Książki
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Widzę, że tu się głównie czyta dla przyjemności, co potwierdzają dominujące, najczęściej przywoływane gatunki. Ja natomiast szukam książek z gatunku literatury faktu itp. Możecie coś polecić? Gdzieś wyczytałem, że dobra książka to taka, która chociaż trochę zmienia myślenie po przeczytaniu: czy możecie podzielić się tytułami, które najbardziej na Was wpłyneły?
- 15Kowal
- Juventino
- Rejestracja: 23 sierpnia 2009
- Posty: 147
- Rejestracja: 23 sierpnia 2009
"Salon: Rzeczpospolita kłamców" Waldemara Łysiaka. Osobiście nie czytałem ale kolega ją chwalił i mi polecał. Może Ci się spodoba?LordJuve pisze:Widzę, że tu się głównie czyta dla przyjemności, co potwierdzają dominujące, najczęściej przywoływane gatunki. Ja natomiast szukam książek z gatunku literatury faktu itp. Możecie coś polecić? Gdzieś wyczytałem, że dobra książka to taka, która chociaż trochę zmienia myślenie po przeczytaniu: czy możecie podzielić się tytułami, które najbardziej na Was wpłyneły?
- Nicolas
- Juventino
- Rejestracja: 13 kwietnia 2008
- Posty: 274
- Rejestracja: 13 kwietnia 2008
Zgadzam się, ale wspomnę, że ogólnie książki Łysiaka to ciekawa sprawa. Np "Cena" czy "Kielich". Innym typem jest książka "Człowiek, który wkradł się do Auschwitz" pisana w typowym "stylu angielskim", ale niektóre rzeczy troszkę mnie zadziwiły. Także książki Dana Browna co prawda wiadomo Masoni, Żydzi itp, ale wiele naprawdę ciekawych informacji.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
To polecam Ci reklamowane już tutaj przeze mnie "Dzieci Sancheza" autorstwa Oscara Lewisa. To opowieść o skrajnie biednej meksykańskiej rodzinie z lat 60. Powiem Ci, LJ, że ta książka uczy pokory. Zamykasz ją i przez kilka minut siedzisz w fotelu ze wzrokiem utkwionym w ścianę. Bardzo dobre.LordJuve pisze:Widzę, że tu się głównie czyta dla przyjemności, co potwierdzają dominujące, najczęściej przywoływane gatunki. Ja natomiast szukam książek z gatunku literatury faktu itp. Możecie coś polecić? Gdzieś wyczytałem, że dobra książka to taka, która chociaż trochę zmienia myślenie po przeczytaniu: czy możecie podzielić się tytułami, które najbardziej na Was wpłyneły?
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1013
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Jeśli chodzi o Łysiaka, to polecam "Cesarski poker". Lata temu czytałem.
Lordzie - właściwie trochę przegięte Twoje twierdzenie, bo dobra książka to taka, która podoba się czytelnikowi, a "zmieniające myślenie" to książki szczególne. U mnie są takie trzy, dziwnym trafem po jednej z każdego z moich ulubionych pisarzy:
- "Ferdydurke" - lata temu po nią sięgnąłem. W III klasie gimnazjum byłem. To było moje pierwsze spotkanie z absurdem i groteską i wtedy, muszę przyznać, spore wrażenie na mnie spojrzenie i podejście do świata Witolda wywarło. Do dziś to dla mnie szczególny autor, choć jestem pewien, że gdybym po "Durke" sięgnął dziś, rok temu, to przeszedłbym niemalże obojętnie obok. Jeśli o WG chodzi, to jego późniejszy okres twórczości powieściowej jest przeznakomity. Gra, jaką podejmuje z czytelnikiem w "Pornografii" czy "Kosmosie" to majstersztyk. Odradzam te tytuły jednak tym, którzy z Gombro styczności nie mieli - trudno jest je załapać, jeśli nie zna się dobrze jego pisarstwa i prowokatorstwa.
- "Nieznośna lekkość bytu" - ją trzeba przeczytać za młodu. Najlepiej przed 25 rokiem życia. Niezwykła. Niezwykle świeże światło na pewne sprawy to dla mnie było. Ciągoty eseistyczne Kundery są niesamowite. Facet jest zaskakujący, błyskotliwy i potwornie, potwornie inteligentny. Uwielbiam go po stokroć. Niestety, "Nieśmiertelność" to chyba jego ostatnia dobra (choć nie doskonała, jak chociażby "Nieznośna...", czy "Życie jest gdzie indziej") pozycja. Potem... Nie wiem. Zestarzał się? Wszystkie jego atuty ustąpiły sztucznemu mędrkowaniu i pisaniu natchnionych banałów. Jego najnowsze książki są niemalże nie do przeczytania.
- "Rzeźnia numer pięć" - Kurt Vonnegut. Sposób pisania, konwencja i to nieznośne wrażenie, że dla Kurta pisanie to jedyny sposób niezgody na świat, a szyderstwo to tylko sposób ukrycia bólu. Jakkolwiek nadęcie to brzmi, w jego książkach jest bardzo lekkie i przychodzi zauważalnie, choć gładko. Przede wszystkim uderzające są jego tezy o człowieku otwarte poprzez rozważania o czasie i wolnej woli. Świetne wrażenie robi też w "Śniadaniu mistrzów" (lepszym niż "Rzeźnia..." prawdę mówiąc) postawienie autora jako jednego z bohaterów, czy wplatanie w fabułę treści opowiadań Killgore'a Trouta.
Lordzie - właściwie trochę przegięte Twoje twierdzenie, bo dobra książka to taka, która podoba się czytelnikowi, a "zmieniające myślenie" to książki szczególne. U mnie są takie trzy, dziwnym trafem po jednej z każdego z moich ulubionych pisarzy:
- "Ferdydurke" - lata temu po nią sięgnąłem. W III klasie gimnazjum byłem. To było moje pierwsze spotkanie z absurdem i groteską i wtedy, muszę przyznać, spore wrażenie na mnie spojrzenie i podejście do świata Witolda wywarło. Do dziś to dla mnie szczególny autor, choć jestem pewien, że gdybym po "Durke" sięgnął dziś, rok temu, to przeszedłbym niemalże obojętnie obok. Jeśli o WG chodzi, to jego późniejszy okres twórczości powieściowej jest przeznakomity. Gra, jaką podejmuje z czytelnikiem w "Pornografii" czy "Kosmosie" to majstersztyk. Odradzam te tytuły jednak tym, którzy z Gombro styczności nie mieli - trudno jest je załapać, jeśli nie zna się dobrze jego pisarstwa i prowokatorstwa.
- "Nieznośna lekkość bytu" - ją trzeba przeczytać za młodu. Najlepiej przed 25 rokiem życia. Niezwykła. Niezwykle świeże światło na pewne sprawy to dla mnie było. Ciągoty eseistyczne Kundery są niesamowite. Facet jest zaskakujący, błyskotliwy i potwornie, potwornie inteligentny. Uwielbiam go po stokroć. Niestety, "Nieśmiertelność" to chyba jego ostatnia dobra (choć nie doskonała, jak chociażby "Nieznośna...", czy "Życie jest gdzie indziej") pozycja. Potem... Nie wiem. Zestarzał się? Wszystkie jego atuty ustąpiły sztucznemu mędrkowaniu i pisaniu natchnionych banałów. Jego najnowsze książki są niemalże nie do przeczytania.
- "Rzeźnia numer pięć" - Kurt Vonnegut. Sposób pisania, konwencja i to nieznośne wrażenie, że dla Kurta pisanie to jedyny sposób niezgody na świat, a szyderstwo to tylko sposób ukrycia bólu. Jakkolwiek nadęcie to brzmi, w jego książkach jest bardzo lekkie i przychodzi zauważalnie, choć gładko. Przede wszystkim uderzające są jego tezy o człowieku otwarte poprzez rozważania o czasie i wolnej woli. Świetne wrażenie robi też w "Śniadaniu mistrzów" (lepszym niż "Rzeźnia..." prawdę mówiąc) postawienie autora jako jednego z bohaterów, czy wplatanie w fabułę treści opowiadań Killgore'a Trouta.
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Lordzie, pomijając fakt, że raczej się z Tobą nie zgodzę co do tych dobrych książek i uważam, że czytanie dla rozrywki także jest rozwijające (tutaj przychylam się do tego co napisał Alfa i Omega) to myślę, że mogę Ci polecić Doktrynę Szoku Naomi Klein, którą niedawno zacząłem czytać. Mocna książka, myślę, że jako socjolog też zainteresujesz się tym tematem 

- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Dzięki chłopaki! Przyjrzę się wszystkim tytułom, tym od userów o lewicowych jak i prawicowych poglądach.
Wiedza połowiczna to żadna wiedza...
Co do mojej opinii na temat tzw. "dobrych książek"...napisałem, że gdzieś przeczytałem, dlatego to było raczej przytoczenie opinii kogoś innego (zdaje się pana Marka Ostrowskiego). Ciężko, żeby np. powieści sensacyjne rozpatrywać w tych samych kategoriach co pozycje z gatunku literatury faktu, natomiast ja uważam, że te ostatnie (im im podobne) są dobre wtedy, gdy zmieniają myślenie lub co najmniej do myślenia prowokują.


Co do mojej opinii na temat tzw. "dobrych książek"...napisałem, że gdzieś przeczytałem, dlatego to było raczej przytoczenie opinii kogoś innego (zdaje się pana Marka Ostrowskiego). Ciężko, żeby np. powieści sensacyjne rozpatrywać w tych samych kategoriach co pozycje z gatunku literatury faktu, natomiast ja uważam, że te ostatnie (im im podobne) są dobre wtedy, gdy zmieniają myślenie lub co najmniej do myślenia prowokują.
- PietroBosman
- Juventino
- Rejestracja: 26 lutego 2009
- Posty: 315
- Rejestracja: 26 lutego 2009
Jeżeli Łysiak to "Statek" oraz "Wyspy bezludne".LordJuve pisze:Widzę, że tu się głównie czyta dla przyjemności, co potwierdzają dominujące, najczęściej przywoływane gatunki. Ja natomiast szukam książek z gatunku literatury faktu itp. Możecie coś polecić? Gdzieś wyczytałem, że dobra książka to taka, która chociaż trochę zmienia myślenie po przeczytaniu: czy możecie podzielić się tytułami, które najbardziej na Was wpłyneły?
Zależy czym się interesujesz...mnie ciągnie wciąż do dziennikarstwa i z tego typu książek polecam "Reporter wojenny" autorstwa Patrick Chauvel.
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1013
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Ja Łysiaka serdecznie polecam, bo facet ma przeogromną wiedzę (z teorią o Czernyszewie-rozgryzionym szpiclu i kilkoma innymi rzeczami u niego właśnie pierwszy raz się spotkałem), szczególnie jeśli chodzi o okres napoleoński, natomiast trzeba mieć jako-taką wiedzę na tematy, o których pisze, bo straszny z niego momentami czaruś i manipulant, narzucający i lansujący swoje spojrzenie na pewne wydarzenia i postaci
Tak czy inaczej, barwny język, szalone bogactwo anegdot, duża błyskotliwość... Bardzo przyjemny historyk do poczytania wieczorem przy kawce.
Aktualnie kończę czytać "Pożegnanie jesieni" Witkacego. Póki co, zdecydowanie mi się podoba. Najlepsza - a na pewno najciekawsza - rzecz, jaką miałem w ręku jeśli chodzi Stanisława Ignacego.

Aktualnie kończę czytać "Pożegnanie jesieni" Witkacego. Póki co, zdecydowanie mi się podoba. Najlepsza - a na pewno najciekawsza - rzecz, jaką miałem w ręku jeśli chodzi Stanisława Ignacego.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Wczoraj głośno było w mediach o procesie bossów pruszkowskiej mafii. Jeśli ktoś jest ciekawy klimatów pruszkowsko-wołomińskich lat 90., polecam książkę Świat według Dziada, napisaną w więzieniu przez Henryka Niewiadomskiego - domniemanego bossa Wołomina.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Bardziej polecam w tym temacie "Alfabet Mafii" duetu Ornacka/Pytlakowski. Tudzież "Polską mafię" Piotra Pytlakowskiego. Polecania książki gangstera to trochę jak reklamowanie "Mein Kampf" jako podręcznika pacyfizmuŁukasz pisze:Wczoraj głośno było w mediach o procesie bossów pruszkowskiej mafii. Jeśli ktoś jest ciekawy klimatów pruszkowsko-wołomińskich lat 90., polecam książkę Świat według Dziada, napisaną w więzieniu przez Henryka Niewiadomskiego - domniemanego bossa Wołomina.

- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Otóż więc właśnie niekoniecznie. Po prostu warto zapoznać się z relacją z tamtej strony. Jasne, że pewne rzeczy będą pominięte, a inne podkoloryzowane, jednak tę relację z pierwszej ręki czyta się naprawdę świetnie. O ile "Skarżyłem się grobowi" Słowika to gniot, o tyle książka Dziada zwyczajnie wciąga.
Alfabetu Mafii nie czytałem, oglądałem jedynie i to już po lekturze książki (wcześniej te klimaty jakoś niespecjalnie mnie obchodziły), ale wszystko, to co zostało tam powiedziane ...pokrywa się ze słowami Dziada. No, może poza tym, że policja i sądownictwo pokazane są w jaśniejszym świetle.
Alfabetu Mafii nie czytałem, oglądałem jedynie i to już po lekturze książki (wcześniej te klimaty jakoś niespecjalnie mnie obchodziły), ale wszystko, to co zostało tam powiedziane ...pokrywa się ze słowami Dziada. No, może poza tym, że policja i sądownictwo pokazane są w jaśniejszym świetle.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Nie trać czasu na płotki i wynurzenia dziadów polskich. Ja właśnie czytam "Prawdziwego gangstera" autorstwa Jona Robertsona i Evena Wrighta. Historia jednego z największych handlarzy prochem w USA. Ten facet był naprawdę niebezpiecznym, podłym <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>. Przy nim większość tej śmiesznej ekipy ze Żbikowa i Ząbek to kółko niedzielne.