Zdrada

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ

Czy umialbys wybaczyc partnerowi zdrade?

Można wybrać tylko 1. opcję

 
 
Pokaż wyniki
Elohi

Juventino
Juventino
Rejestracja: 23 sierpnia 2003
Posty: 376
Rejestracja: 23 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 19 września 2007, 21:58

to i ja sie wypowiem w tym temacie...
Mam 19 lat i moje zdanie na temat zwiazkow w moim wieku jest takie. Nie raz slysze od kolezanki, ze nie moze wyjechac z ekipa paru/parunastu osob na wycieczke w gory bo Jej chlopak nie pozwolil lub bo Jemu dziewczyna nie pozwolila. Nasuwa sie mi pytanie- Czy wy jestescie w malzenstwie lub jestescie zareczeni, albo planujecie? Moja dziewczyna moze robic co chce- ma u mnie pelne zaufanie. Moze isc nawet z kolega do kina, umowic sie na spotkanie czy na spacer czy nawet na wesele jak dostanie zaproszenie. Powtarzam ma u mnie pelne zaufanie i wie, ze musi sie odpowiednio zachowywac. A jesli nawet doszloby do zdrady (mowie tak teraz, choc nigdy w takiej sytuacji nie bylem, wiec nie wiem jak naprawde bym postapil, ale na dzien dzisiejszy mam takie zdanie) to jestem w stanie wybaczyc. Dlaczego? Tu nasuwa mi sie jedno slowo- szczerosc... Jesli moja dziewczyna zdradzilaby mnie i powiedzialaby mi to sama, w cztery oczy (nie przez gg czy sms) to naprawde jestem w stanie wybaczyc i dalej kontynuowac ten zwiazek. Chyba, ze nie wyrazi skruchy to wtedy spokojnie odejde w druga strone zyczac Jej powodzenia i ze zawsze moze na mnie liczyc. A wiec reasumujac cenie bardzo zaufanie i szczerosc- te dwie rzeczy mogą czynic u mnie cuda...
pozdro :)


""Vincere Non È Importante È L'Unica Cosa che Conta""
Polonia219

Juventino
Juventino
Rejestracja: 18 maja 2007
Posty: 4
Rejestracja: 18 maja 2007

Nieprzeczytany post 21 września 2007, 17:44

Nie wierze w to twoje wybaczylbym. Juz cie widze jakby cie kto zranil az do krwi jak szczeze gadasz i wybaczasz hahaha. Mnie spotkala raz porarzka. Ludzie co ich uwarzalem za najwarzniejszych pokazali, ze sa g... warci. Warzniejsze byly dla nich podłe plotki, to co ktos im o mnie nagadal. Same klamstwa! Ale nikt mnie nie chcial sluhac, nikt mi nie uwiezyl, bo nawet nie chciala ze mna gadac! Ani jej cud mamusia!. Caly czas mi wlasnie gadala, ze dla niej najwazniejsza jest szczerosc i zaufanie! Caly czas! i taki bylem! A czemu nie chciala szczerze pogadac ze mna o tym? Ja chcialem! Tylko walenie glowa w mur! Bliska osoba co nie chce rozmawiac jak jest problem to jest dla mnie teraz zwykly dran co do tej pory udawal aniola ;/ A jak tego sama taka osoba nie widzi no to niech w koncu sie zastanowi co mi zroibla! To co inni mysleli i jej podpowiadali o mnie zlosliwie byla warzniejsze ode mnie. I teraz mysle, ze to bylo tylko wykorzystywanie mnie. A dla mnie udawanie w zwiazku jest najgorsze na swiecie!!! I nie wierze, ze takiej osobie morzna wybaczyc! :angry: Teraz mysle ze ona nawet mne nie lubila udawala tylko zeby ze mnie wydusic co tylko mogla. :evil:


Elohi

Juventino
Juventino
Rejestracja: 23 sierpnia 2003
Posty: 376
Rejestracja: 23 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 26 września 2007, 22:58

Polonia219 pisze:Nie wierze w to twoje wybaczylbym. Juz cie widze jakby cie kto zranil az do krwi jak szczeze gadasz i wybaczasz hahaha. Mnie spotkala raz porarzka. Ludzie co ich uwarzalem za najwarzniejszych pokazali, ze sa g... warci. Warzniejsze byly dla nich podłe plotki, to co ktos im o mnie nagadal. Same klamstwa! Ale nikt mnie nie chcial sluhac, nikt mi nie uwiezyl, bo nawet nie chciala ze mna gadac! Ani jej cud mamusia!. Caly czas mi wlasnie gadala, ze dla niej najwazniejsza jest szczerosc i zaufanie! Caly czas! i taki bylem! A czemu nie chciala szczerze pogadac ze mna o tym? Ja chcialem! Tylko walenie glowa w mur! Bliska osoba co nie chce rozmawiac jak jest problem to jest dla mnie teraz zwykly dran co do tej pory udawal aniola ;/ A jak tego sama taka osoba nie widzi no to niech w koncu sie zastanowi co mi zroibla! To co inni mysleli i jej podpowiadali o mnie zlosliwie byla warzniejsze ode mnie. I teraz mysle, ze to bylo tylko wykorzystywanie mnie. A dla mnie udawanie w zwiazku jest najgorsze na swiecie!!! I nie wierze, ze takiej osobie morzna wybaczyc! :angry: Teraz mysle ze ona nawet mne nie lubila udawala tylko zeby ze mnie wydusic co tylko mogla. :evil:
Przeciez napisalem, ze nie znalazlem sie jeszcze w takiej sytuacji, ale mam nadzieje, ze postapie tak jak pisalem...

pozdro :)


""Vincere Non È Importante È L'Unica Cosa che Conta""
rr1980

Juventino
Juventino
Rejestracja: 28 września 2007
Posty: 2
Rejestracja: 28 września 2007

Nieprzeczytany post 28 września 2007, 22:51

Witam.Mam pytanko co by szanowni przedmówcy zrobili w mojej sytuacjii??
Mam dziewczynę 2 miesiące, dziewczynę która sama nie wiem ile miesięcy temu zerwała ze swoim chłopakiem.Zresztą gubi sie trochę w pewnych sprawach dotyczących zerwania.
Wiadomo jak to z miłością-nie będę tego opisywał.Po jakimś czasie wybiera się na wesele do siostry tego kolesia.Zostawia telefon w domu jest 16.Ok idziesz sama bezemnie dobra-ufam Tobie.
8 rano następnego dnia a telefon milczy nie ma jej, choć zapewnie jest już poweselu.No to jadę do niej-ale u niej w domu wszyscy mówią że jest na weselu !!! Przez głowę przewija się 100 000 możliwych scenariuszy-w końcu jakimś cudem zdobywam telefon do domu tego kolesia z którym ona zerwała.I co ??
Okazuje się że ona jest u niego-bo po weselu 2 kilometry nie chciało jej się iść więc bliżej było do niego.Tłumaczy się że w pokoju spało 4 dziewczyny razem z nią.Ok-miłość ci wszystko wybaczy.Ten koleś na codzień pracuje jakieś 100 km od niej, ale na weekendy przyjeżdza do rodziców-i prawie co tydzień ją widuje, wpada na piwko czy cuś w tym stylu.
Ja sam jestem głupi-bo ona zapewnia że mnie nie zdradziła i tak w kółko.
Co ja mam zrobić ???


Bukol87

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 marca 2005
Posty: 1253
Rejestracja: 23 marca 2005

Nieprzeczytany post 29 września 2007, 01:30

Temat bardzo ciężki i skomplikowany. Wiadomo, że istnieje wiele rodzajów tego przykrego dla ludzi zjawiska. Oczywiście osobiście nie byłbym w stanie wybaczyć zdrady fizycznej, ale zdradę psychiczną już wybaczyłem i nie żałuję co ciekawe owa zdrada spowodowała renesans miłości w moim trwającym już blisko 6 lat związku.

Po 5 latach tzw. nie lubię tego okreslenia "chodzenia" z dziewczyną dochodziło między nami do wielu zgrzytów i kłótni. Być tak długo z osobą zwłaszcza nie akcentując tego ślubem jest naprawdę bardzo trudne w dzisiejszych głupkowatych czasach. Te wszystkie problemy sprawiają, że osoby zaczynają patrzeć na siebie przez pryzmat codzienności, bardzo łatwo zatracić magię, która panuje na początku związku. Ciężko jest utrzymywać stale ten ogień miłości przede wszystkim wtedy gdy razem z partnerem musicie zmierzyć się z życiowymi problemami. Taki kryzys zdarzył się również nam. Zarówno ja jak i moja ukochana przeszliśmy okres zmęczenia materiału, który prędzej czy poźniej musi nastać. Moja dziewczyna przyznała, że dopuściła się zdrady psychicznej wyobrażając sobie i dopuszczając myśl, że chciałby być z innym konkretnym facetem. Przyznała się do tego - było to w chwili apogeum naszego kryzysu. Zastanawialiśmy się nad daniem sobie czasu i analizą tego wszystkiego. Po bardzo szczerej rozmowie okazało się, że to ja byłem bardziej chętny na ten układ. Partnerka jednak naprawdę szczerze rozpłakała się i wtedy zauważyłem w jej oczach ten dawny blask. Dostrzegłem również jak bardzo mnie kocha i jak żałuje tego co zrobiła. Kilka dni zajęło nam odbudowywanie wszystkiego co było złe w przeciągu ostatnich tygodni. Po tych kilku dniach kiedy emocje już opadły moja dziewczyna stwierdziła, że teraz jej uczucie jest jeszcze trwalsze a na sama mysl o rozstaniu ze mna autentycznie roniła łzy. Dzięki wzajemnemu zrozumieniu uratowaliśmy ten związek i obecnie nikt z nas tego nie żałuje.

Mimo wszystko jeśli zaczynacie budować poważny związek postarajcie się by jego podstawą był dobry seks :-D To autentycznie pomaga :smile:


Posty na tym forum czytam sporadycznie. Nie wiem kim jesteście i mnie to nie interesuje. Jestem tu, bo każdy z was zasługuje by kiedyś przeczytać coś mądrego na temat piłki nożnej.
#TeamBukol
rr1980

Juventino
Juventino
Rejestracja: 28 września 2007
Posty: 2
Rejestracja: 28 września 2007

Nieprzeczytany post 29 września 2007, 05:54

Święte słowa tylko wydaje mi się że tutaj chodzi o to żeby mieć to w głowie, a sex to sprawa 2-go rzędna.


Bukol87

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 marca 2005
Posty: 1253
Rejestracja: 23 marca 2005

Nieprzeczytany post 29 września 2007, 14:04

Moje ostatnie zdanie prosze potraktowac z lekkim przymruzeniem oka co jednak nie oznacza, ze w pewnym stopniu jest w nim ziarenko prawdy :-D


Posty na tym forum czytam sporadycznie. Nie wiem kim jesteście i mnie to nie interesuje. Jestem tu, bo każdy z was zasługuje by kiedyś przeczytać coś mądrego na temat piłki nożnej.
#TeamBukol
Maggie Del Piero

Qualità Juventina
Qualità Juventina
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 lipca 2003
Posty: 682
Rejestracja: 22 lipca 2003

Nieprzeczytany post 29 września 2007, 22:07

Bukol87 pisze: Po 5 latach tzw. nie lubię tego okreslenia "chodzenia" z dziewczyną dochodziło między nami do wielu zgrzytów i kłótni. Być tak długo z osobą zwłaszcza nie akcentując tego ślubem jest naprawdę bardzo trudne w dzisiejszych głupkowatych czasach. Te wszystkie problemy sprawiają, że osoby zaczynają patrzeć na siebie przez pryzmat codzienności, bardzo łatwo zatracić magię, która panuje na początku związku.
Kurka facet i tu nie wiesz ile masz racji. Gadajcie co chcecie, życie bez ślubu przecież my się kochamy... Ślub to sakrament który pozwala podtrzymywać walkę o tę magię. Miałeś dużo szczęścia i walcz o tę laske. Polecam ślub całymi rencami i nogam. Zmieniasz się na pozytywne nawet nie wiesz kiedy :smile: Pozatym zawsze masz swoją ukochaną osobę kiedy tylko coś jest nie tak ... i masz mega siły do walki :rotfl: Polecam wszystkim :dance:


Najtańszy Show na jaki stać ten utytłany w szmirze świat ....
Marcin_FCJ

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 czerwca 2003
Posty: 896
Rejestracja: 16 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 07 października 2007, 14:24

Poczytajcie trochę Mario Puzo to znajdziecie tam moją odpowiedź na zdradę w różnych sferach życia takich jak miłość, przyjaźń i inne. Oczywiście ja nikogo nie zabijam.. zabijam nasze znajomości.


dolores haze

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 listopada 2006
Posty: 72
Rejestracja: 01 listopada 2006

Nieprzeczytany post 19 października 2007, 22:26

Tyle tutaj postów, i aż dziw że 90% (circa, z matmy to nie ma gorszych ode mnie) jest o złych dziewczynach które zdradzają swoich chłopaków. A przecież stereotyp jest taki że to Wy, mężczyźni, zdradzacie, oszukujecie, kombinujecie i oglądacie się za innymi. Ostatnio usłyszałam tekst: "jak jestem z moją dziewczyną to na inne nie zwracam uwagi" a chodziło że jak jej nie ma w pobliżu to zupełnie coś odwrotnego... Psychologowie twierdzą, że kobiety są z natury monogamistkami i dążą do stałego związku, a faceci nie. Szczerze mówiąc, całą tę psychologię to uważam że nadaje się żeby ją o kant...stołu potłuc, ale sposób w jaki się ta dyskusja potoczyła każe stwierdzić, że dziewczyna która zdradza jest brdziej winna niż facet który jest niewierny. Bo o dizewczynie od razu mówi się że jest "d", "sz" albo "k". Facet zawsze jest ogierem. Tyle tu historii o zdradach, ale mam pytanie do wszystkich zdradzonych panów: Czy na pewno dawaliście swojej dziewczynie wszystko, czego potrzebowała? Czy nie byliście zbyt zaborczy? i najważniejsze: CZY WYBRALIŚCIE W NAJLEPSZY SPOSÓB, JAKI UMIELIŚCIE?! Bo może angażowaliście w związek ot tak, na odczepnego, żeby tylko kogoś mieć, bo wszyscy mają? Znam kilka osób które są w związkach, ale ciągle im czegoś brakuje i zdarzają się dziwne "sytuacje", ale nic z tym nie robią, bo zachowują się już jak stare dobre małżenstwo, i tak im jest najwygodniej. To jakiś dziwny rodzaj masochizmu. Ja tam nie jestem w żadnym związku, nigdy nie byłam, i jak tak patrzę na niektórych, na te zdrady, mody na sukces, udręki i ekstazy, to się cieszę, że jest u mnie jak jest. jedyne co mogę sobie wyobrazić to to, że gdyby facet by mnie zdradził, to nie wiadomo jak bym go nie ubóstwiała, pokazałabym mu drzwi. Gdybym pozwoliła mu zostać zrobiłabym przede wszystkim sobie, ogromną krzywdę. To by znaczyło że sama siebie nie szanuję.A gdybym sama miała być o krok od zdrady, no cóż, gdybym miała na coś takiego ochotę, to wiedziałabym że związek nie miał żadnego sensu.


_Jah

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 czerwca 2004
Posty: 813
Rejestracja: 28 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 02 czerwca 2008, 18:04

Cóż, minęło kilka miesięcy i wasz czarny scenariusz się ziścił - zostawiła mnie. To znaczy najpierw ja ją rzuciłem, a później ona już nie dała się przeprosić... napisałem list nawet ; ) Trudno... zachowała się jak idiotka... w sumie to ją rozumiem, z drugiej strony bolało i boli - ale z czasem coraz mniej. Tak czy inaczej - w dalszym ciągu twierdzę, że to kobieta jest dla faceta, a nie inaczej. A już na pewno nie będę bawił się w jakieś historie typu 'zaufanie'. Całą tą miłość trzeba brać na dystans, cieszyć się każdą chwilą i unikać bólu. Obecnie mam wstręt do kobiet, a zainteresuję się dopiero taką, która będzie mądrzejsza ode mnie. Każdemu potrzebne jest doświadczenie, do wszystkiego trzeba dojrzeć... trzeba się określić, licząc na akceptacje. Rozstanie powinno rozgrywać się w zgodzie... chociaż... na koniec pod wpływem emocji pada dużo słów, których później można żałować... tak to już jest, że kobiety wychodzą za mąż za ogarniętych, statecznych nudziarzy... a uśmiechają się do tych zepsutych, chamskich bystrzaków. Przez jakiś czas nie mam zamiaru się nad tym zastanawiać. Na początku jest poezja, jest blask, gwiazdy, westchnienia, radość. A później nasza pani chcę robić coś nowego, chcę planować życie, mówi nie o tym co widzi, ale o tym jak chce to widzieć. Szybko, szybko... poza tym za dużo grzechu w tym wszystkim, może nudy. Nie wiem... moja okazała się po 2 latach totalną idiotką. A zdrada nie tylko fizyczna, ale także myślowa... boli tak samo. Po 2 latach okazało się, że jestem nudziarzem bez forsy a ona od tej pory będzie pić sok z węża, bo jest młoda i pełna życia, nie to co ja... śmierć. Takie tam pierdoły, robienie mi na złość, sztylet w plecy, ale rana musi się z czasem zagoić... po prostu musi. Swoją drogą, poznałem ją w okresie sprawy calciopoli... może 2 lata śpiączki dobrze mi wyjdą. Cenne doświadczenie, i lepsze czasy... hehe. Swoją drogą, miłość miłościami, ale niekiedy lepiej jest być samemu... żadnej odpowiedzialności, żadnych trudnych pytań "co robić, kiedy wpadnę". Żadnej presji obcej rodziny. Nic nie trzeba tłumaczyć. Mogę sobie iść w sobotę i się napić z kolegami a nie myśleć o tym, że sucz nie daje, a mogłaby. Mam dosyć tych pretensji, jestem dziwnym człowiekiem, z wieloma wadami, ale to tylko dlatego, że wolałbym się powiesić, aniżeli być uznawanym za "normalnego" w opinii próżnej, luźnej, beztematowej młodzieży. Poza tym te kobiety w dzisiejszych czasach, to w większości - są głupie i nie warto nawet do nich łazić. Szczęśliwe przedszkole, żadnej głębi w tym nie ma. Tylko praca, pieniądze i lans. Przynajmniej w moim małym mieście... może doświadczenia ludzi z większych miast są inne, gdyż obowiązują was inne reguły, można lepiej spożytkować czas, ale generalnie najlepiej wybrać za żonę kogoś wygodnego dla samego siebie i sobie tak żyć spokojnie. Dyplomacja na pewnym poziomie i namiętność z wybranym i określonym przedmiotem naszych pragnień. Macie rację - nie można niczego bronić, zakazywać - ta osoba bez tego powinno to wiedzieć.


Wielkie romanse, żadnych pocałunków, w ogóle niczego. Bardzo czyste! A jednak wielkie. Uczucia, niewypowiedziane uczucia są niezapomniane... La Vecchia Signora, czyli Stara Dama!
pele7

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 31 maja 2008
Posty: 36
Rejestracja: 31 maja 2008

Nieprzeczytany post 02 czerwca 2008, 18:13

zdrada ... hmmm jak mysle o tym slowie to odrazu mylsle ibrahimovic lubilem go ale takich rzeczy sie nie robi anti inter


pinturicchia

Qualità Juventina
Qualità Juventina
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 maja 2005
Posty: 472
Rejestracja: 03 maja 2005

Nieprzeczytany post 02 czerwca 2008, 18:32

pele7 pisze:zdrada ... hmmm jak mysle o tym slowie to odrazu mylsle ibrahimovic lubilem go ale takich rzeczy sie nie robi
Uuu.... kolega był w związku z Ibrahimoviciem :shock: Gratuluje... tylko szkoda, że wam nie wyszło... :lol:
mnowomiejsky - załozyciel tematu pisze:chodzi mi o zdrade w sensie zdrady dziewczyny, chlopaka, meza zony itp.

Chyba nie doczytałeś o czym jest ten temat :wink:


pele7

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 31 maja 2008
Posty: 36
Rejestracja: 31 maja 2008

Nieprzeczytany post 02 czerwca 2008, 19:19

pinturicchia pisze:
pele7 pisze:zdrada ... hmmm jak mysle o tym slowie to odrazu mylsle ibrahimovic lubilem go ale takich rzeczy sie nie robi
Uuu.... kolega był w związku z Ibrahimoviciem :shock: Gratuluje... tylko szkoda, że wam nie wyszło... :lol:
mnowomiejsky - załozyciel tematu pisze:chodzi mi o zdrade w sensie zdrady dziewczyny, chlopaka, meza zony itp.

Chyba nie doczytałeś o czym jest ten temat :wink:
wiem ale zdrada to zdrada on zdradzil mnie ciebie nas wszystkich :)

2 POST:

wiec doczytalem ale zdrada kojarzy mi sie odrazu z tym czlowiekiem


CzarnyZkultury

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 sierpnia 2006
Posty: 1011
Rejestracja: 28 sierpnia 2006

Nieprzeczytany post 03 czerwca 2008, 13:34

milosci nie ma. jest tylko przyzwyczajenie, pociag seksualny i ucieczka przed samotnoscia. co do zdrady to hmm nie moglbym wiecej zwiazac sie z ta kobieta jesliby to zrobila, ale to nie znaczy ze zyl bym z nia w jakichs wrogich kontaktach. zreszta 2 razy mnie dziewczyny zdradzily, jedna na moich oczach bezczelnie ale jakos z nimi sie kumpluje choc od jednej musialem rok odpoczac. ja nie potrafilbym zyc z mysla ze kogos zdradzilem.


ODPOWIEDZ