MRN pisze: ↑08 lipca 2025, 12:11
Jak Massimiliano Allegri zmienił się na przestrzeni lat? "Bardzo się zmieniłem, to normalne, że tak jest. Młodzi nie są lepsi ani gorsi od starszych, w życiu chodzi o doświadczenie. Za miesiąc będę miał 58 lat, w porównaniu do tego, kiedy zaczynałem w Aglianese, jestem zupełnie inny. Dzięki okresowi 4 lat w Milanie i 8 w Juventusie wiele się nauczyłem. Te dwa kluby zwiększyły moje doświadczenia, które ze sobą noszę i nadal będę musiał to wszystko interpretować. Nigdy nie przestajesz się uczyć, zawsze istnieje możliwość na poprawę. Nie ma czegoś takiego jak stagnacja: albo się poprawiasz, albo stajesz się gorszy. Kiedy już się nie poprawiasz, oznacza to, że stajesz się gorszy".
Dwukrotnie dotarłeś do finału Ligi Mistrzów. Czy nie męczą cię opinie, że "grasz źle"? "Nie męczy mnie to, najważniejsze są zawsze wyniki. jeśli odnosisz zwycięstwa – jesteś dobrym facetem. Jeśli przegrywasz... Podam przykład: kiedy Cristiano Ronaldo strzelił nam gola przewrotką, nikt nie pamiętam, jak ta akcja się zaczęła. Piłka nożna to sztuka. Publiczność przychodzi na stadion, żeby zobaczyć techniczne zagrania: dlatego trzeba grać dobrze technicznie, stwarzając do tego najlepsze warunki".
Jak ktoś chce zobaczyć sztukę to niech idzie do cyrku
Co tu niby jest śmiesznego? Niby co mają pierniki do wiatraka? Przewrotka Mandżukicia w finale choćby była równie efektowna co ta CR7 w Turynie z nami. Więc również nasz zespół kipiał niesamowitymi zagraniami w swoim primie i choćby rewanż na Bernabeu to potwierdzał, że ta drużyna ma wszystko co trzeba we właściwym miejscu, właściwie poukładane i potrafi wrzucić 5 bieg i jechać z frajerami. Natomiast sędziowie zawsze faworyzowali Barcelonę i Real. Stykowe sytuacje sędziowie zawsze ogarniali na ich korzyść. Mieliśmy zawsze pecha do tego. I stąd 2 przegrane finały, odpadanie czasami wcześniej niż na to zasłużyliśmy.
To zabawne, że kilka detali tu i tam odebrały nam olbrzymie laury i jeszcze większe ukoronowanie tamtych wspaniałych czasów. Jedynie Cardiff jest czymś czego do dziś nie rozumiem. Jednak też zaczęło się od pecha i bzdurnej bramki + My nie daliśmy rady ugryźć pierwsi. Takie są finały. Najbardziej żałuję Berlina w 2015 i faulu na Pogbie - jest to dla mnie największe złodziejstwo jakie widziałem. Skoro można dawać karne w 94 minucie z kapelusza, czerwone kartki za dotknięcie Ramosa w finale albo jakieś wyimaginowane gówna - to położenie na ziemi przyjmującego piłkę w polu karnym Pogby było tym bardziej 1000% karnym. Z tej akcji padł gol dla przeciwnika z kontry bo sędzia puścił grę.
Lubiłem powiedzenie Beenhakkera jak pracował w Polsce o tym, że 100 małych rzeczy tworzy jedną wielką rzecz. Jakby zsumować to, że tu nas okradziono - tam nas okradziono i robiono to delikatnie rok w rok w każdej stykowej sytuacji w CL, a Real czy Barcelona zawsze były czczone i próbowano na siłę pomóc im decyzjami. To właśnie sprawiło, że te kluby mają dziedzictwo większe niż My. Jednak jestem daleki od powiedzenia, że byliśmy kiedykolwiek gorsi. Jedynie w Cardiff przegraliśmy bo zagraliśmy poprostu gorszy mecz - natomiast w większości innych meczów. A przypomnę przede wszystkim Berlin, czy Madryt - zawsze sędzia zabijał nam mecz gdy mieliśmy skrzydła. Ale gdy mieliśmy skrzydła były one piękne.
Max nie zasługuje na te <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> tutaj opowiadane. Można go krytykować z należytym szacunkiem ale nie robić sobie jaj i wrzucać rzeczy nic nie wnoszące do niczego i chyba jednak warto zachować szacunek dla tego co dał Juventusowi w podsumowaniu jego dokonań zamiast trzepać sobie konia do Tudora i tego, że samochodem czy tam rowerem jechał jak był wezwany albo Sarriego, czy Pirlo razem z Mottą którzy wszyscy zawiedli na całej linii co do czego nie ma wątpliwości.
Z gówna ciężko ukręcić bata i Allegri V2 to dobitnie pokazał. Był Puchar Włoch, był półfinał LE i regularnie top4, było <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>..e..nie za przeproszeniem (przepraszam administrację) , że Vlaho jest słaby bo go Max Allegri prześladuje albo Locatelli jest do dupy bo to wina Allegriego. Nie ma tu Allegriego a to jeszcze większe miernoty.
Reasumując - nie wydarzyło się odkąd odszedł Max nic co utwierdziłoby mnie w jakimkolwiek przekonaniu, w jakimkolwiek stopniu, że ta drużyna i Ci piłkarze są w stanie osiągnąć cokolwiek choćby nawet równego temu co było z młodziakami Ala Caviglia i , że te bezjajowe patałachy naściągane przez jakichś dziwnych wysrywów z <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> ala Giuntoli, czy Comolli dowodzone przez totalne wynalazki jak Motta , czy Tudor są w stanie w ogóle dać nam jakąkolwiek radość kiedykolwiek oprócz tego, że będziemy przepalać kasę i frajerzyć jak obiboki.
Wydano mnóstwo pieniędzy, zmieniono trenera dwukrotnie, wszystkie te ruchy są najgorsze od 2008 roku i odejścia starej gwardii - mamy leśnych dziadków w zarządzie. Nic nie umiemy ściągnąć sensownego. Łudzimy się, że David sam to pociągnie i będzie lepszy niż flak czy Muani. Prawda jest taka, że dopóki nie ogarniemy kadry jako takiej na wysokim światowym poziomie to żaden trener nie ukręci tu Absolutnie nic.
A naprawdę uważam, że w obliczu tego jak te patałachy grały w ostatnim sezonie u dwóch różnych trenerów to fakt, że oni wygrali puchar Włoch przeciwko zwycięzcy Ligi Europy to cud. Miracle. W tym sezonie Atalanta się po nas przejechała jak po łysej kobyle. To nie przypominało ani wyrównanych meczów u Maxa na 2:2 ani zwycięstwa przekonującego w finale pucharu Włoch.
Co więcej... Widać jak na dłoni spadek jakości drużyny względem choćby tej odpadającej z Benficą i PSG z Ligi Mistrzów - Benfica nas ograła jak frajerów w tym sezonie bez mydła. U Maxa przegraliśmy na punkty, że tak powiem i była jakakolwiek walka.
I podsumowując moją opinię.
Trzeba mieć nie równo pod sufitem żeby cisnąć bekę z Maxa podczas gdy mamy drugiego trenera podczas jednego sezonu, przewalone 300 baniek, w obronie lata Kelly, wszystkie duże transfery to jedno wielkie gówno, Flak jest flakiem i to nie wina nikogo a tym bardziej Allegriego, odpadamy z Empoli, odpadamy z PSV oraz tylko i wyłącznie opatrznością losu, psim swędem i fartem po jakimś śmiesznym karnym i ultratrudnym meczem o wszystko z przedostatnią drużyna ligi udaje nam się awansować do Ligi Mistrzów.
Będzie bardzo śmieszno-strasznie jak projekty Romy, Milanu, Interu, Napoli, Atalanty i Bologni wypalą, a My z tymi swoimi wynalazkami i gówno pomysłami z łysym w końcu sięgniemy dna na które się zanosi z taką posucha na głównych pozycjach w tej turbo-gowno drużynie w której ostatnią ważna pozycja do wzmocnienia jest napastnik.. .
Nie mamy kadry, nie mamy wahadłowych/bocznych obrońców, odpuściliśmy hernandeza, flak nie chce odejść, Muani nie pyknięty, Conceicao nie pyknięty, mamy perspektywę jakichś polamatorow z Portugalii i Anglii latających po 90 minut cały sezon od deski do deski w obronie przed sobą oraz Cambiaso który chyba poprostu jest przeciętny+ Koopa marnego , Luiza który nie istnieje, nie ma go, Gonzaleza tak samo i generalnie 3/4 składu się nie nadaje jak to moja była koleżanka z pracy mówiła nawet do tarcia chrzanu.
Poprostu - w takim kontekście, po takim sezonie jakiekolwiek jechanie po Maxie kiedy jeszcze nie wiemy czy to nasze gówno będzie jakkolwiek chodzić w porównaniu do Milanu Maxa, czy Romy Gasperiniego jest delikatnie rzecz ujmując niepoważne. Nie wydarzyło się nic co daje nadzieję na pozytywną przyszłość Juventusu. Ani nie zaskakuje niczym pozytywnym Tudor, ani kadra. Mamy pojedyńcze ogniwa jak Thuram i Yildiz, może Muani i nic poza tym. Zlepek dziadowskich ogniw ze świetnym statystycznie Locatellim, który jest pomijany w powołaniach do kadry ponieważ słusznie te wyjęte z 4 liter jego statystyki podań ofensywnych i odbiorów są czymś czym selekcjoner reprezentacji Włoch zdaje się słusznie i ustawicznie podcierać sobie rzyć.