Polityka
- Lucas87
- Juventino

- Rejestracja: 13 kwietnia 2013
- Posty: 1937
- Rejestracja: 13 kwietnia 2013
Taa wracając do tematu niskich zarobków POlitków nie można zapomnieć niedawnych wzruszających wypowiedzi Lisa i Palikota, którzy sugerowali, że należałoby natychmiast POdwyższyć Tuskowi pensje bo jest POniżej europejskich standardów :rotfl: :rotfl:
http://www.polskatimes.pl/artykul/92692 ... ,id,t.html

http://www.polskatimes.pl/artykul/92692 ... ,id,t.html
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003

Relację pomiędzy Tuskiem i Lisem idealnie oddaje ta fotka z imprezy tygodnika "Wprost", od razu widać, kto tu chodzi na czyim pasku. Arogancja władzy i partyjnych dziennikarzy nie zna granic. Jeżeli obywatele będą zarabiać "po europejsku" to premier też może, ale powinno to być w takiej kolejności, a nie na odwrót.
- Szaq
- Juventino

- Rejestracja: 16 sierpnia 2011
- Posty: 376
- Rejestracja: 16 sierpnia 2011
http://niezalezna.pl/44037-lista-stefan ... cza-polske
Poseł Niesiołowski o mediach nie liżących Platformy po jajkach. Jak zawsze z wrodzoną erudycją i kulturą.
Poseł Niesiołowski o mediach nie liżących Platformy po jajkach. Jak zawsze z wrodzoną erudycją i kulturą.
- Pan Mietek
- Juventino

- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
To jest naprawdę niesamowite, że ktoś może być profesorem i używać języka jak z rynsztoka......Szaq pisze:http://niezalezna.pl/44037-lista-stefan ... cza-polske
Poseł Niesiołowski o mediach nie liżących Platformy po jajkach. Jak zawsze z wrodzoną erudycją i kulturą.
Swoją drogą, pominął tygodnik Lisickiego - Do Rzeczy
- Karowiew
- Juventino

- Rejestracja: 26 czerwca 2008
- Posty: 1206
- Rejestracja: 26 czerwca 2008
Redakcja Gazety Polskiej chce wysłać Niesiołowskiego na badania psychiatryczne: http://wiadomosci.wp.pl/kat,59154,title ... aid=11100c
Może Stefan podda się badaniom, ale co będzie, gdy ich wynik okaże się dla niego niekorzystny? :lol:
Z poważnych rzeczy - POlska służbami stoi, więc jedna w tą czy tamtą nie gra roli: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... urowa.html
Może Stefan podda się badaniom, ale co będzie, gdy ich wynik okaże się dla niego niekorzystny? :lol:
Z poważnych rzeczy - POlska służbami stoi, więc jedna w tą czy tamtą nie gra roli: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... urowa.html
"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Jeżeli ktoś mi powie, że w Polsce nie ma układu chroniącego grube ryby kosztem zwykłych obywateli to mu się roześmieję prosto w twarz.Mija rok po bankructwie Amber Gold, ale jak dowiedział się "Newsweek" prokuratura wciąż nie sprawdziła obiecujących tropów, z których może wynikać, że to nie Marcin P. był prawdziwym twórcą piramidy finansowej. Czy Amber Gold powstała dzięki paru kilkumilionowym wpłatom na początku swej działalności?
Prokuratura twierdzi, że w całej historii Amber Gold były tylko dwie "naprawdę duże lokaty, przekraczające milion złotych", jednak z informacji "Newsweeka" wynika, że było ich co najmniej cztery. To mogą być pieniądze tajemniczych "ojców założycieli" biznesu firmowanego przez trójmiejskiego aferzystę. Jeśli rzeczywiście istnieli, to zapewne szybko wpłacili, szybko zarobili i w porę się wycofali.
Prokuratura traktuje aferę Amber Gold tak, jakby Marcin Plichta z żoną działał w próżni. Nikt na przykład nie ściga referentki z gdańskiego urzędu skarbowego, która "zapomniała" wpisać spółkę Amber Gold do ewidencji podatkowej. Dzięki temu spółka przez kilka lat mogła się rozwijać nie niepokojona przez skarbówkę, choć nie składała sprawozdań finansowych i prowadziła wirtualną księgowość. Z punktu widzenia Izby Skarbowej piramidy Plichty po prostu nie było.
Prokuratura nie zajmuje się też kwestią odpowiedzialności pracowników Amber Gold - na przykład agentów, którzy namawiali ciułaczy do kupowania "złotych" certyfikatów.
Za to gdański fiskus ściga tychże ciułaczy, sprawdzając, czy są w stanie udowodnić skąd mieli pieniądze, które stracili. Jak nie wykażą, że mieli je z legalnego źródła, to do strat będą musieli dopisać karny podatek - 7,5 tys. złotych od każdych 10 tysięcy.
Źródło
- Sila Spokoju
- Juventino

- Rejestracja: 18 marca 2009
- Posty: 2559
- Rejestracja: 18 marca 2009
- Podziekował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Niesiołowski to największa menda, sprzedawczyk, cham i prostak na scenie medialnej. Aż dziw bierze, że takie chodzące gówno reprezentuje Polskę na scenie politycznej ...
A tutaj wczorajszy występ Pana Marcina Chmielowskiego:
Uwielbiam tego gościa, szkoda że nie poszedł w stronę polityki, bo argumenty ma naprawdę mocne i rzeczowe. Polecam pooglądać jego wystąpienia choćby w ,,młodzieży kontra"
A tutaj wczorajszy występ Pana Marcina Chmielowskiego:
Uwielbiam tego gościa, szkoda że nie poszedł w stronę polityki, bo argumenty ma naprawdę mocne i rzeczowe. Polecam pooglądać jego wystąpienia choćby w ,,młodzieży kontra"

- meda11
- Juventino

- Rejestracja: 24 grudnia 2007
- Posty: 1081
- Rejestracja: 24 grudnia 2007
To nagranie dowodzi tylko, że dopóki nie wymrą stare komuchy i solidaruchy dopóty będziemy oglądać chamstwo, kolesiostwo, przekręty i nieudolność w wykonaniu "elit politycznych". Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem polityków nie-hipokrytów rozmawiających rzeczowo, nie przerywających sobie i przy okazji nie ubliżających, a do tego uważnie słuchających co ma druga strona do powiedzenia.Sila Spokoju pisze:
- Ivory
- Juventino

- Rejestracja: 12 października 2007
- Posty: 765
- Rejestracja: 12 października 2007
Dziwi mnie, że całą stronę poświęcacie na bluzgi na jakiegoś peowskiego hejtera, który jakoś specjalnie nie odstaje w poziomie agresji od Leszka Millera, Brudzińskiego czy Ryfińskiego.
Dziwi to tym bardziej, że dokonują tego userzy, jak podejrzewam o libertariańskich poglądach, którzy nie powinni zajmować się tak komicznymi postaciami, lecz przyjrzeć się działaniom np. ministra finansów, postaci decyzyjnej, a nie słowami zwykłego posła-krzykacza.
No i jeszcze ta hipokryzja, że wszystkie zło medialne, to Lis, który ogłupia obywateli. Libertarianie chyba zapomnieli, że swego czasu dziarska dziennikarzyna Lichocka zablokowała występ Korwina w publicznej telewizji.
Dziwi to tym bardziej, że dokonują tego userzy, jak podejrzewam o libertariańskich poglądach, którzy nie powinni zajmować się tak komicznymi postaciami, lecz przyjrzeć się działaniom np. ministra finansów, postaci decyzyjnej, a nie słowami zwykłego posła-krzykacza.
No i jeszcze ta hipokryzja, że wszystkie zło medialne, to Lis, który ogłupia obywateli. Libertarianie chyba zapomnieli, że swego czasu dziarska dziennikarzyna Lichocka zablokowała występ Korwina w publicznej telewizji.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino

- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
To nie była Lichocka, tylko ówczesny prezes TVP - bodajże Urbański.Ivory pisze:Libertarianie chyba zapomnieli, że swego czasu dziarska dziennikarzyna Lichocka zablokowała występ Korwina w publicznej telewizji.
- Ivory
- Juventino

- Rejestracja: 12 października 2007
- Posty: 765
- Rejestracja: 12 października 2007
To jeszcze lepiej, ten sam Urbański, który teraz może swobodnie (z fajką w rękuTo nie była Lichocka, tylko ówczesny prezes TVP - bodajże Urbański.
- Łukasz
- Juventino

- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Z Forum Żydów Polskich (fzp.net.pl)
To, że autor artykułu, pan Freund kompromituje się tak samo, jak w zeszłym roku dziennikarka z którejś z nowojorskich gazet (ani gazety ani nazwiska "nie spomnę") to jedno. Ale fakt, że ten ewidentnie prowokacyjny tekst owe forum publikuje, to - przynajmniej dla mnie - skandal.Prawie siedemdziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej, Polska po raz kolejny zwraca się przeciwko swoim Żydom.
W zeszłym tygodniu niższa izba polskiego parlamentu dokonała szokującego posunięcia, odrzucając projekt ustawy, który przywróciłby prawo wykonywania szechity, uboju koszernego, stosunkiem głosów 222 do 178.
Po tym, jak Trybunał Konstytucyjny zakazał tych praktyk w grudniu 2012 r., twierdząc, że narusza to przepisy o ochronie zwierząt, rząd w Warszawie próbował znaleźć wyjście z tej sytuacji w obliczu narastającej fali krytyki na świecie.
Ale aż 38 członków rządzącej partii, Platformy Obywatelskiej, zagłosowało przeciwko nowej ustawie rządowej, pociągając projekt nowej ustawy, a wraz z tym samą Polskę – w otchłań haniebnej klęski.
Nie trzeba być znawcą Holokaustu ani studentem współczesnej historii Europy, aby zrozumieć gorzką ironię takiego obrotu zdarzeń. W kraju, w którym zamordowano 3 miliony Żydów podczas nazistowskiej okupacji, zakazanie Żydom praktykowania wiary jest hańbiące i obraźliwe.
Od czasu upadku komunizmu dwadzieścia lat temu, Polska czyniła starania, by stać się ostoją zachodniej, liberalnej demokracji. Lecz ochrona praw mniejszości jest jednym z podstawowych wskaźników określających stan społeczeństwa w zakresie wolności i demokracji. W tym wypadku Polska zdecydowanie oblała test.
Pozornie decyzja o zakazie szechity podyktowana była chęcią o oszczędzenie zwierzętom zbytecznych cierpień podczas uboju. Ale ktokolwiek widział jak żydowski rzezak rytualny dokładnie sprawdza swój nóż, w celu upewnienia się, że jego powierzchnia jest całkowicie gładka, wie, że robi to po to, aby ograniczyć ból, jaki zwierzę odczuwa, do absolutnego minimum.
Rzeczywiście, jak pisze Majmonides w Przewodniku dla Błądzących (rozdz. 48), Tora nakazuje nam zabijać zwierzę w możliwie najłagodniejszy sposób i zabrania nam narażać je na niepotrzebne cierpienie.
Na przestrzeni lat prowadzono wiele badań naukowych, które potwierdziły, że szechita jest w rzeczywistości humanitarna.
Jak napisał dr Stuart Rosen z wydziału medycznego Imperial College odnośnie szechity: „szybkość i precyzja cięcia zapewnia brak stymulacji rozciętych tkanek i skutkuje natychmiastową utratą przytomności.”
„Nieodwracalna utrata świadomości”, kontynuował, „oraz brak wrażliwości na ból zostają osiągnięte natychmiast, zapewniając tym samym najbardziej skuteczne ogłuszenie. Nie występują opóźnienia podczas przejścia pomiędzy stanem ogłuszenia a śmiercią, w związku z czym zwierzę nie ma czasu na odzyskanie przytomności, co zdarzyć się może w przypadku konwencjonalnych metod uboju.”
Inni eksperci, tacy jak dr Temple Grandin, profesor zoologii na Colorado State University i światowej sławy autorytet w dziedzinie udogodnień związanych z obsługą produkcji mięsa również jest zdania, ze szechita jest co najmniej tak samo humanitarna jak inne metody uboju stosowane w rzeźniach.
Dlatego więc trudno pozbyć się wrażenia, że tym, co tak naprawdę motywuje oponentów szechity jest otwarty antysemityzm.
Poza wszystkim, określenie szechity mianem niehumanitarnej, implikuje pośrednio, że Żydzi są bezinteresownie okrutni. Jest to nic innego jak atak na prastarą tradycję odgrywającą kluczową rolę w życiu żydowskiej wspólnoty. Takie działanie stanowi głośny i wyraźny przekaz: Żydzi nie są w Polsce mile widziani.
W wywiadzie dla jednej z polskich stacji radiowych, naczelny Rabin Polski Michael Schudrich potępił decyzje parlamentu, posuwając się aż do grożenia dymisją, jeśli problem nie zostanie pozytywnie rozwiązany.
„Nie wyobrażam sobie pełnienia funkcji naczelnego rabina w kraju, w którym ograniczane są prawa religii żydowskiej” - powiedział. „Ubój rytualny został w kraju zdemonizowany, podczas gdy w rzeczywistości nie jest on tak okrutny jak się to przedstawia.”
Niestety, przedkładając prawa bydła ponad prawa Żydów, Polsce udało się zepsuć ponad dwudziestoletni proces naprawy stosunków z narodem żydowskim. Polacy pokazali tym samym, że potrafią być zaskakująco nieczuli na sytuację mieszkających wśród nich Żydów, oraz równie niewrażliwi w kwestii swobód obywatelskich i wolności gwarantowanej przez konstytucję.
W liście protestacyjnym wysłanym przez reprezentanta Knesetu, Yuliego Edelsteina, wysłanym do MSZ, pisze on: „ Jest moralnym obowiązkiem Polaków i polskiego parlamentu zrewidowanie tej niedopuszczalnej decyzji. W jej wyniku Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej zabraniającym koszernego uboju na swoim terytorium.”
„Mam nadzieję”, kontynuuje Edelstein, „że ten niepokojący i groźny zapis zostanie usunięty z polskiego prawa przy pierwszej możliwej okazji.”
Musimy wyrazić stanowczy i wyraźny sprzeciw wobec tej skandalicznej decyzji. Dzwońcie lub piszcie do polskiej ambasady lub waszego lokalnego konsulatu, i powiedzcie, co myślicie na temat łamania praw Żydów.
Przypomnijcie Polakom grzecznie, ale stanowczo, że po ich zachowaniach w trakcie Holokaustu, nie mają prawa pouczać nas o moralności i przyzwoitości.
Nie powinno to w ogóle być konieczne, ale najwyraźniej trzeba powtarzać w kółko i w kółko: jako kraj, który tak bardzo doświadczył swoich Żydów w nieodległej przeszłości, Polska ma szczególny obowiązek odkupienia swoich grzechów. Zniesienie zakazu szechity będzie dobrym początkiem.
Autor: Michael Freund
- Orkos
- Juventino

- Rejestracja: 15 kwietnia 2013
- Posty: 458
- Rejestracja: 15 kwietnia 2013
Tak poza obecną dyskusją - polecam wszystkim te filmy z tego kanału - http://www.youtube.com/user/prisonPLANE ... =alan+watt
Gość wyjaśnia bardzo wiele ciekawych rzeczy np na wielu ulicach przy lampach są mikrofony (oczywiście w USA) - wszystko oczywiście dla dobra obywateli :lol:
Natomiast szczepionki, które przyciągną zmodyfikowane komary, które wszczepią nam virusa, który wyłączy w ludziach agresję jest akurat ciekawy acz wydaje się to fantastyką.
Gość wyjaśnia bardzo wiele ciekawych rzeczy np na wielu ulicach przy lampach są mikrofony (oczywiście w USA) - wszystko oczywiście dla dobra obywateli :lol:
Natomiast szczepionki, które przyciągną zmodyfikowane komary, które wszczepią nam virusa, który wyłączy w ludziach agresję jest akurat ciekawy acz wydaje się to fantastyką.
- Pan Mietek
- Juventino

- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Łukasz, to była Debbie Schlussel.
Co do samego tekstu to mogę powiedzieć tyle - antysemitą nie jest ten, który nie lubi Żydów lecz ten, którego Żydzi nie lubią. W dzisiejszych czasach to stwierdzenie staje się coraz bardziej prawdziwe. Ja do Żydów naprawdę nic nie mam ale teraz przeginają. Nakaz ogłuszenia zwierzęcia przed tym jak się zacznie je ciąć wynika z tego, że tak polski parlament uważa za słuszne i humanitarne a nie, z tego, że chcemy Żydom i muslimom zrobić na złość :lol: No litości.......
I zgadzam się z Tobą - tekst jest skandaliczny. Ale nasi dyplomaci będą udawać, że deszcz pada :roll:
Co do samego tekstu to mogę powiedzieć tyle - antysemitą nie jest ten, który nie lubi Żydów lecz ten, którego Żydzi nie lubią. W dzisiejszych czasach to stwierdzenie staje się coraz bardziej prawdziwe. Ja do Żydów naprawdę nic nie mam ale teraz przeginają. Nakaz ogłuszenia zwierzęcia przed tym jak się zacznie je ciąć wynika z tego, że tak polski parlament uważa za słuszne i humanitarne a nie, z tego, że chcemy Żydom i muslimom zrobić na złość :lol: No litości.......
I zgadzam się z Tobą - tekst jest skandaliczny. Ale nasi dyplomaci będą udawać, że deszcz pada :roll:
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Podnoszenie kwestii antysemityzmu przy okazji zakazu uboju rytualnego to czysty absurd. Zresztą ostatnio coraz częściej uderza się w Polskę i Polaków jak w bęben oskarżając o antysemityzm i wręcz współpracę z Niemcami. Natomiast zapomina się o kontrowersyjnych częściach historii samych Żydów, które jakoś nie mogą się przebić do opinii publicznej, takich jak judenraty i policja żydowska, które są jej największą hańbą. Dzisiaj nie mówi się o tym, że w przedwojennej Polsce Żydzi nie chcieli się integrować z Polakami, że żyli obok nas, ale nie z nami, że większość z nich nie znała nawet języka polskiego. Przemilczany jest również temat braku solidarności wśród samych Żydów na terenie okupowanej Polski, ale także braku solidarności w wymiarze ponadnarodowym, bo nie mówi się o tym, że Żydzi z krajów zachodnich nieraz mieli wręcz pogardliwy stosunek wobec swych braci żyjących w krajach słowiańskich, których uważali za gorszych, konflikt Westjuden versus Ostjuden.
Historykom żydowskim, które próbowali poruszać te sprawy próbowano zadać wręcz śmierć cywilną, wykluczając z życia publicznego. Takim historykim był Raul Hilberg, który od promotora swojej pracy doktorskiej usłyszał: "To będzie twój pogrzeb". Po prostu, mam już dosyć podnoszenia przy każdej możliwej okazji oskarżeń Polaków o antysemityzm, bo jak widać sami Żydzi nie byli w porządku wobec swoich braci.1. STOSUNEK LUDNOŚCI ŻYDOWSKIEJ DO WKRACZAJĄCYCH WOJSK NIEMIECKICH W 1939 ROKU
Już we wrześniu 1939 r., gdy w Polsce toczyła się jeszcze kampania wojenna, żydowscy mieszkańcy wielu polskich miast i miasteczek witali uroczyście wkraczające oddziały Wehrmachtu. Tak było m.in. w Łodzi i Pabianicach, gdzie z inicjatywy miejscowych Żydów zbudowano nawet ukwiecone triumfalne bramy, a delegacje witały niemieckich żołnierzy chlebem i solą. Taka postawa nie była niczym zaskakującym. Gdy zaczynała się wojna, spora część Żydów była przekonana, że by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wystarczy jedynie respektować niemiecki porządek. Przyjęcie takiego punktu widzenia w oczywisty sposób nakazywało potępienie tego, co było wcześniej – przedwojennego polskiego państwa, które w ich ocenie nie było nawet w stanie się obronić. Wyrazy tego potępienia widać było jeszcze mocniej na Kresach Wschodnich, 17 września 1939 r. zajętych przez Sowietów. W wielu kresowych miasteczkach równie triumfalnie Żydzi witali okupantów sowieckich. W ich zachowaniu była niejednokrotnie nie tylko radość z upadku polskiego państwa, ale i drwina z samych Polaków. Według relacji świadków mówili: „Już się wasza zasrana Polska skończyła" albo „chcieliście Polskę bez Żydów, a macie Żydów bez Polski". Ale na Kresach radość sporej części Żydów nie skończyła się tylko na powitaniu wkraczającej Armii Czerwonej. Jesienią 1939 r. setki kresowych Żydów zaangażowały się w kampanię propagandową przed zaplanowanymi na 22 października sowieckimi wyborami do Zgromadzeń Narodowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które miały zadecydować o przyłączeniu tych terenów do Związku Sowieckiego. Zdecydowana większość ludności żydowskiej Kresów głosowała właśnie za ich przyłączeniem do Związku Sowieckiego. Porzucenie Polski i entuzjazm dla jej okupantów nie wyrażali jedynie komunizujący jeszcze przed wojną Żydzi. Nową optykę przyjmowali nader często przedstawiciele przedwojennej żydowskiej elity. Jakub Wygodski – w latach 1922–1930 poseł na Sejm RP i prezes gminy żydowskiej w Wilnie – już w październiku 1939 r. poparł likwidację przez Niemców i Sowietów państwa polskiego. Jasno wówczas deklarował, że „większość społeczeństwa żydowskiego wyraża zadowolenie, że do Wilna wkroczyli Litwini". Wygodski szybko stał się z własnego wyboru obywatelem Litwy Jokūbasem Vygodskism. Podobne stanowisko zajął Icchak Giterman, pochodzący z Ukrainy, a w latach 1926–1939 dyrektor krajowego oddziału organizacji charytatywno-pomocowej American Joint Distribution Commitee (AJDC). Gdy po kampanii wrześniowej znalazł się w Wilnie, publicznie pochwalił zabór Wilna przez Litwinów i wystąpił o litewskie obywatelstwo. Jesienią 1939 r. co najmniej kilka tysięcy Żydów z Wileńszczyzny porzuciło Polskę, stając się obywatelami Litwy. Ale Żydzi równie chętnie przyjmowali obywatelstwo sowieckie, zostawali też funkcjonariuszami nowej sowieckiej administracji. Oczywiście, że nie cała, nawet nie większość społeczności żydowskiej, jaka zamieszkiwała przedwojenną Polskę, wyrażała radość z powodu jej upadku i entuzjazm dla jej okupantów. Ale jesienią 1939 r. takie postawy wśród Żydów były nader częste. A był to dopiero początek wojny.
2. KOLABORACJA ŻYDÓW Z NIEMCAMI, CZYLI JUDENRATY I POLICJA ŻYDOWSKA
A) JUDENRATY
Niemcy tworzyli getta już od października 1939 r. Skupienie olbrzymiej masy ludności na małej powierzchni i pozbawienie jej możliwości wychodzenia poza wyznaczony teren samo w sobie służyło jej eksterminacji. Do tego doszedł głód i epidemie. Ale zarządzanie gettami przez Niemców nie byłoby w ogóle możliwe, gdyby nie istniały w nich żydowskie Judenraty i podporządkowana im żydowska policja. Formalnie rozkaz do tworzenia Judenratów wydał szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinhard Heydrich. Zarządzenia Hansa Franka z 18 listopada 1939 r. mówiło, że w miejscowościach mniejszych Judenrat miał składać się z 12 członków, w miastach powyżej 10 tys. mieszkańców musiał on zaś liczyć co najmniej 24 członków. Kompetencje Judenratów ograniczały się do ścisłego wykonywania poleceń okupanta. Miały dostarczać robotników, organizować wysyłki ludzi do obozów pracy, zbierać i przekazywać kontrybucje niemieckiemu okupantowi. Gdy zaczęła się Zagłada, to Judenraty na polecenie Niemców organizowały deportację Żydów do obozów zagłady. Na początku usiłowały lawirować pomiędzy spełnianiem żądań Niemców a próbą obrony żydowskiej ludności, w przekonaniu, że w ten sposób uda się uratować chociaż jej część. Taka kalkulacja nie przynosiła jednak oczekiwanych efektów. Była to całkowicie błędna filozofia poświęcenia jednych Żydów w imię rzekomego przeżycia innych. Hannah Arendt w głośnej książce pt. „Eichmann w Jerozolimie" z 1963 r. oskarżyła Judenraty o czynny udział w żydowskiej Zagładzie. Jej zdaniem bez ich udziału w rejestracji Żydów, koncentracji w gettach, a potem aktywnej pomocy w kierowaniu do obozów, zginęłoby dużo mniej Żydów. Niemcy mieliby kłopot z ich spisaniem i wyszukiwaniem. Krótko mówiąc, praca Judenratów usprawniała i przyspieszała żydowską Zagładę. A niektórzy ich szefowie pomagali Niemcom szczególnie. Legendarny Chaim Rumkowski został mianowany przez Niemców szefem Judenratu w łódzkim getcie. Był prawdziwym królem getta, panem życia i śmierci tysięcy rodaków. Z niespotykaną gorliwością i bezwzględnością wykonywał wszelkie niemieckie polecenia. Za jego czasów działy się w łódzkim getcie rzeczy niewyobrażalne. Tak było m.in. 4 września 1943 r., gdy Rumkowski zażądał od mieszkańców getta oddania swoich dzieci po to, aby następnie wysłać je do obozów zagłady. Były przewodniczący izraelskiego Knesetu Szewach Weiss – sam jako dziecko uratowany z Zagłady – powiedział, że „gdyby Rumkowski nie zginął w Auschwitz, stanąłby po wojnie przed sądem". Królami w swoich gettach było wielu innych szefów żydowskich Judenratów – Mojżesz Meryn z Sosnowca, Efraim Barsz z Białegostoku, Jakub Gens z Wilna czy Józef Parnas ze Lwowa. Oni i ich Judenraty byli współsprawcami żydowskiej Zagłady.
B) POLICJA ŻYDOWSKA
Jeszcze większą odpowiedzialność od Judenratów za żydowską Zagładę ponosi Żydowska Służba Porządkowa (Jüdischer Ordnungsdienst), zwana potocznie policją żydowską. Była najsprawniejszym narzędziem w rękach Niemców. Tylko w warszawskim getcie służbę pełniło około 2500 żydowskich policjantów. W drugim co wielkości – getcie łódzkim było ich 1200, w getcie lwowskim zaś prawie 500. W skali całej okupowanej przez Niemców Polski mogło to być nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Na co dzień członkowie Żydowskiej Służby Porządkowej dokonywali rekwizycji, łapanek i kierowali tysiące Żydów do transportów śmierci. Robili to z gorliwością i bezwzględnością. O tej bezwzględności może świadczyć m.in. to, że – jak stwierdził Baruch Goldstein, przed wojną współorganizator bojówek Bundu – „każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, aby je poświęcić na ołtarzu dyskryminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek, mógł schwytać – przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny". Żydowska policja budziła przerażenie i wstręt wśród mieszkańców getta. Miała ona w swoich szeregach postacie szczególnie odrażające. Był nią na pewno Józef Szeryński – przedwojenny inspektor policji państwowej w Lublinie, który został szefem żydowskiej policji w warszawskim getcie. W czasie największego dramatu warszawskiego getta osobiście brał udział w selekcji Żydów do transportów „śmierci", kierowanych do Treblinki. Pilnował, aby trafiły tam także dzieci i chorzy. Taką postacią był również zastępca Szeryńskiego – przedwojenny adwokat Jakub Lejkin. On także osobiście nadzorował deportację warszawskich Żydów do Treblinki. Robił to szczególnie gorliwie na przestrzeni lipca i września 1942 r., z zapałem wyciągając swoich współbraci z mieszkań i kryjówek. Robił to na oczach obserwujących i fotografujących wszystko Niemców. Ale byli także inni, którzy nie zawahali się posłać na śmierć nawet swoich najbliższych. Anatol Chari – żydowski policjant w łódzkim getcie wepchnął do transportu śmierci swoją narzeczoną. Calek Perechodnik – policjant w getcie w podwarszawskim Otwocku – umieścił w transporcie do Treblinki swoją żonę i dwuletnią córeczkę. Najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum o roli żydowskiej policji pisał, że „wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją".
C) WSPÓŁPRACA Z GESTAPO
Wśród Żydów byli także ci, którzy zostawali agentami niemieckiego gestapo. Były ich dziesiątki, a może nawet setki. Nikt ich nie policzył. To oni, działając skrycie, wydawali innych Żydów na śmierć, szantażowali ich, wymuszali od nich haracz i byli szmalcownikami. Na bieżąco składali do gestapo meldunki na swoich współbraci. Nie działali tylko w gettach. Specjalne przepustki umożliwiały im poruszanie się także po aryjskiej stronie, czasami nawet po terenie całej Generalnej Guberni. Wiernie służyli niemieckim oprawcom swoich rodzin, żon i dzieci. Robili to bez jakichkolwiek zahamowań, z własnego wyboru, tylko w imię większej porcji żywności lub czasowych przywilejów.
Czy mogli zerwać się z niemieckiej smyczy? Mogli, mieli nawet taką możliwość, będąc poza murami getta, jednak takich prób nie podejmowali. Dlatego właśnie ich zdrada była na znacznie wyższym poziomie. Byli wśród nich tacy, którzy w sianiu zła wznieśli się na prawdziwe wyżyny. W warszawskim getcie byli to Abraham Gancweich i Dawid Sternfeld – szefowie powstałej w grudniu 1940 r. tzw. trzynastki – składającej się z grupy żydowskich policjantów – agentów. Gancweich przed wojną był nauczycielem i działaczem syjonistycznym, legitymował się również dyplomem rabina. Z kolei Sternfeld był kapitanem przedwojennej policji. Oficjalnie grupa miała zwalczać przemyt i spekulację w getcie, faktycznie jednak jej działalność nakierowana była na kontrolę działalności Judenratu oraz infiltrowanie działających w getcie podziemnych organizacji. Działała również po stronie aryjskiej, gdzie jej członkowie udawali bojowników żydowskiego ruchu oporu.
Spośród agentów „trzynastki" wywodziła się również spora część Żydowskiej Gwardii Wolności – „Żagwi" – specjalnie stworzonej przez warszawskie gestapo i głęboko zakonspirowanej organizacji, w której czołową rolę odgrywał Leon Skosowski „Lonek". „Żagiew" działała zarówno w getcie warszawskim, jak i poza nim. Zasłynęła przede wszystkim z potężnej afery, której ofiarami padły setki Żydów. Na początku 1943 r. w Hotelu Polskim przy ul. Długiej w Warszawie ulokowana została specjalna ekspozytura „Żagwi". Grupa żydowskich agentów naganiaczy odszukiwała zamożnych Żydów i w zamian za pieniądze oferowała im paszporty, wizy oraz możliwość wyjazdu do innych krajów. Stawką było co najmniej 20 złotych dolarów od głowy.
Do Hotelu Polskiego zgłaszali się Żydzi z całej Warszawy, licząc, że dzięki posiadanym środkom będą mogli rzeczywiście wyjechać z Polski. Tam kupowali paszporty i oczekiwali na dalszą podróż za granicę. Była to jednak sprytna pułapka, od początku wymyślona przez warszawskie gestapo, które w ten sposób wywabiało Żydów z kryjówek po aryjskiej stronie, by później ich zamordować. Szacuje się, że w wyniku całej prowokacji Niemcy mogli ująć i zamordować nawet 2,5 tysiąca Żydów. Podziemny Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW) wytropił działalność „Żagwi" i przy współpracy AK na agentach wykonano 70 wyroków śmierci. Jednym z ostatnich zlikwidowanych był Leon Skosowski.
Ale żydowscy agenci gestapo działali skutecznie także w innych miastach. W Krakowie było kilka siatek. Najgroźniejszą kierował Józef Diamand. Jej członkowie niejednokrotnie podszywali się pod ludzi polskiego podziemia, denuncjowali nie tylko ukrywających się Żydów, ale i Polaków. Krakowski Kedyw od lata 1943 r. do wiosny 1944 r. podjął własną grę z siatką agentów Diamanda, likwidując kilkunastu jej członków. Ale Diamand zawsze wychodził cało z pułapek AK. W końcu jednak został zastrzelony przez Niemców w więzieniu na Montelupich.
Prawdziwym agentem zła był w lubelskim getcie Szama Grajer – człowiek przedwojennego lubelskiego półświatka, który gdy trafił do więzienia, zgodził się pracować dla gestapo. Niemcy pozwolili mu nawet na otwarcie własnej restauracji, do której drzwi pomalowane były ulubionym przez nazistów kolorem brunatnym. W restauracji Grajera gromadził się świat żydowskich prostytutek, alfonsów i szpicli. U Grajera bywał także kwiat lubelskiej SS, opijając kolejne swoje eksterminacyjne sukcesy w getcie. Ale Grajer przede wszystkim wyciągał rękę po pieniądze i kosztowności innych Żydów. Wydawał ich Niemcom dziesiątkami i zawsze od rodzin ofiar brał łapówki za interwencję w sprawie uwolnienia.
Źródło


