Judo - sport mojego życia...

W tym pokoju możesz podyskutować z kibicami na temat innych dyscyplin sportowych.
ODPOWIEDZ
Buczuś

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 04 września 2004
Posty: 4
Rejestracja: 04 września 2004

Nieprzeczytany post 07 lipca 2006, 02:37

Witam! Od 6-roku życia (mam obecnie 14 lat) ćwiczę tą jakże piekną sztukę walki idącą hasłem Jigoro Kano "ustąp a zwycieżysz, siłe przeciwnika wykorzystaj przeciwko niemu". Moj brat jest w te klocki zdecydowanie lepszy - kilkokrotny mistrz polski juniorów i juniorów młodszych oraz wicemistrz i mistrz seniorów w wadze 60 kg - Tomasz Buczak. On traktuje ten sport wyczynowo aczkolwiek dzieli czas jeszcze na nauke - obecnie zaliczył pierwszy rok na wydziale teleinformatyki na polibudzie we wrocku. Zaczynałem ten sport znacznie wczensiej niż on... jakby tak troszeczke koleją rzeczy było to, że tato zaszczepił we mnie pasje do tego sportu. Niestety nie zawsze było tak dobrze, czesto załamywałem sie gdy cośnie szło i pozostawiałem Judo i to kilkokrotnie. Jednak każdy powrót był owocny bo mimo, że bez formy dawałem sobie rade właśnie przez to ze z matą przyzwyczajałem się już od najmlodszych lat. Ost. zupełnie rozbity kondycyjnie byłem wstanie zdobyć srebny medal na dolnośląskich eliminacjach do pucharu polski młodzików, niby tak z niczego ale kolejny medal mogłem sobie powiesićna haczyku :-D . Obecnie ćwiczę na Gwardi Wrocław jednakże jestem zawodnikiem Juvenii Wrocław. Ostatnio było 60 lecie taka propo :D... kto był we wrocku ten mogł zobaczyc chocby medale mego brata oraz kilku innych zawodników. Anyway 9-tego lipca jade na oboz sportowy do Cetniewa pocwiczyc troche :D, troche mi sie nie chce bo w domu przy kompie siedzi sie fajnie ale to dobrze mi zrobi (treningi gdzies z trzy razy dziennie plus poranny bieg na plaży lub sprinty). Chciałbym się dowiedzieć także kto z was uprawia ta dyscypline sportu... chetnie bym poznał takowe osoby oraz jesli już to w jakim klubie.


PESOTTINO SIAMO CON TE
Obrazek
Pilekww

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 marca 2005
Posty: 774
Rejestracja: 12 marca 2005

Nieprzeczytany post 07 lipca 2006, 10:26

Buczuś pisze:(treningi gdzies z trzy razy dziennie plus poranny bieg na plaży lub sprinty).[/b]
To akurat znam trenuje karate Kyokushin i byłem dwa razy na obozie na morzem, jak trafisz na dobrego senseja (u Was chyba też tak sie nazywa prowadzący?) to luz ale jak na siekiere to można sie zaorać :|

Chciałem sie zapytać czy kiedyś takie umiejętnosci przydały Ci się na ulicy?
I jaki masz stopień, macie u Was kyu? I ile musiałeś wbić na wadze od początku trenowania :smile:


"... Mamy 42 kluby w Serie A i B. Wszyscy rozmawiają, jedyny głuchoniemy klub to Inter." - Luciano Moggi
Szilgu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 września 2004
Posty: 2240
Rejestracja: 02 września 2004

Nieprzeczytany post 07 lipca 2006, 11:53

Buczuś pisze:Chciałbym się dowiedzieć także kto z was uprawia ta dyscypline sportu... chetnie bym poznał takowe osoby oraz jesli już to w jakim klubie.
Niestety już nie uprawiam tego sportu. Po raz kolejny zabrakło mi zapału i poddałem się po dwóch miesiącach. Jak zwykle.
A co do mojej przygody z Judo to zacząłem mając 11 lat :doh: . Chodziłem przez dwa lata. Właśnie miałem zaliczać 4 kyu (pomarańczowy pas) gdy po prostu odechciało mi się chodzić. Po roku wróciłem do treningów. Jednak byłem kompletnie bez formy, a już po miesiącu pojechałem na zawody. Nie liczyłem na dobre miejsce, wiedziałem że mogę się zawieść. W końcu nie ćwiczyłem rok. Ale tego się nie spodziewałem. Przegrałem wszystkie walki procz jednej i wróciłem do domu przed dekoracją. Tak więc nawet nie wiem które miejsce zająłem. Niestety, te zawody były gwoździem do trumny. Już przed nimi mój zapał ponownie znikał a po nich zrezygnowałem z Judo. Po dwóch latach (a więc jakieś pół roku temu) znowu wróciłem. Potrenowałem miesiąc, miałem ponownie zdawać na 4 kyu i zapał, jak zwykle znikł :angry: . Co do klubu to chodziłem do Lublinianki. Sukcesów większych nie miałem. Praktycznie na każdych zawodach stawałem na podium, jednak zawsze były to zawody zaledwie wojewodzkie :| . Na żadnych innych nie byłem.
Buczuś pisze:Anyway 9-tego lipca jade na oboz sportowy do Cetniewa pocwiczyc troche
Tylko raz byłem na obozie Judo, ale nie wspominam go dobrze. Moi wspaniali trenerzy tak pięknie ustawili nasz plan dnia, że od 6 do 15 non stop trenowaliśmy (z kilkoma przerwami 30-minutowymi). Po 15 mieliśmy czas wolny aż do 19 (spędzaliśmy go na grach na gameboy'u bo w Lesznie nie było nic innego do roboty) i o 19 ponowne treningi aż do 22. Dodatkowo o 19 przychodzili już pijani więc możecie sobie wyobrazić nasze treningi :angry: . Po tym obozie obiecałem sobie, że na kolejny nei pojadę. Coś takiego nie miało sensu.


Buczuś

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 04 września 2004
Posty: 4
Rejestracja: 04 września 2004

Nieprzeczytany post 07 lipca 2006, 12:43

Pilekww pisze:
Buczuś pisze:(treningi gdzies z trzy razy dziennie plus poranny bieg na plaży lub sprinty).[/b]
To akurat znam trenuje karate Kyokushin i byłem dwa razy na obozie na morzem, jak trafisz na dobrego senseja (u Was chyba też tak sie nazywa prowadzący?) to luz ale jak na siekiere to można sie zaorać :|

Chciałem sie zapytać czy kiedyś takie umiejętnosci przydały Ci się na ulicy?
I jaki masz stopień, macie u Was kyu? I ile musiałeś wbić na wadze od początku trenowania :smile:
Na ulicy nie bo mieszkam na końcu wrocka w domku jednorodzinnym ale w szkole jak najbardziej :D. Jednak muszę sie trzymać zasady ktorą przysięgałem zdawając na samuraja (na obozie - taki nasz zwyczaj w juvenii), która to mówiła, że bezpowodu nie mogę używać swojej siły przeciwko słabszemu. Co do kyu to tak mamy, moj brat ma czarny pas, a ja zielony, na niebieski sa prawie same kontry i dwignie wiec może niedługo będę zdawał bo na zielony jest cieżej trzeba wszystkie od poczatku nauki techniki wykonać, wszystko pod nadzorem trenera:]... no właśnie u nas nie ma senseja jest tylko trener mamy różne dla nich ksywki np. mojego nazywamy Kosa bo tnie na obozach równo :D.
Shickit pisze: Tylko raz byłem na obozie Judo, ale nie wspominam go dobrze. Moi wspaniali trenerzy tak pięknie ustawili nasz plan dnia, że od 6 do 15 non stop trenowaliśmy (z kilkoma przerwami 30-minutowymi). Po 15 mieliśmy czas wolny aż do 19 (spędzaliśmy go na grach na gameboy'u bo w Lesznie nie było nic innego do roboty) i o 19 ponowne treningi aż do 22. Dodatkowo o 19 przychodzili już pijani więc możecie sobie wyobrazić nasze treningi :angry: . Po tym obozie obiecałem sobie, że na kolejny nei pojadę. Coś takiego nie miało sensu.
Hehe ja takich jazd nie miałem... wspominam tylko mój pamiętny pierwszy obóz jak miałem 7-8 lat, gdy wszystko zdawało mi się fajne, wkońcu byliśmy nad morzem, ale te treningi szkoda gadac :D, nie spodobało mi się tempo ćwiczeń bo poprostu do takich nie byłem przygotowany, to na ten wiek jak sobie przypominam był trening z naciskiem na technike, nie było mowy jak we wrocku na zabawy przez ponad pół treningu. To była dobra lekcja, którą pamiętam do dziś pozatym spotkałęm tam poraz pierwszy moich kochanych kolegów z Olesznej (pozdro dla nich!), którzy odrazu wzieli mnie do pokoju pamietając mojego brata.
Ostatnio zmieniony 07 lipca 2006, 13:05 przez Buczuś, łącznie zmieniany 1 raz.


Pilekww

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 marca 2005
Posty: 774
Rejestracja: 12 marca 2005

Nieprzeczytany post 08 lipca 2006, 09:33

Buczuś pisze:Na ulicy nie bo mieszkam na końcu wrocka w domku jednorodzinnym ale w szkole jak najbardziej :D. Jednak muszę sie trzymać zasady ktorą przysięgałem zdawając na samuraja (na obozie - taki nasz zwyczaj w juvenii), która to mówiła, że bezpowodu nie mogę używać swojej siły przeciwko słabszemu.
"U mnie" też jest taka pzysięga nazywa się" przykazania DOJO" czyt. dodżo (naprawdopodobniej tak się pisze i czyta :P ). Jest tam 10 przykazań których powinienem przestrzegać. M. in. nie używać siła przciw słabszym i bez powodu. Tego naprawde przestrzegam.

A tak wogle to ja myśle że biją się tylko słabi którzy chcą się dowartościować, bo tak naprawde są niczym.


"... Mamy 42 kluby w Serie A i B. Wszyscy rozmawiają, jedyny głuchoniemy klub to Inter." - Luciano Moggi
ODPOWIEDZ