Paweł Nastula.
- BIANCONERI
- Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 967
- Rejestracja: 08 października 2002
Pamiętacie Pawła Nastule?Zdobył on złoty medal na olimpiadzie w Atlancie w 96 roku,jego dyscypliną było judo.Później brał jeszcze udział w olimpiadzie,ale z marnym skutkiem i słuch po nim zaginął.
Obecnie bierze on udział w jakimś dziwnym japońskim turnieju walki,gdzie jedynym warunkiem jest zakaz gryzienia przeciwnika..Nastula ma za sobą pierwszą walke,którą przegrał,ale zapowiedział juz,że będzie walczył dalej :?
Moim zdaniem to bardzo dziwne,że złoty medalista olimpijski nie ma w naszym kraju perspektyw i musi wyjeżdzać do Japonii,żeby brac udział w jakiś dziwacznych turniejach..
Oto krótka notka na temat jego walki:
Choć Paweł Nastula przegrał swój pierwszy pojedynek w formule Pride z Brazylijczykiem Nogueirą, nadal widzi swoją przyszłość w japońskich turniejach mieszanych stylów walki. Teraz to on będzie kopał w głowę - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
- Po walce z "Minotauro" byłem bardzo zmęczony i nie ukrywam - obolały - mówi Paweł Nastula. - Pomimo porażki, szefostwo Pride było zadowolone z mojej postawy. Powiedzieli, żebym o nic się nie martwił, tylko szykował do następnego pojedynku. Również kibice wydawali się być bardzo zadowoleni. To była jedna z dłuższych walk podczas tej gali, a do tego otwarta - sytuacja się zmieniała. Bili mi brawa, chwalili, powtarzali "next time, next time". Same pozytywne reakcje.
- Analizowałem walkę i na pewno jeszcze niejeden raz ją obejrzę. Popełniłem kilka błędów, co w dużej mierze spowodowane było brakiem obycia. Potrzebuję sparingów, żeby złapać czucie w parterze, żeby nauczyć się bić w każdej pozycji. Muszę złapać taki chamski nawyk, że jak można, to trzeba kopać. Jak można, to koniecznie uderzyć kolanem - dodaje.
- Następną walkę stoczę jeszcze w tym roku, ale szczegóły poznam dopiero w lipcu. Chciałbym móc sprawdzić się w rewanżu z Nogueirą. Uważam, że niewiele mi zabrakło. Może trochę cwaniactwa. Mogłem wygrać. Trochę się podpaliłem przy tej "gilotynie". Gdybym chwilę przeczekał, przytrzymał, mógłbym zakończyć walkę. Ale to się tak mówi - kończy Paweł Nastula.
źródło: http://sport.onet.pl/1133135,wiadomosci.html
Jeżeli ktos posiada jakieś obszerniejsze wiadomości na temat turnieju,w którym bierze udział nasz były reprezentant to niech się wypowie.
Obecnie bierze on udział w jakimś dziwnym japońskim turnieju walki,gdzie jedynym warunkiem jest zakaz gryzienia przeciwnika..Nastula ma za sobą pierwszą walke,którą przegrał,ale zapowiedział juz,że będzie walczył dalej :?
Moim zdaniem to bardzo dziwne,że złoty medalista olimpijski nie ma w naszym kraju perspektyw i musi wyjeżdzać do Japonii,żeby brac udział w jakiś dziwacznych turniejach..
Oto krótka notka na temat jego walki:
Choć Paweł Nastula przegrał swój pierwszy pojedynek w formule Pride z Brazylijczykiem Nogueirą, nadal widzi swoją przyszłość w japońskich turniejach mieszanych stylów walki. Teraz to on będzie kopał w głowę - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
- Po walce z "Minotauro" byłem bardzo zmęczony i nie ukrywam - obolały - mówi Paweł Nastula. - Pomimo porażki, szefostwo Pride było zadowolone z mojej postawy. Powiedzieli, żebym o nic się nie martwił, tylko szykował do następnego pojedynku. Również kibice wydawali się być bardzo zadowoleni. To była jedna z dłuższych walk podczas tej gali, a do tego otwarta - sytuacja się zmieniała. Bili mi brawa, chwalili, powtarzali "next time, next time". Same pozytywne reakcje.
- Analizowałem walkę i na pewno jeszcze niejeden raz ją obejrzę. Popełniłem kilka błędów, co w dużej mierze spowodowane było brakiem obycia. Potrzebuję sparingów, żeby złapać czucie w parterze, żeby nauczyć się bić w każdej pozycji. Muszę złapać taki chamski nawyk, że jak można, to trzeba kopać. Jak można, to koniecznie uderzyć kolanem - dodaje.
- Następną walkę stoczę jeszcze w tym roku, ale szczegóły poznam dopiero w lipcu. Chciałbym móc sprawdzić się w rewanżu z Nogueirą. Uważam, że niewiele mi zabrakło. Może trochę cwaniactwa. Mogłem wygrać. Trochę się podpaliłem przy tej "gilotynie". Gdybym chwilę przeczekał, przytrzymał, mógłbym zakończyć walkę. Ale to się tak mówi - kończy Paweł Nastula.
źródło: http://sport.onet.pl/1133135,wiadomosci.html
Jeżeli ktos posiada jakieś obszerniejsze wiadomości na temat turnieju,w którym bierze udział nasz były reprezentant to niech się wypowie.
"Bestia najgorsza zna troche litości lecz ja jej nie znam,więc nie jestem bestią"
- gregor_g4
- Juventino
- Rejestracja: 14 października 2003
- Posty: 1356
- Rejestracja: 14 października 2003
Ogladalem ta walke i Nastula bardzo pozytywnie mnie zaskoczyl, podobnie jak i komentatorow. Juz na poczatke zmierzyl sie z Nogueir, ktory jest jednym z epszych zawodnikow i Pawel byl skazywany na szybka porazke, jednak od poczatku przejal inicjatywe, sprowadzil rywala do parteru, jednak brazylijczyk jest na tyle doswiadczony ze nie dal sie pokonac.
Moje spostrzezenia co do tej walki: gdy Pawel atakowal rywala w parterze, a ten byl w trudnej sytuacji, mimo wszystko wyprowadzal ciosy na klatke, korpus i glowe. Pawel bedac w podobnej sytuacji nie stosowal takich metod. Mysle ze wlasnie te uderzenia, w pierwszej czesci walki oslabily Polaka, ktory ok 7 minuty nie wytrzymal kondycyjnie i przegral walke.
Co do turnieju, w ta sama noc w ktora walczyl Polak, walczylo kilka innych par, a ich zwyciezcy jesli dobrze mi sie zdaje spotkaja sie w nastepnej rundzie i tak az do wylonienia zwyciezcy.
Moje spostrzezenia co do tej walki: gdy Pawel atakowal rywala w parterze, a ten byl w trudnej sytuacji, mimo wszystko wyprowadzal ciosy na klatke, korpus i glowe. Pawel bedac w podobnej sytuacji nie stosowal takich metod. Mysle ze wlasnie te uderzenia, w pierwszej czesci walki oslabily Polaka, ktory ok 7 minuty nie wytrzymal kondycyjnie i przegral walke.
Co do turnieju, w ta sama noc w ktora walczyl Polak, walczylo kilka innych par, a ich zwyciezcy jesli dobrze mi sie zdaje spotkaja sie w nastepnej rundzie i tak az do wylonienia zwyciezcy.
- Pirlo
- Juventino
- Rejestracja: 08 maja 2005
- Posty: 444
- Rejestracja: 08 maja 2005
To była jego pierwsza walka w formule Pride i ja po tej walce byłem pod wrazeniem tego co pokazał.Myslalem ze bedzie cos w stylu Gołoty -pierwsza runda i dziękuje :rotfl: ale Nastula dzielne walczył i miał nawet na początku przewage.Ten brazylijczyk z którym walczył jest chyba aktualnym mistrzem tej formuły wiec niema co sie martwic, w nastepnych 3 walkach, bo na tyle podpisał chyba kontrakt pójdzie mu lepiej a moze nawet wygra.Ja jestem z jego wystepu zadowolony.Wstydu na pewno nie przyniósł
- Dzięcioł
- Juventino
- Rejestracja: 01 listopada 2003
- Posty: 292
- Rejestracja: 01 listopada 2003
Nastula oprocz tego iz zdobyl zloto w Atlancie, byl czwarty w Barcelonie...generalnie swietny technik, ale za slaby psychicznie na judo. A co do walk w formule Pride, to zawodnicy tam walczacy zarabiaja piekne pieniadze, dla przykladu powiem, iz Pawel podpisal kontrakt na 7 walk za 5 mln dolarow, co daje ponad 700tys baksow za walke. Co do samej walki, to musze zgodzic sie z przedmowcami, jak na pierwszy raz wypadl swietnie! A porazka spowodowana byla brakiem obycia w takich walkach, teraz mzoe byc tylko lepiej!
Żywot studenta prawa, żywotem lirycznym jest...
- Imperator_puszczy
- Juventino
- Rejestracja: 09 czerwca 2005
- Posty: 5
- Rejestracja: 09 czerwca 2005
Wypadł znakomicie i brawa dla Pawła!!!
tylko szkoda ze w Naszym kraju tak szybko sie zapomina o sportowcach. Gdy osiagaja średni wiek (po 30, pod 40), szczególności w sportach mało komercyjnych nie mają szans na normalne zarabianie tak jak nasi rodzice , a rodzine muszą utrzymywać. Tak więc w pełni rozumie decyzje P.Nastuli o startach w tych walkach.
tylko szkoda ze w Naszym kraju tak szybko sie zapomina o sportowcach. Gdy osiagaja średni wiek (po 30, pod 40), szczególności w sportach mało komercyjnych nie mają szans na normalne zarabianie tak jak nasi rodzice , a rodzine muszą utrzymywać. Tak więc w pełni rozumie decyzje P.Nastuli o startach w tych walkach.
- Benjamin007
- Juventino
- Rejestracja: 02 czerwca 2004
- Posty: 18
- Rejestracja: 02 czerwca 2004
Nastula zaprezentował sie bardzo dobrze. Cieszy to że jako pierwszy Polak wzioł udział w tych zawodach, nazywanych przez niektórych komentatorów najbardziej wymagającymi i elitarnymi zawodami.
- wiwat
- Juventino
- Rejestracja: 02 lutego 2004
- Posty: 158
- Rejestracja: 02 lutego 2004
Szkoda, ze nie widzialem tej walki, bo z tego co czytam, to calkiem dobrze sie Nastula zaprezentowal - ma ktos moze link albo jakies inne zrodlo, zebym mogl sobie to sciagnac na kompa. Bede wdzieczny za kazde info
- spyder
- Juventino
- Rejestracja: 12 stycznia 2004
- Posty: 148
- Rejestracja: 12 stycznia 2004
Ogladalem ta walke. To cos podobnego do Wrestlingu Pawel zaprezentowal sie z dobrej strony, po tak dlugiej nieobecnosci. Fizycznie wytrzymal choc widac bylo, ze brakuje mu jeszcze doswiadczenia.wiwat pisze:Szkoda, ze nie widzialem tej walki, bo z tego co czytam, to calkiem dobrze sie Nastula zaprezentowal - ma ktos moze link albo jakies inne zrodlo, zebym mogl sobie to sciagnac na kompa. Bede wdzieczny za kazde info
- nicky22
- Juventino
- Rejestracja: 06 listopada 2004
- Posty: 5
- Rejestracja: 06 listopada 2004
Jak ktoś chce link do walki to prosze bardzo: http://www.esports.pl/?id=post&post_id=1879251731
Sama walka była w miare wyrownana do momentu, w którym Pawłowi zabrakło sił. Nie dziwię mu się, a nawet jestem z niego dumny, że po tylu kopnięciach w głowę miał jeszcze siłę stać i walczyć dalej. Wyszedł tu tylko jego brak obycia w sportach walki "kopanych". Słyszałem podobno, że na wakacje ma wyjechać potrenować do Chorwacji pod okiem legendarnego Cro-Copa. Dlatego jestem pełen optymizmu przed następną walką i tylko czekam na następny występ Nastuli.
Sama walka była w miare wyrownana do momentu, w którym Pawłowi zabrakło sił. Nie dziwię mu się, a nawet jestem z niego dumny, że po tylu kopnięciach w głowę miał jeszcze siłę stać i walczyć dalej. Wyszedł tu tylko jego brak obycia w sportach walki "kopanych". Słyszałem podobno, że na wakacje ma wyjechać potrenować do Chorwacji pod okiem legendarnego Cro-Copa. Dlatego jestem pełen optymizmu przed następną walką i tylko czekam na następny występ Nastuli.
- wiwat
- Juventino
- Rejestracja: 02 lutego 2004
- Posty: 158
- Rejestracja: 02 lutego 2004
Wielkie dzieki za linka - walke obejrzalem - brakuje troche obycia na ringu Nastuli, ale mysle, ze jest w stanie wyjsc na ludzi. Mam wrazenie, ze on tak walczyl jakby nie chcial zrobic krzywdy przeciwnikowi...No i kondycja nie ta co trzeba - ale te rzeczy sa do poprawienia - mysle, ze w nastepnej walce bedzie lepiej.nicky22 pisze:Jak ktoś chce link do walki to prosze bardzo
- Gibon
- Juventino
- Rejestracja: 22 maja 2003
- Posty: 274
- Rejestracja: 22 maja 2003
Taki los sportowca, decydując się na tą pracę, zdawał sobie sprawę, że wymaga ona od niego ogromnego wysiłku fizycznego, na który nie będzie go stać w średnim wieku, kiedy to będzie musiał zacząć szukać normalnej roboty.Imperator_puszczy pisze: tylko szkoda ze w Naszym kraju tak szybko sie zapomina o sportowcach. Gdy osiagaja średni wiek (po 30, pod 40), szczególności w sportach mało komercyjnych nie mają szans na normalne zarabianie tak jak nasi rodzice , a rodzine muszą utrzymywać.
Nastula przechytrzył jednak trochę los i postanowił jeszcze trochę zarobić na swoich zdolnościach, do czego idealnie nadają się japońskie show sportowych emerytów Pride. Nie ma co ukrywać, że Paweł i szefostwo tych walk żyją w idealnej symbiozie: nasz rodak potrzebuje ich, żeby walczyć i zarabiać, a szefostwo potrzebują jego, mistrza olimpijskiego, żeby przyciągnąć ludzi, zainteresowanie i również zarabiać. Z tego, co widziałem w TV, to cieszy się on tam dużą sympatią wśród kibiców, więc czemu miałby tam nie walczyć - kontynuuje swoją pasję i przy okazji nadal się wzbogaca.
Na ringu było jednak widać brak doświadczenia Nastuli w tego typu walk. Musi on popracować nad odrzuceniem zwyczajów z Judo, szczególnie obrona przed ciosami, których w swojej sztuce w ogóle nie musiał się obawiać, oraz nad skutecznymi atakami. Z wywiadów, jakie udziela, wiem, że wziął się twardo za swoje mankamenty; w starszym wieku uczy się nowych rzeczy, więc nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć mu powodzenia i pogratulować wiecznie żywej mobilizacji w nim siedzącej.