Prawo jazdy

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Castiel

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 maja 2010
Posty: 3182
Rejestracja: 24 maja 2010

Nieprzeczytany post 07 października 2012, 13:55

To czy się zda czy nie uzależnione jest od kilku czynników, które wszyscy znają, ale stres...? Serio? Jeszcze kilkanaście lat temu nie było czegoś takiego. Jak dla kogoś prawo jazdy jest stresujące to w życiu pewnie sobie nie poradzi...jest tylko gorzej i bardziej "stresująco". Matura stres, prawo jazdy stres, praca stres, rodzina stres... :doh:
Sam jeździłem na egzaminie 70 min i problemu nie było.
Jak komuś trzęsą się nogi i drżą ręce od zmiany biegów to co będzie z pupą jak nie będzie czego do garnka włożyć...
Od razu mi się przypomina "Dzień świra" i scena jak Sylwek powtarzał angielski...


0Kuba0

Juventino
Juventino
Rejestracja: 22 marca 2008
Posty: 14
Rejestracja: 22 marca 2008

Nieprzeczytany post 07 października 2012, 23:45

Sila Spokoju pisze: A ty się nie denerwuj bo stres i strach na egzaminie to najgorsze co może być. Będzie dobrze, tylko się nie przejmuj.
Powodzenia !
Dzięki ;)


Castiel, powiem szczerze, dopóki nie zapisałem się na kurs, nigdy nie jeździłem samochodem. Po prostu, nie kręciło mnie to. Dopiero na kursie pierwszy raz wcisnąłem sprzęgło, gaz i w miarę mi to idzie teraz.
Boję się egzaminu, ale chce jednocześnie podejść do niego na luzie, zdam albo nie zdam. Znam kolesia co od dzięsiątego roku życia wsiadał za kółko i tam i tu, z rodzicem na polnej jeździł. Jeździ on bardzo dobrze, ale egzamin zdał dopiero za 6 razem.

Nie wiem jak to będzie w moim przypadku, albo zdam za 1 albo nawet nie zaliczę testów, i będę długo na prawko zdawał, ale jestem w miarę dobrej myśli :)


Ein

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 11 grudnia 2004
Posty: 1352
Rejestracja: 11 grudnia 2004

Nieprzeczytany post 08 października 2012, 15:22

0Kuba0 pisze:Znam kolesia co od dzięsiątego roku życia wsiadał za kółko i tam i tu, z rodzicem na polnej jeździł. Jeździ on bardzo dobrze, ale egzamin zdał dopiero za 6 razem.

Nie wiem jak to będzie w moim przypadku, albo zdam za 1 albo nawet nie zaliczę testów, i będę długo na prawko zdawał, ale jestem w miarę dobrej myśli :)
Jakim cudem ? Z ludzi których znam i który jeździli na polnych drogach etc., wszyscy śmignęli za pierwszym razem.

Poza tym nie wiem skąd jest ta presja, że każdy musi mieć prawko. Jak ktoś na prawdę nie ma gorszego dnia, apokalipsy czy innych czynników podpadających pod vis maior, które utrudniają prowadzenie to jak za 3/4 podejściem znowu obleje, to powinni taką osobę dyskwalifikować na kilka lat.

Bo później są takie kwiatki, że jakaś babka zatrzymuje się na środku ronda wpuszczając mnie :prochno: czy jazda pod prąd czy zawracanie w niedozwolonym miejscu.

Strach się bać.


OPD

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 lipca 2011
Posty: 71
Rejestracja: 19 lipca 2011

Nieprzeczytany post 08 października 2012, 19:36

Castiel pisze:To czy się zda czy nie uzależnione jest od kilku czynników, które wszyscy znają, ale stres...? Serio? Jeszcze kilkanaście lat temu nie było czegoś takiego. Jak dla kogoś prawo jazdy jest stresujące to w życiu pewnie sobie nie poradzi...jest tylko gorzej i bardziej "stresująco". Matura stres, prawo jazdy stres, praca stres, rodzina stres...
Czegoś nie zrozumiałeś. Dla młodych ludzi to nowa sytuacja, jedna z pierwszych, gdzie czują stres. Nie możesz sprowadzać tego czy ktoś się stresuje przed egzaminem do tego, że sobie nie poradzi w życiu. To głupota.
Ein pisze:
0Kuba0 pisze:Znam kolesia co od dzięsiątego roku życia wsiadał za kółko i tam i tu, z rodzicem na polnej jeździł. Jeździ on bardzo dobrze, ale egzamin zdał dopiero za 6 razem.

Nie wiem jak to będzie w moim przypadku, albo zdam za 1 albo nawet nie zaliczę testów, i będę długo na prawko zdawał, ale jestem w miarę dobrej myśli
Jakim cudem ? Z ludzi których znam i który jeździli na polnych drogach etc., wszyscy śmignęli za pierwszym razem.
Stawiam na nawyki. Znam osoby, które jeździły samochodem jeszcze przed kursem i co ciekawe takie częściej nie zdawały. Wydaje mi się, że może to być wina właśnie tych złych nawyków po odbytym "tatowym", "koleżeńskim" lub samouckim prekursie.


0Kuba0, najlepiej jest być złej myśli, wtedy stres mniejszy :-D Przynajmniej u mnie i u moich kumpli się sprawdziło. Ja zdałem za czwartym (moja osobista porażka) chyba tylko dlatego, że pięć tygodni przed egzaminem ostatni raz wsiadłem do samochodu i byłem pewien, że tym razem nie może się udać :wink:


Machnes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 stycznia 2004
Posty: 500
Rejestracja: 24 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 08 października 2012, 22:04

Castiel pisze:To czy się zda czy nie uzależnione jest od kilku czynników, które wszyscy znają, ale stres...? Serio? Jeszcze kilkanaście lat temu nie było czegoś takiego. Jak dla kogoś prawo jazdy jest stresujące to w życiu pewnie sobie nie poradzi...jest tylko gorzej i bardziej "stresująco". Matura stres, prawo jazdy stres, praca stres, rodzina stres... :doh:
Sam jeździłem na egzaminie 70 min i problemu nie było.
Jak komuś trzęsą się nogi i drżą ręce od zmiany biegów to co będzie z pupą jak nie będzie czego do garnka włożyć...
Pewnie ustawiłeś egzamin tak jak Juve mecz z Romą, więc nie szpanuj, że się nie denerwowałeś 8)

Co w tym dziwnego, że na początku człowiek z trudem potrafi opanować emocję? Nowa sytuacja, z która trzeba się zmierzyć. Niezdany egzamin to także dodatkowe koszty, których się chce uniknąć. Nie przejmujcie się. To, że trzęsła wam się noga na sprzęgle to nie znaczy, że sobie w życiu nie poradzicie, bo forumowy znawca Castiel tak mówi :lol:


0Kuba0

Juventino
Juventino
Rejestracja: 22 marca 2008
Posty: 14
Rejestracja: 22 marca 2008

Nieprzeczytany post 08 października 2012, 22:32

OPD pisze:najlepiej jest być złej myśli, wtedy stres mniejszy :-D Przynajmniej u mnie i u moich kumpli się sprawdziło. Ja zdałem za czwartym (moja osobista porażka) chyba tylko dlatego, że pięć tygodni przed egzaminem ostatni raz wsiadłem do samochodu i byłem pewien, że tym razem nie może się udać :wink:
Jestem złej myśli ;) Ale dzisiaj miałem jeszcze jazdę, i mam jeszcze jedną w środę, a w czwartek egzamin, więc będę dosyć przygotowany do jazdy.. Cholernie boję się testów, chyba najbardziej z tego wszystkiego ;) Nie zdanie testów będzie dla mnie osobistą porażką..

Ein

Kolega zawsze był pewny siebie, miał i ma swoje nawyki co do jazdy tak jak napisał OPD, 'bo przecież tamten był daleko i zdąży się przejechać przed Nim' ..

A prawko mi potrzebne, bo niestety póki co jeszcze chodzę do szkoły, i na praktyki, a w jedną stronę mam 20 km :)


Castiel

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 maja 2010
Posty: 3182
Rejestracja: 24 maja 2010

Nieprzeczytany post 08 października 2012, 23:32

Machnes pisze: Pewnie ustawiłeś egzamin tak jak Juve mecz z Romą, więc nie szpanuj, że się nie denerwowałeś 8)
Co w tym dziwnego, że na początku człowiek z trudem potrafi opanować emocję? Nowa sytuacja, z która trzeba się zmierzyć. Niezdany egzamin to także dodatkowe koszty, których się chce uniknąć. Nie przejmujcie się. To, że trzęsła wam się noga na sprzęgle to nie znaczy, że sobie w życiu nie poradzicie, bo forumowy znawca Castiel tak mówi :lol:
Skąd wiesz? Może tak, a może nie? Jak widzę to obsraną ze strachu i nie chcącą nic z tym zrobić młodzież to nachodzą mnie różne refleksje...
Nie wiem...czy ludzie nic innego nie robią wcześniej w życiu, że zdanie prawka to sukces i pretekst do tego żeby się schlać? Nie wiem...w moim gronie, okolicy, jaskini itp jak ktoś podchodził do egzaminu 4-5x to był uznawany za wybitnego tumana i trzeba go było trzymać z dala od samochodu, a teraz się to tłumaczy stresem i tym, że egzaminatorzy się uwzięli :doh:
Jak to wiele jest w stanie się zmienić w przeciągu 6 lat. Masakra.
Sam miałem kurs na Puncie, a egzamin na Peugeotie i zdałem bez większego problemu...i to wcale nie dowodzi tego, że jestem jakiś genialny za kółkiem czy coś...nikt nigdy nie bał się ze mną jeździć, a jak teraz wsiadam do auta z jakimś leszczem co ma prawko rok czy 2 to ja jako naczelny antychryst mam ochotę wziąć do łapy różaniec i modlić się żebym w jednym kawałku dojechał do celu albo przynajmniej żeby przy zmianie biegów łeb mi nie poleciał na deskę...
Jak mój ojciec robił kurs na ciężarówkę i autobus to instruktor kładł na desce herbatę i walił go w łeb jak choć trochę mu rozlał. Teraz każdy taki miły, pomocny i oh ahh i widać efekty.


Machnes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 stycznia 2004
Posty: 500
Rejestracja: 24 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 09 października 2012, 13:31

Człowiek wraz z coraz bardziej stresującymi sytuacjami coraz lepiej zaczyna radzić sobie ze stresem i właśnie dlatego, bardziej stresujący może być egzamin egzamin na prawo jazdy niż obrona magisterska/rozmowa kwalifikacyjna itp. Twój osąd, że tacy ludzie sobie nie poradzą to naprawdę pokazuję, że zbyt wielka z Ciebie mądrala :)


Sila Spokoju

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 18 marca 2009
Posty: 2360
Rejestracja: 18 marca 2009

Nieprzeczytany post 09 października 2012, 17:14

Castiel pisze: a jak teraz wsiadam do auta z jakimś leszczem co ma prawko rok czy 2 to ja jako naczelny antychryst mam ochotę wziąć do łapy różaniec i modlić się żebym w jednym kawałku dojechał do celu albo przynajmniej żeby przy zmianie biegów łeb mi nie poleciał na deskę...
No widzisz. Prawda jest taka, że często Ci co zdają egzamin za pierwszym razem wcale dobrze nie jeżdżą tylko po prostu mieli szczęście na egzaminie.
Ostatnio miałem nieprzyjemność jazdy z koleżanką, która prawko ma jakoś ponad 2-3 lata(i własny samochód od początku kariery), a sam egzamin zdała za pierwszym razem. Efekt był taki, że po 5 minutach jazdy zapiąłem pas, bo przed oczami miałem najczarniejsze wizje.
A znam również ludzi, którzy się męczyli z egzaminem nawet po 5-8x i mimo krótkiego stażu nie boję się z nimi jeździć.

Sam egzamin to jest pic na wodę i to czy zdasz czy nie zdasz zależy od wielu czynników, nie koniecznie od umiejętności kursanta.


0Kuba0

Juventino
Juventino
Rejestracja: 22 marca 2008
Posty: 14
Rejestracja: 22 marca 2008

Nieprzeczytany post 11 października 2012, 15:38

Szczęście mnie nie opuszcza :)

Prawko zdane za 1 razem, testy 0 błędów, łuk idealnie, na górce
male problemy ale dałem radę :)
Jazda płynna, chociaż gadał mi koleś, że za wolno i powiedział 'ty jeździsz na czas' hah ! Parkowanie, zawracanie na trzy, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, nic trudnego :) Dałem radę, a tak się bałem,
nie potrzebnie.. : )


tanhayi

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 lipca 2007
Posty: 373
Rejestracja: 24 lipca 2007

Nieprzeczytany post 11 października 2012, 16:02

Gratulacje;) Teraz tylko trzeba nauczyć się jeździć!:)) Nie mówię tego w trybie obraźliwym...ale trochę prawdy w tym jest. Nie ma tam też sugestii że Ci co zdają za 1+x razy nie uczą się po zdaniu jeździć.

Prawdopodobnie dziś ostatni raz zatrzymałeś się na strzałce, prawdopodobnie od dziś znak "stop" wcale nie oznacza że praca silnika musi ustać na co najmniej sekundę, prawdopodobnie ostatni raz po każdej zmianie biegów Twoja ręka wróciła na kierownice - nie oszukujmy się, lewa do kierowania a prawa do biegów;p Jeszcze raz szczere gratulacje. I NIE UCZ SIĘ PISAĆ SMSÓW ZA KIEROWNICA!


0Kuba0

Juventino
Juventino
Rejestracja: 22 marca 2008
Posty: 14
Rejestracja: 22 marca 2008

Nieprzeczytany post 11 października 2012, 22:05

Dzięki :)

Będę jeździł przepisowo, bo nie chcę prawo jazdy stracić, kosztowało
mnie to kupę nerwów, więc będę je szanował.

Sms, za kierownicą jak najbardziej nie będę pisał, no może czasem z kimś rozmawiał, ale sms nie :)


preclix

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 grudnia 2004
Posty: 756
Rejestracja: 14 grudnia 2004

Nieprzeczytany post 11 października 2012, 23:59

tanhayi pisze:Gratulacje;) Teraz tylko trzeba nauczyć się jeździć!:)) Nie mówię tego w trybie obraźliwym...ale trochę prawdy w tym jest. Nie ma tam też sugestii że Ci co zdają za 1+x razy nie uczą się po zdaniu jeździć.
Trochę jest w tym stwierdzeniu prawdy. Pamiętam jak pierwszy raz po zdaniu egzaminu wsiadłem mojego pełnoletniego już Punciaka. Żadnych wspomagań. Nie dużo brakowało bym wyjechał z parkingu drogą na skróty, przez krawężnik :) . Ale aklimatyzacja do nowego pojazdu to naprawdę kwestia dwóch czy trzech przejazdów.


stahoo

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2006
Posty: 5561
Rejestracja: 14 lipca 2006

Nieprzeczytany post 12 października 2012, 08:03

Aklimatyzacja to kwestia dwóch przejazdów. Poprawne reagowanie na sytuacje na drodze, umiejętność wyprzedzania poza terenem zabudowanym, zachowanie na autostradzie i wiele innych - to kwestia setek przejechanych kilometrów :)


francois

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 czerwca 2010
Posty: 2652
Rejestracja: 28 czerwca 2010

Nieprzeczytany post 12 października 2012, 22:19

0Kuba0 pisze:Sms, za kierownicą jak najbardziej nie będę pisał, no może czasem z kimś rozmawiał, ale sms nie :)
Eeee tam :D Sam widziałem jazdę na autostradzie przy prędkości ponad 170 km/h jedną ręką na kierownicy i z telefonem w drugiej przy jednoczesnym wyprzedzaniu po poboczu :)

PS Nie chodzi o mnie oczywiście :D


„To jest miejsce wyjątkowe,
tu się mogą ziścić sny,
za te barwy, herb, tradycję,
zostaw serce, pot i łzy”
ODPOWIEDZ