LM 16/17 (FINAŁ): JUVENTUS 1-4 Real Madryt
- karrrrrrro
- Juventino
- Rejestracja: 03 czerwca 2017
- Posty: 6
- Rejestracja: 03 czerwca 2017
@Virgil
po 1 Gerrard nie byl kapitanem Liverpoolu w finale LM 2005 tylko Dudek..
Po 2 wczoraj w studio byl Jurek na tvp1 i opowiadal co krzyczal w Stambule po 0:3...
Cytuje "jestesmy Czerwonymi diablami!!! Wyjdzmy po przerwie i zrobmy im kakao !"
po 1 Gerrard nie byl kapitanem Liverpoolu w finale LM 2005 tylko Dudek..
Po 2 wczoraj w studio byl Jurek na tvp1 i opowiadal co krzyczal w Stambule po 0:3...
Cytuje "jestesmy Czerwonymi diablami!!! Wyjdzmy po przerwie i zrobmy im kakao !"
- rammstein
- Juventino
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Posty: 1544
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
fakt ciężko było wierzyć, że tak szybko zameldujemy się w finale, ale stało się 2 lata później znowu w nim byliśmy, jak sobie teraz pomyślę o przyszłorocznej drodze do finału, ile to meczów ile oczekiwania to aż mi źle na samą myśl, ale jak widać wszystko jest możliweOsgiliath pisze:
Jak przewidujesz, że nie będzie kolejnego finału to gratuluję daru jasnowidztwa, bo po finale z 2015 pewnie też były takie głosy i odejściu MVP czy Teveza.

- kacek_
- Juventino
- Rejestracja: 23 kwietnia 2007
- Posty: 474
- Rejestracja: 23 kwietnia 2007
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Analizując na chłodno, wczoraj zawiedli mnie najbardziej Bonucci z Chiellinim.
Przy pierwszej bramce - Chiellini szukał grzybów w polu karnym a Ronaldo zostawił tyle miejsca że tirem by tam zaparkował.
Przy trzeciej tak samo, kogo On krył?
To nie był ten Chiellini, które na najważniejsze mecze "staje się" topem topów. Nie tylko druga, ale też pierwszą połowę zawalili Ci, na których cały sezon można było liczyć i stawiać w ciemno.
Co zawiodło?
Drugie dziecko u mnie w drodze, czuję że kończy się czas niedzielnych meczy i wieczorów z Juve. Wypadów do knajp i wyjazdów na mecze. Pora odstawić ukochany klub na dalszy plan i z cienia obserwować jak im idzie. Myślę że wielu z nam nasi piłkarze udowodnili, że nie ma się co spinać
Na koniec powiem, że widać i czuć moim zdaniem że w Juve jest jakieś zmęczenie materiału, tak ogólnie. Kolejne scudetti już tak nie cieszą, zdobycie uszatego mogło dać powiew świeżości ale stało się inaczej. Kolejny sezon w zależności od mercato może byc krytyczny. Nie na darmo się mówi, że 7 rok małżeństwa jest najcięższy..
Przy pierwszej bramce - Chiellini szukał grzybów w polu karnym a Ronaldo zostawił tyle miejsca że tirem by tam zaparkował.
Przy trzeciej tak samo, kogo On krył?
To nie był ten Chiellini, które na najważniejsze mecze "staje się" topem topów. Nie tylko druga, ale też pierwszą połowę zawalili Ci, na których cały sezon można było liczyć i stawiać w ciemno.
Co zawiodło?
Drugie dziecko u mnie w drodze, czuję że kończy się czas niedzielnych meczy i wieczorów z Juve. Wypadów do knajp i wyjazdów na mecze. Pora odstawić ukochany klub na dalszy plan i z cienia obserwować jak im idzie. Myślę że wielu z nam nasi piłkarze udowodnili, że nie ma się co spinać

Na koniec powiem, że widać i czuć moim zdaniem że w Juve jest jakieś zmęczenie materiału, tak ogólnie. Kolejne scudetti już tak nie cieszą, zdobycie uszatego mogło dać powiew świeżości ale stało się inaczej. Kolejny sezon w zależności od mercato może byc krytyczny. Nie na darmo się mówi, że 7 rok małżeństwa jest najcięższy..
- Virgil
- Juventino
- Rejestracja: 16 grudnia 2011
- Posty: 1401
- Rejestracja: 16 grudnia 2011
Gerrard został kapitanem w 2003 nie wiem skąd masz informacje że nie był nim akurat w finale ? Nawet wznosił puchar jako kapitan, więc po co takie głupoty pisać ?karrrrrrro pisze:@Virgil
po 1 Gerrard nie byl kapitanem Liverpoolu w finale LM 2005 tylko Dudek..
Po 2 wczoraj w studio byl Jurek na tvp1 i opowiadal co krzyczal w Stambule po 0:3...
Cytuje "jestesmy Czerwonymi diablami!!! Wyjdzmy po przerwie i zrobmy im kakao !"

Przecież on swoją grą i tym że nie pozwolił się Liverpoolowi poddac wygrał ten mecz. Buffon zwiesił głowę i tyle było.
- Wolf05
- Rejestracja:
Tego samego samograja miał w zeszłym sezonie Benitez i efekty były marne. Dopiero przyjście Zizou odmieniło wszystko, więc skończmy z pieprzeniem, że to tylko szczęście albo zespół. Nie jest pewnie najlepszym trenerem na świecie, ale jest najlepszym trenerem dla Realu.WhySoSerious? pisze:Bo prowadzi samograja, tak jak niegdyś Guardiola? Nie rozśmieszaj mnie. Ile warty jest Guardiola pokazał prowadząc Bayern i teraz City. Tyle samo warty jest Zizou.Effe pisze:[...] Teraz to się wydaje, że najlepszym trenerem na świecie na dziś jest Ziziou
- Arbuzini
- Juventino
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
- Posty: 4332
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
Chyba trochę za dużo marketingowego bleblania przed meczem. Pierwsza połowa dobra w naszym wykonaniu, ale druga była już fatalna. Na pewno Real zagrał lepiej po przerwie, ale to co myśmy odstawili to kryminał. Nie wiemy co się wydarzyło w szatni i nigdy się tego pewnie nie dowiemy, ale odcięcie prądu było widoczne.
Allegri łatał cały sezon jak mógł, ale w kluczowym momencie znowu wyszło, że Marotta zawalił temat odbudowy środka pola. Marchisio to nie ten sam zawodnik co dwa sezony temu, Khedira jest cholernie specyficzny i chyba już nie do końca przystaje do kanonów nowoczesnego futbolu, a jeden Pjanić sam nie zbawi całej formacji. Tolisso? Fabinho? Milinkovic-Savic? Brać i się nie zastanawiać. Na pewno nie stracimy na tym, że wzmocnimy pomoc. Odbija nam się czkawką zbyt łatwe sprzedawanie topowych zawodników jak Vidal i Pogba. W pierwszej kolejności trzeba mieć dopiętych następców, a potem zgarniać hajsy.
Zawsze powtarzałem i będę powtarzał dalej, że boki obrony są kluczowe na europejskim poziomie. Alves i Sandro to solidne podstawy, ale jak czytam, że "wzmocnić" nas ma De Sciglio to ogarnia mnie tylko i wyłącznie zwątpienie.
W ataku powtórzyła się niemal identyczna sytuacja jak dwa lata temu. Niby wszedł Cuadrado, ale jak już trzeba było zmienić Dybalę to uraczeni zostaliśmy Leminą i ciężko mieć tutaj pretensje do Allegriego, bo sam na pewno wolałby mieć do dyspozycji Lem...ara.
Kolejny sezon z rzędu nie może być tak, że klasowych zmienników mamy tylko w środku obrony i zapominamy o pozostałych formacjach. Higuain chyba nigdy nie będzie już zawodnikiem na finały (choć asystę zaliczył), a Dybala nie jest aż tak genialny żeby grać tylko lewą nogą. Musi ogarnąć prawą, inaczej jak nie ma dnia konia to jest zbyt łatwy do rozszyfrowania.
Ekhem... sprzedawać Marchisio
? Po co? Zarobek nie będzie jakiś wielki, zawodnik w pełni identyfikuje się z klubem i jest naszych wychowankiem więc nie zabiera miejsca przy zgłaszaniu kadry.
Allegri łatał cały sezon jak mógł, ale w kluczowym momencie znowu wyszło, że Marotta zawalił temat odbudowy środka pola. Marchisio to nie ten sam zawodnik co dwa sezony temu, Khedira jest cholernie specyficzny i chyba już nie do końca przystaje do kanonów nowoczesnego futbolu, a jeden Pjanić sam nie zbawi całej formacji. Tolisso? Fabinho? Milinkovic-Savic? Brać i się nie zastanawiać. Na pewno nie stracimy na tym, że wzmocnimy pomoc. Odbija nam się czkawką zbyt łatwe sprzedawanie topowych zawodników jak Vidal i Pogba. W pierwszej kolejności trzeba mieć dopiętych następców, a potem zgarniać hajsy.
Zawsze powtarzałem i będę powtarzał dalej, że boki obrony są kluczowe na europejskim poziomie. Alves i Sandro to solidne podstawy, ale jak czytam, że "wzmocnić" nas ma De Sciglio to ogarnia mnie tylko i wyłącznie zwątpienie.
W ataku powtórzyła się niemal identyczna sytuacja jak dwa lata temu. Niby wszedł Cuadrado, ale jak już trzeba było zmienić Dybalę to uraczeni zostaliśmy Leminą i ciężko mieć tutaj pretensje do Allegriego, bo sam na pewno wolałby mieć do dyspozycji Lem...ara.
Kolejny sezon z rzędu nie może być tak, że klasowych zmienników mamy tylko w środku obrony i zapominamy o pozostałych formacjach. Higuain chyba nigdy nie będzie już zawodnikiem na finały (choć asystę zaliczył), a Dybala nie jest aż tak genialny żeby grać tylko lewą nogą. Musi ogarnąć prawą, inaczej jak nie ma dnia konia to jest zbyt łatwy do rozszyfrowania.
Ekhem... sprzedawać Marchisio

- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
No a bywało i tak, że byliśmy w trzech finałach pod rząd. Pomyślcie, że już w latach 90. XX w. Juve mogło być pierwszą drużyną, która wygrała 3 puchary LM ciągiem. :shock:rammstein pisze: fakt ciężko było wierzyć, że tak szybko zameldujemy się w finale, ale stało się 2 lata później znowu w nim byliśmy, jak sobie teraz pomyślę o przyszłorocznej drodze do finału, ile to meczów ile oczekiwania to aż mi źle na samą myśl, ale jak widać wszystko jest możliwe![]()
- Andryk
- Juventino
- Rejestracja: 08 lipca 2003
- Posty: 1239
- Rejestracja: 08 lipca 2003
A co miał zrobic w tym meczu więcej bez środka pola i zgaszonego Dybali ?Arbuzini pisze: Higuain chyba nigdy nie będzie już zawodnikiem na finały (choć asystę zaliczył), a Dybala nie jest aż tak genialny żeby grać tylko lewą nogą. Musi ogarnąć prawą, inaczej jak nie ma dnia konia to jest zbyt łatwy do rozszyfrowania.

- MishaAveJuve
- Juventino
- Rejestracja: 10 kwietnia 2003
- Posty: 901
- Rejestracja: 10 kwietnia 2003
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
jak dla mnie to zawiodla taktyka Allegriego - powtorka z meczu z Bayernem w zeszlym sezonie, jest remis a my nagle nie majac ku temu zadnych podstaw zaczynamy bronic- po co .?czego ? skoro w pierwszej polowie mozemy grac wyzej lepiej i kazdy z pilkarzy wie co robic to nagle w drugiej polowie kazdy przestaje grac ? po drugie po co zmiana ustawienia ? ok z barcelona sie udalo ale wtedy na skrzydlach byl 1 vs 1 a tu ? 1 vs 2 skoro gra z 4 obroncami nam wychodzi o nagle zaczyna byc cos kombinowane, szczegolnie ze wiadomo jakim obronca jest marcelo zostawia kanal la manche po swojej stronie i tu taki cuadrado by sie przydal. znamiennym w 2 polowie bylo to jak poszla od nas kontra i z pilka byl sam Higuain nik nie mogl nikt nie pobiegl gdzie w realu ruszaja wszyscy.....
akurat do Higuaina nie mam zadnych pretensji jakie mial okazje ? co zmarnowal ? Dybala mniej niz 0 Khediry nie bylo Alves przegaszony staral sie ale wspolpraca z Dybala to tragedia.... zbyt mala iloscia atakowalismy
akurat do Higuaina nie mam zadnych pretensji jakie mial okazje ? co zmarnowal ? Dybala mniej niz 0 Khediry nie bylo Alves przegaszony staral sie ale wspolpraca z Dybala to tragedia.... zbyt mala iloscia atakowalismy
Ostatnio zmieniony 04 czerwca 2017, 11:56 przez MishaAveJuve, łącznie zmieniany 1 raz.
Od kołyski Az po grób jedna miłość jeden klub!!!!- JUVENTUS
- kuba2424
- Juventino
- Rejestracja: 06 listopada 2012
- Posty: 972
- Rejestracja: 06 listopada 2012
Idąc twoim rokiem rozumowania, to nie powinniśmy grać nawet w LM. Zapewne pamiętasz czasy w Serie B oraz kto grał u nas jakieś 5-6 lat temu! I jakimś "cudem" (ciężką pracą, bo nie mamy bogatego araba sponsora) udało się. Teraz trzeba na dobre się zakotwiczyć w czołówce. Kolejny finał kwestią czasu, może 3, może 4 lata.alessandro1977 pisze:Nie będzie już kolejnego finału, wspomnisz moje słowa. Zawodnicy, którzy mogli do niego dojść powoli schodzą ze sceny a nie widzę nas w finale z Orsolinimi, Caldarami itd. Nawet jak jakimś cudem dojedziemy do niego to będzie kolejna wtopa. Prędzej inter lub Milan wygra LM niż my i takie są żenujące fakty. Nam pozostaje Serie A ale mnie te triumfy już radości nie dają.kuba2424 pisze:Myślę, że następny finał będzie nasz
Dlatego interesuje mnie tegoroczne mercato, bardzo!
- Tom A Juve
- Juventino
- Rejestracja: 17 grudnia 2005
- Posty: 130
- Rejestracja: 17 grudnia 2005
tylko że większość meczy z czołówką SerieA (nie licząc meczy u siebie) przegraliśmy...i z Romą i z Interem i z Milanem i z Napoli ...Panowie , ligę wygrać łatwo , nawet odpuszczając kilka meczy w sezonie , w dwumeczu w Pucharach jeszcze dajemy radę,bo nasz stadion to twierdza , poza tym łatwiej kalkulować mając dwa mecze ...w finale nie ma ani własnego stadionu ani kalkulacji na przyszłość ani słabego przeciwnikaSila Spokoju pisze:Skończyły się czasy, gdy LM wygrywała drużyna-kopciuszek. Teraz w finałach liczą się indywidualności co widać na przestrzeni ostatnich 5 lat.
Próbowało Atletico 2x, próbowaliśmy my, próbowała i Borussia. Ostatnie finały to zdecydowanie popis największych. Niestety my w swoim składzie nie mamy takich indywidualności jakie ma/miał Bayern, Real czy Barcelona.
Szkoda. Może za rok się uda, jeśli dobrze przepracujemy okienko, bez sprowadzania jakichś Lemin czy innych półśrodków.
P.S. Jeśli Milan się wreszcie nie obudzi to my tej Ligi Mistrzów nigdy nie wygrywamy. Nam cholera brakuje tych kilku meczów w sezonie z czołowymi drużynami, a nie imitacjami takich drużyny w postaci Napoli czy Romy.
prawda jest taka , że wygraliśmy SerieA jedynie z uwagi na wpadki czołówki ze słabszymi rywalami , nie pokazaliśmy prawdziwej siły na stadionie silnego rywala
na jakiej podstawie więc oczekiwaliśmy zwycięstwa nad Realem ?
jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia, proszę nie ubieraj tego faktu w słowa...
- Wolf05
- Rejestracja:
Przy pierwszej bramce nawet bez rykoszetu byłaby bramka , bo Buffon był źle ustawiony. Bramka Casiego trochę z pomocą to fakt. Stworzyliśmy sobie odpowiednie sytuacje i je wykorzystaliśmy. Jeśli uważasz, że faktycznie wygraliśmy przez przypadek to faktycznie nie mamy o czym dyskutować.Adrian27th pisze:Naprawdę pokaż mi nieprzypadkowe bramki do czerwonej kartki która jak zwykle podarował wam sędzia.Wolf05 pisze: Taaa, wygraliśmy 4-1, przez przypadek...
Tylko bramka Cristiano na 3:1 była nieprzypadkowa.
1 rykoszet, a druga to już dramatyczny rykoszet gdzie Casemiro nie trafił by nawet w światło bramki.
- LukaszG / DLuGi
- Juventino
- Rejestracja: 12 stycznia 2014
- Posty: 775
- Rejestracja: 12 stycznia 2014
Takie moje spostrzeżenie:
Moim zdaniem problemem jest także postawa Juve w serieA. Kiedyś spinaliśmy się na mecze z Interem, Milanem, Napoli i Romą aby wygrać! To było coś co się na prawdę liczyło, a teraz? Mam wrażenie, że wszyscy w klubie to olewają, bo liczy się suma punktów na koniec sezonu.. to, żeby mieć ich najwięcej i nie ważne z kim odniesiemy porażki czy wygrane.
Poniekąd racja, ale z kim mamy się nakręcać mentalnie?
Moim zdaniem problemem jest także postawa Juve w serieA. Kiedyś spinaliśmy się na mecze z Interem, Milanem, Napoli i Romą aby wygrać! To było coś co się na prawdę liczyło, a teraz? Mam wrażenie, że wszyscy w klubie to olewają, bo liczy się suma punktów na koniec sezonu.. to, żeby mieć ich najwięcej i nie ważne z kim odniesiemy porażki czy wygrane.
Poniekąd racja, ale z kim mamy się nakręcać mentalnie?
Bukol87 pisze:Ponadto, nikt tej waszej pisaniny w Turynie nigdy nawet nie przeczytał. Piszecie dla siebie i do siebie.