Prawo jazdy
- Castiel
- Juventino
- Rejestracja: 24 maja 2010
- Posty: 3182
- Rejestracja: 24 maja 2010
To czy się zda czy nie uzależnione jest od kilku czynników, które wszyscy znają, ale stres...? Serio? Jeszcze kilkanaście lat temu nie było czegoś takiego. Jak dla kogoś prawo jazdy jest stresujące to w życiu pewnie sobie nie poradzi...jest tylko gorzej i bardziej "stresująco". Matura stres, prawo jazdy stres, praca stres, rodzina stres... :doh:
Sam jeździłem na egzaminie 70 min i problemu nie było.
Jak komuś trzęsą się nogi i drżą ręce od zmiany biegów to co będzie z pupą jak nie będzie czego do garnka włożyć...
Od razu mi się przypomina "Dzień świra" i scena jak Sylwek powtarzał angielski...
Sam jeździłem na egzaminie 70 min i problemu nie było.
Jak komuś trzęsą się nogi i drżą ręce od zmiany biegów to co będzie z pupą jak nie będzie czego do garnka włożyć...
Od razu mi się przypomina "Dzień świra" i scena jak Sylwek powtarzał angielski...
- 0Kuba0
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2008
- Posty: 14
- Rejestracja: 22 marca 2008
DziękiSila Spokoju pisze: A ty się nie denerwuj bo stres i strach na egzaminie to najgorsze co może być. Będzie dobrze, tylko się nie przejmuj.
Powodzenia !
Castiel, powiem szczerze, dopóki nie zapisałem się na kurs, nigdy nie jeździłem samochodem. Po prostu, nie kręciło mnie to. Dopiero na kursie pierwszy raz wcisnąłem sprzęgło, gaz i w miarę mi to idzie teraz.
Boję się egzaminu, ale chce jednocześnie podejść do niego na luzie, zdam albo nie zdam. Znam kolesia co od dzięsiątego roku życia wsiadał za kółko i tam i tu, z rodzicem na polnej jeździł. Jeździ on bardzo dobrze, ale egzamin zdał dopiero za 6 razem.
Nie wiem jak to będzie w moim przypadku, albo zdam za 1 albo nawet nie zaliczę testów, i będę długo na prawko zdawał, ale jestem w miarę dobrej myśli
- Ein
- Juventino
- Rejestracja: 11 grudnia 2004
- Posty: 1352
- Rejestracja: 11 grudnia 2004
Jakim cudem ? Z ludzi których znam i który jeździli na polnych drogach etc., wszyscy śmignęli za pierwszym razem.0Kuba0 pisze:Znam kolesia co od dzięsiątego roku życia wsiadał za kółko i tam i tu, z rodzicem na polnej jeździł. Jeździ on bardzo dobrze, ale egzamin zdał dopiero za 6 razem.
Nie wiem jak to będzie w moim przypadku, albo zdam za 1 albo nawet nie zaliczę testów, i będę długo na prawko zdawał, ale jestem w miarę dobrej myśli
Poza tym nie wiem skąd jest ta presja, że każdy musi mieć prawko. Jak ktoś na prawdę nie ma gorszego dnia, apokalipsy czy innych czynników podpadających pod vis maior, które utrudniają prowadzenie to jak za 3/4 podejściem znowu obleje, to powinni taką osobę dyskwalifikować na kilka lat.
Bo później są takie kwiatki, że jakaś babka zatrzymuje się na środku ronda wpuszczając mnie czy jazda pod prąd czy zawracanie w niedozwolonym miejscu.
Strach się bać.
- OPD
- Juventino
- Rejestracja: 19 lipca 2011
- Posty: 71
- Rejestracja: 19 lipca 2011
Czegoś nie zrozumiałeś. Dla młodych ludzi to nowa sytuacja, jedna z pierwszych, gdzie czują stres. Nie możesz sprowadzać tego czy ktoś się stresuje przed egzaminem do tego, że sobie nie poradzi w życiu. To głupota.Castiel pisze:To czy się zda czy nie uzależnione jest od kilku czynników, które wszyscy znają, ale stres...? Serio? Jeszcze kilkanaście lat temu nie było czegoś takiego. Jak dla kogoś prawo jazdy jest stresujące to w życiu pewnie sobie nie poradzi...jest tylko gorzej i bardziej "stresująco". Matura stres, prawo jazdy stres, praca stres, rodzina stres...
Stawiam na nawyki. Znam osoby, które jeździły samochodem jeszcze przed kursem i co ciekawe takie częściej nie zdawały. Wydaje mi się, że może to być wina właśnie tych złych nawyków po odbytym "tatowym", "koleżeńskim" lub samouckim prekursie.Ein pisze:Jakim cudem ? Z ludzi których znam i który jeździli na polnych drogach etc., wszyscy śmignęli za pierwszym razem.0Kuba0 pisze:Znam kolesia co od dzięsiątego roku życia wsiadał za kółko i tam i tu, z rodzicem na polnej jeździł. Jeździ on bardzo dobrze, ale egzamin zdał dopiero za 6 razem.
Nie wiem jak to będzie w moim przypadku, albo zdam za 1 albo nawet nie zaliczę testów, i będę długo na prawko zdawał, ale jestem w miarę dobrej myśli
0Kuba0, najlepiej jest być złej myśli, wtedy stres mniejszy :-D Przynajmniej u mnie i u moich kumpli się sprawdziło. Ja zdałem za czwartym (moja osobista porażka) chyba tylko dlatego, że pięć tygodni przed egzaminem ostatni raz wsiadłem do samochodu i byłem pewien, że tym razem nie może się udać
- Machnes
- Juventino
- Rejestracja: 24 stycznia 2004
- Posty: 500
- Rejestracja: 24 stycznia 2004
Pewnie ustawiłeś egzamin tak jak Juve mecz z Romą, więc nie szpanuj, że się nie denerwowałeś 8)Castiel pisze:To czy się zda czy nie uzależnione jest od kilku czynników, które wszyscy znają, ale stres...? Serio? Jeszcze kilkanaście lat temu nie było czegoś takiego. Jak dla kogoś prawo jazdy jest stresujące to w życiu pewnie sobie nie poradzi...jest tylko gorzej i bardziej "stresująco". Matura stres, prawo jazdy stres, praca stres, rodzina stres... :doh:
Sam jeździłem na egzaminie 70 min i problemu nie było.
Jak komuś trzęsą się nogi i drżą ręce od zmiany biegów to co będzie z pupą jak nie będzie czego do garnka włożyć...
Co w tym dziwnego, że na początku człowiek z trudem potrafi opanować emocję? Nowa sytuacja, z która trzeba się zmierzyć. Niezdany egzamin to także dodatkowe koszty, których się chce uniknąć. Nie przejmujcie się. To, że trzęsła wam się noga na sprzęgle to nie znaczy, że sobie w życiu nie poradzicie, bo forumowy znawca Castiel tak mówi :lol:
- 0Kuba0
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2008
- Posty: 14
- Rejestracja: 22 marca 2008
Jestem złej myśli Ale dzisiaj miałem jeszcze jazdę, i mam jeszcze jedną w środę, a w czwartek egzamin, więc będę dosyć przygotowany do jazdy.. Cholernie boję się testów, chyba najbardziej z tego wszystkiego Nie zdanie testów będzie dla mnie osobistą porażką..OPD pisze:najlepiej jest być złej myśli, wtedy stres mniejszy :-D Przynajmniej u mnie i u moich kumpli się sprawdziło. Ja zdałem za czwartym (moja osobista porażka) chyba tylko dlatego, że pięć tygodni przed egzaminem ostatni raz wsiadłem do samochodu i byłem pewien, że tym razem nie może się udać
Ein
Kolega zawsze był pewny siebie, miał i ma swoje nawyki co do jazdy tak jak napisał OPD, 'bo przecież tamten był daleko i zdąży się przejechać przed Nim' ..
A prawko mi potrzebne, bo niestety póki co jeszcze chodzę do szkoły, i na praktyki, a w jedną stronę mam 20 km
- Castiel
- Juventino
- Rejestracja: 24 maja 2010
- Posty: 3182
- Rejestracja: 24 maja 2010
Skąd wiesz? Może tak, a może nie? Jak widzę to obsraną ze strachu i nie chcącą nic z tym zrobić młodzież to nachodzą mnie różne refleksje...Machnes pisze: Pewnie ustawiłeś egzamin tak jak Juve mecz z Romą, więc nie szpanuj, że się nie denerwowałeś 8)
Co w tym dziwnego, że na początku człowiek z trudem potrafi opanować emocję? Nowa sytuacja, z która trzeba się zmierzyć. Niezdany egzamin to także dodatkowe koszty, których się chce uniknąć. Nie przejmujcie się. To, że trzęsła wam się noga na sprzęgle to nie znaczy, że sobie w życiu nie poradzicie, bo forumowy znawca Castiel tak mówi :lol:
Nie wiem...czy ludzie nic innego nie robią wcześniej w życiu, że zdanie prawka to sukces i pretekst do tego żeby się schlać? Nie wiem...w moim gronie, okolicy, jaskini itp jak ktoś podchodził do egzaminu 4-5x to był uznawany za wybitnego tumana i trzeba go było trzymać z dala od samochodu, a teraz się to tłumaczy stresem i tym, że egzaminatorzy się uwzięli :doh:
Jak to wiele jest w stanie się zmienić w przeciągu 6 lat. Masakra.
Sam miałem kurs na Puncie, a egzamin na Peugeotie i zdałem bez większego problemu...i to wcale nie dowodzi tego, że jestem jakiś genialny za kółkiem czy coś...nikt nigdy nie bał się ze mną jeździć, a jak teraz wsiadam do auta z jakimś leszczem co ma prawko rok czy 2 to ja jako naczelny antychryst mam ochotę wziąć do łapy różaniec i modlić się żebym w jednym kawałku dojechał do celu albo przynajmniej żeby przy zmianie biegów łeb mi nie poleciał na deskę...
Jak mój ojciec robił kurs na ciężarówkę i autobus to instruktor kładł na desce herbatę i walił go w łeb jak choć trochę mu rozlał. Teraz każdy taki miły, pomocny i oh ahh i widać efekty.
- Machnes
- Juventino
- Rejestracja: 24 stycznia 2004
- Posty: 500
- Rejestracja: 24 stycznia 2004
Człowiek wraz z coraz bardziej stresującymi sytuacjami coraz lepiej zaczyna radzić sobie ze stresem i właśnie dlatego, bardziej stresujący może być egzamin egzamin na prawo jazdy niż obrona magisterska/rozmowa kwalifikacyjna itp. Twój osąd, że tacy ludzie sobie nie poradzą to naprawdę pokazuję, że zbyt wielka z Ciebie mądrala
- Sila Spokoju
- Juventino
- Rejestracja: 18 marca 2009
- Posty: 2360
- Rejestracja: 18 marca 2009
No widzisz. Prawda jest taka, że często Ci co zdają egzamin za pierwszym razem wcale dobrze nie jeżdżą tylko po prostu mieli szczęście na egzaminie.Castiel pisze: a jak teraz wsiadam do auta z jakimś leszczem co ma prawko rok czy 2 to ja jako naczelny antychryst mam ochotę wziąć do łapy różaniec i modlić się żebym w jednym kawałku dojechał do celu albo przynajmniej żeby przy zmianie biegów łeb mi nie poleciał na deskę...
Ostatnio miałem nieprzyjemność jazdy z koleżanką, która prawko ma jakoś ponad 2-3 lata(i własny samochód od początku kariery), a sam egzamin zdała za pierwszym razem. Efekt był taki, że po 5 minutach jazdy zapiąłem pas, bo przed oczami miałem najczarniejsze wizje.
A znam również ludzi, którzy się męczyli z egzaminem nawet po 5-8x i mimo krótkiego stażu nie boję się z nimi jeździć.
Sam egzamin to jest pic na wodę i to czy zdasz czy nie zdasz zależy od wielu czynników, nie koniecznie od umiejętności kursanta.
- 0Kuba0
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2008
- Posty: 14
- Rejestracja: 22 marca 2008
Szczęście mnie nie opuszcza
Prawko zdane za 1 razem, testy 0 błędów, łuk idealnie, na górce
male problemy ale dałem radę
Jazda płynna, chociaż gadał mi koleś, że za wolno i powiedział 'ty jeździsz na czas' hah ! Parkowanie, zawracanie na trzy, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, nic trudnego Dałem radę, a tak się bałem,
nie potrzebnie.. : )
Prawko zdane za 1 razem, testy 0 błędów, łuk idealnie, na górce
male problemy ale dałem radę
Jazda płynna, chociaż gadał mi koleś, że za wolno i powiedział 'ty jeździsz na czas' hah ! Parkowanie, zawracanie na trzy, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, nic trudnego Dałem radę, a tak się bałem,
nie potrzebnie.. : )
- tanhayi
- Juventino
- Rejestracja: 24 lipca 2007
- Posty: 373
- Rejestracja: 24 lipca 2007
Gratulacje;) Teraz tylko trzeba nauczyć się jeździć!:)) Nie mówię tego w trybie obraźliwym...ale trochę prawdy w tym jest. Nie ma tam też sugestii że Ci co zdają za 1+x razy nie uczą się po zdaniu jeździć.
Prawdopodobnie dziś ostatni raz zatrzymałeś się na strzałce, prawdopodobnie od dziś znak "stop" wcale nie oznacza że praca silnika musi ustać na co najmniej sekundę, prawdopodobnie ostatni raz po każdej zmianie biegów Twoja ręka wróciła na kierownice - nie oszukujmy się, lewa do kierowania a prawa do biegów;p Jeszcze raz szczere gratulacje. I NIE UCZ SIĘ PISAĆ SMSÓW ZA KIEROWNICA!
Prawdopodobnie dziś ostatni raz zatrzymałeś się na strzałce, prawdopodobnie od dziś znak "stop" wcale nie oznacza że praca silnika musi ustać na co najmniej sekundę, prawdopodobnie ostatni raz po każdej zmianie biegów Twoja ręka wróciła na kierownice - nie oszukujmy się, lewa do kierowania a prawa do biegów;p Jeszcze raz szczere gratulacje. I NIE UCZ SIĘ PISAĆ SMSÓW ZA KIEROWNICA!
- 0Kuba0
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2008
- Posty: 14
- Rejestracja: 22 marca 2008
Dzięki
Będę jeździł przepisowo, bo nie chcę prawo jazdy stracić, kosztowało
mnie to kupę nerwów, więc będę je szanował.
Sms, za kierownicą jak najbardziej nie będę pisał, no może czasem z kimś rozmawiał, ale sms nie
Będę jeździł przepisowo, bo nie chcę prawo jazdy stracić, kosztowało
mnie to kupę nerwów, więc będę je szanował.
Sms, za kierownicą jak najbardziej nie będę pisał, no może czasem z kimś rozmawiał, ale sms nie
- preclix
- Juventino
- Rejestracja: 14 grudnia 2004
- Posty: 756
- Rejestracja: 14 grudnia 2004
Trochę jest w tym stwierdzeniu prawdy. Pamiętam jak pierwszy raz po zdaniu egzaminu wsiadłem mojego pełnoletniego już Punciaka. Żadnych wspomagań. Nie dużo brakowało bym wyjechał z parkingu drogą na skróty, przez krawężnik . Ale aklimatyzacja do nowego pojazdu to naprawdę kwestia dwóch czy trzech przejazdów.tanhayi pisze:Gratulacje;) Teraz tylko trzeba nauczyć się jeździć!:)) Nie mówię tego w trybie obraźliwym...ale trochę prawdy w tym jest. Nie ma tam też sugestii że Ci co zdają za 1+x razy nie uczą się po zdaniu jeździć.
- stahoo
- Juventino
- Rejestracja: 14 lipca 2006
- Posty: 5561
- Rejestracja: 14 lipca 2006
Aklimatyzacja to kwestia dwóch przejazdów. Poprawne reagowanie na sytuacje na drodze, umiejętność wyprzedzania poza terenem zabudowanym, zachowanie na autostradzie i wiele innych - to kwestia setek przejechanych kilometrów
- francois
- Juventino
- Rejestracja: 28 czerwca 2010
- Posty: 2652
- Rejestracja: 28 czerwca 2010
Eeee tam Sam widziałem jazdę na autostradzie przy prędkości ponad 170 km/h jedną ręką na kierownicy i z telefonem w drugiej przy jednoczesnym wyprzedzaniu po poboczu0Kuba0 pisze:Sms, za kierownicą jak najbardziej nie będę pisał, no może czasem z kimś rozmawiał, ale sms nie
PS Nie chodzi o mnie oczywiście
„To jest miejsce wyjątkowe,
tu się mogą ziścić sny,
za te barwy, herb, tradycję,
zostaw serce, pot i łzy”
tu się mogą ziścić sny,
za te barwy, herb, tradycję,
zostaw serce, pot i łzy”