Polityka
- deszczowy
 - Juventino

 - Rejestracja: 01 września 2005
 - Posty: 5690
 - Rejestracja: 01 września 2005
 
Ciekawa to jest jedna - Biernackiego na koordynatora służb. Choć spóźniona, niestety.Makiavel pisze: Z poważniejszych tematów, ciekawe nominacje na nowych ministrów. Bardzo ciekawe.
- Karowiew
 - Juventino

 - Rejestracja: 26 czerwca 2008
 - Posty: 1206
 - Rejestracja: 26 czerwca 2008
 
Śląska PO weszła w koalicję z RAŚ: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... aid=1150df
Szef PO na Śląsku stwierdził, iż ""to, co proponuje RAŚ, jest zgodne z programem Platformy".
Czyli następujące "skecze":
:lol:
			
									
						Szef PO na Śląsku stwierdził, iż ""to, co proponuje RAŚ, jest zgodne z programem Platformy".
Czyli następujące "skecze":
Kidawa-Błońska kandydatką na marszałka Sejmu: http://www.rp.pl/artykul/1208746.htmlChodzi o nowelizację ustawy o mniejszościach, polegającą na dopisaniu do niej śląskiej mniejszości etnicznej i umożliwiającą przez to m.in. uznanie śląskiego za język regionalny (wspierany przez RAŚ obywatelski projekt trafił do Sejmu w lipcu ub. roku; w październiku ub. roku posłowie zgodzili się na dalsze prace w pierwszym czytaniu) (...)
:lol:
"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
						- gregor_g4
 - Juventino

 - Rejestracja: 14 października 2003
 - Posty: 1140
 - Rejestracja: 14 października 2003
 
@filipoj - nie pracuje i nigdy nie pracowałem w banku 
Makiavel widze jedzie po całości hahah, jak mu zarzuciłem że manipuluje, to się jeszcze bardziej żałośnie próbuje bronić.
 i po długich i ciężkich badaniach doszedłeś do tego genialnego wniosku, że  Ci którzy mają kapitał/wkład własny zadłużają się w PLN, a Ci biedni, bez pieniędzy idą we franka bo liczą, że coś na tym zarobią 
:D
"Kończ waść, wstydu oszczędź..."

Czyli banki zarabiają, bo klient i tak walute kupuje u nich.
EDIT

ale tak jak pisałem wcześniej są też takie przypadki ludzi, którzy skusili się na ten kredyt jak frank był po 2,2 - ze względu na swoją naiwność/niewiedzę/ ufali pracownikowi banku.
Okres w którym zarabiali to ledwie kilka miesięcy (co to jest w skali 30 lat), a przez większość okresu kredytowania są bardzo mocno w plecy nawet do kredytów złotówkowych.
skoro rząd pomaga pewnym grupom społecznym, to nie dziwie się myśleniu tych ludzi - nam pomoc też się należy.
			
									
						Makiavel widze jedzie po całości hahah, jak mu zarzuciłem że manipuluje, to się jeszcze bardziej żałośnie próbuje bronić.
Rozumiem, że był to przedmiot Twojej pracy badawczejMakiavel pisze: Mając w gotówce 200 albo 300 tys. złotych nie pakuje się w kredyt na 30 lat we frankach i obgryzasz paznokcie, bo jest odrobinę niżej oprocentowany.
"Kończ waść, wstydu oszczędź..."
nie ja to wymyśliłem, jeśli ma się dług w obcej walucie, która nagle straciła 30-40% procent swojej wartości, to głupotą jest z tego nie skorzystać na tyle na ile pozwalają możliwości finansowe.Makiavel pisze:Poza tym wymyśliłeś nowy sposób zabezpieczania się przed ryzykiem walutowym - kupno kwoty długu w kantorze.
masz racje, można bez ustawy, jednak tu wracamy do punktu wyjścia - czyli sytuacji w której prawo chroni banki bo efekt końcowy będzie taki że coś zawsze zaoszczędzisz, a franki i tak musisz kupić w swoim banku po niekorzystnym kursie (wcześniej oczywiście te franki należało kupić w kantorze gdy były tanie, następnie sprzedać w kantorze gdy były drogie i po raz 3 zakupić je już w banku)Makiavel pisze:Skoro zmieniasz zdanie z całej kwoty na np. 10 tys. franków to nikt nikomu tego nie zabraniał. Można kupić, sprzedać, jak kurs franka wzrośnie i z tych pieniędzy spłacać kredyt (już złotówkami, bez ustawy)
Czyli banki zarabiają, bo klient i tak walute kupuje u nich.
EDIT
zgoda, jest dużo ludzi którzy ten kredyt wzieli świadomie, a teraz i tak się do protestu przyłączją by coś ugrać dla siebieMakiavel pisze:
... i wciąż o mniej niż gdyby miał kredyt w PLN a sumarycznie jeszcze bardziej jest na +, bo wcześniej, przy niższym kursie różnica w racie "frankowego" a "złotowego" była jeszcze większa. Jeśli ktoś najpierw miesięcznie płacił 150 złotych mniej , potem 100 złotych mniej, a na końcu 50 złotych mniej to czy odnosi korzyść czy nie odnosi? Ba, nawet jeśli przez pierwsze 10 lat płacił średnio 100 złotych mniej, przez kolejne 10 średnio 50 złotych mniej, a ostatnie 10 lat średnio 50 złotych więcej to dalej jest "na plusie" czy nie?
ale tak jak pisałem wcześniej są też takie przypadki ludzi, którzy skusili się na ten kredyt jak frank był po 2,2 - ze względu na swoją naiwność/niewiedzę/ ufali pracownikowi banku.
Okres w którym zarabiali to ledwie kilka miesięcy (co to jest w skali 30 lat), a przez większość okresu kredytowania są bardzo mocno w plecy nawet do kredytów złotówkowych.
skoro rząd pomaga pewnym grupom społecznym, to nie dziwie się myśleniu tych ludzi - nam pomoc też się należy.
- Makiavel
 - Juventino

 - Rejestracja: 26 lutego 2011
 - Posty: 2824
 - Rejestracja: 26 lutego 2011
 
Polecam lekturę jakiegoś podręcznika do międzynarodowych stosunków gospodarczych/biznesu międzynarodowego/rozliczeń międzynarodowych, np. autorstwa Jana Rymarczyka i tam znajdziesz sposoby faktycznie praktykowane. Zapewniam Cie, że kupno równowartości długu w obcej walucie w kantorze nie jest metodą dotychczas stosowaną.@Makiavel napisał:
Poza tym wymyśliłeś nowy sposób zabezpieczania się przed ryzykiem walutowym - kupno kwoty długu w kantorze.
nie ja to wymyśliłem, jeśli ma się dług w obcej walucie, która nagle straciła 30-40% procent swojej wartości, to głupotą jest z tego nie skorzystać na tyle na ile pozwalają możliwości finansowe.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
						https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- gregor_g4
 - Juventino

 - Rejestracja: 14 października 2003
 - Posty: 1140
 - Rejestracja: 14 października 2003
 
@Makiavel - dziękuje! Na pewno przeczytam. Jeśli dodatkowo w tym podręczniku znajdę wytłumaczoną zależność: posiadany kapitał/wkład własny, a waluta w której się zadłuża to tym bardziej powinieniem to przeczytać.
Bo domyślam się, że skoro wniosek, do którego doszedłeś nie był obiektem Twoich własnych badań to zapewne wyczytałeś coś na ten temat w jednym z Twoich podręczników.
			
									
						Bo domyślam się, że skoro wniosek, do którego doszedłeś nie był obiektem Twoich własnych badań to zapewne wyczytałeś coś na ten temat w jednym z Twoich podręczników.
- Makiavel
 - Juventino

 - Rejestracja: 26 lutego 2011
 - Posty: 2824
 - Rejestracja: 26 lutego 2011
 
@gregor g4 Wytłumaczę Ci to w najprostszy możliwy sposób: jak masz 200 albo 300 tys złotych do wydania to czy masz kredyt we frankach, euro, dolarze, jenach czy funtach albo nawet juanach to nie drżysz przez 30 lat o to czy rata ci wzrosła o 100,200,300 złotych czy nie wzrosła. Nawet jeśli postanowiłeś, z jakiegoś powodu, wziąć kredyt w obcej walucie to jeśli aprecjacja waluty kredytu nie wyniesie kilkaset procent nie odczujesz tego w żaden sposób, szczególnie, jeśli tych swoich pieniędzy nie trzymasz w skarpecie. Zaś samą długość kredytu, wkład początkowy, etc., starannie sobie obliczasz, tak, żebyś wyszedł na swoje.
Problem z kredytem we frankach mają ci, którzy nie powinni podejmować ryzyka a jednak je podjęli. Dlatego sytuacja Kowalskiego, który ma równowartość 100 tys. franków i jest oszukany przez bank, bo nie mógł kupić tej kwoty w kantorze, gdy CHF stał nisko a potem spłacać kredytu tymi frankami to czysta abstrakcja.
Jeszcze raz na koniec, żebyś w końcu zrozumiał: państwo nie może chronić obywateli przed ich głupotą. Prawo też nie służy do tego, by chronić obywateli przed ich głupotą. Jedyne co podlega dyskusji w sprawie kredytów we frankach to treść samej umowy - jeśli w treści jest zapis, że rata kredytu spłacana jest po kursie banku na określony dzień miesiąca i kredytobiorca taką umowę podpisał to nie ma mowy o tym, że ktoś jest oszukany czy pokrzywdzony. To, że kurs waluty ulega zmianie jest oczywiste i nikt nikomu o tym, dodatkowo, mówić nie musi.
			
									
						Problem z kredytem we frankach mają ci, którzy nie powinni podejmować ryzyka a jednak je podjęli. Dlatego sytuacja Kowalskiego, który ma równowartość 100 tys. franków i jest oszukany przez bank, bo nie mógł kupić tej kwoty w kantorze, gdy CHF stał nisko a potem spłacać kredytu tymi frankami to czysta abstrakcja.
Jeszcze raz na koniec, żebyś w końcu zrozumiał: państwo nie może chronić obywateli przed ich głupotą. Prawo też nie służy do tego, by chronić obywateli przed ich głupotą. Jedyne co podlega dyskusji w sprawie kredytów we frankach to treść samej umowy - jeśli w treści jest zapis, że rata kredytu spłacana jest po kursie banku na określony dzień miesiąca i kredytobiorca taką umowę podpisał to nie ma mowy o tym, że ktoś jest oszukany czy pokrzywdzony. To, że kurs waluty ulega zmianie jest oczywiste i nikt nikomu o tym, dodatkowo, mówić nie musi.
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
						https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- Lucas87
 - Juventino

 - Rejestracja: 13 kwietnia 2013
 - Posty: 1937
 - Rejestracja: 13 kwietnia 2013
 
- Cabrini_idol
 - Juventino

 - Rejestracja: 02 lutego 2012
 - Posty: 5400
 - Rejestracja: 02 lutego 2012
 
Teraz pytanie, co komu odpowiada? Jak ja powiem, że mi się teraz żyje dobrze w Polsce, lepiej niż w 2007, mam dobra stała pracę i bardzo dobre zarobki plus perspektywy na przyszłość to znaczy, że ze mną jest coś nie tak? bo nie liczę się z większością ? Ja nie narzekam, i w zasadzie obojętnie mi kto będzie rządził, oby nie PiS bo tak jak już mówiłem wcześniej mam złe wspomnienia z nimi.
			
									
						
- Szilgu
 - Juventino

 - Rejestracja: 02 września 2004
 - Posty: 1801
 - Rejestracja: 02 września 2004
 
Sensowne to jak jasna cholera. Co w momencie gdy stracisz prace? Zreszta ocena rzadu nie powinna byc zalezna od tego czy tylko mi sie powodzi. Masz klapki na oczach? Tez nie narzekam. I mysle, ze to jak mi sie powodzi nie jest zalezne od tego czy premierem jest Kopacz czy Kaczynski. Jesli mam oceniac rzady to tylko biorac pod uwage caloksztt, a nie to, czy moja pensja wzrosla ostatnio.Cabrini_idol pisze:Teraz pytanie, co komu odpowiada? Jak ja powiem, że mi się teraz żyje dobrze w Polsce, lepiej niż w 2007, mam dobra stała pracę i bardzo dobre zarobki plus perspektywy na przyszłość to znaczy, że ze mną jest coś nie tak? bo nie liczę się z większością ? Ja nie narzekam, i w zasadzie obojętnie mi kto będzie rządził, oby nie PiS bo tak jak już mówiłem wcześniej mam złe wspomnienia z nimi.
- pan Zambrotta
 - Juventino

 - Rejestracja: 01 czerwca 2004
 - Posty: 5352
 - Rejestracja: 01 czerwca 2004
 
Sorry, ja też 8 lat temu zarabiałem mniej niż teraz  
 jeździłem starym Roverem 620 SDi, mieszkałem z rodzicami. A teraz? teraz spotykam na mieście Makiavela, jak jemy w Sphinxie (żaden bar mleczny), będę jeżdził nowszą furką, nowe mieszkanie, progres dzięki PO!
Niektórzy tutaj odpływają w oparach absurdu, jak "żyje się lepiej". 5 lat temu jeżdżono 10letnimi autami, teraz ludzie jeżdżą dalej 10letnimi autami, ale dla niektórych jest to progres, bo kiedyś to były auta z rocznika 1995, teraz 2005...
			
									
						Niektórzy tutaj odpływają w oparach absurdu, jak "żyje się lepiej". 5 lat temu jeżdżono 10letnimi autami, teraz ludzie jeżdżą dalej 10letnimi autami, ale dla niektórych jest to progres, bo kiedyś to były auta z rocznika 1995, teraz 2005...
- Ouh_yeah
 - Qualità Juventino

 - Rejestracja: 06 sierpnia 2010
 - Posty: 5059
 - Rejestracja: 06 sierpnia 2010
 
To może być jedyna szansa Platformy nawet nie na wygraną, ale na dośc wyrównaną walkę w wyborach. Założenie nowej partii lub komitetu wyborczego pod nazwą "obojętnie kto, byle nie PiS". Na pewno większe szanse, niż czwarte rozdanie Ewy Kopacz.
			
									
						- Makiavel
 - Juventino

 - Rejestracja: 26 lutego 2011
 - Posty: 2824
 - Rejestracja: 26 lutego 2011
 
To ja mam do Was pytanie: jak zmierzyć to czy rząd rządzi dobrze czy nie?
Wzrost gospodarczy? - nie pasuje. Wzrost płac - nie pasuje. Wzrost płac skorygowany o inflację - nie pasuje. Raport BCG - nie pasuje. Spadek bezrobocia - nie pasuje. Okazało się, że podana liczba osób żyjących poniżej progu ubóstwa się zmniejsza - to też o niczym nie świadczy.
Czyli tak: nie liczą się wskaźniki gospodarcze, nie liczą opinie międzynarodowych instytucji czy grup eksperckich. Nie ma znaczenia widoczny gołym okiem wzrost poziomu życia (pozdrowienia dla Pana Zambrotty, któremu obojętnie czy jeździ 10 letnim Fiatem 125p czy 10 letnim Mercedesem E klasy). To w takim razie co jest wyznacznikiem?
Na moje oko ktoś Wam wmówił, że Polska jest w ruinie, jest beznadziejnie a Wy to łyknęliście. I teraz powtarzacie. Było łatwiej bo słychać co chwila o aferze taśmowej, Internet cisnął bekę z Bronka, do transferu Tuska do Brukseli dorobiono historię, że to ucieczka z tonącego statku. Mam też wrażenie, że problemem jest operowanie pojęciami "jest coraz lepiej" i "jest bardzo dobrze". Pierwsze stwierdzenie jest prawdziwe. Drugie, oczywiście, nie. Są obszary, w którym postępu nie ma: służba zdrowia, szkolnictwo wyższe, innowacyjność (czyli sprawy bardzo ważne). Wciąż nam daleko do państw zachodnich. Ale pytaniem nie jest to, czy już jest u nas tak, jak w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii ale czy 20,15,10 lat temu byliśmy dalej, bliżej czy równie daleko od tych państw.
"Historyka", który wyśmiewa fakt, że żyjemy w swego rodzaju "złotym wieku" pomińmy milczeniem. Jego wiedza historyczna, widocznie, "istnieje tylko teoretycznie".
			
									
						Wzrost gospodarczy? - nie pasuje. Wzrost płac - nie pasuje. Wzrost płac skorygowany o inflację - nie pasuje. Raport BCG - nie pasuje. Spadek bezrobocia - nie pasuje. Okazało się, że podana liczba osób żyjących poniżej progu ubóstwa się zmniejsza - to też o niczym nie świadczy.
Czyli tak: nie liczą się wskaźniki gospodarcze, nie liczą opinie międzynarodowych instytucji czy grup eksperckich. Nie ma znaczenia widoczny gołym okiem wzrost poziomu życia (pozdrowienia dla Pana Zambrotty, któremu obojętnie czy jeździ 10 letnim Fiatem 125p czy 10 letnim Mercedesem E klasy). To w takim razie co jest wyznacznikiem?
pisze Szkit. Pytam się więc co jest tym całokształtem, jeśli nie to, że rośnie moja pensja, pensja minimalna, pensja średnia, mediana zarobków, płaca realna?Jesli mam oceniac rzady to tylko biorac pod uwage caloksztt, a nie to, czy moja pensja wzrosla ostatnio.
Na moje oko ktoś Wam wmówił, że Polska jest w ruinie, jest beznadziejnie a Wy to łyknęliście. I teraz powtarzacie. Było łatwiej bo słychać co chwila o aferze taśmowej, Internet cisnął bekę z Bronka, do transferu Tuska do Brukseli dorobiono historię, że to ucieczka z tonącego statku. Mam też wrażenie, że problemem jest operowanie pojęciami "jest coraz lepiej" i "jest bardzo dobrze". Pierwsze stwierdzenie jest prawdziwe. Drugie, oczywiście, nie. Są obszary, w którym postępu nie ma: służba zdrowia, szkolnictwo wyższe, innowacyjność (czyli sprawy bardzo ważne). Wciąż nam daleko do państw zachodnich. Ale pytaniem nie jest to, czy już jest u nas tak, jak w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii ale czy 20,15,10 lat temu byliśmy dalej, bliżej czy równie daleko od tych państw.
"Historyka", który wyśmiewa fakt, że żyjemy w swego rodzaju "złotym wieku" pomińmy milczeniem. Jego wiedza historyczna, widocznie, "istnieje tylko teoretycznie".
"veritas odium parit obsequium amicos"
https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
						https://poema.pl/publikacja/2633-moj-dzionek
http://natemat.pl/210925,platna-prawica ... internetem
- Lucas87
 - Juventino

 - Rejestracja: 13 kwietnia 2013
 - Posty: 1937
 - Rejestracja: 13 kwietnia 2013
 
Putin straszy!!!
PS. Moja teoretyczna wiedza przypomina mi, że były takie czasy w historii Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, iż nie tylko nie byliśmy teoretycznym państwem, ale również nie tylko teoretycznie bardzo liczyły się z nami inne państwa Europy, co miało również wielowymiarowe korzyści praktyczne, a nie tylko teoretyczne. I nie do POmyślenia było, aby ktoś z obozu władzy mówił o państwie teoretycznym... Вы меня понимаете?
			
									
						- powiedział Putin cytowany przez tvn24.pl.Владимир Владимирович Путин pisze: Będziemy zmuszeni wziąć na cel naszych sił zbrojnych (...) te terytoria, z których zagrożenie pochodzi. Chciałbym powstrzymać się od podsycania emocji. Oczywiście analizujemy wszystko, ale jak dotąd nie widzę niczego, co mogłoby nas skłonić do tego. (...) Chodzi raczej o polityczne sygnały względem Rosji, w relacjach z Unią Europejską
Trololilililoooooliloloooo! Ależ musiało zaboleć Jaśnie Pana, że chciało się błysnąć znajomością raportów BCG i użyć tego, w celu obrony rządów Platformy, a jednocześnie nie zauważyło się pewnego malutkiego szczególiku, który ośmieszył cały ten misterny plan już na wstępie. No chyba, że jednak z Unią nie jest już tak dobrze i rzeczywiście Pan Orban, to jednak mądry polityk? Bo zaraz, czy mnie oczy mylą, czy wg. tegoż szacownego towarzystwa z BCG - zajmujemy wspólnie z tym węgierskim ciemnogrodem miejsce ex-aequo. I to pomimo największego skoku cywilizacyjnego na świecie :!: Więc jak to Orban już nie jest podpalaczem Europy i już nie sprzedaje się Putinowi? Niezależni eksperci: Jaką macie wersję na dzień dzisiejszy?Makiavel pisze: "Historyka", który wyśmiewa fakt, że żyjemy w swego rodzaju "złotym wieku" pomińmy milczeniem. Jego wiedza historyczna, widocznie, "istnieje tylko teoretycznie".
PS. Moja teoretyczna wiedza przypomina mi, że były takie czasy w historii Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, iż nie tylko nie byliśmy teoretycznym państwem, ale również nie tylko teoretycznie bardzo liczyły się z nami inne państwa Europy, co miało również wielowymiarowe korzyści praktyczne, a nie tylko teoretyczne. I nie do POmyślenia było, aby ktoś z obozu władzy mówił o państwie teoretycznym... Вы меня понимаете?
Zapomniałeś o wzroście emerytur.Makiavel pisze:Wzrost płac skorygowany o inflację - nie pasuje.
Francja elegancja. Zagłębie Ruhry pewnie chętnie przyjęło by na przemiał.Makiavel pisze:pozdrowienia dla Pana Zambrotty, któremu obojętnie czy jeździ 10 letnim Fiatem 125p czy 10 letnim Mercedesem E klasy
Stary, nie pal Jana. Czy ja Ci bronię mówić co chcesz? Masz fajnie w życiu, to chwała Bogu, nie narzucaj nikomu własnych poglądów tylko, a będzie wszystko dobrze.Cabrini_idol pisze:Jak ja powiem, że mi się teraz żyje dobrze w Polsce, lepiej niż w 2007, mam dobra stała pracę i bardzo dobre zarobki plus perspektywy na przyszłość to znaczy, że ze mną jest coś nie tak? bo nie liczę się z większością ?
SANCTI PER FIDEM VICERUNT REGNA OPERATI SUNT IUSTITIAM.
						- Alex96
 - Juventino

 - Rejestracja: 14 lutego 2014
 - Posty: 788
 - Rejestracja: 14 lutego 2014
 
Skoro jest tak dobrze to czemu coraz wiecej ludzi chce wyjezdzac? Czemu mamy najwiecej samobójstw w historii? Czemu chociazby na tym forum "narzeka" na oko 90-95% uzytkownikow (mimo ze wielu jak sami pisza, nie zyje im sie zle)?
http://www.uwazamrze.pl/artykul/1015163 ... przez-unie
http://statystyka.policja.pl/st/wybrane ... amobojstwa (tu proszę nie patrzec na lata 2005-2007 bo to pewnie jakas pisowska propaganda :rotfl: )
			
									
						http://www.uwazamrze.pl/artykul/1015163 ... przez-unie
http://statystyka.policja.pl/st/wybrane ... amobojstwa (tu proszę nie patrzec na lata 2005-2007 bo to pewnie jakas pisowska propaganda :rotfl: )
- Łukasz
 - Juventino

 - Rejestracja: 13 października 2002
 - Posty: 4350
 - Rejestracja: 13 października 2002
 
Tego raczej nie ma co mieszać w kwestię jakości rządu, bo narzekanie to element naszej narodowej mentalności.Alex96 pisze:Czemu chociazby na tym forum "narzeka" na oko 90-95% uzytkownikow (mimo ze wielu jak sami pisza, nie zyje im sie zle)?
			
