Tenis ziemny

W tym pokoju możesz podyskutować z kibicami na temat innych dyscyplin sportowych.
ODPOWIEDZ
strong return

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2008
Posty: 978
Rejestracja: 14 lipca 2008

Nieprzeczytany post 25 czerwca 2011, 16:14

Żadnych defensywnych "kanłterpanczerów" pykających sobie spokojnie za linią typu sarkający synek mamusi- Murray, który gra nawet jak na siebie w tegorocnej edycji niemrawo i bez ikry, agresji. Odpadnięcie Hewitta z podobnych względów w mnie nie martwi zasadniczo. Roddick całkowicie stracił siłę rażenia "ugłaskowując" swój forehand. Teraz po prostu ze swojej prawej strony zwyczajnie przebija. Lepiej dysponowany, dobry technicznie zawodnik, jak Lopez i już go nie ma. Jako tenisowy ekstremista uważam, że na korcie musi się coś dziać. Toteż jestem dumny z Kubota, gra na trawie tak jak się grało w końcówce lat 90-tych.Klasyka. I okazało się to czego nie chcą pamiętać współcześni tenisiści, a o czym mówił Sampras nie mogąc nadziwić się defensywnej taktyce współczesnych graczy na trawie-na bardzo dobrego defensora wystarczył konsekwentny, bezkompromisowy i efektowny tenis Kubota, który i tak wielkim mistrzem przecież nie jest. Ale wczoraj i dziś grał znakomicie i tego nie można mu odmówić. Francuz w dzisiejszej dogrywce został tak zdominowany, że nie miał nic do powiedzenia.


Dzięki Beppe za Teveza!
I believe in Fernando GoLLente!
PrzemasJuve

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 marca 2005
Posty: 1017
Rejestracja: 13 marca 2005

Nieprzeczytany post 25 czerwca 2011, 16:58

za ostatnie transmisje w europsorcie i pse powinni zaorac wszystkie korty a trawe dac jako murawe na stadiony biednych klubow w polsce..nic tylko tenis tenis tenis..az sie rzygac chce, tak jak kiedys bylem obojetny temu sportowi tak teraz zaczynam go bardzo nie lubic..


Magica Juve resiste il mio cuore lontano da te soltanto se penso alla figa!!
czarny93

Juventino
Juventino
Rejestracja: 25 sierpnia 2009
Posty: 118
Rejestracja: 25 sierpnia 2009

Nieprzeczytany post 25 czerwca 2011, 17:43

PrzemasJuve pisze:za ostatnie transmisje w europsorcie i pse powinni zaorac wszystkie korty a trawe dac jako murawe na stadiony biednych klubow w polsce..nic tylko tenis tenis tenis..az sie rzygac chce, tak jak kiedys bylem obojetny temu sportowi tak teraz zaczynam go bardzo nie lubic..

Chłopie co ty piszesz. Bardzo dobrze że transmitują turnieje i pokazują większość meczów live. Tenis ma dużą oglądalność więc są transmisje i to nie tylko turniejów wielkoszlemowych. I jak już piszę w tym temacie to wielkie brawa dla Łukasza. Pokazuje naprawdę dobry tenis. Monfils po prostu rozbity! Oby tak dalej chociaż do ćwierćfinału, choć i tak już jest duży sukces. :-D :-D


Antichrist

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 sierpnia 2010
Posty: 1842
Rejestracja: 19 sierpnia 2010
Podziekował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Nieprzeczytany post 25 czerwca 2011, 18:34

Gratulacje dla Kubota, zagrał świetny mecz. Oby tak dalej. Szkoda Hewitta, ale każdy kolejny turniej dobitnie pokazuje, że czasy, gdy nawiązywał walkę z najlepszymi - minęły bezpowrotnie. Poza Kubotem, tylko odpadnięcie Roddicka jest dla mnie niespodzianką, choć Lopez też pokazał kawał dobrego tenisa. Ciekawie zapowiada się pojedynek Baghdatisa z Djokovicem.


The time has come, it's quite clear, our Antichrist is almost here.
strong return

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2008
Posty: 978
Rejestracja: 14 lipca 2008

Nieprzeczytany post 29 czerwca 2011, 17:59

Na początek-oczywiście szkoda Łukasza. Gość grał świetny mecz. Miał o tyle pecha, że Lopez, albo w najważniejszych momentach trafiał asy, albo w linie. No i był mniej zmęczony wcześniejszymi meczami. Bardzo dobry poziom tamtego meczu i bardzo bolesna porażka Kubota, również dla samych kibiców. Sam Kubot mam nadzieję, że będzie się wygrzewał gdzieś, żeby wyrzucić ten niefartowny mecz z pamięci.
Ale ja właściwie nie o tym chciałem...
No, bo dziś-29.06.2011r. być może jesteśmy świadkami tego, że Federer nie będzie w stanie wygrać żadnego GS do końca życia.
Gdzie miał to zrobić jak nie na Wimbledonie? Z kim miał wygrać, jak nie z Tsongą, który mu leży i wreszcie kiedy, jak nie przy stanie 2:0 w komfortowej sytuacji przeciwko gościowi, który ma lekką nadwagę?
Życzę Federerowi, żeby jeszcze się odnalazł, ale ta porażka może na serio podłamać jego morale. I to tym bardziej, że od trzeciego seta-przy podaniu Francuza grał słabo i bez pomysłu, absolutnie bez returnu-wbrew temu co tam Fibak i młody Tomaszewski wymyślali. No, a Jo grał świetnie, dobrze serwował, unikał banalnych błędów i oklepywał backhand Szwajcara, no i pykło.
Ale turniej to i tak chyba wygra Nadal. Mnie to niezbyt cieszy, ale naprawdę chłop gra 20 razy pewniej niż na RG. W dodatku z tej trawy to już zostaje teraz głównie ziemia...
Pokazał świetny poziom z Del Potro, a poza tym Murray mnie nigdy nie przekonywał, do tego Djokovic na trawie jest gorszy i ledwo wygrał z młodym Tomicem(to bardzo ciekawy zawodnik-grający dużo slice'm i po liniach narożnych!) A Jo nawet jakby wygrał półfinał to ogranie pod rząd całej pierwszej trójki, to tak jakby ograć najlepszych Chińczyków w tenisie stołowym i zdobyć Mistrzostwo Olimpijskie. Dosyć mało prawdodpodobne.
Chociaż i tak: "Sto lat, sto lat, niechaj żyje nam. W zdrowiu szczęściu, pomyślności niech serve'n volley gra". "Kto wygra mecz? JWT,JWT,JWT!"
Nadzieję zawsze można mieć.
U kobiet w SF grają cztery najlepsze w tym turnieju-i tu- w przeciwieństwie do RG-nie ma przypadku. Kibicuje Maryśce, bo jest:
a) ładna, b) ładna, c) powróciwszy na korty po kontuzji pokazała "jaja" i charakter, a przecież nie musiała z jej zarobkami, d) przydałoby się, żeby ktoś znany wygrał WS w WTA, bo Clijsters zaraz skończy karierę zapewne.Organizatorzy też by pewnie tego chcieli,
e) czas Kvitovej-według mnie nowej Davenport(ależ ona ma "pitolnięcie" w lewej łapie) oraz Lisicki(tylko te kontuzje, podobnie, jak i u Azarenki) mam nadzieję, że i tak nadejszie-i jeśli utrzymają obeną formę to wykopią z hukiem brzydko i schematycznie grającą Kerlajn, z pierwszego miejsca w przeciągu 1.5 roku, dwóch lat. Mają znacznie wyższy potencjał. Zresztą to samo może uczynić Szarapowa. Bo poziom na jakim grają półfinalistki na tegorocznym Wimbledonie, wydaje mi się, że od optimum sióstr W nie odbiega jakoś specjalnie.
PS. Marotta rządzi i wymiata. :prochno:


Dzięki Beppe za Teveza!
I believe in Fernando GoLLente!
Antichrist

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 sierpnia 2010
Posty: 1842
Rejestracja: 19 sierpnia 2010
Podziekował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Nieprzeczytany post 29 czerwca 2011, 20:52

Tsonga pokazał klasę. Od 0:2 z Federerem do wygranej. To się nazywa wyczyn, szczególnie na Wimbledonie. Chciałbym finał Murray - Tsonga.


The time has come, it's quite clear, our Antichrist is almost here.
@D@$

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 kwietnia 2004
Posty: 1764
Rejestracja: 02 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 29 czerwca 2011, 21:20

Ja tam fanem Federera nie byłem (zwłaszcza jak wygrywał praktycznie wszystko-oprócz RG-i przegrywał 3 mecze w sezonie) i pewnie nie będę, ale gdzie jak gdzie, ale na Wimbledonie wolę go niż Nadala czy Murraya. Rafa niech sobie wygrywa na mączce, ale na trawie mam do tego jakiś niesmak, podobnie do Andiego, który też gra głównie z głębi kortu. Nie powiem, tenis Hiszpana bardzo ewoluował, zeszłoroczny US Open grał wyjątkowo (jak na niego) agresywnie, ale gdzie te czasy czy gdy na Wimbledonie szaleli Ivanisevic, Rafter, Sampras, czy nie tak dawno jeszcze Henman (nawet jak nie wszyscy z nich wygrywali).
Patrzcie na co dzisiaj natrafiłem: , wprawdzie to US Open, zupełnie inna nawierzchnia a i pewnie nigdy wcześniej tego spotkania nie widziałem, ale czy będzie jeszcze okazja ekscytować się meczami w tym stylu?
Wracając do Federera to i on już trochę inny styl ma/miał a nawet ostatnio coraz gorzej spisuje się pzry siatce, niemniej jednak to już by było bliższe "klasycznej grze". Pozostaje mi kibicować Tsondze (to się odmienia), bo niewątpliwie jest ofensywnym graczem a i podczas Quenn's Clubu świetnie się spisywał.


strong return

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2008
Posty: 978
Rejestracja: 14 lipca 2008

Nieprzeczytany post 29 czerwca 2011, 22:39

Właściwie mógłbym się podpisać pod tym co napisałeś. Federer grał zawsze ładnie i dobrze, ale był-jak na mój gust zbyt oszczędny w środkach. Jedno przełamanie i do domu. Teraz często jestem za nim, bo z czołówki-gra najofensywniej jakby nie patrzeć. No i Djok na hardzie też daje rade. Podobnie jak Del Potro, ale to wciąż baselinerzy. O tym, że jego dominacja, to coś innego niż Samprasa świadczy to, że za czasów Pete'a liderami byli: Edberg, Courier, Agassi, Muster, Rios, Moya, Kafelnikow, Rafter i jeszcze można doliczyć Safina.
Gdy Pete jeszcze grał liderami byli Guga Kuerten i Hewitt.
Jak dla mnie-najlepsze czasy tenisa minęły przynajmniej na razie...Dlaczego? Dlatego, że spośród tych co wymieniłem każdy miał odmienny styl(to najważniejsze), a czołówka była naprawdę mocna i wyrównana. Do tego dochodzili goście "z doskoku", tacy jak: Todd Martin, Henman, Ivanisevic, Becker Stich, Chang. Wielu zawodników potrafiło się wspiąć wysoko na rankingu. Że jeszcze wymienię: Marka Philippoussisa(2 finały GS), czy grającego tylko slice'owany backhand Rusedskiego. Każdy wygrywał też na "swojej" nawierzchni-trawa była znacznie szybsza, a ceglana mączka była dla cierpliwych Hiszpanów typu Brugera. I oto chodzi. No to wymyślono ujednolicanie tempa nawierzchni, "bo to tylko serwis i nie było co oglądać".I dlatego tak bardzo też zwolniono nawierzchnie w hali (na szczęście chyba się od tego odchodzi)
A teraz? Czołówka jest dość steralna, choć jest już znacznie, nieporównywalnie lepiej niżby Dawidienko miał być trzeci-z braku laku bądżmy szczerzy. Liczę, że włączy się paru młodych i zamieszają wkrótce, ale na pewno nie chciałbym, żeby to się stało nie w taki sposób i nie takim stylem-jak się to stało udziałem wybitnego juniora Monfilsa...To samo mimo zwyżki formy dotyczy Gasqueta. Oni wciąż nic naprawdę dużego nie wygrali. Starczy tych żali
Fajnie się ogląda te stare meczy. Klasyki Agassi-Sampras to były naprawdę-mecze-i są na youtube- gdzie obaj się spinali, a nie dawali ciała, jak często Fed. W efekcie czego raptem cztery mecze -jego z Rafą pamiętam dobrze. Mimo, że tamte mecze między Amerykanami to jeszcze w ponad połowie nie były "moje czasy". Choć trochę to pewnie wynikało z zaangażowania. Polecam @D@$ wpisanie w youtube: Sampras-Becker-Hannover 96, finał Mastersa. To był dopiero atak na full, żadnego przebijania. A jeśli chodzi o nazwisko Tsongi-to owszem odmienia się. :P
PS. Marotta rządzi i wymiata-naturalnie. :C


Dzięki Beppe za Teveza!
I believe in Fernando GoLLente!
@D@$

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 kwietnia 2004
Posty: 1764
Rejestracja: 02 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 30 czerwca 2011, 22:28

strong return pisze:Fajnie się ogląda te stare meczy. Klasyki Agassi-Sampras to były naprawdę-mecze-i są na youtube- gdzie obaj się spinali, a nie dawali ciała, jak często Fed.
Te mecze Federera z Nadalem to dla mnie sprawa prawie..niewytłumaczalna. Przecież to Roger zawsze imponował tym, że grając nawet słabe mecze, wygrywał z uśmiechem na ustach, nawet z pewną nonszalancją. Pamiętam jak przed meczem z Agassim powiedział, że tamten ie może go niczym zaskoczyć i faktycznie skończyło się 3-0 w setach, w każdym na początku przełamanie i kontraolowanie gry. Swoją drogą tego Andre też do pewnego czasu nie lubiłem (tyle na ile go tam oglądałem), ogólnie tak jest, ze jak ktoś za dużo wygrywa to wkurza, zwłaszcza jak to przychodzi bez trudy tak jak Federerowi. A już zwłaszcza te mecze z Roddickiem, swoją drogą mógłby ten jeden finał Wimbledonu podarować ;) Kurcze, znowu to samo, jak Andy odpada, to Federer też, wkurza mnie to.
Tak szczerze mówiąc, to Nadala na początku lubilem i cieszyłem się jak przystopował Szwajcara na RG, bo nie oszukujmy się, jakby ten za szybko wszystko wygrał, to już nie miał by po co występować.
Dobra, bo odbiegam od tematu, zawsze uważałem, że by pokonać Federera to przeciwnik musi sprawdzić by ten się bał, tzn. stawić opór. Nic w tym wprawdzie odkrywczego, ale kiedy Roger gral na luzaku, no to wygrać z nim było nie sposób. Tak czy siak, wprowadził Szwajcara w stan taki, że nawet prowadząc, rozwala przewagę w dziwny sposób, to jakiś fenomen, nie wiem jak Nadal tego dokonał.
Druga rzecz, że Federera pokonać nie mógł zawodnik ofensywny: Blake lubiacy grać "na raz", słaby w defensywie Roddick itp. nie mieli szans, oprócz pewnych epizodów, nie mieli szans, oczywiście do czasu, bo ostatnio Roger tak się rozsypuje że i z nimi ma wpadki, choć dalej stac go na rzeczy wielki, jak przerwanie serii Djokovica. Kiedyś jednak szanse miali z nim głównie defensorzy, chyba że ktoś trafił z superformą jak Safin AO 2005, ale się wtedy cieszyłem.
Dzięki za linka, później obejrzę.


strong return

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2008
Posty: 978
Rejestracja: 14 lipca 2008

Nieprzeczytany post 03 lipca 2011, 18:09

@D@$ pisze: Te mecze Federera z Nadalem to dla mnie sprawa prawie..niewytłumaczalna. Przecież to Roger zawsze imponował tym, że grając nawet słabe mecze, wygrywał z uśmiechem na ustach, nawet z pewną nonszalancją.
No tak, bo go nie naciskali, a to Nadal zaczął udowadniać, że można. Swoje dołożyła choroba Federera(mononukleoza) i fakt, że z czasem okazało się, iż taki Canas też może wygrać ze Szwajcarem. A już wyraźnym sygnałem dla reszty graczy, że "nie ma rzeczy niemożliwych" było odebranie Rogerowi tytułu w Wimbledonie w 2008r. Skończyło się poczucie dominacji nad innymi i stąd takie kwiatki jak piąty set AO 2009r.
@D@$ pisze: Swoją drogą tego Andre też do pewnego czasu nie lubiłem
To nieładnie. :stop: :/ Zresztą Andre po swoim odrodzeniu nigdy nie dominował, on grał tylko najrówniej i najlepiej. :) A swoją drogą to zdecydowana większość pojedynków Agassiego z Fedem była zacięta, oprócz finału Mastersa w Houston z 2004, zdaje się. Przez lata z innymi wygrywał dużo łatwiej, mimo, że byli młodsi od Andre.
@D@$ pisze: Dobra, bo odbiegam od tematu, zawsze uważałem, że by pokonać Federera to przeciwnik musi sprawdzić by ten się bał, tzn. stawić opór. Nic w tym wprawdzie odkrywczego, ale kiedy Roger gral na luzaku, no to wygrać z nim było nie sposób. Tak czy siak, wprowadził Szwajcara w stan taki, że nawet prowadząc, rozwala przewagę w dziwny sposób, to jakiś fenomen, nie wiem jak Nadal tego dokonał.
Dokładnie tak. RF przez okres dominacji męczył się głównie z...Nalbandianem. I w ogóle prawie nie wiedział co to pięciosetówka.
Po dzisiejszym finale doszedłem do wniosku, że Nadal ma teraz podobny problem z Djokovicem. Mądrze Serb to sobie mógł grać owszem, tyle, że Rafa wyrzucał więcej niż w poprzednich pojedynkach. Widać czuł presję i nie miał tej pewności, bo z gry do finału wychodziło, że naprawdę przerwie serię chyba pięciu porażek z Serbem. Tym bardziej po 6:2, 6:2, 6:4 z Murray'em.
A do tego traci pozycję no1 i to może go usztywniło. Sytuacja trochę analogiczna do finału RG, tyle, że RN wystąpił w innej roli. Prędzej jednak to Hiszpan otrząśnie się z tych porażek jest młodszy to jasne, no i jednak silniejszy psychicznie. Poza tym dla Nole to być może życiowy sezon.
W WTA wygrała Kvitova. Ale nie dziwi mnie to. Kibicowałem trochę bardziej Szarapowej, więc musiała przegrać. Od jakiegoś czasu przynoszę tylko pecha. A po prawdzie to dziewczyna grała niesamowicie. Łączy ryzyko, precyzję, atak i siłę. Dobrze, że jest odpór dla najnudniej grającej liderki w historii.
PS.Marotta rządzi i wymiata jako się rzekło. 8)
Ostatnio zmieniony 03 lipca 2011, 19:10 przez strong return, łącznie zmieniany 2 razy.


Dzięki Beppe za Teveza!
I believe in Fernando GoLLente!
Antichrist

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 sierpnia 2010
Posty: 1842
Rejestracja: 19 sierpnia 2010
Podziekował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Nieprzeczytany post 03 lipca 2011, 18:36

Zawsze lepiej, że wygrał Djoković, a nie Nadal, aczkolwiek finał daleki od tego, co chciałem (lub raczej kogo) w nim zobaczyć. Niemniej jednak, gratulacje dla Serba, Nadal nie miał za wiele do powiedzenia w tym meczu.


The time has come, it's quite clear, our Antichrist is almost here.
Osgiliath

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 lutego 2009
Posty: 2677
Rejestracja: 01 lutego 2009

Nieprzeczytany post 03 lipca 2011, 20:03

Cieszę się bardzo, że Djoko wygrał :) Przynajmniej nie było standardu Nadal - Federer, a wg mnie Djoko może na dłużej zagościć w ten sposób na "jedynce" rankingu :)


strong return

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2008
Posty: 978
Rejestracja: 14 lipca 2008

Nieprzeczytany post 28 sierpnia 2011, 12:03

Czas ożywić temat. Jutro w końcu zaczynamy US Open. Mój drugi ulubiony turniej WS po Wimbledonie, ze względu na sentyment do wiadomo kogo. Sytuacja jest klarowna-faworytami są Djoko i Serena. Jeżeli chodzi o Serba to jego konkurencja śpi na razie. Nadal w Montrealu przegrał po raz chyba pierwszy w karierze profesjonalnego zawodnika wygrany mecz-z Dodigiem. W Cincinati po prostu posyłał baloniki na drugą stronę, a nie uderzał piłkę i cudem doszedł do QF. Murray zawsze zawodzi w najważniejszych meczach i nie lubię jego. Niby w Cincy wygrał, ale Fish zagrał słabo, w finale Novakowi też nie poszło. Fishowi może zabraknąć doświadczenia i poniekąd kondycji, presja na nim będzie ogromna jako zwycięzcy US Open Series i dotąd jednak wciąż przegrywał z Serbem. Ale wygrana kogoś innego niż no1 byłoby sensacją. Federer-myślałem, że będzie jeszcze walczył o pozycję lidera, ale chyba już nic z tego jednak nie będzie. Ot tu i ówdzie błyśnie-tak podpowiadają jego wyniki po RG, ale ciężko mu będzie regularnie walczyć z młodszymi. Juan Martin Del Potro-wbrew moim nadziejom jest bez formy, a przynajmniej był. :/ Definitywnie brakuje mi tu kogoś kto by wyskoczył jak diabeł z pudełka, jak kiedyś Kuerten na RG, chociażby, żeby tę zaistniałą sytuację odświeżyć.
PS. Tsongaaa do bojuuuu.
U kobiet relatywnie największe szanse na ogranie Sereny mają moim zdaniem Na Li i Szarapowa oraz mimo wszystko cieniująca ostatnio Kvitova, (przy słabszej dyspozycji Sereny takich kandydatek może być więcej) Oczywiście nie patrzę na ostatnie wyniki przy tym, lecz na potencjał, no i wyniki Azarenki oraz Stosur w ostatnich spotkaniach przeciwko Williams. To właśnie podkreśla, jak to będzie trudne zadanie dla zawodniczek. Rosjanka ma mimo wszystko największe szanse, ale musiałby jej wyjść bardzo dobry mecz, z regularnością i bez problemów z serwisem. W ogóle rzadko zdarza się jej teraz grać na absolutne 100procent, ale to jednak starcza na uzyskiwanie świetnych wyników,
I tak jest problem-bo mam nadzieję, że Szarapowej ani Kvitovej nie wyjdzie ten turniej jakoś specjalnie, bo w 4r. Czeszka może zagrać-jak wynika z drabinki z Agą, a potem to samo może stać się udziałem Maryśki. A. Radwańska nie jest bez szans-przy odrobinie szczęścia i nie optymalnej dyspozycji tamtych. Przy swojej bardzo dobrej i równej grze z kolei. Przynajmniej do New Heaven szło jej naprawdę spoko. Wzmocniła uderzenie, szybciej się poruszała i więcej ryzykowała w ważnych punktach po zmianie trenera, miała lepsze nastawienie do gry. Zobaczymy. Szkoda, że jak już Ulka doszła do jakiej-takiej formy to siostry muszą się zmierzyć ze sobą już w pierwszej rundzie.
Niestety Wozniacki odzyskuje formę chyba, a było już tak słodko. :/


Dzięki Beppe za Teveza!
I believe in Fernando GoLLente!
blads

Juventino
Juventino
Rejestracja: 30 kwietnia 2009
Posty: 192
Rejestracja: 30 kwietnia 2009

Nieprzeczytany post 01 września 2011, 03:23

Nawet nie wiedziałem że taki temat na forum istnieje :D a to mnie bardzo cieszy, że będzie z kim porozmawiać :)

Zacznę od Agi bo właśnie oglądam jej mecz, jestem jej wiernym kibicem i co rusz przeżywam te jej tragiczne porażki. Laska niewątpliwie talent ma, ale z głową już nie jest za dobrze. Myślałem że jest w świetnej formie, ale to co przeżywa dziś w meczu z Kerber przechodzi ludzkie pojęcie. Drabinkę ma już wyczyszczoną, Wiki dziś krecz, Kvitova wiadomo że od Wimbledonu bez formy no i szybko poleciała. Dalej czeka Maria która w pierwszym meczu mnie osobiście nie zachwyciła, gdyby nie mizerne doświadczenie przeciwniczki powinna już dawno wylecieć. Jednym słowem jest do ogrania i jeżeli tylko dziś Aga przejdzie Kerber (chyba nie ma dnia dziś Iśka dalej powinno być lepiej) to wydaje mi się że półfinał jest w jej zasięgu. Tytuł będzie z pewnością w rękach Sereny, w obecnej sytuacji nie ma na nią laski co by nie mówić. Osobiście polecam oglądać mecze McHale, dziewczyna niewątpliwie talent ma, dodatkowo wyrzuciła dziś z turnieju błazna Bartoli za co ją kocham :lol: może być z niej niezła zawodniczka. Wozniacki spada z pierwszego miejsca już niebawem, dziewczyna kompletnie na to nie zasługuje (posiada je tylko dlatego że jeździła po każdym turnieju i biła ranking) ona jest mocno przeciętna nigdy jej gry nie lubiłem.
Co do męskiej części turnieju. Djoko na te chwilę wydaje mi się że jest nie do przejścia, formę ma naprawdę świetną i będę zaskoczony jeżeli nie zdobędzie tytułu. Nadal jest ostatnio średni, Roger więcej już myśli o rodzinie jak o tenisie (swoje zrobił), Andy jak to on możliwości ogromne, ale zawsze czegoś brakuje. Ryba swoje zrobił w turniejach poprzedzających tutaj już nie będzie tak łatwo. Mój ulubieniec odpadł dziś (Almagro) po bardzo słabym meczu, ale to nigdy nie był zawodnik na hard więc specjalnie mnie to nie dziwi. Tutaj widzę wspominasz Tsonge, jeżeli nie będzie pajacować jak ma to w zwyczaju to może zajść daleko, możliwości duże jest to zawodnik który może namieszać w czołówce. Specjalnie nie darze go sympatią, ale jego gra na twardych kortach może się podobać...

Dla odwiedzających temat z okolic Dąbrowy Górniczej taka mała informacja :P Jeżeli ktoś ma ochotę na partyjkę tenisa, a właściwie regularną grę to jestem chętny jak najbardziej. Od tego roku prócz kibicowania wziąłem się za grę :) polecam sport każdemu, jest po prostu świetny :D niestety brak u mnie chętnych na taki rodzaj ruchu, tak więc rad będę niezmiernie jeżeli ktoś się znajdzie w tym miejscu :D

DAWAJ AGA !


strong return

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 lipca 2008
Posty: 978
Rejestracja: 14 lipca 2008

Nieprzeczytany post 12 września 2011, 01:07

Niezmiernie ubolewam nad faktem, że pora rozgrywania dzisiejszego meczu Juve spowodowała, iż go na żywo nie widziałem. <nieszczęśliwy>
Stosur wygrała finał z Sereną, którego teoretycznie wygrać nie mogła, choć właściwie dla mnie to i tak facet. :wink: Nie ma w sporcie faworytów nie do pobicia-wystarczył jeden słabszy mecz i naprawdę dobra gra Stosur, która wcześniej traciła trochę setów. Kerber-pogromczyni Agi w SF jednak była-to trochę rozgrzesza Polkę, aczkolwiek AR po prostu mam wrażenie za póżno zaczęła grać odważnie w tamtym meczu. Trzeba to było robić od początku trzeciego seta. Nasi debliści zmarnowali życiową szansę grająć przeciwko nie lepszej od siebie parze i poknując wcześniej faworytów. Niestety, ale frajerstwo.
Federerem i jego entym przypadkiem pokazu kruchej psychiki przejąłem się dużo bardziej niż Adamkiem, który i tak wiedziałem, że przegra. Niestety to co robił Fed od momentu równowagi po piłkach meczowych dla siebie aż do końca to była "psychologiczna katastrofa". Naprawdę mi go szkoda(jedyny różniący się stylem od całej reszty czołówki i grający na winnery), prawie zawsze się łamie gdy następuje nieoczekiwany zły obrót spraw na korcie. Aczkolwiek powinien się cieszyć z tego, że po dwóch doskonałych setach Serba-zwłaszcza czwartym, zaczął sam dobrze grać i dostał szansę. On chyba naprawdę nie wygra już WS. Formy sportowej mu nie brakuje-chociaż na niektóre finały GS, ale przypadek jest o wiele gorszy, niż to miało miejsce dekadę temu, gdy wieszczono koniec możliwości w WS Samprasa. Tamten potrafił-pomimo odległego dość miejsca na rankingu- powalczyć. Co by nie gadać "sorry Djokovica" na konferenecji mówi sporo o meczu z Fedem. Chociaż dla samego finału, a konkretnie jego nieprzewidywalności, to lepiej, że awansował Serb, niemniej ujrzymy pewnie jutro/znaczy dziś festiwal, żwawych szybkich, dokładnych, ale "robotyckich" i podobnych do siebie w gruncie rzeczy wymian. Co prawda Serb wygrywał z Nadalem w tym sezonie już wielokrotnie, ale-każda seria ma swój koniec. Hiszpanowi w ogóle w środku tego tygodnia po deszczach coś się stało i zaczął grać trzy razy lepiej, a nawet kończyć piłki i przejmować inicjatywę-vide zniszczenie Roddicka.
Jeszcze coś Serena zachowywała się dziś może, głupio, dziecinnie, chamsko i grubiańsko, ale i tak wolę na przyszłość, żeby wygrywał ktoś potrafiący posyłać winnery w WS niż ktoś inny, kto gra na zabieganie przeciwnika w ten sam monotematyczny sposób-punkt po punkcie. Zresztą przy ostatnim sucharze "z kurczem Nadala" Wozniacki nie pokazała klasy także-o nie! Radwańska to inny temat w tym kontekście. 8) Chociaż Polka gra duuuużo bardziej urozmaicony tenis, nie bacząc w tym momencie na trofea i skuteczność.
Ostatnio zmieniony 12 września 2011, 01:19 przez strong return, łącznie zmieniany 3 razy.


Dzięki Beppe za Teveza!
I believe in Fernando GoLLente!
ODPOWIEDZ