Nowy Trener?
- SKAr7
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2009
- Posty: 1818
- Rejestracja: 26 maja 2009
Ale problem w tym, że Ciro taktyką zajmował się średnio. Raz, że nie miał do tego głowy, dwa, że starał się na siłę upychać na murawie zawodników, którzy może ze sobą współgrali z punktu widzenia stadionowego zjadacza kiełbasy, ale już nie powinni z perspektywy trenera Serie A.Monte Cristo pisze: Mowcie co chcecie, ale ja od czasu gdy nas prowadzi Allegri tylko siedze i czekam na Deja-vu z sezonu 2009/2010 gdy po fajnie zapowiadajacym sie starcie zaczelismy spadac w dol tabeli jak kamien z nieba. Nie macie pojecia jak bardzo mam nadzieje ze moje obawy okaza sie wyssane z palca.
Allegro zaczął z nastawieniem "po pierwsze nic nie zepsuć" i tak naprawdę póki co tylko podrasował system Conte. Obrońcy grają tak wysoko, jak w pierwszym sezonie u Frustrata i mocno włączają się do destrukcji (z czego Tonio zrezygnował ostatecznie po serii pechowych bramek na początku zeszłych rozgrywek). Allegri zrezygnował też z tak częstych wypadów pomocników za plecy obrony rywala(po tym jak przez dwa sezony decydowało to o naszej sile i nieprzewidywalności, w trzecim już dla nikogo to nie było zaskoczeniem i przynosiło tylko straty) i mocniej przywiązał do pozycji. Efekt taki, że u Masso pomocnicy to pomocnicy, a napastnicy to napastnicy. U Conte to nie było takie oczywiste.
Więc o ile nie mogę zagwarantować, że nie będzie jakiegoś zjazdu, tak na dziś dzień sytuacja jest diametralnie różna od tego co było w 09/10. Allegri ma jeszcze masę sytuacji w których będzie musiał się sprawdzić (seria gorszych wyników, mecze na szczycie) ale póki co to wygląda nieźle. Ogranie Malmo czy Ceseny, jest paradoksalnie trudniejszym wyzwaniem, niż te same 3 punkty wywiezione z średniej drużyny, która dla odmiany chce z nami grać w piłkę.
- Maly
- Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 7090
- Rejestracja: 08 października 2002
- Podziekował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 25 razy
skończcie już z tym Ferrarą bo jakby Conte miał w składzie Diego i Melo to też by nic nie osiągnął ;] to nie była jego wina, że chciał spróbować niezależnie od składu jaki mu Secco zafundował bo wtedy, z ówczesną kadrą to żadna taktyka by nie pomogła i żaden trener... potrzeba było sprowadzić Pirlo, Vidala, Vucinica, Lichego czy pół roku wcześniej Barzagliego żeby cokolwiek zaczęło się dziać ;] jeśli myślicie że bez tych zawodników Conte zdobyłby choćby awans do LM to jesteście ludźmi wieeeeelkiej wiary, bo mając Secco za plecami mógłby co najwyżej drugi raz włosy stracić
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
- Adrian27th
- Juventino
- Rejestracja: 14 sierpnia 2011
- Posty: 3953
- Rejestracja: 14 sierpnia 2011
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
SKAr7 pisze:I tu masz najwieksza racje.Monte Cristo pisze: Ogranie Malmo czy Ceseny, jest paradoksalnie trudniejszym wyzwaniem, niż te same 3 punkty wywiezione z średniej drużyny, która dla odmiany chce z nami grać w piłkę.
Za Conte, nie bałem sie o mecze z Roma,Interem czy Lazio.
Bałem sie o mecze z autobusami typu Casena, gdzie przeciwnik po prostu nie chce przegrać.
Zazwyczaj kończyło sie to remisem bo sie kopaliśmy po czole, bez pomysłu.
Max duzo fajniej gra w takich meczach i co najwazniejsze, na wiele mniej pozwala przeciwnikowi.
Poki co straty jakosci trenerskiej nie zauwazam.
"It seems today, that all You see, it's violence in movies and sex on Tv..."
"per noi altri terza stella, per voi altri terzo dito!"
"per noi altri terza stella, per voi altri terzo dito!"
Pumex pisze:Francuz (Pogba) nie ma najmniejszych szans na realną walkę o pierwszy skład.
- Tom_my
- Juventino
- Rejestracja: 21 stycznia 2004
- Posty: 329
- Rejestracja: 21 stycznia 2004
Serio? W pierwszym sezonie zgoda, ale przecież w następnych Conte do perfekcji opanował właśnie ogrywanie takich drużyn, by w poprzednim jedyne punkty stracić na lazio, interze (akurat te, które wymieniłeś, hehAdrian27th pisze: Za Conte, nie bałem sie o mecze z Roma,Interem czy Lazio.
Bałem sie o mecze z autobusami typu Casena, gdzie przeciwnik po prostu nie chce przegrać.
Zazwyczaj kończyło sie to remisem bo sie kopaliśmy po czole, bez pomysłu.

"Zazywaczaj kończyło się to remisem"...

- SKAr7
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2009
- Posty: 1818
- Rejestracja: 26 maja 2009
Prosz, Panie "zakłamujecie faktyTom_my pisze: "Zazywaczaj kończyło się to remisem"...Jak macie problemy z pamięcią, to zrobie najpierw jakis research, a nie zakłamujcie fakty.
Conte w przeciągu 3 lat tracił punkty z
Bologną x 2
Catanią
Chievo x 2
Genuą x 3
Caligari x 2
Sieną
Parmą x 2
Lecce
Sampdorią x 2
Nordsjelland
Hellasem
Kopenhagą
Napoli x 3
Romą x 2
Udinese
Milanem x 2
Fiorentiną x 2
Interem x 2
Lazio x 2
Chelsea
Szachtar
Galatasaray x 2
Bayernem x 2
Realem x 2
Benfica x 2
Liczba spotkań, które na papierze powinniśmy wygrywać dzień i noc- 19, liczba takich, które już niekoniecznie - 24. Wielkiej różnicy tu nie ma. Ale masz rację, że w ostatnim sezonie punkty w takich meczach traciliśmy tylko z wikingami i hellasem.
(nie liczyłem CI, bo kogo obchodzi)
- @D@$
- Juventino
- Rejestracja: 02 kwietnia 2004
- Posty: 1764
- Rejestracja: 02 kwietnia 2004
No i nie wiem co chciałeś udowodnić, ale ci nie wyszło. Większość tych spotkań była w pierwszym sezonie Conte, jak napisał @Tom_my. W 2012/13 i 2013/14 zremisowaliśmy w sumie 9 razy, z czego m. in. 2 x Lazio, Napoli, Viola i Inter, zostają 4 mecze, no to faktycznie "przeważnie remisowaliśmy" z ogórkami.
Warto dodać, że rywale najczęściej murują się w Turynie, ale w zeszłym sezonie na Juventus Stadium mieliśmy komplet zwycięstw.
Tak więc drużyny z dołu tabeli grały i będą grały z Juve na remis, ale to już nam tak nie przeszkadza jak kiedyś, hasło, że nie potrafimy ogrywać słabszych się zdezaktualizowało, przynajmniej w serie a...

Tak więc drużyny z dołu tabeli grały i będą grały z Juve na remis, ale to już nam tak nie przeszkadza jak kiedyś, hasło, że nie potrafimy ogrywać słabszych się zdezaktualizowało, przynajmniej w serie a...
- Tom_my
- Juventino
- Rejestracja: 21 stycznia 2004
- Posty: 329
- Rejestracja: 21 stycznia 2004
Racja, zapomniałem o Hellasie, ale powiedz mi jak ten mecz (a przypomnę Ci, że prowadziliśmy my w nim 2:0 po pierwszej połowie i przez brak koncetracji daliśmy sobie wyszarpać zwycięstwo w końcówce) ma się do tezy:
), puchar włoch ominąłeś (a tam "traciliśmy punkty" na Milanie, Lazio i Napoli, resztę goliliśmy, ale ok), więc wychodzi 130 meczy, wśród których 19 było takich, które bezsprzecznie powinniśmy wygrać wg Ciebie. Ale już w ostatnim sezonie było takich meczy tylko 2. Oczywiście to jest dość śmieszne założenie, bo warto pamiętać w jakimś położeniu się znajdowaliśmy kiedy Conte nas obejmował, krótko mówiąc, nie istniało dla nas coś takiego jak mecz który musieliśy wygrać, bo potrafiliśmy wtedy przegrać z dosłownie każdym.
Tak czy siak, czy to jest dużo? Ja myślę, że nie, tym bardziej biorąc pod uwagę jak z roku na rok robiliśmy w tej kwestii progres. I widzisz co jest najzabawniejsze? Że Ty już po 4 meczach stawiasz Allegriego na tym polu wyżej niż Conte. "Radzi sobie lepiej". "Za Conte zazwyczaj traciliśmy z takimi punkty". A jak Allegriemu przytrafią się niedługo jakieś dwa głupie remisy co to będzie znaczyć? Że jednak gorszy od Conte?
Ja na prawdę nie wiem co Ty próbujesz tu udowodnić. Wymieniasz listę klubów z którymi traciliśmy punkty przez ostatnie 3 lata (choć ja uważam że jeśli porównujemy Conte i Allegriego to bardziej sprawiedliwie było by wziąć ostatni sezon Antka pod uwagę, drużyna mimo wszystko cały czas ewoluowała i taką ją odziedziczył Max, ale ok, będzie zabawniej"kończyło sie to remisem bo sie kopaliśmy po czole, bez pomysłu"

Tak czy siak, czy to jest dużo? Ja myślę, że nie, tym bardziej biorąc pod uwagę jak z roku na rok robiliśmy w tej kwestii progres. I widzisz co jest najzabawniejsze? Że Ty już po 4 meczach stawiasz Allegriego na tym polu wyżej niż Conte. "Radzi sobie lepiej". "Za Conte zazwyczaj traciliśmy z takimi punkty". A jak Allegriemu przytrafią się niedługo jakieś dwa głupie remisy co to będzie znaczyć? Że jednak gorszy od Conte?
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 5059
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Mógł się nie pisać na to, jak Conte, który pierwotnie miał się tym zająć, ale stwierdził, że nie. Ferrara ani nie odmówił, ani sobie nie poradził, przytulił parę milionów. Mamy go rozgrzeszyć, bo miał dobre chęci? Secco też miał.Maly pisze:to nie była jego wina, że chciał spróbować niezależnie od składu jaki mu Secco zafundował
- Arbuzini
- Juventino
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
- Posty: 4332
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
Z serii, cytaty wielkich ludzi. PiękneMaly pisze:mając Secco za plecami mógłby co najwyżej drugi raz włosy stracić

Właśnie mało kto już pamięta, że z przyjściem Conte związana była również rewolucja kadrowa, na którą Fiat pożyczył nam sporo forsy i która była równie kluczowa do odniesienia sukcesu, jak przyjście Antonio.
- Maly
- Juventino
- Rejestracja: 08 października 2002
- Posty: 7090
- Rejestracja: 08 października 2002
- Podziekował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 25 razy
@Ouh_yeah: mógł, ale ile jest takich trenerów co odmawiają Juve? (pomijając kwestie finansowe), poza tym Ferrara nie trenował nic wcześniej i to była dla niego okazja by w ogóle zaistnieć w świecie trenerów ;] ja go nie rozgrzeszam ale ogólna nagonka jaka na niego jest - że koleś dupa nie trener i na niczym się nie znał jest przesadzona bo tam był po prostu SŁABY skład, lepsi i bardziej doświadczeni trenerzy polegli na tych zawodnikach i nie bez powodu Marotta pierwsze co zrobił to w 3 okna wymienił niemal cały skład ;] to Ranieri był cudotwórcą a nie Ferrara czy inni kiepami... może nie pamiętacie ale przypomnę nasz "wyjściowy" skład...
Kod: Zaznacz cały
Buffon
Grygera-Cannavaro-Chiellini-Grosso
Camoranesi-Marchisio-Melo-Diego
Amauri-Iaquinta
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę.
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
magica Juve vinci
A nie mówiłem?
- SKAr7
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2009
- Posty: 1818
- Rejestracja: 26 maja 2009
naprawdęTom_my pisze: Ja na prawdę nie wiem co Ty próbujesz tu udowodnić.
Zakładam za teorią gier, że im większa próba, tym lepiej oddzielamy element szczęścia od wyniku. Chyba, że chcesz twierdzić, że w zeszłym sezonie zupełnie nie męczyliśmy się z rywalami, graliśmy jak z nut i każdego "ogóra" kroiliśmy po 4-5 do zera, a forum było zachwycone naszym stylem gry. A w rzeczonym pierwszym sezonie wcale nie remisowaliśmy po pechowych słupkach, poprzeczkach i nieodgwizdywanych karnych. Opcjonalnie, że w piłce nożnej element szczęścia nie występuje. W takich wypadkach muszę odwołać swoje założenie i przyznać Ci rację.
Nasza ewolucja ma polegać na tym, że nauczyliśmy się wyszarpywać 1:0 Chievo, a w ostatnim sezonie zaczęliśmy grać w kratkę z zespołami na naszym poziomie/nieco słabszymi? Bo tak to wygląda jeśli się nie bierze pod uwagę prawdopodobieństwa, a to by oznaczało, że ktoś solidnie spartaczył przy konstrukcji tego teamu.

CI ominąłem, bo puchar w którym drużyny wystawiają drugi skład i grają jak za karę wydał mi się cokolwiek niemiarodajny.
Nie wiem skąd wytrzasnąłeś te "zabawne" cytaty, i gdzie w ogóle porównywałem Allegriego do Conte(nie licząc miejsc, gdzie wyliczyłem jak "odświeżył" system Antonio), ale na pewno nie były to moje cytaty. Niezależnie od tego jak wysoko zajdzie Maks z Juve, nie przebije to tego progresu który Conte zrobił od 7 miejsca do 102 punktów.Tom_my pisze: Że Ty już po 4 meczach stawiasz Allegriego na tym polu wyżej niż Conte. "Radzi sobie lepiej". "Za Conte zazwyczaj traciliśmy z takimi punkty". A jak Allegriemu przytrafią się niedługo jakieś dwa głupie remisy co to będzie znaczyć? Że jednak gorszy od Conte?
Szczególnie, że nie oszukujmy się. Każdy głupiec wie, że obecnie na boisku widzimy sporo efektu miotły.
- Tom_my
- Juventino
- Rejestracja: 21 stycznia 2004
- Posty: 329
- Rejestracja: 21 stycznia 2004
Jak w takim razie można w ogóle porównywać w jakimkolwiek stopniu dwie próby gdzie jedna ma 130 elementów a druga 5?SKAr7 pisze: Zakładam za teorią gier, że im większa próba, tym lepiej oddzielamy element szczęścia od wyniku. Chyba, że chcesz twierdzić, że w zeszłym sezonie zupełnie nie męczyliśmy się z rywalami, graliśmy jak z nut i każdego "ogóra" kroiliśmy po 4-5 do zera, a forum było zachwycone naszym stylem gry. A w rzeczonym pierwszym sezonie wcale nie remisowaliśmy po pechowych słupkach, poprzeczkach i nieodgwizdywanych karnych. Opcjonalnie, że w piłce nożnej element szczęścia nie występuje. W takich wypadkach muszę odwołać swoje założenie i przyznać Ci rację
Oczywiście, że nie ogrywaliśmy w poprzednim sezonie każdego 4-0, 5-0 (w tym zresztą na razie też nie). Ale ogrywaliśmy. To się liczy. Ja zacząłem dyskusję od skrytykowania stwierdzenia, że "zazwyczaj takie mecze remisowaliśmy", Ty przyleciałeś w odwecie z listą (jakichkolwiek, nie tylko tych do ogrania) drużyn z którymi przez 3 lata potraciliśmy punkty. Jak się tak bawisz profesjonalnie w "teorię gier" a tezą jaką chcesz udowodnić jest, że za Conte "Zazwyczaj kończyło sie to remisem bo się kopaliśmy po czole, bez pomysłu" , to wg mnie po prostu lepiej było by zestawić ilość meczy wygranych i ilość meczy zremisowanych/przegranych z danym zestawem "ogórów". Ale co ja tam wiem.
I tak swoją drogą, owszem remisowaliśmy w pierwszym sezonie po pechowych słupkach, nieodgwizdanych karnych, nie uznanych bramkach. Przypominam choćby mecz z Genoą.
Rzeczywiście, te cytaty napisał AdrianSKAr7 pisze: Nie wiem skąd wytrzasnąłeś te "zabawne" cytaty, i gdzie w ogóle porównywałem Allegriego do Conte(nie licząc miejsc, gdzie wyliczyłem jak "odświeżył" system Antonio), ale na pewno nie były to moje cytaty. Niezależnie od tego jak wysoko zajdzie Maks z Juve, nie przebije to tego progresu który Conte zrobił od 7 miejsca do 102 punktów.
(...)


- Sorek21
- Juventino
- Rejestracja: 31 grudnia 2007
- Posty: 4312
- Rejestracja: 31 grudnia 2007
Ostatnie wyniki Juve pokazują że jechanie na pracy Conte się skończyło.Teraz Allegri musi wymyślić swoją koncepcję na grę tej drużyny.W LM jest bez zmian czyli dalej beznadziejnie. W tym temacie napisane niemal wszystko - 3-5-2 bez skrzydłowych w Europie to kpina.Wystarczało to na słabiutką Serie A bo Conte potrafił wyciągnąć z nich max. Oglądając mecz było czuć że trener żyje tym co robi,jak nasi strzelili gola to jakby go prąd kopnął.Kipiał pozytywną sportową złością, ktòrą potrafił zarazić piłkarzy.Wskoczyłby za nich w ogień a oni za niego.Kiedy grali słabo było wiadomo że zejdą do szatni i dostaną opie..Cała Italia zazdrościła nam tego. Wystarczyło popatrzeć na Conte i wiadomo było że to wielki trener.Potem chciał iść dalej ale zarząd miał inne plany .Conte idąc śladami Dechampsa zrezygnował i niestety dla nas miał rację.
Teraz mamy trenera bez wymagań,ktòremu można wcisnąć byle ogòra i twierdzić że to wzmocnienie.W tej kwesti jesteśmy na poziomie Interu- trener bez charakteru ,ktòry mecz tylko ogląda i jest zupełnie ślepy na to co widzą wszyscy.
Allegri,Mazzari, Spaletti , Ranieri,Del Neri czy Gasparini to jakby to samo.
Allegri jest tylko przeciętnym trenerem i tego nie zmieni ale prawdziwym problemem Juve jest zarząd,który mimo to takiego trenera zatrudnił bo było taniej. I tutaj dochodzimi do afery Calciopoli,ktòra była wymierzona w największy skarb Juventusu - Luciano Moggiego.Lucek zrobił co zrobił ale zanim do tego doszło wzorowo zarządzał klubem.
Zatrudniał trenerów z górnej pòłki a potem sprowadzał im zawodników,ktòrych chcieli za grube miliony a oni odpłacali się na boisku. Lippi , Ancelotti , Lippi , Capello a po Calciopoli -DD ,Siwy , Ferrara ,Zaccheroni,Del Neri,Conte i Allegri. Różnicę klas widać od razu.Z tego grona tylko dwòch miało jakąś wizję ale z tych samych powodów musieli odejść.Z perspektywy czasu jeszcze Siwy nie był taki zły,robił dobrą robotę mimo braków i wsparcia ale grę ciągneli mu gracze Moggiego.Na dłuższą metę odpadł bo jego max to drugie miejsce a to w Juve porażka.
Jeśli nie wyjdziemy z grupy LM to jeśli będzie wolny odpowiedni trener zza granicy to Allegri out.Jak nie będzie nikogo to Max do końca sezonu i trzeba szukać kogoś nowego.Tylko nie kolejnego włoskiego betona.
Marzenia
Klopp
Simeone
Teraz mamy trenera bez wymagań,ktòremu można wcisnąć byle ogòra i twierdzić że to wzmocnienie.W tej kwesti jesteśmy na poziomie Interu- trener bez charakteru ,ktòry mecz tylko ogląda i jest zupełnie ślepy na to co widzą wszyscy.
Allegri,Mazzari, Spaletti , Ranieri,Del Neri czy Gasparini to jakby to samo.
Allegri jest tylko przeciętnym trenerem i tego nie zmieni ale prawdziwym problemem Juve jest zarząd,który mimo to takiego trenera zatrudnił bo było taniej. I tutaj dochodzimi do afery Calciopoli,ktòra była wymierzona w największy skarb Juventusu - Luciano Moggiego.Lucek zrobił co zrobił ale zanim do tego doszło wzorowo zarządzał klubem.
Zatrudniał trenerów z górnej pòłki a potem sprowadzał im zawodników,ktòrych chcieli za grube miliony a oni odpłacali się na boisku. Lippi , Ancelotti , Lippi , Capello a po Calciopoli -DD ,Siwy , Ferrara ,Zaccheroni,Del Neri,Conte i Allegri. Różnicę klas widać od razu.Z tego grona tylko dwòch miało jakąś wizję ale z tych samych powodów musieli odejść.Z perspektywy czasu jeszcze Siwy nie był taki zły,robił dobrą robotę mimo braków i wsparcia ale grę ciągneli mu gracze Moggiego.Na dłuższą metę odpadł bo jego max to drugie miejsce a to w Juve porażka.
Jeśli nie wyjdziemy z grupy LM to jeśli będzie wolny odpowiedni trener zza granicy to Allegri out.Jak nie będzie nikogo to Max do końca sezonu i trzeba szukać kogoś nowego.Tylko nie kolejnego włoskiego betona.
Marzenia
Klopp
Simeone
- lenor
- Juventino
- Rejestracja: 26 sierpnia 2010
- Posty: 1104
- Rejestracja: 26 sierpnia 2010
- Podziekował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Przede wszystkim wymieniłbym w pierwszej kolejności dyrektora sportowego i zastąpił takim, który ma nieco inne priorytety niż onanizowanie się nad Serie A, który nie zakochuje się we włoskich burakach bez polotu (trenerzy, piłkarze), nad którymi zachwyt jest niczym nieuzasadniony, dopiero pomyślał o wymianie trenera. Co z tego, że odejdzie Allegri, jak za chwile przyjdzie następny Spaletti, czy inne wynalazki, którym Beppe bez problemu wciśnie master chefów w postaci Padoinów i przez pół roku będzie wciskał jaki to wielki mamy ten Juventus.
Zmieńmy priorytety, dopiero potem pomyślmy o Juventusie.
Zmieńmy priorytety, dopiero potem pomyślmy o Juventusie.
- pablo1503
- Juventino
- Rejestracja: 10 lipca 2010
- Posty: 3301
- Rejestracja: 10 lipca 2010
Wszyscy się czepiają Marotty, czego kompletnie nie rozumiem.
Nowy dyrektor tu nic nie pomoże! W ostatnimi czasie przeczytałem 3 newsy o piłkarzach, którzy byli prawie Nasi, ale koniec końców nie transfery nie doszły do skutku.
1) Van Persie. 2 lata temu Holender był widziany w Turynie. Wszystko niby zapięte na ostatni guzik, a sam piłkarz miał wkrótce podpisać kontrakt. Nagle do gry włącza się Man UTD i proponuje mu bajeczny kontrakt.
2) Suarez. Wczoraj na stronie Barcelony przeczytałem, że Urugwajczyk był podobno bardzo bliski przejścia do Juventusu, aż tu nagle Rodgers namówił go za pozostanie na jeszcze jeden sezon. Co się stało chwilę później? Informacja o przedłużeniu kontraktu i podwyżka, po któej Suarez inkasował coś około 150tys. funtów tygodniowo.
3) Falcao. Sam Marotta się wypowiadał, że Radamel był bardzo blisko dołączenia do Nas, aż tu nagle wkroczyło United i zaoferowało mu 300tys. tygodniówki.
Co to mówi? A to, że w dzisiejszych czasach liczy się przede wszystkim pieniądz. Ciekaw jestem, który piłkarz wybrałby grę w średniej włoskiej lidze zarabiając maksymalnie 5 baniek rocznie, gdy równocześnie mając do wyboru grę na wyspach, czy to w Realu lub Barcelonie i możliwość wygenerowanie dwukrotnie większej gotówki niż u Nas.
Jak nie rzucimy kasy i nie zaryzykujemy, to nic nie osiągniemy, a jak nic nie osiągniemy, to nie będzie kasy. I tak właśnie powstaje błędne koło...
Nowy dyrektor tu nic nie pomoże! W ostatnimi czasie przeczytałem 3 newsy o piłkarzach, którzy byli prawie Nasi, ale koniec końców nie transfery nie doszły do skutku.
1) Van Persie. 2 lata temu Holender był widziany w Turynie. Wszystko niby zapięte na ostatni guzik, a sam piłkarz miał wkrótce podpisać kontrakt. Nagle do gry włącza się Man UTD i proponuje mu bajeczny kontrakt.
2) Suarez. Wczoraj na stronie Barcelony przeczytałem, że Urugwajczyk był podobno bardzo bliski przejścia do Juventusu, aż tu nagle Rodgers namówił go za pozostanie na jeszcze jeden sezon. Co się stało chwilę później? Informacja o przedłużeniu kontraktu i podwyżka, po któej Suarez inkasował coś około 150tys. funtów tygodniowo.
3) Falcao. Sam Marotta się wypowiadał, że Radamel był bardzo blisko dołączenia do Nas, aż tu nagle wkroczyło United i zaoferowało mu 300tys. tygodniówki.
Co to mówi? A to, że w dzisiejszych czasach liczy się przede wszystkim pieniądz. Ciekaw jestem, który piłkarz wybrałby grę w średniej włoskiej lidze zarabiając maksymalnie 5 baniek rocznie, gdy równocześnie mając do wyboru grę na wyspach, czy to w Realu lub Barcelonie i możliwość wygenerowanie dwukrotnie większej gotówki niż u Nas.
Jak nie rzucimy kasy i nie zaryzykujemy, to nic nie osiągniemy, a jak nic nie osiągniemy, to nie będzie kasy. I tak właśnie powstaje błędne koło...

