Jak wspominacie noc po przegranej w LM z Milanem

Dyskutuj o legendarnych piłkarzach Juventusu, wielkich wydarzeniach z przeszłości i historycznych meczach.
ODPOWIEDZ
Bakuś

Juventino
Juventino
Rejestracja: 11 stycznia 2004
Posty: 134
Rejestracja: 11 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 28 września 2004, 23:08

Ozzy pisze:
Maggie Del Piero pisze:
Ozzy pisze:
To sie nazywa miec dobre samopoczucie...
Ale wierz mi dobre to ono nie było :(
No domyslem sie :twisted: . Teraz kolejny pojedynek z Milanem.
Nie chcialbym byc nieuprzejmy, ale jednak wolalbym, zeby i tym razem to mi humor po meczu dopisywal. Ale jestem spokojny Paolo znow poprowadzi Czerwo-czarnych do zasluzonego zwyciestwa.
pomazyc mozesz za marzenia niezabijają ale o sczęsciu zapomnij o remisie pomarzyc mozesz ale zacznij sie do smutku przyzwyczaiac


wiwat

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 lutego 2004
Posty: 158
Rejestracja: 02 lutego 2004

Nieprzeczytany post 29 września 2004, 00:23

Mysle, ze moja wypowiedz nie bedzie sie roznila od innych, ale skoro moge, to napisze.Siedzialem sobie z kumplami przed telewizorem w DSie.Ja jedyny kibic Juve, ich chyba z 5 za Milanem(wrrrr).
Piwko z dloni o malo mi nie wypadlo, jak Szewczenko strzelil brame.Sedzia jej nie uznal, wobec czego musialem uslyszec troche glupich tekstow, ze zawsze sedziowie pomagaja Juventusowi.Caly mecz mi sie nie podobal i mialem zle przeczucia juz od polfinalu, w ktorym Nedved zobaczyl o jedna zolta kartke za duzo.Jakos dociagnelismy do karnych, chociaz de facto Mialn do tego czasu byl lepszy.A karne, to wiadomo - loteria...Szczescie trzeci raz w finale LM sie od nas odwrocilo.Bylem zalamany, zly i wku^^iony (:evil:) , bo oczywiscie musialem odsluchac kolejna porcje <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> tekstow kibicow Mialnu.Ale coz - pilka juz taka jest.Mam tylko nadzieje, ze Juve wygra w tym sezonie w Serie A i byc moze Champions League, chociaz o to drugie moze byc znacznie trudniej.Pozdr.


Radosław Gorol

Juventino
Juventino
Rejestracja: 28 czerwca 2004
Posty: 42
Rejestracja: 28 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 29 września 2004, 21:20

Po meczu finałowym usiadłem w fotelu, przez pierwsze pół godziny nie wierzyłem w to co się stało, w nocy wogóle nie spałem, cały czas beczałem jak dziecko. Następnego dnia byłem wkurzony na wszystkich, a najbardziej na piłkarzy Juventusu, zastanawiałem sie jak można nie strzelić karnego. Przez miesiąc po przegranej nie gadałem z kuzynem, fanem Milanu, myślałem, że się bądzie śmiał, a on był zdziwiony tym, że jego ulubieńcy nie umieli strzelić z 11 metrów do bramki.


2MAN

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 sierpnia 2003
Posty: 344
Rejestracja: 14 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 29 września 2004, 21:47

To był mój 4 Finał LM z Juventusem i bardzo sie bałem , jak każy chyba kto na 4-y Finały swoich idoli , gdzie 3-y ogląda przegrane :(
Cierpiałem z powodu braku Neved`a ,gdyż w tamtym sezonie był "siłą napędową" Juve ...
Mecz oglądałem z chorym przyjacielem ... od samego początku tak się trzęsłem , że nie wiedzałem co sie dzieje ...
Po spotkaniu klnołem,płakałem i żałowałem bo ten Puchar nalezał sie Juve ... pamiętam wtedy że wracałem "przez kolejówke" póżno w nocy ( gdzieś 1) i darłem sie na całe gardło : Grande Juve Forever !!!! :shock:

I tak bardziej płakałem po porażce w Finale z Realem 0-1 ... :cry:


"Dla wszytkich fanow Nintendo DS . Zapraszamy ! http://www.dsinfo.yoyo.pl/news.php
Lypsky

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 grudnia 2003
Posty: 4747
Rejestracja: 22 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 29 września 2004, 22:16

Dionizos pisze:A po finale to pamietam tylko, że złamałem krzeslo i oblałem się sokiem. :evil:
Komentarz ktory najbardziej mi sie spodobal mimo tej smutnej atmosfery.


Zauwazylem ze jeszcze nie napisalem mojej hisori wiec jadziemy :roll:
Mecz ogladalem z moim bardzo dobrym kumplem (milanistom).Po powrocie ze szkoly bylem zdeczka poddenerwowany.Dwa dni po finale mialem leciec do Stanow lecz tego dni liczyl sie tylko mecz.Najpierw z kumplem objechalismy kilka sklepow w poszukiwaniu ciekawych rzeczy(zaopatrzenia).Po powrocie do mnie byla 16.Odpalilismy Pes-a i dla odstresowania sie troche pogralismy.Wreszcie doszla 20.45 siedzialem caly w nerwach.Przed meczem(ktory pamietam slabo) byla modlitwa ktora miala dac zwyciestwo Juve.Patrzylem sie w telewizor i co jakis czas glosno komentowalem(taki nawyk :wink: ).Kiedy padla brama dla Milanu kumpel wyskoczyl zaczal sie cieszyc.Powiedzialem zeby sie tak nie podniecal bo spalony 8)
Do drugiej polowy mocno przezywalem.Po przerwie Conte i poprzeczka :( To byl moment w ktorym zlapalem sie za glowe,moment ktory mogl odmienic losy tego meczu.Niestety nie udalo sie.Wiedzialem ze bedzie dogrywka.W czasie dogrywki lezalem na ziemi i nie patrzylem sie na ekran telewizora.Wolalem nie patrzec na to sie dzieje.Kiedy jeden z milanistow zlapal kontuzje mialem nadzieje ze Juventus to wykorzysta.Niestety nie udalo sie :/ Ponziej byly karne :(
Siedzialem na fotelu.Treze........nie ma.Wtedy juz wiedzialem ze to koniec.Schowalem glowe a lzy same zaczely mi leciec.Na dalszy przebieg rozgrywki nie patrzylem.Lecz jak Buffon obronil karego mialem nadzieje.Pozniej my znow nie strzelilismy.Ostatni karny Shevy byl dla mnie wyrokiem.Moj kumpel widzac moja reakcje nawet zbytnio sie nie cieszyl.Nie moglem przebolec tej porazki.
Siedzialem do rana,nie moglem zasnac.Lzy same mi lecialy :/ Sam nie wiedzialem ze az tak to przezyje.Nastepnego dnia nie czytaem gazet,nie chcilem ogladac tv.Nadal mialem dola ale powoli sie z tym godzilem.
Nastepnego dnia wylecialem do Stanow lecz obraz naszej porazki pozostal w moich oczach na dlugo.Dzieki takim chwila czuje moja milosc do klubu takie chwile zzywaja mnie z moja ukochana druzyna.Po tym przezyciu moja milosc do Juve jeszcze wzrosla i mysle ze bedzie trwac na bardzo dlugie czasy.


a ja kocham gołe baby, gołe baby do przesady
Lizard

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 listopada 2003
Posty: 270
Rejestracja: 27 listopada 2003

Nieprzeczytany post 01 października 2004, 12:52

Ja podjarany (nie to, co myślicie :wink: ) meczem nie mogłem się doczekać magicznej chwili, w której Juve rozpocznie walkę z Milanem. Gdy się już rozpoczął, czułem naprawdę wielką dumę, nie wiem jak określić to uczucie, to była naprawdę WIELKA chwila. Ale od początku działo się coś niedobrego (krakania o braku Nedveda sprawdziły się w 100%). To nie było to Juve z meczu z Realem na Delle Alpi. Scheva i jego nieuznana bramka, potem szczęście Didy przy strzale w poprzeczkę. Dogrywka, kontuzja Roque Juniora, wszystko działo się tak szybko, no i karne. Trezeguet i reszta pudłujących, dla mnie w tamtym momencie byli antybohaterami tego spotkania. Uderzenie Schevy i koniec. To był szok, oglądałem radość Rossonerich w bezruchu, w sumie nic do mnie nie docierało. Jedno ujęcie zapadło mi w pamięć, kiedy kamera "przeleciała" po fanach Milanu, a jeden z nich pokazywał fuck'a w stronę tifosi Bianconerich. Wtedy poleciała wiązanka na temat Milanu i jego kibiców. Dopiero gdy poszedłem spać, rozmyślałem o meczu. I znowu mój kumpel miał uciechę z porażki Juve. Miał <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> szczęście, że nie oberwał w ryj... :evil: Oby taki scenariusz się już nie powtórzył...
Ostatnio zmieniony 17 lutego 2005, 13:41 przez Lizard, łącznie zmieniany 1 raz.


Bany_DG

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 634
Rejestracja: 03 listopada 2003

Nieprzeczytany post 01 października 2004, 15:51

Ogólnie przed meczem nie czułem takiego dużego stresu byłem pewien wygranej po takim półfinale każdy był pewny zwyciestwa siedzielśmy razem z ojcem przyszli jego znajomi i zaczeło sie pierwsze 10 min cały czas nawiałem ile bedzie 3 0 dla naszych 2 0 dla nas a tu bum! i szewa tata patrząc na moją mine powsztrzymywał smiech a gdy dr Merk nie uznał bramy zaczołem drzeć ryja cały mecz to było takie badanie sił ten strzał konte ach...!! nastenie zamieszznie w polu milanu przwerotk Alexa i okropny kiks zambro nastepnie karne jak treze podchodzł wujek stwierdził że niue strzeli wiecie jak było dalej...
nastepnie serghnio montero kacha k zalayeta seedorf birindel nesta alex w tym momence odrzyły nadzieje na koncu szewa i strzał zmarałem a po strzale Mati Borek krzynął TO JUŻ JEST KONIEC !!!!!!!!!!!! znajomi wychodzili a ja wtylony w kanape powoli nachodziły mnie łzy tata szedł spać mówil mi żebym nue patrzał na koronacje ale ja chciałem zostać i delektować sie porazką następniewalnołe sie na łózko i zaczął sie płacz pytałme dlaczego!? na zajutrz wszyscy w szkole zasypali mnie wzrokiem z byka to było straszne :(


gosciu_Muranista

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 kwietnia 2003
Posty: 1008
Rejestracja: 27 kwietnia 2003

Nieprzeczytany post 01 października 2004, 19:15

ja bardzo się ucieszyłem gdy Juve dotarło do finału czekałem na tą chwilę pare lat. Mecz się zaczął a ja cały w nerwach jakim wynikiem mecz się skończył potem zacząłem się bać Milan atakował a Juve jakoś to słabo wychodziło no i stało się Szewa strzelił!!! Miałem nadzieje że Juve odpowie a tu d... Efekt był taki że się załamałem i od razu po gwizdku sędziego kończącym mecz poszedłem spać. Następny dzień był dla mnie nie najlepszy bo cały czas w TV nadawali o finale LM.


Dagmara

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 25 stycznia 2005
Posty: 290
Rejestracja: 25 stycznia 2005

Nieprzeczytany post 03 lutego 2005, 23:15

Bałam sie tego meczu jak cholera choć kochałam Juve od rewanżowego meczu z Realem :wink: !! Brak Nedveda, jak sobie poradzimy?? W trakcie meczu ściskałam kciuki. Przyszły karne...serce waliło mi jak dzwon. Myślałam:tylko 5 strzelić Gigi 1 obroni i jestem w 7 niebie. Nie było dobrze. Gdy podchodził do piłki Szewa to już miałam oczy pełne łez. Nie myliłam się. Jak piłka trafiła do siatki to stanęłam jak słup, spuściłam głowę i poleciały z oczu łzy. Czułam się bardzo źle. Jakiś czas nie mogłam dojść do siebie. A jeszcze jak patrzyłam na smutnych Juventinich i radosnych Milanistów......Odechciało się wszystkiego :? .
30.12.04r. (na moje urodzinki:)) byłam sama w domu i przez przypadek znalazłam kasete na której był jakiś mecz. Nie wiedziałam jaki ale przez ciekawość włączyłam. Patrze..........a tam początek finału LM z Milanem !! Wszystkie wspomnienia wróciły i znowu rozpłakałam się. Czułam się tak jak w trakcie meczu-identycznie :(. Na sylwka mi humor wrócił a na dodatek w 1 noc Nowego Roku przyśnił mi sie Trezeguet :) ALe tych smutnych chwil itak nie zapomnę :cry:
Ostatnio zmieniony 31 stycznia 2006, 20:48 przez Dagmara, łącznie zmieniany 3 razy.


Obrazek
Obrazek
paku

Juventino
Juventino
Rejestracja: 11 czerwca 2003
Posty: 1183
Rejestracja: 11 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 04 lutego 2005, 09:04

Mecz zapowiadał się ciekawie. Brak Nedveda i jak tu grać ? Ale gralismy, co prawda Milan miał przewage ale przetrwalismy pierwsza połowę. W drugiej poprzeczka Conte, wyskoczyłem z fotela jak z procy mysląc ze to wpadnie do bramki, niestety ... Dogrywka, przypomniał mi się mecz z Barceloną, Zalayata i koniec marzeń Barcy, ale tak nie było. Ehh :evil: Karne, jak zawsze nawet najlepsi nie strzelają, podszedł Treze i nie ma, załamanie totalne, ale kiedy Buffon wybronił karnego nadzieje odżyły. Alex jak zwykle po profesorsku karnego wykonywał. Schewa ... Myslalem sobie Buffon teraz pokaż kim jestes ! Ale niestety, koniec marzeń o wygranej, w momęcie kiedy Scheva strzelił karnego łzy popłyneły z moich oczów, poszłem do pokoju i ryczałem, i jeszcze raz ryczałem. Na drugi dzień trzeba było iśc do szkoły, W klasie miałem przewage kibiców Juve :twisted: Był tylko jeden kibic Realu, a Milanu ani jeden. Widząc miny innych kibiców Juve z mojej klasy tylko mogłem sobie wyobraźić jak oni oglądali ten mecz. Po paru dniach doszłem do siebie.

Niezapomnie także meczu Francja-Włochy (Euro2000) Także łzy popłyneły ....


SonGopik

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 29 listopada 2003
Posty: 88
Rejestracja: 29 listopada 2003

Nieprzeczytany post 04 lutego 2005, 09:52

Ja bylem wtedy na wycieczce szkolnej... Mielismy cisze nocna o 22:00, ale poszlismy pogadac z facetka i sie zgodzila, zebysmy poszli spac jak sie mecz skonczy. Nie mielismy telewizorow w pokojach, wiec poszlismy 14-to osobowa grupka chlopakow do pokoju kierowcy. Pamietam, ze bylo strasznie cieplo, strasznie ciasno i strasznie smierdzialo. Kierowca co chwile zasypial :P. 13 z nas bylo za Juve, 1 za milanem. No i stalo sie... Milan wygral, a wszyscy (oprocz tego jednego) podlamani poszli do swoich pokoi, ale wczesniej milanista dostal kilka przyjacielskich kopniakow :)


Szymek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 sierpnia 2004
Posty: 1406
Rejestracja: 19 sierpnia 2004

Nieprzeczytany post 04 lutego 2005, 09:53

Napewno już przed meczem wiedziałem że nie będzie łatwo. W pierwszej "11" brakowało Nedveda. Podczas meczu byłem bardzo zdenerwowany bo wiedziałem że jak się straci bramkę w finale to nie łatwo jest ją nadrobić. Niestety stało się, zamarłem ale jednak poczułem ulgę jak bramkę Shevy została nieuznana. W trakcie meczu najbardziej zdenerwował mnie....poprzeczka Conte, w tedy mogliśmy już być jedną nogą na podium. Później karne, czyli wspaniałe interwencja bramkarzy, krzórzy naprawdę fenomenalnie bronili w tamtym meczu. Do dziś nie wiem czemu oni strzelali - mam na myśli Zalayetę i Montero oraz Treze. Przeciez mógłby strzelać Tacchi, Zambro i nawet fenomenalny Buffon. Jednak rzuty karne to loteria, której my nie potrafiliśmy rozstrzygnąć.
Najgorszy moment to ten w którym Milan stał na podium i cieszył się z wgranej, sam siebie pytał - czemu tam nie ma Juve? Wieczorem myślałem że to tylko zły sen. Gdy obudziłem się rano od razu włączyłem Telegazetę i tam był wynik i strzelcy karnych, oraz Ci co ich nie trafili.
Wpatrywałem się chyba z 10 minut w ekran myśląć że to nieprawda, łudziłem się. W tedy szedłem do szkoły na 10.30 i zawsze przed lekcjami graliśmy w noge, koledzy ciągle mi dokuczali po tej porażce. 3 porażka w finale, to było okropne uczucie.... Ale jedno jest pewne, bo tym finale pokochałem Juve jeszcze bardziej

Pozdrawiam 8)


aleksander1986

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 sierpnia 2004
Posty: 267
Rejestracja: 02 sierpnia 2004

Nieprzeczytany post 04 lutego 2005, 11:59

Ja siedziałem w domku w koszulce Juve i modliłem się aby Juve pokonało Milan i sięgnęło po ten puchar.

Jednak gdy Sheva strzelił gola już sobie pomyślałem, że mamy po pucharze, Milna o wiele lepiej wtedy grał , u nas natomiast było widać nerwy spowodowane brakiem Nedveda w pomocy.W dogrywce natomiast graliśmy w przewadze bo Roque Junior doznał kontuzji i chodził po boisku, ale nawet on potrafił nam przerwać akcję.
Po meczu byłem załamany zastanawiałem się jak tacy piłkarze jak Treze mogli tak pudłowac.Na drugi dzień do nikogo się nie odzywałem.


paku

Juventino
Juventino
Rejestracja: 11 czerwca 2003
Posty: 1183
Rejestracja: 11 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 09 lutego 2005, 15:53

Mam coś dla was, raczej nie będzie to miłe ale ...

Obrazek
Możecie mnie zabić lub nie ...


Wojtom

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 września 2003
Posty: 1369
Rejestracja: 14 września 2003

Nieprzeczytany post 09 lutego 2005, 16:16

paku pisze:Mam coś dla was, raczej nie będzie to miłe ale ...
Podnieca Cie to? :?


Alteri vivas oportet, si tibi vis vivere.
ODPOWIEDZ