: 30 października 2012, 17:45
Niby ciężko z całą stanowczością napisać że to co sugerujesz nie jest prawdą, ale moim zdaniem tłumaczenie jest dość mocno naciągane. Głównie z jednego powodu. Faktycznie Giovinco przychodząc z Parmy do Juve został rzucony na głęboką wodę (większy klub, większe oczekiwania itp.), ale trzeba też zaznaczyć że dostał on koło ratunkowe, kapok i dmuchane rękawki z Myszką Miki. Wyżej wymienione akcesoria rzucili mu jego pierdołowaci koledzy z linii ataku którzy nie są w stanie posadzić go na dłużej na ławce. Gdyby Juventus miał atak na poziomie pomocy, czyli np. w klubie tym grałby Sergio Aguero i Luis Suarez, to faktycznie Giovinco mógłby się spalić psychicznie - najpierw musiałby się spinać żeby w ogóle dostać szansę, a po dwóch fatalnych meczach (jak z Chelsea czy z Fiorentiną) mógłby już do końca sezonu nie powąchać murawy. Tymczasem obecnie sytuacja jest taka, że nawet jak Giovinco zagra okrutny piach, to i tak najpewniej wyjdzie w następnym meczu, bo pozostali grają jeszcze gorzej. A nawet jak nie, to Vucinić pewnie skompromituje się w kolejnym spotkaniu i Seba szybko dostanie kolejną szansę.jakku1 pisze: Jesli Giovinco ogarnie presje, ogarnie sie mentalnie, to bedzie bardzo, bardzo dobrym pilkarzem i jeszcze nie raz udowodni nam swoja wartosc. Jesli nie, to po dwoch sezonach w Juve skonczy znow w Parmie i bedzie tam ładował gole jak Miccoli dla Palermo.
Podsumowując - jeżeli faktycznie jest tak jak piszesz, to znaczy że Giovinco ma potwornie słabą psychikę. I obawiam się że za rok, dwa, kiedy będzie (oby!!) miał konkurencję z prawdziwego zdarzenia, będzie dla nas zupełnie bezużyteczny.