Polityka
- Bukol87
- Juventino
- Rejestracja: 23 marca 2005
- Posty: 1008
- Rejestracja: 23 marca 2005
http://antyleft.wordpress.com/2009/11/08/220-215/
A propos Health Care Bill. Jakże żywy jest ten filmik z lat zimnej wojny.
A propos Health Care Bill. Jakże żywy jest ten filmik z lat zimnej wojny.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Bardzo dobry filmik, sporo treści w prostej formie. Natomiast autor bloga ma całkowitą rację, Ojcowie Założyciele USA muszą się przewracać w grobach. Amerykanie zdecydowali się oddać ważną część swojej wolności w ręce państwa, a jak powiedział Benjamin Franklin: "They who can give up essential liberty to obtain a little temporary safety, deserve neither liberty nor safety".Bukol87 pisze:http://antyleft.wordpress.com/2009/11/08/220-215/
A propos Health Care Bill. Jakże żywy jest ten filmik z lat zimnej wojny.
EDIT
Przeczytałem wpis, obejrzałem filmik, ale nie kliknąłem w "O mnie". Nie wiedziałem nawet, że to Twój blog. GratulacjeBukol87 pisze:Dzięki :-D Wiemy o co chodzi.

Ostatnio zmieniony 08 listopada 2009, 15:15 przez Vimes, łącznie zmieniany 1 raz.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Prosiłbym wszystkich krytyków reformy służby zdrowia w USA o jakieś osobiste przemyślenia i wizję na temat ratowania jej fatalnego stanu. Hm? Jak wy byście to rozwiązali? Ciekawią mnie wszelkie sposoby rozwiązania problemu.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Ty jesteś chyba całkowicie oderwany od rzeczywistości. W fatalnym stanie to jest polska służba zdrowia, działająca według podobnego modelu, który chcą wprowadzić Demokraci i Obama. To w Polsce mamy niekończące się kolejki do lekarzy, wiecznie zadłużone szpitale, przestarzały sprzęt medyczny i łapownictwo. Zastanów się skąd pochodzi znakomita większość innowacji w medycynie? Czy aby przypadkiem nie z USA, z ich fatalnej twoim zdaniem służby zdrowia? Czy USA stałyby się kiedykolwiek globalnym hegemonem politycznym, gospodarczym i militarnym, gdyby nie posiadały odpowiedniego tj. zdrowego potencjału ludzkiego?LordJuve pisze:Prosiłbym wszystkich krytyków reformy służby zdrowia w USA o jakieś osobiste przemyślenia i wizję na temat ratowania jej fatalnego stanu. Hm? Jak wy byście to rozwiązali? Ciekawią mnie wszelkie sposoby rozwiązania problemu.
Amerykanie w odróżnieniu od Europejczyków są nauczeni tego, że sami odpowiadają za jakość swojego życia, państwo nie ma im pomagać, tylko nie przeszkadzać. Przeciwko refomie służby zdrowia protestują zwykli ludzie "Wielka demonstracja przeciw reformie służby zdrowia w USA". W Izbie Reprezentantów przeszła minimalną większością głosów 220:215. Stosunek Amerykanów do rządu i władzy centralnej najlepiej oddaje wypowiedź Reagana, wiesz jakie było według niego najbardziej przerażające zdanie w języku angielskim: "Jestem z rządu i przyszedłem ci pomóc". Koszty tej reformy będą gigantyczne, a to oznacza radykalną podwyżkę podatków, które zostaną w dużej mierze zmarnotrawione przez biurokrację i korupcję. Ten system jest skrajnie niewydolny. Można go porównać do finansowej czarnej dziury, zdolnej pochłonąć każdą ilość pieniędzy jaką w niego wpompujesz. Pieniądze zostaną wessane do systemu i znikną, a efektów będzie brak. Wzbogacą się za to nowe zastępy urzędników.
Przedsmak tego systemu mamy w Kalifornii. W 1994 roku Kalifornia chiała uchwalić Propozycję 187, na mocy której nielegalni imigranici mieli stracić prawo do "bezpłatnej" (czyli na koszt podatników) opieki zdrowtnej. Sąd federalny nie pozwolił na jej przyjęcie, bo ponoć stoi w sprzeczności z XIV poprawką do amerykańskiej konstytucji. Dzięki temu kalifornijscy podatnicy muszą finansować opiekę medyczną nielegalnym imigrantom. To jest jedna z przyczyn, dla której "złoty stan" jest monstrualnie zadłużonym stanem. Rozbuchane świadczenia socjalne doprowadziły do tego, że najbogatszy amerykański stan i ósma gospodarka świata znajduje się na skraju bankructwa. Amerykanie głosują nogami zmieniając miejsce zamieszkania, jeżeli podatki przekraczają akceptowalny poziom:
"Eksperci w USA wciąż dyskutują nad tym, który model zarządzania stanowego sprawdza się lepiej – wysokie podatki i wysokie świadczenia socjalne czy też niskie podatki i niskie świadczenia. Przykład Kalifornii i Teksasu pokazuje, że ten pierwszy model wyraźnie przegrywa.
Dane statystyczne pokazują, że w okresie lat 2000-2007 z Kalifornii, reprezentującej pierwszy model, wyjeżdżało średnio ponad 3200 osób tygodniowo więcej, niż przyjeżdżało. Teksas, będący przykładem drugiego stylu zarządzania, w tym okresie zanotował ponad 1500 przyjazdów tygodniowo więcej niż wyjazdów.
Wyjaśnienie jest proste – ludzie wolą płacić mniejsze podatki, zwłaszcza że poziom świadczeń socjalnych w obu stanach wyrównał się w ciągu ostatnich 20 lat - „drogi nie są wcale gorsze, a szkoły okazują się być nawet lepsze od naszych [kalifornijskich – przyp. WR]” - twierdzi p. Jakub Kotkin z Uniwersytetu Chapmana.
Narzekać nie mogą jedynie kalifornijscy urzędnicy i inni pracownicy budżetówki – ich pensje w ciągu ostatnich lat wzrosły i to oni stali się beneficjentami wysokiego opodatkowania. Reszta podatników musi godzić się z obniżeniem jakości świadczeń lub wyjechać np. do Teksasu". (Źródło)
Jeżeli Obama przeforsuje tą reformę w Senacie, to Amerykanie stracą możliwość przeprowadzki do stanu, gdzie podatki są niższe, bo reforma będzie obowiązywała na terytorium całego kraju. Kalifornijczykowi już nic nie pomoże przeprowadzka do Teksasu. Przeciętny Amerykanin nie będzie już miał możliwości wyboru czy woli model wysokie podatki i wysokie świadczenia socjalne czy niskie podatki i niskie świadczenia. Zatem straci część swojej wolności. Socjalizm to droga do zniewolenia jak stwierdził Fryderyk August von Hayek.
>>>>>Propozycja reformy amerykańskiej służby zdrowia przedłożona przez Cato Institute<<<<<
Ostatnio zmieniony 08 listopada 2009, 18:34 przez Vimes, łącznie zmieniany 1 raz.
- Bukol87
- Juventino
- Rejestracja: 23 marca 2005
- Posty: 1008
- Rejestracja: 23 marca 2005
Madmo szacun za to, że masz chęci i czas by w tak dokładny i wyczerpujący sposób odpowiadać na pytania. Co do twojej wypowiedzi to oczywiście podpisuje się pod nią rękami i nogami.
Co do samego meritum to według mnie we wprowadzeniu Health Care Bill nie jest zbytnio istotne to, że skosi on po kieszeniach Amerykanów, ale właśnie ten wspomniany przez Ciebie zamach na amerykańskie wartości. Ameryka i Europa to dwa całkiem inne światy. Za oceanem nie ma nic gorszego niż przepychający się łokciami rząd federalny chcący regulować każdy najmniejszy szczegół życia obywateli (vide - UE). Obamism wprowadzi to państwo w głęboki kryzys. Ostatnie wybory gubernatorów w Wirginii i New Jersey pokazały, że pomysły Demokratów i polityka czarnego mesjasza zaczyna Amerykanów irytować. Płomienne mowy i mydlenie oczu ludziom działa, ale myślę, że już niedługo.
Co do samego meritum to według mnie we wprowadzeniu Health Care Bill nie jest zbytnio istotne to, że skosi on po kieszeniach Amerykanów, ale właśnie ten wspomniany przez Ciebie zamach na amerykańskie wartości. Ameryka i Europa to dwa całkiem inne światy. Za oceanem nie ma nic gorszego niż przepychający się łokciami rząd federalny chcący regulować każdy najmniejszy szczegół życia obywateli (vide - UE). Obamism wprowadzi to państwo w głęboki kryzys. Ostatnie wybory gubernatorów w Wirginii i New Jersey pokazały, że pomysły Demokratów i polityka czarnego mesjasza zaczyna Amerykanów irytować. Płomienne mowy i mydlenie oczu ludziom działa, ale myślę, że już niedługo.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Dzięki. Piszę o tym, dlatego, że traktuję sprawę poniekąd osobiście. Odkąd zacząłem sobie uświadamiać, że Unia Europejska zmierza niekoniecznie w tym kierunku jaki mi odpowiada, tj. dąży do utworzenia omnipotentnego rządu centralnego i ręcznego sterowania gospodarką to miałem nadzieję, że USA pozostaną tym "the land of the free" z ichniejszego hymnu - jako taka swoista wolnościowa przeciwwaga dla europejskiego socjalizmu.Bukol87 pisze:Madmo szacun za to, że masz chęci i czas by w tak dokładny i wyczerpujący sposób odpowiadać na pytania. Co do twojej wypowiedzi to oczywiście podpisuje się pod nią rękami i nogami.
Skoro większość Polaków (77%) jest zadowolona z naszego członkostwa w UE, a ja jestem w zdecydowanej mniejszości, to myślałem, że jeżeli UE zechce mnie uszczęśliwiać na siłę swoimi postępowymi ideami i prawami, będę mógł chociaż spróbować zdobyć amerykańskie obywatelstwo i podziękować UE za współpracę. Zwłaszcza, że od pewnego czasu ciekawi mnie Alaska i to nie tylko z tego powodu, że jest jedynym stanem, który wypłaca swoim mieszkańcom dywidendy zamiast pobierać od nich podatki 8). Swoje znaczenie ma również zimny klimat, który lubię, "Przystanek Alaska"


Tak dla wyjaśnienia, nie jestem całkowitym przeciwnikiem integracji w Europie. Jej poszczególne etapy zazwyczaj prezentuje się w takiej piramidce: strefa wolnego handlu => unia celna => wspólny rynek => unia ekonomiczna => unia polityczna. Osobiście uważam, że UE powinna zatrzymać się na wspólnym rynku, ale eurokraci są chyba zdecydowani dążyć do osiągnięcia ostatniego stadium.
Być może jednak istnieje jeszcze nadzieja na zatrzymanie tego procesu, ponieważ pomimo tego euroentuzjazmu większości naszych rodaków, to "aż 49% badanych nie chce, by Unia miała wspólny rząd (za opowiada się 38%). Jeszcze więcej przeciwników ma pomysł wyboru wspólnego prezydenta. Przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiada się 57%. ankietowanych, za jest tylko 30%".
Wyniki sondażu, o którym pisałem można znaleźć tutaj.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Świetna rozmowa na temat "afery krzyżowej".
Swoją drogą temat na czasie. Dziś KK przeżywał dzień modlitw za Kościół Prześladowany. Wg statystyk tysiące chrześcijan na całym świecie ginę za wiarę, prześladowani, zabijani. Ksiądz dziś z ambony rzucił tekstem, że co 3 minuty ginie 1 chrześcijanin za wiarę. Oparł to jakimiś statystykami z listu, który dostał. Afryka, Azja? To się nazywa tolerancja. Tolerancja w XXI wieku.
Teraz, wracając do sprawy krzyża. Śmiesznym jest, żeby rzucać się o jakiś znak, symbol, za którym kryją się pozytywne wartości. Nikt nigdy, chyba?, nie zażyczył sobie żeby obok krzyża wisiały inne symbole, dlaczego? Czyżby wyznawcy innych religii nie czuli się źle w obecności krzyża na ścianie? Być może wszyscy ludzie, którzy zgłaszają takie postulaty do Strasburga nie są warci ich rozpatrywania? Dlaczego tak sądzę...bo ktoś, kto działa nieracjonalnie, kieruje się agresją i nienawiścią nie powinien dostawać prawa głosu.
Czym kieruje się te 4000 włoskich aktywistów?
Swoją drogą temat na czasie. Dziś KK przeżywał dzień modlitw za Kościół Prześladowany. Wg statystyk tysiące chrześcijan na całym świecie ginę za wiarę, prześladowani, zabijani. Ksiądz dziś z ambony rzucił tekstem, że co 3 minuty ginie 1 chrześcijanin za wiarę. Oparł to jakimiś statystykami z listu, który dostał. Afryka, Azja? To się nazywa tolerancja. Tolerancja w XXI wieku.
Teraz, wracając do sprawy krzyża. Śmiesznym jest, żeby rzucać się o jakiś znak, symbol, za którym kryją się pozytywne wartości. Nikt nigdy, chyba?, nie zażyczył sobie żeby obok krzyża wisiały inne symbole, dlaczego? Czyżby wyznawcy innych religii nie czuli się źle w obecności krzyża na ścianie? Być może wszyscy ludzie, którzy zgłaszają takie postulaty do Strasburga nie są warci ich rozpatrywania? Dlaczego tak sądzę...bo ktoś, kto działa nieracjonalnie, kieruje się agresją i nienawiścią nie powinien dostawać prawa głosu.
Czym kieruje się te 4000 włoskich aktywistów?
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
"Apelacja odrzucona. "Snajper z Waszyngtonu" dostanie śmiertelny zastrzyk" - John Allen Mohammad zabił 10 przypadkowych, niewinnych ludzi i otrzyma za to sprawiedliwą karę, a czy Ty LordzieJuve chciałbyś go ułaskawić?
Ci z Was, którzy uważają, że kara śmierci jest okrutna, niech przeczytają sobie ten artykuł: "Zabili przełożonego, bo był biały?", przykład niewyobrażalnego bestialstwa i okrucieństwa. Żadnej skruchy po dokonaniu zbrodni: "Po zabiciu Pietrzaków, Marines pili piwo i chwalili egzekutora". Sprawa była naprawdę głośna, ale pozostała niezauważona przez czekoladowego "mesjasza" lewicy: "Odpowiedź Białego Domu zszokowała matkę zamordowanego żołnierza". Dla tych morderców kara śmierci to za mało, oni powinni czuć, że umierają i cierpieć tak samo jak ich ofiary. Nie, nie przesadzam. Moim zdaniem, stopień okrucieństwa wykonania kary śmierci powinien odpowiadać okrucieństwu jakiego dopuścili się sprawcy.
Jeżeli kogoś dziwi, że krytykuję Obamę za olanie matki zamordowanego żołnierza, bo przecież prezydent globalnego mocarstwa nie może zajmować się wszystkim, to przeczytajcie sobie ten artykuł. Skoro noblista znalazł czas, żeby zajmować się taką błahostką jak aresztowanie Henry'ego Gatesa, to tym bardziej powinien znaleźć czas dla pani Pietrzak. Dopiero krytyka ze strony prasy za lekceważenie tragedii rodziny Pietrzaków wymusiła na nim reakcję.
Pozostając w temacie, major Hasan, który zamordował w Fort Hood 13 osób, najprawdopodobniej miał powiązania z islamskimi terrorystami: "Wróg wewnątrz amerykańskiej armii?".
W "Katechizmie Kościoła Katolickiego" można zobaczyć, że całkiem do niedawna Kościół prezentował przychylniejsze stanowisko wobec kary śmierci, vide nagłówek "Uprawniona obrona" i wykreślone fragmenty: "Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi".
Ci z Was, którzy uważają, że kara śmierci jest okrutna, niech przeczytają sobie ten artykuł: "Zabili przełożonego, bo był biały?", przykład niewyobrażalnego bestialstwa i okrucieństwa. Żadnej skruchy po dokonaniu zbrodni: "Po zabiciu Pietrzaków, Marines pili piwo i chwalili egzekutora". Sprawa była naprawdę głośna, ale pozostała niezauważona przez czekoladowego "mesjasza" lewicy: "Odpowiedź Białego Domu zszokowała matkę zamordowanego żołnierza". Dla tych morderców kara śmierci to za mało, oni powinni czuć, że umierają i cierpieć tak samo jak ich ofiary. Nie, nie przesadzam. Moim zdaniem, stopień okrucieństwa wykonania kary śmierci powinien odpowiadać okrucieństwu jakiego dopuścili się sprawcy.
Jeżeli kogoś dziwi, że krytykuję Obamę za olanie matki zamordowanego żołnierza, bo przecież prezydent globalnego mocarstwa nie może zajmować się wszystkim, to przeczytajcie sobie ten artykuł. Skoro noblista znalazł czas, żeby zajmować się taką błahostką jak aresztowanie Henry'ego Gatesa, to tym bardziej powinien znaleźć czas dla pani Pietrzak. Dopiero krytyka ze strony prasy za lekceważenie tragedii rodziny Pietrzaków wymusiła na nim reakcję.
Pozostając w temacie, major Hasan, który zamordował w Fort Hood 13 osób, najprawdopodobniej miał powiązania z islamskimi terrorystami: "Wróg wewnątrz amerykańskiej armii?".
W "Katechizmie Kościoła Katolickiego" można zobaczyć, że całkiem do niedawna Kościół prezentował przychylniejsze stanowisko wobec kary śmierci, vide nagłówek "Uprawniona obrona" i wykreślone fragmenty: "Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi".
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Gdyby przyszedł do mnie i wzbudził we mnie litość to pewnie nie kazałbym go zabić...chociaż lista jego ofiar jest nieubłagana. Ciężko mi oceniać, ale podstawą do ułaskawienia, wg mnie, jest żal za popełnione czyny i chęć poprawy.madmo pisze:"Apelacja odrzucona. "Snajper z Waszyngtonu" dostanie śmiertelny zastrzyk" - John Allen Mohammad zabił 10 przypadkowych, niewinnych ludzi i otrzyma za to sprawiedliwą karę, a czy Ty LordzieJuve chciałbyś go ułaskawić?
Poza tym, wierząc, że czeka nas wszystkich Sąd Ostateczny powinniśmy mieć świadomość, że jedynym najlepszym i słusznym sędzią jest Bóg. Czy to nie jemu powinniśmy oddać sądzenie ludzi?
No, ale dobra. Jeżeli facet nie okazał żalu, skruchy, nie poprosił o tą szansę rehabilitacji to ciężko, żeby ktoś go ułaskawił sam od siebie, w kraju takim jak Ameryka, w którym:
"John Allen Mohammad został skazany na karę śmierci.Egzekucja zostanie wykonana w więzieniu stanowym w Wirginii o 3.00 w nocy czasu polskiego. Mohammad straci życie poprzez podanie śmiertelnych zastrzyków. Członkowie rodzin ofiar jego ataków będą obserwować egzekucję na monitorach."
...[*], ale w sumie rozumiem, rozumiem i jestem zawiedziony.
Cała ta sprawa z Fort Hood to cios dla amerykańskiego wojska. Nie wierzę, że nie wiedzieli nic o skłonnościach swojego żołnierza, jednak mając setki tysięcy takich jak Hasan nie można prześwietlić, dokładnie, każdego. Jednak żołnierze, którzy mają być wysłani na misję powinni być dokładnie sprawdzeni, pod każdym kątem a szczególnie tacy, którzy mogą mieć jakieś "ale" co do swojej wizyty na Bliskim Wschodzie (np. Arabowie). Pikanterii dodaje fakt, że Hasan zgłaszał dowództwu, że nie chce lecieć z misją do Iraku.madmo pisze: Pozostając w temacie, major Hasan, który zamordował w Fort Hood 13 osób, najprawdopodobniej miał powiązania z islamskimi terrorystami: "Wróg wewnątrz amerykańskiej armii?".
Wg mnie sami sobie sprowokowali tragedię popełniając kilka podstawowych błędów.
Kościół ewoluuje, powoli, ale jednak. Tak samo było z Jezusem. Dzięki Niemu prawo starotestamentowe ewoluowało, ponieważ było złe, wymagało zmian. Jak myślisz madmo, czy Jezus jest za karą śmierci?madmo pisze: W "Katechizmie Kościoła Katolickiego" można zobaczyć, że całkiem do niedawna Kościół prezentował przychylniejsze stanowisko wobec kary śmierci, vide nagłówek "Uprawniona obrona" i wykreślone fragmenty: "Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi".
Ja wiem jedynie, że na pewno nie jest za śmiercią bo z nią walczył i ciągle walczy, mimo tego że wygrał, to niestety my nie potrafimy wygrać.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Tych zwyrodnialców, którzy bestialsko zamordowali sierżanta Pietrzaka i jego żonę także?LordJuve pisze:Gdyby przyszedł do mnie i wzbudził we mnie litość to pewnie nie kazałbym go zabić...chociaż lista jego ofiar jest nieubłagana. Ciężko mi oceniać, ale podstawą do ułaskawienia, wg mnie, jest żal za popełnione czyny i chęć poprawy.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Z tym, że powinniśmy się zatroszczyć o to, żeby mordercy jak najszybciej stanęli przed obliczem Boga. "Kill them all and let God sort them out".LordJuve pisze:Poza tym, wierząc, że czeka nas wszystkich Sąd Ostateczny powinniśmy mieć świadomość, że jedynym najlepszym i słusznym sędzią jest Bóg. Czy to nie jemu powinniśmy oddać sądzenie ludzi?
Bladego pojęcia nie mam. Jestem tylko człowiekiem, więc nie mogę zrozumieć Absolutu jakim jest Bóg. Skoro wiem, że wykonywanie kary śmierci zapobiega nawet 18 morderstwom, to wolę, żeby przeżyło 18 niewinnych ludzi zamiast 1 mordercy.LordJuve pisze:Kościół ewoluuje, powoli, ale jednak. Tak samo było z Jezusem. Dzięki Niemu prawo starotestamentowe ewoluowało, ponieważ było złe, wymagało zmian. Jak myślisz madmo, czy Jezus jest za karą śmierci?
- Juve Master
- Juventino
- Rejestracja: 11 marca 2005
- Posty: 368
- Rejestracja: 11 marca 2005
Wypadałoby chyba zabrać głos w tej sprawie.
Zacznę od małego cytaciku: During EU Ministers' reunion an important datum was remembered: 84% of the world executions occour in only 4 States; in 1997, 1644 death sentences were executed in China, 143 in Iran, in 122 Saudi Arabia, 74 in the USA. And all that without defeating criminality, like death penality supporters say. Apparently, no correlation seems to exist between the level of criminality and legal capital punishment
Tłumacząc z ichniego na nasz ogólne przesłanie: 84% wykonywanych egzekucji ma miejsce w 4 państwach: USA, Chiny, Iran, Arabia Saudyjska. W statystykach nie ma wyraźnej korelacji pomiędzy stosowaną karą śmierci, a niższym odsetkiem przestępczości.
Pozostałe państwa, które mają ten egzotyczny zapis w prawie karnym to głównie państwa nisko lub niziuteńko rozwinięte poza pewnymi wyjątkami np Japonią.
Generalnie rzecz biorąc to kara śmierci kojarzy się głównie z państwami, które stosują ją jako straszak, bo są za słabe administracyjnie/finansowo/politycznie, aby takie elementy izolować albo porządnie upilnować, żeby nie dochodziło do następnych tragedii.
Sam jestem oczywiście przeciwnikiem kary śmierci z różnych względów, ale żaden z nich nie odnosi się tutaj do tego, co by na to powiedział Jezus, Mojżesz czy inny Abraham. Zadam parę pytań:
1) A co jeśli osoba, którą skazano na śmierć okaże się niewinna? Owszem dzisiaj, póki co, takie przypadki zdarzają się rzadko lub wcale, jednakże w perspektywie rozprzestrzenienia się tego prawa, sędzia może się już wahać coraz mniej skoro to takie powszechne i jest na to przyzwolenie społeczne. Dziś kara śmierci za seryjne zabójstwo. Jutro za kradzież auta lub obrabowanie domu sąsiada.
2) Czy pozbawienie życia psychopaty, który wcześniej wymordował dziesiątki osób, to dla niego jakakolwiek kara? Zwłaszcza, że przeważnie stryczek, gilotynka, krzesełko i zastrzyki to nie są nader okrutne metody. Karą bardziej surową byłoby życie. Życie w takich warunkach, o których się delikwentowi nie śniło w najgorszych koszmarach i ciągły ładunek psychiczny, że zabił. Czy to nie byłby efektywniejszy straszak dla potencjalnych śmiałków?
3) Pieniądz, pieniądz, pieniądz.. Łatwo jest skazać kogoś na śmierć ot tak? No na szczęście jeszcze nie. Łatwo nie jest, a mówiąc dosadniej jest <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> trudno udowodnić komuś, że powinien usiąść na krzesełku.
A procesy, często kilkunastoletnie kosztują. Pewnie byłyby i tak tańsze niż utrzymywanie delikwenta w kiciu.. Ale gdyby tak delikwentowi powiedzieć - `Work or die baby!` :> Z pewnością byłby w stanie wyżywić siebie, kolegę z celi obok plus strażnika.
Zastrzyk jak u pani doktor to nie jest dobra kara dla osoby, która ze szczególnym okrucieństwem zabiła kilkudziesięciu ludzi, albo dla terrorysty, który rozpieprza kilka konwojów żołnierzy. Karą jest życie w wyjątkowych okolicznościach.


Zacznę od małego cytaciku: During EU Ministers' reunion an important datum was remembered: 84% of the world executions occour in only 4 States; in 1997, 1644 death sentences were executed in China, 143 in Iran, in 122 Saudi Arabia, 74 in the USA. And all that without defeating criminality, like death penality supporters say. Apparently, no correlation seems to exist between the level of criminality and legal capital punishment
Tłumacząc z ichniego na nasz ogólne przesłanie: 84% wykonywanych egzekucji ma miejsce w 4 państwach: USA, Chiny, Iran, Arabia Saudyjska. W statystykach nie ma wyraźnej korelacji pomiędzy stosowaną karą śmierci, a niższym odsetkiem przestępczości.
Pozostałe państwa, które mają ten egzotyczny zapis w prawie karnym to głównie państwa nisko lub niziuteńko rozwinięte poza pewnymi wyjątkami np Japonią.
Generalnie rzecz biorąc to kara śmierci kojarzy się głównie z państwami, które stosują ją jako straszak, bo są za słabe administracyjnie/finansowo/politycznie, aby takie elementy izolować albo porządnie upilnować, żeby nie dochodziło do następnych tragedii.
Sam jestem oczywiście przeciwnikiem kary śmierci z różnych względów, ale żaden z nich nie odnosi się tutaj do tego, co by na to powiedział Jezus, Mojżesz czy inny Abraham. Zadam parę pytań:
1) A co jeśli osoba, którą skazano na śmierć okaże się niewinna? Owszem dzisiaj, póki co, takie przypadki zdarzają się rzadko lub wcale, jednakże w perspektywie rozprzestrzenienia się tego prawa, sędzia może się już wahać coraz mniej skoro to takie powszechne i jest na to przyzwolenie społeczne. Dziś kara śmierci za seryjne zabójstwo. Jutro za kradzież auta lub obrabowanie domu sąsiada.
2) Czy pozbawienie życia psychopaty, który wcześniej wymordował dziesiątki osób, to dla niego jakakolwiek kara? Zwłaszcza, że przeważnie stryczek, gilotynka, krzesełko i zastrzyki to nie są nader okrutne metody. Karą bardziej surową byłoby życie. Życie w takich warunkach, o których się delikwentowi nie śniło w najgorszych koszmarach i ciągły ładunek psychiczny, że zabił. Czy to nie byłby efektywniejszy straszak dla potencjalnych śmiałków?
3) Pieniądz, pieniądz, pieniądz.. Łatwo jest skazać kogoś na śmierć ot tak? No na szczęście jeszcze nie. Łatwo nie jest, a mówiąc dosadniej jest <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> trudno udowodnić komuś, że powinien usiąść na krzesełku.
A procesy, często kilkunastoletnie kosztują. Pewnie byłyby i tak tańsze niż utrzymywanie delikwenta w kiciu.. Ale gdyby tak delikwentowi powiedzieć - `Work or die baby!` :> Z pewnością byłby w stanie wyżywić siebie, kolegę z celi obok plus strażnika.
Zastrzyk jak u pani doktor to nie jest dobra kara dla osoby, która ze szczególnym okrucieństwem zabiła kilkudziesięciu ludzi, albo dla terrorysty, który rozpieprza kilka konwojów żołnierzy. Karą jest życie w wyjątkowych okolicznościach.

- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Nie wydaje mi się, ażeby ktoś o wątpliwej winie mógłby zostać skazany na karę śmierci. Takie rzeczy to tylko u S. Kinga.Juve Master pisze: 1) A co jeśli osoba, którą skazano na śmierć okaże się niewinna? Owszem dzisiaj, póki co, takie przypadki zdarzają się rzadko lub wcale, jednakże w perspektywie rozprzestrzenienia się tego prawa, sędzia może się już wahać coraz mniej skoro to takie powszechne i jest na to przyzwolenie społeczne. Dziś kara śmierci za seryjne zabójstwo. Jutro za kradzież auta lub obrabowanie domu sąsiada.
To nie ma być kara dla niego, tylko wytchnienie dla zaatakowanego nowotworem społeczeństwa. Dlaczego podatnicy mają zapewniać mu wikt i opierunek?Juve Master pisze: 2) Czy pozbawienie życia psychopaty, który wcześniej wymordował dziesiątki osób, to dla niego jakakolwiek kara? Zwłaszcza, że przeważnie stryczek, gilotynka, krzesełko i zastrzyki to nie są nader okrutne metody. Karą bardziej surową byłoby życie. Życie w takich warunkach, o których się delikwentowi nie śniło w najgorszych koszmarach i ciągły ładunek psychiczny, że zabił. Czy to nie byłby efektywniejszy straszak dla potencjalnych śmiałków?
To jest jakiś argument.Juve Master pisze: 3) Pieniądz, pieniądz, pieniądz.. Łatwo jest skazać kogoś na śmierć ot tak? No na szczęście jeszcze nie. Łatwo nie jest, a mówiąc dosadniej jest <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> trudno udowodnić komuś, że powinien usiąść na krzesełku.
A procesy, często kilkunastoletnie kosztują. Pewnie byłyby i tak tańsze niż utrzymywanie delikwenta w kiciu.. Ale gdyby tak delikwentowi powiedzieć - `Work or die baby!` :> Z pewnością byłby w stanie wyżywić siebie, kolegę z celi obok plus strażnika.
- Juve Master
- Juventino
- Rejestracja: 11 marca 2005
- Posty: 368
- Rejestracja: 11 marca 2005
Nie do końca o to mi chodziło, ale czysto hipotetycznie można chyba założyć, że jeśli kara śmierci będzie legalizowana w coraz to większej części świata, to z czasem i przestępstwa nagradzane krzesełkiem będą odrobinkę niższej rangi. Można też założyć, że wówczas każdą niewygodną osobę będzie można wpleść w taki spisek, że sędzie stwierdzi wyrok skazujący.Łukasz pisze: 1.Nie wydaje mi się, ażeby ktoś o wątpliwej winie mógłby zostać skazany na karę śmierci. Takie rzeczy to tylko u S. Kinga.
2.To nie ma być kara dla niego, tylko wytchnienie dla zaatakowanego nowotworem społeczeństwa.
Społeczeństwo potrzebuje wytchnienia? Ja bym to zawęził do poszczególnego przypadku. Bo wątpię aby przeciętny Johny z Ameryka interesował się tym, że córkę Andrew z drugiego końca miasta zabił jakiś wariat. Wytchnieniem dla rodziny ofiary/ofiar byłaby najsurowsza kara, a tą nie jest zastrzyk ni krzesełko.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Przeciętny Łukasz z Polska wolałby, żeby taki wariat nie miał możliwości powtórki takiego czynu w przyszłości i nie chciałby łożyć kasy na utrzymywanie go przy życiu, jakkolwiek nieprzyjemne dlań miałoby nie być. Przeciętny Łukasz nie jest mściwy.Juve Master pisze:Bo wątpię aby przeciętny Johny z Ameryka interesował się tym, że córkę Andrew z drugiego końca miasta zabił jakiś wariat.