie powinno to wpływać na ogólną ocenę. Nawet nie chce pisać tutaj żadnej pseudo recenzji, bo nie byłaby ona w ogóle obiektywna. Jestem fanatykiem Rocky'ego i uważam, że każdy fan powinien się wybrać do kina. Klimat momentami aż wylewa się z ekranu. Sceny walki, muzyka, STALLONE! wszystko pięknie. Momentami miałem straszne ciarki i myślałem, że uronię łezkę w niektórych momentach. Ahhh... ta nostalgia. :redface:
A sam Sylvek zdobył dzisiaj Złoty Glob za rolą podstarzałego trenera. Czy w pełni zasłużony? Tego nie wiem, bo nie widziałem reszty filmów, które były nominowane. Wiem jedno - Stallone włożył serducho w tę rolę. Jego kreacja po prostu mnie skopała. Nie spodziewałem się tego po nim. Brawa. Swoją drogą, to niesamowita historia. Rocky (I) stworzył Sylvestra. Od tego filmu wszystko się zaczęło. Potem było różnie, ale częściej niestety był krytykowany i momentami nawet mieszany z błotem. Nie mówiąc już o ilości zdobytych Malin. Dziś, po niemal 40 latach, Stallone otrzymuje prestiżową nagrodę za kreację Rocky'ego, która prawie pól wieku temu otworzyła przed nim cały świat. Ładnie historia zatoczyła koło.
W styczniu czekam jeszcze na najnowsze dziecko Tarantino oraz na popis Leo w 'Zjawie'.
Spodziewałem się typowego odcinania kuponów, miałkiej fabuły i co najwyżej przeciętnej gry aktorskiej. Film ma kilka słabszych, przegadanych momentów, których tak naprawdę mogłoby nie być, ale nie powinno to wpływać na ogólną ocenę. Nawet nie chce pisać tutaj żadnej pseudo recenzji, bo nie byłaby ona w ogóle obiektywna. Jestem fanatykiem Rocky'ego i uważam, że każdy fan powinien się wybrać do kina. Klimat momentami aż wylewa się z ekranu. Sceny walki, muzyka, STALLONE! wszystko pięknie. Momentami miałem straszne ciarki i myślałem, że uronię łezkę w niektórych momentach. Ahhh... ta nostalgia. :redface:
A sam Sylvek zdobył dzisiaj Złoty Glob za rolą podstarzałego trenera. Czy w pełni zasłużony? Tego nie wiem, bo nie widziałem reszty filmów, które były nominowane. Wiem jedno - Stallone włożył serducho w tę rolę. Jego kreacja po prostu mnie skopała. Nie spodziewałem się tego po nim. Brawa. Swoją drogą, to niesamowita historia. Rocky (I) stworzył Sylvestra. Od tego filmu wszystko się zaczęło. Potem było różnie, ale częściej niestety był krytykowany i momentami nawet mieszany z błotem. Nie mówiąc już o ilości zdobytych Malin. Dziś, po niemal 40 latach, Stallone otrzymuje prestiżową nagrodę za kreację Rocky'ego, która prawie pól wieku temu otworzyła przed nim cały świat. Ładnie historia zatoczyła koło.
W styczniu czekam jeszcze na najnowsze dziecko Tarantino oraz na popis Leo w 'Zjawie'.
- me7a7ron
- Juventino
- Rejestracja: 27 października 2008
- Posty: 219
- Rejestracja: 27 października 2008
Popieram przedmówce. Poszedłem z kumplami i trzeba było w 2-3 scenach powstrzymać się od wzruszenia. Szczególnie jak wspominał o żonie. Gdzieś czytałem i zgadzam się z tym że ta część jest taka jaką naprawdę powinna być nieudana piątka. Postawiłbym ją obok najlepszych 1 i 6
Myślałem, że 6 to najlepsza część i lepiej, żeby nie robili kolejnych części. Ale na szczęście się pomyliłem. Rocky jak zawsze dobrze motywuję.
Kapitalna scena
Myślałem, że 6 to najlepsza część i lepiej, żeby nie robili kolejnych części. Ale na szczęście się pomyliłem. Rocky jak zawsze dobrze motywuję.
Kapitalna scena