Argentyna 3-1 Brazylia
- Juv
- Juventino
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
- Posty: 143
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
W wielkim piłkarskim klasyku rozegranym na Estadio Monumental w Buenos Aires Argentyna pokonała w meczu eliminacji MŚ obrońców tytułu, Brazylijczyków 3:1 (3:0).
To spotkanie mogło rozstrzygnąć o tym, która z drużyn zapewni sobie awans do finałów przyszłorocznych MŚ. I – dzięki skutecznej grze gospodarzy w pierwszej połowie – rozstrzygnęło.
Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla podopiecznych Jose Pekermana. Już w 4. minucie Argentyńczycy objęli prowadzenie. Doskonałym podaniem z głębi pola popisał się Javier Saviola, który dostrzegł dobrze ustawionego Hernana Crespo. Napastnik Milanu wykorzystał błąd w ustawieniu swego klubowego partnera, Cafu, który nie zdążył zrobić dwóch kroków do przodu i tym samym nie zostawił rywala na spalonym. Crespo przyjął piłkę i strzałem z linii pola karnego nie dał szans innemu piłkarzowi finalisty Ligi Mistrzów. Po mocnym i precyzyjnym uderzeniu Argentyńczyka Dida mógł tylko wyciągnąć futbolówkę z siatki.
Po stracie gola Brazylijczycy odpowiedzieli akcją Ronaldinho, jednak uderzenie gwiazdy Barcelony było niecelne. Kolejne minuty stały pod znakiem lekkiej przewagi optycznej gości, z której jednak zupełnie nic nie wynikało.
W 18. minucie Argentyńczycy, niczym wytrawny bokser punktujący rywala w ringu, zadali drugi cios. Na przepiękne uderzenie z około 25 metrów zdecydował się Juan Roman Riquelme. Pomocnik hiszpańskiego Villarreal trafił do siatki tuż przy słupku bramki bezradnie interweniującego Didy.
Brazylijczycy długo nie mogli się podnieść po stracie drugiego gola. Próbowali atakować, ale bez pomysłu. Indywidualne popisy i próby przedarcia się z piłką pod bramkę gospodarzy w wykonaniu Kaki i Ronaldinho nie przyniosły żadnego efektu. Znakomicie spisywała się druga linia Argentyńczyków, a w defensywie świetnie „czyścili” Gabriel Heinze i Juan Pablo Sorin.
Pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy gospodarze zdobyli trzeciego gola. Na listę strzelców wpisał się ponownie Crespo, który znów po błędzie brazylijskiej obrony pokonał Didę.
W drugiej połowie goście za wszelką cenę chcieli odrobić straty. Argentyńczycy oddali inicjatywę, cofnęli się, by bronić korzystnego rezultatu.
Pierwszą naprawdę groźną sytuację Brazylijczycy stworzyli jednak dopiero w 52. minucie spotkania. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Roberto Carlos, a na przedpolu bramki gospodarzy doszło do sporego zamieszania. Próbował strzelać Ronaldinho, próbował Kaka, ale za każdym razem zostali zablokowani przez argentyńskich obrońców.
Sześć minut później ponownie w głównej roli wystąpił Roberto Carlos. Znów dośrodkował z lewej strony, ale akcji nie zdołał wykończyć celnym strzałem Ze Roberto. Pomocnik Bayernu Monachium fatalnie spudłował z... pięciu metrów.
W 70. minucie Brazylijczycy mogli i powinni zdobyć bramkę. Po uderzeniu Cafu zza pola karnego tor lotu piłki zmienił jednak Sorin i futbolówka miast do wpaść do bramki, minęła o niespełna metr słupek bramki.
Dwie minuty później pięciokrotni mistrzowie świata strzelili upragnioną bramkę, która dawała im nadzieję na korzystny rezultat. Wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego bitego z 25 metrów popisał się Roberto Carlos. Znakomicie podkręcił piłkę, która wpadła w okienko bramki strzeżonej przez Roberto Abbondanzieriego.
Mimo usilnych prób (najlepszą okazję zmarnował Adriano) gościom nie udało się zmienić niekorzystnego rezultatu. „Canarinhos” atakowali przez całą drugą połowę, ale nie zdołali odrobić strat.
Ku uciesze kompletu publiczności zgromadzonej na Estadio Monumental Argentyńczycy dzięki skutecznej grze w pierwszej połowie pokonali odwiecznego rywala, Brazylię, 3:1 i zapewnili sobie awans do przyszłorocznych finałów MŚ w Niemczech.
http://sport.onet.pl/1110642,wiadomosci.html
heh... zdawać by się mogło że Brazylia sobie spokojnie pokona Argentynę a tu taka niespodzianka... :-D
Jak Argentyna sobie tak poradziła z mistrzami świata to powinna spokojnie wygrać w Niemczech
Jak myślicie?
To spotkanie mogło rozstrzygnąć o tym, która z drużyn zapewni sobie awans do finałów przyszłorocznych MŚ. I – dzięki skutecznej grze gospodarzy w pierwszej połowie – rozstrzygnęło.
Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla podopiecznych Jose Pekermana. Już w 4. minucie Argentyńczycy objęli prowadzenie. Doskonałym podaniem z głębi pola popisał się Javier Saviola, który dostrzegł dobrze ustawionego Hernana Crespo. Napastnik Milanu wykorzystał błąd w ustawieniu swego klubowego partnera, Cafu, który nie zdążył zrobić dwóch kroków do przodu i tym samym nie zostawił rywala na spalonym. Crespo przyjął piłkę i strzałem z linii pola karnego nie dał szans innemu piłkarzowi finalisty Ligi Mistrzów. Po mocnym i precyzyjnym uderzeniu Argentyńczyka Dida mógł tylko wyciągnąć futbolówkę z siatki.
Po stracie gola Brazylijczycy odpowiedzieli akcją Ronaldinho, jednak uderzenie gwiazdy Barcelony było niecelne. Kolejne minuty stały pod znakiem lekkiej przewagi optycznej gości, z której jednak zupełnie nic nie wynikało.
W 18. minucie Argentyńczycy, niczym wytrawny bokser punktujący rywala w ringu, zadali drugi cios. Na przepiękne uderzenie z około 25 metrów zdecydował się Juan Roman Riquelme. Pomocnik hiszpańskiego Villarreal trafił do siatki tuż przy słupku bramki bezradnie interweniującego Didy.
Brazylijczycy długo nie mogli się podnieść po stracie drugiego gola. Próbowali atakować, ale bez pomysłu. Indywidualne popisy i próby przedarcia się z piłką pod bramkę gospodarzy w wykonaniu Kaki i Ronaldinho nie przyniosły żadnego efektu. Znakomicie spisywała się druga linia Argentyńczyków, a w defensywie świetnie „czyścili” Gabriel Heinze i Juan Pablo Sorin.
Pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy gospodarze zdobyli trzeciego gola. Na listę strzelców wpisał się ponownie Crespo, który znów po błędzie brazylijskiej obrony pokonał Didę.
W drugiej połowie goście za wszelką cenę chcieli odrobić straty. Argentyńczycy oddali inicjatywę, cofnęli się, by bronić korzystnego rezultatu.
Pierwszą naprawdę groźną sytuację Brazylijczycy stworzyli jednak dopiero w 52. minucie spotkania. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Roberto Carlos, a na przedpolu bramki gospodarzy doszło do sporego zamieszania. Próbował strzelać Ronaldinho, próbował Kaka, ale za każdym razem zostali zablokowani przez argentyńskich obrońców.
Sześć minut później ponownie w głównej roli wystąpił Roberto Carlos. Znów dośrodkował z lewej strony, ale akcji nie zdołał wykończyć celnym strzałem Ze Roberto. Pomocnik Bayernu Monachium fatalnie spudłował z... pięciu metrów.
W 70. minucie Brazylijczycy mogli i powinni zdobyć bramkę. Po uderzeniu Cafu zza pola karnego tor lotu piłki zmienił jednak Sorin i futbolówka miast do wpaść do bramki, minęła o niespełna metr słupek bramki.
Dwie minuty później pięciokrotni mistrzowie świata strzelili upragnioną bramkę, która dawała im nadzieję na korzystny rezultat. Wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego bitego z 25 metrów popisał się Roberto Carlos. Znakomicie podkręcił piłkę, która wpadła w okienko bramki strzeżonej przez Roberto Abbondanzieriego.
Mimo usilnych prób (najlepszą okazję zmarnował Adriano) gościom nie udało się zmienić niekorzystnego rezultatu. „Canarinhos” atakowali przez całą drugą połowę, ale nie zdołali odrobić strat.
Ku uciesze kompletu publiczności zgromadzonej na Estadio Monumental Argentyńczycy dzięki skutecznej grze w pierwszej połowie pokonali odwiecznego rywala, Brazylię, 3:1 i zapewnili sobie awans do przyszłorocznych finałów MŚ w Niemczech.
http://sport.onet.pl/1110642,wiadomosci.html
heh... zdawać by się mogło że Brazylia sobie spokojnie pokona Argentynę a tu taka niespodzianka... :-D
Jak Argentyna sobie tak poradziła z mistrzami świata to powinna spokojnie wygrać w Niemczech
Jak myślicie?
- eLeM
- Juventino
- Rejestracja: 02 września 2004
- Posty: 205
- Rejestracja: 02 września 2004
Myślę że orły Janasa rozwalą Argentyne w finale 8)
A na poważnie to do MŚ jeszcze kupa czasui każdemu forma może przyjść lub odejść więc nie można mówić o faworytach. Poza tym po zeszłorocznej LM i mistrzostwach Europy nie ma dla mnie faworytów a co do meczu to ciesze się że tak się stało bo nie przepadam za reprezentacją Brazylii (tylko Ronaldinho i Emerson są fajni )
A na poważnie to do MŚ jeszcze kupa czasui każdemu forma może przyjść lub odejść więc nie można mówić o faworytach. Poza tym po zeszłorocznej LM i mistrzostwach Europy nie ma dla mnie faworytów a co do meczu to ciesze się że tak się stało bo nie przepadam za reprezentacją Brazylii (tylko Ronaldinho i Emerson są fajni )
- mleko
- Juventino
- Rejestracja: 02 listopada 2003
- Posty: 262
- Rejestracja: 02 listopada 2003
tak zgadzam sie z Toba...a Legia pokonała Wisłę 5-1 więc jeszcze w tym sezonie będzie mistrzem, tak jak i Inter który pokonał nas na delle Allpi 1-0...Juv pisze: heh... zdawać by się mogło że Brazylia sobie spokojnie pokona Argentynę a tu taka niespodzianka... :-D
Jak Argentyna sobie tak poradziła z mistrzami świata to powinna spokojnie wygrać w Niemczech
Jak myślicie?
co do samego meczu to ogladalem go na zywo na Polsacie Sport i szczerze powiem, iz jak zobaczylem jak gra Argentyna w I polowie to szczeka mi opadla :shock: Brazylia za bardzo nie wiedziala co sie dzieje na boisku, Argentynczycy byli szybsi, odbierali przeciwnikom z latwoscia pilke, stosowali pressing, grali z polotem i pasja, tak jak przyzwyczaila do tego Brazylia (Riquelme, Saviola i Crespo to klasa sama w sobie, szczegolnie ten pierwszy nazywany nastepca Maradony zagral kapitalny mecz,dryblowal,podawal,strzelal(ach ten gol :roll: ))z tymze Canarinhos nie maja takiej obrony.to byla zapora nie do przejscia.Gdyby nie rzut wolny Carlosa ( :shock: )to prawdopodobnie Brazylijczycy nic nie ustrzeliliby w tym meczu.Niewidoczny byl Robinho, Ronaldinho.O Adriano nie wspominajac-cien zawodnika sprzed kontuzji :? najlepszy byl chyba Kaka (on jest niesamowity...) ktory staral sie poderwac podlamany zespol, lecz inni nie dotrzymywali mu kroku.
W II polowie role troche sie odwrocily, ale Brazylia nie byla w stanie odrobic strat z tak dobrze broniacymi Argentynczykami, ktorzy po przerwie z braku sil skupili sie tylko na przeszkadzaniu rywalom.
Podsumowujac Argentyna w pelni zasluzyla na zwyciestwo czym zapewnila sobie awans na przyszloroczny mundial.A ci, ktorzy juz dawno wytypowali Brazylie na mistrza swiata w Niemczech niech zapamietaja, iz w pilce nic nie jest "na pewno"
- mieczkos10
- Juventino
- Rejestracja: 22 kwietnia 2005
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 kwietnia 2005
szkoda byłem za brazylia ale i tak ona awansuje i dokopie argentynie na MŚ. 8)
- Mario_166
- Juventino
- Rejestracja: 24 czerwca 2003
- Posty: 244
- Rejestracja: 24 czerwca 2003
Ja tez nie lubie Brazylii ciesze sie ze wygrala argentyna choc mam nadzieje ze zaden z tych zespolow ni wygra MŚ mam nadzieje ze MŚ wygra jakis europejski kraj szczegolnie chcialbym zeby to byla Holandia a jak nie Holandia to Wlosi
- ozaru4
- Juventino
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
- Posty: 108
- Rejestracja: 24 kwietnia 2005
Ech...jesli to jest dla Ciebie niespodzianka...to chyba dawno nie widziales meczu w ich wykonaniu...Brazylia odmlodzila sklad, gra duzo gorzej niz w 2002 roku...Argentyna za to, wzmocnila sie niesamowicie: jest TEVEZ, jest SAVIOLA, jest CRESPO i inni swiatowej klasy pilkarze...ze Argentyna wygrywa z Brazylia to zadna niespodzianka...
A co do MS to zostal rok do rozpoczecia (bodajze 365 dni) i wiem, ze to duzo, ale sadze ze najwiekszym faworytem jest jednak Argentyna. Ostatnio cos sie dzieje w Europie, odchodza te gwiazdy z dawnego Mundialu, Zidane odszedl, Figo odszedl (chociaz ostatnio zagral jeden mecz... :roll: ) itp. Ostatnie Mistrzostwa Europy pokazaly, ze cos sie dzieje, i wygra ten, kto ma szczescie...Wczesniej myslac o MS zastanawialem sie nad Czechami, ale po odejsciu Nedveda (zreszta stracil on juz forme, i nie jest takim krolem jak 2 lata temu...) raczej maja mala szanse na sukces...we Wloszech...nie wiem co sie dzieje, chyba podobnie jak w innych reprezentacjach odmlodzenie kadry zle zadzialalo i nie graja juz oni tak jak kiedys...poprostu nie mozna powiedziec, kto jest obecnie najlepszy w Europie... :doh: na Afryke nie ma co liczyc, Azja raczej tez nie Stawiam na Argentyne...no ale zapewniam, ze nie obejdzie sie bez niespodzianek, bo zawsze takie sa...podajmy chociazby przyklad Turcji czy Korei Poludniowej (a raczej sedziowie...) na MS albo Grecji na ME...poczekamy, zobaczymy!
A co do MS to zostal rok do rozpoczecia (bodajze 365 dni) i wiem, ze to duzo, ale sadze ze najwiekszym faworytem jest jednak Argentyna. Ostatnio cos sie dzieje w Europie, odchodza te gwiazdy z dawnego Mundialu, Zidane odszedl, Figo odszedl (chociaz ostatnio zagral jeden mecz... :roll: ) itp. Ostatnie Mistrzostwa Europy pokazaly, ze cos sie dzieje, i wygra ten, kto ma szczescie...Wczesniej myslac o MS zastanawialem sie nad Czechami, ale po odejsciu Nedveda (zreszta stracil on juz forme, i nie jest takim krolem jak 2 lata temu...) raczej maja mala szanse na sukces...we Wloszech...nie wiem co sie dzieje, chyba podobnie jak w innych reprezentacjach odmlodzenie kadry zle zadzialalo i nie graja juz oni tak jak kiedys...poprostu nie mozna powiedziec, kto jest obecnie najlepszy w Europie... :doh: na Afryke nie ma co liczyc, Azja raczej tez nie Stawiam na Argentyne...no ale zapewniam, ze nie obejdzie sie bez niespodzianek, bo zawsze takie sa...podajmy chociazby przyklad Turcji czy Korei Poludniowej (a raczej sedziowie...) na MS albo Grecji na ME...poczekamy, zobaczymy!
18.09.05 (pozostało 35 spotkań)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
01. Juventus (09 pkt - 100%)
02. Lazio (06 - 66%)
03. Fiorentina (06 - 66%)
---------------
10. Milan (04 - 44%)
- matechu
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2005
- Posty: 59
- Rejestracja: 15 kwietnia 2005
:rotfl: Nie no dobry jestes. Do mistrzostw jeszcze rok (jak to napisal kolega ozaru-bodajze 365 dni :lol: ), a Ty juz potrafisz murowanego kandydata do tytulu wskazac :roll: Z taka intuicja to bym z totomixa nie wychodzilJuv pisze:Jak Argentyna sobie tak poradziła z mistrzami świata to powinna spokojnie wygrać w Niemczech
Co do wyniku to raczej bez zaskoczenia. Tak to juz jest, ze w eliminacjach Argentyna bije kogo chce i jak chce. Schody zaczynaja sie dopiero na samych mistrzostwach i tam juz tak kolorowo nie jest. Na ostatnie finaly tez jechali w roli glownego faworyta, a jak sie skonczylo to wszyscy wiemy. Tak wiec z typowaniami to ja bym sie jeszcze wstrzymal.
- gauchito.prv.pl
- Juventino
- Rejestracja: 27 czerwca 2005
- Posty: 9
- Rejestracja: 27 czerwca 2005
Piekny mecz, piekne bramki( zwlaszcza Carlosa), ale teraz bedzie rewanz ! Jutro Final Pucharu konfederacji , Stawiam 2-1 dla brazyli
- matt16
- Juventino
- Rejestracja: 27 stycznia 2005
- Posty: 184
- Rejestracja: 27 stycznia 2005
Gauchito - który to już temat odświeżony?
Co do jutrzejszego meczu, to myśle, ze Brazylia się zmobilizuje i za wszelką cene bedzie chciała pokazać, ze to 3-1 to był wypadek przy pracy Ja stawiam na 3-2 dla Brazylii
Co do jutrzejszego meczu, to myśle, ze Brazylia się zmobilizuje i za wszelką cene bedzie chciała pokazać, ze to 3-1 to był wypadek przy pracy Ja stawiam na 3-2 dla Brazylii