Zjawiska paranormalne

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Marcin_FCJ

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 czerwca 2003
Posty: 896
Rejestracja: 16 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 03 października 2005, 19:27

Temat ten pisze tuż po obejrzeniu filmu pt. "Triangle" ("Trójkąt Bermudzki"). Film opowiada o gronie przyjaciół którzy wyjeżdzają łodzią na wakacje nie przejmując się zbytnio legendą trójkąta. Wszystko jednak z czasem się zmienia.. dalej musicie sami zobaczyć.

Wprawdzie już wcześniej interesował mnie ten temat jak i inne tego typu zjawiska, lecz dopiero teraz zaczełem poważniej rozmyślać na ten temat :think: . Podobno zdarzyło tam się wiele niewytłumaczalnych rzeczy, podobno czas płynie tam w innym rytmie, podobno istnieje tam inna przestrzeń... Każdy z nas zapewne wielokrotnie słyszał o zaginionych statkach czy samolotach które przemieszczały się przez powierzchnie trójkąta. Nie będe się jednak mądrzył gdyż specjalistą nie jestem. Chcę zapytać Was czy wierzycie w magię trójkąta? Czy odważylibyście się przekroczyć jego granice? Ja osobiście mam mieszane uczucia.. Z jednej strony to takie nierealne, a z drugiej niezwykle elektryzujące i pociągające. Jeśli chodzi o to, czy odważyłbym się tam wpłynąć to nei mam zielonego pojęcia... Teraz mogę powiedzieć, że tak.. Ale kto wie czy będąc tam blisko nie zmieniłbym zdania. Osoby zorientowane proszę o podanie jakichś informacji na temat badań trójkąta oraz o podanie jakichś ciekawych stron.


deep

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 18 czerwca 2003
Posty: 106
Rejestracja: 18 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 03 października 2005, 19:57

też mnie zawszę kręcił temat Trójkąta Bermudzkiego!
z tego co kiedys czytałem, i z tego co z tej lektury pamiętam, to tajemnica tego miejsca opiera sie o jakies gazy, wydobywajace sie spod dna, powodując zatonięcia statków i kłopoty samolotów.

przytoczę za to swoją opowieść o "podobnym" miejscu.
gdy mieszkałem jeszcze w poprzednim mieszkaniu (dla warszawiaków - ulica Broniewskiego 6), noc w noc, dzień w dzień na ulicy zaraz pod moimi oknami były jakies wypadki, stłuczki itp. serio, a to samochody w coś wpadały, a to sie psuły, koszmar. okazało się... że winę za to ponosi jakaś żyła wodna przebiegająca w tym miejscu! dodatkowo... to miejsce w nocy nieraz "swieciło"! była łuna, nie jakieś super światła, ale jednak...

coś w tym jest...


kouba

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Rejestracja: 21 sierpnia 2003
Posty: 2134
Rejestracja: 21 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 03 października 2005, 23:12

Też słyszałem o gazach wydobywających sie spod powierzchni morza, które zmieniają gęstosć wody i tym samym powodują tonięcie statków, ale ile w tym prawdy to juz nie wiem ;) Ale jeśli chodzi o mnie to gdybym mogł to na pewno wybrałbym sie w te rejony, bo ciekawią mnie tego typu zagadaki. Nawet gdybym miał wylądować na bezludnej wyspie gdzie żadne kompasy nie chodzą i zostają spychani wszyscy ciekawscy tychże rejonów ;)


Marcin_FCJ

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 czerwca 2003
Posty: 896
Rejestracja: 16 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 04 października 2005, 00:00

Kilka ciekawostek 8)

* 1492: Gdy statki Krzysztofa Kolumba wpłynęły do Trójkąta Bermudzkiego, gwałtownie pogorszyła się pogoda, a kompasy przestały działać.
* 1781-1812: W ciągu tego okresu cztery statki pod banderą dopiero co powstałych USA wpłynęły do Trójkąta i przepadły bez śladu.
*
* 1918: USS Cyclops, płynący do USA z ładunkiem brazyliskiej rudy, zniknął na obszarze Trójkąta. Na jego pokładzie znajdowało się 280 osób.
* 1948: Star Tiger, samolot lecący z Azorów na Bermudy, zaprzestał łączności radiowej na dwie godziny przed planowanym przybyciem. Nigdy nie doleciał do celu. Pilot nie zameldował o żadnych problemach technicznych, a pogoda była korzystna dla lotu. Przeszło sto ekspedycji poszukiwawczych nie zdołało ustalić, co stało się z samolotem.
* 1963, 1968: Dwie atomowe łodzie podwodne, Thresher w 1963 r. i Scorpion w 1968 r., zaginęły w Trójkącie. Nie zgłoszono żadnych problemów drogą radiową. W obu przypadkach odnaleziono ich wraki, ale nie zdołano ustalić przyczyn katastrof.
* 1973: Anita, duży statek towarowy z ładunkiem węgla na pokładzie, płynął z Norfolku w Wirginii do Europy. Przepadł bez śladu na obszarze Trójkąta Bermudzkiego. Na domniemanym miejscu katastrofy odnaleziono jedno jedyne koło ratunkowe — i nic poza tym.


Szukając po sieci znalazłem też kilka teorii Charlesa Berlitza z 1974 r próbujących wyjaśnić przyczynę zagadkowyh zniknięć samolotów i statków:

* ataki nieznanych nauce potworów morskich
* porwania przez kosmitów
* wpływ artefaktów Atlantydy, która rzekomo spoczywa na dnie morskim właśnie w tym rejonie oceanu
* czarna dziura
* gigantyczny kryształ zakrzywiający czasoprzestrzeń wokół staków i samolotów
* nagłe, wysokie fale zdolne do zatopienia nawet dużych statków (nauka potwierdza, że fale takie istotnie czasem powstają, ale jest to niesłychanie rzadkie zjawisko)
* anomalie magnetyczne
* eksplozje metanu, którego bogate pokłady znajdują się na dnie Zachodniego Atlantyku

Można powątpiewać, no ale jak mówi Ferdynand "na świecie sa takie rzeczy o których się fizjologom nie śniło 8) "


Inny ciekawy fragment:

Najważniejszy argument przemawiający za niesamowitością Trójkąta Bermudzkiego dotyczy tzw. Lotu 19. 5 grudnia 1945 r. szwadron pięciu amerykańskich bombowców klasy Avenger wystartował na treningowy lot z Fortu Lauderdale. Przepadł bez śladu nad Atlantykiem w rejonie Trójkąta Bermudzkiego. Tuż przed zniknięciem samolotów z radarów porucznik Charles C. Taylor, dowódca szwadronu, przekazał podobno przez radio: Chyba zbaczamy z kursu... Wszystko nie tak... Jest dziwnie... Nawet ocean wygląda inaczej... Chyba jesteśmy... Na dodatek zaginął również samolot zwiadowczy Martin Mariner, który wysłano zaraz na poszukiwanie Avengerów. Wraków nigdy nie odnaleziono. Raport ze śledztwo wojskowego podsumowano lakonicznym Przyczyny nieznane.


Wojtom

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 września 2003
Posty: 1369
Rejestracja: 14 września 2003

Nieprzeczytany post 04 października 2005, 08:47

http://www.inkluz.pl/archiwum/inkluz68/ ... esis_3.htm Tutaj znajduje się ciekawy artykuł o Trójkącie.

Ostateczny cios Trójkątowi Bermudzkiemu zadało Towarzystwo Ubezpieczeniowe Lloyda. Londyńscy statystycy wykazali, że nie ma podstaw twierdzić, iż w Trójkącie Bermudzkim dochodzi do relatywnie większej ilości wypadków niż w innych rejonach świata. Mierząc natomiast w liczbach absolutnych — owszem, ale tylko dlatego, że przez obszar Trójkąta biegnie wyjątkowo dużo tras powietrznych i morskich. W rejonie panuje zatem spory ruch i prosty rachunek prawdopodobieństwa wykazuje, że musi dochodzić tam do większej ilości katastrof niż gdzie indziej. Straż Przybrzeżna Stanów Zjednoczonych potwierdza tę konkluzję w stu procentach.

Obecność akt Trójkąta Bermudzkiego w Rejestrze X wydaje się więc nieuzasadniona.


Jednak jak wynika z wszystkich tych przypadków, mimo tego, że niektorzy twierdzą iż do wypadkow nie dochodziło bezpośrednio w Trójkącie, coś w tym musi być, bo gdzie by się "schowały" te wszystkie wraki, szczątki ? Coś musiało zostać, a jak podają przypadki, raz odnajdują wraki, a drugim razem, z dużego statku jedynie koło ratunkowe...


Alteri vivas oportet, si tibi vis vivere.
booyak

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 czerwca 2003
Posty: 1109
Rejestracja: 08 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 04 października 2005, 09:59

Uwielbiam takie niesamowite historie :] I dlatego obok forum JP odwiedzam często Forum Zjawisk Niewyjaśnionych: http://forumzn.katalogi.pl/

Co do Trójkąta to bardzo chciałbym się tam wybrać... Bo bardzo jestem ciekaw co tak naprawdę dzieję się z tymi wszystkimi samolotami, statkami no i ludźmi... Słyszałem też że na morzach u wybrzeży Japoni też jest takie miejsce porównywane z Trójkątem Bermudzkim.



Tajemnice trójkąta Bermudzkiego


Trójkąt Bermudzki jest to obszar zachodniego Atlantyku, w pobliżu południowo wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych, mniej więcej w kształcie trójkąta. Trójkąt ten rozciąga się od Bermudów na północy, po południową Florydę, następnie na wschód przez Wyspy Bahama do punktu leżącego Puerto Rico na około 40 stopni długości zachodniej skąd na powrót do Bermudów.

Podobno już sam Krzysztof Kolumb doświadczył niesamowitych przeżyć w Trójkącie Bermudzkim. Wraz ze swoją załogą obserwował m.in. "białą wodę", "wielką ognistą błyskawicę", dziwne zachowanie się kompasu...

Jednak chyba najbardziej niezwykłym zaginięciem w rejonie Trójkąta Bermudzkiego było zdarzenie mające miejsce 5 grudnia 1945 roku. O godzinie 14.00 eskadra pięciu bombowców typu Grumman TBM - 3 "Avengers" należących do marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych wzbiła się w powietrze z lotniska w Fort Lauderdale na Florydzie. Miały odbyć typowy lot ćwiczebny. Samoloty miały obsługę złożoną z pilota, radiooperatora i strzelca pokładowego oraz paliwa, które powinno wystarczyć na przelecenie około 1500 km. Załoga posiadała w kamizelki ratunkowe i samonapełniające się powietrzem tratwy. Mieli przelecieć 250 km wprost na wschód w kierunku Bahamów, po czym skręcić na północ i po 65 km zawrócić w kierunku południowo zachodnim do bazy. Warunki atmosferyczne były dobre.

O godz. 15.15, po wykonaniu zadania, w drodze powrotnej do bazy dowodzący porucznik Taylor nadał alarmującą wiadomość, że eskadra prawdopodobnie zboczyła z kursu i nie widzi spodziewanego lądu : "Nie jesteśmy pewni jaka jest nasza pozycja, gdzie jest zachód... Wszystko się pokręciło. Dziwne rzeczy się tu dzieją. Nawet ocean nie wygląda tak jak powinien...". Łączność została przerwana, ale nasłuch nadal odbierał fragmenty rozmów między pilotami. Nie można było jednak uzyskać z nimi połączenia z nimi. O godz. 16.00 z nieznanych przyczyn por. Taylor zdał dowództwo nad eskadrą innemu kap. Stiversowi, który po około 15 minutach później meldował do bazy: "Nie wiemy gdzie jesteśmy... musieliśmy przelecieć nad Florydą i znajdujemy się chyba w Zatoce Meksykańskiej" po czym poinformował pilotów, że muszą wykonać zwrot o 180 stopni, by dolecieć z powrotem na Florydę. Z dosłyszanych rozmów wynikało, że kończy się paliwo i że wszystkie instrumenty pokładowe zwariowały i każde daje inne odczyty. Słyszalność stawała się coraz słabsza, z czego wywnioskowano, że eskadra leci na wschód oddalając się od bazy i lecąc na pełne morze. Wreszcie usłyszano okrzyk Stiversa: "Mój Boże ! Wygląda jakbyśmy wkraczali w białą wodę... jesteśmy kompletnie zgubieni... Nie lećcie za nami... oni wyglądają, jak gdyby przybyli z innego świata..."

Po tym komunikacie łączność została przerwana. Z lotniska Banana River Air Station wyleciał na ratunek ratowniczy wodnopłatowiec typu Martin Mariner PBM, zaopatrzony w specjalne instrumenty i urządzenia mające pomóc lotnikom zmuszonym do wodowania. Ekipa składała się z dwunastu osób. Skierowali się na południowy wschód i podobnie jak eskadra przepadli bez śladu.

Zaginięcie w ciągu kilku godzin 6 samolotów z 27 ludźmi spowodowało największe w dziejach marynarki USA morskie i lotnicze poszukiwania. Brało w nich udział 307 samolotów, 4 niszczyciele marynarki, kilka okrętów podwodnych, 18 jednostek Straży Przybrzeżnej, specjalne statki ratownicze i setki prywatnych łodzi i jachtów. Z Bahamów dołączyły jeszcze jednostki marynarki brytyjskiej i samoloty RAF u. Poszukiwania trwały od świtu do zmroku, samoloty czesały morze na obszarze 600 000 km kwadratowych - bez skutku. Nie znaleziono ani tratw ratunkowych, w które były wyposażone wszystkie samoloty i które w razie wypadku pływałyby po wodzie, ani żadnych szczątków, ani nawet plam oleju na wodzie, co wskazywałoby na katastrofę. Wygląda, jakby samoloty po prostu rozpłynęły się w powietrzu. Lot ten przeszedł do historii jako "Lot nr. 19".

Jest jednak jeszcze jednak jeden tajemniczy aspekt tej sprawy. Tego samego dnia, w którym zaginęła eskadra, około godziny 19:00 lotnisko w Miami odebrało słaby sygnał radiowy "FT... FT...". Była to część znaku wywoławczego tej eskadry. Jednak możliwość jego nadania przez któregoś z członków eskadry właściwie nie istniała, bowiem według wyliczeń paliwo powinno wyczerpać się 2 godziny wcześniej. Chyba że...

Jednak Trójkąt Bermudzki nie jest on jedynym miejscem gdzie tajemniczo znikają statki i samoloty. Po przeciwnej stronie Ziemi u wybrzeży Japonii znajduje się rejon zwany Diabelskim Morzem. Częstotliwość występowania niewyjaśnionych wypadków w obu tych miejscach jest mniej więcej taka sama.


★ ★ ★
marcinek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 04 sierpnia 2003
Posty: 1195
Rejestracja: 04 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 04 października 2005, 20:27

na poczatku brawo za wspanialy temat!

trojkat intrygowal mnie od zawsze!
moze moje zdanie jest cos typu archiwum x ale przeciez ludzie badaja kosmos, szukaja nowych form zycia... wiec jak to moze byc mozliwe ze zaraz pod nosem mamy taka nie wyjasniona tajemnice a szukamy innych tysiace km od ziemi??? wg mnie to jest nie mozliwe, na pewno trojkat jest dokladnie zbadany i 'odkryty' tylko to jest 'scisle tajne' i te informacje nigdy nie ujza swiatla dziennego.


Jołki

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 21 maja 2004
Posty: 61
Rejestracja: 21 maja 2004

Nieprzeczytany post 04 października 2005, 21:43

No wiec moj nauczyciel od historii, uczony profesor smie twierdzic, ze na obszarze Trojkata Bermudzkiego wystepuje wieksze pole magnetyczne, dlatego tez kompasy i rzeczy "metalowe" wariuja, przyciaganie ziemskie jest tez wieksze dlatego statki zatapiaja sie, a ocean ma tak duze fale... Niestety bez srodkow nawigacyjnych nie latwo jest plynac po oceanie..Zadni kosmici ani ufo bez przesady w to moge wierzyc 8-latkowie... jelsi w ogole wiedza o istnieniu Trojkata Bermudzkiego


juve_pany

Juventino
Juventino
Rejestracja: 18 lutego 2004
Posty: 176
Rejestracja: 18 lutego 2004

Nieprzeczytany post 05 października 2005, 19:16

Proponuje zmien nazwe tematu na "Zjawiska paranormalne" albo jakos tak i gadac tu o wszystkich takich rzeczach.Ale to tylko takie moje skromne dopowiedzenie.

Co do trojkata to najprawdopodobniejsza wersja jest taka jak mowi Wojtom.

Ja chcialbym w tym temacie ( chyba ze moj pomysl z rzeczami paranormalnymi nie przejdzie ) poprosic o materialy o wilkolakach :D

CHcialbym sie tez zapytac czy wierzycie w Czupakabre. Wedlug mnie jest to wynikeksperymentow amerykanow ktory wymknal sie z pod kontroli :twisted:


deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 7524
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 07 października 2005, 16:24

Ciekawy temat, ciekawy. Też troszkę na ten temat czytałem. Chyba w sierpniowym "Newsweeku" był taki maleńki artykulik, mówiący o istnieniu..drugiego takiego miejsca :!: Zdaje się, że gdzieś niedaleko Japonii. Też giną tam samoloty i statki. Ktoś ochrzcił to nawet poetycką nazwą "Morze diabła". Jeśli mnie stara pamięć nie mylito znajduje się to chyba dokładnie naprzeciwko Trójkąta Bermudzkiego. Jeśli bełkoczę, to mnie skorygujcie, bo jestem dziś padnięty.

Deep-jeśli chodzi o twoje zdanie, to może być żyła wodna. Dekoncentracje, złe samopoczucie itp. to klasyczny objaw istnienia żył wodnych.

Tak czy owak, nie chciałbym popłynąć tam na wakacje :wink:


I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
francois

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 czerwca 2010
Posty: 2652
Rejestracja: 28 czerwca 2010

Nieprzeczytany post 31 października 2011, 18:10

Dzisiaj halloween i tak mnie wzięło na historyjki z dreszczykiem :wink:
Zna ktoś może takowe?

Pewnie wielu z Was już o tym słyszało, ale bardzo spodobały mi się następujące historie:

Jesteś sam w domu i słyszysz wiadomości o zbiegłym mordercy. Spoglądasz przez szklane drzwi na swoje podwórko i zauważasz mężczyznę stojącego na śniegu. Wygląda dokładnie jak ten poszukiwany morderca i uśmiecha się do ciebie.
Przełykasz ślinę, podnosisz telefon i dzwonisz na policję. Patrzysz znowu na podwórko i zauważasz, że mężczyzna stoi teraz znacznie bliżej.
Zszokowany upuszczasz telefon. Na śniegu nie ma żadnych śladów.
To jego odbicie.


Kilka lat temu matka i ojciec zdecydowali że potrzebują chwili odpoczynku, chcieli wyjechać na noc do miasta. Zadzwonili po swoją najbardziej zaufaną opiekunkę. Kiedy przyjechała, dwójka dzieci, którymi miała się opiekować już spała. Opiekunka usiadła obok nich żeby się upewnić, że wszystko w porządku. Później tego samego wieczora zaczęła się nudzić i chciała pooglądać telewizję. Ale nie mogła jej oglądać w salonie na dole, bo nie było tam kablówki (rodzice nie chcieli, żeby dzieci marnowały przed telewizorem za dużo czasu). Zadzwoniła do rodziców i spytała czy może pooglądać telewizję w ich pokoju. Rodzice, oczywiście się zgodzili, ale opiekunka miała jeszcze jedną prośbę... Spytała, czy mogłaby zakryć posąg anioła stojący za oknem sypialni jakimś kocem albo chociaż zaciągnąć żaluzje, bo posąg ją niepokoi. Po chwili milczenia ojciec (bo to właśnie on rozmawiał z opiekunką) powiedział "...Zabierz dzieci i uciekajcie z domu. Wezwiemy policję. Nie mamy posągu anioła."
Policja znalazła ciała opiekunki i dzieci trzy minuty po wezwaniu. Nie znaleziono żadnego posągu.

juve_pany pisze:Proponuje zmien nazwe tematu na "Zjawiska paranormalne" albo jakos tak i gadac tu o wszystkich takich rzeczach.Ale to tylko takie moje skromne dopowiedzenie.
Myślę, że warto się nad tym zastanowić.


„To jest miejsce wyjątkowe,
tu się mogą ziścić sny,
za te barwy, herb, tradycję,
zostaw serce, pot i łzy”
stahoo

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2006
Posty: 5561
Rejestracja: 14 lipca 2006

Nieprzeczytany post 31 października 2011, 20:46

No dobra, ale o co chodzi z tym posągiem? xD To taka historia, żebym po jej przeczytaniu bał się w nocy iść do kibelka, czy coś takiego kiedyś się wydarzyło? :C


Bartek88

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 grudnia 2009
Posty: 1289
Rejestracja: 09 grudnia 2009

Nieprzeczytany post 01 listopada 2011, 14:27

Te historyjki sa wyssane z palca. Po pierwsze zjawiska paranormalne NIE ISTNIEJA. Istnieja jedynie zjawiska niewyjasnione przez nauke, ale nigdy nie wiaza sie z jakas sila wyzsza, bo nie ma czegos takiego, dwa, na cholere ktos mialby dzwonic do wlasciciela i pytac sie czy moze zakryc sobie kocem jakis posag stojacy na dworze...? no az smiac mi sie chce. Ew. jesli tak to czy o pozwolenie na ugotowanie wody na herbate tez musiala uzyskac? :lol:
Zyjemy w XXI wieku i mysla przewodnia kazdego czlowieka powinno byc zaprzestanie wierzen w takie rzeczy.
Naukowcy badaja ten swiat od stuleci, ostatnie 150 lat dalo nam bardzo zaawansowana wiedze na temat powstania naszego wszechswiata, ukladu slonecznego, ziemi, zycia i procesow ewolucyjnych. I dziwnym trafem dzialo sie to wszystko bez zadnych sil paranormalnych.
A teraz wystarczy spojrzeć antropoogicznie na czlowieka. Wszystko czego nie potrafil wyjasnic od tysiecy lat przypisywal albo duchom albo bogu :wink:

I teraz taki przyklad: UFO - niezidentyfikowany obiekt latający, z zielonym ludzikiem w srodku. Najpierw byly widziane w nazistowskich niemcach, nastepnie zaczeto je dostrzegac na niebie po II wojnie swiatowej w Stanach Zjednoczonych.
Jak ktos pogrzebie troszke, dowie sie, ze statki pionowego startu w ksztalcie talerza byly zaprojektowane i testowane przez nazistowskich naukowcow podczad II wojny, Nastepnie wiekszosc tych naukowcow po skonczeniu wojny wyemigrowala do USA, gdzie prawd. po udzieleniu im azylu pracowala dla rzadu Stanow Zjednoczonych.
Zrodel nie chce mi sie szukac, ale wystarczy poczytac, lub poogladac materialy o historii uzbrojenia III rzeszy oraz latajacych spodkach, zeby dojsc do takiej konkluzji :wink:





KLIK ==>www
Karowiew

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 czerwca 2008
Posty: 1242
Rejestracja: 26 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 02 listopada 2011, 10:14

pisze: I teraz taki przyklad: UFO - niezidentyfikowany obiekt latający, z zielonym ludzikiem w srodku. Najpierw byly widziane w nazistowskich niemcach, nastepnie zaczeto je dostrzegac na niebie po II wojnie swiatowej w Stanach Zjednoczonych.
Jak ktos pogrzebie troszke, dowie sie, ze statki pionowego startu w ksztalcie talerza byly zaprojektowane i testowane przez nazistowskich naukowcow podczad II wojny, Nastepnie wiekszosc tych naukowcow po skonczeniu wojny wyemigrowala do USA, gdzie prawd. po udzieleniu im azylu pracowala dla rzadu Stanow Zjednoczonych.
Zrodel nie chce mi sie szukac, ale wystarczy poczytac, lub poogladac materialy o historii uzbrojenia III rzeszy oraz latajacych spodkach, zeby dojsc do takiej konkluzji :wink:
Pewnie chodzi o słynną "die Glocke" :)


"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
Bartek88

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 grudnia 2009
Posty: 1289
Rejestracja: 09 grudnia 2009

Nieprzeczytany post 02 listopada 2011, 11:34

Karowiew pisze:
pisze: I teraz taki przyklad: UFO - niezidentyfikowany obiekt latający, z zielonym ludzikiem w srodku. Najpierw byly widziane w nazistowskich niemcach, nastepnie zaczeto je dostrzegac na niebie po II wojnie swiatowej w Stanach Zjednoczonych.
Jak ktos pogrzebie troszke, dowie sie, ze statki pionowego startu w ksztalcie talerza byly zaprojektowane i testowane przez nazistowskich naukowcow podczad II wojny, Nastepnie wiekszosc tych naukowcow po skonczeniu wojny wyemigrowala do USA, gdzie prawd. po udzieleniu im azylu pracowala dla rzadu Stanow Zjednoczonych.
Zrodel nie chce mi sie szukac, ale wystarczy poczytac, lub poogladac materialy o historii uzbrojenia III rzeszy oraz latajacych spodkach, zeby dojsc do takiej konkluzji :wink:
Pewnie chodzi o słynną "die Glocke" :)
Nie nie nie, mowie tutaj o statkach ufo bardzo podobnych do przedstawianych przez telewizje latajacych spotkach ;)
W ogole polecam kazdemu wglebic sie w temat zbrojeniowy III rzeszy bo malo kto wie, ale wiekszosc uzywanych pojazdow czy uzbrojenia w dzisiejszych wojnach wymyslili nazisci :)





KLIK ==>www
ODPOWIEDZ